rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Czy zdarzyło Wam się kiedyś zakochać latem? Piękna wakacyjna miłość, okraszona promieniami letniego słońca, pierwsze pocałunki, wieczorne spacery – klimat dający wrażenie, że wszystko w życiu jest możliwe, a ta druga osoba to ta jedyna na całe życie.
O takiej właśnie miłości jest nasz najnowszy patronat „Napiszę nam szczęście” Wiktorii Koteckiej.
Nastoletnia Łucja marzy o pisarskiej karierze i jest na dobrej drodze do spełnienia tych marzeń, bo właśnie podpisuje umowę z wydawcą na swoją drugą książkę. Młoda, nieśmiała i zamknięta w sobie pisarka obawia się jednak, że nie potrafi pisać wątków miłosnych, ponieważ jeszcze nigdy nie przeżyła swojej pierwszej miłości. Rodzice Łucji, pragnący, aby ich córka otworzyła się bardziej na ludzi, wysyłają ją do malowniczych Somin, gdzie załatwiają jej pracę w jednym z ośrodków turystycznych. Łucja szybko zakochuje się w tym miejscu, ale spotyka tam również Aleksa – chłopaka, którego wcześniej poznała na targach książki. Okazuje się, że Alex również ma w planach wydanie powieści. Ich wspólna pasja wydaje się jednocześnie przyciągać do siebie i odpychać. Jednak powoli, w malowniczej scenerii Kaszub, rodzi się między nimi uczucie. Uczucie, którego – jak się im zdaje – nic nie może zniszczyć. Tymczasem te wakacje okazują się być przełomowe również pod innymi względami. Na jaw wychodzą coraz to nowsze tajemnice, które wystawiają na próbę związek Łucji i Aleksa. Czy przetrwa on próbę czasu, również gdy wakacje dobiegną końca?
Jeżeli lubicie historie z wątkiem slow burn o niełatwych relacjach i poszukiwaniu swojej drogi w życiu, to „Napiszę nam szczęście” jest książką jakiej szukacie. Ponad to jest to idealna lektura na lato, szczególnie dla młodzieży, ale jesteśmy pewne, że również starszym czytelnikom przypadnie do gustu.

Czy zdarzyło Wam się kiedyś zakochać latem? Piękna wakacyjna miłość, okraszona promieniami letniego słońca, pierwsze pocałunki, wieczorne spacery – klimat dający wrażenie, że wszystko w życiu jest możliwe, a ta druga osoba to ta jedyna na całe życie.
O takiej właśnie miłości jest nasz najnowszy patronat „Napiszę nam szczęście” Wiktorii Koteckiej.
Nastoletnia Łucja marzy o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Jak wykurzyć Kikimorę?" to opowieść licząca 63 strony z zgrabnie opisanymi postaciami z mitów słowiańskich i nie tylko. Przeplatana bajecznymi ilustracjami autorstwa Marii Chudziak jeszcze bardziej zachęca najmłodszych do odkrywania następnych stron.
W tej książce poznamy Antka — chłopca, w którego domu zagościł niechciany gość. Antek wyrusza w poszukiwaniu odpowiedzi w jaki sposób wypędzić Kikimorę, a my towarzyszymy mu w tej podróży, poznając następnych bohaterów.
Jedną z postaci jest charakterystyczna Borowinka, córka Leszego, która przypadła nam od razu do gustu.
Natalia Hermansa pisze takim językiem, który oczaruje zarówno dzieci jak i dorosłych i nie pozwoli się oderwać od opowieści.
Mamy w tej bajce przygodę, zapoznanie dzieci z postaciami z mitologii słowiańskiej, jak i piękny morał.
My gorąco polecamy i w tym momencie przechodzimy do opinii ekspertów! 😉
Piórem Czarownic: Co ci się podobało w „Jak wykurzyć Kikimorę?"
Artur, lat 9: Nie wiem jak to powiedzieć, po prostu sama z siebie mi się podobała.
Jula, lat 13: Wszystko mi się podobało. Świetna historia.
Piotr, lat 13: Najbardziej podobał mi się skrzat Węgielek, bo pilnował domu.
PCZ: Która ilustracja ci się najbardziej podobała?
Artur: Najbardziej mi się podobała ilustracja z Antkiem i mamą Antka. (Strona 6)
Jula: Najlepsza ilustracja to Leszy, widać że pani Marysia miała przy nim dużo pracy. (Strona 38)
Piotr: Baba Jaga. Jest taaaaka ładna. Najładniejszy obrazek. (Strona 41)
PCZ: Z kim z tej książki chciałbyś się zaprzyjaźnić?
Artur: Najbardziej chciałbym się zaprzyjaźnić z Antkiem.
Jula: Z Borowinką.
Piotr: Mógłbym zaprzyjaźnić się z Antkiem.
PCZ: Dlaczego właśnie z tą postacią?
Artur: Dlatego że jest bardzo przyjaznym chłopakiem i pomaga swojej babci i mamie.
Jula: To dziewczyna.
Piotr: On jest bardzo odważny.

„Jak wykurzyć Kikimorę?" to opowieść licząca 63 strony z zgrabnie opisanymi postaciami z mitów słowiańskich i nie tylko. Przeplatana bajecznymi ilustracjami autorstwa Marii Chudziak jeszcze bardziej zachęca najmłodszych do odkrywania następnych stron.
W tej książce poznamy Antka — chłopca, w którego domu zagościł niechciany gość. Antek wyrusza w poszukiwaniu odpowiedzi w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Anioł zemsty" to drugi tom serii Warszawski Mrok Katarzyny Garczyk i kontynuacja losów bohaterów z "Króla Śródmieścia". Autorka nie przestaje zaskakiwać, ponownie udowadniając, że da się wpleść dużo oryginalności i ciekawych pomysłów w romans mafijny. Ta seria wyróżnia się na tle pozostałych tytułów tego gatunku, to powiew świeżości. Wciąga i porywa od pierwszych stron.
Czytając "Anioła zemsty" szybko przekonacie się, że lepiej nikomu nie ufać, niebezpieczeństwo wzrasta i dosłownie każdy może być podejrzany. Odpowiedź na pytanie, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem staje się dla bohaterów coraz trudniejsza. Melania jeszcze nie do końca odkryła i zrozumiała zasady panujące w świecie mafii. To wciąż młoda dziewczyna, która może podejmować nierozważne czy pochopne decyzje, sprowadzając tym na siebie kłopoty. Bartek, jej chłopak, zostaje porwany. Dziewczyna próbuje za wszelką cenę go odzyskać. Staje się coraz bardziej odważna i waleczna. Równocześnie nie rozumie, dlaczego Kuba sprawa wrażenie, jakby w ogóle mu nie zależało na odnalezieniu przyjaciela. Gra, jak ma w zwyczaju nazywać to Costura, toczy się w najlepsze, jest skomplikowana i ryzykowna. Przeszłość cały czas do niego wraca, przynosząc w prezencie trupy. I godnego przeciwnika - Skorpiona. Czy uda im się odnaleźć Bartka? I jakie tajemnice wyjdą po drodze na jaw? Co łączy Costurę ze Skorpionem?
Nie tylko Melania zmienia się na naszych oczach. Costura, choć wciąż nieobliczalny i groźny, coraz częściej pokazuje swoje znacznie łagodniejsze oblicze. Wszystko za sprawą Melanii. To dziewczynie wyjawia, dlaczego to robi, co sprawia, że nie tylko ona, ale i czytelnik może spojrzeć na niego inaczej, być może lepiej go zrozumieć. Pojawiają się uczucia, tak niespodziewane i trudne do zaakceptowania, zrozumienia. Między Melanią i Costurą wywiązuje się specyficzna więź, bardzo skomplikowana, tak samo zresztą jak wszystko inne, co ich łączy.
Bohaterowie walczą o przetrwanie w okrutnym świecie mafii, przepełnionym brutalnymi torturami i stratami. Akcja przyśpiesza, pojawiają się nowe wątki i bohaterowie i coraz więcej domysłów oraz pytań, na które nie zawsze poznajemy odpowiedzi. Zbliża się też dzień, kiedy Melania w końcu spłaci swój dług. Tak bardzo przez nią wyczekiwany, ale czy będzie mogła tak po prostu odejść? Po tym wszystkim, co się wydarzyło?
"Anioł zemsty" trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, na której autorka znów serwuje nam mocne zakończenie. To była kolejna niesamowicie dobra odsłona romansu mafijnego. Gwarantujemy, że nie będziecie żałować lektury. My niecierpliwie czekamy na trzeci tom.

