Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wielokrotnie już słyszałam stwierdzenie, że miłość i nienawiść dzieli bardzo cienka kreska. Czy podobnie było w przypadku Landona i Shay? Czy ich niechęć do siebie była uzasadniona? Czy mogli stworzyć „coś” z niczego?

Bohaterowie z pozoru są swoim kompletnym przeciwieństwem. Landon to ten zły chłopak z mroczną przeszłością, a Shay z kolei jest tą grzeczną. Ich wspólne drogi połączył głupi zakład, ale czy ten pomysł w ostateczności okazał się taki być? Nic bardziej mylnego. Z każdym kolejnym dniem przekonywali się do siebie coraz bardziej. Landon zdawał się mięknąć pod wpływem Shay i zapragnął rzeczy, o których wcześniej nie marzył. Czy jednak mieszanka ich różnych charakterów nie spowoduje eksplozji, która zrani kruche serca bohaterów?

Brittainy C. Cherry należy do grona moich ulubionych autorek i po każdą jej powieść sięgam z zamkniętymi oczami. Wiele oczekiwałam również od tej książki i śmiało mogę przyznać, że się nie zawiodłam. Brittainy zdecydowanie przoduje wśród innych autorów. Jej niepowtarzalny styl pisania pochłania bez reszty. Mimo że w początkowych rozdziałach obawiałam się, że tym razem mogę przejechać się na jej twórczości, w ostateczności jednak byłam zachwycona całokształtem. Autorka doskonale posługuje się piórem i wzbudza w czytelniku multum emocji. Z każdą kolejną książką zaskakuje mnie coraz bardziej, przez co tym samym liczę na coraz więcej.
„Landon&Shay” to opowieść bardzo uczuciowa. Znajdziemy w niej walkę z demonami przeszłości, smutek i cierpienie. Jednak wśród tych wszystkich negatywnych emocji nie zabrakło również miejsca na miłość i przyjaźń, która niespodziewanie zagościła w sercach bohaterów. Ogromnie cieszę się, że mam przy sobie drugi tom i czym prędzej zabieram się za czytanie o dalszych losach Landona i Shay.

Jeśli tak jak ja chcesz na nowo zakochać się w Brittainy C. Cherry, to ta książka będzie ku temu idealna! 🧡

Wielokrotnie już słyszałam stwierdzenie, że miłość i nienawiść dzieli bardzo cienka kreska. Czy podobnie było w przypadku Landona i Shay? Czy ich niechęć do siebie była uzasadniona? Czy mogli stworzyć „coś” z niczego?

Bohaterowie z pozoru są swoim kompletnym przeciwieństwem. Landon to ten zły chłopak z mroczną przeszłością, a Shay z kolei jest tą grzeczną. Ich wspólne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przyznam się bez bicia, że nieczęsto sięgam po debiutanckie książki autorów, gdyż jestem zwolenniczką sięgania po powieści, których twórcy mają już na swoim koncie kilka tytułów. Zdarzyło się już na mojej czytelniczej drodze, że, niestety, ogromnie żałowałam danej lektury, i nie potrafiłam przebrnąc do końca - stąd mój dystans. Jednak raz na jakiś czas lubię dać szansę nowym autorom i, być może, przy okazji odkryć kolejnego ulubionego pisarza. Jako że Magdalena Majchrzak, autorka książki “Dalej niż donikąd”, pochodzi z moich okolic, z ogromną przyjemnością podeszłam do lektury, i muszę przyznać, że spotkanie z tym tytułem zrodziło we mnie ogrom emocji. Naprawdę nie sądziłam, że będę aż nadto zadowolona, a historia opisana w książce poruszy mnie do głębi. Między innymi dlatego tak długo zbierałam się do napisania opinii, ponieważ emocje się ze mnie dosłownie wylewały, ale jednocześnie nie potrafiłam znaleźć słów, które byłyby w stanie opisać moje wrażenia po lekturze.
Zacznijmy od początku i powiem tylko jedno: bierzcie w ciemno! Moje sceptyczne nastawienie do początkujących pisarzy dzięki Magdzie odrobinę zelżało, bo ta historia jest naprawdę genialna. Sposób prowadzenia akcji, budowanie postaci i dialogów wypada na bardzo dobrym poziomie. Przez tekst się dosłownie płynie, czyta się szybko i przyjemnie, a co najważniejsze nie jest nudno. Bardzo podoba mi się problem ujęty w książce, a mianowicie choroba. Choć jest to trudny i bolesny temat (o czym zapewne się przekonacie podczas czytania) to autorka nie bała się go podjąć. Osobiście miewam momenty, w których lubię, ba!, nawet potrzebuję sięgnąć po nieco “cięższą” lekturę, i w tym wypadku “Dalej niż donikąd” stanęło na wysokości zadania. To, jak ta książka wpłynęła na moje serce… Nie potrafię nawet ująć tego w słowa. Jest cholernie emocjonująca i wzruszająca. To zastrzyk sporej dawki emocji i uczuć. Z ręką na sercu się przyznam, że udało mi się uronić łzy, a ostatnio mało która książka to potrafi. Bardzo poruszający jest fakt, że historia opisana na kartach powieści może przytrafić się każdemu, a niewątpliwie ktoś właśnie coś takiego przeżywa. Choć lektura nie jest schematyczna, co bardzo cenię, to jest ogromnie życiowa, a takich książek, moim zdaniem, na polskim rynku brakuje. Życie nie zawsze jest usłane różami i nie bójmy się tego pokazywać! Chylę czoła autorce za podjęty temat i przelanie go na papier, aby czytelnicy mogli się mu bliżej przyjrzeć.
“Dalej niż donikąd” wywołało we mnie masę odczuć, były zarówno momenty złe, jak i dobre, były łzy, ale i szczery uśmiech. Po lekturze tej książki czuję, że dostałam ogromnego kopa, aby czerpać z życia ile wlezie. Myślę, że nawet najbardziej zatwardziałych czytelników książka ta zmusi do refleksji i innego, nowego spojrzenia na życie.
A żeby nie było tak słodko i kolorowo to czas na minusy. Oczywiste jest to, że “Dalej niż donikąd” jest pierwszą książką autorki. Widać to choćby po budowie zdań i opisach w powieści. Jednak naprawdę nie jest to aż tak rażące, aby rezygnować z lektury. Co to to nie! Wierzę, a nawet jestem bardziej niż pewna, że potrzebny jest pewien warsztat pisarki, aby nasza opowieść była idealna, choć jak wiadomo, nie każdemu człowiek dogodzi.
Podsumowując, jeśli szukasz przyjemnej w czytaniu, choć rozczulącej i dojmującej historii to książka “Dalej niż donikąd” jest pozycją IDEALNĄ! Nie ma co zwlekać, nie ma co odkładać na potem, tylko czym prędzej bierzcie się za lekturę, a obiecuję, że dawka emocji zawartych w powieści, zachwyci wasze serca! Tymczasem, ja już oczekuję na kolejne dzieło spod pióra Magdy i mam nadzieję, że i kolejnym razem porwie mnie od pierwszej strony!

Przyznam się bez bicia, że nieczęsto sięgam po debiutanckie książki autorów, gdyż jestem zwolenniczką sięgania po powieści, których twórcy mają już na swoim koncie kilka tytułów. Zdarzyło się już na mojej czytelniczej drodze, że, niestety, ogromnie żałowałam danej lektury, i nie potrafiłam przebrnąc do końca - stąd mój dystans. Jednak raz na jakiś czas lubię dać szansę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zbuntowany dziedzic Vi Keeland, Penelope Ward
Ocena 7,4
Zbuntowany dzi... Vi Keeland, Penelop...

Na półkach:

Nie ma co ukrywać, że duet Vi Keeland i Penelope Ward robi robotę! Autorki osobno tworzą wspaniałe, pełne miłości i humoru powieści, a gdy połączą siły, nie można przejść obojętnie obok ich książek. Naprawdę rzadko decyduję się na historie pisane w duecie, ale temu połączeniu nie mam czego zarzucić. Przeczytałam już sporo tytułów tej pary autorek i szczerze przyznam, że mam do nich ogromną słabość, i wierzę, że każda kolejna książka trafi na listę moich ulubionych.

