rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Cześć!🖐

Muszę przyznać, że pierwszy raz mam problem, aby wyrazić swoją opinię.

Od pisarza oczekuję odrobinę ukazania siebie, pokazania historii, która w jakimś stopniu mnie zachęci, pokaże świat z całkiem innej strony. Czasami tej dobrej jak i tej złej.
Kiedy do tego dochodzi obraz abstrakcji, iluzji połączony z egipskimi ciemnościami to wiem, że to jest to czego szukam. W tym przypadku było tak z książką Bartłomieja Grubicha "Koniec" Baśń o mieście, w którym zawsze pada deszcz i skończył się świat.

Brzydgoszcz, a przepraszam Bydgoszcz, która ukazuję się jak sen, gdzie fikcja miesza się z rzeczywistością. To w niej znika Ania. Jej śladem wyrusza wielka trójca, najlepsza przyjaciółka Kasia, ksiądz Zbigniew Mikołaj oraz zakochany po uszy chłopak Artur. Każdy z nich diament zmienia swoje zachowanie, tylko czy są tego świadomi? Czy wiedzą po co trafili do krainy przesiąkniętej mrokiem, do surrealistycznych postaci, miejsc i wydarzeń? Wszystko na końcu się wyjaśni...a może jednak to będzie tylko złudzenie...

Autor zafundował nam nieziemski klimat, otoczony dziwnymi zjawiskami. Czytając tę historię można się poczuć jak w prawdziwej baśni. Klaun, który był odzwierciedleniem zła i tragedii, szatan, który dreptał za cieniem każdego z bohaterów. Nie moge nie wspomnieć o Panie Gwidonie i jego pięciu różach,skradł moje serce💙 oraz o relacji matki z synem.
" Wiek człowieka to coś zaskakującego. Nie dostrzegasz go, patrząc na dwudziestolatka, nie zwracasz na niego uwagi, rozmawiając z czterdziestolatkiem...Ale później już nie widzisz po prostu człowieka, tylko starość. Minione lata..."

Jestem zauroczona książką, prostym stylem autora, który przez tę prostotę potrafił wzbudzić we mnie wiele wzruszających jak i wstrząsających chwil.
Jedynym minusem jest niezrozumiałe zakończenie, wyprane z emocji...

Książkę oczywiście polecam, bo jest inna, ale dobra!

Cześć!🖐

Muszę przyznać, że pierwszy raz mam problem, aby wyrazić swoją opinię.

Od pisarza oczekuję odrobinę ukazania siebie, pokazania historii, która w jakimś stopniu mnie zachęci, pokaże świat z całkiem innej strony. Czasami tej dobrej jak i tej złej.
Kiedy do tego dochodzi obraz abstrakcji, iluzji połączony z egipskimi ciemnościami to wiem, że to jest to czego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio przeczytałam książkę Pana Piotrowskiego "Krew z Krwi" i wiedziałam doskonale, że to będzie coś innego więc przygotowałam się na to.

Poznajcie Daniela Adamskiego, ojca, który samotnie wychowuję śmiertelnie chorego Leosia. Mężczyzna jest autorem kryminałów, gdzie pewnego ranka spodziewa się wizyty policjantów. Adamski ma w swoim gronie psychofana, który zabija ludzi tak jak Daniel opisywał to w jednej ze swoich książek. Rozpoczyna się wyścig za zabójcą, ale również uciekający czas przed śmiercią chorego chłopca, czy los będzie sprawiedliwy?

Ciężko czyta się lekturę przesiąkniętą bólem, ludzkim cierpieniem, bezgraniczną miłością do swojego dziecka, gdzie wszystkie metody pomocy zawodzą. Chcesz pomóc, ale zaczyna powoli Cię to przerastać. Więc przychodzi taki dzień, że stawiasz wszystko na jedną kartę, nie patrząc na konsekwencję.
Mimo, iż książka jest trudna, a smutek wylewa się strumieniami, to nie mogłam się wbić w fabułę.
Czasami miałam wrażenie, że to jednak nie pisał Pan Piotrowski, styl pisowni nie zgadzał mi się z poprzednimi książkąmi.
Może przez te ciągłe powtórzenia? Nie wiem.

Końcówkę mogę porównać do jednego z filmu, tu nie wskaże jakiego bo większość z Was pewnie oglądała, ale zakończenie jest jednak na plus, choć w głowie pojawiły się pytania, jak to? dlaczego? a po co to wszystko? I wtedy przychodzi epilog, który odpowiada na wszystkie nurtujące mnie pytania.

Podsumowując, powieść będzie miała pewnie spore grono zadowolonych osób, mnie niestety książka nie powaliła na łopatki, choć były momenty gdzie dobrze mi się ją czytało.

Ostatnio przeczytałam książkę Pana Piotrowskiego "Krew z Krwi" i wiedziałam doskonale, że to będzie coś innego więc przygotowałam się na to.

Poznajcie Daniela Adamskiego, ojca, który samotnie wychowuję śmiertelnie chorego Leosia. Mężczyzna jest autorem kryminałów, gdzie pewnego ranka spodziewa się wizyty policjantów. Adamski ma w swoim gronie psychofana, który zabija...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Battle Royale" jest porównywalna do "Igrzysk Śmierci"...dobra wróć, skąd mam to wiedzieć jak nigdy nie trzymałam w ręku "Igrzysk" a co dopiero miałam przyjemność je czytać. Gdzieś obiło się o uszy i tyle...😎

Dwa tygodnie czytania tego grubasa, i nie chodzi o to, że lektura jest zła. Tylko wakacje rządzą się swoimi prawami🤷‍♀️

42 osoby, a raczej uczniów zamieszkujących w Republice Wielkiej Azji Wschodniej, zostaje uprowadzonych ze szkolnej wycieczki. Dowiadują się o eksperymencie, który polega na zmuszaniu do walki ze sobą nawzajem do momentu, aż pozostanie tylko jedna osoba.
Wyobrażasz sobie walczyć ze swoim najlepszym przyjacielem, zabić i wygrać życie? Tylko za jaką cenę? Bo ja nie...
" Wszyscy walczyli o jedno krzesło, które oznaczało przeżycie. Tak, to była najokropniejsza w historii gra o gorące krzesła".

