Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wstrząsająca, niesamowicie ciężko przebrnąć przez tą książkę, co jakiś czas odwracasz od niej głowę i pytasz; dlaczego? Nie możesz uwierzyć w te niszczące słowa przelane na kartkę. Twoje nieliczne ziarenka naiwności, gwałtownie się wykruszają. Tochman przeraża słowami, prawdą, która wydarzyła się w 1994 roku.
Takim książkom niesamowicie ciężko wystawia się ocenę, sumienie nie pozwala powiedzieć, że jest świetna, chociaż napisana jest w bardzo dobry sposób, ale mimo to treść nadaje inne zasady oceny. Opisałabym ją w kilku krótkich słowach, "przerażająca, ale niezwykle potrzebna".

Wstrząsająca, niesamowicie ciężko przebrnąć przez tą książkę, co jakiś czas odwracasz od niej głowę i pytasz; dlaczego? Nie możesz uwierzyć w te niszczące słowa przelane na kartkę. Twoje nieliczne ziarenka naiwności, gwałtownie się wykruszają. Tochman przeraża słowami, prawdą, która wydarzyła się w 1994 roku.
Takim książkom niesamowicie ciężko wystawia się ocenę, sumienie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy każdy dzień napawa cię przerażeniem, kiedy żyjesz nadzieją, że tym razem może nie będzie boleć. Kiedy bierzesz na swoje zbyt kruche ramiona, zbyt silną wagę poświęcenia.

Tą historią się żyje. Zaczęłam czytać i przepadłam, gdy musiałam na chwilę odłożyć ją na bok, momentalnie moje myśli, wracały do książki. Przeczytałam ją zaledwie w dwa dni, dzięki czemu zafundowałam sobie, dwie noce koszmarów. Ta powieść jest dla osób zdecydowanie o silnych nerwach. Wstrząsa, przeraża, często obrzydza. Swoje spustoszenie sieje tym mocniej, im bardziej zdajemy sobie sprawę, że to wydarzyło się naprawdę. Ketchum zainspirował się prawdziwymi wydarzeniami, co chyba najbardziej mrozi krew w żyłach.

Skończyłam ją czytać chwilę temu i szczerze przyznam, że nie wiem sama, czy ją polecać, czy też nie. Chciałabym mocno, ale z drugiej strony, czy jesteście gotowi na tak silną dawkę emocji? Jeśli tak, to uwierzcie, warto.

Kiedy każdy dzień napawa cię przerażeniem, kiedy żyjesz nadzieją, że tym razem może nie będzie boleć. Kiedy bierzesz na swoje zbyt kruche ramiona, zbyt silną wagę poświęcenia.

Tą historią się żyje. Zaczęłam czytać i przepadłam, gdy musiałam na chwilę odłożyć ją na bok, momentalnie moje myśli, wracały do książki. Przeczytałam ją zaledwie w dwa dni, dzięki czemu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniała książka, która pokazuje, że człowiek jest w stanie zrobić wszystko, a co najważniejsze, może zmienić siebie, może zrozumieć, że w życiu liczy się coś więcej niż chwila przyjemności.
W tej powieści odnalazłam wszystko co cenię w książkach, opis kobiety, która z dziewczynki staje się dorosłą osobą, pokonywanie uzależnień, relacje z podróży Pacific Crest Trail, zdecydowanie na dziko, autostop, pieszo po górach, namiot. Zmierzenie się z naturą, pokonywanie siebie przy każdym kroku w za małych butach i ze zbyt ciężkim plecakiem.

Momentami zabawna, często smutna, wciągająca, zmuszająca do rozmyśleń. Kiedy ją wzięłam z półki w bibliotece, nie przywiązałam do niej większej wagi, chciałam coś, co akurat oderwie mnie od mojego życia, w momencie, kiedy potrzebowałam jakiegoś drogowskazu. Książka idealnie się wpasowała, może stąd ta bardzo wysoka ocena, stała się dla mnie jedną z ważniejszych książek, które przeczytałam, w pewnym sensie otwarła oczy. Mimo, że może nie jest to najlepiej napisana powieść, jestem skłonna wyrazić bardzo, ale to bardzo subiektywne zdanie, że jest jedną z lepszych w moim czytelniczym dobytku.

Wspaniała książka, która pokazuje, że człowiek jest w stanie zrobić wszystko, a co najważniejsze, może zmienić siebie, może zrozumieć, że w życiu liczy się coś więcej niż chwila przyjemności.
W tej powieści odnalazłam wszystko co cenię w książkach, opis kobiety, która z dziewczynki staje się dorosłą osobą, pokonywanie uzależnień, relacje z podróży Pacific Crest Trail,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest chyba pierwszy harlequin, który w swoim dwudziestoletnim życiu, miałam okazję przeczytać. Ten gatunek odstraszał mnie trywialnością. Czytanie o miłości tylko i wyłącznie było dla mnie nieco przerażające. Oczywiście kłaniam się z szacunkiem przed Szekspirem, bo "Romeo i Julia" nie było niczym innym jak historią wyjątkowo tragicznej miłości. Z biegiem lat na potrzeby uczniów w szkołach, tak, żeby tylko się nie nudzili, wynajdywano więcej treści w treści. Tak myślałam przynajmniej do gimnazjum. Dzięki Bogu człowiek z wiekiem mądrzeje...

