rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bohaterami książki wydawałoby się, że jest dwóch żołnierzy - Albert i Edouard, nieznajomi, których połączyły wydarzenia z pola końcówki I wojny światowej. Ich więź jest bardzo mocna, podszyta jednak wstydem, wdzięcznością, żalem i wzajemnymi pretensjami. Mieszanka wybuchowa, która sprawia jednak, że mężczyźni po zakończeniu wojny wciąż tkwią przy swoim boku.


Jeszcze jedna postać odegrała jednak wielką rolę podczas pobytu na froncie, a także od razu po nim - porucznik Pradelle, który zamienił życie, zwłaszcza Alberta, w piekło. Pradelle to wyrachowany, nastawiony na sukces mężczyzna, który do swojego celu dąży po trupach, a którego losy, nawet po wojnie, ponownie łączą się z Albertem i Edouardem.


"Do zobaczenia w zaświatach" jest powieścią o życiu po wojnie, o tym jak Francja wyglądała tuż po wielkich bitwach i zmianach. Portret społeczeństwa oraz czasów, w których nic nie było pewne i w których okaleczeni fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie, młodzi żołnierze muszą radzić sobie zupełnie sami, bez pomocy państwa, o które walczyli.


Jest to jednak również powieść o zażyłości dwóch mężczyzn, których losy powiązała jedna kula i którzy od tego czasu pozostali nierozłączni. "Do zobaczenia w zaświatach" jest momentami książką bardzo surrealistyczną, która mocno wpływa na wyobraźnię, co uważam za jej wielki plus. Zdarzały się jednak momenty w powieści, które mocno się przeciągały i które tak naprawdę nie wiem co miały na celu, także uważam, że jest to książka dosyć nierówna. Jestem bardzo ciekawa filmu, a zwłaszcza ukazania postaci Edouarda - po przeczytaniu książki zrozumiecie moją ciekawość.

Bohaterami książki wydawałoby się, że jest dwóch żołnierzy - Albert i Edouard, nieznajomi, których połączyły wydarzenia z pola końcówki I wojny światowej. Ich więź jest bardzo mocna, podszyta jednak wstydem, wdzięcznością, żalem i wzajemnymi pretensjami. Mieszanka wybuchowa, która sprawia jednak, że mężczyźni po zakończeniu wojny wciąż tkwią przy swoim boku.


Jeszcze jedna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/08/zadie-smith-widzi-mi-sie.html


Są pewne książki, których nie możemy się doczekać od momentu ogłoszenia przez autora daty premiery. Wyczekiwałam tak ostatnio na najnowszą pozycję Zadie Smith. Lekko obawiałam się, czy wyczekiwanie nie sprawi później zawodu podczas czytania, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Powiedziałabym, że było wręcz przeciwnie - nie spodziewałam się, że "Widzi mi się" będzie mi aż tak bliskie.



Zacznijmy może od tego, że "Widzi mi się" to nie powieść, a zbiór esejów, które wyszły spod ręki Zadie Smith na przestrzeni ostatnich ośmiu lat. Część esejów pisana była na zamówienie, część powstała na potrzeby tego wydania. Jak to bywa ze zbiorami tekstów, niekoniecznie wszystkie zrobiły na mnie wielkie wrażenie, ba! nawet ze dwa teksty mnie nieco znudziły. Biorąc jednak pod uwagę całość - rewelacja.


Autorka w swoich esejach skupia się na polityce, np. na Brexicie, pisząc o nim fachowo, ale też przez pryzmat swojego otoczenia i tego, jak ludzie wokół niej do tego podchodzą. Pojawia się też temat globalnego ocieplenia, wolności wyznania, różności etnicznych, kulturowych, które są częścią naszego świata. Zadie Smith jest świetnym obserwatorem, a ja odczuwam z nią więź, ponieważ sama pewne rzeczy widzę podobnie jak ona.


Oprócz kwestii społecznych, politycznych, ekologicznych "Widzi mi się" pełne jest odniesień do różnych tekstów kultury - nie tylko literatury, ale i malarstwa czy muzyki. Teksty tez przyniosły mi wiele przyjemności.


"Widzi mi się" można czytać stopniowo, co jakiś czas zaglądając do tekstów, które nie tworzą spójnej całości, więc można czytać je "na wyrywki". Początkowo chciałam tak zrobić, ale książka nie pozwoliła mi na to i pochłonęłam ją w dwa dni, czytając dosłownie wszędzie - w domu, na przystanku, w tramwaju, a nawet ukradkiem w pracy.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/08/zadie-smith-widzi-mi-sie.html


Są pewne książki, których nie możemy się doczekać od momentu ogłoszenia przez autora daty premiery. Wyczekiwałam tak ostatnio na najnowszą pozycję Zadie Smith. Lekko obawiałam się, czy wyczekiwanie nie sprawi później zawodu podczas czytania, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Powiedziałabym, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/08/nocnyczlowiek.html


Spokojny, jesienny poranek w Larviku zakłóca makabryczne odkrycie. Kobieta w drodze do pracy spostrzega pal, na który wbito głowę. Zaalarmowana policja wszczyna śledztwo, podczas którego już na początku ustalają, że ofiarą jest bardzo młoda osoba pochodzenia azjatyckiego. Pojawiają się przypuszczenia o morderstwo na tle rasowym, ale czy naprawdę pochodzenie tej osoby zadecydowało o jej śmierci? Przed Wistingiem trudne zadanie wyjaśnienia makabrycznego zabójstwa, które okazuje się nie być jedynym dokonanym w ostatnim czasie w okolicach Larviku.


