-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2020-11-05
Ostatnio skończyłam cudowne „Mroczne wybrzeża” Danielle L. Jensen! Fabuła - genialna! Chyba pierwszy raz czytałam książkę, w której nie czekałam na wątek miłosny, bo akcja, bohaterowie i wykreowany świat byli tak niesamowici, że nawet nie potrzebowałam wątku miłosnego, który zazwyczaj najbardziej mnie ciekawi. Przy tej pozycji nie ma czasu na nudę! Od początku coś się dzieje i uhhhh to jest super! A bitwa na końcu? Miałam ciarki. Jensen sprawiła, że miałam ciarki. Moja miłość do twórczości wspomnianej autorki jest ogromna i nieprzerwana od trzech lat. Jej nowa książka tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że historie przez nią kreowane są moimi ulubionymi. ❤️
A jeśli jesteście fanami ,,Piratów z Karaibów" przez pierwsze 200 stron „Mrocznych Wybrzeży” poczujecie klimat jak z tych filmów! Wow! Kocham i polecam mocno, mocno. (PORWANĄ PIEŚNIARKĘ TEJ AUTORKI TEŻ oczywiście). I nie zapomnijmy o intrygach polityczych! Tak jak w przypadku Trylogii Klątwy tak i tutaj te spiski i szantaże to złoto! Czapki z głów. ❤️
Ostatnio skończyłam cudowne „Mroczne wybrzeża” Danielle L. Jensen! Fabuła - genialna! Chyba pierwszy raz czytałam książkę, w której nie czekałam na wątek miłosny, bo akcja, bohaterowie i wykreowany świat byli tak niesamowici, że nawet nie potrzebowałam wątku miłosnego, który zazwyczaj najbardziej mnie ciekawi. Przy tej pozycji nie ma czasu na nudę! Od początku coś się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Tricia Levenseller stworzyła książkę, którą pochłonięcie w mgnieniu oka! Zanim się zorientowałam już byłam w połowie historii, a chwile później ją skończyłam.
•
Alosa, córka Króla Piratów, pozwala uprowadzić się wrogiej załodze, aby odnaleźć mapę prowadzącą do skarbu. Nieustraszona i bystra siedemnastolatka ma plan, który pozwoli osiągnąć jej swoje cele i zaimponować ojcu. Chyba, że nie wszystko pójdzie zgodnie z planem i zadanie okaże się trudniejsze niż przypuszczała. Czy poradzi sobie w pojedynkę ze swoimi wrogami?
•
Pierwsza część przygód Alosy liczy niecałe trzysta stron, ale kompetnie mi to nie przeszkadzało (chociaż nie narzekałabym na obszerniejsze przedstawienie tego świata). Ta książka jest ciekawa i można przy niej miło spędzić kilka godzin. Nie będę ukrywać, że raczej żadnym wydarzeniem, czy zwrotem akcji mnie nie zaskoczyła. Ale morski klimat, piraci i opowieści o syrenach zdecydowanie mnie do siebie przekonują. Główna bohaterka to zabójczyni, złodziejka, ale i silna młoda kobieta, która potrafi odróżnić dobro od zła. Jej wspólny wątek z Ridenem bardzo dobrze współgra z całością książki. Dostałam to, czego potrzebowałam: fabułę, która zapadnie mi w pamięć, postaci (chociaż szkoda, że tak mało), które polubię i opowieści, których chcę usłyszeć więcej! Mogę tylko się domyślać co wydarzy się w następnym tomie i wyczekiwać go na naszym polskim rynku wydawniczym jak najszybciej. ❤️
Tricia Levenseller stworzyła książkę, którą pochłonięcie w mgnieniu oka! Zanim się zorientowałam już byłam w połowie historii, a chwile później ją skończyłam.
•
Alosa, córka Króla Piratów, pozwala uprowadzić się wrogiej załodze, aby odnaleźć mapę prowadzącą do skarbu. Nieustraszona i bystra siedemnastolatka ma plan, który pozwoli osiągnąć jej swoje cele i zaimponować ojcu....
Saga Księżycowa to futurystyczna baśń, w której Kopciuszek spotyka Czerwonego Kapturka, łączy siły z Roszpunką, a Królewna Śnieżka... no właśnie, jak ona wpłynie na tę historię? Wie to tylko ten, kto przeczytał już ostatnią część w oryginalne, co mi dane niestety jeszcze nie było. Ale mam nadzieję, że każdy słyszał już o tej serii Marissy Meyer, ponieważ świat wykreowany przez autorkę jest nieziemski i naprawdę oryginalny: co może wydawać się dziwne biorąc pod uwagę fakt, że są to retellingi, ale zapewniam Was, że to prawda!
Kiedy skończyłam czytać trzecią część pt. „Cress” tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że będzie to jedna z moich ulubionych serii młodzieżowej fantastyki i zdecydowanie dobry prezent dla nastolatki (raczej tej młodszej niż starszej), która czyta. 👌🏻 W dodatku zajmie ważne dla mnie miejsce w książkowym świecie, ponieważ to właśnie dzięki lekturze „Cress” przypomniałam sobie co to znaczy „lubić czytać”.
Saga Księżycowa to futurystyczna baśń, w której Kopciuszek spotyka Czerwonego Kapturka, łączy siły z Roszpunką, a Królewna Śnieżka... no właśnie, jak ona wpłynie na tę historię? Wie to tylko ten, kto przeczytał już ostatnią część w oryginalne, co mi dane niestety jeszcze nie było. Ale mam nadzieję, że każdy słyszał już o tej serii Marissy Meyer, ponieważ świat wykreowany...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W ostatnich dniach pierwszy raz miałam okazję zetknąć się z interaktywną grą książkową. Na czym ona polega? Zasady są proste i już tłumaczę, tylko najpierw przybliżę Wam tło fabularne.
Grupa naukowców natrafiła na ślady obcej cywilizacji. Niestety przez 28 tygodnia ich prace nie przyniosły żadnych efektów, a w 29 tygodniu badacze zaginęli, pozostawiają po sobie jedynie „Dziennik 29”.
Tutaj wkraczamy my, telefon i ołówek.
Jest książka - w tym przypadku wspomniany wyżej „Dziennik 29”. Wewnątrz czekają na nas sześćdziesiąt trzy zagadki do rozwiązania. Poznajemy odpowiedź, wypisujemy ją w odpowiednie miejsce na podanej stronie internetowej i otrzymujemy „klucz”, który będzie nam potrzebny do rozwiązywania następnych tajemnic. Wniosek - musimy rozwiązać wszystkie łamigłówki, żadnej pominąć nie możemy, bo inaczej utkniemy w miejscu. Na szczęście ratuje nas „podpowiedź”, która na pewno się przyda (mi i moim znajomym (za dużo luźnych lekcji w szkole 😂) przydawała się niejednokrotnie).
