Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Drugi tom, odrobinę mnie zawiódł. Nie mogłam przestawić się na nowe postaci. Nie umiałam odnaleźć się w nowych historiach i rozterkach bohaterów.

Moim zdaniem, lepiej było zakończyć historię na pierwszym tomie lub ewentualnie go rozszerzyć, by wszystko podsumować.

Drugi tom, odrobinę mnie zawiódł. Nie mogłam przestawić się na nowe postaci. Nie umiałam odnaleźć się w nowych historiach i rozterkach bohaterów.

Moim zdaniem, lepiej było zakończyć historię na pierwszym tomie lub ewentualnie go rozszerzyć, by wszystko podsumować.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka nie porwie każdego. Żeby tak się stało, trzeba historię kochać, pasjonować się nią i mieć czas na czytanie i odkrywanie jej po kolei. Jeśli myślicie, że będzie to lekka lektura, która uzupełni braki w szkolnym programie nauczania, to trochę się zawiedziecie.

Książka opisuje Jadwigę z perspektywy 5 osób. Najpierw siostra Króla Jadwigi, Maria, mówi o tym, jak władcę widziała matka Elżbieta Bośniaczka. Później sama Maria wyraża swoje opinie o bohaterce. Następnie jej (Jadwigi) mąż Władysław Jagiełło, a na końcu Kronikarz, który nie jest znany z imienia.

Poprę opinię poprzedników, że lektura jest napisana chaotycznie. Ma to swoje zalety. Widać, że autorka pisze to z serca, że wie o czym mówi. Poza tym, na końcu każdego rozdziału są przypisy, które tłumaczą niezrozumiałe dla współczesnego, słowa itd.

Całość oceniam bardzo pozytywnie. Jednak, by całościowo zrozumieć książkę, naszego Króla Jadwigę i inne okoliczności, musimy zaznajomić się z historią Łokietka, Kazimierza, Elżbiety Łokietkówny i Ludwika Węgierskiego.

Książka nie porwie każdego. Żeby tak się stało, trzeba historię kochać, pasjonować się nią i mieć czas na czytanie i odkrywanie jej po kolei. Jeśli myślicie, że będzie to lekka lektura, która uzupełni braki w szkolnym programie nauczania, to trochę się zawiedziecie.

Książka opisuje Jadwigę z perspektywy 5 osób. Najpierw siostra Króla Jadwigi, Maria, mówi o tym, jak władcę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Może nie znalazłam tam zbyt wielu informacji, których nie czytałabym w innych tego typu książkach. Niemniej jest to idealna pozycja dla osób, które lubią historię, ale od tej bardziej życiowej i codziennej strony.

Znajdziemy tutaj opis stylu życia, higieny, mody, porządków w domu i chorób, na które powszechnie zapadano w czasach szlacheckich. Jeśli więc kochasz historię naszego kraju i chcesz wiedzieć, jak żyli nasi przodkowie, na pewno się nie rozczarujesz.

Mimo że, część informacji można znaleźć w sieci, to jednak jest to zbiór wiedzy, której nie trzeba szukać po hasłach w Google. Wszystko, co potrzebne do zgłębiania tajników historii, mieści się na 300 stronach :)

Może nie znalazłam tam zbyt wielu informacji, których nie czytałabym w innych tego typu książkach. Niemniej jest to idealna pozycja dla osób, które lubią historię, ale od tej bardziej życiowej i codziennej strony.

Znajdziemy tutaj opis stylu życia, higieny, mody, porządków w domu i chorób, na które powszechnie zapadano w czasach szlacheckich. Jeśli więc kochasz historię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem, jak ubrać w słowa opinię, by z jednej strony źle nie powiedzieć o książce, a z drugiej ostrzec innych, bardziej wymagających czytelników.