Wisting wraz z zespołem, ale i wsparciem zagranicznych policji próbuje odkryć tajemnicę zabójstwa. Ten sam cel ma i jego córka, która jako młoda, ale już ceniona dziennikarka, nieustannie próbuje przekazywać swoim czytelnikom najświeższe newsy w sprawie śledztwa. Nie siedzi ona i nie czeka na oficjalne informacje od śledczych, tylko sama angażuje się w wyjaśnienie sprawy.



Uwielbiam książki Horsta i postać komisarza Wistinga, a z każdą kolejną powieścią książki te są coraz lepsze. "Nocny człowiek" wciąż utrzymuje nieco niespieszną narrację, ale pojawia się w nim dużo więcej akcji niż w poprzednich częściach. Bardzo podoba mi się wprowadzenie córki komisarza jako jednej z głównych bohaterek - dodaje to fabule świeżości i innego spojrzenia na prowadzone śledztwo. "Nocny człowiek" jest piątą częścią serii, ale reszta książek jest już od dawna dostępna na rynku, więc nie pozostaje mi nic innego, jak dokupić pozostałe części i obserwować rozwój autora oraz postaci, jakie stworzył.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/08/nocnyczlowiek.html


Spokojny, jesienny poranek w Larviku zakłóca makabryczne odkrycie. Kobieta w drodze do pracy spostrzega pal, na który wbito głowę. Zaalarmowana policja wszczyna śledztwo, podczas którego już na początku ustalają, że ofiarą jest bardzo młoda osoba pochodzenia azjatyckiego. Pojawiają się przypuszczenia o morderstwo na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/08/stroicielkadusz.html


Bohaterkami powieści są cztery kobiety, bardzo różne kobiety, które mieszkają jednak w jednym mieście i jak się okazuje, kojarzą siebie nawzajem. Co jednak doprowadziło do ich spotkania? Każda zmagająca się ze swoimi własnymi problemami szukała wsparcia, ale przede wszystkim miejsca do "wygadania się". Wszystkie trafiły więc na forum internetowe, na którym dodatkowo pojawiło się ogłoszenie "stroicielki dusz". Kobiety będące już na skraju wytrzymałości decydują się na wizytę u "wróżki". Spotkania te robią wrażenie na bohaterkach, ale samym ciężko im się zgodzić z tym, czego się u "stroicielki" o sobie dowiedziały.


Po wymianie zdań w sieci decydują się spotkać w rzeczywistości i skonfrontować to, co próbowała im uświadomić "stroicielka". Julita, Łucja, Dagmara i Eliza wprowadzają nas do swojego życia i stajemy się świadkami ich codziennego życia, które nie jest pozbawione problemów, a z którymi ciężko im się zmierzyć w pojedynkę.


"Stroicielka dusz" to bardzo ciepła powieść kobieca o odnajdywaniu siebie, o poprawie życia, o dostrzeżeniu swoich zalet, ale i wad, co powinno skutkować zmianą przyzwyczajeń i otwarciem się na nowe doznania. Każda z bohaterek ma swoje problemy, niektóre mogą wydawać się nam błahe, ale dla nich to poważne sprawy. Aldona Bognar stworzyła cztery osobowości, wobec których ciężko przejść obojętnie i chociaż nie wszystkie kobiety polubiłam, to zdecydowanie ich postaci zapadają w pamięć. Do tego wszystkiego lekka nutka magii, którą wprowadza postać "stroicielki" i mamy świetną literaturę kobiecą.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/08/stroicielkadusz.html


Bohaterkami powieści są cztery kobiety, bardzo różne kobiety, które mieszkają jednak w jednym mieście i jak się okazuje, kojarzą siebie nawzajem. Co jednak doprowadziło do ich spotkania? Każda zmagająca się ze swoimi własnymi problemami szukała wsparcia, ale przede wszystkim miejsca do "wygadania się". Wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/apartamentwparyzu.html


Madeline to była policjantka, która po ciężkich osobistych przeżyciach postanawia znaleźć spokój w Paryżu. Wynajmuje piękny dom należący niegdyś do znanego malarza. Zakochuje się w domu od pierwszego wejrzenia, szczęście jakie w nim odczuwa jest jednak krótkotrwałe. Okazuje się bowiem, że przez przypadek ten sam dom wynajął Gaspard, mający skłonności alkoholowe dramaturg. Obydwoje nie są zadowoleni swoim towarzystwem, jednak magia, jaka dzieje się w Paryżu, a także tajemnica, która okrywa dzieje właściciela domu sprawiają, że policjantka oraz pisarz wspólnie próbują znaleźć rozwiązanie zagadki życia artysty.


"Apartament w Paryżu" jest powieścią, która wciąga od pierwszej strony i której można dać się uwieść. Zgrabna fabuła z dwójką nieznajomych, których łączy tak niezwykłe miasto jak Paryż zasługuje na docenienie. Muszę jednak przyznać, że książka ta nie porwała mnie tak mocno, jak poprzednie powieści Musso. Dla wielu będzie zaletą to, że książka naszpikowana jest akcją i zwrotami akcji, jak dla mnie tej akcji było jednak za dużo. Wydarzenia z książki stały się w pewnym momencie nieco przytłaczające i zbyt odrealnione. Wiadomo jednak, że w beletrystyce nie chodzi o realizm, więc jak już wspominałam, moje gorsze odczucia mogą być dla Was wielkim plusem. Z kolei dla mnie największym plusem powieści jest klimat i odniesienia do innych tekstów kultury, nie tylko do powieści, ale i do malarstwa. Nadaje to powieści tajemnicy i przyjemnej aury.


