-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2011-06-04
2012-03-26
Pod płaszczykiem strachu kryje się…
„Siła trucizny” Maria V. Snyder
wyd. Mira
rok: 2012
str. 384
Ocena: 4/6
Fortece kapitulują, wróg ucieka, a nasza przyjaźń przetrwa wieki…*
Walka, pościgi, spiski. Spektakularne ucieczki i niespodziewane zwroty akcji. Najniebezpieczniejsze trucizny na świecie i tylko jeden cel. Przetrwać kolejny dzień. Czy autorce udało się wykorzystać drzemiący w powieści potencjał? Postaram się przybliżyć to Wam odrobinę przy pomocy poniższej recenzji.
Przed laty maleńka Yelena trafiła do sierocińca w Piątym Dystrykcie Wojskowym. Nikt tak naprawdę nie wiedział, ani jak, ani skąd dziewczynka się tam wzięła, liczyło się tylko to, że otrzymała stosowny wikt i opierunek. Swego czasu uznać można nawet było, że Yelenie się poszczęściło. Generał Brazell zaliczany był bowiem do grona dobrych, a nawet bardzo dobrych opiekunów. Dzieci pozostające pod jego kuratelą odbierały stosowne nauki i nikt nie mógł mu zarzucić, że uniemożliwia im dalszy rozwój. Niestety nie wszystko było takie kolorowe. Gdy dziewczynka weszła w okres dojrzewania wokół niej zaczęło dziać się coraz gorzej. Generał oraz jego syn Reyad postanowili wystawić Yelenę na próbę. I to nie jedną, o czym dość szybko przekonała się nastolatka. Testom nie było końca, a każdy kolejny był cięższy od poprzedniego. Początkowa fascynacja i duma z zainteresowania, jakie okazywali jej opiekunowie, szybko przekształciły się w strach i pragnienie uwolnienia się z tego piekła na ziemi. Jednak gdzie by nie spojrzeć wyjścia nie było. Wewnętrzny bunt drążył jednak Yelene niczym woda skałę, aż ta w końcu ustąpiła pod naporem fali. Pewnego felernego dnia, gdy Reyed posunął się zdecydowanie za daleko i odarł dziewczynę z ostatnich fragmentów szacunku do samej siebie, ta nie wytrzymała i go zabiła. Dobrze jednak wiedziała co uczyniła i jaka grozi jej za to kara. Zaraz po dokonaniu zbrodni oddała się w ręce sprawiedliwości i przyznała do wszystkiego. Z góry również wiedziała, jakiego wyroku może się spodziewać. W Iksji kara za śmierć była wysoka i zawsze taka sama. Zgodnie z zasadą oko za oko, ząb za ząb, Yelena skazana została na śmierć. Niezwłocznie po dokonaniu zamachu skierowana została do zamku komendanta, gdzie w podziemnych lochach, wśród szczurów, wilgoci i wiecznego smrodu doczekać miała dnia, w którym wymierzona zostanie kara śmierci. Tak oto minęło kolejnych kilka pór roku, aż nieubłaganie zbliżać zaczęła się rocznica dokonanej przez Yelenę zbrodni. Gdy więc do jej celi przybyli żołnierze i niczym worek ziemniaków zabrali ją do Valka, prawej ręki komendanta Ambrose, wiedziała że oto jej żywot się dokonuje. Tym większym zaskoczeniem okazała się dla niej niespodziewana propozycja, którą złożył jej Valek. Tylko czy praca, jaka została jej zaproponowana jest czymś lepszym od natychmiastowej śmierci? Czy można w nieskończoność odkładać to, co jak się okazuje, jest nieuniknione? Czy można odkupić swoje winy i pokazać światu, że wcale nie jest się złym człowiekiem? Czy istnieje choćby najmniejsza szansa na to, że los Yeleny się odmieni? Czy w tym ponurym, niegdyś tętniącym życiem zamczysku ktoś jeszcze może odnaleźć swoje własne, szczęśliwe zakończenie? Czy za bramą, za drogą, za góra i doliną, czeka na wszystkich nieszczęśliwców nowe, lepsze życie? Czy dziewczyna może liczyć na obietnicę takiej przyszłości? Czy jeszcze kiedyś będzie się cieszyła każdym nowym dniem i każdą nową przygodą? Jak zakończy się jej podróż i czy u jej zwieńczenia spotka to, po co tak daleko poszła? By się tego dowiedzieć koniecznie musicie sięgnąć po powieść Marii V. Snyder zatytułowaną Siła trucizny.
