rozwińzwiń

Dom Maynarda

Okładka książki Dom Maynarda Herman Raucher Patronat Logo
Patronat Logo
Okładka książki Dom Maynarda
Herman Raucher Wydawnictwo: Vesper horror
361 str. 6 godz. 1 min.
Kategoria:
horror
Tytuł oryginału:
Maynard's House
Wydawnictwo:
Vesper
Data wydania:
2021-06-02
Data 1. wyd. pol.:
2021-06-02
Liczba stron:
361
Czas czytania
6 godz. 1 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377313862
Tłumacz:
Maciej Wacław
Tagi:
Literatura amerykańska powieść grozy ghost story duchy weterani śnieżyca spadek
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Wyróżniona opinia i

Dom Maynarda



przeczytanych książek 546 napisanych opinii 109

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
294 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
41
21

Na półkach:

Opowieść z dreszczykiem. Jeśli ktoś szuka horroru, to raczej może się rozczarować. Dobra książka tak do 2/3 długości. Ostatnie 1/3 wymęczyłem. Naprawdę z tej historii można było zrobić lepsze zakończenie.

Opowieść z dreszczykiem. Jeśli ktoś szuka horroru, to raczej może się rozczarować. Dobra książka tak do 2/3 długości. Ostatnie 1/3 wymęczyłem. Naprawdę z tej historii można było zrobić lepsze zakończenie.

Pokaż mimo to

avatar
377
32

Na półkach: ,

Podszedłem bez większych oczekiwać, a książka naprawdę miło mnie zaskoczyła. Przede wszystkim super klimat. Daleka, zasypana śniegiem północ i samotna drewniana chata. Mnie to trochę przypominało książki Curwooda, które kiedyś, dawno temu, czytałem – Łowcy wilków, łowcy złota :). Do tego bardzo fajnie zarysowany klimat grozy i narastającego szaleństwa, no i zakończenie, którego zupełnie się nie spodziewałem.

Podszedłem bez większych oczekiwać, a książka naprawdę miło mnie zaskoczyła. Przede wszystkim super klimat. Daleka, zasypana śniegiem północ i samotna drewniana chata. Mnie to trochę przypominało książki Curwooda, które kiedyś, dawno temu, czytałem – Łowcy wilków, łowcy złota :). Do tego bardzo fajnie zarysowany klimat grozy i narastającego szaleństwa, no i zakończenie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
454
449

Na półkach: , , ,

To typowy amerykański HORROR z lat 80-tych o tematyce nawiedzonych domów, w których straszy.
Bohaterem powieści jest młody weteran wojny wietnamskiej, wykazujący typowe cechy szoku pourazowego. Marzy o tym, aby dojść do siebie i pozbyć się swoich wewnętrznych strachów. Dlatego też wprowadza się do samotnego domu na skraju lasu, w stanie Maine, z własną kilkusetletnią historią. Tajemnice nawiedzonego domu, psychiczne problemy bohatera, osamotnienie, wszechogarniający śnieg i ciągła samotność... i się dzieje...
Powieść jest dobrze napisana, fabuła początkowo jest nużąca, dopiero później nabiera tempa i jest już do końca interesująco. Od początku historia dość przewidywalna i niezbyt oryginalna, a jednak końcówka może zaskoczyć czytelnika. Dla pionierów gatunku książka może być niepokojąca i nieco przerażająca. Natomiast fani grozy nie znajdą w niej żadnej makabry, ani niczego czego mogą się przestraszyć. To jakby horror psychologiczny, w którym straszne jest to co wyobraża sobie sam bohater.
Dla mnie to DOBRY HORROR, trzymający w napięciu, nieoczywisty. oddziałujący na wyobraźnię. POLECAM!
Gratulacje dla Wydawnictwa Vesper za kolejne piękne wydanie książki z klasyki grozy, z klimatyczną okładką i mrocznymi rycinami ilustracjami Macieja Kamudy.

