Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:


Na półkach:

Z historii zasłyszanych w kuluarach dowiedziałam się, że książka Bajecznie Bogaci Azjaci stała się niesamowicie popularna po tym, jak na jej podstawie nakręcono film. Filmu niestety (a może "stety") nie widziałam. Internet jest tu podzielony. Film nie ma jakichś rewelacyjnych opinii na portalach filmowych, z kolei w większości książkowych recenzji można przeczytać, że był świetny, a książka zdecydowanie mniej. Z tego by wynikało, że książka do najlepszych nie należy i w ogóle nie ma po co się za nią brać.

Na szczęście wszystkie te opinie, komentarze i recenzje przeczytałam już po tym jak książkę skończyłam. Bo nie ukrywam, że chociaż jest to książka z gatunku tych, po które często nie sięgam, skomponowana z blichtru, romansu i wielkich dram, to spodobała mi się jej odmienność. A dlaczego jest inna i dlaczego (tak przynajmniej mi się wydaje) wielu czytelnikom nie przypadła do gustu, albo wydała się zbyt nierzeczywista i przerysowana? Ze względu na różnice kulturowe. Inną mentalność, inną sytuacje społeczną, inne priorytety. Nie dlatego, że te różnice występują, ale dlatego, że nie są w książce tłumaczone, tylko przedstawione.

Oprócz kilku zwrotów i skrótów, które wyszczególnione są w przypisach, trafiamy do świata wielu kontrastów i zwyczajów, o których wcześniej nie dane nam było słyszeć. Chyba że ktoś wyjątkowo interesuje się (pop)kulturą Azji. Dla mnie właśnie to był punkt wyjścia, który oskarżam o moje zrozumienie dla wielu dziwacznych zachowań i decyzji podjętych przez bohaterów tej historii. (Serio, jeszcze dwa lata temu powiedziałabym, że cała ta historia to wyssana z palca bajka dla snobów, ale dzisiaj spokojnie mogę ją przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa. Dalej nie podjęłabym połowy decyzji tak, jak bohaterzy Bajecznie Bogatych Azjatów, ale wydaje mi się, że większość z nich rozumiem.) I nie twierdzę, że książki nie da się przeczytać i przetrawić bez jakichś solidnych podstaw z zakresu historii i kultury Azji, ale na pewno obejrzenie kilku azjatyckich dram może pomóc. Bez tego jesteśmy zagubieni nawet bardziej niż Rachel Chu, główna bohaterka powieści.

Gdy Rachel Chu poznała Nicka Younga wiedziała, że jest wykształcony i przystojny. Zanim nie zabrał jej do Singapuru na ślub najlepszego przyjaciela nie wiedziała jednak, że jest bogaty. I to nie tak zwyczajnie bogaty, ale bajecznie bogaty. Co to za różnica, ktoś mógłby zapytać? Oh, ogromna! Youngowie nie byli jakimiś tam przyjezdnymi dorobkiewiczami z kontynentu, ale chińczykami od pokoleń mieszkającymi w Singapurze, których majątek zwiększał się bez ustanku. Bezsprzecznie należeli do elity. Nic dziwnego, że ślub, na który Rachel i Nick jechali, miał być największym wydarzeniem towarzyskim w Singapurze tego lata. Nic też nie można znaleźć dziwnego w tym, że Rachel zupełnie nie wiedziała co ze sobą zrobić, jak się zachować i co o tym wszystkim myśleć...

Chociaż na pierwszy plan tej historii wysuwają się Nick i Rachel to nie można zapomnieć o całej (ogromnej i bajecznie bogatej) rodzinie Youngów i ich krewnych. W gruncie rzeczy nie jest to historia o księżniczce, która wychodzi za księcia z bajki, ani też o dwójce ukochanych walczących z przeciwnościami losu. Jest to historia o nierównościach społecznych, o chorych standardach, o spełnianiu (i nie spełnianiu) oczekiwań rodziny, o niespełnionych ambicjach, o chęci bycia lepszym niż inni, o zachowywaniu pozorów... Jest to też historia o miłości, zaufaniu, przyjaźni i tym, co rodzina pozytywnego może nam dać. Zderzają się tu dwa systemy wartości - ten, w którym nazwisko i pieniądze (a w dalszej części wykształcenie i aparycja) są wyznacznikiem statusu, i ten, w którym ważniejsze są relacje i wykształcenie.