W końcowym rozrachunku wykonanie „Dziennika 29” naprawdę się udało. Czasami było łatwiej, czasami trudniej, ale w tej potrzebie główkowania i wyszukiwania ciekawostek w internecie jest coś uzależniającego. Pewnie każdy w swoim życiu grał w łamigłówki, niektórzy z Was odwiedzili może escape room. Tutaj towarzyszą nam podobne „emocje”, tylko forma jest inna. Pomysł na stworzenie takiej książki był ciekawy i CZEKAM NA DRUGĄ CZĘŚĆ. Tło fabularne okazało się nie tak ważne jak myślałam na początku, dlatego chcę się przekonać, czy będzie miało jakieś rozwinięcie i zakończenie, ponieważ skończyło się w momencie... grrr.
Serdecznie polecam zainteresować się „Dziennikiem 29”. Jasne, niektórzy pomyślą, że zagadki można porozwiązywać ściągając pierwszą lepszą i darmową aplikację na telefon, a nie płacąc za książkę. Tak jak ktoś inny uzna, że zamiast płacić za kino, film można obejrzeć w telewizji. To już zależy od naszych gustów, ale jeżeli zastanawiacie się nad tą książką - ja mówię polecam!
W ostatnich dniach pierwszy raz miałam okazję zetknąć się z interaktywną grą książkową. Na czym ona polega? Zasady są proste i już tłumaczę, tylko najpierw przybliżę Wam tło fabularne.
Grupa naukowców natrafiła na ślady obcej cywilizacji. Niestety przez 28 tygodnia ich prace nie przyniosły żadnych efektów, a w 29 tygodniu badacze zaginęli, pozostawiają po sobie jedynie...
„Cudowny chłopak” wywołał niemały szum. Do tej pory z przyjemnością wspominam ekranizację i na pewno będę do niej wracać, a ostatnio miałam możliwość przeczytać „365 dni cudowności. Księga wskazań Pana Browne’a”. Tak, jest to książka na cały rok, a ja, chcąc powiedzieć o niej coś więcej i nie chcąc się od niej odrywać, przeczytałam ją w mgnieniu oka (nie mówiąc o tym, że sięgałam po nią jak tylko byłam w Empiku 😂). W książce znajdziemy cytaty zaczerpnięte ze wszystkich zakątków świata, od osób mniej lub bardziej znanych. Niektóre możemy już znać, inne - dadzą nam do myślenia na nowo. Książka bardzo kojarzy mi się z naszą Insta Poezją, z tą różnicą, że „Cudowności” poleciłabym każdemu. Prezent dla dziewięciolatka, czy dla osoby starszej? Nie ma różnicy! „Każdy znajdzie coś dla siebie” tutaj działa, ponieważ CAŁA ta pozycja jest dla nas!
Pięknie wydana książka oraz pouczające, podnoszące na duchu cytaty i magia mądrego słowa. Wplecione „listy” Pana Browne’a były przyjemnym dokończeniem historii Augusta, którą możemy poznać w „Cudownym chłopaku”. Z wnętrzem „365 dni cudowności” zapoznałam się już dwa tygodnie temu, ale do tej pory czuję ciepło w serduszko. Jako czytelnik składam wielkie pokłony w stronę autorki - świetna robota i jestem dumna!
„Cudowny chłopak” wywołał niemały szum. Do tej pory z przyjemnością wspominam ekranizację i na pewno będę do niej wracać, a ostatnio miałam możliwość przeczytać „365 dni cudowności. Księga wskazań Pana Browne’a”. Tak, jest to książka na cały rok, a ja, chcąc powiedzieć o niej coś więcej i nie chcąc się od niej odrywać, przeczytałam ją w mgnieniu oka (nie mówiąc o tym, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Julia Hughes porzuca swoje życie, zostawia wszystko za sobą i wyjeżdża do innego stanu. Wie tylko, że ma zostać prywatną opiekunką, ale nigdy nie spodziewałaby się, że jej pracodawcami będą bracia de Vincent. Osoby znane ze skandalów i tragicznych wydarzeń, chroniący swojej prywatności przed niepożądanym wzrokiem. Co wydarzy się kiedy Julia wejdzie do ich świata? W końcu praprababka de Vincentów twierdziła niegdyś, iż mężczyźni z ich rodu mogą zakochać się tylko raz w życiu. I właśnie nadeszła kolej jednego z nich.
•
„Lucyfer” to książka wciągająca, z wieloma tajemnicami. Bardzo możliwe, że kojarzycie nazwisko Armentrout, ponieważ seria LUX tej autorki podbiła serca wielu czytelniczek.
Tylko tym razem mamy do czynienia z romansem. Chociaż zaczynając książkę byłam pewna, że wątek paranormalny się pojawi - nie było go! Już o tym wspominałam i wiele z Was stwierdziło, że chce sięgnąć po tę historię, właśnie dlatego, że go nie ma. Na szczęście brak takiego motywu nie ujmuje nic, a nic z oryginalności pozycji. Wydarzenia poboczne bardzo przypadły mi do gustu, bardziej niż główni bohaterowie, dlatego też z chęcią sięgnę po kolejną część opowiadającą o kolejnym z braci de Vincent.
Julia i Lucien byli postaciami do polubienia, jednak czegoś mi w nich zabrakło. Może i „Lucyfer” ma pewne wady i niedociągnięcia, ale na pewno jest ciekawy i mający swój niepowtarzalny klimat. Ciarki gwarantowane! Jeśli zastanawiacie się nad jej przeczytaniem, śmiało mogę polecić tę książkę.
Julia Hughes porzuca swoje życie, zostawia wszystko za sobą i wyjeżdża do innego stanu. Wie tylko, że ma zostać prywatną opiekunką, ale nigdy nie spodziewałaby się, że jej pracodawcami będą bracia de Vincent. Osoby znane ze skandalów i tragicznych wydarzeń, chroniący swojej prywatności przed niepożądanym wzrokiem. Co wydarzy się kiedy Julia wejdzie do ich świata? W końcu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dlaczego poszłam do liceum na profil, w którym jedno z rozszerzeń to geografia? Interesuje mnie ten kierunek, wiążę z nim swoją przyszłość? Nie! Geografia była „w zestawie” i chociaż potrafi być interesująca, nie uważam się za wielką fankę tego przedmiotu.
