Popularne wyszukiwania
Polecamy
K. S. Rutkowski

- Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
- Urodzony: 1974 (data przybliżona)
K. S. Rutkowski – (ur.1974) polski pisarz. Pochodzi z Koszalina. Zadebiutował na łamach czasopisma kulturalnego „Lampa i Iskra Boża" w 2001 roku opowiadaniem „Brudne historie". Został dostrzeżony w wielu konkursach literackich, jest laureatem m.in. I Ogólnopolskiego i Polonijnego Konkursu Literackiego im. Zenona Przesmyckiego "O Laur Miriama" - Radzyń Podlaski 2003. W swoich utworach nie boi się odważnych scen i dosadnego języka. Jego twórczość bywa kontrowersyjna. Wybrane publikacje: „Kryminał tango" (I wyd. 1999),„Brudne historie" (2006),„Chiński ekspres" (2009),„W niewoli seksu" (2014).
- 187 przeczytało książki autora
- 187 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
Normalność to rzecz względna. I dla każdego oznacza coś innego.
Normalność to rzecz względna. I dla każdego oznacza coś innego.
W życiu nic nie jest pewne i każdy następny dzień może przechylić szalę na twoją korzyść, nawet jeśli toniesz w bagnie i wydaje ci się, że nie ma już ratunku.
W życiu nic nie jest pewne i każdy następny dzień może przechylić szalę na twoją korzyść, nawet jeśli toniesz w bagnie i wydaje ci się, że n...
Rozwiń ZwińCzyli… czyli nigdy mnie nie kochałaś? – wyjąkał. – Nigdy – przyznała. – Choć na początku nawet cię trochę lubiłam. Imponowało mi to, z jaką determinacją o mnie zabiegałeś. Że mi nadskakiwałeś i spełniałeś wszelkie zachcianki. Kupowałeś drogie prezenty. To było fajne, ale do czasu. Każda kobieta pragnie u swego boku mężczyzny z charakterem, a nie pantoflarza. Takiego, który czasem huknie pięścią w stół i zaklnie jak szewc albo trzaśnie z wściekłością drzwiami. A ty spokojnie mógłbyś podmienić Rysia w „Klanie” i nikt by się nie połapał. Nie ma w tobie ani odrobiny ikry. Jesteś żałosny. Nawet w łóżku nie miałam z ciebie pożytku. Udawałam orgazmy. I za każdym razem, kiedy mnie bzykałeś, rozmyślałam o planach na następny dzień. O fryzjerze, zakupach, manicure ...
Czyli… czyli nigdy mnie nie kochałaś? – wyjąkał. – Nigdy – przyznała. – Choć na początku nawet cię trochę lubiłam. Imponowało mi to, z jaką ...
Rozwiń Zwiń