Powiem więc tak. Założenia fabuły nie idą w parze z rozwojem akcji i ogólnym biegiem wydarzeń. Autorka mocno przedłuża, za bardzo opisuje i spłyca dialogi bohaterów. Po 70 stronach wyłączyłam ebooka i nie chcę do niej wracać. Jeśli kochacie fantasy, to lepiej przeczytajcie Jagę albo Księgę Czarownic.

Nie wiem, jak ubrać w słowa opinię, by z jednej strony źle nie powiedzieć o książce, a z drugiej ostrzec innych, bardziej wymagających czytelników.

Powiem więc tak. Założenia fabuły nie idą w parze z rozwojem akcji i ogólnym biegiem wydarzeń. Autorka mocno przedłuża, za bardzo opisuje i spłyca dialogi bohaterów. Po 70 stronach wyłączyłam ebooka i nie chcę do niej wracać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszyscy miłośnicy starych czasów i Słowiańskiej kultury, z pewnością będą pochłonięci książką do samego końca. Mi osobiście, podobała się przeogromnie. Jednak 2 * mniej za to, że autorka bardzo płynnie przechodzi z jednego wątku drugiego.

Zakończeń niektórych wydarzeń trzeba się domyślać. Jednak nie na zasadzie, że urywa coś w połowie, ale skąpi opisu emocji bohaterów. Z drugiej strony, dla niektórych może to być +. Fabuła idzie lekko, a Pani Monika pisze tak, jakby była pośród mieszkańców wioski i uwieczniała wszystko w dzienniku.

Widać miłość do tamtejszej kultury i niezwykłą tęsknotę za tym, co przeminęło. Historia Rzepki, Dziewanny, Dobromira i pozostałych bohaterów, na zawsze zostanie w mojej pamięci. Niektóre sytuacje chwytały za serce tak, że leciały łzy.

Autorka umiejętnie przeplatała fabułę i akcję z wyjaśnieniem wierzeń, dawnej gwary itp. To cudowna umiejętność, której niektórym pisarzom Sag brakuje. Co jeszcze urzekło mnie w Siedlisku?

Na pewno opisy miejsc, ludzi i ich zachowań. Nawiązanie do pradawnych tradycji i obrzędów. Wplecienie faktów historycznych (Chrzest Mieszka, ślub z Dobrawą itd.) w fabułę. Jest to chyba jedna z lepszych książek z tego gatunku, które miałam okazję czytać.

Wszyscy miłośnicy starych czasów i Słowiańskiej kultury, z pewnością będą pochłonięci książką do samego końca. Mi osobiście, podobała się przeogromnie. Jednak 2 * mniej za to, że autorka bardzo płynnie przechodzi z jednego wątku drugiego.

Zakończeń niektórych wydarzeń trzeba się domyślać. Jednak nie na zasadzie, że urywa coś w połowie, ale skąpi opisu emocji bohaterów. Z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu poprzedniej książki P. Agaty: „Najlepsze, co mnie spotkało “, liczyłam na podobny styl i lekkość. W tej powieści jednak trudno było mi się zatopić na dobre. Przeszkadzało mi wiele rzeczy: konstrukcja zdań, dialogi i zdania, z których wynika coś innego, niż autorka miała na myśli. Sama fabuła, bohaterowie i pomysł zasługują na 8 *. Jednak to, że książka była pisana na szybko (co widać po tym, że autorka nie płynie lekko między słowami i wydarzeniami) odejmuje jej uroku. Poprzednia powieść była zdecydowanie lepsza. Dopracowana i bardziej życiowa.