Od tygodnia zapoznaje się z „Atlasem odkrywców dla niepoprawnie ciekawych świata” i mogę z pełnym przekonaniem napisać, że jestem usatysfakcjonowana tym co znalazłam wewnątrz książki. Tysiące faktów, setki map i cudowne wydanie. Nie czytacie od deski do deski podręcznika do języka polskiego, czy historii prawda? Z tą pozycją jest podobnie, ale o wiele ciekawiej. Każdego dnia z chęcią otwieram ją na przypadkowej stronie, a następnie czytam kilka ciekawostek o danym kraju.
Podoba mi się pomysł, jak i sposób wydania tej książki. Cierpi tylko moja biblioteczka. Wymiary wydania, dzięki którym Atlas jest bardzo czytelny, przerosły możliwości mojego regału!
Dlaczego poszłam do liceum na profil, w którym jedno z rozszerzeń to geografia? Interesuje mnie ten kierunek, wiążę z nim swoją przyszłość? Nie! Geografia była „w zestawie” i chociaż potrafi być interesująca, nie uważam się za wielką fankę tego przedmiotu.
Od tygodnia zapoznaje się z „Atlasem odkrywców dla niepoprawnie ciekawych świata” i mogę z pełnym przekonaniem napisać,...
Z Sarah J. Maas mam ten problem, że kiedy nie czytam jej książek zaczynam mieć wrażenie, że historie autorki są przereklamowane, a szum na nie wyolbrzymiony. A kiedy kontynuuję historie wykreowanych przez nią bohaterów cały ten hype staje się dla mnie jasny. Co więcej, sama biorę w nim udział!
„Dwór szronu i blasku gwiazd” - nowelka do serii „Dwór cierni i róż” - wydawało mi się, że ta książka została odebrana gorzej niż poprzednie części, ale kiedy zapytałam Was „dlaczego Wam się NIE podobało” wszystkie(!) odpowiedzi miały jeden wydźwięk w stylu „a mi się tam podobało” 😂 i ja również należę do tej grupy osób. Jestem usatysfakcjonowana tym co otrzymałam pod piękną okładką.
Maas przytacza wydarzenia, a raczej powrót do normalności i przystosowanie się naszych, bardziej lub mniej, ukochanych bohaterów do czasów po wojnie. Nie będzie tutaj walki ma smierć i życie, ani akcji pędzącej w zawrotnym tempie. Po trzeciej części Dworów chyba każdy odczuł, że jeszcze wiele rzeczy nie zostało wyjaśnionych. Tutaj dostajemy trochę odpowiedzi na nasze pytania, ale jeszcze nie wszystkie (co mnie bardzo cieszy - o tym za chwile). Skąd wzięły się Insygnia Dworu Nocy? Dlaczego góry i trzy gwizdy nad nimi? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, aż Maas nie opisała ich historii, dodając przy okazji kolejny iliryjski zwyczaj.
Tą nowelkę trzeba przeczytać, bo jest naprawdę dobra. Jedyna rzecz do której mogłabym się przyczepić, i która nie bardzo mi się podobała, to zachowanie Nesty. Silna, pełna mocy postać w tej części trochę się pogubiła i jej zachowanie nie pasowało mi do całokształtu serii. Kasjan nie poddawaj się! Tak, to mój największy ship. 😍 Dlatego kilka rozdziałów na końcu pozycji, taka krótka zapowiedź nowelki o Kasjanie i Neście sprawia, że czuję niemałe podekscytowanie! 😈
Czytając kilkadziesiąt stron w angielskiej wersji stwierdzam, że w oryginale historia brzmi lepiej, a nasze tłumaczenie trochę kuleje. Dlatego z chęcią będę wracać do tej historii również po angielsku (pff, już wróciłam), ponieważ bohaterowie i dawka śmiechu jaką funduje nam pisarka sprawia, że serce rośnie. Nie mam pojęcia dlaczego tak często wątpię w pióro Maas. Na ten moment autorka broni swoją twórczość i mam nadzieję, że to się nie zmieni!
Z Sarah J. Maas mam ten problem, że kiedy nie czytam jej książek zaczynam mieć wrażenie, że historie autorki są przereklamowane, a szum na nie wyolbrzymiony. A kiedy kontynuuję historie wykreowanych przez nią bohaterów cały ten hype staje się dla mnie jasny. Co więcej, sama biorę w nim udział!
„Dwór szronu i blasku gwiazd” - nowelka do serii „Dwór cierni i róż” - wydawało...
Lily i Lo. Para znajomych, przyjaciół, współlokatorów. Dwójka uzależnionych. Ona się tego wstydzi, on się nie przejmuje. Ona wychodzi co noc do klubów w poszukiwaniu zaspokojenia, on zasypia pijany w domu. Mieszanka wybuchowa i destrukcyjna, to trzeba przyznać. Historia pokręcona, a bohaterowie wyniszczeni przez nałogi - nie tylko własne.
„Addicted. Podwójna namiętność” ma coś w sobie. Ciekawość, płomień, mania. Książka z gatunku romans skupiająca się nie tylko na miłości do drugiej osoby. Kirsta i Becca Ritchie świetnie opisują uzależnienia, a co więcej, przeplatają dwa różne zamiłowania Lily i Lo. Ukazują jak zmieniają się ich relacje rodzinne, jak bohaterowie podporządkowują swoje życie nałogowi. Zostało to tak przedstawione, że nie dało się oderwać - naprawdę, pochłonęłam tą historię na raz! Za kolorowo prawda? Tu zbliżamy się do ’quilty pleasure’. Jak przez mgłę pamiętam, że czytając miałam jakieś zażalenia - dialogi między bohaterami czasami wręcz prymitywne, styl pisania przystępny, ale nic ponad to, a fabuła niekiedy (na szczęści tylko raz!) zbaczająca ze ścieżki, która dla mnie była idealna. Ale chociaż mam świadomość, że nie jest to arcydzieło gatunku, lubię tę pozycję. Lubię Lily i Lo, lubię wielu bohaterów drugoplanowych (Rose i Connor - przy nich nie da się nie uśmiechać!) i lubię wątek uzależnień oraz to jak on wpływa na postaci i bliskie im osoby.
