Karolina

Profil użytkownika: Karolina

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 dni temu
200
Przeczytanych
książek
201
Książek
w biblioteczce
200
Opinii
5 210
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Zamiłowanie do literatury przejęłam po starszym pokoleniu. Pasję czytania odziedziczyłam po babci, a dziecięce wieczory najczęściej upływały mi na słuchaniu bajek, czytanych przez dziadka. Ja nieco podrosłam, ale książki pozostały i wciąż mi towarzyszą. Obecnie studiuję polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, czytam i recenzuję książki wszelkiego gatunku oraz prowadzę (raczkującego jeszcze) bookstagrama.

Opinie


Na półkach:

Wrócić z niepamięci

Sarah żyje na ulicach Seattle. Wraz z psiakiem o imieniu Roscoe, którego niedawno przygarnęła, stara się przetrwać każdy kolejny dzień. Nie jest to łatwe, ze względu na to, że jest młodą bezdomną dziewczyną w wielkim mieście, ale przede wszystkim dlatego, że nikt jej nie pamięta. Jest wymazana z pamięci rodziców, przyjaciół i sąsiadów. Nawet gdy nawiąże z kimś relację, wystarczy by ta osoba odwróciła wzrok lub na chwilę odeszła od Sarah – nie będzie już jej pamiętać. Skąd ta dziwna przypadłość? Tropem jest to, że wszystko zaczęło się po wypadku samochodowym, w którym Sarah ucierpiała, a jej dziewczyna Elena zginęła.

Ostatnią deską ratunku okazuje się Horus – tajemniczy mężczyzna, który twierdzi, że wie, co dzieje się z Sarah i może jej pomóc. Jest jeden warunek – dziewczyna musi wykonać dla niego karkołomne zadanie. Jak Sarah odnajdzie się w roli agentki do zadań specjalnych? I czy da jej to odpowiedzi, których tak bardzo pragnie?

Warto zacząć od tego, że powieść rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Jedna dzieje się w czasie rzeczywistym dla głównej bohaterki, a druga ma miejsce w niedalekiej przeszłości, poprzedzającej wypadek Sarah i Eleny. Są to głównie retrospekcje, które przybliżają czytelnikom szczegóły znajomości dwóch dziewczyn i rekonstruują bieg wydarzeń, który doprowadził do feralnego wypadku. Zazwyczaj jestem ostrożna w ocenie zabiegu dwóch perspektyw czasowych, ale w tym przypadku myślę, że był to wybór bardzo trafiony. Obydwie nitki czasowe są prowadzone w bardzo ciekawy sposób, a wątki z przeszłości doskonale uzupełniają to, co dzieje się w teraźniejszości. Może jedynie po rozwikłaniu całej tajemnicy Sarah, rozdziały sprzed wypadku są nieco mniej intrygujące. Wynika to z tego, że jako czytelnicy już poznaliśmy odpowiedzi na najbardziej nurtujące nas pytania, więc nie mamy tak silnej potrzeby, by ponownie zagłębiać się w to, co już było. Mimo to, końcowe rozdziały z retrospekcjami nadal angażują, ponieważ stawiają na duży ładunek emocjonalny bohaterów.

Chciałabym również pochwalić to, że „Dziewczyna, którą zapomniano” jest powieścią, w której autorka bardzo dba o logikę akcji i świata przedstawionego. Miałam poczucie, że gdy tylko pojawiał się moment, w którym czytelnik mógłby się zawahać i uznać, że coś nie gra, np. było ryzyko dziury fabularnej lub brak konsekwencji w tworzeniu świata przedstawionego, narracja od razu przychodziła z satysfakcjonującą odpowiedzią. Miałam poczucie, że autorka ciągle trzyma rękę na pulsie i nie pozwala na to, by czytelnik miał jakiekolwiek wątpliwości co do wiarygodności przedstawianych wydarzeń.

Nie można również nie zauważyć wyraźnego nawiązania do powieści „Niewidzialne życie Addie LaRue” V.E. Schwab. Sama konwencja bycia permanentnie zapominaną przez wszystkich ludzi dookoła z wyjątkiem jednej osoby jest wzięta praktycznie jeden do jednego z powieści Schwab. Na początku miałam obawy, że będzie to zbyt dosadna inspiracja, która otrze się o plagiat i tym samym zabije pomysł na nową książkę. Na szczęście pomysł zaczerpnięty od V.E. Schwab stanowi jedynie punkt wyjścia dla dalszej akcji, która jest już w pełni oryginalna. Celowość zabiegu i to, że autorka świadomie koresponduje z innym tekstem kultury, można odczytać z tego, że jedna z epizodycznych postaci ma na imię Addie – tak samo jak główna bohaterka jednej z najbardziej znanych powieści V.E. Schwab.