Po przeczytaniu poprzedniej książki P. Agaty: „Najlepsze, co mnie spotkało “, liczyłam na podobny styl i lekkość. W tej powieści jednak trudno było mi się zatopić na dobre. Przeszkadzało mi wiele rzeczy: konstrukcja zdań, dialogi i zdania, z których wynika coś innego, niż autorka miała na myśli. Sama fabuła, bohaterowie i pomysł zasługują na 8 *. Jednak to, że książka była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

*** Całość recenzji: https://choleryczka.pl/ksiazki/szczescie-w-milosci-recenzja/ ***

Podsumowując, jeśli nigdy wcześniej nie czytałeś poradnika traktującego stricte o związkach i miłości, to z czystym sumieniem mogę polecić Ci tę pozycję. Mimo kilku oczywistości nie ma jej czego zarzucić. No, może jedynie okładkę i przydługie akapity, które fachowo nazywa się „laniem wody” 😉

*** Całość recenzji: https://choleryczka.pl/ksiazki/szczescie-w-milosci-recenzja/ ***

Podsumowując, jeśli nigdy wcześniej nie czytałeś poradnika traktującego stricte o związkach i miłości, to z czystym sumieniem mogę polecić Ci tę pozycję. Mimo kilku oczywistości nie ma jej czego zarzucić. No, może jedynie okładkę i przydługie akapity, które fachowo nazywa się „laniem wody” 😉

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

*** Cała recenzja: https://choleryczka.pl/ksiazki/przebudzenie-zmarlego-czasu-powrot-recenzja-ksiazki/ ***

Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót – recenzja książki

Spotykamy się z Kubą, która wraca pociągiem do rodzinnego Tomaszowa Lubelskiego. Właśnie wyszedł z aresztu po odsiadce wyroku. Okazało się, że z uwagi na swoją niewinność i udowodnienie jej, został zwolniony po 39 miesiącach. Wchodzi do pustego mieszkania, które onegdaj dzielił ze zmarłą już matką. Wkrótce do jego drzwi puka dwóch policjantów i przekazują mu smutną wiadomość – jego wuj Olgierd, dzięki którego Jakub opuścił więzienie, nie żyje. Mężczyzna popełnił samobójstwo.

Chłopakiem wstrząsa rozpacz i żal. Jednak wkrótce potem wyjeżdża do Przemyśla, by uregulować sprawy Olgierda, zadbać o jego godny pochówek i spotkać się z notariuszem. Okazuje się, że krewny przepisał mu wszystko – mieszkanie, zakład fryzjerski i samochód. W mieszkaniu Olgierda, znajduje list pożegnalny. Jego ostatnie słowa sprawiają, że Kuba przestaje wierzyć w to, iż wuj targnął się na życie z własnej woli…

„Ciągle do mnie przychodzą. Dłużej tej niepewności nie wytrzymam. Drugiej już nie mam. Zabrał ją ostatni. Kuba, nie szukaj. Strzeż się kamiennych oczu. Lepiej zostawić zmarły czas. Szczęśliwi umarli, którzy odeszli.”

Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót – tajemnicza śmierć Olgierda

*** Cała recenzja: https://choleryczka.pl/ksiazki/przebudzenie-zmarlego-czasu-powrot-recenzja-ksiazki/ ***

Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót – recenzja książki

Spotykamy się z Kubą, która wraca pociągiem do rodzinnego Tomaszowa Lubelskiego. Właśnie wyszedł z aresztu po odsiadce wyroku. Okazało się, że z uwagi na swoją niewinność i udowodnienie jej, został zwolniony po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

*** Cała recenzja: https://choleryczka.pl/ksiazki/challenge-accepted-recenzja-ksiazki-celeste-barber/ ***

Dlaczego warto przeczytać „Challenge accepted”?

Przede wszystkim po to, by zobaczyć, jak fajnie jest mieć dystans do siebie i do świata. Jak nie brać wszystkiego na serio i cieszyć się ze swoich wpadek, a wyśmiewać tych, którzy pokazują tylko te perfekcyjne ujęcia i życie. Celeste to bez wątpienia wulkan pozytywnej energii i dobrego humoru. Już nie raz miałam do czynienia z książkami w podobnym klimacie, ale dotyczącymi innej tematyki. Mimo wszystko, Pani Barber pozostanie moim autorytetem w wielu kwestiach. Począwszy od Instagrama, a skończywszy na blogu.