Teraz zabrzmiało to tak, jakby Bajecznie Bogaci Azjaci było pozycją bardzo ciężką (prawie 500 stron, ale książka lekka). Jest to romans, powieść obyczajowa (ale na pewno nie można kwalifikować tego tak jak film, czyli jak komedię). Na pewno nie przygniecie czytelnika kilogramami smutku, ale pozwoli posmakować wszystkiego - od gorzkiego rozczarowania, aż do słodkich słówek.

Z historii zasłyszanych w kuluarach dowiedziałam się, że książka Bajecznie Bogaci Azjaci stała się niesamowicie popularna po tym, jak na jej podstawie nakręcono film. Filmu niestety (a może "stety") nie widziałam. Internet jest tu podzielony. Film nie ma jakichś rewelacyjnych opinii na portalach filmowych, z kolei w większości książkowych recenzji można przeczytać, że był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od pierwszych stron wciągnęłam się w historię Scarlett - głównej bohaterki. Ma 16 lat, chodzi do szkoły, przeżywa pierwszą drobną miłość... Jednak tuż po zakończeniu roku szkolnego przeprowadza się z rodzinnego miasta Cremony do Sieny, gdzie ma zacząć naukę w nowej szkole. Świat wali jej się na głowę. Rozłąka z przyjaciółmi, z Matteo, który stał się dla niej ważny. Znamy jej myśli, bo narracja w książce jest pierwszoosobowa. Była bardzo wrażliwa i wybuchowa za razem, uparta, kiedy czegoś bardzo chciała, umiała kochać, kochała czytać. Zaczęła się szkoła, a wraz z nią nowe przyjaźnie, nowe problemy. Wolne chwile Scarlett spędza w bibliotece, gdzie zawiera znajomość z Eduardo, bibliotekarzem. Szczególnie dużo kłopotów ma z chłopakami, którzy zaczynają się nią interesować. Głównie przez Umberto dochodzi do kilku nieporozumień. W końcu jednak Scarlett poznaje Michaela... I od tego momentu jej życie zmienia się diametralnie.

Kim jest Michael? (Od razu uprzedzam, że nie wampirem!) Dlaczego pojawia się zawsze wtedy kiedy Scarlett o nim myśli? Jaką tajemnicę stara się ukryć? Co takiego sprawia, że często znika jak za dotknięciem różdżki?

Bardzo mocno wzruszyłam się czytając Scarlett. Ta książka ma coś w sobie. Oprócz fikcyjnych postaci prezentuje bardzo ważne dla dorastającej młodzieży prawdy życiowe. (Skorzystałam:) )Wyraźnie rozgranicza dobro i zło. Bohaterowie przejawiają najróżniejsze uczucia i zachowania, ale zawsze można je w jakiś sposób wytłumaczyć. Sama bohaterka przeżywa bardzo dużo i to właśnie jej nastroje oraz przeżycia budziły we mnie najróżniejsze uczucia. Od wielkiej radości do płaczu i ogromnego smutku.

Od pierwszych stron wciągnęłam się w historię Scarlett - głównej bohaterki. Ma 16 lat, chodzi do szkoły, przeżywa pierwszą drobną miłość... Jednak tuż po zakończeniu roku szkolnego przeprowadza się z rodzinnego miasta Cremony do Sieny, gdzie ma zacząć naukę w nowej szkole. Świat wali jej się na głowę. Rozłąka z przyjaciółmi, z Matteo, który stał się dla niej ważny. Znamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To na prawdę niesamowite uczucie czytać książkę z zapartym tchem i wraz z bohaterami przeżywać ich emocje: płakać, kiedy oni płaczą i śmiać się, kiedy na ich twarzach pojawia się uśmiech. Właśnie tak czułam się czytając Cień wiatru. Nie mogłam oderwać się od lektury, podczas której wtapiałam się w świat tajemnic, intryg i... książek! Oprócz tego niesamowity klimat Barcelony nakreślony mistrzowskim piórem autora. To właśnie na styl i kwiecisty język używany przez C. R. Zafón'a zwróciłam uwagę na początku i zakochałam się w nim bez granic.