To typowy amerykański HORROR z lat 80-tych o tematyce nawiedzonych domów, w których straszy.
Bohaterem powieści jest młody weteran wojny wietnamskiej, wykazujący typowe cechy szoku pourazowego. Marzy o tym, aby dojść do siebie i pozbyć się swoich wewnętrznych strachów. Dlatego też wprowadza się do samotnego domu na skraju lasu, w stanie Maine, z własną kilkusetletnią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
292
209

Na półkach: ,

Dom Maynarda to jeden z ważniejszych klasyków amerykańskich ghost story z lat 80. W Polsce ta znakomita powieść przez lata nie była wydawana aż do roku 2021 kiedy to wydawnictwo Vesper sprowadziła ten świetny horror na polski rynek. Dzięki temu i polski czytelnik może się zapoznać z dziełem Hermana Rauchera. Choć wychowanych na współczesnej grozie może ona równie dobrze odrzucić

Austin Fletcher, cierpiący na zespół stresu pourazowego weteran wojny wietnamskiej dziedziczy po przyjacielu z wojska Maynardzie stary pamiętający czasy polowań na czarownice dom. Ten położony jest w dzikim lesie nie opodal prowincjonalnej miejscowości w stanie Maine. Według miejscowych legend nieopodal purytanie powiesili wiedźmę na pobliskim drzewie. Austin jednak nie wierzy w opowieści o czarownicach i duchach. Postanawia mieszkać w domu mimo ostrzeń miejscowych. W między czasie zaprzyjaźnia się z wygadaną 16 latką Arą i jej bratem. Z czasem nadchodzi burza śnieżna, która odcina dom od świata, którym zacznie dochodzić do przerażających zdarzeń.

Tak prezentuje się fabuła powieści. Jest dość staro szkolne ghost story stawiające na wątki społeczne, psychologiczne, obyczajowe często kosztem samej atmosfery grozy. Gdzie straszenie opiera się na mrocznej tajemnicy nawiedzonego miejsca, a nie na mrocznej, pełnej bólu i cierpienia atmosferze. Mamy tu, więc motyw tego co działo się z weteranami wojennymi po wojnie w Wietnamie. Ludzie często wychodzili z tego konfliktu zrujnowani fizycznie i psychicznie. Jest tu też bezbłędnie uchwycony klimat wczesnych lat 70. Chodź powieść została napisana w roku 1980. Pełno jest u odwołań do ówczesnej pop kultury amerykańskiej. A były to czasy ciekawe. Gdy dająca się we znaki przestępczość, strach przed afromarykanami (są to czasy niedługo po zniesieniu segregacji rasowej) oraz teorie spiskowe o faszystach w rządzie amerykańskim chcących śledzić i inwigilować ludzi sprawiły że wielu Amerykanów wyprowadzało się na wieś lub do małych sielskich miejscowości by tam uciec przed wspomnianymi "zagrożeniami". Jest też motyw romansu Austina z nastolatką Arą, czy próby zaaklimatyzowania się w praktycznej dziczy. I te motywy są tu na pierwszym miejscu. Mamy tu w międzyczasie odrobinę mrocznej atmosfery, albo czasem coś się stanie np. pod dom Austina zakradnie się niedźwiedź. Nie mniej groza jest tu budowana dość powoli i zupełnie inaczej niż to robi King w swoich powieściach. To sprawia, że maniacy lat 80 -70, "staroci" będą się czuli jak w domu. Przeczytają powieść od deski do deski. Ale część czytelników wolących współczesną grozę mogą się od tej powieści odbić, lub się nią rozczarować i dać ocenę 2, 3 może nawet i więcej punktów niższą. Powieść z ich punktu widzenia może być po prostu archaiczna. Niby klasyka się nie starzeje, ale nie każda. Pewne rozwiązania, które w tamtych starych powieściach były świetne dziś po prostu trącają myszką.
Z resztą wydawca sam chyba zdawał sobie sprawę z problemu, bo w powieści jest dużo przypisów. No i jest jeszcze posłowie wydawcy tłumaczące wiele rzeczy i opowiadająca o tym jak powstała powieść i jak była przyjmowana przez czytelników i krytykę w czasach swojej świetności

