Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po raz pierwszy sięgnęłam pod coś od wydawnictwa inanna i była to „JOY”, która całkiem niedawno miała swoją premierę.
Tytułowa Joy jest dziewczyną, która wydawałoby się jest totalnie zwyczajna, gdyby nie fakt, że mieszka z wymyślonym facetem, który jest po prostu idealny. John jednak nie jest tak do końca nieprawdziwy… W realnym życiu jest sławnym wokalistą grupy Sundance- jednej z najlepszych kapel na świecie.
I co ma zrobić Joy, gdy jakimś dziwnym sposobem jednego dnia spokojnie pracuje w swoim biurze, a następnego zostaje zatrudniona przez menadżera Sundance? do tego jej nieprawdziwy mężczyzna idealny okazuje się kimś z krwi i kości z kim ma zacząć pracować?

Pomysł na książkę moim zdaniem był całkiem ciekawy i z bardzo dobrym nastawieniem sięgnęłam po tę pozycję. Joy od samego początku przypadła mi do gustu, taka mała pyskata i odrobinę zwariowana kobieta, która momentami wydawała mi się oderwana od rzeczywistości.
Na samym początku miałam problem połapać się kto jest kim w tym zespole, bo z jakiegoś dziwnego powodu cały czas mi się to mieszało, ale jakoś udało mi się z tym uporać.
Mniej więcej do połowy czytało mi się tę książę bardzo dobrze, choć później zaczęłam chyba odlatywać, bo gubiłam gdzieś cały wątek. Akcja działa się odrobinę za szybko i jakby nie była dokończona. Miałam takie dziwne wrażenie, że dialogi gdzieś mi się urywały, a opisy nie do końca zastępowały ciąg dalszy, ale może jest to tylko takie moje wrażenie, bo czytałam ją w środku nocy. Nie wiem.
Za to końcówka jak najbardziej na plus!!! Chociażby dlatego warto po nią sięgnąć.
Mimo wszystko ta książka naprawdę mi się podobała i mogę wam ją polecić do przeczytania w wolnej chwil.

Po raz pierwszy sięgnęłam pod coś od wydawnictwa inanna i była to „JOY”, która całkiem niedawno miała swoją premierę.
Tytułowa Joy jest dziewczyną, która wydawałoby się jest totalnie zwyczajna, gdyby nie fakt, że mieszka z wymyślonym facetem, który jest po prostu idealny. John jednak nie jest tak do końca nieprawdziwy… W realnym życiu jest sławnym wokalistą grupy Sundance-...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Hold You Close Melanie Harlow, Corinne Michaels
Ocena 7,2
Hold You Close Melanie Harlow, Cor...

Na półkach:

„Hold you close” to świeża premiera książki Melanie Harlow w duecie z Corinne Michaels od @wydawnictwoniezwykłe.
Co zrobisz, gdy w przeciągu jednej nocy zostajesz ojcem zastępczym trójki dzieci, a jako jedyną pomoc masz kobietę, która otwarcie cię nienawidzi? Spróbujesz przeżyć!
Taka sytuacja przydarzyła się Ianowi Chase’owi, gdy w katastrofie lotniczej ginie jego siostra wraz ze swoim mężem. Na odczytaniu testamentu okazuje się, że zostawili swoje dzieci właśnie pod opieką Iana, który co tu dużo mówić… o dzieciach wie tyle co nic. Jest rozwodnikiem, właścicielem klubu nocnego i uwielbia kobiety, więc jak ktoś taki ma stać się przykładnym rodzicem z dnia na dzień?
Kluczem do sukcesu jest zawarcie pokoju z London, najlepszą przyjaciółką jego siostry i jednocześnie kobietą, która szczerze go szczerze nienawidzi, bo w przeszłości złamał jej serce.
Czy uda im się dojść do porozumienia? Czy pokonają wszystkie przeciwności losu i stworzą rodzinę dla swoich podopiecznych? Tego dowiecie się czytając „Hold you close”.
Pomysł na książkę był naprawdę genialny i sięgnęłam po nią z ogromną przyjemnością, ale teraz, gdy mam ją już za sobą, czuję się odrobine zawiedziona.
Przez piętnaście czy tam dwadzieścia lat Ian i London drą koty przy każdej możliwej okazji i super! Ich kłótnie były spektakularne, momentami zabawne i większości po prostu irracjonalne, ale tak się zdarza, gdy dwoje ludzi nienawidzi się do tego stopnia. Wiadomo było, że na końcu i tak się w sobie zakochają i będzie happy end, więc niczym szczególnym ta książka nas nie zaskakuje, jednak po drodze miała takie momenty, że chciałam rzucić nią o ścianę! No bo jakim cudem wyzywają się, wrzeszczą i kłócą, a w przeciągu nie wiem… góra piętnastu minut przechodzą do gorącego seksu? Naprawdę tego nie ogarniam.
W pierwszej chwili pomyślałam, że być może to jest sen London, co byłoby okej, ale po kolejnych pięciu stronach ona się nie obudziła… Wniosek? To działo się naprawdę i niestety dla mnie była to katastrofa tej książki.