Na przestrzeni lat powstało wiele wyjątkowych historii o miłości. To jeden z najbardziej popularnych tematów. Zaczęło się od Adama i Ewy, mówiono też, że Odyseusz i Penelopa, to była miłość, której nie zwiodłyby najpiękniej śpiewające syreny, znamy też dobrze przykład miłości, w której traci się zdrowy rozsądek, Rose i Jacka Dawsona na Titanicu, poznaliśmy burzliwą miłość Edwarda i Belli, o której świat huczał (zestawienie światowej klasy, tak wiem).

Są historie, które uwielbiamy i kolejny raz możemy wylewać hektolitry łez, przy czasem zbyt naiwnej historii. Ja na Titanicu za każdym razem zużywam paczkę chusteczek i pomyślałoby się, że harlequiny są u mnie na porządku dziennym. Historia o miłości musi coś w sobie mieć, jakiś dramatyzm, coś co sprawi, że nie będzie to tylko wielkie Ech! i Ach! Moje serce tak łatwo się nie topi. Dlatego ta oto książeczka, która w wydaniu kieszonkowym ma zaledwie 250 stron, musiała odczekać niemal dwa lata, żebym zebrała się w końcu na odwagę i podjęła męską decyzję. Przeczytam. Szybkim ruchem, wyciągnęłam ją z biblioteczki, bez zawahania, bo decyzja już podjęta. Cofnąć się nie można. I czytam:

Córka burmistrza Nowego Jorku, Miranda, ułożona kiedy trzeba, rozpieszczona, kiedy nikt nie patrzy, całkiem inna sam na sam. Życie w świetle kamer nie jest łatwe, to ogromna presja i czasem tylko taniec, a raczej wyginanie się w zwolnionym tempie na stole, z dużą ilością %% we krwi, jest w stanie zmniejszyć ilość substancji stresogennych w organizmie.
Kiedy zbliżają się kolejne wybory, nikt nie może dopuścić, aby Miranda, powtórzyła swój wybryk. Dostaje nowego ochroniarza, którego przypadkiem już poznała. Sytuacja staje się nieco niezręczna, tym bardziej, że jej nowa "niańka", to bardzo przystojny mężczyzna.
Lekka powieść, to pierwsze co się nasuwa, po drodze spotykamy się z wątkiem narkotykowym, gdyby tylko był bardziej rozbudowany, może pożałowałabym straconych minut, na zbieraniu się na odwagę do przeczytania tej książki.

O miłości pisano na wiele sposobów, ten fizyczny aspekt, też został omówiony niemal doszczętnie. Trish Wylie w książce "Kto się śmieje ostatni" stworzyła przewidywalną opowieść o bogatej dziewczynie, która jest zupełnie inna niż kreują ją kamery. Dość oklepany temat, ale czyta się całkiem dobrze i co najważniejsze szybko. Polecam jeśli tylko ktoś chce się odprężyć.

To jest chyba pierwszy harlequin, który w swoim dwudziestoletnim życiu, miałam okazję przeczytać. Ten gatunek odstraszał mnie trywialnością. Czytanie o miłości tylko i wyłącznie było dla mnie nieco przerażające. Oczywiście kłaniam się z szacunkiem przed Szekspirem, bo "Romeo i Julia" nie było niczym innym jak historią wyjątkowo tragicznej miłości. Z biegiem lat na potrzeby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jego nazwisko trwale kojarzone jest z pięknymi historiami o miłości, czasem nieco infantylnej, ale przepełnionej nadzieją. Dla wielu osób jego książki będą pełne emocji, wyjątkowości, łez i radości.
Od kiedy pierwsza powieść Nicholasa Sparksa wpadła w moje ręce, a było to dobre parę lat temu, pokochałam jego pióro całym sercem. Daleko mi do bujającej w chmurach romantyczki, nie jestem rodzajem kobiety, która uwielbia komedie romantyczne, kwiaty, serduszka, a 14 luty, to najważniejszy dzień w kalendarzu. Bliżej mi do stwierdzenia, że twardo stąpam po ziemi, choć najbezpieczniej jest powiedzieć, że czasem zdarza mi się oderwać od podłoża i niczym Bambi, ten uroczy jelonek z bajek Disneya, podskakiwać ze szczęścia, marzyć o prawdziwej miłości, dziecinnymi pragnieniami, chcieć czegoś, co wprawi serce w drżenie.

