rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Najsłabszą stroną tej powieści są tanie wątki romansowe. Ale na szczęście pozostają one w tle dużo lepszych motywów: walki Zośki o niezależność, jej zdolności zarządzania majątkiem i współpracy z chlopstwem, no i jest Kasjan, zadziora z niewyparzoną gębą, bohater udany i ciekawy. Odcięte od świata Czahary rzeczywiście mają atmosferę rajską, zwiałbym i ja tam chętnie.

Najsłabszą stroną tej powieści są tanie wątki romansowe. Ale na szczęście pozostają one w tle dużo lepszych motywów: walki Zośki o niezależność, jej zdolności zarządzania majątkiem i współpracy z chlopstwem, no i jest Kasjan, zadziora z niewyparzoną gębą, bohater udany i ciekawy. Odcięte od świata Czahary rzeczywiście mają atmosferę rajską, zwiałbym i ja tam chętnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Widać tu już zapowiedź trochę lepszych opowiadań z "Sanatorium..", zwłaszcza senne wizje nieco odstają swoją siłą od tych późniejszych. Ale Schulz z talentem pisarskim buduje swój świat pełen golemów, fantastycznych (i tych zwyczajnych) stworów, biblijnych konatacji i erotycznych fascynacji. A wszystko wplecione w na pozór zwyczajne historie rodzinne, które szybko zmieniają się w budzący grozę lub zdziwienie napędzany logiką snu ciąg dziwacznych wydarzeń.

Widać tu już zapowiedź trochę lepszych opowiadań z "Sanatorium..", zwłaszcza senne wizje nieco odstają swoją siłą od tych późniejszych. Ale Schulz z talentem pisarskim buduje swój świat pełen golemów, fantastycznych (i tych zwyczajnych) stworów, biblijnych konatacji i erotycznych fascynacji. A wszystko wplecione w na pozór zwyczajne historie rodzinne, które szybko zmieniają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jest to oczywiście pozycja z literatury pięknej, ale dla mnie bardzo ciekawa. O, jakby się ludzie liczyli ze słowem, gdyby wisiała nad nimi tak elegancko i przejrzyście skodyfikowana groźba wyzwania na pojedynek!

Nie jest to oczywiście pozycja z literatury pięknej, ale dla mnie bardzo ciekawa. O, jakby się ludzie liczyli ze słowem, gdyby wisiała nad nimi tak elegancko i przejrzyście skodyfikowana groźba wyzwania na pojedynek!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Lalka" to to nie jest. Ani jeśli chodzi o nowoczesność pisarską, ani o konstrukcję, ani o treść. Ślimak to chłop bardzo stereotypowy: raczej głupi niż sprytny, trochę furiat, chciwy, okrutny, raczej niesprawiedliwy, leniwy, ale za to przywiązany do ziemi ojców, i to przywiązanie ma być, jak zgaduję, jego główną cechą pozytywną. Choć jego uprzedzenie do niemieckich kolonistów raczej wynika z ignorancji niż z realnych przesłanek. Powieść wydawała mi się lepsza odczytywana jako opis deterministycznej drogi do upadku, gdy nagle autor zaserwował dziwaczny happy end. Do Reymontowskich "Chłopów" "Placówka" się nie umywa. No ale przeczytać warto, bo Prus to zawsze Prus, choć tu nie w szczytowej formie.

"Lalka" to to nie jest. Ani jeśli chodzi o nowoczesność pisarską, ani o konstrukcję, ani o treść. Ślimak to chłop bardzo stereotypowy: raczej głupi niż sprytny, trochę furiat, chciwy, okrutny, raczej niesprawiedliwy, leniwy, ale za to przywiązany do ziemi ojców, i to przywiązanie ma być, jak zgaduję, jego główną cechą pozytywną. Choć jego uprzedzenie do niemieckich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rzadko spotykany w polskiej literaturze wojennej punkt widzenia: zwykły człowiek próbujący przetrwać w Niemczech i okupowanej Norwegii. Kombinujący, snujący krótkoterminowe plany, starający się unikać niebezpiecznych sytuacji, pakujący się w kłopoty młody człowiek. Pisane z ironicznym poczuciem humoru.

Rzadko spotykany w polskiej literaturze wojennej punkt widzenia: zwykły człowiek próbujący przetrwać w Niemczech i okupowanej Norwegii. Kombinujący, snujący krótkoterminowe plany, starający się unikać niebezpiecznych sytuacji, pakujący się w kłopoty młody człowiek. Pisane z ironicznym poczuciem humoru.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzypokoleniowa pełna goryczy i rozczarowań saga rodziny żydowskiej z początku XX wieku. Klarowna analiza nieuchronnego a fatalnego w skutkach zwracania się w stronę komunizmu wywodzącego się z nędzy idealisty. Bardzo ciekawy punkt widzenia, świetne opisy, przejmujące losy bohaterów. A biorąc pod uwagę, że Singer napisał powieść w roku 1937, w momencie rozkręcania się stalinowskiego terroru, to jego umiejętność trafnej oceny bieżącej rzeczywistości budzi podziw.