Choć "Apartament w Paryżu" może mnie nie zachwycił, tak w dalszym ciągu pozostaję fanką Musso i czekam na kolejne powieści. A że ta obecna będzie hitem, to też nie mam wątpliwości. Moja ocena 7/10.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/apartamentwparyzu.html


Madeline to była policjantka, która po ciężkich osobistych przeżyciach postanawia znaleźć spokój w Paryżu. Wynajmuje piękny dom należący niegdyś do znanego malarza. Zakochuje się w domu od pierwszego wejrzenia, szczęście jakie w nim odczuwa jest jednak krótkotrwałe. Okazuje się bowiem, że przez przypadek ten sam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/strazniczkamioduipszczol.html

Angelica Senes to młoda kobieta, która wiedzie niezbyt stabilne życie. Jej praca, którą kocha całym sercem, wymaga ciągłych podróży, więc Angelica nie ma nawet stałego domu, tylko przemieszcza się po świecie swoim kamperem. Jej zawód jest niezwykły - zajmuje się ona pomaganiem pszczelarzom w prowadzeniu pasiek i rozwiązywaniem problemów z hodowlami pszczół. Pasję tą, która koniec końców stała się jej zawodem, wpoiła jej ciotka, Margherita, zwana Jają. Gdy Angelica była mają dziewczynką na Jaję liczyć mogła zawsze. Wspólnie spędzany czas przynosił im obopólną radość. Ciotki jednak zabrakło w pewnym momencie, Angelica zaczęła dorosłe życie w Rzymie, a później nieustannie przebywała w trasie. Jedna rozmowa telefoniczna z matką wywraca jej życie do góry nogami, a na jaw zaczynają wychodzić tajemnice z przeszłości.



Angelica wraca na Sardynię, w miejsce, w którym się wychowała i w którym przeżyła tak dużo dobrego, ale i złego. Przychodzi jej zmierzyć się z przeszłością, oraz z osobami, z którymi nie myślała się kiedykolwiek spotkać. Przed Angelicą wiele decyzji do podjęcia. Decyzji, które zmienią jej dotychczasowe życie.


"Strażniczka miodu i pszczół" Cristiny Caboni to bardzo ciepła powieść obyczajowa z nutką magii. Choć niektóre wątki w książce wydawały mi się już znajome, to autorka i tak nadała im swój charakter i wtórność nie była aż tak mocno wyczuwalna. Postać Angeliki i jej niezwykły dar nie mogą pozostawić czytelnika obojętnym i ja poczułam się wyjątkowo zauroczona jej aurą. Powieść ta idealna jest na letni czas, kiedy szukamy przyjemnych, ciepłych opowieści z lekką nutą dramaturgii i romansu. Z książką tą spędziłam bardzo przyjemny czas, a wstawki o różnego rodzaju miodach, które znajdujemy na początku każdego rozdziału jeszcze bardziej osłodziły mi ten czas.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/strazniczkamioduipszczol.html

Angelica Senes to młoda kobieta, która wiedzie niezbyt stabilne życie. Jej praca, którą kocha całym sercem, wymaga ciągłych podróży, więc Angelica nie ma nawet stałego domu, tylko przemieszcza się po świecie swoim kamperem. Jej zawód jest niezwykły - zajmuje się ona pomaganiem pszczelarzom w prowadzeniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/miloscmadeinchina.html


Dorian Malovic fascynuje się państwami i kulturami azjatyckimi. Swoją książkę, jak można się już domyślić po tytule, poświęcił Chinom, które kocha i zna, jak mało który Europejczyk. Że życie w Chińskiej Republice Ludowej nie jest łatwe wie chyba każdy. Niesamowite przeludnienie, bieda, cenzura i kontrola ze strony władz oraz wyzysk obywateli już od najmłodszych lat są niestety w tym kraju powszechne. Oczywiście nie wszystko jest w tym państwie złe, ale nie jest tam łatwo żyć.



Jak warunki życia nie za dobre, to i życie uczuciowe ciężko sobie ułożyć. Malovic poprzez rozmowy z obywatelami różnych części Chin przybliża nam, jak Chińczycy szukają miłości. Zdecydowanie nie są to porywy uczuć, ale doskonale skalkulowane działania. Odpowiedni partner musi przede wszystkim dobrze zarabiać i mieć swoje mieszkanie, reszta jest jakoś mało ważna. Wymagania te wysokie są zarówno wobec mężczyzn, jak i kobiet. Chińczycy szukają więc partnerów w wyspecjalizowanych agencjach, ale i na "targach singli". Na "targi" udają się często rodzice singli, którzy sami szukają im drugiej połówki, byleby tylko córka lub syn zawarli małżeństwo przed 25 rokiem życia.



Malovic nie pisze jednak tylko o samych poszukiwaniach miłości, ale i o młodych kobietach, czy chłopcach, którzy w poszukiwaniu lepszego życia trudnią się prostytucją. Zjawisko to jest bardzo powszechne w Chinach. Nie chodzi tu tylko o "pracę na ulicy", ale i coraz częstsze "bycie utrzymankiem". Dorian Malovic odpowiednią ilość stron swojej książki poświęcił również mniejszościom seksualnym i zmianom, jakie na szczęście następują w ich traktowaniu. W końcu homoseksualizm przestał uznawany być za chorobę psychiczną.



"Miłość made in China" jest świetnym reportażem, który przybliża nam życie w Chinach i to, jak często prawdziwa miłość odsuwana jest na drugi plan. Ważne jest to, by się dobrze i dostatnio żyło, a uczucie nie jest przy tym w ogóle ważne.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/miloscmadeinchina.html


Dorian Malovic fascynuje się państwami i kulturami azjatyckimi. Swoją książkę, jak można się już domyślić po tytule, poświęcił Chinom, które kocha i zna, jak mało który Europejczyk. Że życie w Chińskiej Republice Ludowej nie jest łatwe wie chyba każdy. Niesamowite przeludnienie, bieda, cenzura i kontrola ze strony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/helikopter.html

Szwecja, Sztokholm, 22 września 2009 roku, godzina 5:15 - rozpoczyna się jeden z najbardziej spektakularnych rabunków ostatnich lat. Na dachu budynku ląduje helikopter za którego pomocą złodzieje wyprowadzają 39 milionów koron szwedzkich, których do tej pory nie odnaleziono. Brzmi jak scenariusz filmu prawda? A rabunek ten naprawdę miał miejsce. "Helikopter" oparty jest bowiem na faktach, którymi żyła cała Szwecja, a i pewnie spora część całego świata.