*** Cała recenzja: https://choleryczka.pl/ksiazki/challenge-accepted-recenzja-ksiazki-celeste-barber/ ***

Dlaczego warto przeczytać „Challenge accepted”?

Przede wszystkim po to, by zobaczyć, jak fajnie jest mieć dystans do siebie i do świata. Jak nie brać wszystkiego na serio i cieszyć się ze swoich wpadek, a wyśmiewać tych, którzy pokazują tylko te perfekcyjne ujęcia i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początek mnie zaciekawił, ale więcej oczekiwałam po tym poradniku. Tak naprawdę nie było w nim napisane nic, czego bym nie wiedziała. Lekka lektura do kawy, herbaty lub dla zabicia nudy w kolejce. Jednak mimo wszystko podobał mi się styl autorki i to sprawiło, że przeczytałam ją do końca.

Początek mnie zaciekawił, ale więcej oczekiwałam po tym poradniku. Tak naprawdę nie było w nim napisane nic, czego bym nie wiedziała. Lekka lektura do kawy, herbaty lub dla zabicia nudy w kolejce. Jednak mimo wszystko podobał mi się styl autorki i to sprawiło, że przeczytałam ją do końca.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejny tom, a raczej Prequel słynnej i lubianej serii: „Kwiat paproci” autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk, za mną. Czy było warto? Jaka jest „Jaga”? Pozwólcie, że zaproszę Was w świat Słowiańskich bogów, wąpierzy, utopców, inkubów, rusałek i biesów. Zaczynamy podróż po alternatywnej Polskiej rzeczywistości. Co by było, gdyby Polska ostała się pod władaniem Króla, a chrześcijańskie obrzędy, zmienilibyśmy w pogańskie, huczne zabawy?

Cała recenzja na: https://choleryczka.pl/ksiazki/jaga-katarzyna-miszczuk-recenzja-ksiazki/ <——

Kolejny tom, a raczej Prequel słynnej i lubianej serii: „Kwiat paproci” autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk, za mną. Czy było warto? Jaka jest „Jaga”? Pozwólcie, że zaproszę Was w świat Słowiańskich bogów, wąpierzy, utopców, inkubów, rusałek i biesów. Zaczynamy podróż po alternatywnej Polskiej rzeczywistości. Co by było, gdyby Polska ostała się pod władaniem Króla, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

https://choleryczka.pl/ksiazki/potega-kiedy-poradnik-dla-kazdego-recenzja-ksiazki/

https://choleryczka.pl/ksiazki/potega-kiedy-poradnik-dla-kazdego-recenzja-ksiazki/

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Najlepsze, co mnie spotkało" była naprawdę fascynującą przygodą, którą z bliska przedstawi Ci ta recenzja. Będą chwilę wzruszenia, zamyślenia i nostalgii, ale nie zabraknie też odrobiny gorzkich słów. W końcu ja zawsze muszę się do czegoś doczepić. Dobra, może zacznę pisać konkretnie, bo jak tak dalej pójdzie, to zapomnę, o czym było "Najlepsze, co mnie spotkało".

***

W dusznym i zepsutym pociągu spotykamy się z Olgą. Dziewczyna pochodzi z Mazowsza. Jej rodzice rozwiedli się przez kryzys wieku średniego i młodszą partnerkę ojca. Olga i jej tata Robert, dzwonią do siebie tylko na święta, by odhaczyć złożenie życzeń i sztuczną wymianę ironicznych uprzejmości.

Matka naszej bohaterki, w głębi duszy nadal nie pogodziła się z zaistniałym biegiem wydarzeń, ale nie odciąga Olgi od taty. Wręcz przeciwnie, z jakichś powodów chce, by ta wyciągnęła rękę po zgodę i odzyskała z nim kontakt.

