rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powojenna Warszawa bez PKiN-u ale z architekturą w stylu francuskim, główna bohaterka z pasją Wisłockiej szukająca całe życie cudownych orgazmów i jej mąż/kochanek wykorzystujący nagły powrót do przeszłości by stać się sławnym lekarzem/pisarzem/wynalazcą. Terapia dla par czy terapia dla kraju? Miłoszewski zaczyna bardzo ciekawie, ale wraz z kolejnymi rozdziałami powieść staje się bardziej francuska niż polska. Akcji brakuje dynamizmu, którego nie ratuje nawet Gierek/Kaczyński/Chuck Norris. Niektóre fragmenty banalne, np. opis zmian technologicznych ostatnich 50-lat. Kto zna i lubi Warszawę będzie się dobrze bawił, kto lubi seks - również, kto rozumie różnice między zaborami (błoto i ławeczka vs sklep i obrus) - trochę się pośmieje. Ale jak na Miłoszewskiego to za mało. PoSzacki czytelnik chce więcej!

Powojenna Warszawa bez PKiN-u ale z architekturą w stylu francuskim, główna bohaterka z pasją Wisłockiej szukająca całe życie cudownych orgazmów i jej mąż/kochanek wykorzystujący nagły powrót do przeszłości by stać się sławnym lekarzem/pisarzem/wynalazcą. Terapia dla par czy terapia dla kraju? Miłoszewski zaczyna bardzo ciekawie, ale wraz z kolejnymi rozdziałami powieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyjeżdżamy z Aleppo, bez ruin, za to z przerażającą historią z przeszłości. Czy jedzie z nami Poirot? Tak. Trzeba go przechytrzyć. Kimono w smoki, wycior do fajki, spalony list i jugosłowiańskie zaspy. Cisza. Krzyk. Jeden na wszystkich, wszyscy na jednego! Drugi, po murzynkach, najlepszy kryminał Christie. Prawdziwe second best. A w wersji filmowej tylko David Suchet, tu nie ma second best!

Wyjeżdżamy z Aleppo, bez ruin, za to z przerażającą historią z przeszłości. Czy jedzie z nami Poirot? Tak. Trzeba go przechytrzyć. Kimono w smoki, wycior do fajki, spalony list i jugosłowiańskie zaspy. Cisza. Krzyk. Jeden na wszystkich, wszyscy na jednego! Drugi, po murzynkach, najlepszy kryminał Christie. Prawdziwe second best. A w wersji filmowej tylko David Suchet, tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mistrz zmalował mi nudny miesiąc. Co prawda jakiś obraz pozostał, piękne widoczki, stary statek, Wielkie Wędrówki Brzegiem Morza, piłeczki tenisowe, bliźniaczki, przyjaźń z Wiremanem, pyskówki z byłą żoną, Salvador Dali, STOŁOWA... miałem w głowie obraz musztardy po obiedzie. Siedzą, piją, jedzą, gadają, on maluje, tamci mu kibicują, sprzedaje obrazy z wirusem śmierci, ale o co w tym chodzi, do czego to zmierza - niestety nie załapałem. Wysysanie przez laleczkę krwi z piersi mnie ubawiło. To moje pierwsze spotkanie z prozą Kinga po jego wypadku. Edgar Freemantle się zmienił, King również. Na Florydzie od duetu Freemantle-Wireman wolę muchachos Miami Vice, a w kwestii uczuć związanych ze śmiercią córki bardziej przekonuje mnie Kochanowski w Trenach.