„Hold you close” to świeża premiera książki Melanie Harlow w duecie z Corinne Michaels od @wydawnictwoniezwykłe.
Co zrobisz, gdy w przeciągu jednej nocy zostajesz ojcem zastępczym trójki dzieci, a jako jedyną pomoc masz kobietę, która otwarcie cię nienawidzi? Spróbujesz przeżyć!
Taka sytuacja przydarzyła się Ianowi Chase’owi, gdy w katastrofie lotniczej ginie jego siostra...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wciągająca od pierwszej strony powieść, od której nie można się oderwać nawet na minutę. Historia Rii i Cartera pochłania cię w każdym calu i nim się orientujesz już jesteś w połowie książki. Mnóstwo wydarzeń i zwroty akcji wylewają się z każdej strony. Do tego fantastyczne drugoplanowe postacie.
Polecam ją każdemu, kto uwielbia rollercoastery emocjonalne, bo tego wam tutaj nie zabraknie.

Wciągająca od pierwszej strony powieść, od której nie można się oderwać nawet na minutę. Historia Rii i Cartera pochłania cię w każdym calu i nim się orientujesz już jesteś w połowie książki. Mnóstwo wydarzeń i zwroty akcji wylewają się z każdej strony. Do tego fantastyczne drugoplanowe postacie.
Polecam ją każdemu, kto uwielbia rollercoastery emocjonalne, bo tego wam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Haker i dziewczyna” to trzeci tom z serii „Kółko singielek miejskich” i jednocześnie najsłabszy jak do tej pory.
Dalsza część będzie również ogromnym SPOILEREM, więc czytasz to na własną odpowiedzialność. Zostałeś ostrzeżony.
Mamy tutaj główną bohaterkę Sandrę, która jest szanowaną panią psychiatrą, która według mnie momentami kompletnie nie radzi sobie w życiu.
Jest i Alex, młody kelner, który za każdym razem obsługuje stolik, gdy ona zjawia się w restauracji na kolejnej randce.
Po raz milionowy Sandra doprowadza do płaczu mężczyznę, z którym była umówiona na kolację, bo okazało się, że facet bardziej potrzebuje psychiatry niż kobiety i do akcji wkracza tutaj Alex.
Bla, bla, bla... Mamy tutaj jakąś tam historię, która jest momentami dość dziwna i czas jakoś nam płynie przy czytaniu, aż docieramy do końca i puf… Po pięciu minutach nie pamiętasz już o czym była ta książka.
I teraz uwaga…
Kompletnie nie rozumiem obsesji Sandry na punkcie seksu z Alexem. Naciska na niego przy każdej możliwej okazji, aż w końcu okazuje się, że chłopak jest prawiczkiem. SERIO?! Aż gdzieś tam pod koniec historii jednak zaczynają się bzykać i mamy śmieszne opisy zakładania za małych gumek czy zbyt szybkiego wytrysku. Kompletnie do mnie to nie przemówiło.
Alex okazuje się światowej sławy hakerem na zwolnieniu warunkowym, który ma jakiś tam związek z internetową walutą zwaną bitcoin i niczym Robin Hood może obdarzać bogactwem bądź je zabierać. Do tej pory nie wiem czym jest ten bitcoin, choć w książce jest to opisane całkiem zrozumiale, ale najwyraźniej to nie mój temat. A Epilog to dla mnie totalny bełkot i praktycznie połowy nie zrozumiałam.
Bardzo brakowało mi opisów wtorkowych spotkań przy robótkach, które zawsze dostarczały mi mnóstwo radości. Jest też w tej powieści zdecydowanie mniej dobrego humoru, który np.: w „Randka z Homo Sapiens” wylewał się z co drugiej strony.
Ta część jest taka o niczym. Trochę psychiatrycznego bełkotu, trochę komputerowego slangu i ciśnienie na seks.
Do wcześniejszych tomów na pewno wrócę z przyjemnością (w końcu muszę je kupić!), ale ten chyba będę omijać szerokim łukiem.
Styl pisania autorki dalej jest przyjemny i szybko się czyta jej dzieła to się nie zmieniło… Ale poziom historii poleciał bardzo w dół.
Czekam na kolejną część, po którą na pewno sięgnę i mam nadzieję okaże się o niebo lepsza od „Haker i dziewczyna.