Z ręką na sercu przyznać Wam muszę, że nie spodziewałam się po tej powieści za wiele. Jakoś tak samoistnie zalęgło się we mnie przekonanie, że oto zostaje oddany w me ręce kolejny romans z wątkami paranormalnymymi i kryminalnymi. Przed lekturą przysiadłam na chwilkę i zastanowiłam się nad rozplanowaniem akcji powieści. Stanęło na tym, że zapewne około trzeciego rozdziału między głównymi bohaterami zaiskrzy, a najdalej w piątym ich namiętność osiągnie swoje apogeum. Jakie więc było moje zaskoczenie, gdy ani w piątym, ani w siódmym, ani nawet w dziesiątym rozdziale niedane mi było dowiedzieć się, jak silna okazuje się czasem miłość. Co więcej, choć oczywistym z początku wydawało się z kim główna bohaterka nawiąże romans, z czasem zaczęłam powątpiewać we własny instynkt i wyrobioną opinię na temat poszczególnych gatunków literackich. Wszystko byłoby więc na piątkę, gdyby nie końcówka książki. Przyznam szczerze, że na niej wyjątkowo się zawiodłam. Jakoś tak, choć było to zupełnie nieracjonalne, uznałam, że skoro cała powieść toczy się zupełnie innym torem, niż się tego spodziewałam, to będzie tak nadal. Niestety, pod koniec autorka wykonała nagły zwrot i wróciła na tory wiodące wprost do tradycyjnego i nieco oklepanego już zakończenia. I choć sama końcówka napawa nadzieją, że w następnych częściach powieści (autorka przygotowała jeszcze dwa tomy z tej serii), spodziewać powinniśmy się powrotu do tonu nadanego na początku i w środku książki, to niestety niesmak po dość spłaszczonym finiszu pozostaje.
Siła trucizny to tak naprawdę książka o przyjaźni. Autorka na stronach swej powieści przybliża czytelnikowi arkana zawiązywania się delikatnej nici zaufania między nauczycielem i jego uczennicą. Więź jaka narasta między Yeleną i Valkiem w trakcie tej lektury nie jest jednak jedyną, którą Maria V. Snyder chce nam zaprezentować. Na dużo większą uwagę zasługuje przyjaźń, która łączy Janca i Ariego i pod którą z czasem zaczyna być podpinana sama Yelena. To właśnie w tym związku każdy czuje się najlepiej, to tu rozwiązywane są wszelkiego rodzaju problemy (i te duże i te maleńkie) i to tu każdy każdemu ufa, bez względu na to, jaki bagaż niesie za sobą. Na taką przyjaźń warto pracować i o taką przyjaźń warto walczyć. Przede wszystkim z powodu tej przyjaźni należy przeczytać Siłę trucizny. Książkę czyta się stosunkowo szybko. Choć można natrafić w niej na przydługie i czasem zbędne opisy, to koniec końców stwierdzić można, iż warto było pochłonąć każde z przeczytanych zdań. Mnie po zakończeniu tej powieści został na twarzy grymas przypominający uśmiech. Choć Siła trucizny nie kończy się tak, jak zapewne wielu by tego chciało, to jednak ma w sobie to coś co sprawia, że chciałoby się już przeczytać kolejne części tej serii. Ja zdecydowanie będę chciała to zrobić i Was do tego zachęcam.
*377
Pod płaszczykiem strachu kryje się…
„Siła trucizny” Maria V. Snyder
wyd. Mira
rok: 2012
str. 384
Ocena: 4/6
Fortece kapitulują, wróg ucieka, a nasza przyjaźń przetrwa wieki…*
Walka, pościgi, spiski. Spektakularne ucieczki i niespodziewane zwroty akcji. Najniebezpieczniejsze trucizny na świecie i tylko jeden cel. Przetrwać kolejny dzień. Czy autorce udało się wykorzystać...
2013-08-05
2014-02-08
Wir
„Gorączka 1” Dee Shulman
wyd. Egmont
rok: 2012
str. 432
Ocena: 5/6
Skąd się wziąłeś? Skąd wzięli się twoi znajomi, przyjaciele, rodzina? Gdzie podziewają się ci, którzy odeszli już z tego świata? Czy istnieje życie po życiu? Czy jest możliwe, że po śmierci zaczyna się coś więcej, coś o wiele istotniejszego? Czy jest furtka, umożliwiająca powrót i dalsze życie? A może nasza codzienność jest ułudą, może ten świat, który znamy wcale nie istnieje? Kim jesteś ty? Kim jestem ja?