"Anioł zemsty" to drugi tom serii Warszawski Mrok Katarzyny Garczyk i kontynuacja losów bohaterów z "Króla Śródmieścia". Autorka nie przestaje zaskakiwać, ponownie udowadniając, że da się wpleść dużo oryginalności i ciekawych pomysłów w romans mafijny. Ta seria wyróżnia się na tle pozostałych tytułów tego gatunku, to powiew świeżości. Wciąga i porywa od pierwszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Król Śródmieścia" to pierwszy tom serii Warszawski Mrok Katarzyny Garczyk. To historia, w której nic nie jest oczywiste, a autorka często zaskakuje i świetnie buduje mroczny klimat, pełen tajemnic, niebezpieczeństwa i brutalności. Romans mafijny, który wciąga od pierwszych stron i wyróżnia się na tle innych tytułów w tym gatunku. Oryginalna fabuła oraz świetnie wykreowani i wyraziści bohaterowie. Możemy się założyć, że zaskoczy was sposób poprowadzenia wątku miłosnego! Sporym plusem historii jest również osadzenie akcji w Warszawie, dzięki czemu dostajemy odsłonę polskiej mafii.

Melania to młoda dziewczyna, która jest gotowa poświęcić wszystko, by pomóc bratu. Chłopak znów wpakował się w tarapaty. To żadna nowość, jednak tym razem jest winny pieniądze nikomu innemu jak Costurze - szefowi największego gangu narkotykowego we Śródmieściu. To ryzykowny plan i Melania nie ma żadnej pewności, że się uda, ale by odwlec termin spłaty długu brata, wchodzi prosto w paszczę lwa. Prosto do miejsca, w którym musi mieć oczy i uszy szeroko otwarte i gdzie dobro miesza się ze złem. Czasem łatwo się pomylić, z którym ma się akurat do czynienia...
Costura jest mroczny i niebezpieczny. Do tego nieprzewidywalny. Mrok, który go otacza, odstrasza wielu ludzi. Jednak nie Melanię, która jest zbyt zdeterminowana, by pomóc bratu. Nie liczy się to, co czeka ją po drodze. Poświęca własne życie i przyszłość, by plan się powiódł. Mówi się, że Costura nie ma serca. Tylko zasady. I właśnie je przedstawia Melanii, przystając na jej propozycję, ale oczywiście nie na jej warunkach. Zgadza się, by dziewczyna dla niego pracowała. Jego decyzja jest bezsprzecznie zaskakująca i budzi pytania. Co sprawiło, że się zgodził? Jaki jest jego plan?

Autorka nie tylko niezwykle umiejętnie przedstawia realia świata mafii, jego brutalność i panujące w nim zasady. Równocześnie wykreowała intrygujących bohaterów - każdy z nich jest wyjątkowy. Każdy z nich może mieć dwa oblicza i nawet ktoś, kto dopuszcza się najgorszych czynów, może mieć w sobie pierwiastek dobra. Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda, a czasem za złem, kryje się też dobro.

Jeśli macie ochotę na oryginalny romans mafijny, w którym brak powielania utartych schematów, a do tego akcja toczy się na naszym rodzimym podwórku - to książka idealna dla was. Już w listopadzie druga odsłona Warszawskiego Mroku. My nie możemy się doczekać! Tym bardziej po zaserwowanym przez autorkę zakończeniu "Króla Śródmieścia"!

"Król Śródmieścia" to pierwszy tom serii Warszawski Mrok Katarzyny Garczyk. To historia, w której nic nie jest oczywiste, a autorka często zaskakuje i świetnie buduje mroczny klimat, pełen tajemnic, niebezpieczeństwa i brutalności. Romans mafijny, który wciąga od pierwszych stron i wyróżnia się na tle innych tytułów w tym gatunku. Oryginalna fabuła oraz świetnie wykreowani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Beata Sagan ponownie zabiera nas do świata młodzieży, pierwszych miłości i pierwszych poważnych problemów wkraczających w dorosłe życie nastolatków.
Podobnie jak w książce „Z tobą zawsze” autorka tworzy bohaterów, którzy już od pierwszych stron budzą sympatię czytelnika. Energiczna Malwina i początkowo zamknięty w sobie, tajemniczy Arek mają w sobie coś tak autentycznego, że nie sposób im nie kibicować i nie śledzić ich losów!
Choć „Nie będę twoim bohaterem” dotyka miejscami poważniejszej tematyki niż debiutancka powieść Beaty Sagan, to i w takim klimacie autorka radzi sobie znakomicie. Chłopak z problemami i dziewczyna, która jako jedna z nielicznych nie skreśla go, a stara się poznać jego tajemnice i pomóc mu w rozprawieniu się z demonami przeszłości.Ta historia wzrusza i przypomina o tym co ważne, a przy tym w odpowiednich momentach potrafi też wywołać szczery uśmiech.
Lektura obowiązkowa dla młodzieży – a i starsi czytelnicy z pewnością się nią nie rozczarują, odnajdując w wykreowanym przez autorkę świecie kawałek własnej młodości.

Beata Sagan ponownie zabiera nas do świata młodzieży, pierwszych miłości i pierwszych poważnych problemów wkraczających w dorosłe życie nastolatków.
Podobnie jak w książce „Z tobą zawsze” autorka tworzy bohaterów, którzy już od pierwszych stron budzą sympatię czytelnika. Energiczna Malwina i początkowo zamknięty w sobie, tajemniczy Arek mają w sobie coś tak autentycznego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kim lub czym jest Teija? — takie pytanie zadajemy sobie już od zobaczenia tytułu i czujemy się zaintrygowani, a wraz z czytaniem kolejnych stron nasze zainteresowanie tylko wzrasta.

„Teija. Czarna róża” to druga książka Alexandry Claire i pierwsza, jaką miałyśmy przyjemność objąć patronatem, a to już samo w sobie oznacza, że historia May i Jasego nas urzekła.

Dwójka młodych, całkiem różnych ludzi, poznaje się w niezbyt miłych warunkach. Książkę zaczynamy wręcz sielankowo, by przejść do spotkania głównych bohaterów podczas wypadku.

I tu po raz pierwszy otrzymujemy obraz May jako silnej dziewczyny, chociaż po drodze dowiadujemy się, że jest również bardzo wrażliwa i życie jej nie oszczędzało.

W swoim życiu ma tylko młodego brata, którego wychowuje, nieobecnych rodziców, jedną przyjaciółkę, szefową i zarazem sąsiadkę oraz jej syna. Mimo małej ilości ludzi przy niej przekonujemy się, że nieważna jest ilość, a to by mieć kogoś, komu można ufać i w kim można mieć wsparcie.

Z wymienionych wcześniej postaci przede wszystkim urzekła nas relacja May i Leo. Mimo że dzieli ich spora różnica wieku, można śmiało dostrzec ich miłość przejawiającą się w każdej chwili.

Leo został wykreowany naprawdę dobrze. Autorka nie obdarła go z cech dziecka, ale przy tym przedstawiła jako mądrego chłopca, który także jest oparciem dla swojej siostry.

Prócz niego ważną postacią jest Soph. Jej przyjaźń z May również została oddana bardzo dobrze i widać w wielu scenach, że traktują się niemal jak siostry i są gotowe wskoczyć za sobą w ogień. Na całą książkę zdarzyła się jedna rzecz, w której May zdecydowanie miała prawo wkurzyć się porządnie na Soph, ale gdy postawimy się na miejscu Soph, dostrzeżemy powody jej zachowania.

Celowo nie przedstawiamy konkretów, by nie odrzeć Was z przyjemności poznawania wszystkich wątków i przy tym także chcemy zachować tajemniczość, bo taka właśnie jest Teija.