„Haker i dziewczyna” to trzeci tom z serii „Kółko singielek miejskich” i jednocześnie najsłabszy jak do tej pory.
Dalsza część będzie również ogromnym SPOILEREM, więc czytasz to na własną odpowiedzialność. Zostałeś ostrzeżony.
Mamy tutaj główną bohaterkę Sandrę, która jest szanowaną panią psychiatrą, która według mnie momentami kompletnie nie radzi sobie w życiu.
Jest i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Onyx&Ivory” to kolejna książka z Jaguara po którą sięgnęłam w ciemno i niestety odrobinę się zawiodłam.
Jestem aktualnie na etapie pałania gorącą miłością do twórczości Holly Black, więc oczywistą decyzją będzie kupno tej książkę, bo jak okładka głosi „Przepełniona dziką magią opowieść- dla fanów Holly Black i Leigh Bardugo” i cóż… „Okrutny Książę” i „Zły Król” działały na mnie od pierwszych stron i pochłonęłam je w kilka godzin, tak niestety tutaj męczyłam się dobre trzy dni co jest dla mnie rekordem i to niekonieczne takim, którym chciałabym się chwalić.
Przez połowę książki czekałam aż zacznie się jakaś akcja, która rzeczywiście mnie pochłonie bez reszty, tak dostałam coś takiego mniej więcej około 300 strony albo nawet i później.

Wracając jednak do książki.
Poznajemy Kate, kuriera pocztowego, która kiedyś była córką koniuszego w stajniach arcykrótla, dopóki jej ojciec nie próbował zabić władcy. Niestety jego stracono, a dziewczyna musiała uciekać na drugi koniec kraju, by zaznać odrobiny spokoju. Sława jednak ciągnie się za nią i po jakimś czasie zyskuje miano „zdrajczyni Kate”. Do tego wszystkiego jest dzikunką, co jest zakazane. Kate może zagłębiać się w umysły zwierząt i naginać je według swojej woli, ale musi trzymać to w tajemnicy pod groźbą śmierci z rąk magistów.
Jeszcze za czasów, gdy mieszkała na zamku, była w bliskich stosunkach z księciem Corwinem do którego poszła po pomoc, gdy na jaw wyszedł zamach na króla, ale on niestety jej odmówił. To było ich ostatnie spotkanie i rozstali się w nienajlepszych relacjach.
Po trzech latach, które dla Kate były piekłem do miasta, w którym aktualnie żyje przyjeżdża z wizytą Corwin i jako że los jest przewrotny dochodzi do spotkania między nimi. Od tego momentu ich drogi co róż się przecinają.
Powiem tak… Takie książki trzeba lubić. Mnie akurat ta nie porwała, ale może komuś z was się spodoba. Ja osobiście miałam problem się wczuć w klimat powieści, bo z jednej strony mamy zamki, królów, magów i takie tam, a z drugiej drukują gazety czy tworzą rewolwery. Gdzieś mi się to wszystko gryzło. Mimo wszystko wydaje mi się, że gdy wyjdzie druga część, a mam nadzieję, że tak się stanie, bo trochę spraw zostało nierozwiązanych to sięgnę po nią, żeby dowiedzieć się co było dalej.

„Onyx&Ivory” to kolejna książka z Jaguara po którą sięgnęłam w ciemno i niestety odrobinę się zawiodłam.
Jestem aktualnie na etapie pałania gorącą miłością do twórczości Holly Black, więc oczywistą decyzją będzie kupno tej książkę, bo jak okładka głosi „Przepełniona dziką magią opowieść- dla fanów Holly Black i Leigh Bardugo” i cóż… „Okrutny Książę” i „Zły Król” działały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Inna Blue” to od dłuższego czasu pierwsza książka od editiored, która mnie tak zaskoczyła. Zazwyczaj po pierwszych kilku rozdziałach, wiesz mniej więcej jak wszystko się dalej potoczy, możesz przewidzieć zachowania bohaterów i nawet zakończenie nie stanowi zbyt wielkiej zagadki.
Tym razem jest jednak trochę inaczej. Naszą bohaterką jest Blue, która wie o sobie tyle co nic. Nie wie skąd się wzięła, kim byli jej rodzice, ile ma lat, czy jak tak naprawdę ma na imię.
Gdy miała około dwóch lat matka zostawiła ją na przednim siedzeniu w aucie pewnego człowieka imieniem Jimmy i zniknęła. Dziewczynka w kółko powtarzała słowo „Blue”, więc postanowił zwracać się do niej właśnie takim imieniem. Przygarnął ją pod swój dach, a właściwie pod dach swojej przyczepy i wychował niczym własne dziecko. Po kilku latach wyszedł do lasu i już nie wrócił, a opiekę nad Blue przejęła jego przyrodnia siostra.
Tutaj tak naprawdę zaczyna się właściwa opowieść naszej bohaterki. W szkole, do której uczęszcza Blue zostaje przyjęty na stanowisko nauczyciela historii młody mężczyzna nazwiskiem Wilson i kawałek po kawałku zaczyna wdzierać się w jej życie. Po drodze mamy jeszcze postać Masona, czyli chłopaka, z którym Blue spotyka się na małe co nie co, kilku innych bohaterów, których wątki też są dość ważne, ale nie mogę zdradzić wam nic więcej, bo popsułabym całą niespodziankę. Naprawdę całkiem dobra książka i do samego końca nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. Oczywiście domyślałam się, że Blue zapragnie dowiedzieć się czegoś o swojej przeszłości, ale końcówka zrobiła na mnie spore wrażenie.
Początkowo czytało mi się ją dość opornie, ale zdecydowanie nie żałuję, że po nią sięgnęłam i mogę z całego serca polecić wam tę pozycję

