Cytaty
Zabijanie dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty.
– Co robisz? – zapytał Alec, klękając przy migotliwej ścianie więzienia. (...) – A tak, przyszło mi do głowy, że poleżę sobie na podłodze i trochę powije się z bólu – odburknął. – To mnie relaksuje. – Naprawdę? A... jesteś sarkastyczny
-To, że mnie prowokujesz. -Powiedz jeszcze raz: „prowokujesz". Prowokująco układasz przy tym usta.
- Gotowa, Gwendolyn? - zapytał w końcu. Uśmiechnęłam się do niego. - Gotowa, jeśli i ty jesteś gotów.
- Co mam na siebie włożyć? - Jak najmniej, byle w granicach prawa.
- Co to jest ? - zapytała Clary. - Fiolki ze święconą wodą, błogosławione noże, stalowe i srebrne miecze - odparł Jace, kładąc broń na posadce obok siebie. - Drut z elektrum, niezbyt przydatny w tej chwili, ale jest mieć coś na wszelki wypadek, srebrne kule, czary ochronne, krucyfiksy, gwiazdy Dawida.. - Jezu ! - mruknęła Clary. - Wątpię, czy zmieściłby się tu.
Alec odchylił głowę w tył i westchnął. – O Boże, to takie oklepane – jęknął z rozpaczy. – Dlaczego w ogóle się tym przejmuję? Jeśli ojciec postanowi, że mnie nienawidzi, bo nie jestem hetero, nie jest wart tego bólu, prawda? - Nie patrz na mnie – rzucił Jace. – Mój przybrany ojciec był seryjnym mordercą, a ja i tak przejmowałem się tym, co myślał. Tak jesteśmy zaprogramowani. ...
Rozwiń- W Niebo też nie wierzę. - Jakoś niespecjalnie przeszkadza mu to istnieć.
Słońce jest aroganckie, odwraca się do nas plecami, kiedy tylko się nami zmęczy. Księżyc jest lojalnym towarzyszem. Nigdy nie odchodzi. Zawsze jest na miejscu, przygląda się, oddany, widzi nas w naszych jasnych i ciemnych chwilach, nieustannie się zmienia, zupełnie jak my. Każdego dnia jest nową wersją siebie. Czasami słaby i wątły, innym razem silny i pełen światła. Księżyc ro...
RozwińBiblia nie przyszła nam faksem od Boga.
Kiedy los nam nie sprzyja, w głębi serca wszyscy jesteśmy egoistami i wszyscy wznosimy te same modły: tylko nie ja, tylko nie ja, jeszcze nie teraz.
Złożę mu propozycję nie do odrzucenia.
Nigdy nie ufaj pięknej dziewczynie z brzydkim sekretem.
Michał raz jeszcze zbliżył płonący miecz do torsu wisielca. – Tym razem wypal coś dłuższego – poradził Loki, oglądając czarne ślady na piersi demona układające się w imiona egzorcystów. – Na przykład Konstantynopol albo Już nigdy nie będę próbował spiskować z szatanem przeciwko armii Nieba, tak mi dopomóż Bóg. A najlepiej i jedno i drugie. – Ale po co o robimy? – zapytał arch...
Rozwiń