***

Dalsza część recenzji:

https://choleryczka.pl/ksiazki/najlepsze-co-mnie-spotkalo-recenzja-ksiazki/

Książka "Najlepsze, co mnie spotkało" była naprawdę fascynującą przygodą, którą z bliska przedstawi Ci ta recenzja. Będą chwilę wzruszenia, zamyślenia i nostalgii, ale nie zabraknie też odrobiny gorzkich słów. W końcu ja zawsze muszę się do czegoś doczepić. Dobra, może zacznę pisać konkretnie, bo jak tak dalej pójdzie, to zapomnę, o czym było "Najlepsze, co mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://choleryczka.pl/ksiazki/inkub-recenzja-ksiazki/

Magia, wywoływanie duchów i strach przed złowrogimi siłami były codziennością naszych przodków. Tajemnice i niedopowiedzenia stanowiły kluczową część każdej legendy, opowieści i historii rodzinnej. Pod tym względem nawet dziś nic się nie zmieniło. Mimo wszystko, dawne obyczaje, obrzędy, wierzenia i tradycje, pozostają mroczną fabułą horrorów, kryminałów, i fikcji literackiej pisarzy.

Poznajcie „Inkuba“, książkę autorstwa Artura Urbanowicza, która łączy w sobie nie tylko opowieść o zamierzchłych czasach z XXI wiekiem, ale i historię Czarownic, i przerażających zjawisk paranormalnych oraz definicję słowa „strach“, i następstwa, jakie może za sobą pociągnąć.

Akcja „Inkuba“ toczy się w kilku miejscach usytuowanych na Suwalszczyźnie - Jodoziory, Kleszczówek, Suwałki, Płociczno czy Smolniki, te lokacje poznamy bliżej, czytając tę powieść.

Wszystko zaczyna się od krótkiej historii młodego Pawła, który postanawia wybrać się na nocne eksplorowanie pewnego 'nawiedzonego' domu. Pogłoski na jego temat są tak ciekawe, że szczerze mówiąc, sama bym się tam wybrała. Chłopiec twierdzi, że w sumie nie ma tam nic strasznego, a legendy to tylko wymysły mieszkających w okolicy ludzi. Tutaj też zaczyna się bliższe wytłumaczenie słowa 'strach', które w kolejnych częściach książki nabierze właściwego znaczenie. Zapewniam, że większość czytelników, nie ma pojęcia o prawdziwym obliczu tej emocji.

Przechodząc do meritum, Paweł wsiada na rower i późnym wieczorem udaje się do Płociczna, by na własnej skórze przekonać się, jak naprawdę mają się sprawy w tym budynku. Już podczas zbliżania się do jego granic, wszystko wokół nabiera przerażającego wymiaru. Obiecał relacjonować historię, koleżance Monice, ale telefon ni stąd, ni zowąd odmawia współpracy. Chłopak bez problemu przedostaje się na podwórko 'opętanego' domu, ale nie wie, jak dostać się do środka. Nagle widzi okno, przez które może wejść, jednak będąc już w pomieszczeniu, nie ma pojęcia, jakim cudem się tam znalazł...

https://choleryczka.pl/ksiazki/inkub-recenzja-ksiazki/

Magia, wywoływanie duchów i strach przed złowrogimi siłami były codziennością naszych przodków. Tajemnice i niedopowiedzenia stanowiły kluczową część każdej legendy, opowieści i historii rodzinnej. Pod tym względem nawet dziś nic się nie zmieniło. Mimo wszystko, dawne obyczaje, obrzędy, wierzenia i tradycje, pozostają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://choleryczka.pl/ksiazki/jedyne-takie-miejsce-recenzja-ksiazki/

Książka wpadła w kategorię „dla dzieci i młodzieży”, lecz gdyby przyporządkować ją do obyczajówek i romansów, nic by na tym nie straciła. Ba, prawdopodobnie więcej osób skusiłoby się na nią, ponieważ to publikacja, która nie tylko wyciska łzy i daje sporo do myślenia, ale również uzmysławia pewne fakty.