Nicholas Sparks to jeden z niewielu pisarzy, który potrafi zachwycić mnie swoimi historiami o miłości. W jego książkach ludzie nie są wolni od trosk, wręcz przeciwnie, zazwyczaj to osoby, które w życiu sporo przeszły, które żeby pokochać, musiały najpierw zrozumieć wiele rzeczy. To nie są głupie opowiastki, które nakładają nam klapki na oczy, mówiące, że mamy czekać tylko na tego jedynego, bo będzie on bez wad, a kiedy go spotkamy, będziemy doskonale wiedzieć, że to on i wystarczy tylko jeden dotyk, a na naszym ciele pojawią się ciarki i niech nikt nie pomyśli, że to z zimna, to z uczucia!

Mimo, że wiele osób zarzucało naiwność książkom Sparksa, ja bronię go przed tym stwierdzeniem rękami i nogami. Bo jeśli czytamy uważnie, to dostrzeżemy różnice między niewinnym Kopciuszkiem, odważnym i pozbawionym wad księciem na białym rumaku, a bohaterami powieście Sparksa.

"Na zakręcie" to historia Milesa Ryana, który samotnie wychowuje syna. Celem jego życia jest schwytanie mordercy swojej żony. Jako policjant niemal całkowicie oddaje się swojej pracy. Do czasu, kiedy na jego drodze stanie Sara Andrews, nauczycielka Jonaha.

Godzenie się z przeszłością nigdy nie jest łatwe, a zaczynanie wszystkiego od nowa, (kto próbował ten wie), to niewyobrażalnie ogromny próg do pokonania. Kiedy przeszłość zacznie wyciągać swoje oślizgłe ręce, Miles stanie przed wyzwaniem. Przewrotność losu, czasem nie zna granic. Jak potoczą się losy bohaterów. Szczerze polecam przeczytać. Bardzo przyjemna opowieść jak przystało na Sparksa.

Jego nazwisko trwale kojarzone jest z pięknymi historiami o miłości, czasem nieco infantylnej, ale przepełnionej nadzieją. Dla wielu osób jego książki będą pełne emocji, wyjątkowości, łez i radości.
Od kiedy pierwsza powieść Nicholasa Sparksa wpadła w moje ręce, a było to dobre parę lat temu, pokochałam jego pióro całym sercem. Daleko mi do bujającej w chmurach romantyczki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przepowiednia wisi nad Harrym jak topór kata. Wszyscy wiedzą, że dla młodego czarodzieja jest ona jednoznaczna z wyrokiem śmierci. Jednak Potter naznaczony mianem Wybrańca, nie poddaje się, wierzy, że w końcu uda mu się zemścić na Voldemorcie, a tym samym pokonać największego czarodzieja czarnej magii.
W Hogwarcie wzmocniono straż, nałożono nowe zaklęcia, których nie da się tak łatwo zdjąć. Wydaje się, że jest to jedno z najbezpieczniejszych miejsc...

Mam 20 lat, a czytając Harrego śmieje się jak dziecko w podstawówce. Czy to nie wspaniałe, że książki, które wstępnie przeznaczone były dla dzieci, potrafią oczarować nawet dorosłego czytelnika. Moja mama po raz n-ty ogląda ze mną z zapartym tchem losy tego młodego czarodzieja, zatracając się po uszy w świecie magii.

To opowieść o przyjaźni, miłości, o wartościach tak wielkich, a przedstawionych na tak prostych przykładach. Każdy chyba marzył o miłości, która zaczęłaby się od wieloletniej znajomości podsyconej uczuciem, Ron i Hermiona, o prawdziwej przyjaźni, której idealnym przykładem jest ta rozsławiona już trójka bohaterów. Jednakże Harry Potter pokazuje o wiele więcej, można tu się doszukiwać najróżniejszych wartości, a znajdzie się na nią przykłady, wierność na dobre i na złe, bezinteresowność.
Książki o Harrym Potterze to wielopłaszczyznowe powieści dla każdego. Jednak w zależności od wieku, znajduje się w nich całkiem inne, nowe spostrzeżenia. Do tych książek można wracać, kiedy tylko się chce. Nie będę się rozpisywać, bo wiem, że każdy z Was już milion razy słyszał to imię i nazwisko i wie, że ta powieść stała się dla niezliczonej ilości czytelników klasyką. Wielu z Was zapewne wychowało się na książkach pani Rowling, dlatego też właśnie w tym momencie przejdę na inny temat, który założę się(o sernik, domyślicie się gdzie), że wywoła uśmiech na Waszych twarzach.