“Zbuntowany dziedzic” już samą okładką przykuwa uwagę, zresztą @editiored w kwestii okładek i powieści kobiecych jest jednym z moich ulubionych wydawnictw. Moim zdaniem mężczyzna z tytułowej strony wręcz perfekcyjnie oddaje wygląd Rusha. Co do samej historii przedstawionej w książce to muszę przyznać, że już trochę się tymi romansami przejadłam, ale lektura “Zbuntowanego dziedzica” ani razu mnie nie znudziła. Podejrzewam, że to za sprawą zróżnicowanego dawkowania emocji i uczuć przez autorki. To, co uwielbiam w tym duecie to przede wszystkim poczucie humoru. No nie ma szans, aby dialogi bohaterów was ani trochę nie rozbawiły! Wzajemnie dogryzanie i przekomarzanie się Gii i Rusha jest naprawdę świetnym rozwiązaniem, bo te przesłodzone i zakochane po uszy pary po prostu nudzą. Myślę, że to jeden z plusów tej książki. Kolejnym, równie ważnym, są bohaterowie. Autorki tworzą tak ludzkie postaci, nie są one ani trochę przerysowane, co może się często zdarzać w romansach, są one różne, każda z nich ma swoją historię. Tak jak każdy człowiek jest inny, tak i bohaterowie powieści nie są szablonowi. Natomiast, jeśli chodzi o fabułę, to chylę czoła Vi i Penelope za pierwsze spotkanie naszych kochanków. Zabawne i jednocześnie urocze, ale nie przesłodzone. Uwielbiam takie książki, w których autorzy nie powielają dawno utartych schematów, tylko tworzą coś świeżego, coś nowego, co może zaskoczyć czytelnika. Co jeszcze? Emocje. Emocje i uczucia, które autorki wylały na karty powieści, stopniowo atakują serce i duszę czytelnika, powoli zatracając umysł w historii Gii i Rusha.

Myślę, że każda miłośniczka romansów choć raz miała styczność z twórczością autorek, razem bądź osobno. A jeśli jeszcze tak się nie stało, to koniecznie zapoznajcie się z tym duetem, bo jest naprawdę genialny. Każdy, kto lubi sporą dawkę humoru w powieściach wraz z kwitnącym romansem i pewnymi komplikacjami na drodze do szczęścia, będzie wniebowzięty. Tylko ostrzegam, po zaledwie 265 stronach lektury, będziecie z niecierpliwością wyczekiwać kontynuacji. To jak, kto się skusi?

Nie ma co ukrywać, że duet Vi Keeland i Penelope Ward robi robotę! Autorki osobno tworzą wspaniałe, pełne miłości i humoru powieści, a gdy połączą siły, nie można przejść obojętnie obok ich książek. Naprawdę rzadko decyduję się na historie pisane w duecie, ale temu połączeniu nie mam czego zarzucić. Przeczytałam już sporo tytułów tej pary autorek i szczerze przyznam, że mam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wiecie, co najbardziej cenię w książkach K.N. Haner? Oryginalność. Wśród tylu pozycji na rynku, tylu autorów i historii, Kasia swoimi powieściami wyróżnia się na tle tych wszystkich schematycznych lektur. I za każdym razem, kiedy czytam jej najnowszą książkę, zaskakuje mnie rozwojem wydarzeń, choć mogłoby się wydawać, że wszystkie pomysły zostały już dawno wyczerpane. Ale nie w przypadku Kasi. Czasami mam wrażenie, że czerpie pomysły z samego oddychania, bo ich źródło zdaje się być niekończące się. Dokładnie tak było i w przypadku “Drwala”, który skradł moje serce.

Zastanówcie się, jak może zakończyć się spotkanie Jasona — samotnika, który w wyniku zranienia odciął się od świata i zamieszkał w środku lasu, i Samanthy — początkującej dziennikarki, której ogromnie zależy na karierze. Czy mężczyzna wreszcie otworzy swe serce i duszę na ludzi? Czy głęboko skrywane tajemnice pozwolą im sobie wzajemnie zaufać?

Mogłabym teraz nad tą książką się rozczulać i sypać pochwałami na prawo i lewo, ale ci, którzą znają już twórczość autorki wiedzą, że w każdej kolejnej książce mogą liczyć na zaskoczenie, ogrom emocji i gorącą namiętność. A ci, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać tych historii, niech szybciutko nadrabiają zaległości, bo wiele tracą! A skoro dziś przypada dzień premiery “Drwala” to zachęcam do zaczęcia właśnie od tej powieści. Nie pożałujecie!

K.N. Haner po raz kolejny mistrzowsko stworzyła historię miłosną, pełną zawirowań i sekretów, wykreowała bohaterów, którzy nie są idealni — mają swoje problemy i skrywają tajemnice, które ciążą im na sercu. “Drwal”, zresztą jak każda książka autorki, jest bardzo emocjonującą lekturą. Nie zabrakło tutaj miejsca na cierpienie i ból, radość i złość, namiętność i niesamowity klimat. Zdaje się, że tworzenie tych wspaniałych historii i ludzi, przychodzi autorce tak naturalnie, jak gdyby z samej natury. Myślę, że każda fanka romansów zakocha się w Jasonie Parkerze i zechce wraz z nim odizolować się od świata zewnętrznego i pozwolić sobie zatracić się w lekturze. na długie godziny. Co by tu dużo mówić, sztos!

Wiecie, co najbardziej cenię w książkach K.N. Haner? Oryginalność. Wśród tylu pozycji na rynku, tylu autorów i historii, Kasia swoimi powieściami wyróżnia się na tle tych wszystkich schematycznych lektur. I za każdym razem, kiedy czytam jej najnowszą książkę, zaskakuje mnie rozwojem wydarzeń, choć mogłoby się wydawać, że wszystkie pomysły zostały już dawno wyczerpane. Ale...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Słodki drań Vi Keeland, Penelope Ward
Ocena 7,5
Słodki drań Vi Keeland, Penelop...

Na półkach: , ,

Lubicie książkowe duety? Który z nich skradł Wasze serca? Moim ulubionym jest zdecydowanie Vi Keeland oraz Penelope Ward. Obie autorki osobno piszą wspaniałe historie, a połączenie dwóch mistrzyń jest totalną bombą!

“Słodki drań” to bardzo przyjemna i zabawna lektura. Aubrey i Chance poznają się w niezbyt romantycznych warunkach, a początek ich znajomości nie należy do najbardziej ckliwych. Przeciwności losu łączą ich ścieżki i tym oto sposobem, dwoje nieznanych sobie dotąd ludzi, spędza kilka dni w jednym samochodzie. W tym czasie między nimi zaiskrzyło, wszystko zdawało się być na dobrej drodze, do czasu, aż Chance zniknął bez słowa… Jak Aubrey poradziła sobie z tą nieoczekiwaną utratą?

Przyznam szczerze, że początek “Słodkiego drania” niespecjalnie mnie wciągnął. Wydawało mi się, że gdzieś już to widziałam i czytałam, ale na szczęście nie zrezygnowałam tak łatwo. I jakże to była dobra decyzja! Tak bardzo się później wciągnęłam w historię Aubrey i Chance’a, że przeczytałam ją jednym tchem. To, co najbardziej lubię w duecie Keeland i Ward, jest ich wspaniałe poczucie humoru i świetny styl. Książka nie wieje nudą, a każde zakończenie rozdziału cichutko skłania do przeczytania kolejnego. I tak za każdym razem! Autorki, mimo moich początkowych wątpliwości, zadbały o to, aby historia przedstawiona w książce była oryginalna i zaskakująca, ale przede wszystkim chwytająca za serce. Nie mogę zarzucić im, że to się nie udało. Osobiście jestem oczarowana historią Aubrey i Chance’a, a koza była elementem równie zabawnym, co uroczym. Keeland i Ward opowiedziały nie tylko o miłości, ale w “Słodkich draniu” zawarły także takie wątki jak przyjaźń i cierpliwość w dążeniu do szczęścia. Polecam tę historię z całego serca wszystkim miłośniczkom dobrego romansu - na pewno się nie zawiedziecie!

