rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dawno nie czytałam tak słabej książki. Czasem jednak trzeba, żeby docenić perełki.

Dawno nie czytałam tak słabej książki. Czasem jednak trzeba, żeby docenić perełki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo fajna, ale dla bibliotekarzy i księgarzy (ewentualnie też antykwariuszy :)

Bardzo fajna, ale dla bibliotekarzy i księgarzy (ewentualnie też antykwariuszy :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo wszystko, chyba jedna ze słabszych części cyklu Opowieści z Narnii. Jest też nieco inna niż pozostałe. Warto jednak przeczytać, jeśli chcecie wiedzieć jak powstałą Narnia.

Mimo wszystko, chyba jedna ze słabszych części cyklu Opowieści z Narnii. Jest też nieco inna niż pozostałe. Warto jednak przeczytać, jeśli chcecie wiedzieć jak powstałą Narnia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Połknęłam w mniej niż tydzień, bo nie mogłam się od niej oderwać.

Połknęłam w mniej niż tydzień, bo nie mogłam się od niej oderwać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

I znów nie łatwy temat a od książki bardzo trudno było się oderwać

I znów nie łatwy temat a od książki bardzo trudno było się oderwać

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tragiczne losy polskich kobiet opisane tak, że czyta się z zapartym tchem

Tragiczne losy polskich kobiet opisane tak, że czyta się z zapartym tchem

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajna, ale raczej dla dzieci niż dla dorosłych. Zaskakuje w zestawieniu z filmem Disney'a bo film dość luźno nawiązuje do fabuły książki

Fajna, ale raczej dla dzieci niż dla dorosłych. Zaskakuje w zestawieniu z filmem Disney'a bo film dość luźno nawiązuje do fabuły książki

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajna, choć raczej dla dzieci niż dla dorosłych. Ciekawe jest też jej zestawienie z filmem i z serialem.

Fajna, choć raczej dla dzieci niż dla dorosłych. Ciekawe jest też jej zestawienie z filmem i z serialem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć zakończenie mnie rozczarowało, to jednak polecam!

Choć zakończenie mnie rozczarowało, to jednak polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezła, a nawet więcej, ale jak się czyta jako całość serii, bo UWAGA! Ta seria wciąga :)

Niezła, a nawet więcej, ale jak się czyta jako całość serii, bo UWAGA! Ta seria wciąga :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę mnie rozczarowała i przyznam, że gdybym nie czytała jej córce jako lekturę - rzuciłabym ją w kąt. Ale córce (ośmiolatka) podobała się, więc może po prostu jestem na nią za stara??

Trochę mnie rozczarowała i przyznam, że gdybym nie czytała jej córce jako lekturę - rzuciłabym ją w kąt. Ale córce (ośmiolatka) podobała się, więc może po prostu jestem na nią za stara??

Pokaż mimo to

Okładka książki Przetrwałam. Życie ofiary Josefa Mengele Lisa Rojany Buccieri, Eva Mozes Kor
Ocena 7,2
Przetrwałam. Ż... Lisa Rojany Buccier...

Na półkach:

Wstrząsająca, choć trochę w wersji light, ale to dlatego, że to książka bardziej dla starszych dzieci / nastolatków niż dla dorosłych. Poza tym są to wspomnienia z okresu dzieciństwa, więc autorka nie ze wszystkiego zdawała sobie sprawę w momencie przeżywania opisywanych faktów, więc bardziej oddaje to stany jej świadomości. Ogólnie - straszna, ale warta przeczytania.