Mistrz zmalował mi nudny miesiąc. Co prawda jakiś obraz pozostał, piękne widoczki, stary statek, Wielkie Wędrówki Brzegiem Morza, piłeczki tenisowe, bliźniaczki, przyjaźń z Wiremanem, pyskówki z byłą żoną, Salvador Dali, STOŁOWA... miałem w głowie obraz musztardy po obiedzie. Siedzą, piją, jedzą, gadają, on maluje, tamci mu kibicują, sprzedaje obrazy z wirusem śmierci, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest wiele Kombinatów. Narodowy, damsko-męski, rodzinny, szkolny, korporacyjny... Każdy zaczyna się kruszyć gdy pojawia się McMurphy, a zawsze się pojawia, bo jest "zmuszany do działania". Wraz z nim zbita szyba, wyprawa na ryby, dziki odjazd z alkoholem i, a co, z kurwami! Jest bunt, są i ofiary, w końcu sam bunt staje się ofiarą. Zostaje wolność w sercu. Pisane w kraju rządzonym przez Wielką Oddziałową. "A mnie przestało dzwonić w głowie". Wam jeszcze dzwoni? Rozejrzyjcie się dookoła i poszukajcie gościa w czarnej czapce. Jak go znajdziecie "nie będzie was długo".

Jest wiele Kombinatów. Narodowy, damsko-męski, rodzinny, szkolny, korporacyjny... Każdy zaczyna się kruszyć gdy pojawia się McMurphy, a zawsze się pojawia, bo jest "zmuszany do działania". Wraz z nim zbita szyba, wyprawa na ryby, dziki odjazd z alkoholem i, a co, z kurwami! Jest bunt, są i ofiary, w końcu sam bunt staje się ofiarą. Zostaje wolność w sercu. Pisane w kraju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zafascynowany Zafonmanią sięgnąłem po Marinę w Biedronce. Werdykt - zawód ze wskazaniem na zapoznanie się z bardziej poczytnymi dziełami pisarza. Dlaczego zawód? Bo nie wiem co z tej książki wynika. Młody chłopak, narrator ugania się z tytułową Mariną po cmentarzach, oranżeriach i tym podobnych miejscach, co rusz znajdując jakieś fanty, z których wyłania się historia przeszłości opowiedziana przez lokatorów uliczek Barcelony. Baśń o Słowianinie, który bawił się w Boga. Nie czuje się uczucia młodych, nie czuje się uczucia starych. Jedyną postacią z krwi i kości jest German. A dlaczego warto czytać dalej Zafona? Bo jest mistrzem miejsc, zakamarki Barcelony czuć bardziej niż ludzi. Chętnie bym pojechał raz jeszcze na Costa Brava bo to rzeczywiście miejsce magiczne. Każdy znajdzie tam swoją ustronną plażę, a przy niej marinę pełną pływających historii...

Zafascynowany Zafonmanią sięgnąłem po Marinę w Biedronce. Werdykt - zawód ze wskazaniem na zapoznanie się z bardziej poczytnymi dziełami pisarza. Dlaczego zawód? Bo nie wiem co z tej książki wynika. Młody chłopak, narrator ugania się z tytułową Mariną po cmentarzach, oranżeriach i tym podobnych miejscach, co rusz znajdując jakieś fanty, z których wyłania się historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całość duszna, klaustrofobiczna, ale jakże psychologiczna i dająca do myślenia. Posłowie pokazuje inspiracje pisarza i jego zabawę z faktami i czytelnikiem: "(...) ludzie są zasadniczo dobrzy. Wiem, że ja jestem. to c i e b i e nie jestem do końca pewny". Ogólna ocena 8,5 - zaokrąglam do 9,0 ze względu na czar jaki King na mnie rzucił.

1922 - opowieść jest jak krowa w studni, trochę zbyt obszerna (zwłaszcza w drugiej części), ale jednak niezmiernie efektowna; wspaniały obraz zapadłej wsi amerykańskiej sprzed wieku - za pierwszą część śmiało 9,5, natomiast akcja syna i ogólna rozpierducha to jedynie 7,0. Ostatecznie 8,5.

