-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-06
2019-05
2019-05
2019-07-09
2019-07-05
Przy drugim tomie ciągle się łudziłam, że w końcu zrozumiem, jak działa skonstruowany przez Bishop świat.
No i niestety, i tu się rozczarowałam. Dalej nie mam pojęcia. A rozczarowań było tylko więcej.
Bishop nagle porzuca wątki, które powinna rozwinąć (np. rozprawić się z konsekwencjami zdarzeń), a postacie i zdarzenia grzecznie pojawiają się po przerwie, jakby nigdy nic.
Knowania i intrygi są tak słabe, że ciężko jest tak w ogóle określać.
Legenda o powstaniu świata jest nijaka i smutna w swojej żałosności.
No i każdy tom kończy się tak, że mógłby zakończyć cykl. Że też Bishop nie mogła się powstrzymać i ciągle do tego wracała...
Czytałam to tylko dlatego, że nie miałam na wakacjach nic poza trylogią.
Przy drugim tomie ciągle się łudziłam, że w końcu zrozumiem, jak działa skonstruowany przez Bishop świat.
No i niestety, i tu się rozczarowałam. Dalej nie mam pojęcia. A rozczarowań było tylko więcej.
Bishop nagle porzuca wątki, które powinna rozwinąć (np. rozprawić się z konsekwencjami zdarzeń), a postacie i zdarzenia grzecznie pojawiają się po przerwie, jakby nigdy...
2019-07-03
Daję cztery gwiazdki, choć korci mnie mniej, bo uznałam, że Bishop się jeszcze nie wyrobiła jak gdy pisała "Innych".
I nie byłam po lekturze kolejnych tomów. Gdybym wiedziała, co mnie czeka, w życiu nie męczyłabym się z próbami zrozumienia tej książki i w ogóle z rozpoczynaniem czytania trylogii.
Bishop choćby chciała tu stworzyć coś fajnego, takie swoje fantasy... Tym jednak, co osiągnęła, jest fantasy słabe i bez polotu.
Miało być "jej", wyszło pogmatwane, niejasne, naciągane.
Miało być szokująco, jest niesmacznie.
Miało być dojrzale, erotycznie, elektryzująco - momentami jest dziecinnie.
Po przeczytaniu całej książki nadal nie za bardzo wiadomo, jak działa magia, te tytułowe kamienie.
Reakcje i zachowania bohaterów są teatralne i na dodatek mężczyźni zachowują się jak baby omdlewające z byle powodu.
No i ta perełka: "wyglądał tak hermafrodytycznie, bardziej męsko...". Niewątpliwie nie tylko ja jestem ciekawa, JAK to miałoby być możliwe.
Co jej jednak trzeba przyznać, specjalizuje się w ośrodkach zamkniętych dla dziewcząt ( przy "poletku marchewek" przeszedł mnie pewien dreszcz).
Daję cztery gwiazdki, choć korci mnie mniej, bo uznałam, że Bishop się jeszcze nie wyrobiła jak gdy pisała "Innych".
I nie byłam po lekturze kolejnych tomów. Gdybym wiedziała, co mnie czeka, w życiu nie męczyłabym się z próbami zrozumienia tej książki i w ogóle z rozpoczynaniem czytania trylogii.
Bishop choćby chciała tu stworzyć coś fajnego, takie swoje fantasy... Tym...
2019-03
Początkowo byłam zniesmaczona, czytając książkę. Byłam świeżo po lekturze wypocin Trudi Canavan, a początek książki Aveyard jest strasznie podobny - dziewczyna z plebsu, nieznosząca systemu, złodziejka...
Na szczęście Victoria wykazała się większym rozumem oraz przenikliwością niż Trudi i kreując swój świat, wzięła pod uwagę wiele aspektów, np. politycznych czy społecznych.
Odnosi się wrażenie, że autorka chciała się czymś wyróżnić i padło na szokującą brutalność - ciężko jednak stwierdzić, czy to kwestia tłumacza, czy warsztatu autorki, ale nie daje się to dobrze odczuć. Nie można jej jednak, na szczęście, odmówić pewnego kunsztu. Ma trochę oryginalnych, zaskakująco dobrych fragmentów oraz spostrzeżeń. Książkę czyta się też gładko oraz szybko.
Niestety, zakończenie, zamiast być wisienką na torcie, zakrawa o porażkę. Jest naciągane i nijak nie zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. A szkoda.
Początkowo byłam zniesmaczona, czytając książkę. Byłam świeżo po lekturze wypocin Trudi Canavan, a początek książki Aveyard jest strasznie podobny - dziewczyna z plebsu, nieznosząca systemu, złodziejka...
Na szczęście Victoria wykazała się większym rozumem oraz przenikliwością niż Trudi i kreując swój świat, wzięła pod uwagę wiele aspektów, np. politycznych czy...