Jeżeli szukacie historii z pięknym poetyckim stylem pisania i równie pięknym słownictwem - nie tędy droga. Ale na chwile odstresowania, relaksu i odreagowania ciężkiego tygodnia - u mnie (i nie tylko) zadziałało. Co więcej, to była świetna przygoda, która na szczęście nie ma końca po jednym tomie. Ja już przebieram nóżkami w oczekiwaniu na następne części, bo wiem i czuję w kościach, że autorki mają jeszcze wiele do zaoferowania czytelnikowi!
Lily i Lo. Para znajomych, przyjaciół, współlokatorów. Dwójka uzależnionych. Ona się tego wstydzi, on się nie przejmuje. Ona wychodzi co noc do klubów w poszukiwaniu zaspokojenia, on zasypia pijany w domu. Mieszanka wybuchowa i destrukcyjna, to trzeba przyznać. Historia pokręcona, a bohaterowie wyniszczeni przez nałogi - nie tylko własne.
„Addicted. Podwójna namiętność” ma...
„Crank” Ellen Hopkins to historia opierająca się luźno na wydarzeniach z życia autorki, ale chociaż książka porusza temat narkotyków, czy wzbudza tyle emocji ile powinna?
•
Kristina „Bree” spotka na swojej drodze Bestię, uzależnienie, nałóg, a czytelnik będzie świadkiem jej wewnętrznej walki wobec przegranej i lęków oraz własnej samodestrukcji.
•
Po przeczytaniu bardzo sceptycznie podchodzę do tej książki. Miała ona swoje chwile chwały gdzie to co czytałam zapierało mi dech w piersiach i idealnie oddawało problem uzależnienia. Ale były też momenty w których wydarzenia pędziły za szybko, a to wszystko dopełniał styl w jakim została ta pozycja napisana - chociaż ciekawy i na pewno zachęcający do czytania sprawił, że bohaterka stała się w pewien sposób niedostępna dla czytelnika, ukryta gdzieś głęboko między kartami powieści.
Ellen Hopkins pokazała wszystko co najgorsze w uzależnieniu. Przeraża mnie troszkę niemoc rodziny w tej książce, brak pomocy od strony najbliższych chociaż widać, że coś jest definitywnie nie tak, przymknięcie oka na sprawę i uznanie, że areszt domowy na pewno rozwiąże wszystkie problemy. Żadna rodzina nie może tak funkcjonować i żyć jak w jakiejś bańce mydlanej odpychając od siebie problemy najbliższych. Pozycja ta nie składa się w cukierków, kwiatków i tęczy, a jej zakończenie dające, a jednocześnie odbierające, nadzieję (szczególnie po przeczytaniu notki od autorki) nadaje autentyczności całej historii. Co wydarzyło się w dalszym życiu Kristiny? Przezwyciężyła swoje demony, czy może jej się nie udało? Oraz najważniejsze - co stało się z córką autorki? To pytania, które na pewno będą mnie prześladować.
Czy polecam? Na pewno nie odradzam, ale jednocześnie nie jest to coś co koniecznie trzeba przeczytać. Jeżeli ciekawi Was ta pozycja to sięgnijcie po nią, przeczytajcie o ludzkim losie dotkniętym wyniszczającym uzależnieniem i zapłaczcie na stroną lub dwoma. Bo książki na pewno nie będziecie czytać z uśmiechem na twarzy.
„Crank” Ellen Hopkins to historia opierająca się luźno na wydarzeniach z życia autorki, ale chociaż książka porusza temat narkotyków, czy wzbudza tyle emocji ile powinna?
•
Kristina „Bree” spotka na swojej drodze Bestię, uzależnienie, nałóg, a czytelnik będzie świadkiem jej wewnętrznej walki wobec przegranej i lęków oraz własnej samodestrukcji.
•
Po przeczytaniu bardzo...
Ostatnio mając ochotę na fantastykę sięgnęłam po dodatek do „Porwanej Pieśniarki” pt. „Niedoskonali”. Poznać świat wykreowany przez Danielle L. Jensen miałam okazje już dwa lata temu, a przyjemność jaką sprawił mi powrót do tego świata jest nieopisana. Ale dodatek mi nie wystarczył i już w trakcie jego czytania wiedziałam, że przeczytam po raz kolejny pierwszą część - tylko pierwszą, myślałam sobie. Ale historia zatoczyła koło i czytając „Porwaną Pieśniarkę” wiedziałam, że przeczytam również (i tylko!) „Ukrytą Łowczynię”. Taa, historia zatoczyła koło po raz drugi i tym sposobem mam za sobą również „Waleczną czarownicę” - trzecią i ostatnią, jakże rozrywającą serce, część historii Cécile i Tristana.
•
Pięć stuleci temu klątwa rzucona przez czarownice uwięziła trolle w mieście pod gruzami Samotnej Góry. Oto jednak pojawia się przepowiednia mówiąca o związku dwóch osób - księcia nocy i córki dnia, który będzie miał moc uwolnienia trolli.
•
Aż mam ciarki. Uwierzcie mi, w tej historii nie da się nie zakochać. Będzie magicznie, będzie boleśnie, będzie racjonalnie (a co za tym idzie - znowu boleśnie). Trollus to świat fantastyczny, ale nie przekombinowany. A w tym wszystkim pojawi się nastolatka jak każda inna, która z każdym rozdziałem, z każdą częścią, będzie dorastać i stawiać czoła swoim wrogom.
Wiecie ile razy nie zgadzałam się z myślami bohaterów? Wiele. Ponieważ ja jako czytelnik, który kocha główne postaci i ich powiązanie, mogłabym czytać tylko sceny, w których się poznają, sceny, w których CHCĄ się poznać. Jak dobrze, że autorka nie była tak krótkowzroczna jak ja. Jensen pokazała nam historie ludzi zniewolonych, mających, mniej lub więcej, nadziei na lepszy świat i ich przywódcę, który rozumie, że nie może zmienić swojego zachowania z powodu jednego nowego uczucia. Trolle, które poznamy są młode, ale doświadczone przez życie, które dało im w kość, przez które ich zachowanie będzie tak różne od ich pragnień.