Jonas Bonnier jakimś cudem dotarł do mężczyzn, którzy dokonali skoku i nakłonił ich do wyjawienia tajemnicy, jak udało im się ten rabunek przeprowadzić. Co ciekawe, do dzisiaj złodziejom nie zostały postawione żadne zarzuty, a i ich tożsamość dla większości pozostaje tajemnicą. Bonnier jednak ich odnalazł i nakłonił do rozmów. W swojej książce pokazał cały proces, w wyniku którego doszło do rabunku.



Książkę czyta się wyśmienicie, szybko, dynamicznie, wciąż czekając na to, co stanie się na następnej stronie. Choć początek może wydawać się nieco przegadany, tak już po chwili akcja nabiera tempa. Bohaterów, choć wiemy przecież, że to kryminaliści, nie sposób nie polubić. Inteligentni, odważni, bystrzy, choć przy tym wszystkim łamiący prawa jedno po drugim. Netflix już wywęszył hit i zaczyna kręcić film na podstawie książki Bonniera - hit murowany, nie mam żadnych wątpliwości. Zanim jednak on powstanie z całego serca polecam Wam tę książkę! Literatura sensacyjno-kryminalna na najwyższym poziomie.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/helikopter.html

Szwecja, Sztokholm, 22 września 2009 roku, godzina 5:15 - rozpoczyna się jeden z najbardziej spektakularnych rabunków ostatnich lat. Na dachu budynku ląduje helikopter za którego pomocą złodzieje wyprowadzają 39 milionów koron szwedzkich, których do tej pory nie odnaleziono. Brzmi jak scenariusz filmu prawda? A rabunek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/klubmiliarderow.html


Gdy sięgałam po "Klub miliarderów" myślałam, że to książka o zarobkach piłkarzy, świecie reklam, w których to częściej widujemy niektórych sportowców niż na boisku. I choć owszem, jest tu kilkakrotnie mowa o sumach kontraktów, to nie one są głównym tematem. James Montague przedstawia nam świat bajecznie bogatych szejków, którzy spełniają swoje marzenia i kupują kluby piłkarskie. Mowa tu o procesie przejmowania klubów, ale i przejmowania wpływu na futbol w ogólnym pojęciu. Nie od dziś wiadomo, że pieniądze rządzą światem, nie inaczej dzieje się w świecie sportu.


Obecnie rozgrywany Mundial w Rosji budził wiele kontrowersji. Mówiono po cichu, że Rosja wygrała głosowanie na organizatora Mistrzostw w bardzo niesportowy sposób. I gdy myśleliśmy, że to Rosja zastosowała najgorsze taktyki, organizatorem następnego Mundialu został Katar i tu dopiero pojawiło się pole do popisu dla śledczych i dziennikarzy. Montague przytacza wypowiedzi osób, które naciskane były, by to właśnie to arabskie państwo uzyskało prawa do organizacji święta futbolu. Bez ogródek przywołuje nazwiska, choć ich waga robi wrażenie i może przynieść mu kłopoty.



James Monatgue napisał świetny reportaż, który daje dużo do myślenia i który uświadamia, jak polityka i pieniądze wpływają na świat sportu. Książkę czyta się z dużą ciekawością i lekkością - nie czułam się przytłoczona dużą ilością faktów. Montague poświęcił dużo czasu na napisanie tej książki, jego pracę da się wyczuć na każdej stronie i coś czuję, że nie będzie to ostatnia książka autora traktująca na temat brudnego świata sportu.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/klubmiliarderow.html


Gdy sięgałam po "Klub miliarderów" myślałam, że to książka o zarobkach piłkarzy, świecie reklam, w których to częściej widujemy niektórych sportowców niż na boisku. I choć owszem, jest tu kilkakrotnie mowa o sumach kontraktów, to nie one są głównym tematem. James Montague przedstawia nam świat bajecznie bogatych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/pamietasztamtolato.html


Bohaterami powieści Ziembickiej są przede wszystkim cztery kobiety, które łączy ze sobą jeden mężczyzna - Teofil. Kobietami jego życia są: matka - hrabina Olga Mężyńska, żona - Bisia, służąca - Lorcia oraz bliska przyjaciółka - Klementyna. Sam Teofil nie gra tu pierwszych skrzypiec jednak dla każdej z kobiet to właśnie on jest najważniejszą osobą w życiu. Pewnego gorącego, przedwojennego lata wyjeżdżają wszyscy na wakacje do Juraty, gdzie miejsce ma wystawny bal. Wydarzenie jak jedno z wielu w życiu ludzi z nieco wyższych sfer, jednak tym razem wydarzenia tego wieczora otwierają oczy osób sobie bliskich.


Po gorącym lecie przychodzi jednak niespokojny i dramatyczny czas wojny, który rozdziela naszych bohaterów. Każde z nich idzie w swoją stronę, jednak przewrotny los znajdzie sposób na ponowne ich połączenie. Bogna Ziembicka w swojej książce dała dojść do słowa każdej z niesamowitych kobiet. W osobnych rozdziałach poznajemy wojenne oraz powojenne losy hrabiny, Lorci, Bisi oraz Klementyny. Żadnej z nich życie nie oszczędziło, każdej dusza targana jest demonami przeszłości, z którymi ciężko się pogodzić oraz uczuciami nad którymi nie sposób zapanować.



