Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Związek nastolatki z rodząca się gwiazdą K-popu? Czy to w ogóle może się udać?

Jessie to amerykańska nastolatka koreańskiego pochodzenia. Pewnego dnia pracując w klubie karaoke poznaje tajemniczego chłopaka Jaewoo, z którym następnie spędza miły wieczór. Niestety chłopak wraca do swojego kraju - Korei Południowej i z czasem ich kontakt się urywa. Po pewnym czasie Jessie dowiaduje się, że będzie miała możliwość polecieć do Seulu. Wyjazd do tego miasta pozwoli Jessie na wielkie zmiany w jej życiu, szczególnie gdy w jej życiu ponownie pojawi się Jaewoo.

„XOXO” kolejna książka na polskim rynku wydawniczym, która szczególnie zainteresuje fanów k-popu. Ja osobiście średnio orientuję się w tych tematach, ale jest to moja druga książka z k-popem w tle i druga, którą świetnie mi się czytało. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego tak podpasował mi ten rodzaj książek, może dlatego, że ich akcja dzieje się w dalekim i jakże innym od naszego kraju. Przyjemnie jest sięgnąć po książkę, w której przenosimy się do nieznanych nam miejsc, gdzieś indziej niż Polska czy USA i przy okazji dowiedzieć się czegoś interesującego o nowym kraju.

Jak napisałam wyżej książkę czytało mi się świetnie. Jest otulająca, ciepła i słodka, chociaż wydarzenia w niej nie zawsze takie były. Akcja jest wartka, nie stoi w miejscu. Wątek zakazanej miłości jest typowy dla powieści związanych z k-popem i takie historie naprawdę lubię i z zaciekawieniem śledziłam jak potoczą się losy Jenny i Jaewoo.

Sama historia Jenny również była dobrze stworzona. Duże zmiany w życiu, zmiana szkoły z amerykańskiej na koreańską, wejście w nowe środowisko rówieśnicze, problemy ze współlokatorką, poznanie nigdy nie widzianej babci, trudna relacja z mamą, podejmowanie decyzji dotyczących przyszłości i oczywiście cały szereg dylematów sercowych. W życiu tej bohaterki dzieje się mnóstwo rzeczy, dlatego też słowo „nuda” kompletnie nie pasuje do „XOXO”.

Bardzo spodobał mi się ogólny klimat tej książki. Korea Południowa, seulskie liceum oraz życie i rozwijanie kariery przez młodych k-popowych idoli. Wątek przyjaźni Jenny i Sori też bardzo przypadł mi do gustu, gdyż ich znajomość nie zaczęła się zbyt miło, jednak później wszystko się zmieniło.

Watro podkreślić też, że „XOXO” jest idealnym przykładem na to, że można napisać świetną powieść dla nastolatków bez wątku alkoholu, imprez czy spicy scen. Dzięki temu, że w książce nie występują takie sceny, można spokojnie polecić ją młodym osobom, które spokojnie i miło spędzą czas na jej lekturze.

„XOXO. Miłość w stylu K-popu” to świetna propozycja dla młodszej jak i starszej młodzieży i nie tylko dla fanów k-popu. Występuje w niej mnóstwo emocji, a wątek zakazanej miłości czy pogoń za marzeniami zostały poprowadzone idealnie. Czy polecam? Zdecydowanie tak!

Związek nastolatki z rodząca się gwiazdą K-popu? Czy to w ogóle może się udać?

Jessie to amerykańska nastolatka koreańskiego pochodzenia. Pewnego dnia pracując w klubie karaoke poznaje tajemniczego chłopaka Jaewoo, z którym następnie spędza miły wieczór. Niestety chłopak wraca do swojego kraju - Korei Południowej i z czasem ich kontakt się urywa. Po pewnym czasie Jessie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura „Z tej strony Sam” była przyjemna, jednak spodziewałam się po niej czegoś innego. Średnio podobała mi się forma, w jakiej książka została napisana. Ciągłe retrospekcje i przypominanie sobie wydarzeń z przeszłości zaraz obok teraźniejszych wydarzeń. Tym bardziej, że te momenty pojawiały się nagle i przez to na początku trochę się gubiłam i nie wiedziałam o co chodzi. Nie do końca lubię takie zabiegi, jednak z biegiem wydarzeń zaczęłam się do tego przyzwyczajać.