Jest rok 2012. Szesnastoletnia Ewa Koretsky pochodzi z Yorku i wydawać by się mogło, że niczym nie różni się od swoich rówieśników. Jednak pierwsze wyrażenie nie zawsze jest właściwe. Często okazuje się, że ma ono niewiele wspólnego z rzeczywistością, że to tylko gra pozorów, do której nie ma sensu się przywiązywać. Ewa jest wybitnie inteligenta. Dlatego też ma taki problem ze szkołą, z jednej strony dyrekcja każdej kolejnej placówki nie posiada się wprost z radości, gdy podnosi im średnią. Z drugiej strony jej wiedza zdecydowanie przewyższa zasób informacji posiadanych przez najwybitniejszych nauczycieli danej szkoły. No i na domiar złego, Ewa ma niebywałą skłonność do nastawiania przeciw sobie rówieśników tej samej płci co ona. Ze względu na niebywałą urodę i wyjątkowe oddziaływanie na chłopców wszystkie dziewczyny traktują ją jak wroga numer jeden. Nie ma więc szans na zaprzyjaźnienie się z którąkolwiek z nich, a gdy tylko zaczyna się kumplować z jakimś chłopakiem, ten zaraz się w niej zakochuje. W pewnym momencie dziewczyna dochodzi więc do wniosku, że istnieje tylko jeden sposób na odmienienie choć części swojej egzystencji – musi zostać wyrzucona ze szkoły. Wagarowanie nie przynosi oczekiwanych skutków, postanawia więc zastosować broń większego kalibru.
Rok 152. Sethos Leontis jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym gladiatorem w Londinium. W każdej kolejnej walce na arenie udowadnia na co go stać i że warto w niego zainwestować. Dziewięć razy udało mu się już zdobyć wieniec laurowy i właśnie przygotowuje się do kolejnej, bardzo ważnej walki. Jego przeciwnikiem ma być Protix Canitis, potężny Gal nienawidzący zarówno Rzymian jak i Greków. W dzień przed tą walką Seth spotyka się w kibicującym mu ludem i spotyka ją – miłość swojego życia – Liwię, adoptowaną córkę Flawii i Domitusa Natalisów. Niestety, dziewczyna jest zaręczona. Od tej chwili już nic nie jest takie jak wcześniej. Życie Setha zmienia się diametralnie, najpierw niemal ginie, a później jego życie traci sens.
Czy to możliwe, by Ewę i Setha coś łączyło? Czy dzielące ich lata, stulecia, ba – tysiąclecia w rzeczywistości nic nie znaczą? Czy miłość jest wieczna? Czy przetrwa wszystko? Czy odnajdzie się nawet w następnym wcieleniu? Czy możliwe są podróże w czasie? A może jedno tysiąclecie od drugiego dzieli zaledwie jeden krok? Jeśli chcecie poznać perypetie silnego, charyzmatycznego i walecznego Sethosa oraz pięknej, inteligentnej, ale niezrozumianej i niechcianej Ewy, koniecznie musicie sięgnąć po Gorączkę 1 autorstwa Dee Shulman.
Książka jest bardzo dobrze napisana a akcja sprawnie poprowadzona. Od początku czytelnik wciąga się w opisywane przez autorkę wydarzenia i za wszelką cenę chce się poznać dalsze perypetie głównych bohaterów. Postaci zbudowane przez Dee Shulman emanują jakąś wewnętrzną siłą i mimo ich niedoskonałości, tak przecież prawdziwej, naprawdę trudno ich nie lubić. I mam tu na myśli nie tylko bohaterów pierwszoplanowych, ale także, a może przede wszystkim, postaci poboczne, które w rzeczywistości tworzą tę powieść i sprawiają, że jest jeszcze lepsza.
Jedno jest pewne, zdecydowanie jest to kawał dobrej literatury i warto po Gorączkę 1 sięgnąć, bez względu na to, czy jest się w przedziale wiekowym sugerującym nastolatka, czy takim, sugerującym czytelnika bardziej obeznanego. Warto.