Jesli myślicie, że to koniec eksperymentu, to jesteście w błędzie. Krew, ucięte głowy, wydłubane oczy, połamane karki...będą w tej książce towarzyszyć Wam do ostatniej strony.

Barbarzyńska, nieludzka, bezlitosna powieść, która nieraz poruszy Wasze serca, tak było w moim przypadku. Choć zdarzało się na chwilę podnieść kącik ust.
Co do samej książki, przyzwoity styl, dobrze opracowana fabuła, bohaterowie wykreowani na wysokim poziomie... ale! Utrudnienia przy nazwiskach, można było się pogubić.
Następny minus to dużo nierealistycznych sytuacji. Myślisz, że gościu, który dostanie parę kulek w plecy, leży i nikt nie jest wstanie mu pomóc, a tu okazuję się, że to jakiś RoboCop😅

Ogólnie lekture oceniam na 7, bo szczerze dobrze się przy niej bawiłam i jest warta przeczytania😎

Książka "Battle Royale" jest porównywalna do "Igrzysk Śmierci"...dobra wróć, skąd mam to wiedzieć jak nigdy nie trzymałam w ręku "Igrzysk" a co dopiero miałam przyjemność je czytać. Gdzieś obiło się o uszy i tyle...😎

Dwa tygodnie czytania tego grubasa, i nie chodzi o to, że lektura jest zła. Tylko wakacje rządzą się swoimi prawami🤷‍♀️

42 osoby, a raczej uczniów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna lektura na upalne dni! Ale czy warta przeczytania? 😎

"Dawniej bywało, że dom wiedźmy palono w całości, z fundamentami, żeby oczyścić teren. Jeśli dom nie spłonął doszczętnie, to znaczy, że zrobiono to celowo, coby wiedźma utrzymała nad nim swoją władzę...z tamtej strony".

Czy tak było z domem, do którego miał się wprowadzić weteran wojenny Austin Fletcher, dziedziczący po swoim zmarłym w walce przyjacielu Maynardzie?
Posiadłość znajdowała się głęboko w lesie w którym aż za bardzo tętniło życie. Dzikie zwierzęta, odgłosy psów i niedźwiedzi, wiewiorki latające po strychu, sowa niedającą spać, drzewa wydawające upiorne dźwięki, trzeszczący bujany fotel, który co noc się uaktywniał. Tylko Austin nie przejmował się żadną z tych rzeczy...

Brzmi dobrze? Może i brzmi, ale niestety lektura nie porwała mnie. Nie czułam, żadnego podmuchu emocji, dialogi były dla mnie płytkie i irytujące. Postacie bezbarwne.
Liczyłam na mocną powieść, niestety wyszło dość słabo, choć lektura ma jeden dość duży plus, a jest nim panujący w książce klimat. Tajemniczo z nutą obłędu w oczach.
Jeśli chodzi o zakończenie, mam mieszane uczucia. Autor zrobił papkę z mojego mózgu i do tej pory nie wiem co, jak i dlaczego?

Jeśli liczycie na lekką lekturę z klimatycznym tłem to warto przeczytać, o mocnych wrażeniach możecie zapomnieć, no cóż ja się zawiodłam, szkoda🤷‍♀️

Ps. Szata graficzna jest natomiast obłędna 💙

Świetna lektura na upalne dni! Ale czy warta przeczytania? 😎

"Dawniej bywało, że dom wiedźmy palono w całości, z fundamentami, żeby oczyścić teren. Jeśli dom nie spłonął doszczętnie, to znaczy, że zrobiono to celowo, coby wiedźma utrzymała nad nim swoją władzę...z tamtej strony".

Czy tak było z domem, do którego miał się wprowadzić weteran wojenny Austin Fletcher,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciemny, mroczny las na końcu zapomnianej ulicy, przed lasem tajemniczy dom skrywający upiorne historię. Jeden morderca i porwane dziecko...

Więcej fabuły nie zdradzę bo nie będziecie mieli przyjemności z czytania.

Otworzyłam książkę, zaczęłam powoli czytać, kartkować strony, zagłębiać się w tą dziwną a zarazem fascynującą historię. Niejeden raz przeszedł mnie dreszcz na ciele, niejeden raz poczułam uścisk w sercu...

Szczerze nie czytałam tak specyficznej i intrygującej książki. Autorka mimo świetnego pióra potrafiła mnie oczarować, czułam się jakbym była w transie...

Pani Ward poruszyła w lekturze ważną kwestię, a mianowicie chorobę zwaną DZT- dysocjacyjne zaburzenie tożsamości. Wplotła ją do powieści i pokazała jak człowiek zachowuje się z tą dolegliwością, jak cierpi, jak znosi codzienne tortury, jak czuję ciągłą udrękę.

To nie jest łatwa lektura, mimo iż to thriller. Trzeba od pierwszych stron porządnie się skupić. Niestety w moim przypadku końcówka była dla mnie dość trudna do zrozumienia, nie mogłam pojąć pewnych wątków, lecz mimo tej trudności to i tak książkę polecam.