„Inna Blue” to od dłuższego czasu pierwsza książka od editiored, która mnie tak zaskoczyła. Zazwyczaj po pierwszych kilku rozdziałach, wiesz mniej więcej jak wszystko się dalej potoczy, możesz przewidzieć zachowania bohaterów i nawet zakończenie nie stanowi zbyt wielkiej zagadki.
Tym razem jest jednak trochę inaczej. Naszą bohaterką jest Blue, która wie o sobie tyle co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Zły Król” to kontynuacja powieści pt.: „Okrutny Książę”.



Czytając niektóre opinie na IG odrobinę się przeraziłam, że ta część i mnie nie przypadnie do gustu, a jest wręcz odwrotnie. Uwielbiam styl pisania Holly Black, który przemawia do mnie w każdym calu. Książkę przeczytałam w niecałe 5h i trzymała mnie w napięciu od samego początku, aż do ostatniej strony, dalej z resztą nie mogę się otrząsnąć po zakończeniu. JA CHCĘ KOLEJNĄ CZĘŚĆ! NAJLPIEJ NA WCZORAJ! Proszę. Błagam. Czołgam się.



Wszystkie sceny pełne emocji i kompletnie zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że historia pochłonęła mnie do tego stopnia, że kompletnie straciłam rozum. Świat elfów jakoś nigdy do mnie nie przemawiał, ale odkąd przeczytałam „Okrutnego Księcia” wszystko się zmieniło. Już zapomniałam, ile radości może dać mi czytanie fantastyki i, że jest to tak cudowny gatunek literacki. Zdecydowanie muszę częściej sięgać po tego typu powieści.



Co do samej książki powiem krótko: CARDAN! JESTEŚ NA MOJEJ CZARNEJ LIŚCIE! DOPADNĘ CIĘ! I CIEBIE TARYN! I CIEBIE LOKI! I CIEBIE NICASSIO! Wszystkich was dopadnę! Ot co!



Jeśli czytaliście „Okrutnego Księcia” i zastanawiacie się czy sięgnąć po „Złego Króla” to śmiało mogę wam go polecić. Nie wahajcie się ani chwili, bo to co się tam dzieje totalnie mnie zmiażdżyło.



Dziękuję za uwagę i idę dalej strzelać w tarczę z podobizną Cardana.

„Zły Król” to kontynuacja powieści pt.: „Okrutny Książę”.



Czytając niektóre opinie na IG odrobinę się przeraziłam, że ta część i mnie nie przypadnie do gustu, a jest wręcz odwrotnie. Uwielbiam styl pisania Holly Black, który przemawia do mnie w każdym calu. Książkę przeczytałam w niecałe 5h i trzymała mnie w napięciu od samego początku, aż do ostatniej strony, dalej z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Cena Pocałunku” to kolejna całkiem ciekawa powieść.



Książka opowiada o Reese, która musiała uciekać na drugi koniec kraju od swojego psychopatycznego byłego chłopaka-stalkera, po którym ma uroczą pamiątkę, w postaci blizny na karku po nieudanej próbie zabójstwa.



Na uczelni spotyka cud faceta i od razu zaczyna czuć do niego miętę. Jest jednak jedno małe „ale”, które stoi na przeszkodzie gorącemu uczuciu, którym do niego pała… Mason jest ŻIGOLAKIEM, męską prostytutką, k*rwą czy obojętnie jak to inaczej nazwać… po prostu daje dupy za pieniądze.



Wszystko jakoś rozeszłoby się po kościach, gdyby nie fakt, że Reese zaczyna pracować jako opiekunka dla siostry Masona, która jest chora na mózgowe porażenie dziecięce. Chciał nie chciał zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu, rozmawiają podczas lunchu na uczelni, poznają się i uczucie między nimi rozkwita, mimo że oboje są świadomi, że ich wiązek nie ma racji bytu.



 



Czy mimo to uda im się stworzyć razem coś pięknego? A może były chłopak-stalker wkroczy do akcji? Może pojawi się ktoś czwarty? Tego dowiecie się czytając „Cenę Pocałunku”, którą serdecznie wam polecam.