Historia Julie i Sama opowiada o wielkiej sile miłości, która przezwycięża smierć. Pomysł na fabułę pozytywnie mnie zaskoczył. Bohaterka przeżywa żałobę po śmieci chłopaka, jednak znajduje sposób na to jak się z nim nadal kontaktować. Z biegiem wydarzeń mam wrażenie, że Julie popada w pewną obsesję na tym punkcie (pochłania ją to) i zamiast zacząć godzić się z tym co się stało, nie może ona pójść w tym wszystkim dalej, przez co np. bardzo zaniedbuje szkołę.

Tak czy inaczej książce tej nie można odmówić wielu emocji. Jest w niej bardzo dużo smutku, dlatego nie polecałabym jej osobom, które w tym momencie mają gorszy czas i borykają się z jakimiś problemami, gdyż książka ta może jeszcze bardziej zdołować. Czytając ją często spotykamy się z ciężkimi momentami, które czuje się w środku jak wielki ciężar.

„Z tej strony Sam” to poruszająca opowieść. Przez liczne bardzo pozytywne opinie na jej temat spodziewałam się czegoś innego. Tak czy inaczej czas z nią spędzony był przyjemny i jeśli lubicie tego rodzaju historie to polecam.

Lektura „Z tej strony Sam” była przyjemna, jednak spodziewałam się po niej czegoś innego. Średnio podobała mi się forma, w jakiej książka została napisana. Ciągłe retrospekcje i przypominanie sobie wydarzeń z przeszłości zaraz obok teraźniejszych wydarzeń. Tym bardziej, że te momenty pojawiały się nagle i przez to na początku trochę się gubiłam i nie wiedziałam o co chodzi....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Minął rok od wydarzeń, które miały miejsce w pierwszym tomie. Główna bohaterka Sara Kos przeszła naprawdę wiele. Teraz musi się zmierzyć z kolejnymi niebezpieczeństwami i problemami, które na nią czyhają. Nie będzie to łatwe zadanie. Jednak Sara nie jest w tym sama i może liczyć na pomoc ludzi z Urzędu, w szczególności ze strony Arona Wysockiego, do którego uczucia dziewczyny coraz bardziej się zagęszczają.

Pierwszy tom ze swoją kreacją animów był dość egzotyczny, gdyż idea na tak wykreowane postacie był jedyny w swoim rodzaju. Drugi tom pozwolił mi już konkretnie wsiąknąć w ten świat i śledzić poczynania bohaterów.

Książka już od pierwszych stron zaciekawiła mnie swoją fabułą, chociaż akcja rozwija się dość powoli. Elementem, który szczególnie wyróżnia się w tej serii jest niesamowity klimat. Mrok i tajemniczość wyłaniają się z każdej strony, a poczucie napięcia i niebezpieczeństwa jeszcze bardziej podkręcają specyficzną atmosferę. Jest to książka, która bez wątpienia ma swój osobliwy klimat i właśnie to sprawia, że tak dobrze się ją czyta.

Historia opowiedziana jest fajnym językiem, przez co płynie się przez nią strona za stroną. Pojawia się tutaj wiele postaci i czasem trudno było mi się połapać co się dzieje, więc trzeba było czytać uważnie, ale z czasem wszystko się rozjaśniało.

„Delegacja…” to książka pełna niesamowitego klimatu, ale posiada poczucie humoru i subtelny, nie przytłaczający wątek romantyczny. Wszystkie te elementy tworzą niebanalną historię, którą uważam, że warto się zainteresować.

