Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , , , ,

Swego czasu, moja polonistka w szkole średniej, zamiast zmuszać nas do czytania lektur, których i tak byśmy nie przeczytali, opowiadała nam niektóre z nich. Jedną z książek, które bardzo zapadły mi w pamięci była "Granica" Zofii Nałkowskiej. Dlatego, gdy natknęłam się w bibliotece na inne dzieło tej autorki od razu dopadła mnie nostalgia i rzuciłam się na poszukiwania "Granicy", by wreszcie ją przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie.

Zapamiętałam ją jako współczesną historię poruszającą dość aktualne i ważne tematy. Byłam więc nie mało zaskoczona, kiedy zaczęłam czytać zdania w starodawnym języku i o zamierzchłych czasach. No ale, książka z 1935 roku, więc nie wiem czego się spodziewałam. Lekko zniechęcona brnęłam dalej w losy bohaterów i nie żałuję.

Poznajemy losy Zenona Ziembiewicza, który pnie się po szczeblach kariery. Jednak według mnie jest to opowieść głownie o kobietach. Matkach, córkach, żonie i kochance. Każda z nich ma swoją historię i swoje mniejsze lub większe problemy. Głównymi bohaterkami są Elżbieta Biecka, narzeczona Zenona oraz Justyna Bogutówna z którą mężczyzna miał romans. Sama książka zaczyna się jednak od samobójstwa, wywleczonego na jaw romansu oraz wielkiego skandalu...

Powieść bardzo wartościowa, jak na klasykę przystało. Opisana w ciekawy sposób, gdzie najpierw poznajemy zakończenie całej historii a dopiero później czytamy o tym, jak doszło do sytuacji. Jedna z lektur, które naprawdę warto przeczytać.

http://reviewsandart.blogspot.com/2018/09/chodzi-o-to-ze-musi-cos-przeciez.html

Swego czasu, moja polonistka w szkole średniej, zamiast zmuszać nas do czytania lektur, których i tak byśmy nie przeczytali, opowiadała nam niektóre z nich. Jedną z książek, które bardzo zapadły mi w pamięci była "Granica" Zofii Nałkowskiej. Dlatego, gdy natknęłam się w bibliotece na inne dzieło tej autorki od razu dopadła mnie nostalgia i rzuciłam się na poszukiwania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Barbara Jasnyk z popularnego serialu "Teraz albo nigdy!" napisała książkę. Miał to być sposób na rozładowanie złości na facetów po tym jak zostawił ją chłopak. Szkoda tylko, że książka została wydana a nie była pisana tylko do szuflady... Książka rzekomo z dnia na dzień stała się bestsellerem, ponieważ wielu widzów Basi obserwowało jej poczynania. Jednak -poza tym całym fenomenem serialu - w "Kaktusie w sercu" nie ma nic wartego uwagi. Ot czytadło do przeczytania i zapomnienia. Nawet nie można się doszukiwać tutaj jakiejkolwiek fabuły.

Książka opowiada o wycinku z życia Ani, jej przyjaciółki Magdy, która jest projektantką oraz Wiktora, chłopaka Anny. Nasza para pracuje w gazecie jako dziennikarka i fotograf. Ania jest romantyczką szukającą księcia z bajki, która sądzi, że takowego już znalazła. Jednak wkrótce okazuje się, że jest w błędzie.

Do "Kaktusa w sercu" podchodziłam z rezerwą, nastawiałam się na lekką historię miłosną na jeden wieczór. Nie dostałam jednak nawet tego. Książka zwyczajnie nudzi swoją przewidywalnością i brakiem akcji. Z lektury nie wyniosłam nic, jedynie kolejna pozycja do odhaczenia.

https://reviewsandart.blogspot.com/2018/09/bya-wolna-nareszcie-wolna-recenzja.html

Barbara Jasnyk z popularnego serialu "Teraz albo nigdy!" napisała książkę. Miał to być sposób na rozładowanie złości na facetów po tym jak zostawił ją chłopak. Szkoda tylko, że książka została wydana a nie była pisana tylko do szuflady... Książka rzekomo z dnia na dzień stała się bestsellerem, ponieważ wielu widzów Basi obserwowało jej poczynania. Jednak -poza tym całym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czy tylko ja mam tak, że czytając książkę, która mi się nie podoba, demotywuję się do czytania w ogóle? Piszę o tym przy okazji książki "Historia Heathcliffa" autorstwa Emmy Tennant, która kompletnie nie jest w moim guście. Na początku zaznaczę, że przerwałam jej czytanie na czterdziestej stronie i tym samym nie skończyłam książki. Moja opinia odnosi się więc do fragmentu który przeczytałam i ogólnie dostępnych informacji.

Wspomnę jeszcze, że autorka napisała również książki "Dziwne losy Adelki" oraz "Sylvia", z których jest bardziej znana. Jedna z tych książek jest kontynuacją dzieła Charlotte Brontë, a już sam ten fakt nieco mnie odrzuca. Nie czytałam tych książek, jednak sam fakt pisania dalszych losów bohaterów wykreowanych przez innego twórcę jest niezbyt zachęcający. Emma Tennant jednak najwyraźniej w tym się specjalizuje. Co gorsza, nie trzyma się zbytnio faktów z książek których kontynuacje pisze.

Dzisiaj skupię się na "Historii Heathcliffa", ponieważ to akurat z tą książką miałam przyjemność się zapoznać. Jest to książka, która ma być powiązana z "Wichrowymi wzgórzami" Emily Jane Brontë.

Henry Newby zostaje wysłany do Haworth, gdzie niedawno zmarła autorka "Wichrowych wzgórz". Ma stamtąd przywieźć rękopis drugiej powieści Emily, która wydawała pod męskim pseudonimem Ellis Bell (zakładam, że dlatego jest nazwana "autorem" w opisie książki, a nie wynika to z ignorancji), dla swojego wuja-wydawcy. Owa wizyta jednak kończy się fatalnie i to wszystko, co udało mi się doczytać w wątku fabularnym.

Sama książka ma formę listów Henrego do swojego wuja oraz opowieści zainteresowanych osób. Dodatkowo co jakiś czas jest opatrzona komentarzami od wydawcy. Nie do końca rozumiem ich rolę, więc nie będę się zbytnio rozwodzić. Jednak styl autorki kompletnie do mnie nie przemówił. Myślę, że głównie przez ten aspekt nie udało mi się jej skończyć. Obszerne zdania, poprzetykane mnóstwem niepotrzebnych informacji czyta się topornie i niezwykle ciężko. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to literatura współczesna, jednak wina nie leży w słownictwie a w formie zdań. Pozwolę sobie zacytować jedno z nich:

"Ze wszystkich uśmiechów losu, jakie przytrafiły się kiedykolwiek nieszczęsnej kreaturze, którą pan widzisz przed sobą - człowieka złamanego, można by powiedzieć, panie Lockwood, i choć jako właściciel zarówno Wichrowych Wzgórz i Drozdowego Gniazda cieszę się pewnym szacunkiem w okolicy, wszakże nie mam wątpliwości co do niesławy towarzyszącej wszystkim moim poczynaniom - najlepszy okazał się moment gdy po dotarciu do Karoliny zorientowałem się, że znalazłem się w samym centrum wcale pomyślnie przebiegającej bitwy."

Tak, to jedno zdanie. Obejmujące prawie cały akapit. Być może nie jestem jeszcze dostatecznie dojrzała do czytania takich książek, jednak żeby zrozumieć to zdanie musiałam przeczytać je kilka razy. I nie jest ono odosobnione, cała książka składa się z podobnych.