Książka sama w sobie jest dość ciekawa i można się odrobinę wciągnąć w tę historię. Bardzo podobała mi się postać Reese, która mimo przeciwności losu nie wyje na każdym kroku, nie załamuje się, nie histeryzuje, tylko brnie do przodu i walczy o siebie oraz to czego pragnie. Może odrobinę bardziej rozbudowałabym wątek byłego chłopaka, ale poza tym to całkiem przyjemna lektura.

„Cena Pocałunku” to kolejna całkiem ciekawa powieść.



Książka opowiada o Reese, która musiała uciekać na drugi koniec kraju od swojego psychopatycznego byłego chłopaka-stalkera, po którym ma uroczą pamiątkę, w postaci blizny na karku po nieudanej próbie zabójstwa.



Na uczelni spotyka cud faceta i od razu zaczyna czuć do niego miętę. Jest jednak jedno małe „ale”, które...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak wielu z was i mnie dopadła choroba „Okrutnego Księcia”. Zakochałam się w tej książce na zabój!



Mnóstwo postaci, wielobarwne opisy i bardzo wartka akcja -tak w skrócie można ją opisać, ale to nigdy nie odda tego kalejdoskopu uczuć, które wywołuje ta powieść.



Początek może i nie jest porywający, ale im dalej w las tym więcej drzew… czy jakoś tak! Do tej pory się jednak zastanawiam czemu po pierwszych stronach byłam święcie przekonana, że opowieść będzie dotyczyła Vivi, a nie Jude. Mieliście też tak, czy tylko ja nie ogarniam świata?  



W tej książce ze strony na stronę akcja nabiera tempa i nim się obejrzysz osiągasz prędkość światła! A to jeszcze nie koniec! Pojawiają się kolejne wątki, kolejne zawirowania, intrygi, tajemnice, morderstwa… Po prostu jedno wielkie WOW! I nagle okazuje się, że to koniec i zostajesz z takim niedosytem, że aż chce się płakać. Koniecznie muszę na dniach przysiąść do „Złego Króla”, bo chyba wariuję, jeśli się nie dowiem co było dalej!



Na samym początku irytował mnie odrobinę ten wielki szum wokół „Okrutnego Księcia”, ale teraz sama najchętniej stanęłabym gdzieś na piedestale i wychwalała ją pod niebiosa (najlepiej ubrana w takie kiecki jak w książce!)



Jeśli lubicie fantastykę w dobrym wydaniu to z całego serca polecam wam twórczość Holly Black, bo pisze językiem, który w pełni trafia do czytelnika, wspaniale buduje napięcie, a zwroty akcji osiągają tutaj poziom mistrzowski!

Jak wielu z was i mnie dopadła choroba „Okrutnego Księcia”. Zakochałam się w tej książce na zabój!



Mnóstwo postaci, wielobarwne opisy i bardzo wartka akcja -tak w skrócie można ją opisać, ale to nigdy nie odda tego kalejdoskopu uczuć, które wywołuje ta powieść.



Początek może i nie jest porywający, ale im dalej w las tym więcej drzew… czy jakoś tak! Do tej pory się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Geekerella” to kolejna kopciuszkowata opowieść nie różniąca się zbytnio niczym od pozostałych tego typu.

Mamy podłą macochę, dwie okropne córki i biedną sierotkę, która nic nie może zrobić ze swoim życiem poza usługiwaniem pozostałej trójce. Za każdym razem, gdy czytam coś podobnego zastanawiam się czy nie istnieją żadne ośrodki jakieś pomocy czy darmowa porada prawna dla ludzi z problemami rodzinnymi? Mamy XXI wiek! No luuuudzie! Aż mi się nóż w kieszeni otwiera, gdy pojawia się kolejny lamentujący monolog jak biedna dziewoja musi walczyć sama przeciwko całemu światu.



Z drugiej strony jest „książę ze bajki”, czyli gwiazdor filmowy mający na skinienie palca cały świat poza najbliższym otoczeniem, który jest dla niego najważniejszy. Wypisz wymaluj „Cinder i Ella”, ale okej… Od tego konkretnego typu powieści nie możemy wymagać zbyt wiele, no bo kim może być jeszcze nasz książę? Synem potentata naftowego? Dzieckiem multimilionera albo najsłynniejszym DJ-em na Karaibach? Niee… On musi być aktorem i koniec!



W „Geekerelli” główny wątek kręci się wokół serialu, który Ella kocha ponad życie, a który ma zostać nakręcony na nowo w postaci filmu i głównym bohaterem jest właśnie nasz „Książę”.  Przez przypadek Darien pisze SMS-a na numer, którym posługuje się teraz Ella i mamy początek ich historii. Są wzloty i upadki… pełne miałczenia wywody jacy to wszyscy naokoło są bee i fuuu… Później gdzieś tam spotykają się, za jakąś chwilę zakochują, ale ona musi uciekać, gubi pantofelek i nasz Książę musi za nią lecieć. Znajduje ją, wyznają sobie miłość aż po grób i bam! Koniec pieśni.