Wstrząsająca, choć trochę w wersji light, ale to dlatego, że to książka bardziej dla starszych dzieci / nastolatków niż dla dorosłych. Poza tym są to wspomnienia z okresu dzieciństwa, więc autorka nie ze wszystkiego zdawała sobie sprawę w momencie przeżywania opisywanych faktów, więc bardziej oddaje to stany jej świadomości. Ogólnie - straszna, ale warta przeczytania.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Przeczytałam" w formie audiobooka, co oczywiście pozbawiło mnie warstwy "obrazkowej". I chyba tylko ta wersja audiobook'owa powstrzymała mnie od porzucenia tej lektury, bo w połowie zaczęłam się nudzić. Jednak nagle autor zrobił woltę, dzięki czemu przesłałam mieć wrażenie, że to powtórka z Kodu Leonarda da Vinci. Ale i tak uważam, że nie jest to najlepsza powieść autora. Nobla bym jej nie dała :)

"Przeczytałam" w formie audiobooka, co oczywiście pozbawiło mnie warstwy "obrazkowej". I chyba tylko ta wersja audiobook'owa powstrzymała mnie od porzucenia tej lektury, bo w połowie zaczęłam się nudzić. Jednak nagle autor zrobił woltę, dzięki czemu przesłałam mieć wrażenie, że to powtórka z Kodu Leonarda da Vinci. Ale i tak uważam, że nie jest to najlepsza powieść autora....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajna. "Czytałam" w formie audiobooka. Wciągnęła mnie m. in. dzięki interpretacji K. Globisza. Na pewno sięgnę po inne książki tego autora!

Fajna. "Czytałam" w formie audiobooka. Wciągnęła mnie m. in. dzięki interpretacji K. Globisza. Na pewno sięgnę po inne książki tego autora!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Super - nic dodać, nic ująć!

Super - nic dodać, nic ująć!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Harry Potter był jednak lepszy :)

Harry Potter był jednak lepszy :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciągająca, ale raczej dla kobiet. Poza tym czegoś mi w niej brakuje, tak jakby cynamonu w szarlotce. Nie każdy go lubi, nie każdemu jest potrzebny do szczęścia, ale ja wole szarlotkę cynamonem niż bez :)

Bardzo ciągająca, ale raczej dla kobiet. Poza tym czegoś mi w niej brakuje, tak jakby cynamonu w szarlotce. Nie każdy go lubi, nie każdemu jest potrzebny do szczęścia, ale ja wole szarlotkę cynamonem niż bez :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyróżniamy trzy czasy dla twórców rękodzieła.
1.
czas, kiedy człowiek nie tworzy (bo np. "brak pary")

2.
czas, kiedy człowiek tworzy "na pół gwizdka" (ze względu na jakieś ograniczenia)

3.
czas, kiedy proces twórczy idzie "cała parą" :) - brak ograniczeń!


Oczywiście, czas nr 3 jest najprzyjemniejszy dla rękodzielników. Dla każdego taki czas może przypadać na inną porę roku, ale dla mnie zwykle najlepiej tworzy się latem, bo mogę to robić na dworze, i w dodatku dni dłuższe i czasu jakoś więcej... Rozwijam wówczas już znane mi gałęzie rękodzieła, ale szukam też nowych inspiracji. Najlepiej, żeby związane były z naturą i nie obciążył zbytnio mojego budżetu domowego :)

Jeśli i Wy "macie" podobnie - polecam zerknięcie do książki DONICZKOWE INSPIRACJE, wydanej w zeszłym roku przez Buchmann'a. Para polskich autorów pokazała w niej wiele interesujących projektów. I to nie tylko do wykonania z "nudnych" ceramicznych doniczek, bo część np. osłonek zrobiono jako recycling innych przedmiotów jak koszyki wiklinowe, łubianki od owoców, fragmenty butelek plastikowych. Do części projektów wykorzystano również papierową wiklinę czy decoupage.

Treść podzielono na trzy główne części.

Ozdabianie gotowych doniczek to projekty przeobrażenia typowych (głównie ceramicznych) pojemników na kwiaty. Z tego łatwo dostępnego przedmiotu, niewielkim kosztem, stworzyć można m. in. imitację greckiej wazy czy doniczkowy wianek, z małymi roślinkami w roli głównej. Ale okazuje się, że doniczki równie efektownie wyglądają ozdobione przyklejonymi szyszkami, patyczkami czy korą jak koronkami i modelinowymi różyczkami pomalowanymi w stylu shabby chic.