Nie wiedziałam po co sięgam wypożyczając z lekturę biblioteki. Z opiniami i ocenami a także poniekąd z dokładniejszą fabuła i historią książki zapoznałam się dopiero przed jej przeczytaniem. Zebrała ona sporo nieprzychylnych ocen, jednak potraktowałam to jako wyzwanie, chcąc znaleźć w niej jak najwięcej pozytywnych aspektów. Jednocześnie nie nastawiałam się na górnolotną literaturę. Jednak dostałam coś dużo gorszego.

Książki nie polecam nikomu. Po inne autorstwa Emmy Tennant nie sięgnę. Odznaczenie jako "Dobra powieść" uważam za kpinę.


https://reviewsandart.blogspot.com/2018/09/opowiesc-o-wichrowych-wzgorzach.html

Czy tylko ja mam tak, że czytając książkę, która mi się nie podoba, demotywuję się do czytania w ogóle? Piszę o tym przy okazji książki "Historia Heathcliffa" autorstwa Emmy Tennant, która kompletnie nie jest w moim guście. Na początku zaznaczę, że przerwałam jej czytanie na czterdziestej stronie i tym samym nie skończyłam książki. Moja opinia odnosi się więc do fragmentu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Długa Ziemia Stephen Baxter, Terry Pratchett
Ocena 7,0
Długa Ziemia Stephen Baxter, Ter...

Na półkach: , , , , , ,

Książka autora "Świata Dysku" i brytyjskiego pisarza hard science fiction? Ktoś, kto miał do czynienia z fantastyką z pewnością kojarzy Terrego Pratchetta oraz Stephena Baxera. Nic więc dziwnego, że książka dwóch wybitnych pisarzy zyskała szybki rozgłos. Mowa tu oczywiście o wydanej 10 stycznia 2003 roku "Długiej Ziemi". Jest to pierwsza z pięciu książek w cyklu o tej samej nazwie.
Długa ziemia to (prawdopodobnie nieskończona) seria alternatywnych światów podobnych do Ziemi. Niskie Ziemie, czyli światy leżące blisko Ziemi Podstawowej, są niemal identyczne jak Ziemia, lecz wcześniej nie pojawił się tam człowiek. Jednak im dalej od Ziemi Podstawowej, tym światy coraz bardziej różnią się od naszej planety. Po odkryciu w 2015 r Krokera, czyli urządzenia umożliwiającego podróżowanie po Długiej Ziemi, rozpoczyna się nowa epoka pionierskich wypraw wzdłuż Długiej Ziemi. Kroker jest urządzeniem składającym się z kilku prostych obwodów, trójpozycyjnego przełącznika oraz ziemniaka, który stanowi jego źródło zasilania.
Książka opisuje wyprawę Joshua Valienté, naturalnego kroczącego, i Lobsanga, który jest sztuczną inteligencją, która uważa się za reinkarnacje tybetańskiego mechanika. Ich wyprawa ma na celu poznanie jak najwięcej faktów o Długiej Ziemi poprzez podroż milion kroków od Ziemi Podstawowej. Książka opisuje również trudną sytuacje gospodarczą na świecie spowodowaną odkryciem Długiej Ziemi i jej dóbr.
Czytając książkę można odczuć kunszt oby autorów. Ma się wrażenie płynięcia przez kolejne strony. Można zatopić się w lekturze na długie godziny. Książka jest wciągająca, napisana ciekawym i zrozumiałym językiem. Trochę brakowało mi poczucia humoru pana Pratchetta, tak odczuwalnego w jego sławnym "Świecie dysku". Jednak nie mogę powiedzieć, że cała książka jest poważna. Jest w niej dużo zabawnych momentów oraz opisów, ale nieco stonowanych i bardziej dorosłych. Sama tematyka książki jest dość oryginalna i ciekawa, z każdą stroną poznajemy kolejny elementy Długiej Ziemi, którą aż chce się odkrywać. Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że taka wizja przyszłości nigdy się nie spełni.

https://reviewsandart.blogspot.com/2018/09/niektorzy-wyruszyli-tutaj-nie-po-to.html

Książka autora "Świata Dysku" i brytyjskiego pisarza hard science fiction? Ktoś, kto miał do czynienia z fantastyką z pewnością kojarzy Terrego Pratchetta oraz Stephena Baxera. Nic więc dziwnego, że książka dwóch wybitnych pisarzy zyskała szybki rozgłos. Mowa tu oczywiście o wydanej 10 stycznia 2003 roku "Długiej Ziemi". Jest to pierwsza z pięciu książek w cyklu o tej samej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rok 1984 - antologia współczesnej SF Robert Azemburski, Jarosław Badura, Krzysztof Chałubek, Eugeniusz Dębski, Jarosław Grzędowicz, Anna Jacuzius, Feliks W. Kres, Dariusz Miazga, Andrzej Niewiadomski, Stefan Otceten, Maciej Parowski, Jacek Piekara, Sławomir Pikuła, Joanna Przybyła, Janusz Romanowski, Andrzej Szatkowski, Jerzy Szurmiński, Elżbieta Zembrzuska-Piekarek, Rafał A. Ziemkiewicz, Andrzej Zimniak
Ocena 6,6
Rok 1984 - ant... Robert Azemburski, ...

Na półkach: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

"Rok 1984. Antologia współczesnej SF" to zbiór opowiadań autorstwa polskich pisarzy fantastyki naukowej. Po krótkim wprowadzeniu znajdziemy szesnaście opowiadań autorów takich jak Andrzej Sapkowski, Jacek Piekara czy Jarosław J. Grzędowicz, a także mniej znanych pisarzy i pisarek. W drugiej części książki możemy natomiast poczytać o różnych ciekawostkach, takich jak wywiady z krytykami, wyniki plebiscytów, recenzje oraz podsumowania. Moją szczególną uwagę zwróciły jednak szkice umieszczone w książce. Ich autorem jest HORNIK.83 i moim zdaniem nadają one nadzwyczajny wyraz tej antologii.


Pasożyt
Akcja rozgrywa się na statku kosmicznym. Poznajemy trzech członków załogi - Kita, Martinsona i Babuschkę. Bohaterowie starają się zabić czas poprzez specyficzną grę w kulki na automacie, gdy nagle otrzymują wezwanie. Jest ono o tyle nietypowe, że stopień ograniczenia informacji wynosi dwa. Wiadomo więc, że sprawa jest poważna. Jak dowiadujemy się wkrótce, dotyczy ona zaginięcia w niewyjaśnionych okolicznościach dwóch statków kosmicznych. Załoga udaje się w wyznaczone miejsce i sami natykają się na owo niebezpieczeństwo.
Z twórczością Eugeniusza Dębskiego (znany również jako Owen Yeates) nie miałam wcześniej do czynienia, pomimo iż wiele jego tytułów mam w planach przeczytać. Jednak opowiadanie "Pasożyt" czytało się bardzo przyjemnie i akcja mnie wciągnęła. Z chęcią poczytałabym o dalszych losach Kita, Martinsona i Babuschki. Pomimo krótkiej formy opowiadania bohaterowie nie są płascy i czytelnik może się z nimi zżyć.