Za każdym razem podchodzę do takiej książki z entuzjazmem, że być może tą będzie coś wyróżniało na tle pozostałych, ale jeszcze nie spotkałam tej, która by mnie wyrwała z fotela. Szkoda.



Jeśli jednak nie macie co robić z wolnym wieczorem to możecie po nią sięgnąć dla zabicia czasu, bo czyta się ją w miarę szybko i nie trzeba się przy tym zbyt wiele wysilać.

„Geekerella” to kolejna kopciuszkowata opowieść nie różniąca się zbytnio niczym od pozostałych tego typu.

Mamy podłą macochę, dwie okropne córki i biedną sierotkę, która nic nie może zrobić ze swoim życiem poza usługiwaniem pozostałej trójce. Za każdym razem, gdy czytam coś podobnego zastanawiam się czy nie istnieją żadne ośrodki jakieś pomocy czy darmowa porada prawna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dożywocie” to książka, którą przeczytałam w ramach booktour. Bardzo zaciekawił mnie opis jak i pozytywna opinia Kasi na jej temat, ale i tak do końca nie wiedziałam czego się spodziewać.



Od samego początku miałam problem ze stylem pisania autorki, który jest dość specyficzny. Cały czas czułam jakbym cofnęła się do szkoły i czytała jakaś lekturę, co wywoływało we mnie ogromną frustrację. Gdyby jednak przymknąć na to oko to otrzymujemy całkiem fajną historię.



Pisarz, Konrad Romańczuk dostaje w spadku dom w środku lasu zwany „Lichotką” z przeuroczą gotycką wieżyczką, którą jak się okazuje zamieszkuje Licho- anioł uczulony na własne pierze. Mało tego! W Posiadłości są jeszcze inni dożywotnicy… Potwór z głębin, którego pasją jest gotowanie, utopce mające słabość do łazienek w domu, Zmora, czyli trochę dziwny kocur i Szczęsny -widmo poety z zamiłowaniem do mówienia wierszem i nadmiernego wzdychania. Całość składa się nam na naprawdę szalone towarzystwo.



Ta historia jest pełna przezabawnych perypetii bohaterów, przy których śmiałam się do łez, a cięte riposty Romańczuka, będą jeszcze chodziły za mną przez długi czas. Naprawdę, jeśli przymknę oko na styl (co może być tylko i wyłącznie dla mnie problemem, bo pewnie wielu osobom się on spodoba) to zdecydowanie mogę polecić wam tę książkę do przeczytania.  

"Dożywocie” to książka, którą przeczytałam w ramach booktour. Bardzo zaciekawił mnie opis jak i pozytywna opinia Kasi na jej temat, ale i tak do końca nie wiedziałam czego się spodziewać.



Od samego początku miałam problem ze stylem pisania autorki, który jest dość specyficzny. Cały czas czułam jakbym cofnęła się do szkoły i czytała jakaś lekturę, co wywoływało we mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ufff… NARESZCIE udało mi się skończyć „Zapisane w Pamięci”, co wcale nie było łatwym wyzwaniem, bo jak sami wiecie ta książka jest OGROMNA, a do tego strasznie wciąga!

Czytając „Obietnicę” miałam pewien niedosyt, jeśli chodzi charakter naszej bohaterki (czasami strasznie mnie irytowała, że dawała sobą tak pomiatać, a za moment niby taka odważna), tak tutaj Eva była „kompletna”, niczego jej nie brakowało, postać dopieszczona w każdym szczególe.



O samej fabule nie będę się za wiele rozpisywała, bo po prostu trzeba to przeczytać, ale muszę wam kilka słów nakreślić o moich odczuciach przy „Zapisane w Pamięci”.



Książka opowiada o dwójce młodych ludzi ogromnie pokrzywdzonych przez życie. Niejeden raz łza zakręciła mi się w oku, gdy czytałam o okropieństwach, które spotkały Evę, jednak to Alex całkowicie skradł moje serce. Jego historia poruszyła mnie bardzo głęboko i strasznie wczułam się właśnie w tych momentach, gdy on opowiadał co go spotkało. Jak na mój ulubiony typ powieści przystało połączyło ich uczucie od pierwszego wejrzenia, mimo że Eva na początku opierała się temu wszystkiemu… no ale która z nas odmówiłby Alexowi? Wydaje mi się, że żadna.



Momentami dialogi Alexa i Evy były dla mnie zbyt wyszukane, używali zbyt „wielkich” słów, ale dawało to książce takiego specyficznego uroku, więc w sumie mogłabym zaliczyć to na plus.



Wszystko było dobrze przemyślane, obrazy wspaniale i dokładnie opisane, co zaspokajało czytelnika w 100%.