Jest mi smutno, że o tej serii nigdy nie było szczególnie głośno, że tak mało osób ją przeczytało, ponieważ według mnie jest to genialna fantastyka młodzieżowa (dla mnie chyba nawet najlepsza jaką miałam okazję czytać), która sprawia, że można się śmiać, smucić, cieszyć i płakać, a zakończenie? Nigdzie takiego nie dostaniecie. Brutalne i piękne zarazem, rozrywające serce, które już nigdy nie poskłada się w całość. Dla mnie Trylogia klątwy to strzał w dziesiątkę - z idealnie wywarzonym wątkiem miłości, spisków, straty i wojny. Z ręką na sercu mówię - czytajcie, a nie pożałujecie! 💕
Ostatnio mając ochotę na fantastykę sięgnęłam po dodatek do „Porwanej Pieśniarki” pt. „Niedoskonali”. Poznać świat wykreowany przez Danielle L. Jensen miałam okazje już dwa lata temu, a przyjemność jaką sprawił mi powrót do tego świata jest nieopisana. Ale dodatek mi nie wystarczył i już w trakcie jego czytania wiedziałam, że przeczytam po raz kolejny pierwszą część - tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ostatnio mając ochotę na fantastykę sięgnęłam po dodatek do „Porwanej Pieśniarki” pt. „Niedoskonali”. Poznać świat wykreowany przez Danielle L. Jensen miałam okazje już dwa lata temu, a przyjemność jaką sprawił mi powrót do tego świata jest nieopisana. Ale dodatek mi nie wystarczył i już w trakcie jego czytania wiedziałam, że przeczytam po raz kolejny pierwszą część - tylko pierwszą, myślałam sobie. Ale historia zatoczyła koło i czytając „Porwaną Pieśniarkę” wiedziałam, że przeczytam również (i tylko!) „Ukrytą Łowczynię”. Taa, historia zatoczyła koło po raz drugi i tym sposobem mam za sobą również „Waleczną czarownicę” - trzecią i ostatnią, jakże rozrywającą serce, część historii Cécile i Tristana.
•
Pięć stuleci temu klątwa rzucona przez czarownice uwięziła trolle w mieście pod gruzami Samotnej Góry. Oto jednak pojawia się przepowiednia mówiąca o związku dwóch osób - księcia nocy i córki dnia, który będzie miał moc uwolnienia trolli.
•
Aż mam ciarki. Uwierzcie mi, w tej historii nie da się nie zakochać. Będzie magicznie, będzie boleśnie, będzie racjonalnie (a co za tym idzie - znowu boleśnie). Trollus to świat fantastyczny, ale nie przekombinowany. A w tym wszystkim pojawi się nastolatka jak każda inna, która z każdym rozdziałem, z każdą częścią, będzie dorastać i stawiać czoła swoim wrogom.
Wiecie ile razy nie zgadzałam się z myślami bohaterów? Wiele. Ponieważ ja jako czytelnik, który kocha główne postaci i ich powiązanie, mogłabym czytać tylko sceny, w których się poznają, sceny, w których CHCĄ się poznać. Jak dobrze, że autorka nie była tak krótkowzroczna jak ja. Jensen pokazała nam historie ludzi zniewolonych, mających, mniej lub więcej, nadziei na lepszy świat i ich przywódcę, który rozumie, że nie może zmienić swojego zachowania z powodu jednego nowego uczucia. Trolle, które poznamy są młode, ale doświadczone przez życie, które dało im w kość, przez które ich zachowanie będzie tak różne od ich pragnień.
Jest mi smutno, że o tej serii nigdy nie było szczególnie głośno, że tak mało osób ją przeczytało, ponieważ według mnie jest to genialna fantastyka młodzieżowa (dla mnie chyba nawet najlepsza jaką miałam okazję czytać), która sprawia, że można się śmiać, smucić, cieszyć i płakać, a zakończenie? Nigdzie takiego nie dostaniecie. Brutalne i piękne zarazem, rozrywające serce, które już nigdy nie poskłada się w całość. Dla mnie Trylogia klątwy to strzał w dziesiątkę - z idealnie wywarzonym wątkiem miłości, spisków, straty i wojny. Z ręką na sercu mówię - czytajcie, a nie pożałujecie! 💕
Ostatnio mając ochotę na fantastykę sięgnęłam po dodatek do „Porwanej Pieśniarki” pt. „Niedoskonali”. Poznać świat wykreowany przez Danielle L. Jensen miałam okazje już dwa lata temu, a przyjemność jaką sprawił mi powrót do tego świata jest nieopisana. Ale dodatek mi nie wystarczył i już w trakcie jego czytania wiedziałam, że przeczytam po raz kolejny pierwszą część - tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ostatnio mając ochotę na fantastykę sięgnęłam po dodatek do „Porwanej Pieśniarki” pt. „Niedoskonali”. Poznać świat wykreowany przez Danielle L. Jensen miałam okazje już dwa lata temu, a przyjemność jaką sprawił mi powrót do tego świata jest nieopisana. Ale dodatek mi nie wystarczył i już w trakcie jego czytania wiedziałam, że przeczytam po raz kolejny pierwszą część - tylko pierwszą, myślałam sobie. Ale historia zatoczyła koło i czytając „Porwaną Pieśniarkę” wiedziałam, że przeczytam również (i tylko!) „Ukrytą Łowczynię”. Taa, historia zatoczyła koło po raz drugi i tym sposobem mam za sobą również „Waleczną czarownicę” - trzecią i ostatnią, jakże rozrywającą serce, część historii Cécile i Tristana.
•
Pięć stuleci temu klątwa rzucona przez czarownice uwięziła trolle w mieście pod gruzami Samotnej Góry. Oto jednak pojawia się przepowiednia mówiąca o związku dwóch osób - księcia nocy i córki dnia, który będzie miał moc uwolnienia trolli.
•
Aż mam ciarki. Uwierzcie mi, w tej historii nie da się nie zakochać. Będzie magicznie, będzie boleśnie, będzie racjonalnie (a co za tym idzie - znowu boleśnie). Trollus to świat fantastyczny, ale nie przekombinowany. A w tym wszystkim pojawi się nastolatka jak każda inna, która z każdym rozdziałem, z każdą częścią, będzie dorastać i stawiać czoła swoim wrogom.
Wiecie ile razy nie zgadzałam się z myślami bohaterów? Wiele. Ponieważ ja jako czytelnik, który kocha główne postaci i ich powiązanie, mogłabym czytać tylko sceny, w których się poznają, sceny, w których CHCĄ się poznać. Jak dobrze, że autorka nie była tak krótkowzroczna jak ja. Jensen pokazała nam historie ludzi zniewolonych, mających, mniej lub więcej, nadziei na lepszy świat i ich przywódcę, który rozumie, że nie może zmienić swojego zachowania z powodu jednego nowego uczucia. Trolle, które poznamy są młode, ale doświadczone przez życie, które dało im w kość, przez które ich zachowanie będzie tak różne od ich pragnień.