Na plus zaliczam również tempo wydarzeń. Akcja jest wartka, bardzo dużo się dzieje i nie można się nudzić. Narracja jest prowadzona w przyjemny sposób – język jest na bardzo dobrym poziomie, dzięki czemu czyta się łatwo i przyjemnie, w sam raz jak na młodzieżówkę. Jedynie czasami pojawiały się określenia i wypowiedzi bohaterów, które mnie osobiście wprawiały w lekkie zażenowanie – miało to miejsce głównie w wypowiedziach związanych z wątkiem romantycznym.

Będąc przy wątkach romantycznych, warto powiedzieć, że jest ich całkiem sporo w tej powieści. Aż trzy relacje romantyczne są mniej lub bardziej powiązane z naszą główną bohaterką. W związku z tym pojawia się wiele emocji, często bardzo gwałtownych i skrajnych. Nie brakuje również zawikłanych tajemnic, które Sarah próbuje rozwiązać i dzięki temu może na nowo poznać samą siebie.

W powieści pojawia się również wiele motywów mitologicznych. Wykorzystywane są w mniejszym lub większym stopniu, w każdym razie raczej usatysfakcjonują czytelnika, który lubi antyczne inspiracje.

Podsumowując, „Dziewczyna, którą zapomniano” to powieść, przy której się przede wszystkim bardzo dobrze bawiłam. Książka jest wyjątkowo wciągająca i angażująca. Polubiłam głównych bohaterów, czyli Sarah i Horusa. Jest między nimi dobra chemia i przyjemnie śledzi się ich wspólne sceny. Jest dynamicznie, dowcipnie, momentami gorąco w różnych znaczeniach tego słowa. Bardzo polecam, dobra rozrywka, która wciąga od pierwszych stron. Zakończenie sugeruje, że możemy spodziewać się kolejnych tomów.

[Recenzja powstała przy współpracy z portalem Sztukater.pl]

Wrócić z niepamięci

Sarah żyje na ulicach Seattle. Wraz z psiakiem o imieniu Roscoe, którego niedawno przygarnęła, stara się przetrwać każdy kolejny dzień. Nie jest to łatwe, ze względu na to, że jest młodą bezdomną dziewczyną w wielkim mieście, ale przede wszystkim dlatego, że nikt jej nie pamięta. Jest wymazana z pamięci rodziców, przyjaciół i sąsiadów. Nawet gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Między pasją a szaleństwem

Ann Stilwell po ukończeniu studiów w rodzinnym Walla Walla w stanie Waszyngton marzy o doktoracie na jednym z prestiżowych uniwersytetów. Jednak gdy z kolejnych uczelni przychodzą odmowy przyjęcia, młoda kobieta powoli zaczyna tracić wiarę w siebie i swoje możliwości. Więc gdy nowojorskie Metropolitan Museum of Art proponuje letni staż, Ann nie waha się ani przez moment – wie, że to może być szansa, która odmieni jej życie. Zostawiając za sobą rodzinne strony oraz związane z nimi troski, młoda badaczka wyrusza na drugi koniec kraju.

Na miejscu zostaje skierowana do jednego z oddziałów Met – The Cloisters, zabytkowego zespołu klasztorów i ogrodów. Tam będzie mogła rozwijać swoje zainteresowania związane ze sztuką wczesnego renesansu. Trafia do zespołu badaczy, którzy szczególnie interesują się wróżbiarstwem oraz tarotem i intensywnie poszukują włoskiej, piętnastowiecznej talii kart.

„Domek z kart” pozostawił mnie z niedosytem. Powieść zapowiadała się bardzo obiecująco – muzeum z duszą, sztuka, mistycyzm, ambitni badacze prześcigający się w swoich osiągnięciach, nutka naukowego szaleństwa. Do tego piękna oprawa graficzna – głębokie szmaragdowe odcienie, kwiatowe motywy, złote inkrustacje układające się w hipnotyzujące wzory na okładce. Wewnętrzne strony okładek (wraz ze skrzydełkami) zadrukowane w malowidła kart tarota, a brzegi zabarwione na jasny, turkusowy odcień, ozdobiony astralnymi wzorami. A jednak czegoś zabrakło.