Minął rok od wydarzeń, które miały miejsce w pierwszym tomie. Główna bohaterka Sara Kos przeszła naprawdę wiele. Teraz musi się zmierzyć z kolejnymi niebezpieczeństwami i problemami, które na nią czyhają. Nie będzie to łatwe zadanie. Jednak Sara nie jest w tym sama i może liczyć na pomoc ludzi z Urzędu, w szczególności ze strony Arona Wysockiego, do którego uczucia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakończenie piękniej, poruszającej serce i przepełnionej ciepłem i miłością historii o rodzinie Gawroszów. Z niecierpliwością czekałam na ten tom i szczerze mówiąc nie zawiodłam się.

Cała fabuła książki została przedstawiona z punktu widzenia różnych osób. Dzięki temu treść stała się jeszcze bardziej ciekawsza i mogłam wczuć się w historię jak i w emocje przedstawionych bohaterów. Postacie są różnorodne i każdy z członków rodziny jest inny. Mierzą się oni w swoim życiu z wieloma problemami, które mogą przydarzyć się i w naszym otoczeniu. Fabuła została dokładnie przemyślana, od pierwszego do czwartego tomu książki obfitują w ciekawe zwroty akcji, które wielokrotnie zaskakują podczas lektury.

Czwarty tom jak i całą serię czytało się świetnie. Nie obyło się jednak bez lekkich niuansów. W książkach pojawiają się młode postacie, typowi „młodzi dorośli”. Dziwnie czytało się niektóre dialogi, gdyż mam wrażenie, że osoby w tym wieku naturalnie nie wypowiadały by się w taki sposób. Specyficzne zwroty, formułowanie zdań, zdrobnienia. Jakoś niekoniecznie one pasowały szczególnie mając z tyłu głowy, że słowa te wypowiadają młode osoby.

Zwieńczenie historii obfitowało w mnóstwo emocji. Pojawiło się wiele uśmiechu, ale i łzy. Wszystkie tajemnice (a było ich naprawdę wiele) zostały rozwiązane. Żałuję, że jest to ostatni tom sagi i nie poznam kolejnych perypetii tej szalonej rodzinki. Ogólnie bardzo podobało mi się, że cała opowieść została podzielona pod względem pór roku. Kolejne tomy wychodziły z konkretną regularnością i każda następna pora roku zwiastowała nowe przygody. Dzięki temu spędziłam cudowny rok z rodziną Gawroszów poznając świetnych bohaterów oraz przekonałam się, że miłość w rodzinie jest w stanie wszystko zwyciężyć i pokonać nawet najtrudniejsze chwile.

Komu polecałabym tę sagę? Myślę, że przy tej historii najlepiej będą bawić się osoby dorosłe, a zestaw czterech tomów będzie idealnym prezentem dla mamy, cioci lub babci.

Zakończenie piękniej, poruszającej serce i przepełnionej ciepłem i miłością historii o rodzinie Gawroszów. Z niecierpliwością czekałam na ten tom i szczerze mówiąc nie zawiodłam się.

Cała fabuła książki została przedstawiona z punktu widzenia różnych osób. Dzięki temu treść stała się jeszcze bardziej ciekawsza i mogłam wczuć się w historię jak i w emocje przedstawionych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nadia wiedzie spokojne życie jako młoda nauczycielka. Pewnego dnia całkiem niespodziewanie w drzwiach jej mieszkania pojawia się jej bratanica Wiki, o której jej istnieniu nie wiedziała. Okazuje się, że matka dziewczyny wyjeżdża i podrzuciła swoją córkę właśnie Nadii. Nastolatka jednak nie jest tak spokojną osobą jak Nadia i wkracza w życie ciotki z wielkimi kłopotami. Kobieta nie wiedząc jak ma sobie z nimi poradzić prosi o pomoc brata swojego byłego chłopaka, który jest bardzo przystojnym i pociągającym policjantem.

Jest to moje pierwsze spotkanie z książkami Ludki Skrzydlewskiej i muszę przyznać, że dość udane. Fabuła bardzo mi się spodobała, dawno nie czytałam książki z taką tematyką gdzie pojawili się handlarze narkotyków czy squaty. Oprócz tego akcja toczy się m. in. w Krakowie, w którym obecnie mieszkam, co sprawiło, że zapałałam do książki jeszcze większą sympatią.