Wielki Kierowca - przykro mi, ale nie łapię głębszego sensu tej powieści, oprócz faktu dzikiej zemsty za krzywdę, poczucia samotności i gadania ze zwierzętami - jak na Kinga słabo - 7,0

Dobry interes - najlepsza, piękna, oryginalna przypowieść o słabościach ludzkich i przeznaczeniu/przypadku/losowaniu/niebiańskiej ruletce, a przede wszystkim o ludzkim pożądaniu szczęścia - 10,0

Dobre małżeństwo - interesujące, ale oczekiwałem innego zakończenia, poza tym brak konsekwencji w zachowaniu bohaterki jest moim zdaniem irytujący - 7,5

Całość duszna, klaustrofobiczna, ale jakże psychologiczna i dająca do myślenia. Posłowie pokazuje inspiracje pisarza i jego zabawę z faktami i czytelnikiem: "(...) ludzie są zasadniczo dobrzy. Wiem, że ja jestem. to c i e b i e nie jestem do końca pewny". Ogólna ocena 8,5 - zaokrąglam do 9,0 ze względu na czar jaki King na mnie rzucił.

1922 - opowieść jest jak krowa w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam ze szkoły każdy moment, gdy ktoś się ze mnie naśmiewał. Nazwiska i twarze tych ludzi wbiły się na całe życie. Pamiętam też gdy po obejrzeniu filmu "Cudowne dziecko" próbowałem podnosić lub chociaż przesunąć przedmioty siłą mózgu. Carrie to książka o wendecie i cudzie krwi. W każdym z nas jest ogień i woda. Czy telekineza/psychokineza/telepatia pozostają nieodkrytymi właściwościami naszych mózgów? Kingowi brzydka dziewczyna o paranormalnych zdolnościach przeżywająca spóźniony pierwszy okres wystarczyła do otworzenia wielkiej kariery. No może jeszcze pomogła apokaliptyczna Noc zagłady, którą autor spoileruje od początku powieści. Nie oczekiwałem wiele po tej książce. Na pewno bardzo pozytywne zaskoczenie!

Pamiętam ze szkoły każdy moment, gdy ktoś się ze mnie naśmiewał. Nazwiska i twarze tych ludzi wbiły się na całe życie. Pamiętam też gdy po obejrzeniu filmu "Cudowne dziecko" próbowałem podnosić lub chociaż przesunąć przedmioty siłą mózgu. Carrie to książka o wendecie i cudzie krwi. W każdym z nas jest ogień i woda. Czy telekineza/psychokineza/telepatia pozostają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kołek, ogień, czosnek, a może krzyż? "Krzyżowcy" szukają broni by obronić Jerusalem. Przewrotna odwrotność krucjaty. Nad miasteczkiem góruje Dom Marstenów widoczny z każdego kąta. I ten dom jest najprawdziwszy. Czuje się go, bo czytelnik zna taki dom, jest on w każdym miasteczku, dotąd opuszczony, z historią i nowymi mieszkańcami, na których z nieufnością patrzą lokalsi - takie Ranczo Wilkowyje. Drugi celny punkt to Straker - w polskiej wersji, gdyby taka powstała w latach 90-tych, widziałbym w tej roli Macieja Kozłowskiego. Miasteczko Salem stanowi w biografii Kinga preludium przed Lśnieniem i Bastionem. Preludium znacznie mniej udane, utrzymane w konwencji horroru dla nastolatków. Polecam fanom wampirów i czosnku!

Kołek, ogień, czosnek, a może krzyż? "Krzyżowcy" szukają broni by obronić Jerusalem. Przewrotna odwrotność krucjaty. Nad miasteczkiem góruje Dom Marstenów widoczny z każdego kąta. I ten dom jest najprawdziwszy. Czuje się go, bo czytelnik zna taki dom, jest on w każdym miasteczku, dotąd opuszczony, z historią i nowymi mieszkańcami, na których z nieufnością patrzą lokalsi -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam nowego przyjaciela. Stephen. On mnie nie zna. Ja go znam bardzo dobrze. Jest szczery. Trochę ściemnia (pijał setki piw w jeden wieczór, latał trzy metry nad furgonetką, jego brat chodził po dachu itd.), ale gość jest naprawdę spoko. Cholernie spoko, o choroba, przysłówek! Jak sam pisze: niższa klasa średnia jako background, obserwacja ludzi, chęć pisania, pasja, piękna historia wyjęta ze skamieliny i izolacja w kącie pokoju wystarczą. Genialny motywator. Po lekturze Pamiętnika rzemieślnika I have a dream - chcę być Kingiem! Brakuje mi tylko przed południem paru godzin izolacji w kącie pokoju, no i może paru narzędzi Stephena. Wiecie w jakim sklepie można kupić taki toolbox?