Nie dostajemy informacji za informacją, akcja toczy się swoim tempem, ale gdy przyspiesza... Ciarki gwarantowane!


Sceny, które mają wywołać w nas niepokój — wywołują go i naprawdę doskwiera nam ból, że nie dostaliśmy ich więcej, bo autorka opisała je tak sprawnie, że chłonęłyśmy je z włoskami stojącymi dęba i maksymalnym skupieniem.

Ale Teija, to nie tylko thriller, ale też romans, który odgrywa tu znaczną rolę. Wszak mamy Jasego, o którym już wcześniej powiedziałyśmy, w jaki sposób poznaje się z May i który nie jest postacią oczywistą.

Widać między tą dwójką chemię, kibicuje się im, ale zarazem zastanawia „Co ty, mężczyzno, ukrywasz?”. Teoria goni teorię, a odpowiedź... Jest z pewnością nie tą, jaką byście założyli jako pierwszą. 😅

Na sam koniec, chciałybyśmy głośno zawołać, że mamy nadzieję, że niebawem przeczytamy kolejną część, bo Alexandra zostawiła z nas pytaniami i... Mocnym tupnięciem na zakończenie. 😉


Jeśli szukacie romansu i thrillera w jednym, intrygującej fabuły i głównej bohaterki, którą nie sposób jest nie lubić, to „Teija. Czarna róża” sprawdzi się całkowicie!

Kim lub czym jest Teija? — takie pytanie zadajemy sobie już od zobaczenia tytułu i czujemy się zaintrygowani, a wraz z czytaniem kolejnych stron nasze zainteresowanie tylko wzrasta.

„Teija. Czarna róża” to druga książka Alexandry Claire i pierwsza, jaką miałyśmy przyjemność objąć patronatem, a to już samo w sobie oznacza, że historia May i Jasego nas urzekła.

Dwójka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka Anny Fobii ma w sobie magię znaną nam już z jej debiutanckiej powieści. Tym razem jednak Ania przenosi nas w mroźniejsze rejony, bo aż na Alaskę 🥶💙 To tam poznają się główni bohaterowie „Pustkowi spokoju” – tajemniczy Aistis oraz Izis, która przyjeżdża do babci, żeby wreszcie uporządkować swoje życie. Nie obawiajcie się jednak mroźnej Alaski, ponieważ fabuła książki ogrzeje Wasze serca i rozpali zmysły.
Dzikość czy wręcz pewna „pierwotność” mężczyzny oraz otwartość i żywiołowość dziewczyny to mieszanka wybuchowa, a o rodzącym się między nimi uczuciu będziecie czytać z zapartym tchem. Podobnie wciągnie Was odkrywanie przeszłości tej niezwykle wyrazistej dwójki, ponieważ każde z nich skrywa pewne tajemnice. To właśnie przeszłość Aistisa ma w sobie pewną magię, której częścią jest towarzysząca mu od dziecka wilczyca – stworzenie równie piękne, co intrygujące.
Zapewne pokochacie nie tylko tę trójkę bohaterów. Anna Fobia stworzyła także genialne postacie drugoplanowe, jak choćby babcię Inu, która jest nietuzinkowa i nie raz wywoła na Waszych twarzach uśmiech, a której historia życia wciągnie Was równie mocno.
Klimatu powieści bez wątpienia dodaje umiejscowienie akcji wśród śniegów i chłodu Alaski, która już sama w sobie wydaje się zawierać cząstkę magii.
Najbardziej zaś zaskakujące jest zakończenie: wbije Was ono w fotel i wciągnie tak, że nie oderwiecie się od książki, dopóki nie dotrzecie do ostatniego zdania – przekonajcie się sami ☺️💙
My ze swej strony serdecznie polecamy „Pustkowia spokoju”, które doskonale sprawdzą się jako lektura na mroźne, zimowe wieczory.

Kolejna książka Anny Fobii ma w sobie magię znaną nam już z jej debiutanckiej powieści. Tym razem jednak Ania przenosi nas w mroźniejsze rejony, bo aż na Alaskę 🥶💙 To tam poznają się główni bohaterowie „Pustkowi spokoju” – tajemniczy Aistis oraz Izis, która przyjeżdża do babci, żeby wreszcie uporządkować swoje życie. Nie obawiajcie się jednak mroźnej Alaski, ponieważ fabuła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ona – młoda, atrakcyjna kobieta, która jako nastolatka, po rozwodzie rodziców, wyjechała z matką z rodzinnego miasteczka. Na wieść o zawale ojca wraca do Marientown, żeby zaopiekować się nim i pomóc w prowadzeniu rodzinnego biznesu.

On – wokalista rockowego zespołu, który koncertuje na całym świecie, zabójczo przystojny, z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa na koncie oraz bratem przysparzającym mu zmartwień.

I uczucie, które narodziło się kilkanaście lat temu, ale z powodu nieporozumienia nie miało możliwości zaistnieć. Los jednak daje im drugą szansę. Teraz tylko od nich zależy, czy znajdą wspólny rytm. Czy Cheryl zdoła sprzeciwić się apodyktycznej matce, która inaczej wyobraża sobie życie jedynaczki? Czy Taylor pokona poczucie winy, które niszczy go od środka, i wybaczy sobie? Czy tych dwoje połączy coś więcej niż obezwładniające pożądanie?”

W ten sposób opisuje historię wydawca. Osobiście dodałabym tutaj coś więcej, bo mimo wszystko po lekturze nie zapamiętałam tylko tej dwójki. Stałam się fanką Cultów! Każdy z nich jest wyjątkowy, a pod etykietką rozrabiających chłopców kryje się znacznie więcej. I to jest u nich cudowne.

Ale zacznijmy od początku!

„Zmysłowy rytm” to historia na pozór łatwa i przyjemna – jak na romans z wątkiem erotycznym przystało – i choć takie chwile również tam znalazłam, to życia żadnego z bohaterów takim nazwać nie mogę. Każdy niesie na swych barkach bagaż doświadczeń mniej lub bardziej dotkliwych i właśnie to sprawia, że są to bohaterowie z krwi i kości.
Patrycja pokazała, że mimo traumatycznej przeszłości można wyjść na prostą i ciężką pracą osiągnąć sukces, ale również przedstawiła, że nie każdy posiada tyle samozaparcia. Ktoś wiódł idealne życie, ale były to tylko pozory, a jeszcze ktoś inny miał tak przerąbane, że w ogóle nie wraca do przeszłości. Ale przede wszystkim autorka udowadnia, że nieważne co się przeżyło, nieważne jak beznadziejną ma się przeszłość – każdy zasługuje na szczęście, na miłość. Wystarczy zdobyć się na odwagę i zaufać ludziom, którym na nas zależy. Wtedy – z nimi u boku – można przenosić góry.
I tak właśnie jest w „Zmysłowym rytmie”. Przyjaźń łącząca Cultów, to złoto. Oni znają się na wylot, ufają sobie, zawsze są, kiedy jeden z nich tego potrzebuje.
A wszystko podszyte rockowymi nutkami, które razem z lekturą przywołują gęsią skórkę, a nawet wypieki na policzkach, gdy Cheryl staje twarzą w twarz z Taylorem. Za każdym razem iskrzy między nimi tak, że trzeba uważać, aby z kartek nie buchnął ogień!
Mimo tego że książka liczy 511 stron, czyta się ją błyskawicznie. Lekkie pióro Patrycji i wciągająca historia sprawia, że nie można oderwać się od lektury i nawet nie wiadomo, kiedy mijają kolejne strony.

Jeśli lubicie bohaterów z charakterem, namiętność i rocka, to zdecydowanie historia dla Was!

„Ona – młoda, atrakcyjna kobieta, która jako nastolatka, po rozwodzie rodziców, wyjechała z matką z rodzinnego miasteczka. Na wieść o zawale ojca wraca do Marientown, żeby zaopiekować się nim i pomóc w prowadzeniu rodzinnego biznesu.