Warsztatowo powieść jest napisana bardzo dobrze. Czytało mi się płynnie, szybko, styl jest bardzo jasny, klarowny i przystępny. Sposób opowiadania jest więc bardzo dobry. Jednak po mniej więcej stu stronach zdałam sobie sprawę, że sprawnie idę przez tę lekturę właśnie ze względu na lekkie pióro autorki, a nie dzięki ciekawym wydarzeniom fabularnym. Miałam poczucie, że minęło bardzo dużo czasu, zanim przeszliśmy w tej książce do wydarzeń, które rzeczywiście napędzały całą tę historię i nadawały jej rumieńców. Tempo akcji było więc dla mnie nieco zbyt wolne.

Później, w dalszej części książki, również miałam poczucie, że narracja nie potrafi utrzymać odpowiedniego napięcia. Liczyłam na większe natężenie poczucia obsesyjności, lęku i osaczenia, które wraz z rozwojem akcji coraz intensywniej towarzyszą bohaterom.
Nie do końca też przekonuje mnie postać Rachel. It girl świata sztuki i nowojorskiego muzealnictwa, a w rzeczywistości osoba bardzo rozchwiana emocjonalnie i przejawiająca socjopatyczne skłonności. Ogólnie brzmi to całkiem nieźle i sam pomysł na tę bohaterkę uważam za ciekawy. Jednak po powołaniu do życia na kartach powieści, Rachel nie robi na mnie większego wrażenia. Chciałabym się jej bardziej bać, poczuć, że potrafi mnie jako czytelniczkę podejść i oszukać; chciałabym jej zaufać, a potem dać się zwieść. Niestety Rachel jest od początku bardzo podejrzana i w ogóle nie zdziwiło mnie to, że właśnie ona jest jednym z czarnych charakterów.

Ann również wydaje mi się nieco bezbarwna. Jedyne co mnie bardzo zaskoczyło w jej historii to finał wątku z jej ojcem. Bardzo ciekawy aspekt przeżywania traumy (czy może raczej trwania w niej) – nie wiem, czy taka sytuacja jak tutaj przedstawiona jest zgodna ze stanami psychicznymi, które mogą wystąpić w rzeczywistości – wykorzystano do zadziwiającego zwrotu akcji.

Mam poczucie, że nie przywiązałam się do żadnej z postaci. Ann jest zbyt nijaka, by z nią sympatyzować i jej kibicować. Antagoniści byli zbyt „letni”, by dać się uwieść ich mrocznemu urokowi. Leo, muzealny ogrodnik, był całkowicie antypatyczny i miał wiele momentów, w których zachowywał się irracjonalnie. Pozostali drugoplanowi bohaterowie nie odznaczali się niczym, co mogłoby na dłużej zapaść w pamięć.

„Domek z kart” będzie więc niestety lekturą, która raczej szybko uleci z mojej pamięci. Już teraz kojarzę ją raczej jako zbiór ciekawych, ale nie wykorzystanych motywów, które w połączeniu mogły stworzyć powieść o niesamowitej atmosferze. Wielka szkoda, że w moim odczuciu ten potencjał nie został w pełni wykorzystany.

[Recenzja powstała we współpracy z portalem Sztukater.pl]

Między pasją a szaleństwem

Ann Stilwell po ukończeniu studiów w rodzinnym Walla Walla w stanie Waszyngton marzy o doktoracie na jednym z prestiżowych uniwersytetów. Jednak gdy z kolejnych uczelni przychodzą odmowy przyjęcia, młoda kobieta powoli zaczyna tracić wiarę w siebie i swoje możliwości. Więc gdy nowojorskie Metropolitan Museum of Art proponuje letni staż, Ann nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

On – informatyk. Ma stabilną pracę, porządny dom i samochód. Do szczęścia brakuje mu tylko drugiej połówki. Niestety, na polu podbojów miłosnych wciąż ponosi klęski. Ona – polonistka. Przyciąga facetów jak magnes i z łatwością wchodzi z nimi w relacje. Niestety, jedna znajomość za drugą okazuje się porażką. Nieudane związki doprowadzają jej życie zawodowe i prywatne do ruiny.
I mogłoby się wydawać, że tych dwoje połączy urocza znajomość. Nic bardziej mylnego. Spotkają się po zmroku, w parku, tam gdzie nie dociera światło miejskich latarnii i nikt nie zauważy, że dziewczyna, która wyszła pobiegać, zniknęła.

