-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-04-30
2024-04-21
2024-04-12
2024-04-10
2024-04-09
2024-04-04
2024-04-03
2024-03-26
2024-03-19
2024-03-18
2024-03-08
2024-03-07
Mogę śmiało powiedzieć, że zmęczyłam tę książkę. Po sięgnięcie po "Mrocznego księcia..." skusiła mnie okładka oraz zachwyty na jednej grupie książkowej. Zachytów nie było końca, więc stwierdziłam, że warto przeczytać. No właśnie nie warto. :( Od samego początku coś mi nie grało w tej historii, naprawdę czytało mi się to opornie. Główna bohaterka irytowała mnie każdą swoją cząstka. Zgrywająca super hiper babkę, która każdego pokona, a jednocześnie pierdoła, która pójdzie, gdzie się ją popchnie czy wstydząca się swojego "dużego" biustu. Dodatkowo podkreślanie co chwila, jakiej to nie ma delikatnej skóry, dużych piersi i jaka to nie jest cudna. Bleh. Co zaskakujące całkiem dużą dozą sympatii obdarowałam samego księcia (może za jego stosunek i gnębienie Synthii 😆), który był jaki był, bo był kim był. Inni bohaterowie... naiwni i płytcy jak kałuża na ulicy. Dla mnie akcja zaczęła się przy dwudziestym dziewiątym rozdziale, rozpędziła się na dwa czy trzy i umarła w butach. W sumie dobrze, że nie pojawiła się kolejna część, bo szkoda na nią papieru.
Mogę śmiało powiedzieć, że zmęczyłam tę książkę. Po sięgnięcie po "Mrocznego księcia..." skusiła mnie okładka oraz zachwyty na jednej grupie książkowej. Zachytów nie było końca, więc stwierdziłam, że warto przeczytać. No właśnie nie warto. :( Od samego początku coś mi nie grało w tej historii, naprawdę czytało mi się to opornie. Główna bohaterka irytowała mnie każdą swoją...
więcej mniej Pokaż mimo toDuże rozczarowanie. Niestety, Czaromarownik jedzie na swojej renomie i tylko to ciągnie ich w góre w tym roku. Choć jest to dopiero mój drugi kalendarz, styczność z nimi miałam już wcześniej. I szczerze powiem, że mam wrażenie, że 2023 i 2024 jest zrobiony na jedno kopyto i po łebkach. Szczątkowe informacje upchnięte na koniec miesiąca. Jakoś poprzedniejsze wydają się ciekawsze. Duży plus za ilość miejsca do zapisywania.
Duże rozczarowanie. Niestety, Czaromarownik jedzie na swojej renomie i tylko to ciągnie ich w góre w tym roku. Choć jest to dopiero mój drugi kalendarz, styczność z nimi miałam już wcześniej. I szczerze powiem, że mam wrażenie, że 2023 i 2024 jest zrobiony na jedno kopyto i po łebkach. Szczątkowe informacje upchnięte na koniec miesiąca. Jakoś poprzedniejsze wydają się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-20
Tak jak uwielbiam twórczość Jadowskiej, tak w ostatnim czasie jakoś nie potrafię odnaleźć radości z czytania jej książek. Niestety, "Katia" była dla mnie przegadana, w niektórych momentach rozciągnięta jak guma od starych gaci, w innych akcja szybka jak odrzutowiec. Pod koniec miałam wrażenie, jakby kilka rozdziałów miało być tym ostatnim, ale jednak trzeba było dopisać następny i kolejny. Może po prostu uniwersum Thornu, Dory, Katii i wszystkich powiązanych zostało wyssane do cna?
Tak jak uwielbiam twórczość Jadowskiej, tak w ostatnim czasie jakoś nie potrafię odnaleźć radości z czytania jej książek. Niestety, "Katia" była dla mnie przegadana, w niektórych momentach rozciągnięta jak guma od starych gaci, w innych akcja szybka jak odrzutowiec. Pod koniec miałam wrażenie, jakby kilka rozdziałów miało być tym ostatnim, ale jednak trzeba było dopisać...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-06
Nie mam najmniejszego pojęcia skąd "Jej dusza" ma tak wysoką ocenę. Mnie nie przypadła do gustu, chociaż wiązałam z tą książką wielkie nadzieje. Niby podejście do tematu w pewien sposób innowacyjne, jednak samo wprowadzenie w akcję ciągnęło się jak flaki z olejem. Do tego narracja prowadzona w moim odczuciu płytko - nie miałam możliwości "utonięcia" w wydarzeniach, żadne z wydarzeń nie porwało, bo jakby opowiadano o nich po łebkach. Do tego główna bohaterka, która jest "co to nie ona i jaka świetna", no i oczywiscie męskie postaci muszą za nią szaleć. No nie, nie przypadła do gustu i nie zapałałyśmy do siebie miłością. I to zakończenie, gdzie musiałam się zatrzymać i dojść do tego, co się dokładnie tam wydarzyło. Wielkie rozczarowanie.
Nie mam najmniejszego pojęcia skąd "Jej dusza" ma tak wysoką ocenę. Mnie nie przypadła do gustu, chociaż wiązałam z tą książką wielkie nadzieje. Niby podejście do tematu w pewien sposób innowacyjne, jednak samo wprowadzenie w akcję ciągnęło się jak flaki z olejem. Do tego narracja prowadzona w moim odczuciu płytko - nie miałam możliwości "utonięcia" w wydarzeniach, żadne z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-30
2024-01-28
2024-01-21
2024-01-18
2024-01-15
"Miłość, pies i czekolada" to przyjemna lektura, która dawała mi nadzieję na lekką lekturę, oderwanie od codzienności. Miałam dać wyższą ocenę, bo pomijając wieczne wynajdywanie sobie problemów przez główna bohaterkę, była całkiem fajną babeczką (pomimo wtrąceń o jej religijności, które trochę przypominały kwiatek przy kożuchu). Niestety, moment kiedy była gotowa zaprzepaścić swoje szczęście, ponieważ jej ukochany, mimo rozwodu, mógł mieć ślub kościelny! Tutaj padłam i już nie powstałam, tak samo jak gwiazdki ode mnie. Dodatkowo konstrukcja postaci Rafała była deczko wkurzająca (i w sumie brat bliźniak pojawiający się w sumie niewiadomo po co, chyba tylko, żeby podkreślić pierdołowatość Beaty w miłości) i ciągle przeciąganie liny i wątpliwosci: jaki Rafał jest piękny i wspaniały, a jednocześnie na pewni coś chachmęci, swoje za uszami ma i chce wykorzystać Beatkę. No niestety, zapowiadało się fajnie a skończyło się tandetnie.
"Miłość, pies i czekolada" to przyjemna lektura, która dawała mi nadzieję na lekką lekturę, oderwanie od codzienności. Miałam dać wyższą ocenę, bo pomijając wieczne wynajdywanie sobie problemów przez główna bohaterkę, była całkiem fajną babeczką (pomimo wtrąceń o jej religijności, które trochę przypominały kwiatek przy kożuchu). Niestety, moment kiedy była gotowa...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to