-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2023-10-13
2023-10-12
O „Mallaroy” usłyszałam po raz pierwszy, mniej więcej wtedy, gdy założyłam swoje pierwsze konto na wattpadzie. Jako, że zawsze lubiłam wątki fantastyczne i paranormalne, od razu dodałam je półkę, gdzie później, niestety, utonął, wśród reszty pozycji, które chciałam przeczytać.
Więc, gdy w tamtym roku, w poszukiwaniu czegoś do przeczytania na legimi, zobaczyłam „Mallaroy”, stwierdziłam, że pora w końcu się za to zabrać.
Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej.
Nawet nie jestem w stanie powiedzieć, w którym momencie przepadłam. W jednej chwili czytałam pierwszy rozdział, a w kolejnej zarywałam noc, nie będąc w stanie oderwać się od czytania.
Gdy sięgam po fantastykę osadzoną w realnym świecie, zwykle mam wrażenie, że fabuła jest w jakiś sposób odcięta od tej realnej części (co czasami jest usprawiedliwione przez fabułę), dlatego przy pierwszym czytaniu, byłam trochę zaskoczona tym, że te dwa światy faktycznie się przenikały i na siebie wzajemnie oddziaływały.
Kompletnie przepadłam dla bohaterów. Jeśli Erin, Michael, Jasper albo Keith, poprosiliby mnie, żebym oddała im swoją duszę, przysięgam, że zrobiłabym to bez wahania. W dodatku samo to, jak wszystkie postacie zostały skonstruowane. Zwykle, gdy jest ich więcej niż pięć, na początku mam problem z rozróżnieniem ich, jednak tutaj każda z nich różniła się od siebie charakterem na tyle, że nie miałam takiego problemu.
Wiem, że niektórym przeszkadzają zbyt długie opisy, jednak dla mnie jest to kolejny powód, dla którego uwielbiam tą książką. Jestem zakochana w stylu autorki i mogłabym go czytać bez przerwy.
No i drobne rzeczy, takie jak zmieniające się napisy przy mapkach w kolejnych tomach. Nawet nie wiecie, jak bardzo kocham tego typu rzeczy. Mam wtedy wrażenie, że książka jest dopracowana w każdym szczególe i mogę jeszcze bardziej wniknąć w fikcyjny świat.
„Mallaroy” zabrało moje serce i mam wrażenie, że już go nie odda.
O „Mallaroy” usłyszałam po raz pierwszy, mniej więcej wtedy, gdy założyłam swoje pierwsze konto na wattpadzie. Jako, że zawsze lubiłam wątki fantastyczne i paranormalne, od razu dodałam je półkę, gdzie później, niestety, utonął, wśród reszty pozycji, które chciałam przeczytać.
Więc, gdy w tamtym roku, w poszukiwaniu czegoś do przeczytania na legimi, zobaczyłam „Mallaroy”,...
2023-12-29
2023-12-27
2023-12-23
2023-12-21
Mój główny problem z tą książką jest taki, że nastawiałam się na książkę, a nie na zbiór opowiadań. A czułam się, jakbym czytała to drugie. Bo jasne, niby była jakaś głowna oś fabuły, ale na dobrą sprawę każdy rozdział (które swoją drogą były strasznie długie) dotyczył jakiejś innej historii. Strasznie rozpraszało mnie też to, że każdy rozdział to było x lat później.
I nie mogę powiedzieć, że nie, bo sam styl i fabuła przypadły mi do gustu, ale w żaden sposób nie byłam w stanie przywiązać się do bohaterów. W dodatku ci drugoplanowi mieli w większości słabo zarysowane charaktery, byli po prostu bezosobowi. No i jak jeszcze główny bohater miał pięć lat i rozmawiał z inną pięciolatką, to przepraszam bardzo, ale nie uwierzę, że jakiekolwiek dziecko w takim wieku wypowiada się w taki sposób.
Mój główny problem z tą książką jest taki, że nastawiałam się na książkę, a nie na zbiór opowiadań. A czułam się, jakbym czytała to drugie. Bo jasne, niby była jakaś głowna oś fabuły, ale na dobrą sprawę każdy rozdział (które swoją drogą były strasznie długie) dotyczył jakiejś innej historii. Strasznie rozpraszało mnie też to, że każdy rozdział to było x lat później.