Mam nowego przyjaciela. Stephen. On mnie nie zna. Ja go znam bardzo dobrze. Jest szczery. Trochę ściemnia (pijał setki piw w jeden wieczór, latał trzy metry nad furgonetką, jego brat chodził po dachu itd.), ale gość jest naprawdę spoko. Cholernie spoko, o choroba, przysłówek! Jak sam pisze: niższa klasa średnia jako background, obserwacja ludzi, chęć pisania, pasja, piękna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbadałem olfaktorycznie książkę Suskinda. Pachniała drewnem, tartakiem, trzaskającym ogniskiem, pachniała dwuletnim drukiem, tak jak i inne książki. Ale Pachnidło zapachniało też arcydziełem i to od pierwszej do ostatniej strony. Czytanie było orgiastycznym przeżyciem. Książka kompletna, spójna, wzbudzająca do refleksji nad oddziaływaniem międzyludzkim. Grenouille, Jim Jones, Rasputin - skąd czerpią moc? Czy to potęga feromonów? Dziś rano jadąc do pracy tramwajem mogłem się sam przekonać na własny nos jak to wygląda. Nie mogłem dokończyć Pachnidła bo wsiadł pewien mocno upojony żul zajmując olfaktorycznie całą przestrzeń wagonu. Czas dla równowagi kupić prezenty. Mistrz Baldini czeka za ladą Sephory i Douglasa!

Zbadałem olfaktorycznie książkę Suskinda. Pachniała drewnem, tartakiem, trzaskającym ogniskiem, pachniała dwuletnim drukiem, tak jak i inne książki. Ale Pachnidło zapachniało też arcydziełem i to od pierwszej do ostatniej strony. Czytanie było orgiastycznym przeżyciem. Książka kompletna, spójna, wzbudzająca do refleksji nad oddziaływaniem międzyludzkim. Grenouille, Jim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W książce pojawia się młody Stanisław Lem. Pomyślałem - można oczekiwać drogi mlecznej, supernowej, białego karła lub czarnej dziury. Zamiast powyższego czytelnik otrzymuje ukraińską słoninę, superszpiegów z CIA i FSB, ośnieżone Kalatówki i szwedzką tygrysią gnojówkę, a jako przyprawę dodano nazistów, Pana Hrabiego i przewodnik po kulinariach i architekturze paru państw europejskich i USA. Toż to istny, typowo polski bigos, kiepsko doprawiony, i bezcenny błąd w biografii maładiec Miłoszewskiego. Lisa spuentowałaby: Blisko do Mróz, gadzie!

W książce pojawia się młody Stanisław Lem. Pomyślałem - można oczekiwać drogi mlecznej, supernowej, białego karła lub czarnej dziury. Zamiast powyższego czytelnik otrzymuje ukraińską słoninę, superszpiegów z CIA i FSB, ośnieżone Kalatówki i szwedzką tygrysią gnojówkę, a jako przyprawę dodano nazistów, Pana Hrabiego i przewodnik po kulinariach i architekturze paru państw...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza edycja Big Brothera wystartowała w 1999 r., dokładnie 50 lat po wydaniu "Roku 1984". W latach 90-tych, okresie bez większych turbulencji światowych, erze globalizacji, ludzie zapragnęli by ktoś na nich patrzył, chcieli wykonywać polecenia, i rzeczywiście pokochali Wielkiego Brata. Ledwie dwa lata później, w 2001 r., rozpoczęła się tzw. wojna z terroryzmem i trwa do dziś przybierając co rusz inny obrót, a na Bliskim Wschodzie, na styku Europy, Azji i Afryki sojusze zmieniają się jak w kalejdoskopie. W "dojrzałych" demokracjach rozwija się partiokracja a społeczeństwa tęsknią za charyzmatycznym wodzem. Jak dobrze w tych warunkach pozostać prolem, pić piwo, patrzeć na choinkę i pisać recenzję arcydzieła Orwella. Oj... Wielki Google patrzy:(