Lubicie książkowe duety? Który z nich skradł Wasze serca? Moim ulubionym jest zdecydowanie Vi Keeland oraz Penelope Ward. Obie autorki osobno piszą wspaniałe historie, a połączenie dwóch mistrzyń jest totalną bombą!

“Słodki drań” to bardzo przyjemna i zabawna lektura. Aubrey i Chance poznają się w niezbyt romantycznych warunkach, a początek ich znajomości nie należy do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kajdanki najczęściej wiążą się z uwięzieniem, a pozbawienie wolności nie jest czymś, czego przeciętny człowiek pragnie. Niestety, bywa też tak, że mimo iż nie mamy nic na sumieniu, życie i tak pozostawia na naszych rękach te niechciane bransoletki. Przeszłość, podobnie jak kajdanki, potrafią uwięzić człowieka na długie lata, jednak to od nas samych zależy, czy pozwolimy jej przejąć kontrolę nad naszym życiem.

Najnowsza książka autorstwa K. Bromberg należy do tych powieści, które na pierwszy rzut oka zwiastują ckliwy erotyk oblany nutą pikanterii, a które skrywają w sobie więcej niż moglibyśmy sądzić. Zawiera w sobie bolesną historię, której skutki ciągną się za główną bohaterką latami, a demony przeszłości, o których tak bardzo chciałaby zapomnieć, nie przestają dawać się we znaki. Emerson Reeves odcięła się od wspomnień swojej przeszłości, nie chce o nich pamiętać i nie pamięta, i robi wszystko, aby tak już zostało. Prowadzi koczowniczy tryb życia i nigdzie nie zagrzewa miejsca na dłużej, ale po dwudziestu latach ciągłej tułaczki, chce się na chwilę zatrzymać. Tym samym trafia do miejsca, które przez te wszystkie lata unikała. Spotyka tutaj swojego najlepszego przyjaciela z piaskownicy, Granta Malone’a, który, jak twierdzi, nie dochował jej tajemnicy. Spotkanie przystojnego funkcjonariusza budzi w Emmy demony, od których uciekała przez całe życie. Jednak jest coś, nad czym nie może zapanować: chemia, przyciąganie i uczucie. Czy Emerson będzie w stanie pogodzić się z przeszłością i dać szansę miłości?

Zacznę od tego, że duży wpływ na moją opinię o tej książce miała notka od autorki, która znajduje się na końcu lektury. Dała mi ona nowy, inny wgląd na całą historię, przez co stała się ona w moich oczach jeszcze bardziej wzruszająca i bolesna. Naprawdę nie mogę pojąć, jak osoba, która miała za zadanie kochać i chronić przed potworami, stała się jednym z nich. Takie wydarzenia na zawsze zmieniają człowieka i kształtują jego późniejszą osobę. Emerson, aby poradzić sobie z traumą wyparła te wydarzenia i najzwyczajniej w świecie zapomniała o nich, jednak obecność Granta na nowo wyzwoliła w niej koszmary. Bardzo podoba mi się fakt, że do wykreowania postaci autorka zainspirowała się prawdziwymi wydarzeniami. Myślę, że dzięki takiemu zabiegowi stali się oni bardziej życiowi i prawdziwi, mają własny bagaż doświadczeń i swoją historię. Emerson momentami mnie irytowała, chociaż zważając na jej przeszłość, nie ma się co dziwić jej zachowaniu. Jest ostrożna i nieufna, nie wdaje się w większe relacje z mężczyznami. Z kolei Grant doskonale pamięta to, co wydarzyło się w dzieciństwie. Ma w sobie syndrom bohatera i nie może sobie wybaczyć, że nie uratował małej Emmy przed potworem. Jako funkcjonariusz pragnie naprawić swój błąd i za wszelką cenę chce pomóc kolejnej dziewczynce w rękach bestii. Historia Emerson i Granta pokazuje, jak kruche jest zaufanie skrzywdzonej osoby, i ile wysiłku trzeba włożyć, aby zaakceptować przeszłość i w końcu ruszyć do przodu. Cała historia została opowiedziana z perspektywy obu bohaterów. Fabuła jest ciekawa, wciągająca, a przedstawione wydarzenia skłaniają czytelnika do dalszej lektury. Mimo trudnego wątku podjętego przez autorkę, nie zabrakło tutaj także namiętności i pasji, która w parze z kwitnącym uczuciem, daje idealnie wyważony romans na miarę dwudziestego wieku. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić, wszystko zdaje się być na swoim miejscu. K. Bromberg wykonała kawał świetnej roboty i należą jej się ogromne brawa za przeniesienie tego trudnego, ale i życiowego tematu na kartki powieści. Po tej lekturze wiem, że z ogromną przyjemnością sięgnę po kolejne książki z serii Życiowi bohaterowie.

“W kajdankach miłości” nie jest typowym romansem. Owszem, jest to historia miłosna, ale taka, która ma drugie dno, która zrodziła się mimo przykrych wydarzeń. Dzieciństwo ma ogromny wpływ na całe dorosłe życie, a kiedy zostało ono zatrute już w tak młodych latach, szczęśliwe zakończenie zdaje się być tylko odległym marzeniem. K. Bromberg przelała tej książce swój własny ból i cierpienie, a także niepewność, która zżera ją od środka. To książka, która was usidli!

Kajdanki najczęściej wiążą się z uwięzieniem, a pozbawienie wolności nie jest czymś, czego przeciętny człowiek pragnie. Niestety, bywa też tak, że mimo iż nie mamy nic na sumieniu, życie i tak pozostawia na naszych rękach te niechciane bransoletki. Przeszłość, podobnie jak kajdanki, potrafią uwięzić człowieka na długie lata, jednak to od nas samych zależy, czy pozwolimy jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Katy Evans zyskała moją sympatię dzięki serii „Manwhore”, która, swoją drogą, należy do jednej z moich ulubionych. Dlatego też i tym razem liczyłam na coś, co również skradnie moje serce. Czy autorce udało się uwieść mnie pierwszym tomem z najnowszego cyklu „Manhattan”?

Głównymi bohaterami książki „Magnat” są Bryn Kelly - dziewczyna, która jest zdeterminowana, aby rozwinąć swój biznes, i Aarick Christos - bogaty i wpływowy mężczyzna, który może pomóc dziewczynie w spełnieniu marzenia. Jednak aby tak się stało, Bryn musi sobie na jego zaufanie zasłużyć. Czy mężczyzna jej na to pozwoli?

Po cudownej serii Manwhore oczekiwałam naprawdę wiele - życiowych bohaterów, bogatej fabuły i lekkiego stylu autorki. W pewnym stopniu „Magnat” spełnił moje oczekiwania, jednak czegoś mi w nim zabrakło. Fabuła, choć ciekawa, ociekała pewnym, już dawno okrojonym schematem. Natomiast wykreowani bohaterowie przypadli mi do gustu, dzięki swojej determinacji i charakterowi. Przykre wydarzenia z przeszłości, utrata bliskich i wszystkie postronne wydarzenia ukształtowały ich na porządnych ludzi. Po drodze mierzą się oni z przeciwnościami losu, kryzysami i miłosnymi rozterkami, ale czy czeka ich szczęśliwe zakończenie? Książkę czyta się naprawdę szybko, strony znikają w mgnieniu oka, przez co delikatne niedociągnięcia są wręcz niezauważalne. Fabuła, choć szablonowa, wzbudza ciekawość i zachęca do dalszej lektury. Z miłą chęcią sięgnę po kolejne książki z tej serii.

„Magnat” należy do bardzo przyjemnych lektur. To książka, która idealnie nadaje się do przeczytania po innych, cięższych lekturach. Mimo że wkradł się tutaj pewien schematyzm, miłośnicy romansów będą zadowoleni takim rozwojem wydarzeń. Historia miłosna Bryn i Aaricka należy do tych, które chce się pamiętać.

Katy Evans zyskała moją sympatię dzięki serii „Manwhore”, która, swoją drogą, należy do jednej z moich ulubionych. Dlatego też i tym razem liczyłam na coś, co również skradnie moje serce. Czy autorce udało się uwieść mnie pierwszym tomem z najnowszego cyklu „Manhattan”?