Ciemny, mroczny las na końcu zapomnianej ulicy, przed lasem tajemniczy dom skrywający upiorne historię. Jeden morderca i porwane dziecko...

Więcej fabuły nie zdradzę bo nie będziecie mieli przyjemności z czytania.

Otworzyłam książkę, zaczęłam powoli czytać, kartkować strony, zagłębiać się w tą dziwną a zarazem fascynującą historię. Niejeden raz przeszedł mnie dreszcz na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To była uczta czytelnicza....ale zacznijmy od początku...

Zuza młoda kobieta, będąca w bliźniaczej ciąży nie ma łatwego życia. Wychowała się w domu dziecka. Z przyjaciółką Agatą próbowała wyrwać się z bagna i wstać na nogi, lecz to nie było takie proste...do czasu.

Zuza poznaję przypadkowo Marka, faceta, który zapewni jej przyszłość, który ją w sobie rozkochał i nie widzi świata po za nim. Dziewczyna zgadza się na przeprowadzkę do wioski o nazwie Toporzyce przy jeziorze Wiedźmie, już same nazwy odstraszają lecz dla niej to nie problem. "To wieś, zabita dechami, gdzie psy dupami szczekają i kończy się świat".
Mgliste jezioro, trzaski spadających gałęzi, silny zapach gleby, zbutwiałej kory i mchów. Ciemne okno, codzienne koszmary, patologiczni sąsiedzi, takie rozrywki dostarcza Zuzię wieś, ale to tylko mała kropla w morzu...najgorsze dopiero nadejdzie.

"Matnia" to mroczny thriller, który długo zostanie w pamięci. Klaustrofobiczny, duszny klimat. Z każdej strony czuć zapach strachu. Czytając wyobrażasz sobie, że siedzisz w tej chacie z główną bohaterką, dostrzegasz każdy ruch za oknem, czujesz napięcie spotykając sąsiada, który w oczach ma ten błysk drwiny...
Wstrzymujesz oddech bo emocje biorą górę.
Tak się czułam przerzucając kartkę za kartką.
Końcówka zmiażdżyła mnie i zostawiła pustkę w sercu...

To była świetna lektura.

To była uczta czytelnicza....ale zacznijmy od początku...

Zuza młoda kobieta, będąca w bliźniaczej ciąży nie ma łatwego życia. Wychowała się w domu dziecka. Z przyjaciółką Agatą próbowała wyrwać się z bagna i wstać na nogi, lecz to nie było takie proste...do czasu.

Zuza poznaję przypadkowo Marka, faceta, który zapewni jej przyszłość, który ją w sobie rozkochał i nie widzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cześć! 👋

Biorąc do ręki książkę Adriana Bednarka nie wiedziałam czego się spodziewać. To moje pierwsze spotkanie z autorem więc były małe obawy, czy lektura jak i styl pisarza przypadnie mi do gustu. Już po przeczytaniu paru stron wiedziałam, że będzie dobrze 😎

Poznajemy ojca z synem, płatnych zabójców. Najnowsze ich zlecenie nie należy do łatwych, a wręcz przeciwnie, mężczyźni muszą zabić czteroosobową rodzinę Grabowskich, niestety wszystko się sypie gdy córka Marysia uchodzi z życiem. Zaczyna się pościg za dziewczyną, który zmieni jej dotychczasowe życie. Niebawem będzie czekać przed nią jedna z najważniejszych decyzji... Czy Marysia podejmie słuszną decyzję? Sami musicie się przekonać...

Zwarta akcja, moc wrażeń, trup za trupem, czyli to co lubię. Jest brutalnie, emocjonalnie z nutą romansu w tle, gdzie dodaje tylko pikanterii powieści.
Nie zabraknie strzelaniny, rozbryzgu krwi, poczucia ekscytacji i wielu doznań. Napięcie będzie trzymać do ostatniej strony. Finał lektury jest wisienką na torcie. Poruszający, ale również wybuchowy z niepokojem na czele.Mimo, iż zabrakło mi analizy bohaterów, stworzenia portretu psychologicznego to świetnie się bawiłam i kibicowałam...no właśnie komu? To już zostawię tylko dla siebie 😜

Polecam przeczytać bo jest tego warta 😎

Cześć! 👋

Biorąc do ręki książkę Adriana Bednarka nie wiedziałam czego się spodziewać. To moje pierwsze spotkanie z autorem więc były małe obawy, czy lektura jak i styl pisarza przypadnie mi do gustu. Już po przeczytaniu paru stron wiedziałam, że będzie dobrze 😎

Poznajemy ojca z synem, płatnych zabójców. Najnowsze ich zlecenie nie należy do łatwych, a wręcz przeciwnie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

" Terroryzowały ją płonące zjawy, o mało się nie zabiła, zapadając się w posadzce kaplicy, a potem odkryła w krypcie stare szkielety....normalny tydzień w miasteczku Salem..."
Tylko to żadne miasteczko Salem, a zabita dechami wioska o nazwie Chapel Croft.

Czytając poznajemy pastorkę Jack Brooks wraz z jej nastoletnią córką Flo. Przeszłość kobiety zmusza ją do wyprowadzki na tajemniczą wioskę, aby objąć parafię po zmarłym poprzedniku. Z każdym kolejnym dniem kobieta rozwiązuje przedziwne zagadki, a jej córka dostrzega wizję, które stają się dość niebezpieczne. Pastorka zaczyna swoje małe śledztwo, bo zdaje sobie sprawę, że każdy z mieszkańców ma coś do ukrycia, a gdy wszystko układa się w całość jest tylko szok i niedowierzanie.