Staro szkolne ghost story musi stać postaciami i tak jest w tej powieści Austin jest napisany świetnie. Również wieśniacy, którzy występują tylko z początku są sympatyczni. Mi się oni kojarzyli z dobrotliwymi grubasami ala Arnold Boczek z serialu Świat według kiepskich". Ara jest typem krnąbrnej, pyskatej nastolatki. Wątek romantyczny miedzy nią a Austinem jest odważny, ale ukazany wiarygodnie. Bohater regularnie mierzy się z rozterkami. Bowiem Ara jest jeszcze dzieckiem, ma dopiero 16 lat. Jej przekomarzanki z bohaterem są błyskotliwe i zabawne. Opisy również są świetne, nie za długie dobrze komponują się z akcją. Pod koniec mamy odrobinę mocniejszego straszenia i rasowych scen grozy. Mnie trochę wybił finałowy twist, ale go nie zdradzę. Niemniej zakończenie nie jest moim zdaniem mocnym punktem powieści

Na uwagę zasługuje też, jakość wydania. Vesper słynie z pięknych wydań swych powieści i tak jest tym razem. Gruba okładka, gruby papier, ilustracje Wspomniane regularne przypisy. To wszystko sprawia, że mamy do czynienia z mistrzostwem.

Co tu dużo mówić? Klasyka horroru, z którą warto się zapoznać. Dziś już takich nie robią. Książka mimo upływu lat broni się ciekawie ukazanymi wątkami psychologicznymi i społecznymi. Obserwowanie bohatera, poznawanie tajemnicy nawiedzonego domu angażuje i nie pozwala się oderwać.

Dom Maynarda to jeden z ważniejszych klasyków amerykańskich ghost story z lat 80. W Polsce ta znakomita powieść przez lata nie była wydawana aż do roku 2021 kiedy to wydawnictwo Vesper sprowadziła ten świetny horror na polski rynek. Dzięki temu i polski czytelnik może się zapoznać z dziełem Hermana Rauchera. Choć wychowanych na współczesnej grozie może ona równie dobrze...

więcej Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
188
83

Na półkach:

Mój pierwszy horror w formie książki, który niestety okazał się wielkim rozczarowaniem. Nie ma tu nic strasznego. Jakikolwiek klimat i napięcie były tylko dlatego, że wmówiłem sobie, że tam będą. Szybko to jednak prysło.

W książce nie dzieje się prawie nic. Niemal jedynym elementem grozy jest skrzypiący fotel w nocy (nie żartuję). Głównego bohatera nie da się lubić. Od razu odpycha, a dochodzi jeszcze jego wątek "miłosny" do nastoletniej dziewczyny. Przed sobą tłumaczył się tym, że w sumie to nie wie ile ma lat, więc może jest starsza niż wygląda. W pewnym momencie kibicowałem mu już żeby jak najszybciej umarł, co wiązałoby się z końcem książki, więc 2 pieczenie na jednym ogniu.

Niestety, nie chciał umrzeć, przez co męczyłem się się z tą książką niemiłosiernie. Powiem jedną dobrą rzecz. Książka została świetnie wydana. To również mój pierwszy zakup od wydawnictwa Vesper. Nie znalazłem żadnej literówki i po prostu bardzo komfortowo się to czytało. Pierwszy raz od bardzo dawna, ani razu nie czułem potrzeby cofania się o akapit, bo składnia albo gramatyka mi zazgrzytała. Nie wiem ile w tym rzeczywiście wkładu wydawnictwa, a ile tłumacza, ale wrażenie z całego produktu jest bardzo pozytywne, a dochodzą jeszcze ilustracje. Ma się wrażenie, że trzyma się w ręku produkt premium, a cena przy tym jest bardzo ludzka. Vesper dostaje ode mnie wielki kciuk w górę, mimo że książka mi absolutnie nie podeszła.