Jest mi smutno, że o tej serii nigdy nie było szczególnie głośno, że tak mało osób ją przeczytało, ponieważ według mnie jest to genialna fantastyka młodzieżowa (dla mnie chyba nawet najlepsza jaką miałam okazję czytać), która sprawia, że można się śmiać, smucić, cieszyć i płakać, a zakończenie? Nigdzie takiego nie dostaniecie. Brutalne i piękne zarazem, rozrywające serce, które już nigdy nie poskłada się w całość. Dla mnie Trylogia klątwy to strzał w dziesiątkę - z idealnie wywarzonym wątkiem miłości, spisków, straty i wojny. Z ręką na sercu mówię - czytajcie, a nie pożałujecie! 💕
Ostatnio mając ochotę na fantastykę sięgnęłam po dodatek do „Porwanej Pieśniarki” pt. „Niedoskonali”. Poznać świat wykreowany przez Danielle L. Jensen miałam okazje już dwa lata temu, a przyjemność jaką sprawił mi powrót do tego świata jest nieopisana. Ale dodatek mi nie wystarczył i już w trakcie jego czytania wiedziałam, że przeczytam po raz kolejny pierwszą część - tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dalej nie dowierzam, że udało mi się przeczytać książkę, w której to pająki są czarnym charakterem, a tym bardziej - że jestem nią wręcz zachwycona.
„Wyklucie” to thriller, w którym w różnych zakątkach świata zaczynają dziać się dziwne i przerażajace rzeczy - bomba atomowa w Chinach, czarna szeleszczącą masa zabijająca turystów w Peru, katastrofa lotnicza nad Stanami i wiele (wiele) innych zjawisk, które niepokoją mieszkańców całego świata.
Podczas premiery o tej pozycji było dosyć głośno i od początku byłam ciekawa co w sobie ukrywa (chociaż jestem przerażona pająkami!), a ponieważ słyszałam, że osoby z arachnofobią lepiej nie powinny się z tą historią zapoznać - odpuściłam. Na jakiś czas. Bo kiedy tylko znowu nadarzyła się okazja do sięgnięcia po lekturę zaczęłam czytać i w pewnym momencie zostałam pochłonięta przez tę historię.
Na pewno trzeba być gotowym na pierwsze sto stron, na których co rozdział poznajemy masę nowych osób oraz to jak reagują na pierwsze sygnały alarmowe, „bo coś jest nie tak jak powinno”. Uważam, że już od prologu jest ciekawie, ale historia tak na maksa wciągnęła mnie właśnie po przeczytaniu tych pierwszych stron. Zaczęło dziać się więcej, a czytelnik mógł oswoić się z bohaterami i zacząć ich kojarzyć. Jeżeli miałabym wybrać ulubioną perspektywę, z której książka została napisana, chyba wybrałabym tą Melanie - jako arachnolog sprawdziła się świetnie i naprawdę ciekawiło mnie środowisko pająków. A w momencie, w którym większość bohaterów się spotka nie da się odłożyć lektury na później. Zostali bardzo różnorodnie wykreowani i każdy ma swoje priorytety, swoje spojrzenie na świat.
A co z tymi pająkami? Nie będę ukrywać, miałam kilka nieprzyjemnych snów w trakcie i po lekturze, ale (oj, nie wierzę, że to mówię) było warto. Było warto sięgnąć po tę historię, ponieważ wywołuje deszczyk emocji, czasami nawet obrzydzenie, ale i podekscytowanie.
„Wyklucie” Ezekiela Boone’a jest świetnym początkiem historii, wstępem do tego, co ma dopiero nadejść, a także genialnym materiałem na film! Z chęcią bym to zobaczyła... chociaż pewnie wtedy przez długi czas nie mogłabym zmrużyć oka. Niestety na ten moment nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejne tomy, przygotwać się psychicznie na „etap drugi” i zachęcać Was do sięgnięcia po tę historię, ponieważ warto! Naprawdę warto. ☺️
Dalej nie dowierzam, że udało mi się przeczytać książkę, w której to pająki są czarnym charakterem, a tym bardziej - że jestem nią wręcz zachwycona.
„Wyklucie” to thriller, w którym w różnych zakątkach świata zaczynają dziać się dziwne i przerażajace rzeczy - bomba atomowa w Chinach, czarna szeleszczącą masa zabijająca turystów w Peru, katastrofa lotnicza nad Stanami i...
Znacie Kasie West? Musicie ją znać!
•
Kate do szczęścia wystarcza skuter i jezioro, na którym potrafi spędzać całe dnie. Jednak pod namowami przyjaciółki podejmuje pracę przy podkastach prowadzonych w szkole. Ma być prosto i szybko, ale jak poradzi sobie Kat, kiedy okaże się, że to właśnie ona będzie musiała je poprowadzić, i to udzielając rad swoim słuchaczom?
•
Uwielbiam twórczość Kasie West. Styl autorki ma coś w sobie, że czytając jej książki czuję, że są... jej. Czuję ile serca, pasji i czasu wkłada w napisanie każdej historii, jaką sprawia jej to radość! W „Słuchaj swojego serca” nie było inaczej. Od razu wielki plus leci za wątek podkastów - oryginalne i bardzo ciekawie poprowadzone. Jak na młodzieżówkę przystało, czyta się ją bardzo lekko, szybko i przyjemnie. Ja nie mogłam się oderwać!
Będąc po lekturze stwierdzam, że druga część książki jest lepsza niż pierwsza (chociaż obie ciekawe!). Na początku brakowało mi lepszego przedstawienia relacji Diego-Kate, działo się za mało pomiędzy nimi - moja dusza romantyczki domagała się więcej! Ale miłość nie przychodzi od razu i na szczęście zostało mi to wynagrodzone.
Przez książkę przewinęło się wiele bohaterów i każdy jest inny. Jeden z większym, drugi z bardziej błahym problemem, ale autorka świetnie poradziła sobie z ich wykreowaniem. Polubiłam nawet rozpieszczonego Franka i zaczęłam tolerować Alanę, która w pierwszym/drugim rozdziale potrafiła mnie irytować! Kasie nie pisze i nie napisała książki jedynie z dwójką bohaterów i ich perypetiami. Jak zwykle stanęła na wysokości zadania i poruszyła tematy ważne: przyszłość młodych osób i zastanawianie się nad nią, stawianie przed sobą wyzwań oraz ukazała siłę jaką mają rodzina i wsparcie najbliższych. Oczywiście rozważań „czy i jak zaprosić kogoś na festiwal” też nie zabraknie i jednym słowem będzie uroczo. Mądrze, lekko i uroczo, czyli tak jak powinno być! Jestem zadowolona ze „Słuchaj swojego serce” i mam nadzieję, że Wy również będziecie, jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć.