Wir
„Gorączka 1” Dee Shulman
wyd. Egmont
rok: 2012
str. 432
Ocena: 5/6
Skąd się wziąłeś? Skąd wzięli się twoi znajomi, przyjaciele, rodzina? Gdzie podziewają się ci, którzy odeszli już z tego świata? Czy istnieje życie po życiu? Czy jest możliwe, że po śmierci zaczyna się coś więcej, coś o wiele istotniejszego? Czy jest furtka, umożliwiająca powrót i dalsze życie? A może...
2014-05-15
Męka
„Znak ostrzegawczy” Iwona Bińczycka-Kołacz
wyd. Novae Res
rok: 2014
str. 314
Ocena: 3,5/6
Są książki, na które czeka się z utęsknieniem i które w zupełności spełniają oczekiwania czytelnika. Są powieści, po które będąc w pełni władz umysłowych na pewno byśmy nie sięgnęli. Zdarza się również, że lektury, po które sięgamy zupełnie nas zaskakują, niestety - nie zawsze pozytywnie. Wyczekiwane pozycje okazują się klapami roku, a te, po których spodziewamy się najgorszego mile nas rozczarowują. Jaki jest Znak ostrzegawczy? Dowiecie się ode mnie, czy chcecie przekonać się sami?
Opis jednej z nowości wydawnictwa Novae Res bardzo mnie zaintrygował. Czułam, że lektura pozwoli mi na przeżycie czegoś nowego, byłam wręcz pewna, że pozytywnego. Nie czekałam więc zbyt długo i wkrótce po jej otrzymaniu zaczęłam czytać. Trzy dni - taki był plan maksimum na zakończenie książki Iwony Bińczyckiej-Kołacz. Z tych kilkudziesięciu godzin jakie sobie założyłam wyszło ... dużo więcej. Znak ostrzegawczy czytałam małymi kroczkami przez trzy tygodnie. Początkowo nie wiedziałam co jest nie tak. Po zapoznaniu się z kilkoma kolejnymi stronami odkładałam powieść na półkę, albo po prostu zasypiałam. A przecież temat był ciekawy. Dwie kobiety. Przyjaciółki. Od lat się wspierające i pomagające sobie nawzajem. Obie mają swoje tajemnice i nie chcą, by ta druga je poznała. Obie pragną dla siebie zupełnie innego życia niż to, które prowadzą. No i w końcu przychodzi dzień, gdy wiedzą, że muszą coś zmienić.
Zarys fabuły - moim zdaniem bardzo dobry. Wiele sobie po tej książce obiecywałam. Niestety, dostałam nieciekawie skonstruowaną akcję, mało wiarygodny tok zdarzeń i nieprawdopodobne wręcz rozwiązania niektórych wątków. Bohaterki wychodzą na naiwne i tandetnie wręcz przewidywalne. W ich życiach dochodzi do licznych zawirowań, czasem nawet tragedii. Na ich obliczu należałoby spodziewać się dwóch reakcji - albo totalnej apatii, albo stawienia czoła przeciwnościom losu. Jednak ani Kamila ani Agata nie postępują zgodnie z moimi przewidywaniami. W zamian za to, niczym znamienite aktorki, wcielają się w rolę z płytkich seriali. Ucieczka. Poszukiwanie samej siebie. Kupowanie domu. Nie kojarzy się Wam to z czymś? Mnie aż za bardzo i szczerze, nie chciałam czytać kolejnej tego typu książki. I naprawdę się takowej nie spodziewałam. Autorka wybrała jednak taką, a nie inną drogę, co sprawiło, że Znak ostrzegawczy nie stanie się moją ulubioną powieścią. Nie będzie nawet lubianą. Niestety.
To jednak nie oznacza, że nie powinniście sięgnąć po tę powieść. To, że ja nie lubię tego typu historii nie oznacza, że inni nie powinni ich czytywać. Wiem, że wielu osobom takie schematy odpowiadają. I właśnie tym czytelnikom polecam Znak ostrzegawczy.
Sil
Męka
„Znak ostrzegawczy” Iwona Bińczycka-Kołacz
wyd. Novae Res
rok: 2014
str. 314
Ocena: 3,5/6
Są książki, na które czeka się z utęsknieniem i które w zupełności spełniają oczekiwania czytelnika. Są powieści, po które będąc w pełni władz umysłowych na pewno byśmy nie sięgnęli. Zdarza się również, że lektury, po które sięgamy zupełnie nas zaskakują, niestety - nie zawsze...