Pierwsza edycja Big Brothera wystartowała w 1999 r., dokładnie 50 lat po wydaniu "Roku 1984". W latach 90-tych, okresie bez większych turbulencji światowych, erze globalizacji, ludzie zapragnęli by ktoś na nich patrzył, chcieli wykonywać polecenia, i rzeczywiście pokochali Wielkiego Brata. Ledwie dwa lata później, w 2001 r., rozpoczęła się tzw. wojna z terroryzmem i trwa do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

1336 stron kwintesencji wszystkiego. Bastion intelektualnej podróży rozpoczyna się apokaliptyczną, ale realną wizją zagłady, by dość szybko przeobrazić się w powieść sensacyjną i obyczajową mówiącą o strategiach przetrwania, najpierw indywidualnych, później zbiorowych w sytuacji zagrożenia i niepewności. Dla tych, którzy przetrwali przewidziana jest podróż (w tej książce ciągle ktoś gdzieś idzie/jedzie/podróżuje), przyciągają ich dwa światy. Rozpoczyna się fantasy thriller, ale równolegle King bardzo zręcznie wprowadza klimat utopii/antyutopii wskazując na istotę formowania się społeczeństwa i demokracji/tyranii. Bastion jest ucztą, w której smakuje każde danie, a przez czytelnika przechodzi prąd gdy w świecie dobra odpalane są generatory i gdy w świecie zła moja ulubiona postać czyli Śmieciarz, Piroman:), przyjeżdża z bombowym prezentem. Bastion, Arka Noego, Dziki Zachód. King mnie zaraził i okazałem się mało odporny na Kapitana Tripsa. Podróżuję dalej z kolejnymi książkami Kinga!

1336 stron kwintesencji wszystkiego. Bastion intelektualnej podróży rozpoczyna się apokaliptyczną, ale realną wizją zagłady, by dość szybko przeobrazić się w powieść sensacyjną i obyczajową mówiącą o strategiach przetrwania, najpierw indywidualnych, później zbiorowych w sytuacji zagrożenia i niepewności. Dla tych, którzy przetrwali przewidziana jest podróż (w tej książce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterowie zmartchwystają, dzielni policjanci gniją w więzieniach, dodajmy polskich, bo z tych rosyjskich to banalnie się ucieka, turyści lawinowo spadają i tylko kozice wiedzą gdzie czai się Bestia z Giewontu. Ciężar dowodowy w postaci gum do żucia przytłacza, nic się nie klei, ale mimo to od Mroza trudno się odkleić. Fenomen. Paradoks. Czytelnik wędruje po szlakach tatrzańskich niczym górołaz, przeżywa tradycyjny wypad do sąsiedniego kraju (tym razem Słowacja), zastanawia się kim jest powieszony pod Szatanem Syn Światłości. Czy to niewidzialny prorok Eliasz? Trzeba to przeżyć, albo przeżuć...

Bohaterowie zmartchwystają, dzielni policjanci gniją w więzieniach, dodajmy polskich, bo z tych rosyjskich to banalnie się ucieka, turyści lawinowo spadają i tylko kozice wiedzą gdzie czai się Bestia z Giewontu. Ciężar dowodowy w postaci gum do żucia przytłacza, nic się nie klei, ale mimo to od Mroza trudno się odkleić. Fenomen. Paradoks. Czytelnik wędruje po szlakach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kurtyna opadła: i dla Poirota i dla Mistrzyni (umarła niecały rok po wydaniu powieści). Książka zapętlona, pełna gierek, niuansów, w tradycyjnej dla Christie scenerii dworu w Styles. Opowieść o rzeczach istotnych: przemijaniu, starości, eutanazji, małżeństwie, rozwodach. Akcja może nie jest wartka, ale końcówka wynagradza czytelnikowi oczekiwanie. Nie czuje się zupełnie 85 lat Agathy Christie. Daj Boże w takim stanie umysłu dożyć podobnego wieku. Wydaje się tak samo nieprawdopodobne, jak akcja Kurtyny. Ale przecież życie to jest teatr, maski coraz inne się zakłada, kto wie na co nas jeszcze będzie stać zanim opadnie kurtyna?