Każdy z nas marzy o poznaniu wielkiej tajemnicy i przeżyciu wspaniałych przygód. Dziesięcioletni Daniel nie wiedział co go czeka, gdy pewnego dnia ojciec zaprowadził go na Cmentarz Zapomnianych Książek... W niezwykły sposób losy chłopca zaczęły przeplatać się z losami autora ksiązki, którą znalazł w tym zapomnianym przez prawie wszystkich miejscu. Poszukując informacji o Julianie Caraksie, o jego życiu i twórczości, Daniel wplątał się w pajęczynę kłamstw, głeboko skrywanych tajemnic, mrocznych sekretów i intryg knutych przez lata. Nie wiedział, że im bardziej zbliża się do odkrycia prawdy tym większe zagrożenie czycha na niego i jego bliskich. Jest to również historia o dorastaniu, o miłości i poszukiwaniu celu w życiu, jak i o przyjaźni: bezgranicznej i tej uwarunkowanej przez różne sytuacje.

Cień wiatru to powieść, która zabiera nas do XX wiecznej Barcelony, powoli podnoszącej się po wojnie domowej w Hiszpani. Mamy więc akcent historyczny, pozwalający nam wczuć się w klimat historii Daniela i zrozumieć zachowania ludzi, którzy przewijają się przez karty książki. Sama Barcelona opisana jest przepięknie i tak barwnie, że wystarczy zamknąć oczy żeby wyobrazić sobie długie wąskie aleje i strzeliste katedry pokryte blaskiem słońca. Zafón uraczył nas ciekawymi opisami miejsc i sytuacji oraz wspaniałymi, wyczerpującymi dialogami nadającymi akcji tempa. Opowiadał historię, systematycznie dodając do niej kolejne wątki. Na początku nie było widać związku pomiędzy nimi, ale, w miarę jak kolejne szczegóły zaczynały się pojawiać, wątki łączyły się ze sobą i tworzyły spójną, harmonijną całość. Ksiązka pochłonęła mnie całą od pierwszej do ostatniej strony.

Przez całą książkę przewijają się poeci, bibliotekarze i literaci. Są to postaci osobliwe, z charakterem, inteligentne i wzbogacone o to wszystko, co z książek wyczytały. Same książki, w ten czy inny sposób, odgrywają wielką rolę w tej historii, a ściany bibliotek są świadkami miłości, sekretów i zaufania.

Muszę dodać, że moim ulubionym, choć nie najważniejszym, bohaterem stał się Fermin Romero de Torres. Potencjalnych czytelników nie uświadomię w odgrywanej przez niego roli, ale przytoczę kilka cytatów, które sprawiły, ze zawładnął moim sercem. Często rozmawiał z Danielem o kobietach: o tym jak z nimi rozmawiać, obchodzić się i co w nich kochać:
- "Kobiety (...) obdarzone są znacznie większą inteligencją niż my, a przynajmniej są bardziej szczere wobec samych siebie względem tego, czego naprawdę chcą, a czego nie chcą. Inna sprawa, czy komuś o tym mówią."
- "Jak wywodzi nam Freud, kobieta pragnie czegoś wręcz przeciwnego, niż myśli lub mówi..."
- "Serce niewiasty to labirynt subtelności, stanowiący wyzwanie dla szulerskiego umysłu prostackiego samca. Jak chce pan naprawdę zdobyć kobietę, musi pan zacząć myśleć jak ona, a rzecz pierwsza to zdobycie jej duszy. Cała zaś reszta, owo słodkie i miekkie odurzenie, które rozum odbiera i prawość, przychodzi samo."

Dzięki tym cytatom Fermina, wspaniałemu językowi, którym posługiwał się Carlos Ruiz Zafón, tłumaczom biegle posługującym się przepięknym językiem polskim, oczywiście dzięki wspaniałej fabule i klimatowi oceniam Cień wiatru na piękne 6 i wszystkich zachęcam do przeczytania! :)