2011-11-02
Piaski pustyni
„Noc w Forcie Haggar” Stephane Heaume
wyd. Muza
rok: 2011
str. 200
Ocena: 4/6
Czemu sięgnęłam po tę pozycję? Odpowiedź na to pytanie jest banalna i tak oczywista jak to, że kocham czytać. To wszystko przez zamieszczony na obwolucie opis powieści. Po pierwsze zakochani fotoreporterzy, po drugie tajemnicze zaginięcie, po trzecie porwanie, po czwarte zagadka do rozwiązania. Przeczytałam krótki zwiastun i… byłam kupiona! Z niecierpliwością wyczekiwałam listonosza i przesyłki z Wydawnictwa Muza. Jak to jednak w moim życiu bywa, nic nie układa się tak, jakbym tego chciała. W związku z tym po tę okraszoną słońcem książkę sięgnęłam dopiero w pochmurne, szare i nieprzyjemne dni listopadowe. Nie żałuję jednak, bo gorące słońce Afryki ogrzało moje zziębnięte ciało.
Julia Schlich i Cliff Clifton są zakochaną w sobie po uszy parą. Ona jest silną i zdecydowaną fotoreporterką, od lat zajmującą się dokumentowaniem wyzysku dzieci w Trzecim Świecie. Cliff nie różni się od niej pod tym względem. Jako światowej sławy dziennikarz zajmuje się tym samym tematem co Julia, która jest nie tylko jego miłością ale i partnerką w pracy. Wspólnie wiodą szczęśliwe i spełnione życie. Na co dzień oddają się temu, co pasjonuje ich oboje i dzięki czemu czują, że się realizują. Wszystko to ulega zmianie w dniu, w którym Cliff znika z życia Julii. Dziewczyna, nie mogąc pogodzić się z tajemniczym zniknięciem partnera, rozpoczyna jego poszukiwania, które trwają nieustannie przez trzy kolejne lata. Podczas tych żmudnych poszukiwań Julia nie odkrywa nic, co mogłoby ją doprowadzić do ukochanego. Pewnego dnia, podczas kolacji w restauracji, dochodzi do porwania, którego ofiarą pada sama Julia. Kobieta zostaje uśpiona, a po przebudzeniu okazuje się, że znajduje się w rezydencji Paula Lamarete’a, francuskiego adwokata, która mieści się… w Afryce. Okazuje się, że Paul jest doskonale poinformowanym człowiekiem, wie niemal wszystko na temat Julii, jej życia z Cliffem oraz jej poszukiwań. Na tym jednak jego wiedza się nie kończy. Ujawnia on dziewczynie, że wie, gdzie znajduje się jej partner i co działo się z nim przez ostatnie trzy lata. Prawda nie jest jednak taka, jakiej spodziewać mogłaby się Julia. To czego się dowie na zawsze zmieni jej życie i spojrzenie na otaczający ją świat. Pytanie jednak brzmi, czy pozna całą prawdę? Czy adwokat miał jakiś ukryty powód, by sprowadzić do siebie Julię? Jak potoczy się jej przygoda? Czy odnajdzie swojego ukochanego? Czy jej życie wróci kiedyś na tory, po których do tej pory się toczyło? Jaki finał będzie miała ta historia? Tego, i nie tylko tego, dowiecie się podczas lektury powieści Noc w Forcie Haggar autorstwa Stephane Heaume.
Książka, choć nie należy do łatwych i przyjemnych lektur, jest pasjonująca. Napisana została w bardzo intrygujący sposób, który przyciąga do siebie czytelnika i nie pozwala mu się oderwać od powieści. Autor zmusza odbiorcę do ruszenia wyobraźnią, opisuje wbrew stereotypom bardzo barwną, dziką i niebezpieczną Afrykę. Dzięki takiemu przedstawieniu tego kontynentu, nabiera się chęci do jego odwiedzenia. Na uwagę zasługują również doskonale wykreowani, silni i odważni bohaterowie, którzy bardzo wzbogacają powieść. Autor porusza również temat handlu dziećmi, który jest wielkim problemem, jak się okazuje, nie tylko w tamtych rejonach świata. Całość tworzy bardzo dobrą książkę, którą z czystym sumieniem polecam. Jak się okazuje, jest to idealna pozycja na jesienne warunki pogodowe.