I nie...
2023-12-20
Jeśli mam być szczera, to musiałam się dłużej zastanowić jaką ocenę dać tej książkę.
Bo z jednej strony pierwszą połowę przeczytałam niemal na raz, nie mogłam powstrzymać uśmiechu i po prostu czułam się, jakby ktoś opatulił mnie ciepłym kocykiem (i to wcale nie dlatego, że leżałam zagrzebana pod pościelą). Słodki, uroczy świąteczny romans, czyli dokładnie to, czego oczekiwałam.
Jednak odniosłam wrażenie, że druga połowa była trochę przeciągnięta, w dodatku czułam się, jakbym niemal przez cały czas czytała o tym samym. W dodatku cała drama została zrobiona, jak dla mnie na siłę i aż miałam ochotę potrząsnąć główną bohaterką za to, jak ślepa jest.
No i nie wierzę, że po tym, jak na samym początku Stella powiedziała, że chciałaby, aby Luka został jej chłopakiem, a on odpowiedział okej (dopiero po tym szybko wyjaśniła mu, że chodziło jej o udawany związek), miała problem z uwierzeniem, że on ją kocha
Jeśli mam być szczera, to musiałam się dłużej zastanowić jaką ocenę dać tej książkę.
Bo z jednej strony pierwszą połowę przeczytałam niemal na raz, nie mogłam powstrzymać uśmiechu i po prostu czułam się, jakby ktoś opatulił mnie ciepłym kocykiem (i to wcale nie dlatego, że leżałam zagrzebana pod pościelą). Słodki, uroczy świąteczny romans, czyli dokładnie to, czego...
2023-12-19
Wiecie, ja byłam nastawiona do tej książki bardzo pozytywnie. Czytało mi się ją na tyle przyjemnie, że zarwałam dla niej pół nocy. Szkoda tylko, że okazało się, że niepotrzebnie, bo im dalej szła fabuła, tym gorzej zaczynało się robić.
Ale może od początku.
Pierwsza czerwona lampka zaświeciła mi się w głowie, gdy okazało się, że Trey miał dziewczynę. Bardzo nie lubię takich wątków, głównie dlatego, że trudno je poprowadzić w dobry sposób. Stwierdziłam jednak, że okej, zobaczymy, bo opis naprawdę mnie zachęcił. Cóż, wyszło na to, że nie zostało to poprowadzone dobrze, a wręcz okropnie. Trey był w związku z Blair przez większość książki. Choć powinnam chyba powiedzieć: prawie całą, ponieważ zerwał z nią dokładnie w momencie, w którym według legimi miałam 89% postępu czytania.
I jeśli już samo to, nie byłoby wystarczające złe, to zarówno Blair, jak i Ariel była przez niego traktowana źle. Już sama w końcu się pogubiłam, która ostatecznie jest dla niego tą drugą. I wiecie, nie powiem, że nie, bo Blair zachowywała się jak suka (choć odniosłam wrażenie, że była specjalnie wybrakowana na jak najgorszą, by mieć pretekst do ich zerwania), ale jeśli coś ci nie pasuje w zachowaniu partnera albo coś nie gra w związku, rozmawiacie o tym. W ostateczności, jeśli to nie pomaga, zrywacie. Nic nie daje prawa, aby traktować drugą osobę źle, jako opcję rezerwową, czy ją zdradzać. Nic.
Dlatego bardzo mnie rozbawiło, gdy Trey zrywał z Blair i stwierdził „Powinnaś mnie znać wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że nie zdradziłbym swojej dziewczyny”. Nie wiem, mam Ci pogratulować, że nie spałeś ani nie całowałeś się z Ariel (choć akurat do tego prawie doszło)? Brawo. A co z tym, że spędzając czas ze swoją dziewczyną, myślałeś o całowaniu się z Ariel? Albo z tym, że kompletnie zapomniałeś o urodzinach Blair? Z tym, że byłeś z nią w związku, nawet gdy zdałeś sobie sprawę z tego, że Ariel ci się podoba.
Tak samo, jak nie w porządku ze strony Ariel było to, że próbowała pocałować Treya, gdy był zajęty.