Kolejną część projektów zaliczono do działu Osłonki na doniczki robione własnoręcznie. Szybko przekonacie się, że nie warto wyrzucać pustej puszki po brzoskwiniach, wyszczerbionej porcelanowej filiżanki czy plastikowej butelki po wodzie mineralnej. Recykling, czyli wykorzystanie staroci i śmieci to jedna z moich ulubionych cech craftingu:) Jednocześnie dokształciłam się trochę, bo dopiero z tej publikacji dowiedziałam się co to zpagetti i że kiedyś, przy jego użyciu zrobiłam kilka dywaników. Tu, oczywiście, nie znajdziecie sposobu na chodniczki, ale znajdziecie sposób na osłonkę doniczkową. A jeśli jeszcze gdzieś pod zlewam zalegają wam łubianki po truskawkach czy wiśniach - i one przydadzą się w procesie twórczym :)

Doniczki - w innej odsłonie to projekty wykorzystujące doniczki w innych dziedzinach życia niż uprawa flory, np. oklejona resztkami tkanin i filcowymi łatkami (a la patchwork) sprawdzi się jako ozdoba i pojemnik na przechowywanie włóczki; oklejona filcem i filcowymi kwiatkami może być ślicznym pojemnikiem na biurko, a zalana woskiem - alternatywą dla świeczki. Można też zrobić z niej przydatne gadżety do ogrodu, czy ozdoby bożonarodzeniowe.

Warto podkreślić, ze sporo projektów można zrobić dość łatwo, a opisy i fotki prowadzą nas "za rączkę" do celu. Dlatego ich wykonanie to świetny sposób na twórcze spędzenie czasu z dziećmi.

W trakcie przeglądania znalazłam dwa błędy w składzie treści, ale nie są one bardzo widoczne i nie wpływają znacząco na opisywane projekty, wiec nie będę się czepiać :)

Gorąco polecam na lato! (i nie tylko :)

Wyróżniamy trzy czasy dla twórców rękodzieła.
1.
czas, kiedy człowiek nie tworzy (bo np. "brak pary")

2.
czas, kiedy człowiek tworzy "na pół gwizdka" (ze względu na jakieś ograniczenia)

3.
czas, kiedy proces twórczy idzie "cała parą" :) - brak ograniczeń!


Oczywiście, czas nr 3 jest najprzyjemniejszy dla rękodzielników. Dla każdego taki czas może przypadać na inną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wreszcie doczekałyśmy/-liśmy się publikacji o koralikach, w języku polskim, która zawierałaby bardzo dużą ilość informacji. Na Zachodzie takie kompendia są bardzo popularne i często opatrzone mianem (przesadnym, jak dla mnie) Biblii Na szczęście, Jane Power odeszła od tego naciągania, ale i tak jej publikację śmiało można nazwać najpełniejszą, którą można dostać na polskim rynku wydawniczym.

Tytuł informuje nas, że autorka zawarła 300 technik i wskazówek. Cóż, nie do końca to prawda, bo informacji jest trochę więcej, a nie wszystkie uwagi ponumerowano, wobec czego, jest ich pewnie ok. 400! Ale to tylko działa na jej plus :) Zebrano je w następujących działach: PODSTAWY (m. in. o rodzajach koralików, wykorzystaniu korali z second-handów, narzędziach do wyrobu biżuterii czy podstawach projektowania różnego rodzaju biżutków), NAWLEKANIE (jak i na co nawlekać, żeby uzyskać określony efekt), OZDOBY Z DRUTU (czyli jak samodzielnie - dość łatwo i tanio - urozmaicić nasze projekty), PLECENIE KORALIKÓW (rożne rodzaje nici i splotów, np. drabinka, cegiełka, herringbone, peyote, kwadratowy, ale również spiralne bicze, czy tuby z plecionki). Jest to część dla cierpliwych i bardziej zaawansowanych adeptów produkcji biżuterii hand made. Ale dla mnie, nie ukrywam, jest to część najciekawsza.