Kurtyna opadła: i dla Poirota i dla Mistrzyni (umarła niecały rok po wydaniu powieści). Książka zapętlona, pełna gierek, niuansów, w tradycyjnej dla Christie scenerii dworu w Styles. Opowieść o rzeczach istotnych: przemijaniu, starości, eutanazji, małżeństwie, rozwodach. Akcja może nie jest wartka, ale końcówka wynagradza czytelnikowi oczekiwanie. Nie czuje się zupełnie 85...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wychowałem się w bloku z wielkiej płyty, parę razy zatrzasnąłem się między piętrami, lubiłem schodzić do piwnicy, czasem nie mogłem wyjść z bloku bo pijak blokował drzwi, ale ogólnie... przeżyłem. Przeżyłem równie mocno lekturę Domofonu. Młody Miłoszewski opętany Lśnieniem. Prawie jak King, choć prawie robi pewną różnicę. Jeszcze nie Szacki, ale już szacunek. Parę teatralnych, dziwnych scen, które jednak spinają się kablami w całość, i tylko żałuję, że książka nie zakończyła się 50 stron przed końcem bo potem dla mnie już za duży odlot. W bloku w którym teraz mieszkam nie ma pustostanów. Na szczęście...

Wychowałem się w bloku z wielkiej płyty, parę razy zatrzasnąłem się między piętrami, lubiłem schodzić do piwnicy, czasem nie mogłem wyjść z bloku bo pijak blokował drzwi, ale ogólnie... przeżyłem. Przeżyłem równie mocno lekturę Domofonu. Młody Miłoszewski opętany Lśnieniem. Prawie jak King, choć prawie robi pewną różnicę. Jeszcze nie Szacki, ale już szacunek. Parę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Geniusz prostoty w fabule dopracowanej w każdym szczególe. Historia z 1963 r. w przedschengenowskiej Europie. Terroryzm polityczny. Zlecenie dla arcymistrza ucieczki Szakala. Granice kilku krajów, parę twarzy, parę paszportów, jedna wyśmienita broń, dwie równoległe ścieżki ściganego Szakala i policji, na czele z Lebelem. Ile padnie kul? Tak jak de Gaulle się kłania weteranom, tak ja się kłaniam Forsyth'owi. To jego debiut z 1971 r. Tylko dlaczego znów Kowalskiego biją?

Geniusz prostoty w fabule dopracowanej w każdym szczególe. Historia z 1963 r. w przedschengenowskiej Europie. Terroryzm polityczny. Zlecenie dla arcymistrza ucieczki Szakala. Granice kilku krajów, parę twarzy, parę paszportów, jedna wyśmienita broń, dwie równoległe ścieżki ściganego Szakala i policji, na czele z Lebelem. Ile padnie kul? Tak jak de Gaulle się kłania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Debiut Läckberg, intrygującej szwedki z Fjällbacki. Czy rzeczywiście nie sposób się oderwać jak zachęca rekomendacja na okładce? Czy napięcie jest dawkowane do ostatniej strony? Niekoniecznie. Czytałem dość długo, wyraźnie kobiece pióro, sporo opisów nieistotnych dla fabuły. Jest to na pewno bardzo poprawny kryminał, typowy dla Skandynawów, przesycony samotnością i seksualnością, choć erotyzm określony słowami: "Za drugim razem było lepiej. Za trzecim zupełnie dobrze. Za czwartym bardzo dobrze, a za piątym fantastycznie" do mnie nie przemawia. Brak napięcia i szybkości akcji, całość trochę naiwna. Zakończenie też mało przekonujące. Dlatego wahałem się między siedem a osiem gwiazdek, ale ze względu na bliski mi symbolizm (łatki, rękawiczki, obrazy) oraz przepiękne oczy autorki podwyższam ocenę.