Ocena: 7/10

Historia
Czytałam to opowiadanie kilkakrotnie starając się zrozumieć całą fabułę. Niestety jest ono napisane bardzo chaotycznie i wiele wątków jest niewytłumaczonych. Mam wrażenie, że ta historia potrzebowała dłuższej formy niż opowiadanie, bo sama idea jest dość ciekawa.
Poznajemy Vicotra, który tłumaczy tekst dla policji. Urywki o nim są przeplatane z pamiętnikiem jednego z rycerzy, czyli tłumaczonego tekstu. Na początku miałam wrażenie, że Victor tłumaczy tekst historyczny. Jednak w połowie opowiadania okazuje się, że dana bitwa toczyła się pomiędzy Ziemianami oraz mieszkańcami innej planety. Do końca nie wiem kto jest przedstawicielem danej strony. Końcowa sytuacja jest zaskakująca niemal tak samo jak moment w którym dowiadujemy się, że mamy do czynienia faktycznie z opowiadaniem SF, a nie historycznym.
Autor był wielokrotnie nagradzany za swoje opowiadania, jednak "Historia" nie przekonała mnie do głębszego zapoznania się z jego twórczością. Nawet jeśli klimat opowiadania bardzo mi odpowiadał, to chaotyczność przedstawienia historii nie do końca mnie przekonała.

Ocena: 5/10

Serial
Kolejne dość chaotyczne w moim odczuciu opowiadanie. Jest tu za dużo informacji zawartych w za krótkim tekście. Głównym bohaterem jest prze uroczy stworek Y-tholl, który prawdopodobnie jest kosmitą. Staje on przed życiową szansą by wydać swój własny, tytułowy serial. Dzieje się to za sprawą przemiany jego w materię umożliwiającą emisję myśli. Przedstawia nam najpierw historię o plemieniu, które próbuje rozbić zło w materialnej postaci. Następnie mamy wstawkę, z której dowiadujemy się, że Y-tholl jest już dość znany ze swojego serialu, który ma zatrważającą liczbę odcinków. Jest on znudzony jego dalszą emisją. Jednak znów przenosi nas, tym razem na statek kosmiczny i do zaawansowanej cywilizacji.
Doszukując się głębszego sensu w opowiadaniu, można wywnioskować, że autorka chciała przedstawić życie ludzkości i cały postęp cywilizacyjny jako "serial" stworzony przez stworka z kosmosu na potrzeby rozrywki. Znów mocno daje mi się we znaki zbyt krótka forma. Wiele rzeczy trzeba się domyślać i doszukiwać. Z pewnością ponowne przeczytanie tekstu wyjaśniłoby kolejne elementy, jak w przypadku czytania klasyków.
Na temat samej autorki ciężko było mi znaleźć jakiekolwiek informacje. Wiadomo mi tylko o "O kotach opowieści puszyste", jednak forma książki do mnie nie przemawia.

Ocena 5/10


Koniec rozszczepienia

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona po przeczytaniu tego opowiadania. Na temat samego autora nie znalazłam zbyt wielu informacji. Nie spodziewałam się zbyt wiele również po zaczęciu lektury. Jednak akcja z każdą linijką rozwijała się coraz bardziej. Ostatecznie dostajemy opowiadanie na miarę naprawdę dobrej książki SF.
Głównym bohaterem jest H. L. Adams - wysoko postawiony urzędnik szczególnie ważnej instytucji centralnej. Poznajemy również jego sekretarkę Ewę.
Zaczyna się dość spokojnie, jednak szybko okazuje się, że nic nie jest w porządku i świat zmierza ku końcowi, dosłownie się rozpada.
"Na ekranie ginęło miasto. Wieżowce, ulice, mosty traciły swój trzeci wymiar. Spłaszczony, dwuwymiarowy obraz jak kolorowa tapeta nawijał się na ogromny, połyskujący szkliście w niezasłoniętych jeszcze miejscach walec. W zbliżeniu widać było ludzi. Uniesione w górę ręce, otwarte w bezgłośnym krzyku usta, zastygłe w przerażeniu oczy stanowiły fragment gigantycznego fresku o zmieniającym się ciągle wraz z nakładaniem nowych warstw obrazie."
Rozpoczyna się "wyścig szczurów". Każdy wśród ogólnej paniki, chce wydostać się ze świata i uciec do innego wymiaru, gdzie jak sądzą, będą bezpieczni. Autorka fenomenalnie wprowadza nas w wykreowany przez siebie świat, w którym nastąpiło rozszczepienie. W kilku rzeczywistościach równolegle żyją te same osoby, dzieje się to samo, a jednak jest inaczej. Tylko nikt nie wie do końca która rzeczywistość jest tą pierwszą, prawdziwą.
"- Nawiązać kontakt? Próbowałem. W latach osiemdziesiątych zaraz po odkryciu, że świat się rozszczepił. Miałem szansę. Dostałem nawet zezwolenie na przejście. Przypadek jeden na sto milionów. Wtedy wszyscy chcieli. Nie zdążyłem jednak."
Naszym bohaterom udaje się uciec (przy nie małych trudnościach) i w równoległym świecie odszukują dom rodzinny Adamsa. Jednak również w tym świecie mężczyzna zauważa niepokojący rozpad niektórych przedmiotów. Jednocześnie policja pragnie pozbyć się niechcianych intruzów z innego świata. Tylko czy odesłanie ich do siebie daje szanse na przetrwanie świata, który uważają za prawdziwy? A być może istnieje jeszcze jedna rzeczywistość, która jest tą pierwszą? Niepokojące mgły przenoszą się przez budynek umożliwiający przejście między obydwoma światami...
Czy ADAMs i EWA przetrwają?
Opowiadanie jest naprawdę porywające i szczerze mówiąc, chciałabym przeczytać je w formie dłuższej książki lub jako kontynuację prologu. Autor potrafi zaciekawić czytelnika. Potrafi również w ciekawy sposób przedstawić swoją wizję. Aż łezka w oku się kręci, że prawdopodobnie nigdy nie będzie nam dane przeczytanie kolejnych opowiadań lub książek spod jego ręki. Gdy w zamian za dobrze napisaną fantastykę dostajemy nie raz kicz, przy którym można się jedynie wynudzić.
"Świat jest jeden - powiedział. - Tylko jeden. Wszystko co nam się wydaje innym światem jest tylko złudą, igraszką materii. A złuda nie może trwać długo. Musi zniknąć."
Ocena: 9/10

Piękno i Bestia
W opowiadaniu mamy do czynienia z robotami zwanymi ZOPalami. Są to mordercze istoty, zaprogramowane tak, by niszczyć całą ludzkość. Do czasu gdy jeden z nich spotyka kobietę i poznaje znaczenie słowa "piękno". Robot pała nie tyle miłością, co pożądaniem wobec ludzkiej kobiety i oszczędza ją na rzecz codziennego obserwowania pod postacią ryby. Przez ten aspekt, miałam nieodparte wrażenie, że historia przypomina "Kształt wody" autorstwa Guillermo del Toro. Tym bardziej, iż charakterem owego zauroczenia jest seksualność i możemy natknąć się na niezbyt smaczne opisy. W końcu, jak można się domyślać, obraca się to przeciwko ZOPalowi, gdyż daje się on złapać w pułapkę.
Andrzej Zimniak jest znany głównie ze swojej powieści "Biały rój". Nie ma ona jednak zbyt przychylnych opinii. Po przeczytaniu tego opowiadania sama mam mieszane uczucia. Historia wydaje się być nijaka, opisy zbyt rażące a bohaterowie nie ciekawi. Ot historia do przeczytania i zapomnienia.
Ocena: 4/10

