-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-06-12
2017-01-04
2019-05-11
2018-08-04
2017-01-04
2012-04-09
2018-04-07
2011-01-01
Cudowna książka, jestem nią zachwycona. Ostatnie rozdziały czytałam po jednym dziennie, tak bardzo nie chciałam jej skończyć. Niedawno pisałam o filmie "Julie & Julia" o blogowiczce, która kierując się książkami Julii Child uczy się gotować, pisze o tym na blogu, aż w końcu osiąga sukces, staje się pisarką i wydaje książkę. Mnie osobiście też zaineresowała książka biograficzna Julii Child "Moje życie we Francji", po którą Julie w chwilach zwątpienia sięgała, i której fragmenty można było zobaczyć na filmie. Uważam, że to były dobrze wydane pieniądze, i na pewno z tą książką się nie rozstanę. Nie żebym miała takie ambicje jak Julie hehe. Nie mam (na szczęście) takiego ciśnienia na sukces. Podziwiam Julię Child, że lądując w obcym kraju, nie znając języka, nie umiejąc gotować (była już po trzydziestce) miała w sobie tyle samozaparcia, że wszystko to nadrobiła w krótkim czasie, okupując oczywiście ciężką pracą, a ewentualne niepowodzenia przekuła na sukces. Skończyła prestiżową szkołę kulinarną Le Cordon Bleu, napisała wraz z francuskimi koleżankami książkę o kuchni francuskiej dla Amerykanek, a potem występując w programach kulinarnych, zaraziła swoją pasją do gotowania swoje rodaczki, które w dobie postępu, nie miały pojęcia jak się do gotowania zabrać, i ile z tego można mieć frajdy. Julia opierając się na własnych doświadczeniach stwierdza " nikt nie rodzi się świetnym kucharzem, ale uczy się przez działanie."
Cudowna książka, jestem nią zachwycona. Ostatnie rozdziały czytałam po jednym dziennie, tak bardzo nie chciałam jej skończyć. Niedawno pisałam o filmie "Julie & Julia" o blogowiczce, która kierując się książkami Julii Child uczy się gotować, pisze o tym na blogu, aż w końcu osiąga sukces, staje się pisarką i wydaje książkę. Mnie osobiście też zaineresowała książka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-14
2016-12-04
2019-07-06
2019-07-30
2018-08-07
2010-11-20
Klasyka, którą warto przeczytać. Film nie oddaje tego klimatu co książka.
Klasyka, którą warto przeczytać. Film nie oddaje tego klimatu co książka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOpowiadania o panu Kuleczce, psie Pypciu, kaczce Katastrofie i Bzyk-Bzyku, którzy stanowili zwykłą rodzinę i zajmowali się codziennymi sprawami, przybliżają dziecku otaczającą rzeczywistość, zaciekawiają, zachęcają do własnego odkrywania...
Opowiadania o panu Kuleczce, psie Pypciu, kaczce Katastrofie i Bzyk-Bzyku, którzy stanowili zwykłą rodzinę i zajmowali się codziennymi sprawami, przybliżają dziecku otaczającą rzeczywistość, zaciekawiają, zachęcają do własnego odkrywania...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ta książka znalazła się w zacnym gronie moich ulubienic. Zapowiadam, że przynajmniej raz w roku obowiązkowo będę do niej wracać, śledzenie tej historii przychodziło mi z nieukrywaną przyjemnością. Nie jest to tania historia romansu chłopaka ze szkoły średniej do nauczycielki, jakby można było sądzić na początku.