Znacie Kasie West? Musicie ją znać!
•
Kate do szczęścia wystarcza skuter i jezioro, na którym potrafi spędzać całe dnie. Jednak pod namowami przyjaciółki podejmuje pracę przy podkastach prowadzonych w szkole. Ma być prosto i szybko, ale jak poradzi sobie Kat, kiedy okaże się, że to właśnie ona będzie musiała je poprowadzić, i to udzielając rad swoim słuchaczom?
•
Uwielbiam...
Zakończenie "Twoim śladem" zostawia nas z jedną wielką niewiadomą i rozdziawionymi ustami. Dlatego "Wróć za mną" przeczytałam jednym tchem i pisząc to dalej buzują we mnie emocje. Jeśli czytaliście pierwszy tom jakiś czas temu, tak jak ja, nie musicie się przejmować, ponieważ każda postać i jej historia jest przypominana, za co jestem wdzięczą, bo nie sądziłam, że tyle już zapomniałam! Maxx nie będzie miał łatwo, brak zaufania ze strony Aubrey, do tego jego młodszy brat Landon (w pierwszej części Callum, ale w nowych wydaniach imię to zostanie poprawione na Landon 😉), którego zawiódł. Poznajemy nowego człowieka, który musi na nowo odnaleźć się w otaczającym świecie bez swoich niezawodnych "wspomagaczy". Kibicowałam mu przez cały czas i miałam nadzieję, że uda mu się wygrać z uzależnieniem. Pojawiło się wiele chwil zwątpienia, w których szeptałam "Odłóż to, bądź silny". Naprawdę! Ale jak mu poszło to już nie powiem... Jego słowa, myśli i czyny doprowadzały mnie do łez. Za każdym razem! Aż wstyd się przyznać ile razy wycierałam mokre policzki. Ale taka prawda, dzięki tej części Maxx stał się jednym z moich ulubionych bohaterów występujących w romansach! Jego rozdziały okazały się ogromnym plusem tej historii. Inna sprawa jeśli chodzi o Aubrey - niemiłosiernie mnie ..irytowała! Już bardziej czasami się nie dało, jej wybuchy złości i ciągła zmienia zdania... Z drugiej strony w serii A.M. Walters nie został poruszony tylko wątek uzależnień od narkotyków, ale i od drugiego człowieka. Aubrey straciła zaufanie do Maxxa, którego kochała, i bądźmy szczerzy, który był jej uzależnieniem, dlatego jej zachowanie może być usprawiedliwione - co nie zmienia faktu, że czasami miałam ochotę nią potrząsnąć! "Twoim śladem" skupiało się na osobach uzależnionych. "Wróć za mną" pokazuje jak ludzie walczą ze swoimi demonami i starają się wyjść na prostą (i to nie tylko głowni bohaterowie). Ten wątek jest wielkim atutem tej serii, świetnie poprowadzony, ciekawy i wciągający. Pojawiały się również chwilę szczęścia i śmiechu, sytuacje tak normalne, że czasami nawet Maxx robiący kawę wydawał się urwany nie z tego świata, a przy tym uroczy. Poznajemy dalsze losy bohaterów drugoplanowych, toksyczne związki, przemoc - te tematy nie są obce. A sposób w jaki w tej książce skończyła się historia Renee, przyjaciółki Aubrey, pozostawia niedosyt i przyznam, że smutek. Dlatego mam nadzieję, że kiedyś usłyszymy jeszcze o losach bohaterów. Zakończenie, w niektórych momentach wbija w fotel, żałuję, że nie mogę Wam o nim opowiedzieć i z bólem serca mówię, że będę tęsknić za bohaterami. "Twoim śladem" oraz "Wróć za mną" A. Meredith Walters wyróżniają się na tle innych romansów dzięki poruszanym tematom i historii zawartej wewnątrz tych cudownych okładek (i grzbietów!), dlatego uważam, że warto poświęci im swój czas. 🖤 "Aubrey, Maxx cię kocha. Nie wątpię w to. Ale nie jest kimś, na kim mogłabyś polegać. Przynajmniej nie teraz"
Zakończenie "Twoim śladem" zostawia nas z jedną wielką niewiadomą i rozdziawionymi ustami. Dlatego "Wróć za mną" przeczytałam jednym tchem i pisząc to dalej buzują we mnie emocje. Jeśli czytaliście pierwszy tom jakiś czas temu, tak jak ja, nie musicie się przejmować, ponieważ każda postać i jej historia jest przypominana, za co jestem wdzięczą, bo nie sądziłam, że tyle już...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Król kruków" na początku pozytywnie mnie zaskoczył - wpływa na to fakt, że pierwsze zdanie książki od razu dotyczy przepowiedni Blue, o której nie miałam pojęcia, a którą bardzo dobrze odebrałam. Z drugiej strony, pierwsze dwieście stron było dla mnie dziwne. Dziwne, dziwne, dziwne. Ogólnie cała książka jest dziwna. Specyficzna. Inna. I na swój sposób mi się spodobała. Każdy bohater ma swój charakter, swoją historię, a kiedy po tych dwustu stronach zaczęło się wreszcie coś dziać, mocno się wciągnęłam. Plusem jest na pewno rodzina Blue. Nieraz się uśmiechałam przy dialogach prowadzonych między domownikami! Może ktoś z Was pomyśli tak jak ja: "Jedna dziewczyna, trzech chłopaków? Już mi się to nie podoba". Ale nie ma się czym martwić. Oczywiście wątek miłosny musiał się pojawić, ale nie jest on rzucony na pierwszy plan! Wywarzony i skomplikowany, więc jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się w następnych częściach. Dla mnie książka i styl pisania są dość przeciętne, ale jakimś sposobem miło wspominam tę historię i mam ochotę sięgnąć po kontynuacje!