Trzypokoleniowa pełna goryczy i rozczarowań saga rodziny żydowskiej z początku XX wieku. Klarowna analiza nieuchronnego a fatalnego w skutkach zwracania się w stronę komunizmu wywodzącego się z nędzy idealisty. Bardzo ciekawy punkt widzenia, świetne opisy, przejmujące losy bohaterów. A biorąc pod uwagę, że Singer napisał powieść w roku 1937, w momencie rozkręcania się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo omijałem Schulza, ale niesłusznie, jak się okazuje. To wielka sztuka snuć opowieści w estetyce snu i nie zanudzać czytelnika. Tu nie tylko nie jest nudno, ale i wszystkie opowiadania napisane są z wdziękiem, i mimo delikatnej staroświeckości niosą swoim rytmem. Tytułowe opowiadanie genialne, co najmniej trzy inne świetne.

Długo omijałem Schulza, ale niesłusznie, jak się okazuje. To wielka sztuka snuć opowieści w estetyce snu i nie zanudzać czytelnika. Tu nie tylko nie jest nudno, ale i wszystkie opowiadania napisane są z wdziękiem, i mimo delikatnej staroświeckości niosą swoim rytmem. Tytułowe opowiadanie genialne, co najmniej trzy inne świetne.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klasyczny wydawniczy skok na kasę. Autoplagiat Puzo (z "Ojca chrzestnego"), w dodatku redagowany już po jego śmierci. Nic specjalnego.

Klasyczny wydawniczy skok na kasę. Autoplagiat Puzo (z "Ojca chrzestnego"), w dodatku redagowany już po jego śmierci. Nic specjalnego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Biografie Urbanka są niezłej jakości. Ta też nie jest wyjątkiem. Tylko że te jego biografie stają się coraz bardziej typowe, przewidywalne, schematyczne. A przez to czasem nudne. Podoba mi się za to oddawanie ducha opisywanej epoki, chociaż często trafiają się pieczołowicie objaśniane oczywistości, ale rozumiem, że to ukłon w stronę młodszych czytelników, którzy muszą mieć kawę na ławę, bo inaczej nie wiedzieliby, że, czy ja wiem, za Stalina panował terror i zamordyzm.

Biografie Urbanka są niezłej jakości. Ta też nie jest wyjątkiem. Tylko że te jego biografie stają się coraz bardziej typowe, przewidywalne, schematyczne. A przez to czasem nudne. Podoba mi się za to oddawanie ducha opisywanej epoki, chociaż często trafiają się pieczołowicie objaśniane oczywistości, ale rozumiem, że to ukłon w stronę młodszych czytelników, którzy muszą mieć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna dobra pozycja z nurtu chłopskiego. Nowak przypomina mi Myśliwskiego: podobne motywy, tematyka, środowisko, bohaterowie. Może tylko u Nowaka więcej jest poetyzowania, co średniawo mi pasuje. Ale generalnie fajny kawałek literatury.

Kolejna dobra pozycja z nurtu chłopskiego. Nowak przypomina mi Myśliwskiego: podobne motywy, tematyka, środowisko, bohaterowie. Może tylko u Nowaka więcej jest poetyzowania, co średniawo mi pasuje. Ale generalnie fajny kawałek literatury.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Być może niekończące się opisy zbrodni i łotrostw popełnianych przez sprawujących władzę w wianuszku posłusznych wazeliniarzy są prawdziwym obrazem rzeczywistości politycznej dowolnych czasów. Ale te opisy są męczące.

Być może niekończące się opisy zbrodni i łotrostw popełnianych przez sprawujących władzę w wianuszku posłusznych wazeliniarzy są prawdziwym obrazem rzeczywistości politycznej dowolnych czasów. Ale te opisy są męczące.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zabawnie jest oceniać taki pomnik polskiej literatury jak Treny. No niech tam, powiedzmy, że oceniam poza kontekstem historyczno-literackim. Także poza formą, która jest majstersztykiem sama w sobie, pamiętamy ze szkoły: jednocześnie kultywuje tu Kochanowski tradycję antyczną (forma trenów) jak i nowocześnie ją przełamuje (bo poświęca je zmarłej dziewczynce, a nie wielkim bohaterom). Wszystko to na bok. Chodzi tu o siłę samego tekstu, ktory po 500 niemal latach nadal robi wrażenie. Przede wszystkim jako krytyka stoicyzmu, który, jak to wynika z Trenów, nie wytrzymuje praktycznej próby jaką jest spadające na człowieka nieszczęście, zwłaszcza śmierć bliskiej osoby.