Strzał
Kolejne opowiadanie, które czytało się przyjemnie. Tym razem autorstwa Joanny Przybyła, również mało znanej pisarki.
Akcja przenosi nas na statek kosmiczny RK 110, odpowiedzialny za przewóz więźniów. Niestety uległ on awarii w wyniku czego pozostało na nim jedynie trzech ocalałych rozbitków. Corel oraz cierpiący Colin a także więzień Sto Trzeci. Czekają na ratunek, mając jednak świadomość, że ten prawdopodobnie nigdy nie najdzie, gdyż znajdują się za daleko. Wkrótce Colin umiera, a drugi ocalały członek załogi dręczony samotnością udaje się do celi więźnia. Jednak przez swoją nieuwagę zostaje on obezwładniony i traci przytomność. Po ocknięciu się odkrywa, że nie jest ranny ani nawet skrępowany. Sto Trzeci siedzi obok niego i zaczynają luźną rozmowę. Wywiązuje się między nimi szczególny rodzaj więzi, zwłaszcza gdy więzień ratuje Corela przed samobójstwem z szaleństwa. Jednak obydwoje mają świadomość, że ich przyjaźń nie ma żadnych perspektyw...
Opowiadanie jest napisane zrozumiałym językiem i nie ma niepotrzebnych wtrąceń, czy zawirowań akcji. Bardzo ciekawie czyta się całą historię i śledzi losy nietuzinkowych bohaterów. Moim zdaniem to dobrze napisana historia katastroficzna z nutą SF, jednak trochę brakuje w niej głębi. Mam jednak świadomość tego, że to tylko opowiadanie i trochę żałuję, że nie mogę sprawdzić umiejętności autorki przy czytaniu innego tekstu. Być może ktoś z was natknął się na inną twórczość Joanny Przybyła?

Ocena: 7/10

Kontakt bezpośredni
Jarosław Badurek przedstawia nam w swoim opowiadaniu niepokojącą wizję przyszłości. Ludzkość osiedliła się w kosmosie, część z nich zamieszkuje Księżyc. Znajduje się tam również Felix, który wygrał na loterii możliwość bezpośredniego kontaktu. Z początku nie wiemy czym on jest, dopiero pod koniec opowiadania dowiadujemy się o destrukcyjnych skutkach działania człowieka i nieudolnych próbach ich naprawienia. Opowiadanie przedstawia nam podróż głównego bohatera z Księżyca na Ziemię oraz towarzyszące temu procedury. Całość pozostawia w nas dziwny niepokój, związany ze świadomością, że sytuacja przedstawiona przez autora ma możliwość zaistnienia w przyszłości.
Samo opowiadanie czyta się szybko ze względu na jego długość a także na przyjemny w odbiorze język. Jarosław Badurek nawiązuje więź z czytelnikiem poprzez podsunięcie nam zwyczajnego bohatera, człowieka, któremu jedynie ślepe szczęście pozwoliło doświadczyć tego, czego wielu nigdy nie byłoby dane. Dzięki temu możemy się zżyć z Felixem oraz bardziej wczuć w historię.

Ocena: 7/10

Kuracja odwykowa
Jedno z dłuższych opowiadań zawartych w książce i bardzo treściwe. Niestety po przeczytaniu zakończenia nadal czuję pewien niedosyt. Nie wszystkie wątki zostały wyjaśnione. O ile główne wydarzenia zaskakują rozwiązaniem, to ciągle pozostaje sporo niedopowiedzeń, których trzeba się domyślać.
Głównym bohaterem opowiadania Dariusza Miazgi jest Iv. Samotny alkoholik, który pewnego dnia zaopatruje się w nowinkę technologiczną. Czarne, włochate zwierzątko wielkości królika ma służyć jako zabawka dla dzieci. Powinno ono być posłuszne rozkazom swojego właściciela. Iv, któremu w końcu udaje się uruchomić tajemniczą rzecz, wkrótce odkrywa, że jest ona posłuszna nie tylko jego słowom, ale także myślom i podświadomości. Może przybierać dowolny kształt i rozmiar. Początkowa ekscytacja z nowego odkrycia ustępuje w końcu ciekawości, gdy mężczyzna odkrywa, że tylko jego zabawka potrafi przybierać kształty, które on w danej chwili pragnie. Zaciekawienie przeradza się w końcu w irytację, gdy nie może się pozbyć nowego nabytku i w końcu w strach, kiedy odkrywa, że zabawka na każdym kroku za nim podąża i próbuje zabić.
Zakończenie wyjaśnia nam przyczyny zachowania owej zabawki. Jednak nie tłumaczy w żaden sposób jej działania, ani nie przybliża wyjaśnienia, w jaki sposób to wszystko zostało zorganizowane. Mimo wszystko dobrze bawiłam się czytając to opowiadanie. Całość owiana jest tajemnicą oraz lekkim dreszczykiem, co wyróżnia tekst spośród innych zawartych w książce.

Ocena 8/10

Amulet
Po opowiadaniu Jacka Piekary spodziewałam się naprawdę dużo. Autor m. in. cyklu "Ja inkwizytor" ukazuje nam w "Amulecie" perypetie pewnej rodziny. Zapracowany ojciec, zmęczona i wiecznie narzekająca matka oraz ich synek Steve wraz z psem o imieniu Gitty.
Steve zamęcza matkę róznymi zachciankami oraz domagając się atencji. Mężczyzna, wracając do domu z pracy załagadza sytuację między żoną i synem. Rozmawiając z dzieckiem tłumaczy mu, że nie może "zniknąć" mamy tylko dlatego, że się z nią pokłócił. Zamiast tego Steve decyduje się "zniknąć" jej szlafrok. Na następny dzień przedmiot faktycznie znika, co mężczyzna kwituje uśmiechem i komentarzem, że syn go po prostu schował. Jednak już wkrótce okazuje się, że Steve poddaje podobnej terapii kandydata na prezydenta...
Dialogi są napisane w prosty, nie skomplikowany sposób, przez co ma się wrażenie, że akcja toczy się nadzwyczaj szybko. Trochę przeszkadzało mi to w lekturze, bo momentami ciężko było nadążyć czy to jeszcze poranek czy już wieczór. Tytułowy amulet ma się nijak do całej historii. Jest o nim tylko wzmianka w jednym momencie pod koniec. Jeśli jednak chodzi o samą fabułę i zakończenie to są one przemyślane, wciągające i skłaniające do refleksji. Sama końcówka jest dość pomysłowa i prawdopodobnie za jej sprawą odbieram to opowiadanie pozytywnie. Niestety bohaterowie też nie przekonali mnie do siebie.