Piaski pustyni
„Noc w Forcie Haggar” Stephane Heaume
wyd. Muza
rok: 2011
str. 200
Ocena: 4/6
Czemu sięgnęłam po tę pozycję? Odpowiedź na to pytanie jest banalna i tak oczywista jak to, że kocham czytać. To wszystko przez zamieszczony na obwolucie opis powieści. Po pierwsze zakochani fotoreporterzy, po drugie tajemnicze zaginięcie, po trzecie porwanie, po czwarte zagadka...
2011-09-10
Kim jesteś Kolumbie?
„Czekając na Kolumba” Thomas Trofimuk
wyd. Prozami
rok: 2011
str. 335
Ocena: 4/6
Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, czym dokładnie jest choroba psychiczna? Czym się odznacza? Po przekroczeniu jakiej granicy można stwierdzić, że to już, że jest się chorym i trzeba zacząć się leczyć? Co wywołuje takie zaburzenia? Dlaczego jednym przytrafia się zachorować, a innym nie? Przyznam szczerze, że mnie takie myśli nawiedziły dopiero przy okazji sięgania po książkę Thomasa Trofimuka. Czy gdybym jej nie przeczytała, nigdy nie zaczęłabym się nad tym zastanawiać? Raczej nie. Coraz więcej powieści porusza tego typu tematykę, więc pewnie, wcześniej czy później, naszłyby mnie tego typu rozważania. Ogarnęły mnie jednak teraz i dlatego o tym wspominam.
Definicyjnie, choroba psychiczna zwana inaczej psychozą, to głębokie zaburzenie kontaktu chorego z otoczeniem, które manifestuje się urojeniami, omamami, zaburzeniami świadomości, masywnymi zaburzeniami emocji i nastroju lub niektórymi z tych objawów.* Czy coś Wam to mówi? Czy czasem nie wpadacie w skrajne emocje, nie widzicie czegoś, czego wcale w danym miejscu nie było? Czy to znaczy, że każdy jest chory psychicznie? Niestety, na to pytanie odpowiedzieć nam może chyba jedynie psychiatra.
Głównym bohaterem powieści jest nowy pacjent szpitala psychiatrycznego w Sewilli. Od pierwszych chwili pobytu w tej placówce, podaje się on za Krzysztofa Kolumba, słynnego odkrywcę i nawigatora. Początkowo niczym nie różni się on od typowych „mieszkańców” tego typu placówek. Jego opowieść puszczana jest mimo uszu i traktowana z przymrużeniem oka. Jednak, wraz z upływem czasu, coraz więcej osób zaczyna ulegać niezwykłemu urokowi Krzysztofa. Opiekę nad pacjentem sprawuje doktor Fuentes oraz pielęgniarka Consuela. Ta ostatnia, poznawszy historię Kolumba, stara się dociec prawdy na jego temat. Z czasem pacjenta i pielęgniarkę zaczyna łączyć coraz więcej, Consuela nie wie jednak, iż tropem Krzysztofa podąża Emile Germain, agent Interpolu. Czego może chcieć on od pacjenta szpitala psychiatrycznego? Co takiego ukrywa nasz bohater? Skąd pochodzi i kim jest? O tym musicie przekonać się sami a nie ma na to lepszego sposobu niż lektura powieści „Czekając na Kolumba”.
Powieść nie powaliła mnie na kolana, ale poważnie zaintrygowała. Autor ma bardzo interesujący styl, jednak ilość przydługich opisów i nieustanne odnośniki historyczne nieco mnie przytłoczyły. Z drugiej strony książka ta stanowi bardzo ciekawe studium ludzkiej duszy i pod tym względem przypadła mi do gustu. Zwrócić warto również uwagę na tajemniczość towarzyszącą całej przedstawionej historii oraz liczne zwroty akcji. Spodziewałam się jednak, iż wątek kryminalny będzie lepiej rozbudowany i wyraźniejszy. Po lekturze „Czekając na Kolumba” dojść można do wniosku, iż granica między człowiekiem zdrowym psychicznie a tym uznanym za chorego jest bardzo płynna i naprawdę niewiele trzeba, by uznano nas za szaleńców. Osobiście nie żałuję czasu poświęconego tej książce. Mam nadzieję, że i wy nie pożałujecie. Polecam.
*http://online.synapsis.pl/Slowniczek/Choroby-psychiczne-psychozy.html
Kim jesteś Kolumbie?