"Pamiętasz tamto lato" jest wspaniałą powieścią o miłości, tęsknocie, zdradzie, bezwzględnym oddaniu się drugiej osobie. Akcja powieści dzieje się w czasie wojny oraz bezpośrednio po niej i autorka bardzo wiernie oddała nastroje panujące w kraju, ale i same realia tamtych czasów. Powieść jest połączeniem rodzinnej sagi, z literaturą wojenną i świetną obyczajówką.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/pamietasztamtolato.html


Bohaterami powieści Ziembickiej są przede wszystkim cztery kobiety, które łączy ze sobą jeden mężczyzna - Teofil. Kobietami jego życia są: matka - hrabina Olga Mężyńska, żona - Bisia, służąca - Lorcia oraz bliska przyjaciółka - Klementyna. Sam Teofil nie gra tu pierwszych skrzypiec jednak dla każdej z kobiet to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/odetchnijodmiasta.html

Aleksandra Bogusławska zauważyła, że dużo ludzi szuka miejsc, w których można by oderwać się od miejskiej rzeczywistości, chociażby na weekend. Postanowiła zjeździć Polskę wzdłuż i wszerz i znaleźć najpiękniejsze i najbardziej przyjazne turystom domy gościnne. Tak powstała książka "Odetchnij od miasta" wydana przez Buchmann.

"Odetchnij od miasta" to przewodnik w którym znajdziecie 62 domy gościnne w całej Polsce, które wyróżniają się na tle innych. Książka podzielona jest na rozdziały, w których domy skatalogowane są według kategorii: Świetna kuchnia, Dla dzieciaków, Święty spokój, Inspiracja i Wiejskie życie - choć tak naprawdę wiele z nich łączy wszystkie, lub większość tych elementów.


Oprócz tego, że w książce wskazane są nazwy domów, zdjęcia i dane teleadresowe, to w przypadku kilkunastu ośrodków przybliżone są historie właścicieli, które spowodowały, że zdecydowali się prowadzić takie gospodarstwa agroturystyczne. Także oprócz pięknych zdjęć i pięknych miejsc poznajemy też pięknych ludzi, którzy wpuszczają nas do swojego życia.


Ja jestem tą pozycją zachwycona i chociaż ją szybciutko przeczytałam, to teraz lubię z nią po prostu siąść i ją poprzeglądać. Pozycja idealna dla osób, które lubią wyrwać się z miasta, ale i dla takich, którzy szukają inspiracji w życiu.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/07/odetchnijodmiasta.html

Aleksandra Bogusławska zauważyła, że dużo ludzi szuka miejsc, w których można by oderwać się od miejskiej rzeczywistości, chociażby na weekend. Postanowiła zjeździć Polskę wzdłuż i wszerz i znaleźć najpiękniejsze i najbardziej przyjazne turystom domy gościnne. Tak powstała książka "Odetchnij od miasta" wydana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/instrukcjaobslugilasu.html

Peter Wohlleben to chyba najbardziej znany leśnik na świecie. Swoją miłością do natury i wielką wiedzą dzielił się już z nami m.in. w "Sekretnym życiu drzew" czy "Duchowym życiu zwierząt". Wydawać by się mogło, że napisał już wszystko, co o świecie lasu chcielibyśmy wiedzieć, ale okazuje się, że temat nie jest jednak do końca wyczerpany. "Instrukcja obsługi lasu" jest kolejną skarbnicą wiedzy, do tego przepięknie wydaną. Taką książkę trzeba ze sobą zabrać na wycieczkę do lasu.


"Instrukcja..." jest poradnikiem, w którym Wohlleben zawarł najważniejsze rzeczy, które trzeba wiedzieć gdy wybieramy się do lasu. Pozycja przydatna zwłaszcza mieszczuchom, choć i ja (która spędziłam dzieciństwo i wczesną młodość z lasem za płotem) znalazłam tu sporo nowych informacji, których żałowałam, że nie znałam wcześniej.


Jak zachowywać się w lesie, na co uważać, co koniecznie trzeba ze sobą zabrać, jak się ubrać, ale i jak poruszać się po zalesionych terenach - odpowiedzi na te kwestie znajdziemy tu wyczerpująco objaśnione. Jak rozpoznać drzewa, nie tylko po wyglądzie, ale i po smaku, dlaczego trzeba uważać na kleszcze i gdzie kryć się przed burzą - dowiemy się również i tego. A co wspólnego ma las i obrządek pogrzebowy? W książce jest cały rozdział na temat leśnego pochówku, który (przynajmniej w Niemczech) staje się coraz bardziej popularny.


Uwielbiam książki Petera Wohllebena, więc i "Instrukcja obsługi lasu" bardzo przypadła mi do gustu. Z jego dzieł bije miłość do tego, co robi, do tego pasja i wielka wiedza - jeśli nie znacie jego książek, to zachęcam by po nie sięgnąć - ich czytanie do czysta przyjemność.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/instrukcjaobslugilasu.html

Peter Wohlleben to chyba najbardziej znany leśnik na świecie. Swoją miłością do natury i wielką wiedzą dzielił się już z nami m.in. w "Sekretnym życiu drzew" czy "Duchowym życiu zwierząt". Wydawać by się mogło, że napisał już wszystko, co o świecie lasu chcielibyśmy wiedzieć, ale okazuje się, że temat nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/pejzaznocnychrozmow.html

Główną bohaterką powieści jest Danuta - uznana aktorka teatralna, która nocami czaruje swoich słuchaczy głosem w audycji radiowej. Po odkryciu zdrady męża i rozwodzie kobieta wiedzie zapracowane życie. Jej serce nie jest do końca wyleczone, ale cieszy się przyjaciółmi i sukcesami zawodowymi. Odbiorcy jej audycji również stają się jej bliscy i zawsze mogą liczyć na to, że zostaną przez nią wysłuchani i wsparci dobrą radą. Pewnego dnia jednak jej uporządkowane życie wywraca się do góry nogami, gdy w jej drzwiach staje niewidziana kilka lat przyrodnia siostra i zostawia jej "prezent", który odmieni nie tylko jej rozkład dnia, ale i serce.