On – wokalista rockowego zespołu, który koncertuje na całym świecie, zabójczo przystojny, z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Żywia – tajemnicza karczmarka, Wiedząca, która z powodu swojego daru wpada w coraz to większe kłopoty. Będąc pionkiem w rękach samej bogini Mokosz, ucieka przed bezwzględnym Tropicielem przez całą Polanię. Jednocześnie musi zmierzyć się z demonami przeszłości i walczyć z własnym sercem. Czy uda się Żywi znaleźć miejsce na ziemi i zaznać spokoju? Po raz kolejny Katarzyna Muszyńska zabiera czytelników w podróż po średniowiecznej Polsce, gdzie pomimo coraz większego wpływu chrześcijaństwa, światem wciąż rządzą pradawne wierzenia i pogańskie bóstwa igrające z ludzkim losem. W tej książce nie ma miejsca na nudę. Od pierwszych stron akcja wciąga, nie dając wytchnienia. Każdy pojawiający się bohater niesie ze sobą jakąś historię, równie ciekawą, jak to, z czym musi mierzyć się główna bohaterka. Nie od razu wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, dlatego ciekawość czytelnika jest wciąż podsycana. Nie ma tu też postaci płaskich, jednobarwnych. Wszyscy są prawdziwi, mają zarówno swoje wady, jak i zalety. Żywia od początku wzbudza sympatię, ale nie jest kryształowa, choć pewnie każdy mógłby zrozumieć jej postępowanie, będąc na jej miejscu. W książce nie zabrakło również miłosnych uniesień, co ciekawe także w tym przypadku autorka trzyma w napięciu do samego końca, sprawiając, że trudno zgadnąć kogo wybierze serce Żywi: ponurego samotnika Kata, nad którym ciąży przekleństwo, czy jego brata, łobuzerskiego złodziejaszka, do którego serce karczmarki bije mocniej z każdą kolejną stroną. W najnowszej książce Katarzyny Muszyńskiej każdy znajdzie coś dla siebie: miłość, przygodę, tajemnicę i słowiańskie wierzenia. My ją gorąco Wam polecamy!

Żywia – tajemnicza karczmarka, Wiedząca, która z powodu swojego daru wpada w coraz to większe kłopoty. Będąc pionkiem w rękach samej bogini Mokosz, ucieka przed bezwzględnym Tropicielem przez całą Polanię. Jednocześnie musi zmierzyć się z demonami przeszłości i walczyć z własnym sercem. Czy uda się Żywi znaleźć miejsce na ziemi i zaznać spokoju? Po raz kolejny Katarzyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

RECENZJA PATRONACKA
Książka "Wiosenne porządki" zachęca już samą okładką, która wspaniale obrazuje jej zawartość. Autorka miała doskonały pomysł na rozpoczęcie każdego rozdziału słowami piosenki, które komponują się z treścią, a całość jest doskonale rozplanowana i spójna.

„Za sobą miała zieleń przyjemnie szumiących drzew; nad sobą piękne, kwietniowe niebo; a przed sobą zbyt pewnego siebie, zbyt aroganckiego i zbyt przystojnego faceta. Nie wiedziała już, czy ma go traktować jak zagrożenie czy raczej azyl, w którym mogłaby się skryć przed światem i samą sobą"

Aleksandra Kryszkiewicz to młoda kobieta z przeszłością, która sprawiła, że Ola zamknęła się na miłość i szczęście. Dziewczyna wmawia sobie, że wystarczy jej ukochany Polańczyk, czym odgradza się od mężczyzn. Dzieje się to do czasu, aż w jednym okresie w Domu na Skarpie pojawiają się dwaj mężczyźni. Karol i Marco. Całkowicie od siebie różni, jednak mający taki sam gust do kobiet, adorują Olę. Jeden w bardziej nachalny sposób, drugi trafiający w gusta bohaterki. I chociaż my od samego początku widziałyśmy, do którego z nich gna serce kobiety, to miło obserwowało się to z boku.

Przez całą książkę kibicowałyśmy Aleksandrze i czułyśmy ból, odkrywając jej tajemnice. Uśmiechałyśmy się z rozczuleniem, gdy pokazywane były relacje rodzinne, a musicie wiedzieć, że Anna Kucharska idealnie pokazała na kartach powieści to, jak ważna w życiu jest rodzina i jej wsparcie w trudnych chwilach.

Przede wszystkim jednak chylimy czoła za opisy, które nas urzekły. Ciężko było wybrać jeden na rozpoczęcie tej recenzji, kiedy powstrzymywałyśmy się, by nie pozaznaczać całej książki ołówkiem. Również miło nam było, choć na krótką chwilę przywitać się z bohaterami z poprzedniego tomu i zobaczyć, jak układa się ich życie.

Podsumowując „Wiosenne porządki" to książka, którą czyta się na raz, ponieważ nie sposób się oderwać. Jest napisana subtelnie i romantycznie. Bardzo łatwo można się wtopić w postać głównej bohaterki i otoczenie - oczami wyobraźni widziałyśmy Polańczyk i Zalew Soliński. Mimo że lektura porusza ważne tematy i jest przepełniona emocjami, czyta się ją lekko i z wyraźną przyjemnością.

Polecamy

RECENZJA PATRONACKA
Książka "Wiosenne porządki" zachęca już samą okładką, która wspaniale obrazuje jej zawartość. Autorka miała doskonały pomysł na rozpoczęcie każdego rozdziału słowami piosenki, które komponują się z treścią, a całość jest doskonale rozplanowana i spójna.

„Za sobą miała zieleń przyjemnie szumiących drzew; nad sobą piękne, kwietniowe niebo; a przed sobą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubicie książki mafijne? I lubicie takie książki, przy których trzeba trochę pogłówkować? Jeśli tak, to trafiliście idealnie!

Efesto autorstwa Agi Kalickiej to nie taka sama jak wszystkie opowieść mafijna, a pełnowartościowa książka, nasączona humorem, akcją, niebanalnymi bohaterami i uczuciem.

Na sam początek chciałybyśmy opowiedzieć Wam nieco o bohaterach.

Efesto - mężczyzna, który nie tylko jest bezwzględnym mafiosem, ale przede wszystkim strategiem, który bawi się słowami. Każdemu ze swojego otoczenia pokazuje, jaką wagę mają ich często nieprzemyślane wypowiedzi, o czym niejednokrotnie przekonuje się Etna - dziewczyna wulkan, która odwagą i pomysłowością próbuje zmienić swoje życie, pakując się przez to w kłopoty. Połączenie tych dwojga to mieszanka wybuchowa...

Poza główną parą znajdziemy także inne, świetnie przedstawione postacie. Nie można nie wspomnieć o braciach Efesto. Ferro, Nicco i Ivo – każdy przejawia inne mocne cechy, ale gdy trzeba łączą siły by pomóc drugiemu. Pełno między nimi zabawnych wymian zdań i przepychanek jak to w rodzeństwie, z tym że w ich przypadku wszystkie chwyty są dozwolone.

Mamy także Diabła. Jest on jedną z najwyrazistszych postaci drugoplanowych, z jakimi miałyśmy styczność do tej pory. Ten niebezpieczny mężczyzna wzbudza w czytelniku nie tylko strach, ale też niesamowite, magnetyczne przyciąganie, któremu trudno się oprzeć.

Oprócz pełnowymiarowych, niepospolitych postaci książkę tę cechują wspaniałe opisy emocji, jakie bohaterzy wzbudzają lub budują między sobą. Wściekłość, irytacja, miłość czy podniecenie są wręcz namacalne. Wystarczyło na moment przymknąć oczy, by poczuć na własnej skórze dreszcze. Dzięki temu świat Efesta i Etny jest przedstawiony bardzo dosadnie. Autorka wykonuje zgrabny taniec między opisami włoskich tradycji, zasad, a nawet krajobrazów, dzięki czemu bez trudu można wczuć się w klimat panujący na gorącej Sycylii.

Gorący, zabawny i trzymający w napięciu debiut Agi Kalickiej jest zdecydowanie wart przeczytania.


Polecamy!

Lubicie książki mafijne? I lubicie takie książki, przy których trzeba trochę pogłówkować? Jeśli tak, to trafiliście idealnie!