Choć zarys fabuły może wydawać się mroczy, to powieści Jacka Galińskiego jest o wiele bliżej do… komedii. A dokładniej do czarnej komedii, w której obiektem żartów i wypaczeń jest sytuacja powszechnie uważana za poważną i nie licującą z poczuciem humoru. Porwanie i przetrzymywanie kobiety, bo na tym wydarzeniu zasadza się cała opowieść, jest przedstawione w krzywym zwierciadle. Porywacz jest neurotycznym psychopatą-nieudacznikiem, który jest przekonany, że przetrzymywanie ofiary to ciężka praca (za którą uprowadzona osoba powinna być wdzięczna!), a prawdziwe i gorące miłosne uczucie można wykrzesać u drugiej połówki dzięki odpowiedniej liczbie godzin spędzonej w niewoli (czyżby echa ,,365 dni”?). Główny bohater jest więc karykaturą prawdziwych oprawców, których znamy z kronik kryminalnych. W dzieciństwie spaczony przez zaborczą matkę, pedantyczny, znerwicowany, żyjący w swoim odrealnionym świecie, bezdennie samotny – taki jest porywacz w powieści ,,Pod górkę”.

Porwana kobieta, nazywająca się Katarzyna Zając, również nie wpasowuje się w typowy szablon ofiary. Na początku jest przerażona, ale gdy tylko wyczuwa, że jej kat jest tak naprawdę podatnym na manipulacje mięczakiem, przechodzi do kontrofensywy. Później bardzo trudno będzie odróżnić, kto jaką rolę pełni w tym niecodziennym układzie.

Połączenie tej dwójki i dowcipnego stylu autora zaowocowało całkiem zabawną historią. Podobał mi się lekki styl Jacka Galińskiego. Wielokrotnie prowadził zdania tak, że początkowo wydawały się zupełnie poważne, a na koniec wywijały się o 180 stopni i raczyły czytelnika absurdalnym żartem lub niespodziewaną dowcipną pointą. Ton irracjonalności, niecodzienności i absurdalności jest tutaj budowany bardzo konsekwentnie i za to styl tej powieści ma plusa.

Lekkość i humor stylu się zgadzają, ale co z tematem? Zaczynając czytać, zastanawiałam się, jakie są granice dobrego smaku w konwencji komediowej? Czy temat porwania i przetrzymywania, który dla niektórych osób może być powodem traumy albo niepokoju, nadaje się na myśl przewodnią powieści komediowej? Na to pytanie z pewnością nie ma jednej odpowiedzi; będzie się ich pojawiało tyle, ile w każdym z czytelników jest wrażliwości i tolerancji na mocny humor. Myślę, że nie jest to jeszcze rażące przekroczenie granicy dobrego smaku i powieść nie jest zbyt kontrowersyjna. Na początku musiałam się nieco przełamać i kilka razy powtórzyć sobie w myślach, że: ,,to tylko żart, wszystko się na pewno dobrze skończy”. Nie ukrywam, że motyw porwań może być przerażający (zwłaszcza dla kobiet), dlatego musiałam zmienić swoje nastawienie podczas tej lektury. Czy drugi raz sięgnęłabym po książkę o takiej tematyce? Raczej nie; chyba mimo wszystko czułam się z tym tematem gdzieś podskórnie niekomfortowo.

W mojej ocenie tę powieść uratowało zakończenie. W tej części recenzji pojawią się fragmenty ze spoilerami, więc osoby, które nie chcą psuć sobie zabawy, zachęcam do ominięcia tego akapitu. Bardzo obawiałam się tego, że powieść pójdzie w kierunku czegoś w rodzaju pokręconego romansu i nasza dwójka bohaterów po wielu niecodziennych perypetiach dojdzie do wniosku, że kocha się na zabój. Myślę, że takie rozwiązanie byłoby raz że niesmaczne, a dwa to całkiem sztampowe. Cieszę się, że między porywaczem a Kasią wytworzyło się coś na kształt przyjaźni (może nie do końca zdrowej), w której oboje odsłaniają swoje niegodziwe zapędy i dzięki temu wspólnie świetnie się bawią (oczywiście wymaga to postronnych ofiar). Rozwiązanie fabuły utrzymało więc absurdalny ton całej powieści i moim zdaniem był to najlepszy finał z możliwych.