5/10

Biblioteka faktu - przewodnik

Ciężko doszukać się wątku SF w opowiadaniu Janusza Romanowskiego. Być może wina leży po stronie mojego niezrozumienia, jednak dopatruję się tutaj tylko elementów grozy i klimatu thrillera.
Głównym bohaterem jest Mak, wojskowy w wojnie pomiędzy Oazą i Miastem (której nie potrafię zrozumieć). Dostaje on zadanie przeprowadzenia siedmiu osób przez góry, ponieważ wszyscy przewodnicy są zajęci, a on jako jedyny z pozostałych spędził tam rok i może się w nich zorientować. Mężczyzna dociera w umówione miejsce i zamierza odpocząć w oczekiwaniu na klientów. Dociera do niego jednak specyficzny smród, który jak się okazuje wytwarzają gnijące ciała trzech zabitych osób. Zdezorientowany natyka się również na wystraszoną kobietę imieniem Jug później także na pamiętnik jednego z trupów. Wkrótce dochodzi do wniosku, że spotkał już grupę na którą czekał i pomaga kobiecie oraz jej towarzyszom, którzy poszli przodem, w przejściu przez góry. Ale czy na pewno to tą grupę miał przeprawić?
Opowiadanie jest dość długie i wymiernie ciekawe. Jednak pełne niezrozumienia w moim odczuciu. Jest dużo niedopowiedzeń, brakuje wątku fantastycznego. Nie czuję, żebym cokolwiek wyniosła z tej lektury. Może poza cytatami z pamiętnika, ukazującymi postęp cywilizacyjny w złym świetle.
"Coraz częściej uwydatniają mi się zarysy tego co nazywaliśmy kiedyś cywilizacją. To straszne! Przecież w tym szalonym biegu ku przyszłości pogubiliśmy się tak bardzo, że nie wiadomo było po co, na co, komu to, dlaczego?"

Ocena: 4/10

Terminus a quo

Krzysztof Chałubek przenosi nas akcją swojego opowiadania do kosmosu. Główny bohater jest strażnikiem galaktyki. Jego zadaniem to czuwanie nad planetami, które jak się okazuje jest niezwykle monotonne i samotne. W pewnym momencie czujniki wykrywają "rój", zlepek niewielkich okruchów materii, który zahaczy o flankę trzeciej, najważniejszej planety, jeśli się mu nie przeszkodzi. Nasz bohater staje przed niełatwym wyborem, kiedy dowiaduje się, że "rój" pochodzi z innej galaktyki. Zastanawia się, czy zniszczyć przybysza, czy pozwolić mu się zbliżyć na tyle by móc go zbadać.
Opowiadanie dość luźne, dobre jako odskocznia po ostatnich głębszych, zmuszających do myślenia. Jednak w miarę czytania dochodzę do wniosku, że bardziej przypadają mi do gustu dłuższe teksty, ponieważ są bardziej szczegółowe. "Terminus a quo" jest kolejnym opowiadaniem zajmującym mniej niż dwie kartki i ubolewam, że nie dostałam więcej. Czuję niedosyt. Sam tekst jednak jest bardzo interesujący i pozwala nam spojrzeć na kosmos z innej perspektywy. Zakończenie jest przewidywalne, jednak doskonale pokazuje również zawiłość psychiki człowieka.

Ocena 6/10

Likaon/ My wszyscy, razem/ Zrób im pa, pa

"Asfalt wysechł i wykruszył się, w niektórych miejscach wypuścił roślinki. Wrośnięte w ziemię słupki miały kilkaset lat. Ile mil jest stąd od zburzonego miasta? Cyfry zatarły się Cyfry tamtych lat. Cyfry wojny. Dobrze im tak - myślał mężczyzna. Szedł cicho. Stopił się z lasem, czuł jego drżenie. Drzewa tętniły, drzewa śpiewały, drzewa rozmawiały, a człowiek czuł to i smutny uśmiech gościł na jego twarzy."
Tym początkiem Robert Azembski absolutnie mnie kupił. Nastawiłam się na mroczną, inną i duszną post apokaliptyczną historię przesiąkniętą wojną. Niestety im dłużej czytałam te trzy powiązane ze sobą opowiadania tym bardziej się w nich gubiłam i ostatecznie początek to jedyne co przypadło mi do gustu.
Piotr jest astronomem i razem z Ewą mieszkają na pustyni oddalonej od miasta, które miało być wyniszczone wojną. Mężczyzna spotyka na pustyni tytułowego Likaona, znanego z opowieści przyjaciółki. Niestety kiedy przyprowadza go do domu, kobieta nie jest zbyt przychylnie nastawiona i wkrótce znika. Podobnie jak zwierzę. Pojawiają się natomiast źli mężczyźni, tzw. "Nowi", którzy pragną odbudować miasto i mają dla Piotra zadanie.
Pierwsze opowiadanie jest napisane urzekającym językiem, jednak przez to wydaje się być chaotyczne. Odnoszę wrażenie, że wszystkie żywe istoty były wymysłem głównego bohatera. Wtedy historia byłaby bardziej spójna. Pomimo początku, który mnie tak bardzo zachwycił, muszę przyznać, że to prawdopodobnie najmniej ciekawe opowiadanie zawarte w książce.

Ocena 2/10

Imieninowe przyjęcie

Opowiadanie Anny Jacuzic jest głębokie, pełne metafor i ukrytych znaczeń. Często przybiera formę kłótni o poglądach, również z symbolem Boga. Całość przypomina marzenie senne. Jest napisane przestarzałym językiem.
Głowna bohaterka, być może świadomość, ucieka przed problemami do budynku w którym ma odbywać się przyjęcie. Wsiada do windy dzięki czemu jeszcze bardziej oddala się od swoich trosk. Gdy zostaje sam na sam z windziarką wdaje się z nią w dyskusję na temat poglądów. To chyba wszystko, co można powiedzieć o fabule opowiadania. Całość jest chaotyczna w charakterze, czytając można odnieść wrażenie, że ktoś opisał swój sen. Wszystkie nie związane ze sobą wątki łączą się płynnie w nadnaturalny i wygodny sposób. Jednak takie przedstawienie historii również do mnie nie przemawia. Jest oryginalne, ale dość ciężkie i monotonne.

2/10

Twierdza trzech studni
Jarosław J. Grzędowicz jest nam doskonale znany między innymi dzięki cyklowi "Pan Lodowego Grodu". Osobiście nie miałam jeszcze orzyjemności czytać niczego jego autorstwa, więc nie do końca wiedziałam czego się spodziewać.
Poznajemy Valhara i Svenyhora, dwóch przedstawicieli Vahnorczyków, którzy razem z większą grupą rycerzy i wojowników przemierzają pustkowie by stawić czoła wrogowi. Dowiadujemy się o magicznym mieczu, którego powiernikiem był brat Valhara, Erik.
Opowiadanie nie jest długie, ale jest bardzo rozwinięte i szczegółowe. Autor przenosi nas w wyimaginowany przez siebie świat i doskonale nam go przedstawia. Zaskakuje, intryguje i zaciekawia. Moim zdaniem "Twierdza trzech studni" byłaby doskonałym rozpoczęciem epickiej historii na miarę "Władcy pierścieni", lub prologiem gry fantastycznej. Jestem pod wrażeniem kunsztu Jarosława Grzędowicza i z wielką ochotą zabiorę się za czytanie jego twórczości.

9/10

U źródła nocy

Autorem opowiadania jest Sławomir Pikuła, współzałożyciel Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Fantastyki. W latach 1985–1986 zastępca redaktora naczelnego czasopisma Feniks.
"U źródła nocy" ma dość nietypową kompozycję. Składa się z załączników, przez co ma się wrażenie czytania pamiętnika lub dziennika. Pomimo tej chronologii ciągle nie mogłam się odnaleźć w opowiadaniu. Być może duży wpływ na to miał również język opowiadania, z którym nie jestem obyta. Jest on lekko przestarzały i skomplikowany dla współczesnego czytelnika. Głównym bohaterem jest Oz, jednak co do fabuły nie jestem pewna, czy zrozumiałam cokolwiek. Podejrzewam jednak, że na początku chodziło o jakąś sektę.
Później poznajemy księcia oraz jajogłowych, którzy są prawdopodobnie kosmitami.
Niestety pozostawię opowiadanie bez oceny, gdyż w wyniku mojego niezrozumienia musiałabym bardzo zaniżyć notę. A skoro znalazło się ono w "antologii wspólczesnej SF", musi być wartościowe.