http://bez-okladki.blogspot.com/2011/08/cien-wiatru-carlos-ruiz-zafon.html

To na prawdę niesamowite uczucie czytać książkę z zapartym tchem i wraz z bohaterami przeżywać ich emocje: płakać, kiedy oni płaczą i śmiać się, kiedy na ich twarzach pojawia się uśmiech. Właśnie tak czułam się czytając Cień wiatru. Nie mogłam oderwać się od lektury, podczas której wtapiałam się w świat tajemnic, intryg i... książek! Oprócz tego niesamowity klimat Barcelony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całą historię poprzedza wstęp pani Stępieniowej, w którym przedstawia nam zarys sytuacji w Pabianicach przed wojną oraz pisze co zmotywowało ją do spisania i wydania wspomnień harcerzy działających czynnie w Szarych Szeregach. Sama powieść podzielona jest na czternaście rozdziałów, w których zdarzenia następują po sobie chronologicznie. Tak więc poznajemy całą historię pabianiskiego podziemia od września 1939 roku do zakończenia okupacji miasta przez Rzeszę. Oprócz harcerzy w działalności tej biorą udział oczywiście żołnierze "Związku Walki Zbrojnej" (ZWZ), które zmienia potem nazwię na "Armia Krajowa" (AK) oraz rodziny bohaterów, które często wiedziały o nielegalnej działalności synów czy córek. Ich los często splata się ze sobą. Harcerze z Szarych Szeregów wykonują zwiady, śledzą patrole niemieckie, a potem składają raport, który trafia następnie do hufca i dalej do Kwatery Armi Krajowej. Niektórzy funkcyjni z hufca pabianickiego obejmowali również ważne stanowista w Kwaterze ZWZ. Organizacje te współdziałały ze sąbą i odnosiły z tego obupólne kożyści.

Tak przedstawia się ogólny zarys powieści My z Szarych Szeregów... . Jadwiga Stępieniowa opisała ze szczegółami formowanie się pierwszych samodzielnych, tak zwanych "dzikich", grup młodzieży oraz formacji wojskowych, a następnie zrzeszanie się ich w jednolite organizacje. Przedstawia historię bohaterów wojennych, ich rodzin oraz znajomych. Po kolei poznajemy nowych członków Szarych Szeregów, którzy dołączają i zasilają szeregi harcerzy podczas trudnych dla Polaków lat okupacji niemieckiej. Zaznajamia też nas z ich działalnością, zadaniami, które wykonywali z poświęceniem własnego życia oraz marzeniami i planami na przyszłość. Jednak wielu z nich nie mogło tych planów zrealizować, z powodu poświęcenia i śmierci, która następowała tak nagle. Mimo ciągłych obserwacji okupantów, łapanek, wywozów itp. udało się przeprowadzać i koordynować działania wywiadowcze, nasłuchy radiowe oraz naukę na tajnych kompletach. Chociaż ludzie wciąż żyli w niepewności "co będzie jutro" potrafili żyć nadzieję, że "jutro wojna się skończy", że uda im się odzyskać wolność. Jednak dużo czasu minęło, dużo ludzi zginęło i zostało przesiedlonych zanim udało się uwolnić spod okupacji Rzeszy.

Całą historię poprzedza wstęp pani Stępieniowej, w którym przedstawia nam zarys sytuacji w Pabianicach przed wojną oraz pisze co zmotywowało ją do spisania i wydania wspomnień harcerzy działających czynnie w Szarych Szeregach. Sama powieść podzielona jest na czternaście rozdziałów, w których zdarzenia następują po sobie chronologicznie. Tak więc poznajemy całą historię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielkim plusem tej książki jest tempo akcji. Coetzee nadał wypadkom dość szybki bieg, ale dzięki temu cały czas coś się działo. Opowieść pochłaniała mnie z minuty na minutę. Dodatkowo przemyślenia i rozważania Michaela, dość błahe i proste, pozwalały zagłębić się w jego tok myślenia i zrozumieć jego poczynania. Czasem zupełnie niezrozumiałe dla przypadkowego, nieznającego poglądów K., człowieka. Kolejną dobrą stroną książki są jej bohaterowie. Nie są bezbarwni i nierzeczywiści - wręcz przeciwnie. Takich Michaelów jest na świecie wielu, ale nikt ich nie rozumie, a może po prostu nie dają się zrozumieć? Prości, niezbyt inteligentni, ale zaradni i pewni swoich przekonań. Wszystkie wątki zostały ze sobą zgrabnie połączone, nie było w książce żadnych zdarzeń wyrwanych z kontekstu "kilka lat później". Dodatkowo część opowieści snuta jest przez lekarza, człowieka, który opiekował się Michaelem przez jakiś czas. Dopiero podczas jego narracji wypływały na wierzch upór i niezrozumiałe zachowanie K. Poza tym jestem szczęśliwa, dlatego że mimo wydarzeń w tle (wojny w Południowej Afryce) nie było nawiązań do walk czy ataków. Oczywiście, gdyby nie wojna, historia K. wyglądałaby zupełnie inaczej. Miała ona bardzo duży wpływ na jego życie, jednak nie dotknęła go w taki sposób, jak większość żołnierzy.

fragment z: http://bez-okladki.blogspot.com/2011/06/zycie-i-czasy-michaela-k-j-m-coezte.html