Bez względu na to, czy masz 13, 18, czy może 45 lat, „Jedyne takie miejsce” to książka, która zabierze cię do malowniczej okolicy, gdzie przy lesie stoją dwa stare domy, a rodziny, które ze sobą sąsiadują, skrywają tajemnice i wielkie serca.

Jedyne takie miejsce – recenzja książki

Poznaj Lenę, 18 letnią dziewczynę, która wraz ze swoją ukochaną babcią i 2 letnim synkiem Marcelem, mieszka w starym domu tuż przy lesie. Wraz z 80 letnim Panem Tadeuszem, którego mieszkanie znajduje się obok, tworzą mini społeczność i są ze sobą zżyci jak rodzina.

Dziewczyna w wieku 15 lat zaszła w ciąże, z mężczyzną, którego imienia i pochodzenia nie wyjawiła nikomu. Do tej pory, mimo że Marcel ma już 2 latka, nikt nie wie, gdzie podział się jego tata ani kim jest. Babcia Leny akceptuje, że ta nie chce podzielić się swoją tajemnicą, a sama staruszka również sporo skrywa. Pan Tadek, jako przyjaciel i nieoficjalny członek rodziny, zawsze ich wspiera i wszyscy żyją w swojej leśnej idylli, pogodzeni z pewnymi faktami i sekretami.

Lenka ma ma nie tylko sporo tajemnic, ale również fobii i kompleksów. Oddałaby życie za swojego synka i babcię. Nikt z nich nie wiem, co działo się z nią w szkole, co przeżywała ani jakie emocje targają nią za każdym razem, gdy patrzy na swojego malucha. Mimo że wszyscy żyją biednie, łączy ich coś, czego na pewno pozazdrości im niejedna osoba – miłość, oddanie i szacunek.

https://choleryczka.pl/ksiazki/jedyne-takie-miejsce-recenzja-ksiazki/

Książka wpadła w kategorię „dla dzieci i młodzieży”, lecz gdyby przyporządkować ją do obyczajówek i romansów, nic by na tym nie straciła. Ba, prawdopodobnie więcej osób skusiłoby się na nią, ponieważ to publikacja, która nie tylko wyciska łzy i daje sporo do myślenia, ale również uzmysławia pewne fakty....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Księga Czarownic” to nie jest z pewnością książka na jeden wieczór. Kiedy do tego odkryjesz jej ekranizację, przez dobry tydzień nie zajmiesz się niczym innym, niż czytaniem opowieści, a następnie porównywaniem jej z serialem.

Ta recenzja będzie mocno subiektywna, ponieważ wychodząc spod dłoni osoby oczarowanej historią, ezoteryką i światem fantasy, nie może być napisana inaczej. Co skłoniło mnie do jej przeczytania? Dlaczego tak bardzo zmieniła moje podejście do reszty książek, które po niej przeczytałam? Tego wszystkiego dowiesz się po lekturze mojej recenzji na blogu :)

„Księga Czarownic” to nie jest z pewnością książka na jeden wieczór. Kiedy do tego odkryjesz jej ekranizację, przez dobry tydzień nie zajmiesz się niczym innym, niż czytaniem opowieści, a następnie porównywaniem jej z serialem.

Ta recenzja będzie mocno subiektywna, ponieważ wychodząc spod dłoni osoby oczarowanej historią, ezoteryką i światem fantasy, nie może być napisana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka obfituje w wiele ciepłych myśli. Nie jest to zwykła powieść, ale raczej zbiór aforyzmów i mądrości o szczęściu, stracie, kochaniu i żałobie.
Alibi na szczęście – recenzja książki
Moim zdaniem publikacja jest dedykowana szczególnie czytelnikom, którzy przechodzą trudne chwile w życiu i nie potrafią wykrzesać w sobie siły, by stawić im czoła i realistycznie oraz choć trochę bardziej optymistycznie spojrzeć w przyszłość i wykorzystać wspomnienia jako opokę, a nie drogę ku depresji. W życiu każdy z nas przeżywa trudne chwile na swój sposób, ale kluczem do odnalezienia sensu po stracie jest uczynienie przeszłości nauką, a bólu lekiem na wspomnienia.