Prawo sępów

Ostatnie opowiadanie umieszczone w książce zostało napisane przez Witolda Chmieleckiego (znany również jako Feliks W. Kres). Z twórczością autora nie miałam wcześniej do czynienia, ma on jednak na koncie kilka popularnych książek.
"Prawo sępów" zaczyna się dość drastycznie. Jesteśmy świadkami wydziobania oczu kobiecie będącej na skalistym wzgórzu. Następnie przenosimy się do koszar, gdzie poznajemy porucznik Karenirę A.J. Poznajemy jej pochodzenie a także różnice w obyczajach jej i reszty załogi. Wkrótce zostaje ona wysłana na misję wraz z grupą ośmiu mężczyzn.
Muszę przyznać, że to kolejne dobrze skonstruowane opowiadanie. Bardzo w moim klimacie. Mam wrażenie, że przecztałam naprawdę dobrą książkę, a nie krótkie opowiadanie. Świetna historia, nietuzinkowi bohaterowie, ciekawi przeciwnicy i kontrowersyjne rozwiązania. Cieszę się, że czytanie tego zbioru opowiadań zakończyło się tak miłym akcentem.

9/10

Podsumowując oceny za wszystkie opowiadania i wyliczając średnią wychodzi ocena 6/10, jednak wspomniane przeze mnie na początku szkice urzekły mnie tak bardzo, że zawyżam tą ocenę o jeden stopień.

https://reviewsandart.blogspot.com/2018/09/swiat-jest-jeden-tylko-jeden-recenzja.html

"Rok 1984. Antologia współczesnej SF" to zbiór opowiadań autorstwa polskich pisarzy fantastyki naukowej. Po krótkim wprowadzeniu znajdziemy szesnaście opowiadań autorów takich jak Andrzej Sapkowski, Jacek Piekara czy Jarosław J. Grzędowicz, a także mniej znanych pisarzy i pisarek. W drugiej części książki możemy natomiast poczytać o różnych ciekawostkach, takich jak wywiady...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Pana Sapkowskiego chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Z pewnością każdy kojarzy polskiego pisarza fantasy, który wykreował postać słynnego wiedźmina i jest najczęściej po Lemie tłumaczonym polskim autorem fantastyki. Dzisiaj zaprezentuję wam jedną z jego mniej znanych książek, na którą natknęłam się w bibliotece.

"Żmija" ukazała się nakładem oficyny SuperNOWA w 2009 r. Jest to głównie powieść historyczna, jednak zawiera elementy fantastyki charakterystyczne dla autora. Przenosi czytelnika do Afganistanu, do roku 1989, w czas sowieckiej okupacji kraju. Głównym bohaterem jest Paweł Sławomirowicz Lewart, powołany do wojska i wysłany do Afganistanu. Wywodzi się z Rosji i to w jej imię walczy, jednak ma również polskie korzenie. Jak dowiadujemy się później, jego ojciec również służył w wojsku zdobywając odznaczenia.

Akcja zaczyna się od masakry na posterunku plutonu Lewarta. Jeden z żołnierzy zabija dowodzącego nimi porucznika, który wydał rozkaz szaleńczego ataku. Paweł jest podejrzany o popełnienie tego czynu, jednak sprawa rozwiązuje się a nasz bohater zostaje uhonorowany. Przenosimy się na zastawę Sołowiej i tam pojawia się tytułowa żmija. Dowiadujemy się również o nadnaturalnych zdolnościach Sławomirowicza, które długi czas były uznawane za chorobę.

Czy żmija jest aniołem stróżem, czy zwiastunem nadchodzącej lawiny nieszczęść?

Andrzej Sapkowski po mistrzowsku opisał realia panujące na wojnie. Zarówno opisy jak i dialogi czyta się z zaciekawieniem. Minusem książki jest jednak fabuła, która nie porywa. Być może jest tak za sprawą długości książki. Autor nie mógł umieścić zbyt wiele w tych zaledwie 230 stronach. Jednak moim zdaniem język i obrazowe opisy rekompensują luki fabularne.

Książka przywodzi mi na myśl "Potworny regiment" Terrego Pratchetta, być może za sprawą humoru lub reali wojny. Jednak osobiście bawiłam się świetnie przez te kilka godzin czytając "Żmiję". Bardzo przyjemne dzieło jako niezobowiązująca lektura. Osoby spodziewające się czegoś ambitnego mogą być rozczarowane fabułą, jednak dla przedstawionych opisów akcji oraz niektórych cytatów warto przeczytać.

"Jest wiele rzeczy, których człowiek nie powinien widzieć ani oglądać, a jeśli je widział, lepiej, żeby umarł."

https://reviewsandart.blogspot.com/2018/08/jest-wiele-rzeczy-ktorych-czowiek-nie.html

Pana Sapkowskiego chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Z pewnością każdy kojarzy polskiego pisarza fantasy, który wykreował postać słynnego wiedźmina i jest najczęściej po Lemie tłumaczonym polskim autorem fantastyki. Dzisiaj zaprezentuję wam jedną z jego mniej znanych książek, na którą natknęłam się w bibliotece.

"Żmija" ukazała się nakładem oficyny SuperNOWA w 2009 r....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Irlandzki pisarz Bram Stoker opublikował kilkanaście książek. Pisał powieści i opowiadania, głównie fantastyczne i przygodowe, bajki dla dzieci, eseje. Marzył o tym, by być poczytnym pisarzem, ale nie dożył upragnionej sławy. Dziś pamiętany jako autor jednej powieści, największego dzieła swego życia, nad którym pracował siedem lat: „Draculi”. Rozsławione dopiero po jego śmierci przez ekranizacje filmowe, przyniosło mu nieśmiertelność.

Opublikowana w 1897 roku powieść „Dracula” wstrząsnęła czytelnikami, natychmiast stając się sensacją, a dziś uchodzi za klasykę gatunku grozy, słusznie zaliczaną w poczet stu najwybitniejszych powieści wszech czasów. Ujęta w formę listów, wycinków prasowych i fragmentów dzienników, porusza autentyzmem oraz złożonością i różnorodnością zawartych w niej uczuć i emocji. Mimo upływu lat hrabia Dracula wciąż przeraża…

Dlaczego?
Jonathan Harker, młody, naiwny prawnik, wyrusza w podróż do Transylwanii na spotkanie z hrabią Draculą, który przymierza się do przyjazdu do Anglii. Na miejscu wychodzi na jaw, że arystokrata nie jest tym, kim się wydaje być. Nasz bohater jest przetrzymywany w posiadłości hrabiego. Ciągnie się za tym szereg uprzejmości i wymówek, jednak Jonathan zdaje sobie sprawę z faktu, że jego życie wisi na włosku.

Poznajemy również Minę, narzeczoną Harkera i losy jej przyjaciółki. Ta pierwsza wraz z lekarzem obserwującym zachowanie pacjenta, który jest pod wpływem uroku wampira (z czego obserwujący nie zdaje sobie sprawy), oraz osławionym Van Helsingiem przyczyniają się do rozwiązania problemu, który zaczął już szerzyć się na większą skalę.