Tak czy siak, bardzo szkoda mi dziewczyn, bo Trey, cóż, okazał się po prostu niezdecydowanym dupkiem. Miotał się od jednej do drugiej, nie potrafił wybrać, dawał nadzieję. Bardzo mnie jeszcze wkurzyło to, jak Trey zrywając z Blair wciąż ją kochał. I to byłoby w porządku, bo tak jak sam stwierdził, miłość nie zawsze wystarcza, gdyby nie to, że dosłownie dzień czy dwa później próbował pocałować Ariel, a kolejne kilka dni później faktycznie to zrobił i możemy wnioskować, że się zeszli. No nie, po prostu nie.
W dodatku styl autorki. Nie powiem, że nie, bo był przyjemny, ale czytając, często miałam wrażenie, że próbowała wcisnąć zbyt dużo młodzieżowych słówek, których w większości nawet nikt nie używa. Tak samo dialogi bywały sztuczne, choć w części przypadków, od razu widać, że była to kwestia tłumaczenia.
Książka miała swoje dobre momenty (bardzo podobała mi się większość wątków związanych z księgarnią), ale mimo wszystko te ale przeważyły, zwłaszcza że był to romans, a tak jak mówiłam, go zjechano po całości
Wiecie, ja byłam nastawiona do tej książki bardzo pozytywnie. Czytało mi się ją na tyle przyjemnie, że zarwałam dla niej pół nocy. Szkoda tylko, że okazało się, że niepotrzebnie, bo im dalej szła fabuła, tym gorzej zaczynało się robić.
Ale może od początku.
Pierwsza czerwona lampka zaświeciła mi się w głowie, gdy okazało się, że Trey miał dziewczynę. Bardzo nie lubię...
2023-12-18
Rozumiem, co ludziom może się podobać, ale mi nie podeszła.
Główna bohaterka strasznie mnie denerwowała, liczyłam na więcej zagadek (i bardziej rozbudowanych), plot twisty były przewidywalne, a główny wątek niedostatecznie angażujący. Początek mnie od siebie odrzucił, a, na dobrą sprawę, dopiero końcówka mnie jakoś wciągnęła. Dialogi często były drętwe, no i znalazłam sporo drobnych błędów, które po prostu irytowały
Rozumiem, co ludziom może się podobać, ale mi nie podeszła.
Główna bohaterka strasznie mnie denerwowała, liczyłam na więcej zagadek (i bardziej rozbudowanych), plot twisty były przewidywalne, a główny wątek niedostatecznie angażujący. Początek mnie od siebie odrzucił, a, na dobrą sprawę, dopiero końcówka mnie jakoś wciągnęła. Dialogi często były drętwe, no i znalazłam sporo...
2023-12-16
2023-12-15
2023-12-13
Po pierwszej części, która była po prostu w porządku, nie byłam nastawiona zbytnio pozytywnie do tej. Ale myliłam się. Totalnie i niezaprzeczalnie przepadłam.
Mimo, że kilka rzeczy mnie denerwowało i wydaje mi się, że jeden wątek został wyjaśniony pobieżnie, to nie jest to, aż tak zauważalne. Wątek tajemnicy poprowadzony świetnie, autorka znacznie lepiej operuje plot twistami niż w poprzedniej części.
I to zakończenie, o mój Boże
Po pierwszej części, która była po prostu w porządku, nie byłam nastawiona zbytnio pozytywnie do tej. Ale myliłam się. Totalnie i niezaprzeczalnie przepadłam.
Mimo, że kilka rzeczy mnie denerwowało i wydaje mi się, że jeden wątek został wyjaśniony pobieżnie, to nie jest to, aż tak zauważalne. Wątek tajemnicy poprowadzony świetnie, autorka znacznie lepiej operuje plot...