Niektórzy myślą, że jest to autobiograficzna książka, jednocześnie podważając genialność głównego bohatera. Ja jednak nie chciałam wymyślać własnej wersji, więc poczytałam sobie wywiady z tym autorem i dowiedziałam się, że Madame to postać wymyślona, a chłopak, który jest jednocześnie narratorem w powieści to tylko w jakiejś części Antoni Libera, bo tak naprawdę był nieśmiałym uczniem, więc ta jego butność jest naciągana. Trzeba jednak przyznać autorowi, że stworzył wspaniałą postać. Kobiety się nim zachwycą, a zakompleksieni mężczyźni go znienawidzą. Ja powiem tak: nie mam ochoty czytać o nieudacznikach, alkoholikach, narkomanach, postaciach miotających się i przeżywających swoje własne bóle egzystencjonalne, z których tyle wynika, że człowiek jest słaby. Zdecydowanie we współczesnej polskiej literaturze jest mało bohaterów, którzy pomimo tych bóli swoją postawą nakręcają czytającego do działania, do wzięcia swoich losów w swoje ręce? Dlaczego jest tak mało geniuszy w książkach? Wolimy się identyfikować z miernotą, albo poczuć się w takim zestawieniu odrobinę lepszymi? Antoni Libera zafascynował mnie swoim językiem i omamił elokwencją tego chłopaka. Zrobił to w wielkim stylu i w sposób mistrzowski.
Chłopak z "Madame" jest przekonany, że urodził się za późno. Wszystko co ciekawe wydarzyło się wcześniej, a teraz nuda i nic się nie dzieje. Nie załamuje rąk, a że ma duszę artystyczną zakłada zespół jazzowy. Kariera zespołu trwała krótko, ale jego koniec przeszedł do "nieoficjalnej" historii szkoły. Potem wymyśla kółko teatralne. Niby sukces, ale po nim już tylko żenada. Za co by się chłopak nie wziął był w tym najlepszy, ale co z tego, jak czasy nie ku temu. Zafascynował się nauczycielką francuskiego i w tym też był lepszy od kolegów. Zimna i niedostępna, dla niego stała się źródłem wiedzy o peerelowskim świecie. Im więcej się o niej dowiadywał, tym Madame z Królowej Sniegu zmieniała się w postać z tragedią rodzinną w tle, i dramatyzm tej postaci hamował jego zapędy zdobywcy. Nawet gdy odkrył, że został wykorzystany do ucieczki z kraju, nie zdradza jej. W sensie duchowym z chłopca zmienia się w mężczyznę.
Madame radzi na koniec chłopakowi "uciekaj stąd" tak, jak ona to robi. Po latach narrator pisze, jako trzydziestoparolatek odczuwający żal, że nie posłuchał tej rady. Przekonuje się na własnej skórze, czym jest karcące ramię sprawiedliwości ludowej. Pisarz zmuszany jest układać się z cenzurą, jeśli w ogóle chce być wydawany. Nie ma złudzeń, gdzie żyje i czym jest władza i jak się rozprawia z inteligencją. Przyznaje rację tym, którzy postanowili wyrwać się z tego świata za wszelką cenę, aby tylko zachować siebie i żyć w zgodzie z prawdą w sobie. Ale żeby nie było, że to taki ciężki twór, dodam że prawie cała książka jest utrzymana w tonie ironiczno-żartobliwym, dopiero na koniec autora dopada smutna refleksja "czuję, że dalsze trwanie na tym tonącym okręcie grozi - nawet nie śmiercią, ale wyjałowieniem; uwikłaniem się w coś, co pustoszy wewnętrznie". Nadchodzą ciężkie czasy, stan wojenny i narrator przekonuje się, że życie w "ciekawych" czasach wcale nie jest takie ekscytujące. W danej chwili nie jest panem swojego losu, mimo tego nie traci nadziei. Książkę tę traktuje, jak list w butelce.
Ta książka znalazła się w zacnym gronie moich ulubienic. Zapowiadam, że przynajmniej raz w roku obowiązkowo będę do niej wracać, śledzenie tej historii przychodziło mi z nieukrywaną przyjemnością. Nie jest to tania historia romansu chłopaka ze szkoły średniej do nauczycielki, jakby można było sądzić na początku.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiektórzy myślą, że jest to autobiograficzna książka,...