Sądzę, że każdy zna chociaż po części historię Draculi, więc nie jest tajemnicą, że mamy w tej książce do czynienia z wampirami. Muszę jednak przyznać, że przyjemnie było zapoznać się z klasykiem Brama Stokera. Forma dziennika i zapisków nadaje całości mroczniejszy klimat i sprawia, że nie sposób się oderwać od lektury. Gorąco polecam "Draculę" osobom, które jeszcze się nie przekonały do książki lub znają historię tylko z filmów bądź innych dzieł.

https://reviewsandart.blogspot.com/2018/08/jestem-osaczony-przez-zo-ktore-boje-sie.html

Irlandzki pisarz Bram Stoker opublikował kilkanaście książek. Pisał powieści i opowiadania, głównie fantastyczne i przygodowe, bajki dla dzieci, eseje. Marzył o tym, by być poczytnym pisarzem, ale nie dożył upragnionej sławy. Dziś pamiętany jako autor jednej powieści, największego dzieła swego życia, nad którym pracował siedem lat: „Draculi”. Rozsławione dopiero po jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Osobiście nigdy nie przepadałam za tą postacią, więc nie zgłębiałam się w tą historię. Jednak widząc w bibliotece książkę Craiga Shawa Gardnera, stwierdziłam, że czas najwyższy się z nią zapoznać. Mówię tutaj oczywiście o "Batmanie".

Autor książki stał się znany w Polsce dzięki nowelizacji filmu pt. "Batman". Napisał również drugą część przygód człowieka nietoperza. Jednak jego książki nie były pierwowzorem tej kultowej postaci. Po raz pierwszy postać Batmana pojawiła się w czasopiśmie komiksowym Detective Comics vol. 1 #27 w maju 1939 roku, czyli prawie 50 lat przed wydaniem książki. Czy to stąd biorą się negatywne opinie na temat "Batmana" przedstawionego przez Gardnera? A być może autor faktycznie nie oddał głębi bohatera przedstawionego wcześniej w komiksach?

W prologu narrator przedstawia nam słynne Gotham. Wyjęte spod prawa. Pogrążone w chaosie i zaludnione przestępcami. Poznajemy rodzinę, która nie zna zasad panujących na ulicach i niechybnie dąży do swojego nieszczęścia. Sytuacji przygląda się tajemnicza postać - nietoperz, przyczajona w mroku. Już na samym początku dostajemy dawkę akcji oraz poznajemy Batmana, który ratuje nieszczęsną rodzinę z opresji, zrzucając opryszka z dachu.
Wkrótce ma okazać się, że nasz bohater zyskuje tym działaniem zawziętego wroga, który zagraża całemu miastu.

Akcja uspokaja się nieco, poznajemy sytuację polityczną panującą w Gotham City, bogatego Bruce Wayne'a a także piękną Vicki Vale, dziennikarkę, którą zainteresowały pogłoski dotyczace człowieka nietoperza.
Pojawia się również kultowa postać Jokera. Czy romans Bruce'a i Vicki ma szanse się rozwinąć? Kim jest ów Batman o którym wszyscy mówią? I kto stanowi prawdziwe zagrożenie dla miasta?

Książka jest krótka, czyta się ją lekko i przyjemnie. Wciągnęła mnie akcja oraz sama historia, jednak mam świadomość, że dla kogoś, kto doskonale zna dzieje batmana, książka może faktycznie wydać się płaska. Akcja toczy się szybko, bez zbędnych zwrotów. Zakładam, ze to jest przyczyną jedno wymiarowości dzieła. Gdyby książka była napisana bardziej obszernie, poznalibyśmy więcej szczegółów, a także same postacie, których też był tutaj niedosyt.

Dostaliśmy historię Batmana czarno na białym bez zbędnych przerywników, więc jeśli ktoś jest zainteresowany zapoznaniem się z ogólnym zarysem, to książka Craiga Shawa Gardnera z pewnością zda egzamin. Jednak fani tej kultowej postaci mogą być rozczarowani. Trzeba jednak pamiętać o tym, że gdyby nie ta książka, nie byłoby ekranizacji i być może późniejszych dzieł. Sama przy książce bawiłam się świetnie i z czystym sercem polecam ją osobom, które podobnie jak ja, nie przepadają za postacią Batmana, jednak chcą poznać jego historię.

https://reviewsandart.blogspot.com/2018/08/witajcie-w-gotham-czyli-recenzja.html

Osobiście nigdy nie przepadałam za tą postacią, więc nie zgłębiałam się w tą historię. Jednak widząc w bibliotece książkę Craiga Shawa Gardnera, stwierdziłam, że czas najwyższy się z nią zapoznać. Mówię tutaj oczywiście o "Batmanie".

Autor książki stał się znany w Polsce dzięki nowelizacji filmu pt. "Batman". Napisał również drugą część przygód człowieka nietoperza. Jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie spodziewałam się tak mocno rozwiniętego wątku romantycznego. Pomimo utartego schematu "Bad boya i grzecznej dziewczynki", tak często spotykanych w młodzieżówkach, wiernie śledziłam losy Nate'a i Bronwyn. Reszta historii nie porwała mnie zbyt mocno, pomimo, że porusza poważne tematy. Całość przypomina mi sytuację znaną z "13 powodów". Książkę czyta się dość szybko, co można uznać za kolejną zaletę.
Książka warta przeczytania raczej jako forma zabicia czasu, niż głęboka lektura.

Nie spodziewałam się tak mocno rozwiniętego wątku romantycznego. Pomimo utartego schematu "Bad boya i grzecznej dziewczynki", tak często spotykanych w młodzieżówkach, wiernie śledziłam losy Nate'a i Bronwyn. Reszta historii nie porwała mnie zbyt mocno, pomimo, że porusza poważne tematy. Całość przypomina mi sytuację znaną z "13 powodów". Książkę czyta się dość szybko, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo ciekawa książka, napisana przystępnym językiem, więc nie nudzi tak jak podręczniki do nauki prawa jazdy. Autor, który jest doświadczonym kierowcą w zabawny sposób opisuje realia panujące na polskich drogach. Znajdziemy tu dużo pożytecznych uwag oraz doświadczeń dotyczących jazdy po różnym terenie i nawierzchni. Znajdziemy tutaj również ciekawe a także szokujące przykłady "z życia wzięte". Pomimo, iż da się odczuć, że książka nie należy do najnowszych i tak jest warta przeczytania.

Bardzo ciekawa książka, napisana przystępnym językiem, więc nie nudzi tak jak podręczniki do nauki prawa jazdy. Autor, który jest doświadczonym kierowcą w zabawny sposób opisuje realia panujące na polskich drogach. Znajdziemy tu dużo pożytecznych uwag oraz doświadczeń dotyczących jazdy po różnym terenie i nawierzchni. Znajdziemy tutaj również ciekawe a także szokujące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Jeden z niewielu dobrych, polskich podręczników do nauki języka niderlandzkiego (nie tylko Holenderskiego! z którym różnią się dialektem). Jak sama autorka pisze - jest to kurs rozmawiania w języku obcym, więc książka jest nastawiona na te części, które zazwyczaj przychodzą najtrudniej. Bardzo ciekawa i przystępna forma do nauki. Momentami nie mogłam zrozumieć niektórych słów z płyty, ale kontrolując ścieżkę z książką można wszystko łatwo ogarnąć. Do "Blondynki na językach..." z pewnością wrócę ucząc się kolejnych języków.