2023-12-11
Mam dość mieszane uczucia. Bo z jednej strony nawet mi się podobało, ciekawa fabuła, styl, no i retelling, a ja kocham retellingi. Ale mam wrażenie, że autorka na siłę próbowała nas zaszokować i pod koniec wcisnęła masę plot twistów, tylko po to, aby na koniec tym złym i tak została ta najbardziej oczywista postać. Szkoda, że wątek fantastyczny został napisany dość pobieżnie, zabrakło jakiegoś lepszego zarysowania kultury i religii. No i ten wątek romantyczny, kompletnie bezsensowny, i jak dla mnie, poprowadzony za szybko. A o ostatnim rozdziale, czy też epilogu, nawet nie będę się wypowiadać, bo to po prostu tragedia
Mam dość mieszane uczucia. Bo z jednej strony nawet mi się podobało, ciekawa fabuła, styl, no i retelling, a ja kocham retellingi. Ale mam wrażenie, że autorka na siłę próbowała nas zaszokować i pod koniec wcisnęła masę plot twistów, tylko po to, aby na koniec tym złym i tak została ta najbardziej oczywista postać. Szkoda, że wątek fantastyczny został napisany dość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-08
Recenzja części 1-3
Powinnam chyba przestać nastawiać się pozytywnie do książek, bo gdy to robię, ciągle spotyka mnie rozczarowanie i bolesne spotkanie z ziemią. Więc co poszło tutaj nie tak? Łatwiej było powiedzieć, co było dobre. Odpowiedź brzmi: pomysł.
Bo muszę przyznać, że pomysł sam w sobie był świetny. No bo proszę, akademia, która zabija swoich uczniów? A jeśli się do niej nie stawisz, zabije twoją rodzinę? A w dodatku dziewczyna, która ma udawać swojego brata, by go ratować? Fakt, motywy tego typu były już wykorzystywane, i to nie jeden raz, ale zapowiadało się na kilka przyjemnych godzin spędzonych na czytaniu.
„Zapowiadało” jest słowem klucz.
🔮 Nie jestem w stanie powiedzieć nic dobrego o głównej bohaterce. Jest właściwie dorosła, a zachowuje się jak typowa nierozważna nastolatka. Wszystko robi impulsywnie, bez większego przemyślenia i oczywiście, zawsze jej wszystko wychodzi. Nawet jeśli nic nie wie o świecie magicznym, pierwszy raz z czegoś korzysta czy myli słowa. Nawet gdy jest na skraju śmierci! Jest to ten typ bohaterki, który jest dobry we wszystkim czego się dotknie, przez co nie da się z nim sympatyzować. Dodajmy jeszcze do tego przekonanie o własnej wyższości, nielogiczne działania i hipokryzję. I ta dam! Przepis na Wild gotowy! Ale i tak, najbardziej rozwaliła mnie scena z pierwszej części, gdy celowo spycha swoim autem inne, tak że aż dachowało i zadowolona z siebie chce odjechać. Mam wrażenie, że chciano zrobić z niej tą iconic, silną, niezależną postać kobiecą, ale najwyraźniej coś nie wyszło.
🔮 Inne postacie fakt, miały już trochę lepiej zbudowany charakter, ale nie znamy motywacji czy przeszłości większości z nich. W dodatku, mimo tego wszystkiego, miałam wrażenie, że autorki zbytnio uwypuklały jedną cechę bohaterów, przez co możemy ich sprowadzić do kilku słów. I tak oto Pete stał się panikującym zmiennokształtnym. Wally stała się tą, która rzuca statystykami o śmierci (moja ulubiona postać). Ethan dupkiem korzystającym ze ściąg, a Goblin, cóż, goblinem. No i oczywiście Rory, czyli ten jeden przyjaciel z dzieciństwa.
🔮 Świat zbudowany z kartonu. Jasne, są próby, jest pięć domów. I… co dalej? Każdy opis świata, systemu magicznego i tak dalej jest bardzo zdawkowy, na dobrą sprawę nie wiemy o nich nic. Wszystko jest przedstawienie, jakby było czystym faktem, bez żadnych szczegółów, czy jakiegokolwiek dociekania dlaczego do czegoś doszło. Nie oczekuję nie wiadomo jak wielowymiarowego świata, ale dobrze by było, żeby miał on chociaż solidne fundamenty.
🔮 Pourywane, niedokończone wątki lub znowu, odpowiedzi przedstawione na tacy, jako fakt dokonany i tyle. Tak naprawdę, te nieliczne, które faktycznie mnie zaintrygowały i zachęcały do dalszego czytania zostały spłycone lub pourywane. Nie wspominając o końcówce, która była tak bezsensowna. Coś z kilometra wali pułapką, ale nieeee, ona z tym swoim “łaskotaniem pomiędzy łopatkami”, tego nie wyczuwa. W dodatku autorki w międzyczasie próbowały zrobić tyle plot twistów, że chyba same się zamotały i ostatecznie tymi złymi, zostały najbardziej oczywiste postacie. No proszę was.