Mój pierwszy horror w formie książki, który niestety okazał się wielkim rozczarowaniem. Nie ma tu nic strasznego. Jakikolwiek klimat i napięcie były tylko dlatego, że wmówiłem sobie, że tam będą. Szybko to jednak prysło.

W książce nie dzieje się prawie nic. Niemal jedynym elementem grozy jest skrzypiący fotel w nocy (nie żartuję). Głównego bohatera nie da się lubić. Od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
94
6

Na półkach:

6,5/10.

6,5/10.

Pokaż mimo to

avatar
246
61

Na półkach: ,

Dawno nie czytałem takiego przeciętniaka. Sam klimat chatki na zimowym odludziu kusił. Niestety autor koncertowo zabił potencjał. Momentami książka była nudna...... i jeśli dołączyć do tego irytującą bohaterkę (Arę) robi się coś ciężko zjadliwego.

Dawno nie czytałem takiego przeciętniaka. Sam klimat chatki na zimowym odludziu kusił. Niestety autor koncertowo zabił potencjał. Momentami książka była nudna...... i jeśli dołączyć do tego irytującą bohaterkę (Arę) robi się coś ciężko zjadliwego.

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Książka stricte psychologiczna, ocena 4 przede wszystkim za lakoniczność. Są momenty interesujące, początek i koniec książki. Niestety reszta jest często haotyczna i mało wciągająca.

Książka stricte psychologiczna, ocena 4 przede wszystkim za lakoniczność. Są momenty interesujące, początek i koniec książki. Niestety reszta jest często haotyczna i mało wciągająca.

Pokaż mimo to

avatar
185
185

Na półkach:

Stan Maine, początek lat 70-tych, zima. Historia rozpoczyna się od podróży pociągiem i wyraźnym celem. Wprowadzamy się razem z młodym weteranem wojennym Austinem Fletcherem do tajemniczego domostwa, którego pozostawił mu w spadku jego przyjaciel Maynard Whittier. Poznajemy zakamarki tego starego domu, jego przygotowane na każdą okazję wyposażenie, topografię podwórza i surową scenerię za oknem.

Do tego mamy zimową i odciętą od cywilizacji krainę, mroczną legendę o wiedźmie, budzące grozę martwe drzewo, które nie rzuca cienia i niepokojące wpisy na tabliczce w domu. Te wszystkie elementy mogłyby na pozór tworzyć atmosferyczny horror. Gdy przyjrzymy się wyglądowi książki, można też odnieść wrażenie, że ta historia była dla wydawcy czymś naprawdę wyjątkowym. W końcu zainwestowano w nią wiele pracy i pieniędzy. Mocna twarda okładka, masywny papier, który jeszcze bardziej pogrubia książkę, standardowa zakładka. Do tego skromne i przy tym niesamowicie klimatyczne ilustracje rozchwytywanego Macieja Kamudy i ciekawe posłowie Grady’ego Hendrixa. To wszystko sprawiało wrażenie, jakbym trzymała w rękach prawdziwą perełkę, która zaginęła w gąszczu znanych powieści grozy.

Jednak gdy już przejdziemy z powodzeniem etap budowania odizolowanego i klaustrofobicznego świata, to autor zaczyna nagle wypuszczać z tego napełnionego do połowy balonu gwałtownie powietrze. Od kiedy wkraczają do życia Austina Miniłaki i liczne zwierzątka, to budowana groza zaczyna się rozbijać niczym śnieżna kula. Stopniowo odkrywamy coraz więcej kłujących wad.

Już dawno nie natknęłam się na powieść, która posiada tyle irytujących, nienastrojonych i bezsensownych dialogów. Pan Raucher budował je ochoczo niczym niestabilne domki z zapałek, zapominając, że głupie teksty czy żarty nie przysłużą się horrorowi. Nie spodziewałam się po autorze scenariuszy takiego brnięcia w bezsens. Do tego powieść była naszpikowana tak wieloma odniesieniami do amerykańskiej kultury, że sprawdzenie tego wszystkiego nie tylko zabierze dużo czasu, ale wybije całkowicie z rytmu czytania.