Efesto autorstwa Agi Kalickiej to nie taka sama jak wszystkie opowieść mafijna, a pełnowartościowa książka, nasączona humorem, akcją, niebanalnymi bohaterami i uczuciem.

Na sam początek chciałybyśmy opowiedzieć Wam nieco o bohaterach.

Efesto -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wystarczy raz znaleźć się w złym czasie i miejscu, aby los odmienił się całkowicie. Główna bohaterka, Kornelia, właśnie tego doświadcza, gdy widzi coś, czego nie powinna. Zachowuje jednak zimną krew, a wola przetrwania podpowiada jej jedno: WIEJ! Już od początku książki czytelnik zostaje wrzucony w niesamowitą akcję, która jest tak opisana, że przeżywamy ją wszystkimi nerwami, a nasze serca wystukują szybszy rytm w oczekiwaniu. Uda się? Nie uda?
I ta akcja towarzyszy nam przez całą książkę. Każda ze scen, która miała przyspieszyć tętno, przyspieszyła — więc chylimy już za to czoła autorce.
Kornelia została zmuszona do ucieczki, choć jeszcze chwilę wcześniej ledwo uszła z życiem. Naraziła się ludziom, z którymi nikt nigdy nie chce mieć na pieńku. Właśnie przez to w pocie czoła, głodna, brudna, a – co najważniejsze – żywa, odnajduje domek pośrodku lasu. Nie wie, czy ktoś tam mieszka, ale postanawia choć na chwilę odpocząć i się ogrzać.
Jak się okazuje, dom wcale nie jest pusty. Mieszka w nim Alan, człowiek, który sam także ucieka przed przed przeszłością i rzeczywistością. Samotność to dla niego kara za wszystko, co zrobił. I za to, z kim się bratał. Mężczyzna pozwala Korneli zostać, ogrzać się i zjeść. Widząc, w jakim stanie jest dziewczyna, stara się jej pomóc.
Kornelia nie ma do czego wrócić. Poszukują jej ludzie, którzy pragną jej śmierci. Mieszka z nieznajomym, o którym nic nie wie. Co ma robić? Najdziwniejsze jest to, że właśnie przy obcym mężczyźnie czuje się bezpiecznie. Jest to zarazem dziwne, ale i zrozumiałe. Po tym wszystkim, co przeszła Nela w ostatnich dniach, dom Alana wydaje jej się azylem, tak więc postanawia zostać na dłużej, dopóki nie znajdzie jakiegoś rozwiązania.
Między dwójką zupełnie obcych sobie ludzi rodzi się zaufanie. Wspólnie jedzone posiłki pozwalają na pojawienie się delikatnej więzi porozumienia. Ich relacja jest przez autorkę dopracowana. Bohaterka wprowadza nas w ich świat, długo buduje ich relację, dopieszcza każdy fragment, nasyca emocjami.
Romantyczne sceny rozgrzewają serducha, pikantne sprawiają, że robi się duszno w pomieszczeniu, a to wszystko doprawione jest szczyptą humoru i sporą dawką informacji — polowania, bronie i jeszcze kilka innych, ale nie będziemy Wam tu wszystkiego wykładać, bo zdecydowanie lepiej jest przekonać się o tym, czytając. 😃
Jeśli chodzi natomiast o bohaterów, to są wykreowani na prawdziwych ludzi. Mają swoje słabości, nie zmieniają się co rozdział, a to, co ich spotyka, wpływa na to kim się stają.
Intrygi, miłość, przyjaźń, bandyci, dom pośród lasu, akcja, humor i wciągająca fabuła — to i wiele więcej znajdziecie w Mrocznej Pokusie!
Polecamy!

Wystarczy raz znaleźć się w złym czasie i miejscu, aby los odmienił się całkowicie. Główna bohaterka, Kornelia, właśnie tego doświadcza, gdy widzi coś, czego nie powinna. Zachowuje jednak zimną krew, a wola przetrwania podpowiada jej jedno: WIEJ! Już od początku książki czytelnik zostaje wrzucony w niesamowitą akcję, która jest tak opisana, że przeżywamy ją wszystkimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

RECENZJA PATRONACKA

"Piekielna paczka" autorstwa Sandry Czoik opowiada o nastoletniej Esterze, która w dniu urodzin dostaje niespodziankę — paczkę rodem z piekła. W niej znajdują się makabryczne nagrania kobiet. Od tamtej pory każda sekunda jest na wagę złota. Czy nastolatka podoła wyzwaniu i wygra grę o ludzkie życie?
Razem z Esterą bałyśmy się tego, co nastąpi. Strach nie jest jedynym uczuciem, jakie towarzyszyło nam podczas lektury. Były to również niepewność, konsternacja, obawa, żal i złość na bohaterów, gdy na jaw wychodziły kolejne sekrety. Sandra Czoik doskonale przedstawia nie tylko grę z psychopatami, ich manipulacje, zagrywki, ale również problemy życia codziennego. To, że należy ze sobą rozmawiać i wyjaśniać niedopowiedzenia. To, jak nieprzemyślane w złości błędy potrafią pociągnąć za sobą poważne konsekwencje.
I miłość.
Jeśli lubicie wątki romantyczne, zapewniamy was, że doznacie motyli w brzuchu, szybszego bicia serca, uśmiechu i łez wzruszenia. Nastoletnia miłość w tym przypadku została dopasowana idealnie. Nadała równowagi mocnemu thrillerowi.
Autorka "Piekielnej Paczki" stworzyła powieść przepełnioną emocjami i niespodziewanymi zwrotami akcji. Trzyma w napięciu, od czasu do czasu dając oddechy na przyjrzenie się innym sprawom. Poznajemy wiele postaci, każda z nich na swój sposób zapada w pamięć, odgrywa rolę w chorym teatrze — są kukiełkami psychopatów, które wzięły sobie za cel nastolatkę. Najważniejszą trójką jest Estera, Fabian i Wika. Bardzo polubiłyśmy się z tą grupą przyjaciół i kibicowałyśmy im na każdym kroku. Byliśmy razem z nimi, gdy musieli wziąć na swoje barki odpowiedzialność za każdego, na kim im zależało. Dostawali kolejne zagadki, które prowadziły nas po Krakowie, odsłaniając mroczne sekrety, nie tylko te związane z grą.
To nie pierwsze nasze spotkanie z twórczością autorki. Miałyśmy okazję zapoznać się z jej opowiadaniami w antologiach: "Granice wyobraźni" i "Księga Czarownic. W kotle osobowości", dlatego sięgając po jej debiutancką powieść, wiedziałyśmy już, że potrafi mistrzowsko budować napięcie i tworzyć niebanalne historie.
Czy i tym razem autorce udało się nas zaskoczyć, a podróż, w jaką nas zabrała, okazała się równie emocjonująca?
Ogromnie polecamy wam tę historię. Autorka świetnie pokazuje, że nie wszystko musi być takie, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka.

RECENZJA PATRONACKA

"Piekielna paczka" autorstwa Sandry Czoik opowiada o nastoletniej Esterze, która w dniu urodzin dostaje niespodziankę — paczkę rodem z piekła. W niej znajdują się makabryczne nagrania kobiet. Od tamtej pory każda sekunda jest na wagę złota. Czy nastolatka podoła wyzwaniu i wygra grę o ludzkie życie?
Razem z Esterą bałyśmy się tego, co nastąpi. Strach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kornelia i Ksawery, bohaterowie „Ostatniego oddechu” Katarzyny Garczyk, poznają się na Zanzibarze. On sławny muzyk, ona studentka, zdają się pochodzić z różnych światów. Podczas wypoczynku nawiązuje się między nimi trwała nić porozumienia, ale wystarczy jedna pomyłka i brak rozmowy, by sprawić, że dwójka zauroczonych sobą ludzi straci kontakt. Czy jednak będą w stanie na nowo go odnaleźć?

Cała książka jest przeplatana rozdziałami o tym, co wydarzyło się na Zanzibarze i tym, jak jest aktualnie, głównie w Katowicach i Piasecznie. Nam ten zabieg zdecydowanie przypadł do gustu, a i dzięki autorce mogłyśmy lepiej poznać Zanzibar – ciekawostki oraz pokazanie kultury są przemycone w świetny sposób – tu przybijamy piątkę za dokładny research!