Wszystkie informacje opatrzone są mnóstwem(!) kolorowych fotografii i rysunków. co bardzo przydaje się przede wszystkim w ostatnich rozdziałach, poświęconych właśnie różnym rodzajom wyplatań koralikowych. Dodatkowo, przy tytule rozdziału zamieszczono jeszcze namiary na inne fragmenty książki, które mogą zawierać informacje przydatne w opisywanym fragmencie, np. przy spiralnych biczach podano numery stron, na których dokładnie opisano rodzaje i rozmiary drobnych koralików (maczków).

Pracę z książką i koralikami bardzo ułatwia rozkładana, zamieszczona na końcu, klapka, na której pokazano, w skali 1:1, najpopularniejsze rozmiary koralików. To znacznie ułatwi orientację w opisach zawartych w książce oraz w materiałach jakie mamy we własnych zasobach. Jeśli dla kogoś oznaczenie np. TOHO 11 jest czarną magią to tu może sprawdzić jakiej wielkości jest taki koralik. Na klapce podano też informacje o grubościach drutów jubilerskich. Dzięki temu, że klapka ma formę "rozkładówki" można jej używać przy dowolnie wybranym fragmencie lektury.

Na pewno przydatny jest, również zamieszczony na końcu książki, słowniczek i indeks haseł. Niestety, pewnie trochę mniej wykorzystane zostaną informacje na temat dostawców czy stowarzyszeń, bo wszystkie dotyczą USA. Jeśli jednak znacie choć trochę j. angielski - może warto wejść choć na strony internetowe, żeby nacieszyć oczy:) Zachęcam też do zerknięcia na podane strony źródeł internetowych i czasopism (only English!).

Podsumowując - uważam, że książka przyda się każdemu, kto para się produkcją biżuterii - zarówno w stopniu podstawowym, jak i zaawansowanym. Jest to na prawdę bardzo rzetelne opracowanie i choć tu i ówdzie można byłoby dorzucić parę informacji, to jednak chyba nigdy nie uda się zmieścić wszystkich informacji w jednej książce, bo przecież - jeszcze się taki nie urodził... :)

Wreszcie doczekałyśmy/-liśmy się publikacji o koralikach, w języku polskim, która zawierałaby bardzo dużą ilość informacji. Na Zachodzie takie kompendia są bardzo popularne i często opatrzone mianem (przesadnym, jak dla mnie) Biblii Na szczęście, Jane Power odeszła od tego naciągania, ale i tak jej publikację śmiało można nazwać najpełniejszą, którą można dostać na polskim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szybka lektura, bardzo wciągająca! Świetna dla nastolatek, ale mi, choć nastolatką nie jestem już od wielu lat, też się spodobała. Przeczytałam cała niemal od razu. Wątki autobiograficzne przeplatają się z fikcją literacką, do tego stopnia, że trudno odróżnić jedno od drugiego. Laura powoli dorasta - podejmuje pierwszą pracę, żeby pomóc rodzicom i starszej siostrze, kończy szkołę, i powoli zaczynają się interesować nią chłopcy, a w ostatnim rozdziale - otrzymuje upragniony dyplom nauczycielki i ma podjąć pracę w tym zawodzie. Szkoda, że książka kończy się w tym momencie, ale jednocześnie zachęca to do lektury następnej książki z serii.

Szybka lektura, bardzo wciągająca! Świetna dla nastolatek, ale mi, choć nastolatką nie jestem już od wielu lat, też się spodobała. Przeczytałam cała niemal od razu. Wątki autobiograficzne przeplatają się z fikcją literacką, do tego stopnia, że trudno odróżnić jedno od drugiego. Laura powoli dorasta - podejmuje pierwszą pracę, żeby pomóc rodzicom i starszej siostrze, kończy...

więcej Pokaż mimo to