Wielkim plusem tej książki jest tempo akcji. Coetzee nadał wypadkom dość szybki bieg, ale dzięki temu cały czas coś się działo. Opowieść pochłaniała mnie z minuty na minutę. Dodatkowo przemyślenia i rozważania Michaela, dość błahe i proste, pozwalały zagłębić się w jego tok myślenia i zrozumieć jego poczynania. Czasem zupełnie niezrozumiałe dla przypadkowego, nieznającego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to najlepsza książka z serii, ale coś tu się dzieje. Kiedy już nastawiłam się na wszystko co dziwne, nienormalne i fikcyjne dało się przeczytać. Bardzo spodobał mi się motyw z zamienieniem Damona w człowieka, to może być bardzo fajnie rozwinięte w kolejnej części, mam taką nadzieję.
Poza tym spodobało mi się też zabieranie pamięci Damona, bo to również powinno zaowocować ciekawymi wydarzeniami w kolejnej części.
Mimo to wszystko co się działo w tej części było tak nierealne, że nawet największy marzyciel nie wyśnił by czegoś takiego w zwyczajnym śnie choćby nie wiem jak był zafascynowany wampirami.
I wreszcie nasza Elena spojrzała na Damona. ;)

Nie jest to najlepsza książka z serii, ale coś tu się dzieje. Kiedy już nastawiłam się na wszystko co dziwne, nienormalne i fikcyjne dało się przeczytać. Bardzo spodobał mi się motyw z zamienieniem Damona w człowieka, to może być bardzo fajnie rozwinięte w kolejnej części, mam taką nadzieję.
Poza tym spodobało mi się też zabieranie pamięci Damona, bo to również powinno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo to wszystko zagmatwane. Coraz bardziej się gubię i czasem sama już nie wiem o czym lub o kim mowa. Jest na pewno najbardziej mroczną i pełna grozy częścią "Pamiętników", ale bardziej podobały mi się poprzednie części.
Wszystkiego można się spodziewać po tej książce - dziewczyna, która powróciła z zaświatów przywołuje co chwila jakieś skrzydła, wijące się korzenie drzew itp.

Bardzo to wszystko zagmatwane. Coraz bardziej się gubię i czasem sama już nie wiem o czym lub o kim mowa. Jest na pewno najbardziej mroczną i pełna grozy częścią "Pamiętników", ale bardziej podobały mi się poprzednie części.
Wszystkiego można się spodziewać po tej książce - dziewczyna, która powróciła z zaświatów przywołuje co chwila jakieś skrzydła, wijące się korzenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Według mnie zbyt dużo kombinacji. Elena była człowiekiem, wampirem, duchem, duchem wampira, aniołem czy innym serafinem, anielską postacią z umysłem dziecka i z powrotem człowiekiem tylko, że o niezwykłych mocach. Za dużo.
Jest coś co mi się spodobało. Damon znowu zaczął interesować się Eleną i zaczynają się spięcia z tego powodu.
Czyta się szybko, nie trzeba dużo myśleć.:)

Według mnie zbyt dużo kombinacji. Elena była człowiekiem, wampirem, duchem, duchem wampira, aniołem czy innym serafinem, anielską postacią z umysłem dziecka i z powrotem człowiekiem tylko, że o niezwykłych mocach. Za dużo.
Jest coś co mi się spodobało. Damon znowu zaczął interesować się Eleną i zaczynają się spięcia z tego powodu.
Czyta się szybko, nie trzeba dużo myśleć.:)

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie bardziej podobała mi się niż część pierwsza. Mimo to uważam, ze Elena i Stefano nie prezentują się tak jak główni bohaterowie. Nie są tak bardzo wyraźnie, nie mają osobowości, którą się zapamiętuje chociaż autorka bardzo starała się podkreślić ich silne charaktery. Najbardziej barwną i wyraźną postacią tu jest Damon.

Co do Damona jego rola tutaj ogranicza się do uwodzenia Eleny i wkurzania brata. Jest to dość błahe zadanie, mogło by się wydawać, ale nadaje tej historii jakiegoś tempa, czegoś tajemniczego... Wszystko ładnie pięknie, ale było tego za mało! Damon, chociaż była to jego główna rola, został w niej przedstawiony zaledwie parę razy.

Oprócz tego wszystkie zdarzenia potoczyły się trochę za szybko. Bracia nawet nie zdążyli się porządnie pokłócić o Elenę, a ona już zginęła i.. no oczywiście przemieniła się w wampira.