Bohaterów w „Ostatnim oddechu” jest sporo, nie na tyle jednak, by czytelnik się pogubił, a i każdy z nich jest wykreowany w znakomity sposób, sprawiający, że są osobnym bytem i nie zlewają się w jedno. Można się z nimi utożsamiać, kibicować im lub wręcz przeciwnie, ale to postacie, które wywołują w czytelniku emocje. Prócz głównych bohaterów poznajemy Oliwię o pseudonimie Świrek – wytłumaczenie skąd taki a nie inny sprawiło, że tylko jeszcze bardziej polubiłyśmy tę postać. Mamy także Bena, przyjaciela Ksawerego – jedną z najbardziej pozytywnych postaci w tej książce. Aż chciałoby się solową książkę właśnie o nim! Poznacie także Maćka, brata naszego muzyka. W tajemnicy wyznamy Wam, że z początku jedna z nas stwierdziła, że on i Kornelia pasowaliby do siebie. 😛

Nie zabraknie oczywiście innych ważniejszych postaci, ale nie chcemy wykładać Wam tu wszystkich, by nie pozbawić przyjemności z poznawania ich. Oczywiście prócz tych, których polubicie, znajdą się też ci, którzy staną na drodze do szczęścia naszym głównym bohaterom. Obiecujemy, że nie będziecie się nudzić.

Historia Kornelii i Ksawerego pokazuje to, jak ważne jest, by ze sobą rozmawiać, być szczerym i nie pozwalać na niedopowiedzenia w relacjach z innymi ludźmi. Porusza także ważny temat, jakim jest manipulacja i to, jak wielki wpływ ma toksyczna osoba na psychikę.

„Ostatni oddech” to debiut, jakich zdecydowanie potrzeba nam więcej. Katarzyna Garczyk tak sprawnie operuje emocjami, że wywołuje w czytelnikach wzruszenie, śmiech i smutek. Książkę czyta się jednym tchem, nie chcąc robić sobie ani jednej przerwy. Prócz tych emocji, które podaje nam na tacy autorka, możecie dojrzeć także, że pokazuje, by nie oceniać stereotypowo.

Miłość, intrygi, trudy w związkach, przyjaźń — to i o wiele więcej znajdziecie w „Ostatnim oddechu”. Gorąco polecamy!

Kornelia i Ksawery, bohaterowie „Ostatniego oddechu” Katarzyny Garczyk, poznają się na Zanzibarze. On sławny muzyk, ona studentka, zdają się pochodzić z różnych światów. Podczas wypoczynku nawiązuje się między nimi trwała nić porozumienia, ale wystarczy jedna pomyłka i brak rozmowy, by sprawić, że dwójka zauroczonych sobą ludzi straci kontakt. Czy jednak będą w stanie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ari” autorstwa Agnieszki Opolskiej to opowieść naszprycowana emocjami, wzruszeniem, ale i doprawiona szczyptą humoru, dzięki czemu tej książki nie można nadać tylko miano smutnej.

Po raz pierwszy spotkałam się z twórczością tej autorki i zdecydowanie nie był to ostatni raz. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnego tomu, bo musicie wiedzieć, że pierwszy zakończył się tak, że możliwe są dwa scenariusze — albo nawet i więcej, kto wie czym zaskoczy nas jeszcze autorka?

Ale dobra, trochę odpłynęłam i zamiast zacząć od początku, przekazuję swoją końcową opinię, także wróćmy.

Ari, czyli Marion jest studentką krakowskiego ASP. Nie jest zdecydowanie postacią płaską, co więcej może poważnie irytować, ale to nie jest żaden zarzut, wszak ludzie różne wady mają i dzięki nim bohaterowie są bardziej żywi.

Ari jest egoistyczna i ma często dziecinne spojrzenie na otaczającą ją rzeczywistość, do tego możemy dołożyć jej łatwość w kłamstwie i to, że wcale nie jest dobrą przyjaciółką. Brzmi jak okropna postać? Nic bardziej mylnego!

Agnieszka Opolska stworzyła Ari w taki sposób, że mam wrażenie, jakby to nie była tylko bohaterka książki, a żywa kobieta, która naprawdę jest w Krakowie i właśnie maluje obraz.

Dołóżmy do tego to, że wcale nie ma w życiu tak lekko i... Zachodzi w niej przemiana. Powoli, bardzo powoli, ale zachodzi i to jest jak najbardziej w porządku. Ba! Byłabym zasmucona, gdyby na jednej stronie Ari była taka, by już na kolejnej doznała drastycznej metamorfozy.

Oprócz Ari, w środku znajdujemy także kilka(dobra nieco więcej niż kilka, ale skupię się tylko na niektórych, by zostawić Wam przyjemność z poznawania reszty) głównych bohaterów. Jednym z nich jest Kamil, do którego już od pierwszych stron zapałałam sympatią. Jest całkowitym przeciwieństwem Ari — a przeciwieństwa się przyciągają, prawda? Kamil jest przede wszystkim odpowiedzialny i opiekuńczy i także nie ma lekko. I chociaż często denerwowało mnie to, jak Ari nim manipulowała, to summa sumarum zdecydowanie zapragnęłam, aby byli razem. Czy tak w końcu było już nie zdradzę, zachęcam żebyście się przekonali sami. 😁

Oprócz Kamila jest także Ian, powściągliwy, nieco snobistyczny, ale zdecydowanie kryjący coś w sobie. Mimo że nie jestem jego ogromną fanką, to tu po raz kolejny ślę oklaski do autorki za jego kreacje. Nie zmieniał się jak w kalejdoskopie, a tak naprawdę w jego głąb możemy zajrzeć zaledwie w jednej scenie, która mocno mnie zaintrygowała.

Oprócz tej trójki zdecydowanie muszę wspomnieć o Justynie i Pascalu. To także mocno wyraziste postacie, obdarzone zarówno zaletami jak i wadami. Z ręką na sercu przyznaję, że obu obdarzyłam sympatią, a przedstawienie ich związku ogromnie przypadło mi do gustu.

Justyna na pierwszych stronach została pokazana jako "ta, która się nie lubi z Ari" i kiedy autorka odkryła przed nami powód braku początkowej sympatii Justyny do Ari, to... Zdecydowanie się jej nie zdziwiłam. Justyna jest jak wulkan. Jest szczera i dobra. Z chęcią przeczytałabym o niej książkę, w której byłaby główną postacią.

O Pascalu także nie możemy powiedzieć, by był w jakikolwiek sposób nudny. Ogromnie zastanawiam się w jaki sposób autorka potoczy jego dalsze losy. Musicie wiedzieć, że do ideału mu daleko, ale zdecydowanie ma w sobie to coś, co sprawia, że się go lubi.

Jak już zapewne zauważyliście przy każdej postaci zachwycam się ich kreacją i to nie tyczy się tylko głównych bohaterów. Każda poboczna postać jest po prostu sobą i nie sposób jej pomylić z nikim innym.

Chciałabym wspomnieć także o stylu Agnieszki Opolskiej, który jest tak lekki i wciągający, że nim zaczęłam czytać już był koniec. Do tego autorka potrafi przedstawić w tak oszałamiający sposób emocje, że wywołuje w czytelniku głęboki smutek.

Jeśli zerkniecie na tył okładki „Ari”, zobaczycie tam polecajkę Ady Johnson, która zwraca uwagę na emocję tej opowieści, jej bohaterów i dialogi. I ja się z tymi słowami zdecydowanie zgadzam. O ile już o emocjach i kreacji bohaterów mówiłam, tak o dialogach jeszcze nie, więc czas to nadrobić. Mogłabym po prostu napisać, że są świetne, ale to by im ujęło, więc powiem, że dialogi są napisane w taki sposób, że mamy wrażenie, jakbyśmy stali obok bohaterów i przysłuchiwali się ich rozmowie.

Przechodząc do końca zdecydowanie polecam Wam tę opowieść, jeśli tylko lubicie wszystko, o czym wspomniałam wyżej i nie oczekujecie cukierkowej, idealnej opowieści. Ja czas z „Ari" spędziłam bardzo miło i mam nadzieję, że wy także go tak spędzicie.