Obszerniejszą recenzję możecie przeczytać na moim blogu :)

Książka obfituje w wiele ciepłych myśli. Nie jest to zwykła powieść, ale raczej zbiór aforyzmów i mądrości o szczęściu, stracie, kochaniu i żałobie.
Alibi na szczęście – recenzja książki
Moim zdaniem publikacja jest dedykowana szczególnie czytelnikom, którzy przechodzą trudne chwile w życiu i nie potrafią wykrzesać w sobie siły, by stawić im czoła i realistycznie oraz choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://choleryczka.pl/ksiazki/korona-sniegu-i-krwi-recenzja-1-tomu-z-cyklu-o-rozbiciu-dzielnicowym/

Jak to się stało, że Władysław Łokietek, niepozorny, karłowaty książę małego kawałka ziemi, został naszym królem? Dlaczego los kobiety praktycznie zawsze był zależny od jej ojca, później męża i na końcu od syna? Z jakiego powodu to my, więźniarki księcia, króla, ojca, syna, brata lub męża miałyśmy najwięcej do powiedzenia, jeśli chodzi o tworzenie Królestwa i jego przetrwanie?

Na te pytania, często niedosłownie, odpowiada autorka w powieści fantasy. „Korona śniegu i krwi” to mieszanka historycznej opowieści o rozbiciu dzielnicowym, które mają swoje potwierdzenie w odkryciach badaczy, znalezionych kronikach i listach, czy legendach.

Po przeczytaniu 1 tomu, z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że jest to dzieło napisane w odpowiedzi na zagraniczną „Grę o tron”, Georga R.R. Martina. Nie brakuje mu niczego, może tylko ilustracji.

Obszerniejszą recenzję możecie przeczytać na moim blogu :)

https://choleryczka.pl/ksiazki/korona-sniegu-i-krwi-recenzja-1-tomu-z-cyklu-o-rozbiciu-dzielnicowym/

Jak to się stało, że Władysław Łokietek, niepozorny, karłowaty książę małego kawałka ziemi, został naszym królem? Dlaczego los kobiety praktycznie zawsze był zależny od jej ojca, później męża i na końcu od syna? Z jakiego powodu to my, więźniarki księcia, króla, ojca, syna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka na jeden wieczór, wciąga od pierwszych stron, za co wielki plus. Oprócz tego kryminał z wątkiem miłosnym w tle - niby nie musi się udać, ale jak autor ma dobrą wyobraźnię i lekkie pióro to wszystko jest możliwe.

Jedyne, co mi trochę przeszkadzało to widoczna infantylność języka, mini nieudolna próba odtworzenia scen erotycznych rodem z Greya.

Myślę, że warto przeczytać, choćby ze względu na dobrze poprowadzoną fabułę. Książka ostra i pod względem języka i opisu wydarzeń - tekst z tyłu okładki ma odzwierciedlenie w faktycznym stanie rzeczy.

Książka na jeden wieczór, wciąga od pierwszych stron, za co wielki plus. Oprócz tego kryminał z wątkiem miłosnym w tle - niby nie musi się udać, ale jak autor ma dobrą wyobraźnię i lekkie pióro to wszystko jest możliwe.

Jedyne, co mi trochę przeszkadzało to widoczna infantylność języka, mini nieudolna próba odtworzenia scen erotycznych rodem z Greya.

Myślę, że warto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To (nie)zwykła książka o zwykłym człowieku, który miał za wielkie serce. Poznajcie więc Ove'a, bohatera publikacji, która wyszła spod dłoni szwedzkiego pisarza, Fredrika Backmana.

Na samym początku lektury, poznajemy temperament i charakter bohatera. Widać, że jest starszy, dosyć zgorzkniały i wiecznie niezadowolony.