Przepowiednia wisi nad Harrym jak topór kata. Wszyscy wiedzą, że dla młodego czarodzieja jest ona jednoznaczna z wyrokiem śmierci. Jednak Potter naznaczony mianem Wybrańca, nie poddaje się, wierzy, że w końcu uda mu się zemścić na Voldemorcie, a tym samym pokonać największego czarodzieja czarnej magii.
W Hogwarcie wzmocniono straż, nałożono nowe zaklęcia, których nie da się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Zabić drozda" zdążyłam jeszcze przeczytać za życia tej wspaniałej pisarki, która jak zapewne wiecie zmarła 18 lutego tego roku. Przykra wiadomość zwłaszcza dla fanów autorki, bo choć przez długi czas Harper Lee cieszyła się tylko jedną powieścią(za to jaką), to zgromadziła ogromną ilość wielbicieli jej pióra. Na sam koniec wręczyła nam jednak prezent, bo jeszcze w listopadzie 2015 roku, ukazała się druga jej książka, pt. "Idź, postaw wartownika", kontynuacja części pierwszej. Uwielbiam tytuły jej książek, są takie niebanalne <3

"Zabić drozda" to książka poruszająca problem rasizmu. Jest on jednak ukazany w wyjątkowo nienachalny sposób, acz posunęłabym się do stwierdzenia, że można książkę czytać dla przyjemności, nie zwracając uwagi na ten problem, albo w drugi i oczywiście ten właściwszy sposób, niewykluczający przyjemności, zachwycając się jak autorka oczami dziecka, potrafiła poruszyć temat rasizmu. Ukazać go, wplatając między wydarzenia i tworząc z niego temat dowodzący. Historia córki Atticusa Fincha, adwokata, który objął sprawę młodego Murzyna, oskarżonego o zgwałcenie białej dziewczyny przejmuje czytelnika, przenosi do lat 30. XX w. i nie wypuszcza aż do ostatnich stron powieści.
Niesamowita ilość wątków pobocznych, równie ciekawych co intrygujących. Wielopłaszczyznowi i ludzcy bohaterowie. Bardzo rzadko mamy do czynienia z postaciami tak dobrze przedstawionymi, z książkami, które nie są banalne, albo zbyt natarczywe, które potrafią poruszyć trudny temat, ale nie zrobić z niego natarczywej napaści uświadamiającej. To powieść piękna i otwierająca oczy. Chylę czoła i bez wątpliwości dodaję "Zabić drozda" do zbiorku moich ulubionych książek. Dziękuję pani Lee.

"Zabić drozda" zdążyłam jeszcze przeczytać za życia tej wspaniałej pisarki, która jak zapewne wiecie zmarła 18 lutego tego roku. Przykra wiadomość zwłaszcza dla fanów autorki, bo choć przez długi czas Harper Lee cieszyła się tylko jedną powieścią(za to jaką), to zgromadziła ogromną ilość wielbicieli jej pióra. Na sam koniec wręczyła nam jednak prezent, bo jeszcze w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O tym autorze po raz pierwszy usłyszałam kilka lat temu, ale jakoś nie miałam okazji poznać żadnej z jego książek. Dopiero jakoś przed weekendem całkiem przypadkowo podczas wizyty w bibliotece, wpadła mi w ręce. Stwierdziłam, że w końcu trzeba go sprawdzić, w końcu sporo się o nim mówi, a w książkowej blogosferze rzadko się zdarza, żeby popularni autorzy bezpodstawnie byli wynoszeni na piedestał. Właśnie tak, bo Eric Emmanuel Schmitt to jeden z ulubionych autorów wielu blogerek/blogerów, których obserwuję, aż wstyd, że dopiero teraz się za niego zabieram.

Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, powieść, której się spodziewała okazała się dramatem, a właściwie czteroma tymi utworami. Ostatni raz z dramatem miałam do czynienia w liceum, jednak większość spotkań przeżyłam z przyjemnnością, dlatego też Schmitt wzbudził we mnie jeszcze większą ciekawość.

Pierwszy dramat to historia kilku kobiet, którego pałają chęcią zemsty na Don Juanie, którego winy bardzo łatwo możemy się domyślić. To on łamał najbardziej oporne kobiece serca.

Kolejny dramat, zatytuowany "Gość" niezmiernie mnie zaskoczył. Głównym bohaterem tego utworu był Freud, znany psychiatra oraz Nieznajomy, czyli tytułowy gość, podający się za Boga.

"Knebel" to monolog, który podobał m się najmniej z tych czterech utworów i "Szatańska filozofia" z pozytywnie zaskakującym zakończeniem.

Ogólnie ten zbiorek dramatów, jeśli można tak to nazwać, oceniam bardzo dobrze. Nie znam innych dzieł autora, ale zostałam zachęcona, aby to jak najszybciej zmienić.

