-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2018-08-14
2018-08-14
2018-08-14
2017-10-01
2017-04-17
2017-04-01
2017-03-07
2017-02-18
2017-02-09
2017-01-06
2016-12-27
2016-12-13
2016-12-03
2016-11-13
Nie sposób oceniać czegoś tak osobistego jak ludzkie emocje, których jeśli ktoś osobiście nie doświadczył, to nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić.
Bohaterka dziennika doświadczyła w latach dojrzewania wielu opresji ze strony władz komunistycznej Rumunii, nie rzadko mając przy tym na utrzymaniu całą rodzinę, a jej postawy mógłby pozazdrościć niejeden dorosły. Carmen doznaje jednak tej dorosłości przedwcześnie, w sposób którego nie chciała, mimo to mogła być dumna ze swoich rodziców, którzy poświęcili się dla dobra idei.
Dziennik bardzo osobisty, trzymający w napięciu do samego końca i chwytający za serce. Jedyne do czego można się przyczepić, to brak (poza kilkoma wstawkami pomiędzy wierszami) choćby krótkiego rozdziału o tym, jak potoczyły się losy Carmen i jej rodziny już po opuszczeniu rodzinnych stron.
Nie sposób oceniać czegoś tak osobistego jak ludzkie emocje, których jeśli ktoś osobiście nie doświadczył, to nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić.
Bohaterka dziennika doświadczyła w latach dojrzewania wielu opresji ze strony władz komunistycznej Rumunii, nie rzadko mając przy tym na utrzymaniu całą rodzinę, a jej postawy mógłby pozazdrościć niejeden dorosły. Carmen...
2016-10-03
Doskonała pozycja godna polecenia właściwie wszystkim: osobom zarówno wierzącym, niewierzącym, jak i tym, którzy poszukują swojej życiowej ścieżki.
O samym księdzu Kaczkowskim dowiedziałem się zupełnie przypadkiem, po książkę sięgając zachęcony dobrymi recenzjami. Ludzie będący na co dzień niezbyt pozytywnie nastawieni do wiary czy kościoła mogą się dzięki niej przekonać, że nie taki diabeł straszny jak go malują, a wręcz można z pomocą ks. Kaczkowskiego zaczerpnąć wiele pozytywnych cech w życiu codziennym - nie zważając na wierzenia - aby być lepszym człowiekiem.
Doskonała pozycja godna polecenia właściwie wszystkim: osobom zarówno wierzącym, niewierzącym, jak i tym, którzy poszukują swojej życiowej ścieżki.
O samym księdzu Kaczkowskim dowiedziałem się zupełnie przypadkiem, po książkę sięgając zachęcony dobrymi recenzjami. Ludzie będący na co dzień niezbyt pozytywnie nastawieni do wiary czy kościoła mogą się dzięki niej przekonać,...
2016-09-20
2016-09-20
2016-09-19
2016-09-19
Gdyby sparafrazować znane powiedzenie, można by rzec, że łaska czytelników na pstrym koniu jeździ. Tak przynajmniej było ze mną – po niezwykle ciepło przyjętym debiucie, jakim była Kasacja, miałem spore oczekiwania względem Zaginięcia. Autor tym razem postanowił nieco spuścić prędkości z jaką dzieje się akcja, przenosząc ją z gwarnej stolicy w okolice mazurskich jezior. Czy aby faktycznie książka straciła przy tym na dynamice?
Prowincja to nie Warszawa: tutaj wszystko dzieję się w swoim własnym, ślamazarno-spokojnym tempie. Nikt nie pozostaje tu anonimowy, każdy wie o wszystkim, co dzieję się u sąsiadów, ludzie próbując związać koniec z końcem przyciągając turystów, tudzież parając się bardziej ryzykownymi zajęciami i nawet najmniejsza plotka nie umknie uwadze lokalnej społeczności. W takich warunkach potrzeba czasu, aby nabrać zaufania do dwójki prawników.
Sama akcja toczy się adekwatnie do okoliczności – świadkowie dzielą się swymi sekretami powoli i z umiarem, rzucając co raz to nowsze światło na sprawę, kiedy już wydaje się ona utkwić w martwym punkcie. Całej sytuacja nie ułatwia też skłócone ze sobą małżeństwo, które zamiast pomagać, woli prać wzajemne brudy, również z czasem wychodzące na jaw. Natomiast lokalne organy władzy nie wydają się być ani trochę zainteresowane sprawą i zrobiły by zdecydowanie większy pożytek w ogóle nie mieszając się w temat.
Wyewoluowali również sami bohaterowie. Kordian z wiecznego trzęsiportka stał się bardziej pewny siebie, potrafi rzucać nowe światło na sprawę dociekliwymi domysłami, a Chyłka cóż... nadal pozostanie Chyłką, nawet jeśli będzie zmuszona walczyć o własne życie.
Rozbudowano również sam wątek romansu między tymi dwoma postaciami (aczkolwiek w tym wypadku zdecydowanie ze względu na okoliczności),mimo to nadal podchodzą one do siebie przez większość czasu niczym pies do jeża.
Samo zakończenie również nie pozostaje specjalnie odkrywcze, patrząc przez pryzmat poprzedniej części. Pozostawia jednak otwartą furtkę wyboru drogi, jakiej każde z partnerów będzie musiało ponieść niemałe konsekwencje.
Koniec końców książkę pomimo nie bycia zbyt odkrywczą naprawdę dobrze się czyta. Nadal świetnie oddaje realia polskiego wymiaru sprawiedliwości i relacji międzyludzkich. Dochodzenie przeprowadzane w tak hermetycznej społeczności również nie należy do najłatwiejszych i oddanie całokształtu klimatu w jakim toczy się akcja należą się autorowi brawa.
Seria nadal ma ogromny potencjał i warto śledzić dalsze losy naszych bohaterów.
Gdyby sparafrazować znane powiedzenie, można by rzec, że łaska czytelników na pstrym koniu jeździ. Tak przynajmniej było ze mną – po niezwykle ciepło przyjętym debiucie, jakim była Kasacja, miałem spore oczekiwania względem Zaginięcia. Autor tym razem postanowił nieco spuścić prędkości z jaką dzieje się akcja, przenosząc ją z gwarnej stolicy w okolice mazurskich jezior. Czy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to