„Czekając na Kolumba” Thomas Trofimuk
wyd. Prozami
rok: 2011
str. 335
Ocena: 4/6
Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, czym dokładnie jest choroba psychiczna? Czym się odznacza? Po przekroczeniu jakiej granicy można stwierdzić, że to już, że jest się chorym i trzeba zacząć się leczyć? Co wywołuje takie zaburzenia? Dlaczego jednym przytrafia się...
Nim nawiązałam współpracę z Wydawnictwem Funky Books wiele ciekawych recenzji ich książek przewinęło się przez ekran mojego laptopa. I z każdą kolejną pochwalną opinią coraz bardziej skłaniałam się ku ich pozycjom. Współpraca została nawiązana, a książka wybrana. Nie mogłam sobie odpuścić przyjemności przeczytania książek z serii „Przeznaczenie”. Właśnie odłożyłam na półkę pierwszą część tego cyklu, czyli powieść „Mag i Diabeł”. Słowem wstępu powiem jeszcze, iż obecnie cykl ten składa się z trzech pozycji, których autorkami został duet Gacek & Szczepańska. Bardzo udany duet, muszę przyznać.
Karolina Borko musiała spędzić w Złotych Tarasach całe 30 minut nim jej najlepsza przyjaciółka, Ewa Kasztelan, raczyła zjawić się na umówionym wcześniej spotkaniu. Gdyby nie to spóźnienie zapewne cała historia wyglądałaby zupełnie inaczej. Karolina nie musiałaby zaraz na początku spotkania zostawić Ewy samej ze swoimi rzeczami i pójść do toalety. Zapewne udałyby się do jakiejś przyjemnej kawiarni i omówiły wydarzenia osobno spędzonych wakacji. Tak się jednak nie stało. Po powrocie Karolina już nie zastała Ewy. Nie znalazła również swoich rzeczy. To właśnie wydarzenie wpłynęło na dalsze losy obu dziewczyn. Ewa znika. W jednym z warszawskich hoteli kelner znajduje ciało martwego mężczyzny w łazience. Karolina zostaje zabrana przez policję. Jaki związek mają ze sobą te wydarzenia? Jak potoczą się dalsze losy dziewczyn? Czy warszawskiej policji, z komisarzem Krzysztofem Sołeckim na czele, uda się rozwiązać zagadkę tajemniczego morderstwa? O tym przekonać będziecie się musieli na własnej skórze, podczas pasjonującej, ekspresowej lektury powieści „Mag i diabeł” autorstwa Katarzyny Gacek i Agnieszki Szczepańskiej.
Mnie książka się spodobała. Wartka akcja, dobrze napisane dialogi, przemyślany tok postępowania sprawiają, że powieść czytała się ekspresowo. Wręcz pochłania się każde zdanie, każdy akapit. Jednak przez niemal cały poświęcony czas tej lekturze nie byłam w stanie ocenić, co tak naprawdę o niej myślę. Nawet teraz pojawiają się pewne wątpliwości. Dlaczego? Chyba przede wszystkim ze względu na zakończenie. Przez całe 182 strony czekałam na rozwiązanie zagadki. Bo tego zawsze chcę od książki. Chcę odpowiedzi. Czy ją dostałam? Niezupełnie. Sprawa została zamknięta. Mniej więcej wiadomo, co się stało. Teoretycznie wyjaśniono, co było motorem napędowym mordercy. Ale jak udało mu się dokonać tego wszystkiego, czego dokonał? Na to pytanie nie znalazłam odpowiedzi i to pozostawiło we mnie lekki niedosyt. Istne polskie Archiwum X. I choć zawsze lubiłam tego typu sprawy, to tam, w amerykańskiej wersji, w tle zawsze było wiadomo, o co chodzi. A tu? Tu nikt nie próbuje wytłumaczyć tego, co się stało. I to jedyny element, który mnie w książce rozdrażnił. Polecam jednak lekturę „Maga i diabła”. W końcu nie wszyscy chcą zawsze znać wszystkie odpowiedzi. Nie wszyscy są tacy jak ja :).
Nim nawiązałam współpracę z Wydawnictwem Funky Books wiele ciekawych recenzji ich książek przewinęło się przez ekran mojego laptopa. I z każdą kolejną pochwalną opinią coraz bardziej skłaniałam się ku ich pozycjom. Współpraca została nawiązana, a książka wybrana. Nie mogłam sobie odpuścić przyjemności przeczytania książek z serii „Przeznaczenie”. Właśnie odłożyłam na półkę...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to