Powolna akcja, duszny klimat, mrok i duchy przeszłości. Cmentarzysko i opuszczony dom z tragicznym finałem. Takie wrażenia czekają czytając "Płonące Dziewczyny".
Jestem zachwycona jak autorka przedstawiła powieść, która mimo iż jest apatyczna to jednak wyróżnia ją klaustrofobiczna fabuła. Bohaterowie są pokazani w sposób wyrazisty. Każdy z nich skrywa nutę tajemniczości, czasami wręcz brutalności.
Cienie przeszłości dadzą o sobie znać pod koniec lektury, to one wbiją nas w fotel. Nikt nie będzie spodziewać się takiego zakończenia, a jednak...

Malutka wioska, trup na trupie, krew i niesmak, cmentarz otoczony duchami, morderstwa, strach, obłęd....i walka o życie...taka jest ta książka.

Mnie się podobała, chciałam dać ocenę 7 lecz końcówka powaliła mnie na łopatki, więc leci 8 😎

" Terroryzowały ją płonące zjawy, o mało się nie zabiła, zapadając się w posadzce kaplicy, a potem odkryła w krypcie stare szkielety....normalny tydzień w miasteczku Salem..."
Tylko to żadne miasteczko Salem, a zabita dechami wioska o nazwie Chapel Croft.

Czytając poznajemy pastorkę Jack Brooks wraz z jej nastoletnią córką Flo. Przeszłość kobiety zmusza ją do wyprowadzki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze słowa jakie mi przychodzą namyśl to wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, taka jest ta książka.

Ciężko jest przedstawić fabułę, nawet w kilku zdaniach, żeby za dużo nie zdradzić. Poznajemy Agatę, zamkniętą w sobie kobietę, mieszkającą z dala od cywilizacji, zajmującą się dywinacją. Dzięki tej czynności Agata czuję w sobie spokój, równowagę psychiczną, porządek i chęć życia...niestety ta chęć niedługo mija za sprawą jednego tajemniczego klienta, który wywróci jej świat do góry nogami, jedynie co pozostanie to ucieczka i walka o przetrwanie. Nie mogę nic więcej zdradzić bo nie będzie frajdy z czytania, a obiecuję Wam, że sporo się dzieję, pod koniec książki poczujecie mętlik w głowie 🤯

Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie czytałam tak skonstruowanej książki. Na początku zapowiadało się dosyć niewinnie, lecz z każdym rodziałem otwierałam buzię ze zdziwienia, czy oby na pewno wszystkie wydarzenia związane z bohaterami tak miały wyglądać? Co do samych bohaterów, stwierdzam, że zostali genialnie przedstawieni. Każdy z osobna miał swoje pięć minut. Jest to powieść wzbudzająca wiele emocji, pokazująca rodzinne dramaty i ich cierpienie, tajemnice przeszłości, ale także przyszłość, która zostaje pod znakiem zapytania. 😎

Dla mnie wisienką na torcie było pokazanie Szczecina przez autora i chyba będę musiała się wybrać do opuszczonego domu dziecka, bo szczerze nie miałam pojęcia, że taki się u nas znajduję 😮

Książkę polecam! Jest inna i to ją wyróżnia 💙

Pierwsze słowa jakie mi przychodzą namyśl to wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, taka jest ta książka.

Ciężko jest przedstawić fabułę, nawet w kilku zdaniach, żeby za dużo nie zdradzić. Poznajemy Agatę, zamkniętą w sobie kobietę, mieszkającą z dala od cywilizacji, zajmującą się dywinacją. Dzięki tej czynności Agata czuję w sobie spokój, równowagę psychiczną, porządek i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Porzuć swój strach" to druga część o dziennikarzu Marku Benerze, muszę przyznać, że coraz bardziej odpowiada mi ten facet, no dobra czasami jego rozporek za często chcę być rozpinany, ale rozumiem chłopa 😜

Dziennikarz dostaję propozycję odnalezienia córki państwa Żelaznych, wpływowych i bogatych ludzi, którzy jak się okazuję, niejedno mają za uszami. Zaginiona jednak dziewczyna jest zagadką do przeszłości Benera, to ona posiada coś, co przed laty należało do jego zaginionej żony...
Niestety droga do odszukania i rozszyfrowania dawnej tajemnicy nie będzie taka łatwa jak być powinna. Czy dziennikarz podoła wyzwaniu, zwalczy swój strach i zaryzykuje...?

Świetnie skonstruowany kryminał, intryga goni intrygę. Nie zabraknie mocnych wrażeń bo do fabuły wpleciona została gra hazardowa, wiele tajnych układów, brudne pieniądze, morderstwa i ciągła walka z koszmarnymi wydarzeniami, które nie zdoła się czytać w sposób emocjonalny.
Jeśli myślicie, że pierwsza część zrobiła na Was wrażenie, to musicie sięgnąć po drugą, bo to w niej jest więcej kombinacji, prowokacji i przerażenia.
Oczywiście końcówka jak zawsze robi tu największą robotę.
Takie kryminały można czytać cały czas, polecam👌😎

"Porzuć swój strach" to druga część o dziennikarzu Marku Benerze, muszę przyznać, że coraz bardziej odpowiada mi ten facet, no dobra czasami jego rozporek za często chcę być rozpinany, ale rozumiem chłopa 😜

Dziennikarz dostaję propozycję odnalezienia córki państwa Żelaznych, wpływowych i bogatych ludzi, którzy jak się okazuję, niejedno mają za uszami. Zaginiona jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Boginie" Alexa Michaelidesa, autor bestsellerowej "Pacjentki". Muszę przyznać, że musiałam wrócić do mojej recenzji, bo niestety nic nie pamiętałam z Pacjentki. Jak się okazało książka była dobra, ale nie powaliła mnie na kolana, czy Boginie okazały się bardziej ekscytujące? Sama nie wiem...🤷‍♀️ chyba tak, choć mam mieszane uczucia, żeby nie było książka podobała mi się.