I mój hit! Ostatnio wiele książek opiera się na wulgarnym seksie typu „Wepchnął we mnie kutasa, aż wyszedł mi gardłem” i takie tam cudactwa, tak tutaj autorce udało się w zbliżeniach naszych bohaterów nadać pewną subtelność i wspaniałą intymność. Bardzo przyjemnie mi się to czytało.



Z całego serca polecam każdemu z was „Zapisane w Pamięci”, bo to wspaniała historia, która uczy, że życie mamy jedno i mimo że czasami dzieje się źle i myślimy, że nadszedł koniec, to przyjdzie moment, w którym nasz los się odmieni i być może tak jak Eva spotkamty miłość w najmniej spodziewanej chwili.

Ufff… NARESZCIE udało mi się skończyć „Zapisane w Pamięci”, co wcale nie było łatwym wyzwaniem, bo jak sami wiecie ta książka jest OGROMNA, a do tego strasznie wciąga!

Czytając „Obietnicę” miałam pewien niedosyt, jeśli chodzi charakter naszej bohaterki (czasami strasznie mnie irytowała, że dawała sobą tak pomiatać, a za moment niby taka odważna), tak tutaj Eva była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Save Me” jest totalnie urzekającą książką. Pochłonęłam ją jednym tchem i nie mogę się doczekać kolejnej części.
Historia opowiada o Ruby Bell, stypendystce w Maxton Hall, która pragnie przeżyć szkołę będąc jak najmniej zauważoną i dostać się na studia do Oxfordu. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia, gdy nasza bohaterka jest świadkiem czegoś czego nie powinna oglądać. Wtedy do akcji wkracza James Beaufort, najbogatszy i najprzystojniejszy chłopak w szkole, próbując przekupić Ruby by zapomniała o tym co widziała. Dziewczyna jest na niego wściekła i rzuca mu pieniędzmi w twarz, co jest dla niego ogromnym zaskoczeniem. Tak zaczyna się ich historia pełna wzlotów i jeszcze większych upadków. Na drodze do ich szczęścia staje rodzina, przyjaciele i przede wszystkim oni sami. Czy uda im się wszystko naprawić i być szczęśliwymi, czy może jest już za późno?
Cała książka to jeden wielki rollercoaster emocji. Jedziesz w górę, oglądasz wspaniałe widoki i nagle bum! Zjeżdżasz na sam dół z prędkością światła i masz koniec książki. Jak autorka mogła nam to zrobić?! AAAA!!! Dajcie nam już kolejną część!

„Save Me” jest totalnie urzekającą książką. Pochłonęłam ją jednym tchem i nie mogę się doczekać kolejnej części.
Historia opowiada o Ruby Bell, stypendystce w Maxton Hall, która pragnie przeżyć szkołę będąc jak najmniej zauważoną i dostać się na studia do Oxfordu. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia, gdy nasza bohaterka jest świadkiem czegoś czego nie powinna oglądać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Napij się i zadzwoń do mnie” to kolejna powieść od Penelope Ward, która totalnie mnie urzekła.
Najpierw jednak coś o tytule… w oryginale brzmi on „DRUNK DIAL”, co moim zdaniem brzmi zdecydowanie lepiej. Nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł hasła „Napij się i zadzwoń do mnie”, ale chyba miał wtedy wysoką gorączkę. Gdybym nie znała wcześniej książek od Penelope Ward to w życiu nie kupiłabym czegoś z takim tytułem. No serio… Totalna wtopa.
Sama powieść jest przeurocza. Zakochałam się w niej od pierwszej strony i pewnie przez długi jeszcze czas będę ją darzyła tym ciepłym uczuciem.
Zazwyczaj, gdy czytamy tego typu powieści mamy utarty schemat… Spotykają się, zakochują, jest jakaś tragedia, przez którą się rozstają, ale na końcu i tak do siebie wracają.
Tutaj jednak odrobinę się to różni. Nie ma wielkich awantur, histerii czy lamentów typu „O mój boooże… Jak on mógł…. Olabooooga świat się kończy!!!”. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem czytałam książkę, w której bohaterowie ze sobą ROZMAWIAJĄ, gdy mają jakiś problem, co właśnie spotykamy w „Napij się i zadzwoń do mnie” (SERIO?!).
Rana i Landon poznali się w dzieciństwie i zaprzyjaźnili, gdy rodzice chłopaka wynajęli garaż przerobiony na mieszkanie Ranie i jej rodzicom. Niestety życie tak się dziwnie ułożyło, że po jakimś czasie musieli się wyprowadzić w dość dziwnych okolicznościach. Po trzynastu latach w pewien czwartkowy wieczór, gdy Rana wypiła odrobinę za dużo wina odżyły w niej wspomnienia o Landonie i ich „rozstaniu”, więc postanawia pod wpływem impulsu odszukać numer chłopaka i zadzwonić. Nie przypuszcza nawet, że jest to początek czegoś wspaniałego między nimi. Jednak każda historia ma swoje zawirowania, tak tutaj też mamy pewne tajemnice, które skrywają nasi bohaterowie. I właśnie to jest ten element, za który pokochałam tę książkę. Gdy Landon wyjawia swoje sekrety daje czas Ranie na przemyślenie wszystkiego, a gdy nadchodzi właściwy moment to rozmawiają o tym i próbują rozwiązać jakoś tę sytuację. Bardzo przyjemnie czytało mi się to wszystko, bo powieść nie zawsze musi cię emocjonalnie zgnieść poprzez wielkie i rzewne rozstania, żeby była dobra.
Jeśli jeszcze nie czytaliście „NAPIJ SIĘ I ZADZWOŃ DO MNIE” (nie przetrawię tego tytułu!) to zdecydowanie wam ją polecam!