O tym autorze po raz pierwszy usłyszałam kilka lat temu, ale jakoś nie miałam okazji poznać żadnej z jego książek. Dopiero jakoś przed weekendem całkiem przypadkowo podczas wizyty w bibliotece, wpadła mi w ręce. Stwierdziłam, że w końcu trzeba go sprawdzić, w końcu sporo się o nim mówi, a w książkowej blogosferze rzadko się zdarza, żeby popularni autorzy bezpodstawnie byli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na sam koniec pozostawiłam sobie istną perełkę wśród książek, do których nigdy nie wrócę. Gdybym tylko mogła, przyznałabym jej Nagrodę Literackiej Dyni.
Co dziwne, pierwsza cześć na prawdę mi się spodobała. Przymknęłam oko na ten banalny i jak często powielany trójkąt miłosny, banalność, która pojawiała się chwilami, ale w rzeczy samej książka była wciągająca, ciekawa i bohaterowie (Chase, którego uwielbiałam). Co stało się z druga częścią? Sama nie potrafię sobie do końca odpowiedzieć na to pytanie.
Pani McAdams wbiła mi nóż w plecy, kiedy tak po prostu jednym incydentem zmieniła losy bohaterów. Gdyby tego było mało to ci męscy faceci, zamienili się w ciepłe kluchy, misiaczków, których chce się tylko przytulać, którzy uchyliliby swojej ukochanej nieba, mimo że ta jak piłka do ping ponga lądowała w łóżku raz jednego, raz drugiego. W każdym razie ona była wspaniała, niesamowicie piękna, mądra i dorosła, umysłowo rzecz jasna. Nie zapominajmy o tym. Wszyscy też ją kochali, czytając o tym można zapomnieć, że istnieje też stereotyp złej teściowej.
Książkę czytałam na wykładzie z filozofii i mimo, że zazwyczaj na tym przedmiocie zasypiam, to żałuję, że go wtedy zmarnowałam. Razem z koleżanką przewidziałyśmy wszystko, co się wydarzyło. Każda sytuacja tylko podnosiła jej miejsce w randze debilizmu.
Rozczarowałam się i to bardzo, bo po pierwszej nie spodziewałam się, że "Wybieram miłość" nie zasłuży nawet na jedno słowo pochwały. Zdecydowanie nie polecam :(

Na sam koniec pozostawiłam sobie istną perełkę wśród książek, do których nigdy nie wrócę. Gdybym tylko mogła, przyznałabym jej Nagrodę Literackiej Dyni.
Co dziwne, pierwsza cześć na prawdę mi się spodobała. Przymknęłam oko na ten banalny i jak często powielany trójkąt miłosny, banalność, która pojawiała się chwilami, ale w rzeczy samej książka była wciągająca, ciekawa i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc po tej pozycji oczekiwałam czegoś innego. Spodziewałam się wojny, nieszczęśliwej miłości. Dostałam coś innego przez co na początku ciężko było mi przebrnąć. Nie żałuję, a wręcz dziękuję sobie w duchu, że dałam rady, bo ta pozycja jest wartościowa.
Książka wprawiła mnie niejednokrotnie w stan zdumienia, przeraziła i otwarła jeszcze bardziej oczy na okrucieństwo wojny. Co dzieje się z ludźmi, gdy już z pozoru wszystko się ułożyło? Kiedy woja się kończy, czy wracają do tego co było przed jej rozpoczęciem? Co z bliznami, które zostały ukryte głęboko w naszej psychice?
Ta pozycja ukazuje jak ciężko jest wrócić. Jak widok śmierci niszczy człowieka. Jak cierpią kobiety, dzieci, które mimo że ni biorą aktywnego udziału w wojnie, są zaangażowane w nią na równym poziomie.
Piękna książka, ciężka w odbiorze, ale bardzo bardzo polecam.

Szczerze mówiąc po tej pozycji oczekiwałam czegoś innego. Spodziewałam się wojny, nieszczęśliwej miłości. Dostałam coś innego przez co na początku ciężko było mi przebrnąć. Nie żałuję, a wręcz dziękuję sobie w duchu, że dałam rady, bo ta pozycja jest wartościowa.
Książka wprawiła mnie niejednokrotnie w stan zdumienia, przeraziła i otwarła jeszcze bardziej oczy na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fragmenty tego reportaża były moją inspiracją do pracy maturalnej. Dwa lata później nareszcie się zmobilizowałam i zamówiłam książkę. Niesamowicie prawdziwe i rzetelne sprawozdania ze zdarzeń, które wydarzyły się na prawdę. Za każdym razem autor pozostawia nam "przestrzeń", abyśmy mogli się zastanowić i sami ocenić sytuacje. Czasem jest ciężko, przebrnąć przez słowa, które są odzwierciedleniem ciężkiej rzeczywistości, czasem jest trudno popatrzeć na coś obiektywnie, czasem możemy tylko się zastanawiać, czy aby na pewno nie postąpilibyśmy tak samo.
Warto przeczytać, warto spojrzeć na rzeczy, które oceniamy z innego punktu widzenia.