Głównymi bohaterami książki „Magnat” są Bryn Kelly - dziewczyna, która jest zdeterminowana, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niekiedy życie rzuca nam kłody pod nogi, rozsypuje dotychczasowe szczęście w drobny mak i wyrzuca zranione serce wprost pod rozpędzony pociąg. Jeden dramat ciągnie za sobą kolejny i kolejny, aż w końcu tracimy nadzieję na lepsze jutro, a nasze serce zdaje się być w milionie małych kawałków. “Jakim cudem raz złamane, mogło dalej pękać?” Czy będzie ono jeszcze zdolne do miłości?

Życie Grace zaczęło się sypać na długo przed tym, gdy mąż postanowił ją zostawić. Kobieta nie potrafiła bez niego żyć, nie wiedziała, jak funkcjonować, ponieważ byli razem od zawsze. Jedyne, czego pragnęła to jego powrót. Jednak na jej drodze stanął przystojny, choć owiany złą sławą Jackson Emery. Nikt się nie spodziewał, że letni romans na nowo przywróci szybsze bicie serca Grace. Był tylko jeden problem: Jackson był bardzo zamknięty w sobie i nie wierzył w związki. Czy kobieta na powrót odzyska szczęście? Czy jej serce było w stanie przetrwać kolejny zawód?

Pierwsze spotkanie z twórczością Brittainy C. Cherry uważam za jak najbardziej udane! Kolejna książka, która wywołała we mnie ogrom emocji i wciągnęła od pierwszej strony. I wiecie co? Ona także trafia już do ulubieńców tego roku! Pióro autorki jest bardzo lekkie, łatwe w odbiorze i cholernie szybko się je czyta. Cherry pisze konkretnie, bez zbędnego owijania w bawełnę, a przy okazji barwnie i plastycznie. Jej twórczości nie brak emocji i uczuć, przedstawione historie wywołują całą gamę wrażeń. Doznacie tutaj bólu i cierpienia, miłości i nienawiści. Niektóre sceny doprowadzą Was do szewskiej pasji, inne zaś rozczulą i wzruszą do łez. Różnorodność osobowości nie nudzi czytelnika, a wszechobecne plotki, rodzinne tajemnice i dramaty tylko podsycają ciekawość wobec zakończenia powieści. Książka wciąga już od pierwszej strony, porywa w świat bohaterów i sprawia, że przeżywasz poszczególne sceny razem z nimi. Autorka rozkocha Was w tej lekturze!

“Zawsze i wszędzie” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów niecodziennych romansów. Dziewczyna z porządnego domu i skażony złą opinią chłopak. Brzmi banalnie? Nic bardziej mylnego! Ta historia skrywa w sobie o wiele więcej niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. To nie jest czułostkowy romans, lecz łamiące realia życia, w którym nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. To książka emocjonująca, bolesna i dotkliwa, ale jednocześnie pokazująca, jak wielką moc ma wiara, nadzieja i miłość.

Niekiedy życie rzuca nam kłody pod nogi, rozsypuje dotychczasowe szczęście w drobny mak i wyrzuca zranione serce wprost pod rozpędzony pociąg. Jeden dramat ciągnie za sobą kolejny i kolejny, aż w końcu tracimy nadzieję na lepsze jutro, a nasze serce zdaje się być w milionie małych kawałków. “Jakim cudem raz złamane, mogło dalej pękać?” Czy będzie ono jeszcze zdolne do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dobra książka ma to do siebie, że po jej przeczytaniu ciągle wracasz do niej myślami, odtwarzasz w głowie poszczególne sceny i zachwycasz się jej historią. Natomiast są też takie powieści, po przeczytaniu których nie możesz wrócić do rzeczywistości, a cały twój świat kręci się tylko i wyłącznie wokół tej jednej historii, oddając w zapomnienie całe twoje jestestwo. Taką właśnie książką jest dla mnie "Drive" Kate Stewart, która zapadła głęboko w moim sercu i mimo że od jej przeczytania minęło już kilka dni to nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak wielkim ARCYDZIEŁEM okazała się powieść.

Przyznam się bez bicia, że pierwsze strony nie zwiastowały tego, co ta książka w sobie skrywa. Sądziłam, że będzie to kolejne lekkie, słodko-gorzkie romansidło, które tylko umili mi czas. Ale, jakże mogłam się mylić! Autorka stworzyła coś tak pięknego, pełnego uczuć i wszelkich emocji, które dosłownie wylewają się ze stron i wprawiają czytelnika w stan rozemocjonowania. Historia wydaje się dosyć banalna, jednak nie dajcie się zwieść. Zacznijmy od tego, że autorka do swojej historii dołączyła playlistę, która swoją drogą idealnie wpasowuje się do stanów emocjonalnych bohaterów. Na samym początku książki macie do niej link do serwisu Spotify. Dodatkowo każdy rozdział zatytułowany jest tytułem piosenki wraz z jego wykonawcą, dzięki czemu możecie w trakcie lektury słuchać muzyki, która odegrała w życiu bohaterów mniej lub bardziej ważną rolę. Kolejnym aspektem, który zdecydowanie działa na plus jest pióro autorki. Widać gołym okiem, że włożyła w tę powieść nie tylko całe swoje serce, ale i skrawek duszy. Zdecydowanie przypadło mi ono do gustu i z wielką przyjemnością sięgnę po kolejne jej powieści. Natomiast bohaterowie, których wykreowała nie są perfekcyjni i bez skaz. Mają oni swoje problemy, borykają się z ludzkimi trudnościami i własnymi demonami. Za sposób ujęcia muzyki w powieści autorce należą się gromkie brawa. Między innymi dzięki niej przekazała wiele skrajnych emocji. Muzyka stała się sposobem wyrażania siebie, wyzbycia się problemów i radzeniu sobie z cierpieniem. Na pewno odegrała ona ważną rolę nie tylko w życiu bohaterów, ale i czytelników. Podziwu nad kunsztem autorki nie ma końca. „Drive” nie jest historią, którą się czyta. Jest to historia, którą się pożera, a przede wszystkim historią, którą się PRZEŻYWA. Dzięki zawartej w książce całej gamie różnorodnych uczuć - od miłości do nienawiści; od szczęścia do rozdarcia - ta powieść przybiera realne kształty i sprawia, że czytelnik przechodzi emocjonalne tornado. Tym, co wyróżnia ten tytuł jest to, że autorka nie skupiła się na seksie, gołych klatach i męskim ego. Autorka postawiła na uczucia, na to, co kryje się wewnątrz, w samym środku tego całego zgiełku. Obnażyła przed nami bohaterów, ich serca i dusze, przez co „Drive” zasługuje na tytuł fenomenu w zakresie literatury. Subtelna i wrażliwa; namiętna i bolesna - jednym słowem książka idealna.

"Drive" to książka obok której nie sposób przejść obojętnie. Romantyczna i bolesna lekcja z wybrzmiemawającą w tle muzyką to tylko część tego, co czeka was w tej powieści. Doskonale ujęta historia zachwyca swym pięknem i pochłania czytelnika bez reszty. Kate Stewart pokusi was miłością i przytłoczy ciężarem cierpienia bohaterów. Dzięki tej książce każdy odnajdzie swój własny rytm i melodię, która poprowadzi was przez życie. To miłość wyrażona przez muzykę i muzyka wyrażona dzięki miłości.

Dobra książka ma to do siebie, że po jej przeczytaniu ciągle wracasz do niej myślami, odtwarzasz w głowie poszczególne sceny i zachwycasz się jej historią. Natomiast są też takie powieści, po przeczytaniu których nie możesz wrócić do rzeczywistości, a cały twój świat kręci się tylko i wyłącznie wokół tej jednej historii, oddając w zapomnienie całe twoje jestestwo. Taką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

PRZEDPREMIEROWO:

“Po prostu mnie kochaj. Miłość nas uleczy.”

Czy miłość może być lekiem na całe zło tego świata? Czy potrafi czynić cuda, sprawiać, że życie jest piękne? A może niesie za sobą tylko ból i cierpienie; niczym wirus stopniowo przejmuje kontrolę nad całym ciałem, aby na deser zaatakować serce i rozum? Kto czytał pierwszy tom Sponsora ten wie, że miłość, choć magiczna, nie do końca jest tak kolorowa, za jaką się uważa.