„Napij się i zadzwoń do mnie” to kolejna powieść od Penelope Ward, która totalnie mnie urzekła.
Najpierw jednak coś o tytule… w oryginale brzmi on „DRUNK DIAL”, co moim zdaniem brzmi zdecydowanie lepiej. Nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł hasła „Napij się i zadzwoń do mnie”, ale chyba miał wtedy wysoką gorączkę. Gdybym nie znała wcześniej książek od Penelope Ward to w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Deep” to czwarta i zarazem ostatnia część serii „Stage Dive” od Kylie Scott.
Lizzy, młodsza siostra Annie, którą znamy z wcześniejszych tomów studiuje psychologię i całkiem dobrze radzi sobie w życiu. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko mężczyzny u boku, a nie wyobraża sobie na tym miejscu nikogo innego niż Ben Nicholson -basisty zespołu Stage Dive, do którego pała gorącym uczuciem od pierwszego spotkania.
Ben jest typem mężczyzny, który nie szuka miłości i jest mu dobrze tak jak jest. Dla niego liczy się przede wszystkim muzyka, wolność i dobra zabawa. Jest piekielnie przystojny i żadna kobieta nie przejdzie obok niego obojętnie. Jedynym zagrożeniem dla jego idealnego życia są ciepłe uczucia, które zaczyna żywić do Lizzy, do tej jednej jedynej, której nie może mieć, bo obiecał to swojemu najlepszemu przyjacielowi.
Liz jednak nie odpuszcza. Mimo, że między nimi nigdy miało do niczego nie dojść, ale ta jedna noc zmienia wszystko. Liz zachodzi w ciążę i cały ich świat wywraca się do góry nogami. Próbują jakoś wspólnie poradzić sobie z tym faktem, ale z jakim skutkiem? Tego dowiecie się czytając „Deep”.
O ile poprzednie części były fantastyczne, tak ta jakoś średnio mi przypadła do gustu. Okropnie irytowała mnie obsesja Liz na punkcie Bena i to jej ciągłe gadanie o ciążowych hormonach. Ileż można! Dodatkowo Ben i jego momentami szczeniackie zachowania. Przez ponad pół książki miotał się między „Chcę, ale jednak nie… a może jednak chcę! Ale w sumie to mi nie wolno, więc jednak nie chcę, a może jednak?”. Autorka tę postać tak wykreowała i to w pełni rozumiem, co i tak nie zmienia faktu, że miałam ogromną ochotę strzelić mu patelnią przez łeb. Suma summarum nie jestem do końca pewna czy ją lubię, czy jednak nie.

„Deep” to czwarta i zarazem ostatnia część serii „Stage Dive” od Kylie Scott.
Lizzy, młodsza siostra Annie, którą znamy z wcześniejszych tomów studiuje psychologię i całkiem dobrze radzi sobie w życiu. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko mężczyzny u boku, a nie wyobraża sobie na tym miejscu nikogo innego niż Ben Nicholson -basisty zespołu Stage Dive, do którego pała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Melissa Darwood nadal trzyma wysoki poziom jeśli chodzi o swoje powieści, choć akurat ta pozycja jest skierowana do trochę starszych odbiorców. Gordian to pełna erotyzmu, wulgaryzmów książka o mężczyźnie pełnym problemów, który walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami poprzez seks. Bardzo skomplikowana i wyrazista osobowość jest ogromnym plusem tej książki i ciężko oderwać się od Gordiana. Nim się obejrzysz, spotykasz koniec książki, który jest tak zaskakujący, że wbija w fotel. Zdecydowanie polecam do przeczytania każdemu te książkę.

Melissa Darwood nadal trzyma wysoki poziom jeśli chodzi o swoje powieści, choć akurat ta pozycja jest skierowana do trochę starszych odbiorców. Gordian to pełna erotyzmu, wulgaryzmów książka o mężczyźnie pełnym problemów, który walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami poprzez seks. Bardzo skomplikowana i wyrazista osobowość jest ogromnym plusem tej książki i ciężko oderwać...

więcej Pokaż mimo to