„Ari” autorstwa Agnieszki Opolskiej to opowieść naszprycowana emocjami, wzruszeniem, ale i doprawiona szczyptą humoru, dzięki czemu tej książki nie można nadać tylko miano smutnej.

Po raz pierwszy spotkałam się z twórczością tej autorki i zdecydowanie nie był to ostatni raz. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnego tomu, bo musicie wiedzieć, że pierwszy zakończył się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

RECENZJA PATRONACKA
W swojej najnowszej książce „Hulia. Nieidealni” Anett Lievre znów zabiera nas w niesamowitą podróż po Świecie. Tym razem historia przedstawiona w książce zaczyna się w Polsce, lecz później przenosi się do słonecznej Kalifornii, gdzie główna bohaterka będzie mogła rozwinąć skrzydła. Julia nie miała łatwo w życiu. Jej smutna i dość skomplikowana przeszłość wciąż odbija się echem w jej życiu, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Jednak dziewczyna jest idealnym przykładem, że ciężką pracą i samozaparciem można osiągnąć wszystko, i nie należy przejmować się tym, co sądzą o nas inni. Julia jest pracowita, dumna i samowystarczalna, ma swoją godność, choć targają ją również namiętności. Nie pozwala jednak na to, żeby osądy ludzi wpływały na jej życiowe decyzje. Podobało nam się, że Julia potrafiła iść z podniesioną głową mimo przeciwności losu, nawet kiedy jej serce niejednokrotnie krwawiło, głównie z powodu Alexandra. A Alexander? Alexander to mężczyzna skrywający różne oblicza, ale niestety przez większość książki jest irytujący. I na szczęście nie jest jedynym, którego Julia ma okazję poznać w swoim życiu.

W „Hulii” możemy odnaleźć różne oblicza miłości, zarówno miłość toksyczną, od której powinno się uciekać jak najdalej, jak i tę prawdziwą, dobrą, którą nie zawsze dostrzega się od początku. Opowieść ta pokazuje także, jak bardzo miłość potrafi zaślepić i że nie widzimy tego, jak ogromnie ktoś nas rani. W książce tej znajdziecie sporo wątków, więc miłośnicy wartkiej akcji zdecydowanie będą zadowoleni i każdy znajdzie coś dla siebie. Jednym z ciekawych wątków jest profesja Angeliki, ma on ogromny potencjał i aż się prosi o rozwinięcie.

Największym plusem książki jest styl Anett Lievre. Anett ma w sobie to coś, co sprawia, że jej książki czyta się z rosnącym zainteresowaniem i silnymi emocjami. A emocji w Hulii nie brakuje. Uprzedzamy – nie pijcie kawy, czytając, to może się źle skończyć dla Waszego serca!

Jednym bohaterom będziecie kibicować, innych przeklinać, a jeszcze inni obudzą w Was demona. W środku z pewnością znajdziecie postacie, z którymi chciałoby się zaprzyjaźnić, ale trafiają się też takie, przy których włos zjeży się na głowie...

Czy Julia odnajdzie szczęście przy Alexandrze? A może znajdzie je przy kimś innym? Którą ścieżką pójdzie? O tym musicie przekonać się sami!

RECENZJA PATRONACKA
W swojej najnowszej książce „Hulia. Nieidealni” Anett Lievre znów zabiera nas w niesamowitą podróż po Świecie. Tym razem historia przedstawiona w książce zaczyna się w Polsce, lecz później przenosi się do słonecznej Kalifornii, gdzie główna bohaterka będzie mogła rozwinąć skrzydła. Julia nie miała łatwo w życiu. Jej smutna i dość skomplikowana przeszłość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzja patronacka!!

„Miłosna Iluzja” autorstwa D. B. Foryś, to druga część dylogii „Miłosna gra", którą miałyśmy przyjemność objąć patronatem, za co dziękujemy. ♥

W środku poznajemy kontynuację losów Heli i Kuby, ale i kogoś nowego. 😏 Ale dobra, wszystkiego nie możemy Wam powiedzieć, by nie odebrać radości z czytania, a tę Wam gwarantujemy!

Wracając po czasie chwilowej sielanki nad związkiem głównych bohaterów, pojawia się czarna chmura, która skutkuje wyjazdem Kuby i płaczem Heli. Gdy Kuba wraca, pojawia się pierwsza scena, która z pewnością wywoła u Was gromki śmiech. 🙃 W każdym razie tak było u nas, po czym zaczęłyśmy współczuć Kubie, ale tak tylko tyci tyci. 😎

A skoro już przy humorze jesteśmy, to przyznajemy Dorocie za niego piąteczkę, bo my niejednokrotnie podczas czytania parskałyśmy śmiechem. Także nasza rada przed siegnięciem po tę książkę — nie czytajcie jej przy ludziach. 🙈

Zresztą w „Miłosnej Iluzji" emocji jest multum. W jednym momencie się śmiejemy, by za chwilę się wzruszyć, a następnie przechodzimy do scen, przy których wachlujemy się dłonią z gorącą.

Nie będziemy Wam tutaj przedstawiać całej fabuły, ale możemy Was zapewnić, że nie wieje ani przez chwilę nudą. Drugą część dylogii czyta się wręcz błyskawicznie. Kiedy się już zacznie, w głowie momentalnie pojawia się myśl "Jeszcze tylko jeden rozdział" i nim się obejrzymy, czytamy podziękowania, a nasza przygoda dobiega końca.

Kolejnym plusem „Miłosnej iluzji" jest... Jedzenie. Tak, właśnie ono. Jeśli teraz przecieracie oczy ze zdziwienia, to możecie przestać. 😅 Z racji, że Dorota pisze naprawdę świetnie, jej opisy potraw niejednokrotnie powodowały burczenie w brzuchu... Kolejna rada — czytajcie, będąc najedzonymi.

Odchodząc jednak od jedzenia, chciałybyśmy powrócić jeszcze na momencik do Heli i Kuby. Ich relację mogłybyśmy określić jako naprawdę w wielu momentach rozczulającą.

I o ile Kubę uwielbiamy, tak Helka jest numerem jeden. Po dwóch tomach śmiało można stwierdzić, że jest to dziewczyna, z którą chciałoby się zaprzyjaźnić.
Także jeśli ktoś opracuje jakąś maszynę, dzięki której można ożywić bohaterów książek, to prosimy o sprawienie by Helka była realna. 😄

Podsumowując, my „Miłosną Iluzją" jesteśmy oczarowane i gorąco Wam polecamy tę dylogię.

Recenzja patronacka!!

„Miłosna Iluzja” autorstwa D. B. Foryś, to druga część dylogii „Miłosna gra", którą miałyśmy przyjemność objąć patronatem, za co dziękujemy. ♥

W środku poznajemy kontynuację losów Heli i Kuby, ale i kogoś nowego. 😏 Ale dobra, wszystkiego nie możemy Wam powiedzieć, by nie odebrać radości z czytania, a tę Wam gwarantujemy!

Wracając po czasie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dziewięć świątecznych piosenek. Antologia Małgorzata Falkowska, Justyna Leśniewicz, Barbara Mikulska, Ewelina Nawara, Aleksandra Rak, Daria Skiba, Joanna Wtulich, Maria Zdybska, Patrycja Żurek
Ocena 7,0
Dziewięć świąt... Małgorzata Falkowsk...

Na półkach:

Antologia „9 świątecznych piosenek" to zbiór opowiadań inspirowany piosenkami. Warto zaznaczyć, że sposób interpretacji świątecznych utworów jest różnorodny, a co za tym idzie, interesujący.

Pozwolę sobie nieco Wam opowiedzieć, co tak właściwie znajdziecie w środku.