Już na samym początku mamy na tacy podanego morderce, tylko nie wszystko jest tak oczywiste jak być powinno.
Akcja rozwija się dość mozolnie. Na początku nie czułam klimatu, ani żadnych emocji, choć po opisie wydawało się, że fabuła zmiażdży (tak, przeczytałam opis, a zazwyczaj tego nie robię).Moja irytacja sięgała zenitu. Do czasu!
W połowie lektury w końcu mogłam dostrzec świetną grę psychologiczną. Tajemnicze postacie dostarczały niebywałych wrażeń, czuć było powiew mroku. Pojawiło się przerażenie, pomieszane z pobudzeniem, które nie opuszczało do samego końca. Myślisz sobie, że wszystko wiesz, jesteś zadowolony, że udało Ci się rozwiązać tajemnicę, a tu Bum! Tak naprawdę nic nie wiesz, zostaje szok i niedowierzanie...🤯
Końcówka świetnie dopracowana, pokazująca istne szaleństwo, lubię to😎

Podsumowując, jest to dobry thriller psychologiczny, z wątkami obłędu, fascynacji, obsesji i wielu zagadek. Jeśli szukacie powieści na raz, która dostarczy Wam rozrywki, to "Boginie" jak najbardziej Wam to zapewnią 🤓

Boginie" Alexa Michaelidesa, autor bestsellerowej "Pacjentki". Muszę przyznać, że musiałam wrócić do mojej recenzji, bo niestety nic nie pamiętałam z Pacjentki. Jak się okazało książka była dobra, ale nie powaliła mnie na kolana, czy Boginie okazały się bardziej ekscytujące? Sama nie wiem...🤷‍♀️ chyba tak, choć mam mieszane uczucia, żeby nie było książka podobała mi się....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Lęk" przeczytałam parę dni temu, musiałam ostudzić emocje. Pojawiła się czarna dziura, pustka w głowie jak ubrać w słowa moje przeżycie, mój lęk spowodowany po lekturze.

"...to był dziwny lęk pomieszany z zazdrością, irytacją i pożądaniem."

Otwórz oczy, spójrz przed siebie, co widzisz?
Tak, tak nie mylisz się, jesteś w lesie, stoisz za drzewem i spoglądasz na drewnianą chatę, otoczoną niedbałym płotem. Przechylasz głowę i dostrzegasz również pustynie, pustynia, która wydaję się być końcem świata.
Nie tracisz czasu, wychodzisz z mrocznego lasu, bo jesteś ciekaw, kto zamieszkuje w tej dziczy. Widzisz mężczyznę, jego imię to Jakub, podchodzi do studni, nalewa wody do wiadra, za nim stoi kobieta, to pewnie jego żona Julia, czy ona jest chora? Możliwe...
Zaczynasz podsłuchiwać rozmowę, dotyczy ona dziecka...nagle, z rozmowy powstaje kłótnia, uciekasz znowu do lasu, brak Ci tchu.
Wiesz, że to mogą być ostatni ludzie, których widzisz po śmiercionośnym wirusie, ale nie! Z pustyni wyłania się przemoczona od deszczu, piękna, młoda, ale wzbudzająca niepokój dziewczyna. Jakub wpuszcza ją do chaty, a Ty od teraz zobaczysz rzeczy, których nigdy nie zapomnisz, będą prześladować Cię w snach do końca Twojego życia...

Tomasz stworzył historię przesiąkniętą bólem, niewyobrażalnym strachem. Z jednej strony ogarnia nas przytłaczająca cisza, a z drugiej jesteśmy rozdarci na tysiąc kawałków, "demony", które nam towarzyszą, z coraz większą mocą powodują na naszej twarzy przerażenie, koszmar, który nigdy się nie skończy.
Czytając "lęk" czujesz się zagubiony, skołowany, wręcz onieśmielony...
Zazdrość, pycha i szaleństwo wylewa się z każdej strony. Z czasem obłęd goni obłęd.

Mimo, iż akcja zaczyna się dość powoli, to z każdym kolejnym rozdziałem nabiera tempa, aż w końcu czytelnik poczuję się jak w klaustrofobicznym horrorze.
Zakończenie szokuję, zostawia rysę na sercu...

Jestem zachwycona w jaki sposób autor przedstawił tę historię i nie muszę chyba pisać, że polecam? 😎

"Lęk" przeczytałam parę dni temu, musiałam ostudzić emocje. Pojawiła się czarna dziura, pustka w głowie jak ubrać w słowa moje przeżycie, mój lęk spowodowany po lekturze.

"...to był dziwny lęk pomieszany z zazdrością, irytacją i pożądaniem."