2019-03
Pilipiukowi nie można odmówić poziomu, jaki trzyma, trzeba jednak lubić jego styl (i tolerować wielokropki ;)). W przypadku "Kuzynek" jednak nawet to nie jest wystarczające. Przy siódmym opisie Moniki odczuwa się już pewne rozdrażnienie; przy bodaj szesnastym jest to już silna irytacja. Także konstrukcja tytułowych bohaterek pozostawia do życzenia, są jakieś takie... męskie... choćby w kwestii rozmarzania się nad urodą w/w Moniki.
Słowem, z ulgą przebrnęłam przez książkę i po resztę cyklu z pewnością nie sięgnę.
Pilipiukowi nie można odmówić poziomu, jaki trzyma, trzeba jednak lubić jego styl (i tolerować wielokropki ;)). W przypadku "Kuzynek" jednak nawet to nie jest wystarczające. Przy siódmym opisie Moniki odczuwa się już pewne rozdrażnienie; przy bodaj szesnastym jest to już silna irytacja. Także konstrukcja tytułowych bohaterek pozostawia do życzenia, są jakieś takie......
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05
2019-05-17
2019-04-05
Dotąd czytałam książki Canavan siłą rozpędu, nie mogąc się powstrzymać przed poznaniem kolejnej bzdury, jakimi często i gęsto raczy autorka.
Przy "Łotrze" jednak przestało mnie to już bawić, a zwyczajnie męczyć.
Okrutne, ale bohaterowie są tak samo głupi jak ich twórczyni. Cierpią, w zupełnie losowych momentach, na ciemnotę zasnuwającą absolutnie oczywiste fakty, czyniąc je dla nich nieosiągalnymi. Weźmy tu dla przykładu sąd nad Lilią i Naki. Tu pięciolatek pokazałby palcem winnego, ale z jakiegoś powodu (najpewniej tego podanego przeze mnie na początku akapitu) cała intelektualna elita Gildii nie jest w stanie przeniknąć misternie utkanej zbrodni.
Autorka dysponuje bogatym arsenałem bzdur. Na przykład przedstawia społeczeństwo dążące do równości, przy czym mężczyźni są w nim traktowani niemalże jak śmieci. Aha, i autorka przypisuje tę zasługę - niebywałą sprawiedliwość cechującą ową społeczność - rządom kobiet.
Jakby sam feminizm nie wystarczył, książka zakrawa również o pean na cześć homoseksualizmu - nie mam nic przeciwko ani homoseksualizmowi, ani jego motywowi w literaturze, jednak w wykonaniu Canavan bodaj wszystko jest nieudolne i irytujące.
Z całą stanowczością Canavan jest najgorszą autorką, z jaką się zetknęłam. Aż strach myśleć, jak wyglądałyby jej dzieła bez całego sztabu ludzi, jakim dziękuje na końcach książek.
Dotąd czytałam książki Canavan siłą rozpędu, nie mogąc się powstrzymać przed poznaniem kolejnej bzdury, jakimi często i gęsto raczy autorka.
Przy "Łotrze" jednak przestało mnie to już bawić, a zwyczajnie męczyć.
Okrutne, ale bohaterowie są tak samo głupi jak ich twórczyni. Cierpią, w zupełnie losowych momentach, na ciemnotę zasnuwającą absolutnie oczywiste fakty, czyniąc...
2018
Z książki na książkę Cherezińska nabiera rozmachu i wyraźnie widać, jak poprawia się jej kunszt. Trzeci tom wprost pochłonęłam. Jest wprost porywający.
Z książki na książkę Cherezińska nabiera rozmachu i wyraźnie widać, jak poprawia się jej kunszt. Trzeci tom wprost pochłonęłam. Jest wprost porywający.
Pokaż mimo to2017
2017
To było moje pierwsze zetknięcie z Cherezińską i... zostałam mile zaskoczona. Dbałość o fakty i szczegóły, epokowe wyrażenia - nie spodziewałam się tego.
Co mi się jednak bardzo nie podoba, to wątek fantastyczny. Jest nieudolny, dziwny i psuje realistyczny świat wykreowany przez Cherezińską.
To było moje pierwsze zetknięcie z Cherezińską i... zostałam mile zaskoczona. Dbałość o fakty i szczegóły, epokowe wyrażenia - nie spodziewałam się tego.
Co mi się jednak bardzo nie podoba, to wątek fantastyczny. Jest nieudolny, dziwny i psuje realistyczny świat wykreowany przez Cherezińską.
2018
2018
2018
Niestety, jak uwielbiam twórczość Chereińskiej, tak ta saga jest na niej swego rodzaju plamą. Tak, nie jest to typowe przedstawienie wikingów; tak, Cherezińska lawirowała wśród niepewnych źródeł informacji; niestety w sadze brakuje głębi.
