Można by użyć określenia "panowie i niewolnicy", by opisać wszystkie dwunogie istoty w Treblince. Ale takie określenie jest dobre tylko jako...
- ArtykułyNagroda Bookera 2024: Rekordowa liczba kobiet na krótkiej liścieKonrad Wrzesiński3
- ArtykułySą osoby, którym dopiero zbrodnia przynosi ukojenie – Janne Aagaard o „Morderstwach nad Bałtykiem”Anna Sierant1
- ArtykułyPoznańskie święto kryminału. Nadchodzi Festiwal GrandaLubimyCzytać1
- ArtykułyFestiwal Literatury Azjatyckiej w Warszawie – listopadowe wydarzenie pełne kulturalnych atrakcjiLubimyCzytać4
Richard Glazar
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
O wiele później, kiedy zacząłem rozmyślać o tych wszystkich sprawach, stworzyłem sobie pewną tezę, tezę o połączeniu przypadku i koniecznośc...
O wiele później, kiedy zacząłem rozmyślać o tych wszystkich sprawach, stworzyłem sobie pewną tezę, tezę o połączeniu przypadku i konieczności. Jeśli ktoś chce zgładzić wielkie mrowisko liczące 800–900 tysięcy mrówek – a tylu ludzi zabito w Treblince – nigdy nie uda mu się to całkowicie, w stu procentach. Z jakiegoś powodu kilka mrówek przeżyje pod ciałami zabitych. Jest to konieczność, niemal statystyczna reguła. [...] Do tego dochodzi przypadek. Przypadek, że dwie z mrówek noszą, powiedzmy, nazwiska Karel Unger i Richard Glazar”.
1 osoba to lubiZ transportami z Darmstadtu, Theresienstadu i w ogóle z Zachodu, które przyjeżdżają w osobowych wagonach, obchodzą się tutaj dość łagodnie. ...
Z transportami z Darmstadtu, Theresienstadu i w ogóle z Zachodu, które przyjeżdżają w osobowych wagonach, obchodzą się tutaj dość łagodnie. Prawdopodobnie ludzie ciągle jeszcze nic nie wiedzą. Każde najmniejsze podejrzenie odsuwają od siebie daleko. Nikt nie może wyobrazić sobie własnego kresu – takiego nagiego kresu. Ci z warszawskiego getta, z Grodna i z innych miejscowości ze Wschodu są na wpół żywi już po wpędzeniu do bydlęcych wagonów albo po przebytej drodze. Większość z nich zostaje wtłoczona do korytarza z „kabinami prysznicowymi” po obu stronach. Esesmani i ukraińscy wachmani biciem wpędzają resztę do środka. Pada rozkaz „Iwan – woda!” – i ukraiński wachman uruchamia silniki. Prysznice zamiast wody rozpylają spaliny. Za jakieś dwadzieścia minut gotowy będzie produkt końcowy Treblinki. I już kolejni niewolnicy sięgają po ten nagi, zbity w jedną masę, zszarzały i zabarwiony na liliowo fabrykat. z rozdziału „Szlauch”.
osób to lubi