Otwórz oczy, spójrz przed siebie, co widzisz?
Tak, tak nie mylisz się, jesteś w lesie, stoisz za drzewem i spoglądasz na drewnianą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Brazylia, São Paulo, to tam poznajemy młodą kobietę, która wychowuję samotnie synka. Klara w przeszłości przeszła tragedię rodzinną, matka umarła na zawał, a ojciec w dziwnych okolicznościach zaginął i ślad się po nim urwał. Niestety los nie był dla niej łaskawy ponieważ Klara trafiła do domu dziecka. Z wiekiem lat kobieta próbuje się ustatkować, lecz niestety cały czas ktoś jej rzuca kłody pod nogi. Jedną z nich jest sklep z zabawkami "Dziecięcy Kram" oraz nawiedzony dom, w którym zamieszkuje z synem, jak potoczy się ich życie? Czy w końcu wyjdą na prostą? 😈

Muszę przyznać, że książka wywarła na mnie duże wrażenie. Jest to świetnie skonstruowany thriller z wątkami paranormalnymi. Duchy, które dość często pojawiają się w lekturze dodają tylko smaku całej tej powieści. Jest klimatycznie, wręcz duszno. Akcja cały czas nabiera tempa, nie brakuje emocji, niepokoju ale także poruszenia. Każdy z bohaterów był świetnie wykreowany, choć brakowało mi elementu psychologicznego jednego z nich.
Tajemnice i zagadkowe wydarzenia wylewają się strumieniami, co jeszcze bardziej lektura staje się być ciekawsza.

Jestem zachwycona jak autor przedstawił Brazylię, choć nic dziwnego bo połowę swojego życia zawodowego spędził akurat tam😍

Warto zapozna się z piórem Pana Radziejewskiego bo śmiem twierdzi, że jest naprawdę bardzo dobre.

Brazylia, São Paulo, to tam poznajemy młodą kobietę, która wychowuję samotnie synka. Klara w przeszłości przeszła tragedię rodzinną, matka umarła na zawał, a ojciec w dziwnych okolicznościach zaginął i ślad się po nim urwał. Niestety los nie był dla niej łaskawy ponieważ Klara trafiła do domu dziecka. Z wiekiem lat kobieta próbuje się ustatkować, lecz niestety cały czas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nastał zatem czas sprawdzianu. Dotknijcie swych bohaterów, poznajcie ich, poczujcie. Zobaczcie ich strach, ból i łzy. Doświadczcie tego wszystkiego, co zrobią. Przekonajcie się o tym, w jaki sposób będą prosić, błagać o darowanie im życia..."

Proszę Państwa przedstawiam Wam książkę, która rozwaliła mnie na tysiąc małych kawałków. Nie spodziewałam się, że lektura, aż tak mną wstrząśnie, dobitnie zniszczy psychicznie.

Poznajcie troje młodych ludzi z Lublińca, dla których świat horroru jest małą cząstką w ich życiu, dlatego postanowili wybrać się na krakowski festiwal miłośników grozy. To tam mieli spotkać i otrzymać autografy od swoich idoli, lecz wszystkie plany się pokrzyżowały na ich niekorzyść.
Czas start...od teraz zaczyna się wyścig z czasem, a zaginionych zaczyna przybywać...lecz detektyw Michał Majer spróbuję zaradzić nieszczęściu, czy jednak wystarczy mu tyle sił?

Przyznaję bez bicia, że autor od samego początku zafascynował mnie historią i genialną fabułą. Pierwsze dwieście stron przedstawiało świat kryminalny, każdy z bohaterów miał swoje 5 minut dotyczące analizy profilu, więc tym sposobem widziałam ich każdy mocny jak i słaby punkt.
Brutalność, obrzydzenie pojawiło się w drugiej części książki. Krew lała się strumieniami, flaki przelatywały między kartkami. Koszmar gonił jeszcze większy koszmar. Zaczynałam popadać w obłęd.
"Eksperyment" zaczynał wymykać się spod kontroli...

Mam jedno malutkie zastrzeżenie co do samej końcówki. Wątki fantastyczne, które zaburzyły mój krwisty obraz. Otwarte zakończenie mówi samo za siebie, może autor szykuję dla nas kolejną perełkę? Któż to wie...😎

Książkę polecam! Warta przeczytania!

"Nastał zatem czas sprawdzianu. Dotknijcie swych bohaterów, poznajcie ich, poczujcie. Zobaczcie ich strach, ból i łzy. Doświadczcie tego wszystkiego, co zrobią. Przekonajcie się o tym, w jaki sposób będą prosić, błagać o darowanie im życia..."

Proszę Państwa przedstawiam Wam książkę, która rozwaliła mnie na tysiąc małych kawałków. Nie spodziewałam się, że lektura, aż tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chatka z piernika, Jaś i Małgosia oraz las Pamięci. Brzmi bajkowo? Przyjemnie? Nic z tych rzeczy.
Upiorny las, brudna, ciemna i mroczna piwnica, a w niej trzynastoletnia Elissa, która zostaję porwana tuż przed rozpoczęciem turnieju w szachy.

Dziewczynka poznaje Elijaha. Ten dwunastoletni chłopiec, jest jej ostatnią deską ratunku na przetrwanie, choć z czasem Elissa uświadamia sobie, że nie potrafi odróżnić dobra od zła, rzeczywistości od fałszu. Co tak naprawdę wydarzyło się w lesie Pamięci, jak potoczą się losy dziewczyny i co ma wspólnego Elijah z tym całym wstrząsającym wydarzeniem...?

"Schronisko" to smutna, pogrążona w mroku historia, która niejednego czytelnika zszokuje. Tragizm wylewa się strumieniami. Chłód i brud towarzyszy nam do ostatniej przeczytanej strony.
Historia ukazana w książce porusza ważny temat między ofiarą, a oprawcą.
Potok łez wylanych przy lekturze uświadamia mi, że zostałam dobitnie zmiażdżona i wypruta z emocji.
Nie przeszkadzały mi długie opisy, a wręcz przeciwnie, czytałam je zachłannie, bo tak dobrze były przedstawione.
Fabuła genialna, lecz bohaterowie zrobili tu największą furorę.