Fragmenty tego reportaża były moją inspiracją do pracy maturalnej. Dwa lata później nareszcie się zmobilizowałam i zamówiłam książkę. Niesamowicie prawdziwe i rzetelne sprawozdania ze zdarzeń, które wydarzyły się na prawdę. Za każdym razem autor pozostawia nam "przestrzeń", abyśmy mogli się zastanowić i sami ocenić sytuacje. Czasem jest ciężko, przebrnąć przez słowa, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Lisia dolina" to książka, którą chciałam przeczytać od dawna, dreszczyk emocji, który wyczułam już w opisie, przyciągał mnie jak magnes. Nie myliłam się, książka nie nudzi, z każdą stroną rozbudza ciekawość. Morderstwo, niesamowicie okrutne, które było kwestią "przypadku", stawia sprawę w dosyć niespotykanym świetle. To my mamy zdecydować, jak patrzeć na morderce. Trudna książka, ale warta przeczytania. Nie pożałujecie :)

"Lisia dolina" to książka, którą chciałam przeczytać od dawna, dreszczyk emocji, który wyczułam już w opisie, przyciągał mnie jak magnes. Nie myliłam się, książka nie nudzi, z każdą stroną rozbudza ciekawość. Morderstwo, niesamowicie okrutne, które było kwestią "przypadku", stawia sprawę w dosyć niespotykanym świetle. To my mamy zdecydować, jak patrzeć na morderce. Trudna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna część "Pokolenia Ikea" po jakże zachęcającym do dalszego czytania, zakończeniu, części pierwszej, zaczyna się o wiele lepiej. I tak już pozostanie do końca. Autor nie odstąpił od swojego stylu, wulgaryzmy, niezobowiązujący seks, przygody, alkohol. Żyć nie umierać. A jednak bohater trochę zmądrzeje, a dzięki temu, wiele fragmentów przypadnie do gustu nawet zagorzałym romantyczkom/romantykom.

Będzie ciekawie i zabawnie, no i oczywiście w tej części znalazłam wreszcie te pamiętne cytaty.
Polecam, szczególnie tym, których nie zraziła część pierwsza. :D

Kolejna część "Pokolenia Ikea" po jakże zachęcającym do dalszego czytania, zakończeniu, części pierwszej, zaczyna się o wiele lepiej. I tak już pozostanie do końca. Autor nie odstąpił od swojego stylu, wulgaryzmy, niezobowiązujący seks, przygody, alkohol. Żyć nie umierać. A jednak bohater trochę zmądrzeje, a dzięki temu, wiele fragmentów przypadnie do gustu nawet zagorzałym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na temat tej książki było swego czasu sporo szumu. Krytyków co nie miara, ale znalazła się też masa pozytywnych głosów. Jednak to nie to, przyciągnęło mnie do tego tytułu. a cytaty, które jak się później okazało, możemy znaleźć dopiero w drugiej części.

Czarny to bohater książki, który prowadzi dość "luźny" styl życia. Bez zobowiązań i tylko dla przyjemności. Książka opływa w wulgaryzmy. Czasem nawet przeraża, bo jeśli miałaby przedstawiać obraz typowego mężczyzny. Szczerze przyznam, że zwątpiłabym w płeć przeciwną.

Zalety tej książki, mogą być dla jednych plusem, dla innych, minusem. Książka nie trafi do każdego i chyba trafić nie powinna do nikogo, bo do niej trzeba podejść na luzie, tak jak główny bohater, podchodził do swojego życia, a wtedy gwarantuje Wam ona świetną zabawę i jeśli załapiecie ten typ poczucia humoru, możecie być zadowoleni. Ja co prawda fanką "Pokolenia Ikea" nie zostałam, ale muszę przyznać, że jestem na tak.

Na temat tej książki było swego czasu sporo szumu. Krytyków co nie miara, ale znalazła się też masa pozytywnych głosów. Jednak to nie to, przyciągnęło mnie do tego tytułu. a cytaty, które jak się później okazało, możemy znaleźć dopiero w drugiej części.

Czarny to bohater książki, który prowadzi dość "luźny" styl życia. Bez zobowiązań i tylko dla przyjemności. Książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sparks to pisarz, do którego mam niezwykle wielki sentyment. Prawda nudna i szeroko już znana. Powtarzam to chyba za każdym razem, kiedy piszę, o którejś z jego książek, a musicie wiedzieć o tym, że jestem już w połowie poznawania jego twórczości.
Nie pisze on jakoś szczególnie ambitnie, ale za to jego historie są piękne i to jedno słowo jest najlepszą recenzją jaką mogłabym napisać. Kryje się pod nim tak wiele jak w słowach, które przelewa N. Sparks na karty swoich powieści.

"Noc w Rodathe" czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Można się przy nich odprężyć, choć nie brakuje w nich bólu, bo jest coś co odróżnia książki Sparksa od typowych obyczajówek. One nigdy nie kończą się prostym happy-endem. Zawsze jest to "coś", przez co czujemy gorycz, choć w gruncie rzeczy skończyło się pozytywnie. Nie każdemu to pasuje, ale ja za to właśnie cenię autora.

Jeśli nie przeszkadza Wam czasem ciężka rzeczywistość i chcecie poczytać o tym, że na miłość nigdy nie jest za późno, to polecam. Na pewno się nie rozczarujecie.