,,Pod górkę” będzie idealną powieścią dla osób, które szukają dużej dawki czarnego humoru i nieoczywistej fabuły. Styl jest lekki, dowcipny i miejscami zaskakujący. Ja byłam nieco skonfundowana podczas lektury (przez dość niecodzienny temat ogólnego żartu), ale nie ukrywam, że było to ciekawe doświadczenie czytelnicze.

On – informatyk. Ma stabilną pracę, porządny dom i samochód. Do szczęścia brakuje mu tylko drugiej połówki. Niestety, na polu podbojów miłosnych wciąż ponosi klęski. Ona – polonistka. Przyciąga facetów jak magnes i z łatwością wchodzi z nimi w relacje. Niestety, jedna znajomość za drugą okazuje się porażką. Nieudane związki doprowadzają jej życie zawodowe i prywatne do...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Karolina

z ostatnich 3 m-cy
Karolina
2024-04-09 15:36:25
Karolina oceniła książkę Dziewczyna, którą zapomniano na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-04-09 15:36:25
Karolina oceniła książkę Dziewczyna, którą zapomniano na
8 / 10
i dodała opinię:

Wrócić z niepamięci

Sarah żyje na ulicach Seattle. Wraz z psiakiem o imieniu Roscoe, którego niedawno przygarnęła, stara się przetrwać każdy kolejny dzień. Nie jest to łatwe, ze względu na to, że jest młodą bezdomną dziewczyną w wielkim mieście, ale przede wszystkim dlatego, że nikt jej ...

Rozwiń Rozwiń
Dziewczyna, którą zapomniano Melka Kowal
Seria: Perseidy
Średnia ocena:
7.8 / 10
77 ocen
Karolina
2024-04-03 18:02:15
Karolina oceniła książkę Domek z kart na
4 / 10
i dodała opinię:
2024-04-03 18:02:15
Karolina oceniła książkę Domek z kart na
4 / 10
i dodała opinię:

Między pasją a szaleństwem

Ann Stilwell po ukończeniu studiów w rodzinnym Walla Walla w stanie Waszyngton marzy o doktoracie na jednym z prestiżowych uniwersytetów. Jednak gdy z kolejnych uczelni przychodzą odmowy przyjęcia, młoda kobieta powoli zaczyna tracić wiarę w siebie i swoje możli...

Rozwiń Rozwiń
Domek z kart Katy Hays
Średnia ocena:
6.6 / 10
182 ocen

Gotowa na zmiany, które wywrócą jej życie do góry nogami. Gotowa do rywalizacji, której stawką jest życie lub śmierć. Gotowa zakochać się w swoim przeciwniku. Gotowa by zabijać. Gotowa by żyć. Citra Terranova, bohaterka trylogii Kosiarze Neala Shustermana, jest gotowa na wszystko. Początkowo przeraż...

więcej więcej

ulubieni autorzy [8]

J.K. Rowling
Ocena książek:
7,7 / 10
43 książki
14 cykli
11343 fanów
B.A. Paris
Ocena książek:
6,8 / 10
8 książek
0 cykli
Pisze książki z:
1290 fanów
Stephen King
Ocena książek:
7,0 / 10
169 książek
14 cykli
15911 fanów
Jojo Moyes Moje serce w dwóch światach Zobacz więcej
George Eliot Miasteczko Middlemarch. Tom 1 Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Erin Morgenstern Bezgwiezdne Morze Zobacz więcej
Louisa May Alcott Dobre żony. Wydanie ilustrowane Zobacz więcej
Louisa May Alcott Chłopcy Jo. Wydanie ilustrowane Zobacz więcej
Louisa May Alcott Małe kobietki. Wydanie ilustrowane Zobacz więcej
Louisa May Alcott Chłopcy Jo. Wydanie ilustrowane Zobacz więcej
Shelby Mahurin Krew i miód Zobacz więcej
Erin Morgenstern Bezgwiezdne Morze Zobacz więcej
Louisa May Alcott Mali mężczyźni. Wydanie ilustrowane Zobacz więcej
Louisa May Alcott Chłopcy Jo. Wydanie ilustrowane Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
200
książek
Średnio w roku
przeczytane
22
książki
Opinie były
pomocne
5 210
razy
W sumie
wystawione
200
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
1 299
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
28
minut
W sumie
dodane
68
cytatów
W sumie
dodane
4
książek [+ Dodaj]