Takie debiuty chce czytać i przeżywać! Coś czuję, że książka pojawi się w mojej top liście!

Polecam z całego serca, warto do niej zajrzeć, ale od razu ostrzegam, przepadniesz i nie wstaniesz z wrażenia!😎

Chatka z piernika, Jaś i Małgosia oraz las Pamięci. Brzmi bajkowo? Przyjemnie? Nic z tych rzeczy.
Upiorny las, brudna, ciemna i mroczna piwnica, a w niej trzynastoletnia Elissa, która zostaję porwana tuż przed rozpoczęciem turnieju w szachy.

Dziewczynka poznaje Elijaha. Ten dwunastoletni chłopiec, jest jej ostatnią deską ratunku na przetrwanie, choć z czasem Elissa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio również przeczytałam kolejną część serii z #4mk.
Muszę Wam przyznać, że dawno tyle trupów nie było jak w tej książce, co mnie niezmiernie cieszy😈 Więcej krwi, wiecej brutalnych scen, tym lepiej dla mnie, a tego tu nie zabraknie, mogę Wam to zagwarantować.
Pojawią się kolejne akcje z mordercą w tle, tylko teraz będzie bardziej hardcorowo. Bishop pokaże swoje kolejne oblicze, tylko czy tym razem detektyw Porter rozwikła do końca zagadkę, która z każdym dniem będzie trudniejsza do rozwiązania...?

Przyznaję, że jednak pierwsza część zrobiła na mnie większe wrażenie. Dlaczego? Chyba nie muszę pisać, ale jednak przypomnę o mrożącym w krew żyłach pamiętniku. To on sprawił u mnie ciarki na całym ciele, ale to nie zmienia faktu, że "Piąta ofiara" była zła, absolutnie. Śledztwo w końcu było na wysokim poziomie ( brawo, naprawdę czapki z głów) bohaterzy jak zwykle przedstawieni w sposób idealny oraz sama fabuła, która przebiła wszystko.

Czy można polubić zwyrodnialca, który zasługuje na najgorszą karę, który w bestialski sposób obchodzi się z ludźmi? No chyba nie...
Jestem inna bo gdzieś w głębi serca, trochę mu kibicuje, a to znaczy, że autor, świetnie wykreował jego postać 😈

Polecam! Genialna lektura! 😎

Ostatnio również przeczytałam kolejną część serii z #4mk.
Muszę Wam przyznać, że dawno tyle trupów nie było jak w tej książce, co mnie niezmiernie cieszy😈 Więcej krwi, wiecej brutalnych scen, tym lepiej dla mnie, a tego tu nie zabraknie, mogę Wam to zagwarantować.
Pojawią się kolejne akcje z mordercą w tle, tylko teraz będzie bardziej hardcorowo. Bishop pokaże swoje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Cztery ciała odkryte na przestrzeni kilku godzin. Dwa na mieście, jedno w szpitalu zamkniętym na wszystkie spusty, ostatnie ponad tysiąc kilometrów stąd. To nie może być robota wyłącznie Bishopa..." czy aby na pewno? 😎
Te cztery zgony to jak kropla w morzu.
Ciał będzie przybywać, a morderca będzie się szczycić na wolności, czy w końcu uda się go zgarnąć? Ja wiem...ale nie powiem 🤪
Pojawi się wiele niespodziewanych tajemnic, histiora która wszystkich zszokuje oraz pamietnik. To on namiesza w życiu bohaterów.

"Szóste dziecko" to ostatnia część trylogii #4MK. No cóż, jak dwie poprzednie były znakomite, tak z tą miałam duży problem. Nie mogłam wkręcić się w fabułe. Połowa książki wydawała się być nudna i niedopracowana, mimo, iż wiele się w niej działo, chyba jednak za wiele.
Po ok 250 stronach śmiem twierdzić, że w końcu pojawił się dość wysoki poziom jak we wcześniejszych częściach. Z wypiekami na twarzy czytałam do samego końca. I tu znów wielkie rozczarowanie. Zakończenie nie wbiło mnie w fotel. Spodziewałam się, że będzie zapięte na ostatni guzik. Przeliczyłam się, tak po prostu.

Ale! I tak uważam, że cała trylogia jest na bardzo wysokim poziomie i z chęcią mogę Wam ją polecić, warto😎

"Cztery ciała odkryte na przestrzeni kilku godzin. Dwa na mieście, jedno w szpitalu zamkniętym na wszystkie spusty, ostatnie ponad tysiąc kilometrów stąd. To nie może być robota wyłącznie Bishopa..." czy aby na pewno? 😎
Te cztery zgony to jak kropla w morzu.
Ciał będzie przybywać, a morderca będzie się szczycić na wolności, czy w końcu uda się go zgarnąć? Ja wiem...ale nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fantastyka? Smoki, wróżki, stworki?
Czy rzeczywiście skusiłam się, żeby zagłębić się w tym magicznym świecie? 😁
Otóż tak, choć pierwszy plan był taki, żeby to córka mogła poczuć radość z lektury, bo powiedzmy sobie szczerze, nie wyobrażałam siebie i fantastykę.

Ale! Mimo, że magia wylewała się z każdej przeczytanej strony, to przede wszystkim historia była nasączona strachem i lękiem, co oczywiście w moim odczuciu wywarła na mnie jeszcze większy zachwyt.