Zakończenie pierwszej części, moim zdaniem jednego z najlepszych romansów 2018 roku, złamało mi serce. Kto by się spodziewał, że autorka pozostawi czytelników w najbardziej emocjonującym i dramatycznym momencie powieści, ale, cóż, stało się. Dlatego, kiedy miałam możliwość przedpremierowo poznać dalsze losy bohaterów, tym prędzej zabrałam się za czytanie. Historia od samego początku wciąga czytelnika i sprawia, że zapomina on o bożym świecie. Towarzyszymy Kalinie w powrocie do dawnej sprawności, co okazuje się nie lada zadaniem, zważywszy na obowiązek opieki nad młodszą siostrą Sabriną. Nie ułatwia jej tego również złamane serce, które stale przypomina o przykrych wydarzeniach. Jednak dziewczyna stara się poskładać je w całość i żyć dalej. Kiedy wszystko zdaje się być na dobrej drodze, jedna wiadomość stawia ją przed ogromnie trudną decyzją. Czy Kalina będzie w stanie przebaczyć Nathanowi? Czy zapomni o bólu i cierpieniu, aby wesprzeć mężczyznę, którego kocha? Czy miłość okaże się na tyle silna, aby przetrwać kolejną próbę? Ile łez i dramatów człowiek jest w stanie znieść w imię miłości?

Jest to druga i tym samym ostatnia część historii Kaliny i Nathana, niemniej jednak równie wciągająca, co jej poprzedniczka. Wydarzenia, bohaterowie i swoisty klimat powieści tworzą spójną całość, a niepewne losy dwojga zakochanych rodzą coraz to więcej pytań o ich przyszłość. Nie ma tu miejsca na nudę, nie ma mowy o przewidywalności, bo autorka nie trzyma się schematów tylko ciągle zaskakuje czytelnika rozwojem wydarzeń. K.N. Haner ma dar do tworzenia niesamowitych, przepełnionych emocjami historii, które trafiają prosto w sam środek serca czytelnika. Kasia w swojej powieści zawarła bardzo wiele ważnych i trudnych, z życia wziętych wątków, co czyni tę historię bardzo realistyczną. “Sponsor” należy do literatury erotycznej, ale to właśnie jego konstruktywne przesłanie nadaje mu miano książki bezkonkurencyjnej i godnej pozazdroszczenia.

“Sponsor” to nieszablonowy romans wysokich lotów, gdzie miłość wcale nie jest taka prosta, a bezproblemowe życie zdaje się być tylko odległym marzeniem. Autorka stworzyła powieść niezwykle prawdziwą i bolesną, która jednocześnie rozczula i wzrusza. Strony obfitują żalem i udręką, lecz nie zabrakło także dawki dobrego humoru i pozytywnej energii. W powieści zostały poruszone bardzo ważne, a tym samym trudne tematy. Jak wybaczyć osobie, która roztrzaskała twe serce w drobny mak? Czy ludzie zasługują na drugą szansę? Jak przetrwać, kiedy życie nieustannie rzuca kłody pod nogi? Skąd czerpać siły na walkę o lepsze jutro?

To książka druzgocąca, ale jednocześnie ckliwa. To historia pokazująca, że życie jest podłą suką, a konsekwencje lekkomyślności i głupoty mogą ciągnąć się całymi latami. K.N. Haner zaserwuje wam nie tylko cudownie piękną i okrutnie bolesną historię o miłości, ale także emocjonalną bombę, która pogruchota wasze serca, aby zaraz znów powołać je do życia. “Sponsora” się nie czyta. Nim się zachwyca. Jego się przeżywa. Czy jesteś gotowa na emocjonalny rollercoaster?

PRZEDPREMIEROWO:

“Po prostu mnie kochaj. Miłość nas uleczy.”

Czy miłość może być lekiem na całe zło tego świata? Czy potrafi czynić cuda, sprawiać, że życie jest piękne? A może niesie za sobą tylko ból i cierpienie; niczym wirus stopniowo przejmuje kontrolę nad całym ciałem, aby na deser zaatakować serce i rozum? Kto czytał pierwszy tom Sponsora ten wie, że miłość, choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ludzie bezustannie oceniają innych na podstawie ich wyglądu. Jednak pozory bardzo często są mylące. Jameson jest pilną i solidną uczennicą, stroni od randek i wagarów, a bibliotekę uważa za swój drugi dom.
Sebastian jest jej kompletnym przeciwieństwem. Arogancki sportowiec nie narzeka na brak damskiego towarzystwa. Kiedy obiektem jego zakładu staje się Jameson, myślał, że wygraną ma w kieszeni. Nic bardziej mylnego. Dziewczyna okazała się niezwykle zadziorną i śmiałą kujonką. Do czego doprowadzi połączenie tych dwojga?

Wow, dawno nie czytałam czegoś tak zabawnego! Na każdym kroku autorka serwuje nam docinki między bohaterami, a dialogi są doskonale poprowadzone. Bohaterowie są świetnie wykreowani, nie sposób ich nie polubić. Historię śledzimy z perspektywy Jameson oraz Sebastiana, dzięki czemu lepiej nam zrozumieć działania bohaterów. Całość czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Książka jest bardzo, ale to bardzo wciągająca. Nie mogłam się oderwać! Autorka zaserwowała nam dosyć schematyczną powieść, jednak fenomenalne wykonanie i dobrze dobrane postaci w całości to rekompensują. “Sebastian. Jak poderwać drania?” to zabawna, ale i zaczepna lektura, której warto przyjrzeć się bliżej.

Ludzie bezustannie oceniają innych na podstawie ich wyglądu. Jednak pozory bardzo często są mylące. Jameson jest pilną i solidną uczennicą, stroni od randek i wagarów, a bibliotekę uważa za swój drugi dom.
Sebastian jest jej kompletnym przeciwieństwem. Arogancki sportowiec nie narzeka na brak damskiego towarzystwa. Kiedy obiektem jego zakładu staje się Jameson, myślał, że...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mikołaj na zamówienie Jordan Marie, Jenika Snow
Ocena 5,1
Mikołaj na zam... Jordan Marie, Jenik...

Na półkach: ,

Seksowny mikołaj i niegrzeczna dziewczynka? Takie połączenie wydaje się być totalnie płomienne i pełne plugawych scen. No właśnie, wydaje się… Nic nie jest takie, jak byśmy chcieli, a “Mikołaj na zamówienie” to niezbyt prestiżowa powieść.

Długo się zbierałam, żeby cokolwiek o tej książce napisać, bo, cóż, sama nie wiem, czy oczekiwałam od niej zbyt wiele, czy najzwyczajniej w świecie mnie zawiodła. Po “Mikołaju na zamówienie” oczekiwałam gorącego romansu ze świątecznym wątkiem w tle, jednak dostałam przesadzoną, bardzo przewidywalną lekturę. Sam pomysł na fabułę był genialny, ale wykonanie i rozegranie wydarzeń już nie do końca. Autorki strasznie przekoloryzowały tę powieść, było tego za dużo, za mocno i zbyt nachalnie. Moim zdaniem granica między wyczuciem smaku a abominacją jest bardzo cienka. Autorzy książek przede wszystkim erotycznych balansują pomiędzy nimi i chapeau bas dla tych, którym udaje się zachować tę równowagę. Do plusów tej lektury zdecydowanie należą rozmiar czcionki i ilość stron, bo lektura znika w zaskakującym tempie. Mimo że nie zachwyciła mnie tak, jak tego oczekiwałam, to bez większych problemów dobrnęłam do samego końca.
Z drugiej strony, jeśli by tak podejść do tej książki z ogromnym dystansem to czeka was ubaw na całego. Myślę, że nie należy jej traktować poważnie, przeczytać dla rozluźnienia i odmiany od cięższych lektur.

Seksowny mikołaj i niegrzeczna dziewczynka? Takie połączenie wydaje się być totalnie płomienne i pełne plugawych scen. No właśnie, wydaje się… Nic nie jest takie, jak byśmy chcieli, a “Mikołaj na zamówienie” to niezbyt prestiżowa powieść.