Zabawnie jest oceniać taki pomnik polskiej literatury jak Treny. No niech tam, powiedzmy, że oceniam poza kontekstem historyczno-literackim. Także poza formą, która jest majstersztykiem sama w sobie, pamiętamy ze szkoły: jednocześnie kultywuje tu Kochanowski tradycję antyczną (forma trenów) jak i nowocześnie ją przełamuje (bo poświęca je zmarłej dziewczynce, a nie wielkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ten nurt chłopski w polskiej literaturze jest wspaniały. Pilot co prawda bawi się tu formą, zwłaszcza pod koniec, wyraźnie widać trendy charakterystyczne dla lat sześćdziesiątych. Ale ta jego wieś pełna postaci przewijających się we wszystkich opowiadaniach, jest żywa, prawdziwa, ciekawa. No i język! Bezwzględnie sięgam po inne utwory Pilota.

Ten nurt chłopski w polskiej literaturze jest wspaniały. Pilot co prawda bawi się tu formą, zwłaszcza pod koniec, wyraźnie widać trendy charakterystyczne dla lat sześćdziesiątych. Ale ta jego wieś pełna postaci przewijających się we wszystkich opowiadaniach, jest żywa, prawdziwa, ciekawa. No i język! Bezwzględnie sięgam po inne utwory Pilota.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jung jest autorem tylko pierwszej, w zasadzie ciekawej, części. Choć nawet tu znajdziemy pitolenie o prekognicjach zawartych w marzeniach sennych. Reszta to wywołujące głośne jęki u czytającego niuejdżowe mistyczne pierniczenie nawiedzonych jungistów. Czasem, raczej rzadziej niż częściej, zdarza się im napisać coś ciekawego, ale te fragmenty toną w zalewie buddyzmów, hinduizmów, lamaizmów, chiromancji, numerologii, wyroczni, alchemii, jogi, magii egipskich i tego typu atrakcji, zdecydowanie nie dla mnie.

Jung jest autorem tylko pierwszej, w zasadzie ciekawej, części. Choć nawet tu znajdziemy pitolenie o prekognicjach zawartych w marzeniach sennych. Reszta to wywołujące głośne jęki u czytającego niuejdżowe mistyczne pierniczenie nawiedzonych jungistów. Czasem, raczej rzadziej niż częściej, zdarza się im napisać coś ciekawego, ale te fragmenty toną w zalewie buddyzmów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Akurat o tym czasie (epoka ponapoleońska) i tych ludziach (Metternich) chciałem od dawna dowiedzieć się więcej, więc książka dla mnie jak znalazł. Styl Kissingera klarowny, wciągający, z bardzo ciekawą analizą. Oczywiście widać wyraźnie, że Kissinger uwielbia Metternicha (i jego konserwatyzm), ale nie wpływa to negatywnie na lekturę. Jedyny problem, to poziom komplikacji opisywanych politycznych intryg, przy pierwszej lekturze, zwłaszcza w audiobooku, nie do ogarnięcia. Druga sprawa to lektor, który tak bezsensownie akcentował tekst, że kompletnie zaciemniało to juz i tak skomplikowane wydarzenia.

Akurat o tym czasie (epoka ponapoleońska) i tych ludziach (Metternich) chciałem od dawna dowiedzieć się więcej, więc książka dla mnie jak znalazł. Styl Kissingera klarowny, wciągający, z bardzo ciekawą analizą. Oczywiście widać wyraźnie, że Kissinger uwielbia Metternicha (i jego konserwatyzm), ale nie wpływa to negatywnie na lekturę. Jedyny problem, to poziom komplikacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo rzeczowości tej biografii, chyba nawet zbyt suchej (te niekończące się wyliczanki spektakli, miast i nazwisk), wydaje mi się ona napisana przez wyznawcę Kantora. Męczyło mnie ciągłe tłumaczenie geniuszu mistrza, zgłębianie jak należy rozumieć wypicie przez niego kubka kawy i jego obejrzenie się przez ramię w trzydziestej ósmej sekundzie spektaklu. No ale niech tam. To w końcu generalnie cecha/wada komentowania całej sztuki współczesnej, nie tylko Kantora.
Poza tym w zasadzie wysłuchałem audiobooka z ciekawością, bo "Wielopole Wielopole" to naprawdę robiący wrażenie spektakl, więc Kantor mnie interesował.