🔮 Wątek romantyczny wzięty po prostu z dupy. Przepraszam, ale co. Ja nie mam pojęcia co się tam stało. Ona dosłownie całowała się z typem, z którym rozmawiała może kilka razy. I jaki cudem wyszedł z tego czworokąt? Już nawet nie trójkąt, a czworokąt. Co to ma na celu? Pokazanie, że każdy ugania się za bohaterką czy po prostu autorki były niezdecydowane, który ship wolą?
🔮 Dialogi czysto były po prostu drętwe, a opisy nieangażujące. W dodatku narracja głównej bohaterki czasami sprawiała, że aż musiałam się skrzywić z zażenowania.
🔮 Wątek, który strasznie mnie rozczarował, czyli udawanie chłopaka. Rozumiem, że Wild nie miała dużo czasu, ale ona jedyne co zrobiła to założyła stanik sportowy (!, jakby to miało w czymś pomóc) i ścięła włosy. I oczywiście gadanie, że nikt nie może się dowiedzieć, bo konsekwencje będą straszne, a potem nagle w drugim dniu wie trzy czwarte osób i nic…
🔮 Ciągłe podkreślanie, że coś jest męskie (cytuję: „Dla lepszego efektu, niczym bardzo męski mężczyzna, splunęłam na podłogę”), albo że mężczyzna, by czegoś nie zrobił. No tak, zapomniałam, że mężczyźni nie umieją przepraszać, wybaczcie, najwyraźniej inne książki wyprały mi mózg.
🔮 Mam ogromny problem z określeniem do jakiej grupy wiekowej jest to kierowane. Bo jasne, jest to młodzieżówka, ale młodzieżówka to obszerny termin. Z jednej strony nasza postać jest pełnoletnia, a z drugiej strony zachowuje się na znacznie młodszą. Mamy mordercze próby, ale opisane w miarę łagodny sposób. Autorki kluczą, aby tylko nie używać słowa penis (zostałam straumatyzowana po przeczytaniu “mały” i “sakiewka”), tylko po to, by zaraz jakiś bohater szczegółowo opisał cycki. To samo przy przekleństwach: wymyślanie mnóstwa alternatyw (“Maryjo na utykającym ośle” i “Plamy z łajna na białych dżinsach, no”, to moje nowe ulubione wyrażenia), tylko po to, żeby później ktoś po prostu rzucił “zajebiście”. No i mój ulubieniec. Unikanie brutalnych, krwawych opisów lub przedstawianie ich w przystępniejszy sposób, jedynie po to, by żeby później główna bohaterka macała się z dwoma typami na raz (nawet jeśli tylko udają, żeby nie zwracać na siebie uwagi, to i tak oczywiście, chłopacy się od razu podniecają. ten moment był taki randomowy, że o boże). Dla tych młodszych odbiorców całość może być zbyt wulgarna, nacechowana erotycznie i mroczna (a w dodatku kompletnie nie dostosowana do wieku i przekazująca nieodpowiednie wzorce, tak jak tamto z samochodem, przedstawione w taki sposób, jakby było to coś fajnego). Z kolei dla tych trochę starszych ze zbyt dużą ilością błędów i głupotek, z niewiarygodnym światem i postaciami, a przy okazji, napisana w infantylny sposób.
Recenzja części 1-3
Powinnam chyba przestać nastawiać się pozytywnie do książek, bo gdy to robię, ciągle spotyka mnie rozczarowanie i bolesne spotkanie z ziemią. Więc co poszło tutaj nie tak? Łatwiej było powiedzieć, co było dobre. Odpowiedź brzmi: pomysł.
Bo muszę przyznać, że pomysł sam w sobie był świetny. No bo proszę, akademia, która zabija swoich uczniów? A jeśli...
2023-12-08
2023-12-08
2023-12-04
2023-11-15
Matko, ja tak bardzo nie mam pojęcia, co mogę powiedzieć o tej książce.
Bo fakt, kreska jest świetna, a to, że rysunki są biało czarne, idealnie pasuje do klimatu. Zamysł też jest dobry.