"Choć te osły z Ikei mówią, że tych blatów nie trzeba olejować. W tym domu blaty naciera się olejem co pół roku (...). Niezależnie od tego co mówi jakaś wymalowana jak cyrkówka dziewczynka (...) z magazynu samoobsługowego".

Czytając kilka pierwszych rozdziałów, wciąż uśmiechałam się pod nosem z dialogów, które prowadził między sąsiadami - to pewnie nieudacznicy, białe koszule i inwestorzy, tak nazywał ich Ove - i nie próbował nawet być dla nich odrobinę miły. Po prostu wiało od niego ironią, sarkazmem, zimnem i obojętnością.

Po lekturze kilkudziesięciu stron więcej, zmieniłam nieco podejście do bohatera. Opisywał on dlaczego teraz zachowuje się tak, a nie inaczej, co go zmieniło i przede wszystkim pokazywał, że za wszelką cenę nie odnajduje się w tym świecie bez swojej żony Sonji, która odeszła pół roku temu.

Ove, opisuje swoje życie po kolei i z każdego rozdziału można wynieść pewną lekcję. Dla mnie to coś więcej niż historyjka starszego Pana, który jest wdowcem, chce popełnić samobójstwo, ale bez skutku, nie może pozbyć się kota przybłędy ze składnika przed domem i na każdym kroku jest o coś proszony przez nowych sąsiadów, którzy starają się obudzić w nim śpiące pokłady życzliwości i ciepła.

Los Ovego zmienia się o 180 stopni kiedy dowiaduje się, że jego przyjaciel, z którym od śmierci żony nie zamienił ani słowa jest chory na alzheimera i "białe koszule" jak to nazywał pracowników opieki społecznej Ove, chcą umieścić go w specjalnym domu starców. Wtedy idzie do żony na cmentarz, tak jak robi to co tydzień i tłumaczy jej, że jeszcze musi na niego poczekać, ponieważ chce skończyć tą wojnę z "białymi koszulami" i pomoc przyjacielowi.

Towarzyszy mu kot, który w sumie był już popsuty kiedy się pojawił. I tak oto, choroba przyjaciela, kot przybłęda, ciężarna sąsiadka, jakiś "fircyk" z naprzeciwka i siedmioletnia córeczka tej sąsiadki sprawiają, że Ove odnajduje sens życia, odmraża zbyt wielkie serce, budzi pokłady życzliwości i ciepła.

" Kot patrzy na Ovego z pewną urazą. Ove odchrząkuje. - On już tak wyglądał, kiedy się pojawił - (...) kiwa głową w kierunku kota, potem w stronę grobu - To nie ja mu to zrobiłem. On już był taki popsuty - wyjaśnia Sonji."

Pewnie teraz zastanawiacie się o co chodzi z tym przyjacielem Ovego, fircykiem, popsutym kotem i Sonją. Otóż, każda kwestia, którą porusza mężczyzna jest świetnie rozwinięta i dość obszernie wyjaśniona w taki sposób, by czytając kolejne rozdziały było wiadomo o co i o kogo chodzi.

Nie chce Wam robić spojlera, więc więcej nie zdradzę. Z całą pewnością powiem za to, że to książka na jeden dzień. Ja przeczytałam ją w sumie w 12 godzin z przerwami i bardzo, ale to bardzo mnie ujęła, urzekła i wzruszyła. Najbardziej chyba polubiłam tego kota i samego Ove'a i często śmiałam się kiedy czytałam o burzliwej drodze ich przyjaźni.

To (nie)zwykła książka o zwykłym człowieku, który miał za wielkie serce. Poznajcie więc Ove'a, bohatera publikacji, która wyszła spod dłoni szwedzkiego pisarza, Fredrika Backmana.

Na samym początku lektury, poznajemy temperament i charakter bohatera. Widać, że jest starszy, dosyć zgorzkniały i wiecznie niezadowolony.

"Choć te osły z Ikei mówią, że tych blatów nie trzeba...

więcej Pokaż mimo to