"Pejzaż nocnych rozmów" jest bardzo ciepłą i przyjemną powieścią obyczajową, którą czyta się wyśmienicie. Styl autorki jest bardzo wyważony i dojrzały, swoim bohaterom również nadała ona sporo dojrzałych cech, przez co początkowo niewłaściwie odebrałam Danusię - myślałam, że jest ona kobietą po 50, a nie trzydziestolatką. Sytuacje, które spotykają główną bohaterkę z jednej strony są tak bardzo ludzkie i normalne, życiowe, z drugiej jednak momentami nieprawdopodobne i oderwane od rzeczywistości.


Książkę pochłonęłam w jedno popołudnie, jest to jedna z tych pozycji, które można przeczytać "na raz" - mocno wciąga, ale i nie jest jakoś mocno wymagająca. Jak dla mnie idealne kobiece czytadło, które sprawi wiele przyjemności.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/pejzaznocnychrozmow.html

Główną bohaterką powieści jest Danuta - uznana aktorka teatralna, która nocami czaruje swoich słuchaczy głosem w audycji radiowej. Po odkryciu zdrady męża i rozwodzie kobieta wiedzie zapracowane życie. Jej serce nie jest do końca wyleczone, ale cieszy się przyjaciółmi i sukcesami zawodowymi. Odbiorcy jej audycji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/05/ajazemjejpowiedziala.html

"A ja żem jej powiedziała" jest zbiorem ni to felietonów, ni to króciutkich opowiadań, w których autorka porusza różne tematy - od bycia na diecie, przez nieudane związki po kompleksy, które często rządzą naszym życiem. To wszystko podane jest w krótkiej formie, pełnej szczerości, prostoty, ale i okraszone ironią i dystansem, co ja przecież tak bardzo uwielbiam! Książkę pochłonęłam dosłownie w godzinkę, ale nie raz jeszcze do niej wrócę w chwili chandry, by uśmiech zagościł na mojej twarzy. Bo proszę państwa, dawno się tak nie uśmiałam podczas czytania książki. Nie wiem czy w ogóle nie był to pierwszy raz, kiedy to książka, a nie serial, czy film wprawia mnie w histeryczny niemalże śmiech.



Ale żeby nie było, że jest tak śmiesznie i radośnie, to Nosowska pisze też o niełatwej starości, która w świecie celebrytów jest niemalże zakazana, o ciężkich związkach, o depresji. I są to teksty trafiające w samo sedno. Prawdziwe, szczere, bez upiększeń i poprawek w photoshopie. Dzięki tej książce poznałam Kaśkę nieco bliżej i pokochałam ją jeszcze mocniej. Takie kobiety to po prostu skarb! A żeby jeszcze dodać coś pozytywnego, jakby to co napisałam do tej pory to było dla niektórych za mało - fenomenalnie jest ta książka wydana pod względem graficznym. Kolorowa, pełna ilustracji - idąc za wydawcą - naprawdę jest to petarda!

http://www.katarzynczyta.pl/2018/05/ajazemjejpowiedziala.html

"A ja żem jej powiedziała" jest zbiorem ni to felietonów, ni to króciutkich opowiadań, w których autorka porusza różne tematy - od bycia na diecie, przez nieudane związki po kompleksy, które często rządzą naszym życiem. To wszystko podane jest w krótkiej formie, pełnej szczerości, prostoty, ale i okraszone...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/05/muszetowiedziec.html

Vivian Miller jest wziętą analityczką pracującą w CIA i zajmującą się rozgryzieniem siatki rosyjskich szpiegów na terenie USA. Stworzenie odpowiedniego programu, który penetruje komputery potencjalnych szpiegów kosztowało ją i jej zespół dużo pracy i czasu. Nadchodzi w końcu ten dzień, kiedy Vivian uzyskuje dostęp do laptopa Jurija Jakowa, głównego podejrzanego o bycie łącznikiem rosyjskich agentów. To, co Vivian uważała za swój wielki sukces zamienia się jednak w koszmar, gdy wśród plików znalezionych na dysku Jurija, kobieta znajduje zdjęcie swojego męża - Matta.


Czy jest to tylko przypadek? Czy Matt faktycznie jest jednym z agentów? Komu Vivian może zaufać? Kogo się bać? A u kogo szukać pomocy? Te i inne pytania rodzą się nagle i wywracają jej poukładane życie do góry nogami. I to nie tylko jej życie zawodowe, ale przede wszystkim prywatne - nagle ona i czwórka jej dzieci znajdują się w niebezpieczeństwie, któremu trudno się przeciwstawić.


