Opinie użytkownika
Tak plułam jadem, a tom trzeci Ci wyszedł Królu. Wyszedł wspaniale, do tego stopnia, że kermitzaba dał się polubić. Szkoda, że tak późno.
Pokaż mimo to
No i nie wiem.
To nadal jest Chuck, nadal mamy mocny przekaz o konsumpcji i jej zgubnym wpływie, nadal szokuje, nadal.
I może zbyt wiele tych "nadali".
Strona 256 i tu kończy się dla mnie genialna książka mojego mistrza, króla, cesarza, papieża literatury. Znów.
Przegenialna opowieść o mordercy - bibliofilu i młodym chłopcu zostaje brutalnie przerwana przez kolejny naiwny i słaby do bólu wątek detektywistyczny.
"-powiedziałaś, że któregoś dnia weszłaś do pokoju brata i zobaczyłaś u niego jakiś notes(...)
-zgadza...
Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zgadzam się na to, co przeczytałam.
Być może spodziewałam się czegoś, co trzyma poziom horrorów, opowiadań i fantastyki Króla, być może to sprawa słabego tłumaczenia książki, ale nie był to tom, którego się spodziewałam.
Brady zarysowany wspaniale, kermitżaba19 - również cudownie zarysowana postać byłego detektywa. I nagle Jerome i stara...
Rowling zrobiła robotę i niech robi ją dalej!
Sposób w jaki kreuje bohaterów, ich świat, rozterki, związki - wszystko czyta się jednym tchem i nie chce się kończyć wiedząc, że kolejna książka nie jest jeszcze gotowa.
Arcydzieło.
Chuck, jak mogłeś?!
Spodziewałam się naprawienia drobnych błędów z "Potępionych" i kolejnego gwałtu mózgu, a dostałam niespójną paćkę z wymyślonym na siłę nielogicznym plot twistem. A najgorsze jest słowo "koniec?" wieńczące to wątpliwe dzieło.
Proszę, przestań i rób dalej to, co robiłeś wcześniej. Proszę.
Tak wiele spraw opisywanych przez Clarksona pasuje do sytuacji w aktualnej Polsce, że mogę z czystym sercem polecić książkę każdemu, kogo frustruje choć odrobine to, co dzieje się w kraju
Pokaż mimo to
Valar Morghulis valar morghulisem, ale bez przesady.
Okraszony solidną porcją łez tom oceniam jako świetny, o czym świadczą pustka po skończeniu książki, dziura w sercu, żal, nienawiść do autora i pragnienie poznania dalszych losów bohaterów i królestw.
Więcej!
Czytałam i czytałam. I skończyć nie mogłam. A jednak kiedy już się zaczytałam, to skończyła mi się książka. Oceniam jako "bardzo dobrą". A dlaczego? Dlatego, że widać ile pracy zostało włożone w tę ksiązkę i, jak mniemam, całą trylogię. Miejscami śmiałam się do łez, niemniej przez większość czasu przeklinałam głównego bohatera za głupotę, głupotę i jeszcze raz głupotę. A...
więcej Pokaż mimo to
nie jest to najlepszy zbiór opowiadań Kinga, ale są one na tak różnym poziomie, że nie można oceniać ich jako jednej książki.
Najlepsze, wg mnie - "Szkoła Przetrwania", "Edytor tekstu", "Babcia", "Tratwa" i "Mleczarz (1), "Ciężarówka wuja Otto". Reszta jest okej, niestety-stety, tylko okej. Przez "Mgłę" nie przebrnęłam z racji tego, że znam na pamięć film, a opowiadanie,...
Dobrze się czyta. Do połowy. Później szło mi ciężko, a nie tego spodziewałam się po tak dobrze ocenionej antyutopii, szkoda.
Sam pomysł jest dobry, książka przeraża wizjami autora co do świata, ale za długo to wszystko trwa.
wszystko dobrze, aż do historii o Radku Orangucie.
same poczynania Semena i Jakuba są świetne, ale kiedy tylko zaczynał się opis przygód napalonego Radzia - książka nudziła mnie. Za długo, za dużo, a koniec mnie rozczarował.
Książkę czyta się dobrze, moim zdaniem - warta przeczytania. Po przebrnięciu przez długie opowiadanie o czarowniku, dochodzimy do kilku krótkich opowiastek, każda ma swój smaczek :)
Pokaż mimo to
Skończyłam VI tom, przede mną jeszcze jeden.
Cała Saga kończy się, koniec nadchodzi zbyt szybko, nie jestem gotowa, więc przerywam czytanie dla innych książek.
Za bardzo kocham Rolanda, za mocno zżyłam się z postaciami. I dzięki Bogu, że nie musiałam czekać na kolejne tomy latami, tylko mam je wszystkie pod ręką, bo osiwiałabym niechybnie.
Ludzie, nie czytajcie tego, bo...
Znów mnie wzięło na antyutopie.
"Rozpustne nasienie" ... podobało mi się. Jest ciekawą powieścią, niedługą, w sam raz na rozgrzewkę przed "Nowym wspaniałym światem". Nie jest to najlepsza antyutopia jaką czytałam (tu króluje "Uciekinier", później "Rok 1984"), ale warto siąść i zapoznać się z jej treścią. Dodatkowo bardzo podobało mi się posłowie odautorskie - na pewno...
Moja miłość do Rolanda rośnie, ale osiąga już punkt krytyczny.
"Miasteczko Salem" jako książka w książce o tej książce?
Stephenie Kingu, robisz coś niesamowitego z moim mózgiem.
Płakać mi się chce, bo jeszcze tylko dwa tomy dzielą mnie od końca sagi.
Jeszcze!
Nim zabrałam się za książkę, obejrzałam film.
Kilka razy.
Ale, kurczę, nie potrafię powiedzieć, co było lepsze.
Książka świetna, film genialny.
Ale skupię się na książce, w końcu o to tu chodzi.
Młody wiek bohatera dodaje pikanterii całemu utworowi, szokuje, wywołuje umysłowy mikroskandal. I tak ma być, takie książki lubię. Przemoc, przedstawiona w dobry, smakujący mi...
Nie lubię retrospekcji.
Mam do nich jakiś taki uraz, drażnią mnie tego typu wtrącenia w książkach, jednak, przecież to King.
Tak, miałam nadzieję, że opowieść Rolanda będzie trwała kilka stron. Na końcu jego opowieści o Susan... wyłam jak bóbr. Nie chciałam, by się skończyła. Niech trwa dalej!
Stałam się Susan. Kocham Cię, Rolandzie.