Problem w tym, że cała fabuła jest poprowadzona strasznie chaotycznie, a akcja dosłownie pędzi. W dodatku nie byłam w stanie przywiązać się do żadnej postaci. Jak liczyłam, że w tej części świat przedstawiony zostanie bardziej rozwinięty, no to cóż. Myliłam się
Matko, ja tak bardzo nie mam pojęcia, co mogę powiedzieć o tej książce.
Bo fakt, kreska jest świetna, a to, że rysunki są biało czarne, idealnie pasuje do klimatu. Zamysł też jest dobry.
Problem w tym, że cała fabuła jest poprowadzona strasznie chaotycznie, a akcja dosłownie pędzi. W dodatku nie byłam w stanie przywiązać się do żadnej postaci. Jak liczyłam, że w tej części...
2023-11-27
2023-11-23
Okej, powiem, że trochę bałam się tej książki i tego, czy mi się spodoba, alec jak się okazało – niepotrzebnie.
Klimat był cudowny (szczególnie polecam czytanie po północy), bardzo podobał mi się zamysł Zasłony. Fakt, pierwsza połowa książki podobała mi się trochę bardziej niż druga, ale nie była to jakaś znacząca różnica w poziomach.
Jeśli chodzi o postacie to główna bohaterka momemtami mnie denerwowała, ale ma ona dwanaście lat, więc można jej to wybaczyć (tak samo jak to, że kibicuje Gryffindorowi). Jacob za to totalnie podbił moje serce i z niecierpliwością czekam na to, żeby dowiedzieć się jak umarł (jakkolwiek to brzmi). Lara też mi się spodobała, więc mam nadzieję, że nie była tylko przelotną postacią i będą z nią jeszcze jakieś momenty w kolejnych częściach.
Czyta się naprawdę szybko, mi zajęło to mniej niż trzy godziny. Więc książka idealna na jakiś deszczowy wieczór, gdy potrzebujemy się odmóżdżyć
Okej, powiem, że trochę bałam się tej książki i tego, czy mi się spodoba, alec jak się okazało – niepotrzebnie.
Klimat był cudowny (szczególnie polecam czytanie po północy), bardzo podobał mi się zamysł Zasłony. Fakt, pierwsza połowa książki podobała mi się trochę bardziej niż druga, ale nie była to jakaś znacząca różnica w poziomach.
Jeśli chodzi o postacie to główna...
Lubicie czytać serie? Jeśli tak, czytacie je od razu czy odpoczywacie między tomami?
Gdy czytałam „Mallaroy” po raz pierwszy, dla pierwszego tomu zarwałam noc. Dzień później zrobiłam to samo dla drugiego.
Tę część kocham nawet bardziej od poprzedniej. Dostajemy tu więcej perspektywy Alei, która przez bardziej poważne wątki, zwłaszcza te polityczne, stanowi świetną równowagę dla lżejszej, szkolnej perspektywy Erin. Choć przy tej drugiej, pod koniec, też zaczynamy odczuwać napięcie.
Wspominałam już o tym w recenzji poprzedniego tomu, ale absolutnie uwielbiam kreację bohaterów. Moim największym wrogiem są papierowe postacie z dwiema cechami na krzyż, z którymi w żaden sposób nie da się utożsamić. Tutaj tego nie ma. Każdy bohater ma swój charakter, każdy się w jakiś sposób wyróżnia i zapada w pamięć. Wielbię za to autorkę, tak samo jak za jej cudowny styl i świetne opisy.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to wątek Lucasa i Erin. Był on dla mnie niepotrzebny, w pewnym momencie wprawił mnie nawet w zażenowanie. Ale wynagrodziła mi to rozwijająca się relacja Erin i Michaela. Nawet nie wiecie, jak bardzo kocham o nich czytać. Ich wszystkie sprzeczki, cała ich dynamika…
Po prostu, jeśli jeszcze nie czytaliście, idźcie to zrobić.
(Demon, nie królik).
Lubicie czytać serie? Jeśli tak, czytacie je od razu czy odpoczywacie między tomami?
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGdy czytałam „Mallaroy” po raz pierwszy, dla pierwszego tomu zarwałam noc. Dzień później zrobiłam to samo dla drugiego.
Tę część kocham nawet bardziej od poprzedniej. Dostajemy tu więcej perspektywy Alei, która przez bardziej poważne wątki, zwłaszcza te polityczne, stanowi świetną...