"Król kruków" na początku pozytywnie mnie zaskoczył - wpływa na to fakt, że pierwsze zdanie książki od razu dotyczy przepowiedni Blue, o której nie miałam pojęcia, a którą bardzo dobrze odebrałam. Z drugiej strony, pierwsze dwieście stron było dla mnie dziwne. Dziwne, dziwne, dziwne. Ogólnie cała książka jest dziwna. Specyficzna. Inna. I na swój sposób mi się spodobała....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toInternetowy serial "Nieszczęśliwe rodziny" zyskuje popularność z dnia na dzień - co dla mnie było dosyć nierealne, ale jak wiemy, takie rzeczy się zdarzają. Nagle o kanale na YouTubie, o którym prawie nikt nie słyszał, zaczyna być głośno. Powstają GIFy, fanarty, popularność serialu rośnie, a w tym wszystkim siedzi Tash oraz grupa jej przyjaciół. Już na początku książki zauważyłam, że główna bohaterka za bardzo się przejmowała. Wszystko brała do siebie i czasami nie rozumiałam jej zachowania. Byłam wręcz zdziwiona postępowaniem niektórych bohaterów. Przez pierwsze kilkanaście rozdziałów książki nie miałam problemu z jej odłożeniem i zajęciem się czymś innym, ale druga połowa okazała się bardzo wciągająca i przeczytałam ją na raz. Nie spodziewałam się, że "Milion odsłon Tash" poruszy tyle różnorodnych tematów - tych dobrych, ale i złych, z którymi musieli zmierzyć się bohaterowie. To było pozytywne zaskoczenie, ale z chęcią dodałabym jeszcze kilka rozdziałów, w których autorka skupiłaby się bardziej na YouTubie i sprawach z nim związanych. Sama Tash nie zapadła mi szczególnie w pamięć, chociaż jej postać i problemy wniosły powiew świeżości do tej historii. Za to bardzo polubiłam rodzeństwo Harlow - Jacklyn specyficzna, potrafiąca jasno myśleć i mająca swoje zdanie, a Paul bardziej opanowany i przyjacielski. Oboje potrafili być wsparciem dla Tash kiedy ona tego potrzebowała. Idealnym dopełnieniem tej historii byłaby możliwość obejrzenia "Nieszczęśliwych rodzin" - chciałabym zobaczyć ten serial na własne oczy! 😍 "Milion odsłon Tash" Kathryn Ormsbee to idealna pozycja dla młodzieży (do starszych odbiorców może już nie trafić) - przyjemna, napisana w prosty i lekki sposób, bardzo współczesna, do przeczytania na odstresowanie. Mam nadzieję, że za niedługo uda mi się przeczytać również "Fangirl", żeby porównać te dwie pozycje i zobaczyć, która spodobała mi się bardziej!
Internetowy serial "Nieszczęśliwe rodziny" zyskuje popularność z dnia na dzień - co dla mnie było dosyć nierealne, ale jak wiemy, takie rzeczy się zdarzają. Nagle o kanale na YouTubie, o którym prawie nikt nie słyszał, zaczyna być głośno. Powstają GIFy, fanarty, popularność serialu rośnie, a w tym wszystkim siedzi Tash oraz grupa jej przyjaciół. Już na początku książki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZapomnijcie o Callie i Kaydenie. Poznajcie Violet i Luke'a! Dla mnie tych par nie da się porównywać, ponieważ druga jest o niebo lepsza! Historia Violet i Luke'a pokazuje jaki wpływ może mieć przeszłość na naszą teraźniejszość, jak wiele od tego zależy i ile możemy przez to wycierpieć. Główni bohaterowie są destrukcyjni. Czasami nierozważni. Ale, jeśli chodzi o chronienie siebie nawzajem, zrobią wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo drugiej osobie. "Przeznaczenie Violet i Luke'a" (pierwsza część ich historii, a trzecie jeśli chodzi o serię) odebrałam na wielki plus, a sięgając i czytając kilka dni temu "Przyszłość Violet i Luke'a" nie mogłam wyjść z podziwu. Dalej nie mogę! Tak bardzo podoba mi się ta historia, połączenie ich przeszłości i wspólna przyszłość, która mam nadzieję zakończy się happy endem. Seria J. Sorensen opowiada historie grupy przyjaciół, ale każda pozycja skupia się tylko na wybranych osobach - pierwsze dwie książki dotyczą Callie i Kaydena, a w tym czasie o Violet i Luke'u(?) dowiadujemy się... w sumie to nic. Tak samo jest w następnych dwóch części tylko zmieniają się główni bohaterowie. Co za tym idzie? Chociaż Callie i Kayden byli mi obojętni stałam się ciekawa co tam się u nich dzieje, dlatego czekam na kontynuacje ich historii w tomie szóstym, a także na piąty, który jest ostatnim o Violet i Luke'u(?)! Dajcie mi go szybko, proooooszę 😍
Zapomnijcie o Callie i Kaydenie. Poznajcie Violet i Luke'a! Dla mnie tych par nie da się porównywać, ponieważ druga jest o niebo lepsza! Historia Violet i Luke'a pokazuje jaki wpływ może mieć przeszłość na naszą teraźniejszość, jak wiele od tego zależy i ile możemy przez to wycierpieć. Główni bohaterowie są destrukcyjni. Czasami nierozważni. Ale, jeśli chodzi o chronienie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Serie Royal przeczytałam na początku tego roku. Zapoznanie się z siedmioma częściami zajęło mi tydzień. Czy było to coś zaskakującego? Raczej nie, ale przez ten tydzień żyłam światem Tatiany i mało co mnie od niego odrywało. Jest to historia miłosna osadzona w dystopijnym świecie, wciągająca i przyjemna. Myślę, że wielce prawdopodobne jest, że każda księżniczka odnajdzie w tej historii swojego księcia! Po przeczytaniu opisu od razu przychodzi na myśl, że jest to historia inspirowana kultowymi „Rywalkami” Kiery Cass, których jestem największą fanką i po które w tym roku sięgnęłam po raz kolejny. Valentina Fast dodała do swojej serii dużo od siebie, więc możemy poznawać nowy świat oraz panujące w nim zasady. To takie nowe spojrzenie na konkurs organizowany przez rodzinę królewską. Bawiłam się dobrze, mimo że ostatni tom, opowiadający o siostrze księcia, nie do końca przypadł mi do gustu. Ale! Niektóre wady można zaakceptować i cieszyć się z miło spędzonego czasu przy lekturze.
Serie Royal przeczytałam na początku tego roku. Zapoznanie się z siedmioma częściami zajęło mi tydzień. Czy było to coś zaskakującego? Raczej nie, ale przez ten tydzień żyłam światem Tatiany i mało co mnie od niego odrywało. Jest to historia miłosna osadzona w dystopijnym świecie, wciągająca i przyjemna. Myślę, że wielce prawdopodobne jest, że każda...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to