Zdecydowanie bardziej podobała mi się niż część pierwsza. Mimo to uważam, ze Elena i Stefano nie prezentują się tak jak główni bohaterowie. Nie są tak bardzo wyraźnie, nie mają osobowości, którą się zapamiętuje chociaż autorka bardzo starała się podkreślić ich silne charaktery. Najbardziej barwną i wyraźną postacią tu jest Damon.

Co do Damona jego rola tutaj ogranicza się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jej! Taka zupełnie nierealna przygoda. Myślę, że to ostatnie zdarzenia wpływają na moje zdanie o książce. To co wydarzyło się na końcu było naprawdę przepełnione emocjami! Dawno tak nie płakałam przy fantastyce.
Cóż jednak mogę powiedzieć o całej powieści? To to, ze było to całkiem nierealne i przez większość książki, prawdę mówiąc, nudziło mnie.

Parę zdań powyżej napisałam po skończeniu książki ze łzami w oczach około północy... Ale rzeczywiście przy fantastyce nie zdarzyło mi się jeszcze tak płakać. Jest to pewnego rodzaju wyznacznik "emocjonalności" książki. Chociaż ja zawsze płaczę. Końcówka była bardzo pokręcona... walka na drewniane dzidy, wilkołak, duchy, światłość, mrok... trochę przesadzone, ale uczuciowe.

Końcówka świetna, ale reszta treści jakoś do mnie nie przemawiała. Może dlatego, że nie mogłam się pogodzić z tym, że autorka tak szybko pozbyła się Eleny z całej tej historii. Odegrała ważną rolę, a mimo to było o niej bardzo mało. Wszystko było zagmatwane, trochę zbyt dużo akcji, która nic nie miała na celu. Prawie zero wątku miłosnego, tylko wspomnienia, myśli, sny itp.

Jej! Taka zupełnie nierealna przygoda. Myślę, że to ostatnie zdarzenia wpływają na moje zdanie o książce. To co wydarzyło się na końcu było naprawdę przepełnione emocjami! Dawno tak nie płakałam przy fantastyce.
Cóż jednak mogę powiedzieć o całej powieści? To to, ze było to całkiem nierealne i przez większość książki, prawdę mówiąc, nudziło mnie.

Parę zdań powyżej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to literatura z najwyższej pułki, ale czyta się dobrze i szybko. Świetne czytadło dla zabicia czasu i ludzi z niesamowitą potrzebą przeżycia w wyobraźni emocjonującej przygody. Jest to pierwsza książka od dawna, przy której się nie popłakałam, więc raczej mnie nie poruszyła historia biednej Eleny. Mimo wszystko "Przebudzenie" podobało mi się. :)

Nie jest to literatura z najwyższej pułki, ale czyta się dobrze i szybko. Świetne czytadło dla zabicia czasu i ludzi z niesamowitą potrzebą przeżycia w wyobraźni emocjonującej przygody. Jest to pierwsza książka od dawna, przy której się nie popłakałam, więc raczej mnie nie poruszyła historia biednej Eleny. Mimo wszystko "Przebudzenie" podobało mi się. :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka. Uważam, że każdy harcerz czy nie harcerz może i powinien ją przeczytać, ponieważ zawiera dużo humoru i ciekawych wątków. Czyta się bardzo przyjemnie, bo jest to powieść o harcerzach na obozie, a wiadomo, że harcerz + obóz = świetna zabawa.

Świetna książka. Uważam, że każdy harcerz czy nie harcerz może i powinien ją przeczytać, ponieważ zawiera dużo humoru i ciekawych wątków. Czyta się bardzo przyjemnie, bo jest to powieść o harcerzach na obozie, a wiadomo, że harcerz + obóz = świetna zabawa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna, pełna emocji książka. Czyta się ją bardzo przyjemnie.

Świetna, pełna emocji książka. Czyta się ją bardzo przyjemnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka bardzo ciekawa i poruszająca. Akcja jest bardzo wartka. Czytając ją miałam wrażenie, że jeśli tylko odłożę ją na chwilę bohaterowie zaczną żyć własnym życiem.

Książka bardzo ciekawa i poruszająca. Akcja jest bardzo wartka. Czytając ją miałam wrażenie, że jeśli tylko odłożę ją na chwilę bohaterowie zaczną żyć własnym życiem.

Pokaż mimo to