Jestem pełna podziwu stylem autora, w jak łatwy sposób potrafi zainteresować młodszego czytelnika jak i starszego, nie brakuję mu wyobraźni, błyskotliwości i sprytu.
Czytając lekturę czuć nie tylko niepokój, który udziela się dość często, można dostrzec miłość i troskę. Siostrzane wsparcie, przyjacielską pomoc i otaczającą więź.

Nie zabraknie wartościowych przesłań, żądzy przygód i wielu nieodkrytych tajemnic.

"Żyj tak, jak sobie wymarzysz, i nie bój się przyznawać do błędów."💛

Aaaa...zapomniałabym dodać, szata graficzna cieszy oko, jest w nieziemski sposób przedstawiona. Dzieci jak i dorośli będą zauroczeni🥰

@zychlamarek dziękuję za książkę i za możliwość poszerzania nowych horyzontów, nie warto skupiać się na jednej tematyce😊

Fantastyka? Smoki, wróżki, stworki?
Czy rzeczywiście skusiłam się, żeby zagłębić się w tym magicznym świecie? 😁
Otóż tak, choć pierwszy plan był taki, żeby to córka mogła poczuć radość z lektury, bo powiedzmy sobie szczerze, nie wyobrażałam siebie i fantastykę.

Ale! Mimo, że magia wylewała się z każdej przeczytanej strony, to przede wszystkim historia była nasączona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cześć!👋 mimo, iż spojlerów nie będzie, to moje odczucia wobec książki mogą co nieco nakierować na Wasze postrzeżenia przed czytaniem tej lektury.

Pierwszy raz w życiu nie wiem co napisać.
Jestem całkowicie wypruta z emocji.
Na samą myśl o książce pojawiają się łzy, wiem, że niektórzy z Was mogą pomyśleć, że to tylko książka, fikcja, bohaterowie, których nie ma w życiu realnym, ale ja tak cholernie to wszystko przeżywam.
Nigdy, powtarzam nigdy, nie miałam tyle w sobie cierpienia przy czytaniu.
Czuję się jak w "Amoku", dosłownie.
Każda część mojego ciała czuję ból, złość, współczucie, niedowierzanie, ekscytacje, obłęd, poruszenie....mogłabym tak wymieniać bez końca, tylko co to zmieni? Nic, bo to już koniec.

Ostatnia część serii o komisarzu Wilczyńskim oraz reporterce Luboń jest wyjątkowa, najlepsza.
Czuć duszny i nietuzinkowy klimat. Czytając czytelnik dostrzega, że sam wpadł w pułapkę z której ciężko się wydostać. Ściśnięte gardło, krew buzująca w mózgu, gęsią skórka na całym ciele...

Dwie historie, połączone w całość, zagadek bez liku, trudne wybory, czas, który będzie tu kluczowym elementem całej układanki.

Warto czytać, nietylko "Amok" lecz całą serię, polecam 💙

Chciałabym podziękować i pogratulować autorce @izabelajaniszewska.autorka za wybitnie dobry cykl, który wyszedł spod Pani pióra, brawo!👌

Cześć!👋 mimo, iż spojlerów nie będzie, to moje odczucia wobec książki mogą co nieco nakierować na Wasze postrzeżenia przed czytaniem tej lektury.

Pierwszy raz w życiu nie wiem co napisać.
Jestem całkowicie wypruta z emocji.
Na samą myśl o książce pojawiają się łzy, wiem, że niektórzy z Was mogą pomyśleć, że to tylko książka, fikcja, bohaterowie, których nie ma w życiu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jestem przekonana, że ta zmora kiedyś mnie wykończy. Śni mi się ciągle, uparcie powraca..."

Poznajcie Kamę Kosowską, dziennikarkę, która powraca do Torunia i od razu dostaje genialną propozycję, wręcz nie do odrzucenia. Udział w programie o tajemniczym zaginięciu z 1986 roku. Niebawem wszystkie wspomnienia, zagadki i sekrety będą wracać jak bumerang.
Życie kobiety przejdzie drametialną zmianę, a przeszłość nie da o sobie zapomnieć.

Książki Pana Roberta Małeckiego biorę w ciemno. Za jego styl pisania, za budowanie wyjątkowego klimatu, za niepokój, który przelewa się między stronami, za niepospolitą fabułę i dobrze wykreowanych bohaterów.
Ale czy "Zmora" spełniła wszystkie moje oczekiwania? Oczywiście, że tak.
Mimo, iż było sporo wątków obyczajowych, powolne tworzenie napięcia, to wszystko ze sobą grało. Czuć było emocje, nieprzewidywalność i tu odniosę się do zakończenia, które niejednego czytelnika rzuci na kolana, zostawiając szok na twarzy.

Jeszcze jedne małe postrzeżenie. Fabuła daję dużo do myślenia, człowiek często nie zdaje sobie sprawy, że poprzez słowa może zranić i sprawić komuś niewyobrażalny ból. Dlatego warto czasami ugryźć się w język 😎

Książke oczywiście polecam, bo to naprawdę kawał dobrej lektury 👌

"Jestem przekonana, że ta zmora kiedyś mnie wykończy. Śni mi się ciągle, uparcie powraca..."

Poznajcie Kamę Kosowską, dziennikarkę, która powraca do Torunia i od razu dostaje genialną propozycję, wręcz nie do odrzucenia. Udział w programie o tajemniczym zaginięciu z 1986 roku. Niebawem wszystkie wspomnienia, zagadki i sekrety będą wracać jak bumerang.
Życie kobiety...

więcej Pokaż mimo to