"Muszę to wiedzieć" jest sprawnie napisaną powieścią sensacyjną, z elementami thrillera i kryminału. Czytało mi się ją bardzo przyjemnie, choć nie ukrywam, że liczyłam na nieco więcej od tej książki. Owszem, wątek szpiegów, CIA, FBI, jest tutaj obecny, ale potraktowany został nieco powierzchownie. Mam wrażenie, że autorka chciała wywołać efekt "wow", ale coś jednak poszło nie tak. Książka idealnie się nadaje jako baza do Hollywoodzkiego scenariusza filmu akcji, jednak po powieści spodziewałam się większej niepewności i większego napięcia, tymczasem momentami akcja stawała się po prostu bezbarwna. Na duży plus zaliczam sam pomysł na fabułę i motyw uśpionych agentów, a także samo zakończenie powieści, które mnie zaskoczyło. Podobało mi się też prowadzenie narracji - sporo retrospektyw widzianych oczami Vivian daje wgląd w jej odczucia i łączy wydarzenia z przeszłości z tymi aktualnymi. "Muszę to wiedzieć" to fajna, rozrywkowa powieść sensacyjna, którą zaliczam jednak jako "czytadło", a nie powieść nad którą trzeba się trochę pogłowić.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/05/muszetowiedziec.html

Vivian Miller jest wziętą analityczką pracującą w CIA i zajmującą się rozgryzieniem siatki rosyjskich szpiegów na terenie USA. Stworzenie odpowiedniego programu, który penetruje komputery potencjalnych szpiegów kosztowało ją i jej zespół dużo pracy i czasu. Nadchodzi w końcu ten dzień, kiedy Vivian uzyskuje dostęp do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/05/audyt.html

Jacek Hugo-Bader jest uznanym reportażystą, który szczególnie upodobał sobie zwykłych ludzi, w których odnajduje jednak niezwykłość. W "Audycie" wraca do bohaterów swoich reportaży sprzed dwudziestu lat. Sprawdza, co się u nich wydarzyło przez ten czas, jak świat i rzeczywistość się z nimi obeszły, czy zaszły jakieś większe zmiany w ich życiach.


Książkę bardzo dobrze się czyta, niektóre historie są bardzo krótkie, inne ciągną się przez kilkanaście stron. Autor jak zwykle rzetelnie podszedł do postawionego sobie zadania i to zaangażowanie aż czuć spomiędzy kartek. Widać też, że Hugo-Bader jest bardzo związany z ludźmi, z którymi przeprowadzał rozmowy i jest to odczuwalne dla czytelnika - historie bohaterów stają się bardzo angażujące i kilkukrotnie zaszkliły mi się łzy w oczach, ale i uśmiech pod nosem się pojawił.


"Audyt" polecam miłośnikom reportaży i historii zwykłych ludzi, którzy stali się bohaterami książki. Niby kryminaliści, narkomani, drobne pijaczki, ale i oni mają swoje ważne historie, którymi warto się podzielić.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/05/audyt.html

Jacek Hugo-Bader jest uznanym reportażystą, który szczególnie upodobał sobie zwykłych ludzi, w których odnajduje jednak niezwykłość. W "Audycie" wraca do bohaterów swoich reportaży sprzed dwudziestu lat. Sprawdza, co się u nich wydarzyło przez ten czas, jak świat i rzeczywistość się z nimi obeszły, czy zaszły jakieś większe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/natropiemordercy.html


W 2012 roku cała Szwecja żyła zaginięciem wpływowego biznesmena, który z dnia na dzień rozpłynął się w powietrzu. Jego młodsza córka od razu zaniepokojona jest brakiem obecności ojca, ale starsza zgłasza zaginięcie dopiero po długim czasie. Policja szuka mężczyzny za pomocą wszystkich możliwych środków, nie ma po nim jednak śladu. Nie był zamieszany w żadne brudne interesy, zasadniczo nie miał wrogów, pieniądze nigdy nie stanowiły problemu, co się więc mogło stać ze starzejącym się mężczyzną?


Od początku podejrzenie pada na starszą córkę mężczyzny, nie ma jednak żadnych poszlak ani śladów świadczących, że mogłaby mieć ona coś wspólnego ze zniknięciem ojca. Gdy policji brakuje już pomysłów co robić, do akcji wkracza Therese Tang, zwykła obywatelka, która od lat zaangażowana jest w akcje poszukiwawcze. Ma do dyspozycji zespół wolontariuszy, którzy jej pomagają, ale i psy śledcze, których umiejętności są czasami kluczowe w akcjach poszukiwawczych.


Joakim Palmkvist w swojej książce, która jest zapisem akcji podejmowanych przez służby publiczne, ale i przez rodzinę czy przyjaciół biznesmena pokazuje jak jedna kobieta, która jest nieugięta i dąży za wszelką cenę do poznania prawdy, w końcu osiąga swój cel. Książka wciąga już od samego początku i aż ciężko uwierzyć, że taka sprawa miała naprawdę miejsce - odnieść można wrażenie, że "Na tropie mordercy" jest świetnie napisaną powieścią kryminalną, a to najprawdziwszy zapis wydarzeń. Polecam gorąco.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/natropiemordercy.html


W 2012 roku cała Szwecja żyła zaginięciem wpływowego biznesmena, który z dnia na dzień rozpłynął się w powietrzu. Jego młodsza córka od razu zaniepokojona jest brakiem obecności ojca, ale starsza zgłasza zaginięcie dopiero po długim czasie. Policja szuka mężczyzny za pomocą wszystkich możliwych środków, nie ma po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/mojaeuropejskarodzina.html

Karin Bojs jest szwedzką dziennikarką i autorką, która przez lata miała styczność ze światem naukowym - pełniła funkcję redaktora działu naukowego w szwedzkim dzienniku - "Dagens Nyheter". "Moja europejska rodzina" jest również pozycją naukową, chociaż osądzając po okładce, spodziewać by się można sagi rodzinnej, z elementami historii w tle. A tu proszę, już od samego początku dowiadujemy się, że Bojs postanowiła zgłębić swoje drzewo genealogiczne w stopniu, lekko mówiąc, dogłębnym.


Na przykładzie swojej rodziny Karin zabiera nas w podróż do początków człowieczeństwa, kiedy neandertalczycy wędrowali po świecie i kiedy pojawili się pierwsi homo sapiens. Bojs wykonała kawał świetnej roboty, jej książka jest bardzo rzetelna i przepełniona wiedzą, przez co czasami lepiej odłożyć ją na chwilę na bok, by dać odpocząć swoim szarym komórkom, które podczas lektury pracują na najwyższych obrotach.