Długo się zbierałam, żeby cokolwiek o tej książce napisać, bo, cóż, sama nie wiem, czy oczekiwałam od niej zbyt wiele, czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapewne każdy z was słyszał o bestsellerowej powieści “Zanim się pojawiłeś”, na podstawie której powstał film. Fanów Jojo Moyes jest dosyć sporo, dlatego mam dla was kolejną pozycję autorki, która z pewnością umili wam styczniowy wieczór.

“... czy można pokochać kogoś, kto wydaje się naszym największym wrogiem?”

No właśnie, można? Jojo Moyes po raz kolejny pokazała, że potrafi wyczarować cuda. Zabierze was do świata miłości i bólu; cierpienia i przyjemności. To książka o prawdziwym życiu, o jego trudnościach i zawirowaniach.

“Srebrna zatoka” to przepięknie zmalowana historia, nadmorski klimat pochłania czytelnika bez reszty. Bohaterowie są autentyczni i wyraziści, przez co z przyjemnością śledziłam ich losy. Choć zakończenie może wydawać się przewidywalne, Jojo bardzo dobrze rozegrała całą akcję i niejednokrotnie zaskoczyła rozwojem wydarzeń. Historia opowiedziana jest z perspektywy kilku osób, co również jest świetnym zabiegiem. Brawa należą się także za wybór okładki, która idealnie wpasowuje się w klimat książki. “Srebrna zatoka” to powieść emocjonująca i rozczulająca. Autorka chwyci was za serce i rozkocha nie tylko w swojej powieści, ale także w malowniczym wybrzeżu Australii.

Zapewne każdy z was słyszał o bestsellerowej powieści “Zanim się pojawiłeś”, na podstawie której powstał film. Fanów Jojo Moyes jest dosyć sporo, dlatego mam dla was kolejną pozycję autorki, która z pewnością umili wam styczniowy wieczór.

“... czy można pokochać kogoś, kto wydaje się naszym największym wrogiem?”

No właśnie, można? Jojo Moyes po raz kolejny pokazała, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy miłość może mieć wypisaną datę ważności? Czy może się wypalić, kiedy jej czas dobiegnie końca?

Laurelyn Prescott podczas trzymiesięcznego pobytu z przyjaciółką w Australii poznaje nieziemsko przystojnego Jacka. Mężczyzna nie narzeka na brak pieniędzy, pięknych kobiet i wielkich sukcesów. Nie w głowie mu żadne zobowiązania i długoletnie związki. Interesuje go prosty układ zamknięty w pewnej ramie czasowej. To jego gra i jego zasady… Do czasu aż na jego drodze staje śliczna Laurelyn. Kobieta wywraca jego świat do góry nogami, sprawia, że Jack łamie swoje święte zasady, a cały plan zdaje się tracić na znaczeniu. Czy cały ten układ to pakt z samym diabłem?

Cudowna i miażdżąca. Romantyczna i wzruszająca. Ciężko jednym słowem wyrazić, jak piękna jest ta historia. Mimo że sam wątek i pomysł na fabułę nie należy do najoryginalniejszych to sposób jego przedstawienia i pióro autorki od pierwszej strony zachęcają do zagłębienia się w lekturę. Wydaje nam się na początku, że dostajemy typową historię o kolejnym dziwnym układzie, jednak nie dajcie się zwieść. To świetnie napisana powieść romantyczna z dobrze wykreowanymi bohaterami, wspaniałym klimatem słonecznej Australii i lekkim piórem autorki. Laurelyn to kobieta, której nie sposób nie lubić. To piękna i utalentowana amerykanka, dla której muzyka odgrywa bardzo ważną rolę w życiu. Natomiast Jack, cóż… co tu wiele mówić. Z pewnością zawróci w głowie niejednej z Was, a Wy będziecie zazdrościć głównej bohaterce takiego towarzysza. Postaci przybierają autentyczności dzięki bagażowi doświadczeń oraz dobrze nam znanych problemach. Autorka dopieściła nie tylko to, co dotrzegamy od razu, ale także poświęciła chwilę uwagi na szczegóły. Cudowności całej powieści dodaje muzyka towarzysząca nam w trakcie czytania. Na końcu znajdziecie playlistę do lektury, na której króluje wiele znanych i pięknych piosenek. Gorąco polecam słuchać ich na bieżąco! To nadaje świetny klimat, dzięki czemu możemy lepiej wczuć się w historię oraz życie Laurelyn. Książka jest napisana na poziomie. Seks nie odgrywa tutaj kluczowej roli, jest tylko przyjemnym dodatkiem do powieści. Oczywiście, nie brak w niej niegrzecznych i pikantnych szczegółów, pełnych żądzy i pasji scen, ale znajdziemy również subtelne i namiętne ekscesy. Wyczucie i smak autorki sprawi, że pokochacie nie tylko bohaterów, ale i ich historię.

“Piękno bólu” to cudownie słodka, intensywnie gorąca i dotkliwie bolesna lektura. To dojmująca opowieść o miłości, pasji i życiu. Książka ocieka gorliwym pożądaniem, porywczym pragnieniem i subtelnym uczuciem. Prowokacyjna, zuchwała i śmiała. Seksowna i delikatna. To nie jest opowieść dla grzecznych dziewczynek. To soczyście łamiąca historia dla konkretnych bab, pragnących wrażeń niepoprawnych romantyczek. Georgia Cates zabierze Was do świata seksu i przyjemności, do miejsca, gdzie rodzi się miłość. Ckliwa, słodko-gorzka historia Laurelyn i Jacka wzruszy Was do łez i wyciśnie wszystkie emocje, przez co samo zakończenie będziecie śledzić z zapartym tchem.

Czy miłość może mieć wypisaną datę ważności? Czy może się wypalić, kiedy jej czas dobiegnie końca?

Laurelyn Prescott podczas trzymiesięcznego pobytu z przyjaciółką w Australii poznaje nieziemsko przystojnego Jacka. Mężczyzna nie narzeka na brak pieniędzy, pięknych kobiet i wielkich sukcesów. Nie w głowie mu żadne zobowiązania i długoletnie związki. Interesuje go prosty...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ostatni. Prawdziwa historia żołnierza warszawskiej mafii Marzena Matuszak, Piotr Mudyn
Ocena 7,0
Ostatni. Prawd... Marzena Matuszak, P...

Na półkach: ,

“Bo tylko jeśli się mnie boją - szanują.”

Znacie to uczucie, kiedy po przeczytaniu danej książki jesteście tak zszokowani i zmieszani, że brak wam słów? Próbujecie skleić jedno sensowne zdanie na jej temat, ale nic nie oddaje tego, co przedstawia ta lektura? U mnie dokładnie tak było w przypadku “Ostatniego”. Nie często sięgam po literaturę faktu, jednak po zapoznaniu się z jej opisem wiedziałam, że będzie to mocna i prawdziwa historia. Nie zawiodłam się na niej ani trochę, a losy pana Piotra pozostawiły niemały zamęt w mojej głowie. Przekonajcie się sami!

Lekturę rozpoczynamy poznając najmłodsze lata Piotra, będącego świadkiem makabrycznych wydarzeń we własnym domu. Już jako młody człowiek przyszło mu stanąć oko w oko ze śmiercią. Wraz z przewracanymi kartkami towarzyszymy mu w następnych latach życia, poznajemy kolejne ciekawe fakty i niezbyt czarujące wydarzenia z życia. Los sprawił, że podążył on nieodpowiednią ścieżką. Gangsterskie porachunki, uzależnienia, seks, lęk i samotność - oto, jaki życie zaoferował mu los. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że z takowej drogi nie ma już powrotu, ale życie zawsze jest pełne niespodzianek. Książka jest brutalna i dramatyczna, a fakt, że jest to prawdziwa relacja z życia jakiegoś człowieka, człowieka, który przeżył wszystkie te bezwzględne wydarzenia napawa zdziwieniem, ale jednocześnie fascynuje. Niemożliwe się wydaje, że osoba tak bezpardonowa i groźna jest w stanie zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Umysł i serce Piotra przybrało nowy kształt, co w obliczu jego wszystkich występków zdaje się być nie do przyjęcia. I właśnie ta jego przemiana, ostatnie strony lektury ukazują całe piękno i prawdziwość tej historii. Moim zdaniem Piotr zasługuje na szacunek i uznanie za odwagę, chęć podzielenia się ze światem sporym kawałkiem swojego niezbyt stosownego życia.