A zakończenie całego cyklu? Nie mam nic przeciwko homoseksualizmowi i Cherezińska w innych swoich książkach pokazała, że nie boi się poruszać tematu. Tu jednak "nagłe odkrycie" tego jest śmieszne i odejmuje cały ewentualny urok, jaki książka mogłaby mieć.
Niestety, jak uwielbiam twórczość Chereińskiej, tak ta saga jest na niej swego rodzaju plamą. Tak, nie jest to typowe przedstawienie wikingów; tak, Cherezińska lawirowała wśród niepewnych źródeł informacji; niestety w sadze brakuje głębi.
A zakończenie całego cyklu? Nie mam nic przeciwko homoseksualizmowi i Cherezińska w innych swoich książkach pokazała, że nie boi się...
2019-03-20
Cherezińska doskonale buduje świat tamtych czasów - jak o czymś pisze, widać, że wie o czym. Ta dbałość sprawia, że w trakcie czytania czytelnik przenosi się do wykreowanego przez nią świata.
Postacie są pełnokrwiste, żywe, nieszablonowe; każdemu zdarza się przeklnąć, każdy ma swoje przywary, nie wszystko idzie zgodnie z planem.
A wizja przebiegu zdarzeń, jaką stworzyła Cherezińska? Wierzę, że najlepsza, jaką mogła stworzyć w oparciu o źródła oraz swój zmysł literacki.
Cherezińska doskonale buduje świat tamtych czasów - jak o czymś pisze, widać, że wie o czym. Ta dbałość sprawia, że w trakcie czytania czytelnik przenosi się do wykreowanego przez nią świata.
Postacie są pełnokrwiste, żywe, nieszablonowe; każdemu zdarza się przeklnąć, każdy ma swoje przywary, nie wszystko idzie zgodnie z planem.
A wizja przebiegu zdarzeń, jaką stworzyła...
2018
Cały cykl o Moist'cie dziwnie odstaje od reszty twórczości Pratchett'a. Brakuje w nim bystrości i ciętości żartów, a co więcej - jest dziwnie dziecinny. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to postępująca choroba Terry'ego również w taki sposób na niego rzutowała, a więc na jego twórczość.
W pewien sposób można patrzeć na jego ostatnie książki na zawoalowane pożegnanie Świata Dysku, zmierzch twórczości Terry'ego.
Cały cykl o Moist'cie dziwnie odstaje od reszty twórczości Pratchett'a. Brakuje w nim bystrości i ciętości żartów, a co więcej - jest dziwnie dziecinny. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to postępująca choroba Terry'ego również w taki sposób na niego rzutowała, a więc na jego twórczość.
W pewien sposób można patrzeć na jego ostatnie książki na zawoalowane pożegnanie Świata...
2018
Trzeci tom i dalej nie wiem, jak działa magia.
I jakie zniszczenia siali Lucivar i Daemon. I kim jest ten osławiony Sadysta. To takie wygodne, rzucić hasłem, niech czytelnik sam się domyśli.
Narracja urywa się w takich strategicznych momentach, byle czytelnik się nie dowiedział, jak wyglądał maelstrom, co robił Sadysta, i wiele innych rzeczy. Można przypuszczać, że sama Bishop tego nie wie.
W wątku krewniaków widać było, że Bishop nęci ta tematyka, jednak nie zdecydowała się wtedy tego podjąć - na szczęście. Z jej wtedy "warsztatem" by nie podołała.
Zbliżanie się do punktu kulminacyjnego, decydującego starcia - dramat. Każdy robi, co chce, jak chce, kiedy chce, mówi, co chce, chodzi, gdzie chce, nikogo o niczym nie informując.
A rozwiązanie fabuły... Bishop zdaje się być zbyt miękka, by jakkolwiek skrzywdzić swoich bohaterów. I zdaje się nie rozumieć, że Daemon tak przecież nie zrobił żadnej z rzeczy, które nigdy nie zostaną wybaczone... Smutne, bo to zaciemnienie umysłu przerzuca się także na bohaterów.
Jak dobrze, że moje wakacje się skończyły, inaczej musiałabym z braku laku przeczytać czwarty tom.
Trzeci tom i dalej nie wiem, jak działa magia.
więcej Pokaż mimo toI jakie zniszczenia siali Lucivar i Daemon. I kim jest ten osławiony Sadysta. To takie wygodne, rzucić hasłem, niech czytelnik sam się domyśli.
Narracja urywa się w takich strategicznych momentach, byle czytelnik się nie dowiedział, jak wyglądał maelstrom, co robił Sadysta, i wiele innych rzeczy. Można przypuszczać, że sama...