"Moja europejska rodzina" jest książką popularnonaukową, ale momentami czyta się ją jako świetną powieść. Karin Bojs dzięki spersonalizowaniu tej książki trafia do czytelników, laików, takich jak na przykład ja, dla których genetyka była do tej pory czarną magią. Nie można się jednak spieszyć z tą lekturą, warto poświęcić jej swój czas i chwilę zastanowić się nad tym, co się przeczytało. Ukłony dla autorki za bardzo rozbudowaną bibliografię, ale i ukłony dla tłumaczki - Urszuli Gardner i dr Małgorzaty Bonar, która odpowiadała za konsultację naukową - również one dołożyły swoje cegiełki do tego, że polskie wydanie książki Bojs jest tak dogłębne i rozszerzone o kolejne dygresje i źródła naukowe.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/mojaeuropejskarodzina.html

Karin Bojs jest szwedzką dziennikarką i autorką, która przez lata miała styczność ze światem naukowym - pełniła funkcję redaktora działu naukowego w szwedzkim dzienniku - "Dagens Nyheter". "Moja europejska rodzina" jest również pozycją naukową, chociaż osądzając po okładce, spodziewać by się można sagi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/bedziebolalo.html


"Będzie bolało" jest pozycją bardzo obrazową nie tylko pod względem oddania realiów służby zdrowia, ale i opisów chorób czy przypadłości z którymi Kay miał do czynienia. Choć to książka pisana w formie pamiętnika, która jest bardzo osobista i bazuje na odczuciach autora, to można się z niej naprawdę sporo dowiedzieć. Kay zadbał o rozbudowane przypisy, w których tłumaczy używane przez niego terminy medyczne.


Ale nie o zgłębianie wiedzy medycznej w tej książce chodzi. Adam Kay zdobył się na bardzo odważną rzecz - upublicznił swoje odczucia, które towarzyszyły mu podczas bycia lekarzem. Znajdziecie tu sporo zabawnych anegdot w których autor wręcz kipi ironią - co może niektórym nie do końca pasować, ale u mnie wywołało to jeszcze większą sympatię wobec Kaya. Oprócz tych zabawnych komentarzy równie dużo jest tu ludzkich dramatów, ale i dramatów samego lekarza, który nie umiał do końca poradzić sobie z odpowiedzialnością i odpornością psychiczną.


"Będzie bolało" jest szczerym do bólu obrazem służby zdrowia i tego, że bycie lekarzem, zwłaszcza w szpitalach jest bardzo ciężkim kawałkiem chleba. Procedury, biurokracja i wieczne braki kadrowe są, jakie są - nie tylko w Polsce. Służbie zdrowia trzeba podporządkować się w pełni, kosztem swojego życia osobistego, ale i nomen omen - własnego zdrowia.

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/bedziebolalo.html


"Będzie bolało" jest pozycją bardzo obrazową nie tylko pod względem oddania realiów służby zdrowia, ale i opisów chorób czy przypadłości z którymi Kay miał do czynienia. Choć to książka pisana w formie pamiętnika, która jest bardzo osobista i bazuje na odczuciach autora, to można się z niej naprawdę sporo dowiedzieć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/ona.html

Zacznijmy może od tego, że książka jest bardzo cieniutka i jak wypakowałam ją z przesyłki wywołało to u mnie niemałe zaskoczenie. Skoro jest taka krótka, to wydawać by się mogło, że nie dzieje się w niej za dużo, ale nic bardziej mylnego. Akcja przebiega błyskawicznie, co chwila pojawiają się nowe postaci, a wątki szybko zaczynają się zazębiać. Nie chcę za dużo zdradzać odnośnie fabuły, przedstawię więc wam jedynie mocno ogólny zarys.



"Ona" zaczyna się bardzo niepokojąco. Młoda kobieta budzi się zdezorientowana w szpitalnej izolatce, nie wie, gdzie jest, ale wie, że musi się stamtąd wydostać. Od razu akcja przeskakuje o dwa miesiące, kiedy to kobiecie udaje się wreszcie uciec. Z biegiem stron wkraczamy w brudny świat medycyny i farmakologii, w których niekoniecznie liczy się zdrowie i dobro pacjenta, a zyski, zyski i jeszcze raz zyski.



Monika Gomółka stworzyła powieść, którą bardzo dobrze się czyta, z której postaciami możemy poczuć więź, ale też powieść, która jak dla mnie jest jednak nieco za krótka. Wydaje mi się, że wątki mogłyby być bardziej rozwinięte, a nie gnać na łeb, na szyję. Zwłaszcza samo zakończenie książki - rozwiązane na dwóch ostatnich stronach to jednak przesada, zasługiwało ono na przynajmniej kilka stron więcej. Ale to są jedyne moje "obiekcje" - książkę można pochłonąć w dwie godzinki i są to godziny bardzo udane. Pomysł, postaci, napięcie, jakie udało się autorce we mnie wywołać powodują, że będę wyglądać kolejnych książek Moniki Gomółki, kto wie, może i kontynuacji powieści "Ona".

http://www.katarzynczyta.pl/2018/06/ona.html

Zacznijmy może od tego, że książka jest bardzo cieniutka i jak wypakowałam ją z przesyłki wywołało to u mnie niemałe zaskoczenie. Skoro jest taka krótka, to wydawać by się mogło, że nie dzieje się w niej za dużo, ale nic bardziej mylnego. Akcja przebiega błyskawicznie, co chwila pojawiają się nowe postaci, a wątki szybko...

więcej Pokaż mimo to