Sparks to pisarz, do którego mam niezwykle wielki sentyment. Prawda nudna i szeroko już znana. Powtarzam to chyba za każdym razem, kiedy piszę, o którejś z jego książek, a musicie wiedzieć o tym, że jestem już w połowie poznawania jego twórczości.
Nie pisze on jakoś szczególnie ambitnie, ale za to jego historie są piękne i to jedno słowo jest najlepszą recenzją jaką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdarzają się w życiu dziwne zbiegi przypadków, ale niektórzy z nas wierzą, że każde nasze działanie prowadzi do celu. Przeznaczenie. Hasło, które wywołuje ironiczne uśmiechy, rozmarzone spojrzenia, ekscytację i zainteresowanie. Część z nas się tego wypiera, inni ukrycie mu ufają, a zdecydowana większość nawet nie wie, że w nie wierzy. Bo kto choć raz w duchu nie pocieszył się słowami "widocznie tak miało być", niech pierwszy rzuci kamień. Tak na prawdę wielu z nas chciałoby w to wierzyć, to takie pocieszające, że nie tylko my ponosimy odpowiedzialność za nasze czyny. To jest jak obietnica, że kiedyś będzie lepiej, że jeszcze dostaniemy to, na co zasługujemy. Każdy z nas ma pewnie inne zdanie na ten temat, tą kwestię dzisiaj zostawię, ale za to poproszę Was, zebyście na krótki moment uwierzyli. Wyobraźcie sobie, że jest coś takiego jak przeznaczenie i odgrywa istotną rolę w naszym życiu. A teraz, zamknijcie oczy. Podajcie mi rękę. Zaprowadzę Was w niesamowite miejsce, a tej wycieczki nie zapomnicie do końca życia.

Anne, młoda pielęgniarka była zaręczona. Jednak w jej życiu czegoś brakowało, choć wydawało się, że miała wszystko. Rzec trzeba, że życie dziewczyny toczy się podczas wojny. Pod wpływem przyjaciółki rusza na front, by nieść pomoc rannym żołnierzom. To właśnie na pięknej wyspie Bora-Bora, gdzie świat wydaje się niemal rajem, poczuje co znaczy cierpienie. Stanie przed trudnymi wyborami, odkryje czego jej brakowało.

Miłość, strach, zagrożenie, kłamstwa, zbrodnia, zdrada. Ta książka jest niesamowicie przyjemna i pewnie zastanawiacie się jak po tych wcześniejszych słowach mogę użyć takiego słowa, ale ona na prawdę taka jest. Główna bohaterka staje się nam niemal przyjaciółką. Zabiera nas w walizce jako dodatkowy bagaż ze sobą na wyspę i jako obserwatorzy przeżywamy z nią tą niesamowitą hostorię, pełną emocji i wrażeń.

Nie mogła się oderwać, przeczytałam ją w zaledwie dwa dni i choć nie do końca mogę uwierzyć, że przeznaczenie może mieć aż taką moc, to przy tej książce chciałam. Bo ta historia była urzekająca i popatrzmy na nią przez palce, a damy się oczarować. Ja choć skończyłam czytać ją wczoraj wciąż myślami jestem na Bora-Bora przy krzewie hibiskusa w opuszczonym, drewnianym domku, gdzie Anne z pewnym żołnierzem przeżyli najbardziej kulminacyjne dni swojego życia.

Zdarzają się w życiu dziwne zbiegi przypadków, ale niektórzy z nas wierzą, że każde nasze działanie prowadzi do celu. Przeznaczenie. Hasło, które wywołuje ironiczne uśmiechy, rozmarzone spojrzenia, ekscytację i zainteresowanie. Część z nas się tego wypiera, inni ukrycie mu ufają, a zdecydowana większość nawet nie wie, że w nie wierzy. Bo kto choć raz w duchu nie pocieszył...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sparks ma w sobie coś, co przyciąga mnie do jego książek, wystarczy, że zobaczę tylko jego nazwisko na okładce. Nie bez powodu też, wyznaczyłam sobie cel, żeby w tym roku przeczytać wszystkie jego powieści.
Każda z pozycji, którą przeczytałam zawiera jakieś przesłanie, prawdę życiową, której każdy powinien być świadomy. Są piękne i napełniają nas nadzieją, na lepsze jutro, na to, że może życie nie jest tak do bani jak wydaje się nam w pochmurne, jesienne wieczory.
"Na ratunek" to nie książka, którą poleciłabym wymagającemu czytelnikowi, który oczekuje czegoś z górnej półki, bo Sparks nie celuje do prawdziwych koneserów literatury, ale do zwykłego czytelnika, który pragnie odprężyć się przy powieści, ale i wymaga, by po prostu nie zmarnować czasu.
Polecam!