“Ostatni” jest nie tylko prawdziwie trudną historią o przemianie człowieka, ale także o innych, równie ważnych aspektach. Krwawe życie gangsterów, walki z policją i problem uzależnień. Wszystko to jest tak świetnie napisane, tak dokładnie i rzeczowo, że czytelnik cofa się do tamtych lat i automatycznie staje się świadkiem tych wydarzeń. Z całego serca polecam wam tę historię, niech stanie się ona waszym punktem zwrotnym i sprawi, że zastanowicie się nad własnym życiem. “Ostatni” zmusza do refleksji, budzi lęk i strach, ale także wzrusza. Udowadnia, że nawet w najmroczniejszym zaułku naszego życia płonie światełko nadziei. Do czego jesteśmy zdolni się posunąć? Jak trudna okaże się zmiana samego siebie?

“Bo tylko jeśli się mnie boją - szanują.”

Znacie to uczucie, kiedy po przeczytaniu danej książki jesteście tak zszokowani i zmieszani, że brak wam słów? Próbujecie skleić jedno sensowne zdanie na jej temat, ale nic nie oddaje tego, co przedstawia ta lektura? U mnie dokładnie tak było w przypadku “Ostatniego”. Nie często sięgam po literaturę faktu, jednak po zapoznaniu się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Każda kobieta boryka się z tymi „kobiecymi” problemami i bywają one nie tylko uciążliwe, ale i niosą za sobą pewne konsekwencje. Każda z nas powinna wziąć do ręki ten właśnie poradnik i zapoznać się z wiedzą w nim zawartą, aby mieć jakiekolwiek rozeznanie w PCOS.

„Wylecz PCOS” Amy Medling to świetnie napisana książka oparta na własnych doświadczeniach autorki w starciu z chorobą. Kobieta w łatwy i przejrzysty sposób wyjaśnia, czym charakteryzuje się PCOS, a także jak szybko i skutecznie zwalczyć jego objawy. Naszprycowany wiedzą poradnik, oparty na licznych badaniach może pomóc wielu kobietom. Dodatkowo zawiera on plan na 21 dni, który pokaże, jak pokonać PCOS. W środku znajduje się sporo ciekawych i smacznych przepisów, z których już kilka wypróbowałam! Poza dietą dostajemy także w gratisie zestaw ćwiczeń. Myślę, że taki poradnik powinien zagościć na półce każdej kobiety, niezależnie od wieku. Wiedzy nigdy za wiele, a nieraz może ona się okazać bardzo przydatna. Autorka sugeruje również zmianę sposobu myślenia. Może ona być bardzo dużym krokiem do spełnienia i wiary w nowy dzień. Amy Medling bardzo pozytywnie was naładuje i zachęci do działania! Zdrowie jest najważniejsze, a szybsze rozpoznanie jest dla niego bardzo istotne.

Każda kobieta boryka się z tymi „kobiecymi” problemami i bywają one nie tylko uciążliwe, ale i niosą za sobą pewne konsekwencje. Każda z nas powinna wziąć do ręki ten właśnie poradnik i zapoznać się z wiedzą w nim zawartą, aby mieć jakiekolwiek rozeznanie w PCOS.

„Wylecz PCOS” Amy Medling to świetnie napisana książka oparta na własnych doświadczeniach autorki w starciu z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Moje życie było dobre,
zanim się
natknęłam
na bestię.
A potem
było
boskie.
Przynajmniej
przez
chwilę.”

Potwory czają się w każdym zakamarku, przybierają różne postaci i manipulują naszym umysłem. Ale wszystkie je łączy jedno: wysysają z ludzi ostatnie pokłady życia i człowieczeństwa. Sprawiają, że stajemy się bezkształtnymi istotami w całości oddanymi bestii. W tym czasie ona stopniowo zagnieżdża się w naszym umyśle, coraz bardziej oddalając szansę na powrót do zdrowych zmysłów. Zerwanie więzi z takowym demonem bywa skomplikowane i wymagające dużych pokładów silnej woli, a czasami wręcz niemożliwe.
Kristina Georgia Snow to młoda dziewczyna, której pierwsze spotkanie z bestią było czymś niezwykłym i ekscytującym, jednak z czasem przerodziło się w uzależnienie, ciągnąc za sobą tragiczne wydarzenia.
W dzisiejszych czasach spotykamy się z wieloma książkami o zbieżnej tematyce, dlatego mogłoby się wydawać, że ta pozycja już niczym nie może nas zaskoczyć. Otóż, nie. “Crank” jest zdecydowanie mistrzostwem w tej dziedzinie, a tym, co go wyróżnia na tle tylu podobnych powieści jest bezwzględnie forma przedstawienia historii. Rzadko spotykam się z literaturą młodzieżową pisaną wierszem, ale w tym wypadku to był naprawdę strzał w dziesiątkę. Każdy wiersz ma inne rozmieszczenie i myślę, że taka manipulacja grafiką korzystnie wpływa na nasz umysł, wzrok i sposób odbioru tekstu. Kolejnym atutem tego dzieła jest sposób opowiedzenia historii. Autorka nie daje nam wszystkiego na tacy, przez co czytelnik musi sobie wiele rzeczy dopowiedzieć, a to z kolei wymaga od niego pełnego skupienia podczas lektury.
“Crank” przepełniony jest bólem, cierpieniem, seksem i obsesją. To historia, która musiała zostać opowiedziana, i którą powinien przeczytać nie tylko każdy nastolatek, ale i dorosły. Oryginalna, niesztampowa i zdumiewająca. “Cranka” kocha się za jego prawdziwość, ale jednocześnie nienawidzi za brutalny przekaz. Boleśnie prawdziwa i prawdziwie bolesna. Ellen Hopkins wstrząśnie waszym sercem, umysłem i duszą. Będzie was dręczyć przez bardzo długi czas, a nie sposób się od niej uwolnić. Po lekturze będzie wam towarzyszyć wrażenie czyjejś obecności. Będziecie się oglądać na każdym kroku i unikać ciemnych zakamarków. Od tej chwili będzie za wami podążać widmo bestii i mam nadzieję, że nie nabierzecie się na jego sztuczki.

“Moje życie było dobre,
zanim się
natknęłam
na bestię.
A potem
było
boskie.
Przynajmniej
przez
chwilę.”

Potwory czają się w każdym zakamarku, przybierają różne postaci i manipulują naszym umysłem. Ale wszystkie je łączy jedno: wysysają z ludzi ostatnie pokłady życia i człowieczeństwa. Sprawiają, że stajemy się bezkształtnymi istotami w całości oddanymi bestii. W tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Czasami w życiu jest tak, że jeśli bardzo kogoś kochasz, musisz pozwolić mu odejść. Jeżeli wróci, to znaczy, że należy do ciebie.”


Wakacyjny romans okazał się czymś więcej niż tylko letnim, niezobowiązującym flirtem i oboje postanawiają zbudować prawdziwy związek. Jednak życie zawsze ma jakieś asy w rękawie i tym razem Sydney dostaje szansę na spełnianie własnych marzeń. Dziewczyna wyrusza w trasę koncertową po Europie ze znanym zespołem. Jeden z jego członków jest szczególnie zainteresowany naszą główną bohaterką… Czy jej krótki związek z Jackiem przetrwa tę próbę?