Ewelina Nawara „Jest taki dzień" — Opowiadanie czyta się nad wyraz lekko, chwyta za serce. Jest przemyślane i naprawdę dobrze poprowadzone. Wierzycie w przeznaczenie? 🤔😏


Aleksandra Rak „Gloria" — Czyli opowiadanie o tym, co tak naprawdę ważne jest w świętach. Dodajmy do tego pomysłową wróżbę i to jak autorka zakończyła, a mamy przepis na świetne świąteczne opowiadanie. 😁

Joanna Wtulich „Maleńka przyszła miłość" — Jedna pomyłka, a tak potrafi namieszać. 😏 Jeśli lubicie kobiety, które nie są „szarymi myszkami" to opowiadanie Joanny z pewnością przypadnie Wam do gustu.

Justyna Leśniewicz „Ten czas" — Maszyna czasu jeszcze nie została wynaleziona, ale Justyna świetnie przenosi nas na początku do 2002 roku, co ogromnie mi się spodobało. Dołóżmy do tego sporą dawkę emocji, wzruszenia, ale też i śmiechu! Natalka to dziewczynka, która jest moją postacią numer jeden w tym opowiadaniu. 😁


Maria Zdybska „Mędrcy świata, monarchowie" — Czasami warto uwierzyć przyjaciółce, kiedy mówi, że jest księżniczką. 🙈 Świetny pomysł i równie świetny styl. Niedosyt jednak pozostał i po przeczytaniu mam kilka pytań do autorki. 😁

Patrycja Żurek „Kolęda dla nieobecnych" — O tym opowiadaniu nie można powiedzieć, że jest lekkie. Święta tutaj przedstawione są w nieco inny, bardziej ciężki sposób, niemniej napisane wciągająco i z pewnością znajdzie rzeszę osób, które je pokochają.

Małgorzata Falkowska „Bóg się rodzi" — Akcja podzielona na dwie części. Tutaj także podróżujemy nieco w czasie — nie dosłownie oczywiście 😛 — i również dostajemy sporą dawkę emocji. Przyczepię się tylko, że powód "obrazy” bohaterki mnie nie kupił, ale suma summarum opowiadanie fajne i zdecydowanie trzymające poziom.

Barbara Mikulska „To nasze święta" — O raju, co to było za opowiadanie! Nie znałam do tej pory autorki, ale po nim z pewnością sięgnę po resztę twórczości. Humor, przewrorność i demon jako główny bohater. Ja to kupuję w stu procentach. 😁

I ostatnim opowiadaniem jest „Nie było miejsca dla Ciebie" autorstwa Darii Skiby — Jeden list, dwie rodziny, jedna utracona miłość. Jest romantycznie, świątecznie i emocjonalnie. Bardzo fajne opowiadanie.

Podsumowując, antologia „9 świątecznych piosenek" jest bardzo dobrą książką, w której każde opowiadanie trzyma świetny poziom. Pochłonęłam ją w jeden dzień i jestem pewna, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Chciałabym wyróżnić na sam koniec trzy opowiadania, które najbardziej przypadły mi do gustu. Mowa o tych, napisanych przez Ewelinę Nawarę, Justynę Leśniewicz i Barbarę Mikulską. Istna rewelacja!

Antologia „9 świątecznych piosenek" to zbiór opowiadań inspirowany piosenkami. Warto zaznaczyć, że sposób interpretacji świątecznych utworów jest różnorodny, a co za tym idzie, interesujący.

Pozwolę sobie nieco Wam opowiedzieć, co tak właściwie znajdziecie w środku.

Ewelina Nawara „Jest taki dzień" — Opowiadanie czyta się nad wyraz lekko, chwyta za serce. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nie ufam już nikomu" autorstwa Klaudia Muniak, to książka, która przez cały czas intryguje i wręcz przemawia do nas: Czytaj dalej!

Wcześniej już miałam okazję zasmakować stylu autorki przy jej powieści „Psychopata" i z racji, że mi się podobała, z ochotą sięgnęłam po właśnie ten tytuł. I mimo że „Psychopata" przypadł mi do gustu, tak uważam, że „Nie ufam już nikomu” jest jeszcze lepsza.

Przy „Psychopacie” miałam czasami przesyt medycznych pojęć, przez co musiałam dawkować czytanie. Tutaj wręcz przeciwnie. Idealnie wyważone informacje pozwalają chłonąć je z zainteresowaniem.

Czytam sporo thrillerów i kryminałów i mało kiedy któryś potrafi wyprowadzić mnie w pole tak jak to było w tej książce.

Co jest prawdą, a co kłamstwem? Komu ufać, a komu nie? A może tak jak podpowiada tytuł, nie warto ufać już nikomu? — Cały czas miałam te pytania w głowie i jestem naprawdę z siebie zadowolona, że ostatecznie trafiłam komu nie ufać. 😃

Jednakże nie było aż tak łatwo. Autorka tak pięknie wprawia czytelnika w niepewność, że podczas czytania prowadzimy nieustannie wewnętrzny monolog, który wygląda mniej więcej tak:

— Dobra, on jest w porządku... Chyba jednak nie jest... Nie! Na bank jest dobry... Chociaż z drugiej strony... 🙈

Jeśli chodzi o bohaterów, to są zbudowani solidnie. Nie ma tam tak zwanych „zapychaczy" i naprawdę ciężko było odłożyć książkę przed przeczytaniem chociaż jeszcze jednego rozdziału.

Podsumowując, „Nie ufam już nikomu" jest bardzo dobra i z czystym sumieniem polecam.

„Nie ufam już nikomu" autorstwa Klaudia Muniak, to książka, która przez cały czas intryguje i wręcz przemawia do nas: Czytaj dalej!

Wcześniej już miałam okazję zasmakować stylu autorki przy jej powieści „Psychopata" i z racji, że mi się podobała, z ochotą sięgnęłam po właśnie ten tytuł. I mimo że „Psychopata" przypadł mi do gustu, tak uważam, że „Nie ufam już nikomu” jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Książę musi odejść” to debiut autorstwa Moniki Gajos, który mimo wielu stron czyta się błyskawicznie. Autorka ma tak świetny styl, że gdybyśmy wcześniej nie wiedziały, że to jej pierwsza książka, to z pewnością byśmy na to nie wpadły.

Książę to opowieść o dwójce młodych dorosłych ludzi, którzy na pierwszy rzut oka są zupełnie różni. Michalina to skryta i bardzo wrażliwa kobieta, a Leo pozuje na tytułowego księcia.

Poznają się na korytarzu uczelni przy automacie, gdy to zaliczają zderzenie i oblanie kawą — niby zwykłe spotkanie, ale tak bardzo Miśkowe. :--)

I Leo i Misia mają swoje demony, z którymi doszczętnie się kryją, ale one powoli dają o sobie znać i wypełzają na powierzchnię. I te demony są naprawdę świetnie przedstawione. Nie przesadzone, nie przewidywalne i przede wszystkim emocjonalne.

Tak, emocji w tej książce nie brakuje. Także polecamy zaopatrzyć się w paczkę — albo lepiej kilka 😃 — chusteczek, bo zdecydowanie się przydadzą.

Bohaterzy są solidnie wykreowani, nie znajdziecie w środku dziwnych, niejasnych zachowań, dosłownie wszystko śmiga. I nie chodzi tu tylko o głównych bohaterów, ale także o przyjaciół, wrogów, rodziców i znajomych.

Ponadto Monika tak czaruje słowem, że czytając, widzimy wszystkie sceny wyraźnie. Mimika, gesty, odruchy — takie niepozorne rzeczy, które wpływają na odbiór właśnie tu są i pozwolą Wam wsiąknąć w tę historię.

Podsumowując, mamy emocje, mamy zawirowania, mamy miłość i dawkę śmiechu — zwłaszcza przy początkowych przemyśleniach Leo.

Jako że w środku znajdziecie także wyjątkową kolację wigilijną, polecamy zakupić sobie tę książkę na świąteczny prezent. Dla siebie albo dla bliskich.

„Książę musi odejść” to debiut autorstwa Moniki Gajos, który mimo wielu stron czyta się błyskawicznie. Autorka ma tak świetny styl, że gdybyśmy wcześniej nie wiedziały, że to jej pierwsza książka, to z pewnością byśmy na to nie wpadły.

Książę to opowieść o dwójce młodych dorosłych ludzi, którzy na pierwszy rzut oka są zupełnie różni. Michalina to skryta i bardzo wrażliwa...

więcej Pokaż mimo to