Sparks ma w sobie coś, co przyciąga mnie do jego książek, wystarczy, że zobaczę tylko jego nazwisko na okładce. Nie bez powodu też, wyznaczyłam sobie cel, żeby w tym roku przeczytać wszystkie jego powieści.
Każda z pozycji, którą przeczytałam zawiera jakieś przesłanie, prawdę życiową, której każdy powinien być świadomy. Są piękne i napełniają nas nadzieją, na lepsze jutro,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Śmierć to ta łatwa część. Umieranie to już inna historia."

Takie książki sprawiają, że czytanie staje się czymś więcej niż przesuwaniem stronic, relaksem po ciężkim dniu, czy chłonięciem wiedzy. Ten typ powieści sprawia, że chcemy być lepszymi ludźmi, chcemy cieszyć się życiem i jak najbardziej z niego korzystać.
"Tańcząc na rozbitym szkle" to nie tylko książka o pięknym tytule, klimatycznej okładce, ale zapierająca dech w piersi historia o trudnej miłości, pełnej cierpienia, o przeciwnościach losu, łamiących serca wyborach, a przede wszystkim o życiu, które mimo, że nie jest łatwe, jest niesamowicie piękne.
Ta książka poruszyła strunę w mym sercu, tą jedną z najwrażliwszych, wycisnęła łzę i tym samym trafiła do grona moich ulubionych książek. Polecam, bo uwierzcie na słowo, ale dawno, tak pięknej powieści, nie czytałam.

"Śmierć to ta łatwa część. Umieranie to już inna historia."

Takie książki sprawiają, że czytanie staje się czymś więcej niż przesuwaniem stronic, relaksem po ciężkim dniu, czy chłonięciem wiedzy. Ten typ powieści sprawia, że chcemy być lepszymi ludźmi, chcemy cieszyć się życiem i jak najbardziej z niego korzystać.
"Tańcząc na rozbitym szkle" to nie tylko książka o pięknym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Agatha Christie na pewno nie została bezpodstawnie okrzyknięta królową kryminałów. Ta kobieta potrafi namieszać w głowie jak Panoramiks w swoim kociołku, z tą różnicą, że mikstura Christie nie dodaje nam sił, a wprawia w otępienie. Jeszcze nie zdarzyło mi się, żebym odgadła, którąś z jej "zagadek". Tym razem przysłowie: do trzech razy sztuka, ie spełniło swojej roli, ale przy dorobku autorki, myślę że jeszcze zdążę dojść do wprawy.
Herkules Poirot tym razem znajdzie się w gabinecie dentystycznym. Całkiem przypadkiem zostanie wciągnięty w sprawę śmierci swojego stomatologa. Detektyw nie wierzy by mogło to być samobójstwo, choć początkowo wszystkie ślady na to wskazują.
Króciutka książka, typowo w stylu Christie, mimo małej ilości słów, zawiera bardzo dużo treści. Tak pisać potrafi tylko ta autorka. Szczerze polecam!

Agatha Christie na pewno nie została bezpodstawnie okrzyknięta królową kryminałów. Ta kobieta potrafi namieszać w głowie jak Panoramiks w swoim kociołku, z tą różnicą, że mikstura Christie nie dodaje nam sił, a wprawia w otępienie. Jeszcze nie zdarzyło mi się, żebym odgadła, którąś z jej "zagadek". Tym razem przysłowie: do trzech razy sztuka, ie spełniło swojej roli, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Chata" to książka, przez którą nie da się przelecieć jednym tchem. To pozycja, która wręcz wymaga, by się zatrzymać i skupić.
Mała dziewczynka zostaje zamordowana, jej ciało nie zostało odnalezione. Rodzina żyje blisko z Bogiem, to wydarzenie trochę podłamuje tą piękną relację. Przychodzi moment, kiedy to Bóg wyciąga rękę, by to naprawić i tym samym zaprasza ojca dziewczynki na spotkanie.
Piękna książka, z której można wynieść wiele wartości. Dokładna analiza naszego postępowania, nauka wybaczania rzeczy niemożliwych, godzenia się z przeciwnościami losu, dostrzegania tego, co piękne w naszym życiu. Książka przypomina coniedzielne kazanie, z tą różnicą, że bez żadnych oskarżeń, pouczeń. To delikatna dawka wiedzy o Bogu, o życiu, która rozświetla i naprowadza. Spodziewałam się czegoś innego, ale to co dostałam nie zawiodło mnie. Bardzo polecam, każdemu, kto ma ochotę na przeczytania czegoś wyjątkowego.

"Chata" to książka, przez którą nie da się przelecieć jednym tchem. To pozycja, która wręcz wymaga, by się zatrzymać i skupić.
Mała dziewczynka zostaje zamordowana, jej ciało nie zostało odnalezione. Rodzina żyje blisko z Bogiem, to wydarzenie trochę podłamuje tą piękną relację. Przychodzi moment, kiedy to Bóg wyciąga rękę, by to naprawić i tym samym zaprasza ojca...

więcej Pokaż mimo to