“Tylko dla ciebie” to drugi tom z serii Cole spod pióra mojej ulubionej autorki. Tym razem śledzimy dalsze losy Sydney i Jacka, którzy postanawiają zbudować trwały związek. Vi Keeland po raz kolejny daje nam przyjemny, lekki i pełen czułości romans, od którego nie sposób się oderwać. Towarzyszymy bohaterom we wspólnym życiu, drodze do osiągnięcia marzeń i wytrwałości w związku na odległość. W tym tomie na pewno dzieje się więcej niż w pierwszym i mamy okazję lepiej poznać przystojnego Jacka. To pełna miłości powieść z erotycznym napięciem w tle. Autorka jak zawsze dobrze rozegrała chwile bliskości między bohaterami, przez co wprawia czytelnika w stan błogiego uniesienia. Vi zaserwowała nam również tragedię, która wstrząśnie nie tylko Jacka, ale także i nas. Mężczyzna będzie potrzebował Sydney bardziej niż dotychczas, tylko czy życie muzycznej gwiazdy pozwoli jej na bycie przy ukochanym? Czy kochankowie mają szansę na wspólną przyszłość?

“Tylko dla ciebie” to must read dla wszystkich niepoprawnych romantyczek (koniecznie sięgnijcie po książki Vi Keeland!). Ta historia wzrusza i emocjonuje, wzrusza i ujmuje. Lekka, przyjemna i zmysłowa pozycja dla fanów powieści romantycznych. Wspaniale napisana, zabójcza historia o miłości. Kusząca, urocza i zbereźna!

“Czasami w życiu jest tak, że jeśli bardzo kogoś kochasz, musisz pozwolić mu odejść. Jeżeli wróci, to znaczy, że należy do ciebie.”


Wakacyjny romans okazał się czymś więcej niż tylko letnim, niezobowiązującym flirtem i oboje postanawiają zbudować prawdziwy związek. Jednak życie zawsze ma jakieś asy w rękawie i tym razem Sydney dostaje szansę na spełnianie własnych marzeń....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czasami pewne trudne zmiany w życiu mogą okazać się tymi najlepszymi. Miesiąc miodowy na Hawajach z ukochanym? Spełnienie marzeń niejednej kobiety. Niestety, kiedy ślub zostaje odwołany romantyczne wakacje z mężczyzną twojego życia zamieniają się w szalony wyjazd z przyjaciółką. Czy wyjdzie to na dobre?

Sydney pragnęła pięknego ślubu, kochającego męża i wspaniałych wakacji. Jednak, gdy ślub został odwołany nie zamierzała rezygnować ze słonecznych Hawajów i postanowiła spędzić ten czas z przyjaciółką. Na plaży poznała przystojnego Jacka, na punkcie którego zwariowała. Za namową przyjaciółki wdaje się w z nim w letni romans, lecz nie przypuszczała, że może łączyć ich coś więcej niż tylko seks… Czy letnia przygoda okaże się czymś więcej?

Na początku zaznaczę, że uwielbiam książki Vi Keeland i nawet jeśli są one schematyczne i przewidywalne to kocham jej twórczość, kompozycje i uczucia, które wzbudzają we mnie jej powieści. Ma w swoim piórze pewną lekkość i swobodę, która przyciąga czytelnika. Historię poznajemy ze strony Sydney, która niebawem miała wyjść za mąż, ale wszystko posypało się niczym domek z kart. Postanawia się zabawić i wykorzystać ten tydzień na flirt z seksownym Jackiem. Mimo że fabuła jest nieco banalna i typowa to czyta się ją w zawrotnym tempie. Autorka potrafi dobrze rozegrać sceny, aby wszystko się ze sobą idealnie scaliło. Bohaterowie są niczego sobie: ona - młoda, atrakcyjna kobieta i on - przystojny, seksowny milioner. Razem tworzą mieszankę wybuchową, która sprawia, że czytelnik dostaje wypieków na twarzy. Vi Keeland znana jest głównie z powieści erotycznych, co bardzo dobrze jej wychodzi. Sceny seksu są pełne namiętności, erotyzmu i dzikiej żądzy. Kiedy trzeba są mocne, dosadne i nasycone ekspresją, ale nie brakuje im także zmysłowości, pożądania i czułości. Autorka potrafi znaleźć w złoty środek, przez co jej powieści są przepełnione emocjami i romantyzmem.

“Tylko twój” to przyjemna historia o miłości od pierwszego wejrzenia, nieprzeniknionej żądzy i pożądaniu, a także o przeznaczeniu, które pisane jest dla każdego z nas. Autorka rozpali wasze serca, rozkocha w Jacku i wciągnie w świat miłosnych zawirowań. Lektura ma wspaniały klimat kolorowych Hawajów - szum morza, prażące słońce i gorący powiew letniego flirtu. Piękna, seksowna i tkliwa - Vi Keeland w najlepszym wydaniu!

Czasami pewne trudne zmiany w życiu mogą okazać się tymi najlepszymi. Miesiąc miodowy na Hawajach z ukochanym? Spełnienie marzeń niejednej kobiety. Niestety, kiedy ślub zostaje odwołany romantyczne wakacje z mężczyzną twojego życia zamieniają się w szalony wyjazd z przyjaciółką. Czy wyjdzie to na dobre?

Sydney pragnęła pięknego ślubu, kochającego męża i wspaniałych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Życie momentami przypomina domino - jak się wali, to wszystko naraz. Niczym ta popularna gra jeden dramat ciągnie za sobą kolejny i kolejny. Tylko, czy my jako ludzie, jesteśmy w stanie znieść tyle bólu i cierpienia? Gdzie kończy się granica ludzkiej odporności na wszelkie krzywdy? Jak żyć, kiedy wszystko co kochasz zostało ci odebrane?

Zakończenie liceum dla każdego nastolatka jest długo wyczekiwanym dniem i początkiem dorosłego życia. To czas pierwszych własnych odpowiedzialnych decyzji - studia, praca, mieszkanie. Dlatego tak ważny i oczekiwany jest bal z okazji ukończenia szkoły średniej. Mikayla liczyła na wieczór jak z bajki, jednak rzeczywistość okazała się nieco inna. Ten upragniony dzień okazał się najgorszym dniem w całym jej życiu. Jake przypadkowo stał się świadkiem tej tragedii i został jedyną osobą, która mogła udzielić jej wsparcia. Oboje nie spodziewali się, że ten koszmar otworzył im drzwi do czegoś niespodziewanie pięknego. Ale czy Mikayla podejmie ryzyko ponownej straty?

Lubię zatracić się w książkach, gdzie akcja rozgrywa się w czasach licealnych. Dobre imprezy, miłosne rozterki i rodzinne dramaty. Książka przedstawia nam losy Mikayli i Jake’a, których połączyła tragiczna dla dziewczyny noc. Zdrada ze strony ukochanych przyjaciół i bolesna tragedia. Choć pomysł na fabułę i rozegranie wszystkich wątków jest bardzo dobry, to sami bohaterowie byli momentami irytujący. Ich, moim zdaniem mazgajowate, reakcje i zachowanie działały mi na nerwy. Jednak historia sama w sobie myślę, że wynagradza te minusy, które co do całości mają niewielkie znaczenie. Autorka nieco się pospieszyła w relacji Mikayli i Jake’a, co również mnie zdziwiło. Ogromne brawa należą się za podjęcie tematów straty, bólu i cierpienia, a także radzeniu sobie z przeciwnościami losu, które w tym wypadku gwałtownie posypały się na główną bohaterkę. Książka jako całość wypadła całkiem nieźle, a epilog sprawił, że z wielką przyjemnością sięgnę po kolejny tom.

„Więcej niż my” to przyjemna, aczkolwiek bolesna historia miłosna o stracie, zdradzie i ciężarze, z jakim przyszło się zmierzyć Mikayli w tak młodym wieku. Dotkliwe wydarzenia, rozdzierający ból i subtelne uczucie - oto, z czym musicie się skonfrontować sięgając po tę lekturę. Ta książka zbudzi ukryte emocje i wstrząśnie nie tylko światem Mikayli, ale także i waszym. Czy miłość będzie w stanie ją ocalić?

Życie momentami przypomina domino - jak się wali, to wszystko naraz. Niczym ta popularna gra jeden dramat ciągnie za sobą kolejny i kolejny. Tylko, czy my jako ludzie, jesteśmy w stanie znieść tyle bólu i cierpienia? Gdzie kończy się granica ludzkiej odporności na wszelkie krzywdy? Jak żyć, kiedy wszystko co kochasz zostało ci odebrane?

Zakończenie liceum dla każdego...

więcej Pokaż mimo to