-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2011-08
2011-06
2013-10-12
Książka w mój gust raczej nie trafiła, chociaż nie było tak źle jak mogło. Z przykrością stwierdzam, że czytałam ją jeszcze dwa tygodnie temu, a niewiele z niej pamiętam.
Przyciągnął mnie z pewnością motyw żywiołów. Od dzieciństw uwielbiałam motywy żywiołów w literaturze czy telewizji (m.in. dlatego oglądałam WITCH i szalałam wprost za nim). Jednak Leigh Fallon nie udało się wywrzeć na mnie żadnego większego wrażenia. Książka po prostu była. Bohaterowie byli. Wydarzenia były.
Głównym motywem był wątek miłosny. Oczywiście, przecież to paranormal romance. Niestety są lepsze i gorsze dzieła z tego gatunku. Tu liczyłam na więcej informacji o żywiołach. Przeliczyłam się. W tym temacie autora niczym specjalnym się nie wykazała.
Styl, jakiego używała autorka, również mi się nie podobał. Kiedy niektóre książki da się połknąć i nie zauważyć, tutaj męczyłam poszczególne strony. Poszczególne, bo niektóre naprawdę intrygowały.
Jednak "Córka żywiołu" nie zostanie moją ulubioną wśród tym podobnej literatury. Z drugiej strony do głupoty "Zmierzchu" też jej daleko, dlatego wszystkim chętnym proponuję się z książka zapoznać. A nuż się spodoba.
Książka w mój gust raczej nie trafiła, chociaż nie było tak źle jak mogło. Z przykrością stwierdzam, że czytałam ją jeszcze dwa tygodnie temu, a niewiele z niej pamiętam.
Przyciągnął mnie z pewnością motyw żywiołów. Od dzieciństw uwielbiałam motywy żywiołów w literaturze czy telewizji (m.in. dlatego oglądałam WITCH i szalałam wprost za nim). Jednak Leigh Fallon nie udało...
Niesamowita. Przejmująca. Poruszająca.
Najlepsza powieść historyczna, jaką czytałam, a zarazem najsmutniejsza z wszystkich mi znanych. Na żadnej powieści nie wylałam tylu łez, z żadnymi bohaterami, których życie nie oszczędziło, nie zżyłam się tak bardzo.
Nie potrafiłam przeczytać "Spóźnionych wyznań" w jeden dzień. Byłam zmusza rozłożyć tę powieść na kilka dni, godzin. Za bardzo mną wstrząsnęła. Zastanawiałam się, czy zaraz nie pęknie mi serce, czy kiedykolwiek jeszcze wrócę do normalnego stanu.
John Boyne pokazał prawdziwy tragizm wojny. Z wrażliwością i talentem ukazał kłębiące się w ludziach uczucia. Jest to historia wstrząsająca, a autor skupił się na wewnętrznych konfliktach i niesprawiedliwości wśród żołnierzy jednego kraju.
To chyba właśnie ta niesprawiedliwość tak bardzo na mnie wpłynęła. Nietolerancja (czasami myślałam: było powiedzieć, że jesteś gejem, geje nie są wysyłani na wojnę!), jedna błędna decyzja, która sprawiła, że historia potoczyła się tak, a nie inaczej. Od początku cierpiałam, mając tę świadomość, że Will zginie. Potem przeżywałam wszystko z Tristanem, którego tragedii nie można z niczym porównać.
Boję się. Boję się, że to wróci, że ta historia się powtórzy. Jak bym się czuła, gdybym nie czytała o tych potwornych uczuciach, a sama ich doświadczę? Czy to mnie nie przerośnie?
Pokochałam tę historię, ale jednocześnie chciałabym o niej zapomnieć.
Nie wiem, kiedy otrząsnę się po lekturze, kiedy przestanę tak intensywnie o niej myśleć, kiedy przestanę wspominać bohaterów.
Chyba nigdy.
Niesamowita. Przejmująca. Poruszająca.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajlepsza powieść historyczna, jaką czytałam, a zarazem najsmutniejsza z wszystkich mi znanych. Na żadnej powieści nie wylałam tylu łez, z żadnymi bohaterami, których życie nie oszczędziło, nie zżyłam się tak bardzo.
Nie potrafiłam przeczytać "Spóźnionych wyznań" w jeden dzień. Byłam zmusza rozłożyć tę powieść na kilka dni, godzin. Za...