Debiut Läckberg, intrygującej szwedki z Fjällbacki. Czy rzeczywiście nie sposób się oderwać jak zachęca rekomendacja na okładce? Czy napięcie jest dawkowane do ostatniej strony? Niekoniecznie. Czytałem dość długo, wyraźnie kobiece pióro, sporo opisów nieistotnych dla fabuły. Jest to na pewno bardzo poprawny kryminał, typowy dla Skandynawów, przesycony samotnością i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Policja - sekwencja kilkuset scen, obrazów, od warana z komodo, przez automat do kawy w szpitalu po wyjątkowo obszerną lodówkę. 10 za doskonałe naświetlenie policyjnego skandynawskiego fachu, 10 za obrazowość scen, 10 za głównego bohatera i wyrazistość innych postaci. Dlaczego w taki razie nie jest to arcydzieło? Dlatego, że ta książka nie porusza, bohaterowie ani ziębią, ani grzeją, Nesbo nie zmusza do refleksji, a po 10 minutach od przeczytania książki mam problem by przypomnieć sobie coś więcej poza waranem z komodo, automatem do kawy w szpitalu i wyjątkowo obszerną lodówką. A, jeszcze przypomniałem sobie wyjątkowo natarczywą studentkę i kino dla wielbicieli wrażeń animalnych. Ile było trupów? Nie pamiętam. Może z 10? Jak zginęli? Nie pamiętam. Kto zabija? Pamiętam, ale tylko dlatego, że jest 10 minut po przeczytaniu. W sumie to nawet zapomniałem po co był ten waran z komodo. No i do tego to oczekiwanie na kulę z boku głowy. Dlatego nie daję 10, a może nawet 9 jest trochę na wyrost. Najchętniej to oceniłbym na 7,8,9,10 - wszystkie oceny pasują do tej książki. Ale może jestem uprzedzony do seryjnych morderców targanych miłością, nienawiścią, Bóg wie czym jeszcze. To najlepiej oceniana książka Nesbo na LC. Patrzę na 36 milionów sprzedanych egzemplarzy Jo z przymrużeniem oka, a nawet z przymrużeniem źrenicy!

Policja - sekwencja kilkuset scen, obrazów, od warana z komodo, przez automat do kawy w szpitalu po wyjątkowo obszerną lodówkę. 10 za doskonałe naświetlenie policyjnego skandynawskiego fachu, 10 za obrazowość scen, 10 za głównego bohatera i wyrazistość innych postaci. Dlaczego w taki razie nie jest to arcydzieło? Dlatego, że ta książka nie porusza, bohaterowie ani ziębią,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po trzeciej książce Mroza wiem co znaczy tempo Mroza, nie tylko pisania lecz również czytania. Otóż zazwyczaj czytam książki w tempie ok. 1/3, 1/2 tempa Mroza, oczywiście z wyjątkiem książek Mroza, co ma swoje plusy, gdyż dobrze mieć wrażenie, że pozostało "tylko" 200 stron do końca. Kolejna pozycja z wypadem na Białoruś, negatywnymi bohaterami innej narodowości, opisami nieistotnymi dla fabuły w kluczowych momentach, tu np. nauka bilarda, ciągnącymi się całymi stronami bluzgami i ogromną liczbą mistrzowskich bon motów, co akurat jest, obok ciekawie przedstawionej wiedzy prawniczej, największym walorem książki i Mroza generalnie. Uderza jednak pewien brak logiki w zachowaniu poszczególnych bohaterów, dlatego tylko siedem gwiazdek.

Po trzeciej książce Mroza wiem co znaczy tempo Mroza, nie tylko pisania lecz również czytania. Otóż zazwyczaj czytam książki w tempie ok. 1/3, 1/2 tempa Mroza, oczywiście z wyjątkiem książek Mroza, co ma swoje plusy, gdyż dobrze mieć wrażenie, że pozostało "tylko" 200 stron do końca. Kolejna pozycja z wypadem na Białoruś, negatywnymi bohaterami innej narodowości, opisami...

więcej Pokaż mimo to