Jeden z niewielu dobrych, polskich podręczników do nauki języka niderlandzkiego (nie tylko Holenderskiego! z którym różnią się dialektem). Jak sama autorka pisze - jest to kurs rozmawiania w języku obcym, więc książka jest nastawiona na te części, które zazwyczaj przychodzą najtrudniej. Bardzo ciekawa i przystępna forma do nauki. Momentami nie mogłam zrozumieć niektórych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka składa się głównie z teorii i definicji, jednak pod koniec mamy przedstawione praktyczne rady co do zachowania w różnych sytuacjach i na różnych rodzajach dróg (wynikające nie tylko z przepisów, ale również z kultury kierującego pojazdem).

Książka składa się głównie z teorii i definicji, jednak pod koniec mamy przedstawione praktyczne rady co do zachowania w różnych sytuacjach i na różnych rodzajach dróg (wynikające nie tylko z przepisów, ale również z kultury kierującego pojazdem).

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przystępnie i obrazowo opisane życie skazańca. Forma krótkich historyjek powoduje, że książkę czyta się bardzo przyjemnie pomimo trudnego tematu. Przywoływane uczucia bohatera pomagają spojrzeć na temat z innej perspektywy. Osobiście, dużo wyniosłam z tej lektury. :)

Przystępnie i obrazowo opisane życie skazańca. Forma krótkich historyjek powoduje, że książkę czyta się bardzo przyjemnie pomimo trudnego tematu. Przywoływane uczucia bohatera pomagają spojrzeć na temat z innej perspektywy. Osobiście, dużo wyniosłam z tej lektury. :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Spodziewałam się naprawdę dobrego kryminału sugerując się pozytywnymi opiniami, szumem jaki zrobiła książka oraz faktem, ze styl Jo Nesbø przypadł mi do gustu w seri z Harrym Hole. Niestety "Macbeth" okazał się zbyt długi i nużący. Męczyłam się z tą książką dwa tygodnie i ostatecznie jej nie dokończyłam.

Spodziewałam się naprawdę dobrego kryminału sugerując się pozytywnymi opiniami, szumem jaki zrobiła książka oraz faktem, ze styl Jo Nesbø przypadł mi do gustu w seri z Harrym Hole. Niestety "Macbeth" okazał się zbyt długi i nużący. Męczyłam się z tą książką dwa tygodnie i ostatecznie jej nie dokończyłam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ciekawy i przemyślany kryminał. Rozdziały są krótkie, więc książkę czyta się szybko. Sposób popełniania zbrodni bardzo wymyślny, niestety rozwiązanie pozostawia pewien niedosyt. Śledztwo poznajemy z perspektywy dwójki dziennikarzy, którzy mają wyraziste charaktery, jednak mi nie za bardzo przypadli do gustu. Mogło być lepiej.

Ciekawy i przemyślany kryminał. Rozdziały są krótkie, więc książkę czyta się szybko. Sposób popełniania zbrodni bardzo wymyślny, niestety rozwiązanie pozostawia pewien niedosyt. Śledztwo poznajemy z perspektywy dwójki dziennikarzy, którzy mają wyraziste charaktery, jednak mi nie za bardzo przypadli do gustu. Mogło być lepiej.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Troszeczkę się zawiodłam. Zachęcona opisem i pozytywnymi opiniami, miałam nadzieję na bardzo dobrą współczesną baśń przypominającą klasyczną wersję. Już w tym roku dostaliśmy jedną taką, więc co może pójść nie tak? No właśnie - dostałam klasyczny... romans z masą erotyki. Osobiście nijak mi to baśni nie przypomina. Przez połowę książki się wynudziłam, drugą połowę przekartkowałam. Odnośnie numerów przed rozdziałami - niektóre z nich nie pasowały mi za bardzo do treści. Chyba, że tylko ja mówiąc o "przegadanej nocy" nie mam na myśli monosylab i krzyczanych imion w momentach ekstasy. :)

Troszeczkę się zawiodłam. Zachęcona opisem i pozytywnymi opiniami, miałam nadzieję na bardzo dobrą współczesną baśń przypominającą klasyczną wersję. Już w tym roku dostaliśmy jedną taką, więc co może pójść nie tak? No właśnie - dostałam klasyczny... romans z masą erotyki. Osobiście nijak mi to baśni nie przypomina. Przez połowę książki się wynudziłam, drugą połowę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka z pewnością spodoba się osobom lubiącym twórczość Ricka Riordana, który z resztą ją poleca.
Mamy tu energiczną główną bohaterkę, hinduskich bogów, pełno przygód i dużą dawkę humoru. Akcja rozwija się szybko i wciąga. Hinduizm i związane z nim tematy przedstawione są obrazowo i zabawnie. Dzięki lekkiemu językowi młodsi czytelnicy mogą przyswajać ciekawą wiedzę. Niestety nie mogłam przeć się wrażeniu, że gdzieś już to wszystko czytałam...
"Aru Shah i koniec czasu" to z pewnością ciekawa pozycja, jeśli jednak chodzi o serie tego typu bardziej przypadł mi do gustu chociażby "Percy Jackson".

Książka z pewnością spodoba się osobom lubiącym twórczość Ricka Riordana, który z resztą ją poleca.
Mamy tu energiczną główną bohaterkę, hinduskich bogów, pełno przygód i dużą dawkę humoru. Akcja rozwija się szybko i wciąga. Hinduizm i związane z nim tematy przedstawione są obrazowo i zabawnie. Dzięki lekkiemu językowi młodsi czytelnicy mogą przyswajać ciekawą wiedzę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo dobry kryminał. Akcja rozwija się powoli, ale dzięki temu zyskuje na wiarygodności i dokładności. Książkę czyta się szybko dzięki krótkim rozdziałom. Ciekawie przeplatana fabuła przedstawiona z perspektywy Sofie Lund oraz Wistinga i jego córki. Wciąga!

Bardzo dobry kryminał. Akcja rozwija się powoli, ale dzięki temu zyskuje na wiarygodności i dokładności. Książkę czyta się szybko dzięki krótkim rozdziałom. Ciekawie przeplatana fabuła przedstawiona z perspektywy Sofie Lund oraz Wistinga i jego córki. Wciąga!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Książka nie przypadła mi do gustu. Pomimo tego, że jest krótka, męczyłam się z jej przeczytaniem. Zachowanie głównej bohaterki od początku mnie irytowało.
Większa cześć fabuły jest zawarta w opisie książki, pozostała część jakoś mnie nie porwała. Trochę żałuję straconego na nią czasu.

Książka nie przypadła mi do gustu. Pomimo tego, że jest krótka, męczyłam się z jej przeczytaniem. Zachowanie głównej bohaterki od początku mnie irytowało.
Większa cześć fabuły jest zawarta w opisie książki, pozostała część jakoś mnie nie porwała. Trochę żałuję straconego na nią czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Obrazowo przedstawiony reżim i hierarchia panujące w Iranie. Książka szokuje i wciąga. Ciekawie przeplatana historia autora i tytułowej bohaterki. Czyta się ją szybko i zdecydowanie mówi dużo o traktowaniu kobiet w państwie islamskim.

Obrazowo przedstawiony reżim i hierarchia panujące w Iranie. Książka szokuje i wciąga. Ciekawie przeplatana historia autora i tytułowej bohaterki. Czyta się ją szybko i zdecydowanie mówi dużo o traktowaniu kobiet w państwie islamskim.

Pokaż mimo to