Miałam też problem z samym Austinem. W opisie wspominano, że cierpiał na zespół stresu pourazowego, który wyniósł, jak mniemam z wojny wietnamskiej. Austin wspomina oczywiście ten czas wielokrotnie, tyle że bez towarzyszącym im trudnym uczuciom. Żadna trauma nie zostaje w zimowym zaciszu przerobiona, mało które ciężkie wspomnienia ciążą na jego samotnym życiu na pustkowiu, nie ma paraliżujących myśli, które odbierają oddech czy ostatnią resztkę snu. Autor odciążył świadomie albo w wyniku niekompetencji bohatera z tych przytłaczających cech charakteru pokiereszowanego psychicznie żołnierza.

Zamiast tego Austin zachowuje się jak przerysowana postać mieszczucha, który zapuścił się po raz pierwszy w dzicz i radzi sobie z opłakanym skutkiem. Jest ciapowaty, staje się przez miejscowych wieśniaków obiektem żartów i daje się wodzić za nos nastolatce. Szczytem absurdu i bezsensowności było wepchnięcie w ten usychający ze scen grozy horror wątek romantyczny. To było gwoździem do sflaczałego balonu. Już nawet mocniejsze sceny na końcu, ciekawe nawiązania do Thoreau czy rozwiązanie historii nie zdołały uratować sytuacji. Ta powieść od dawna przestała być dla mnie tym, czym była od strony wizualnej.

Jednak… sama koncepcja domu była w tej książce interesująca i warta przemyślenia. Nie mamy tu w końcu do czynienia ze zwykłym budynkiem. Austin na wskutek zrządzenia losu stał się nabywcą tego pełnego tajemnic domostwa, którego pragnął poznać. Niczym wiedziony silnym pragnieniem pokonuje trudną i dosłownie niebezpieczną drogę do tego miejsca. Mógł umrzeć, ale nie poddał się i parł niemal instynktownie aż do celu. Jednak ten tajemniczy budynek pomimo tego, że gościł już tak licznych lokatorów, był na wskroś domem Maynarda. Znaczenie tej tytułowej wypowiedzi poznajemy dogłębnie w trakcie trwania powieści. Być może w tej prawdzie tkwił cały horror sytuacji.

Stan Maine, początek lat 70-tych, zima. Historia rozpoczyna się od podróży pociągiem i wyraźnym celem. Wprowadzamy się razem z młodym weteranem wojennym Austinem Fletcherem do tajemniczego domostwa, którego pozostawił mu w spadku jego przyjaciel Maynard Whittier. Poznajemy zakamarki tego starego domu, jego przygotowane na każdą okazję wyposażenie, topografię podwórza i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
147
120

Na półkach:

Po pierwsze to nie horror, tylko thriller psychologiczno - surwiwalowy, z drobnymi elementami horroru. Po drugie, przez "środkową część" zastanawiałem się przez cały czas, co autor miał na myśli? Pozycję zdecydowanie (jak dla mnie),uratowała niespodziewana końcówka, dobrze odwzorowany surowy klimat i dwójka "pocieszno - męczących" dzieciaków.

Po pierwsze to nie horror, tylko thriller psychologiczno - surwiwalowy, z drobnymi elementami horroru. Po drugie, przez "środkową część" zastanawiałem się przez cały czas, co autor miał na myśli? Pozycję zdecydowanie (jak dla mnie),uratowała niespodziewana końcówka, dobrze odwzorowany surowy klimat i dwójka "pocieszno - męczących" dzieciaków.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    386
  • Przeczytane
    331
  • Posiadam
    109
  • 2021
    31
  • Horror
    13
  • 2022
    9
  • Ulubione
    7
  • 2023
    6
  • Vesper
    5
  • Przeczytane 2021
    3

Cytaty

Więcej
Herman Raucher Dom Maynarda Zobacz więcej
Herman Raucher Dom Maynarda Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także