Mimo rzeczowości tej biografii, chyba nawet zbyt suchej (te niekończące się wyliczanki spektakli, miast i nazwisk), wydaje mi się ona napisana przez wyznawcę Kantora. Męczyło mnie ciągłe tłumaczenie geniuszu mistrza, zgłębianie jak należy rozumieć wypicie przez niego kubka kawy i jego obejrzenie się przez ramię w trzydziestej ósmej sekundzie spektaklu. No ale niech tam. To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Biografia fabularyzowana, więc Broszkiewicz zmyśla, ile wlezie. Robi z Chopina (i z Mickiewicza) walczącego z arystokracją bojownika upominającego się o prawa chłopów. To chyba jednak przegięcie. Ale, mimo tej wady głównej, taki typ biografii ma swoje dobre strony. Postacie nabierają ludzkich cech. Doskonale niby znany konflikt klasyków z romantykami przedstawiony w nowym świetle (na przykład jak wredny potrafił być Koźmian). Chciałem dowiedzieć się czegoś o życiu Chopina - dowiedziałem się. Zależało mi na przyzwoitym tle historycznym - było. Chciałem poznać bliżej np. Mochnackiego, Lelewela, George Sand - byli. Więc mimo wszystko pozytywnie oceniam.

Biografia fabularyzowana, więc Broszkiewicz zmyśla, ile wlezie. Robi z Chopina (i z Mickiewicza) walczącego z arystokracją bojownika upominającego się o prawa chłopów. To chyba jednak przegięcie. Ale, mimo tej wady głównej, taki typ biografii ma swoje dobre strony. Postacie nabierają ludzkich cech. Doskonale niby znany konflikt klasyków z romantykami przedstawiony w nowym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Generalnie jak na publikację popularno-naukową rzecz ciekawa. Niestety adresatem książki najwyraźniej jest średnio rozgarnięty Amerykanin konserwatysta (z prawdopodobną lekką obsesją religijną), którego uwagę najpierw trzeba przykuć prostymi sztuczkami z zestawu sex & violence (w świecie zwierząt), a potem delikatnie mu zasugerować, że człowieka można traktować jako gatunek zwierzęcy, co, jak podejrzewam, jest wciąż dla wielu szokiem 200 lat po Darwinie. Więc Diamond mnóstwo energii poświęca tu na wyważanie drzwi dawno już otwartych.

Generalnie jak na publikację popularno-naukową rzecz ciekawa. Niestety adresatem książki najwyraźniej jest średnio rozgarnięty Amerykanin konserwatysta (z prawdopodobną lekką obsesją religijną), którego uwagę najpierw trzeba przykuć prostymi sztuczkami z zestawu sex & violence (w świecie zwierząt), a potem delikatnie mu zasugerować, że człowieka można traktować jako gatunek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Osiemnastowieczna maniera pisarska z rezonerem zwracającym się bezpośrednio do czytelnika jest męcząca. Żart Diderota polegający na tym, że każda opowieść przerywana jest po to, żeby rozpocząć nową, śmieszny był pierwszych 5 razy. Potem już raczej tylko irytował. Mnóstwo szczegółowo opisywanych wydarzeń banalnych. Krygowanie się ze swoim kompleksem wobec na przykład Voltaire'a. Można doszukać się tu jednej czy dwóch lepszych opowieści, które jakoś intrygują, są moralnie dwuznaczne i dają do myślenia. Dla nich warto się być może przebić przez całość, przymykając oko na ględzenie i niezbyt wysokiego lotu żarty o chlaniu i trachaniu.
5,5/10

Osiemnastowieczna maniera pisarska z rezonerem zwracającym się bezpośrednio do czytelnika jest męcząca. Żart Diderota polegający na tym, że każda opowieść przerywana jest po to, żeby rozpocząć nową, śmieszny był pierwszych 5 razy. Potem już raczej tylko irytował. Mnóstwo szczegółowo opisywanych wydarzeń banalnych. Krygowanie się ze swoim kompleksem wobec na przykład...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Może i trafia się tu od czasu do czasu celne zdanie, ale generalnie zostawiło to na mnie wraźenie sterty anachronicznych truizmów, pełnej pitolenia na temat "spraw ludzkich i boskich" (czyli jakich i jakich do jasnej cholery, zawsze mam ochotę zawołać), rozważania natury bogów, istot zamieszkujących eter, poprzetykanych komunałami o koniecznosci kierowania się użytecznością społeczną i posłuszeństwem państwu. Nudne się to bardzo szybko zrobiło.

Może i trafia się tu od czasu do czasu celne zdanie, ale generalnie zostawiło to na mnie wraźenie sterty anachronicznych truizmów, pełnej pitolenia na temat "spraw ludzkich i boskich" (czyli jakich i jakich do jasnej cholery, zawsze mam ochotę zawołać), rozważania natury bogów, istot zamieszkujących eter, poprzetykanych komunałami o koniecznosci kierowania się użytecznością...

więcej Pokaż mimo to