„Życz mi szczęścia” to powieść, która w świetny sposób łączy ze sobą romans z sensacją. Wątki miłosne były gorące, momentami nawet bardzo, a sensacyjne mroziły krew w żyłach i trzymały w napięciu. Sporo się działo, a już od pierwszych stron ciężko było ją odłożyć.

Wątek Nadii i Igora to prawdziwa bomba emocji. Uczucia obojga były od dawna skrywane i gdyby nie sprawa z Wiki to prawdopodobnie ta dwójka nigdy nie wpadłaby ponownie na siebie. Ale gdy tylko się spotykają czuć między nimi ogromne napięcie, a w powietrzu aż iskrzy. Do tego stopnia, że książka obfituje w sceny erotyczne, dlatego jest ona z pewnością dla starszych czytelników.

Oprócz historii Nadii i Igora mamy również postać Wiki, którą szczególnie polubiłam. Było mi jej bardzo szkoda, że trafiła na takich rodziców i nie zaznała ważnego ciepła rodzinnego. Początkowo jej relacja z Nadią nie wyglądała zbyt dobrze, jednak z czasem panie się dotarły i pomimo różnych utarczek słownych można było wyczuć między nimi prawdziwą przyjaźń. Myślę, że wątek Wiki kończy się dla niej bardzo dobrze i że w końcu dziewczyna wyjdzie na prostą.

Akcja książki toczy się na przełomie jesieni, zimy jak i świąt Bożego Narodzenia. Żałuję, że autorka nie postarała się o bardziej świąteczny klimat. Topniejący śnieg na ulicach, błoto szczególnie w okolicy świąt średnio buduje „Magię świątecznych emocji”, o których możemy przeczytać na okładce. Szkoda, jednak fajna fabuła sprawia, że ostatecznie można o tym zapomnieć.

„Życz mi szczęścia” to książka pełna emocji i akcji. Historia ta skradła moje serce i momentami ciężko było mi się od niej oderwać. Jeśli lubicie książki z gorącymi romansami i odrobiną sensacyjnych akcji to myślę, że świetnie wpisze się w wasze gusta.

Nadia wiedzie spokojne życie jako młoda nauczycielka. Pewnego dnia całkiem niespodziewanie w drzwiach jej mieszkania pojawia się jej bratanica Wiki, o której jej istnieniu nie wiedziała. Okazuje się, że matka dziewczyny wyjeżdża i podrzuciła swoją córkę właśnie Nadii. Nastolatka jednak nie jest tak spokojną osobą jak Nadia i wkracza w życie ciotki z wielkimi kłopotami....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Liliana to Polka, która studiuje i pracuje w Londynie. Właśnie zakończyła toksyczny związek, po którym jest rozbita. W Anglii jest kompletnie sama, nie ma ani rodziny ani znajomych. Będąc na lotnisku, na którym czeka na lot do Polski na ślub przyjaciółki, wpada przypadkiem na Nathaniela, z którym od razu wpadają sobie w oko. Liliana i Nathaniel bardzo szybko zaczęli się dobrze dogadywać. Świadomość tego że za kilka godzin rozstaną się i nigdy więcej się nie zobaczą sprawia, że postanawiają zwierzyć się sobie wzajemnie, gdyż oboje nieśli na swych plecach złe i ciężkie doświadczenia. Rozmawia im się tak świetnie, że postanawiają spędzić ze sobą te ostatnie godziny w oczekiwaniu na lot chłopaka. Podczas rozmowy wpadają na genialny plan. Z racji, iż Liliana miała polecieć na ślub przyjaciółki razem ze swoim byłym już chłopakiem ustalają, że Nathaniel pojedzie zamiast jego. Do tego podczas przyjęcia będą udawali, że są parą.

„Wrecked” to książka z ciepłą i przepełniającą miłością serce fabułą, co tak naprawdę czuć praktycznie od pierwszych stron. Dawno nie czytałam powieści, w której głowni bohaterzy przeżywają miłość od pierwszego wejrzenia. Teraz na topie mamy książki enemies to lovers czy friends to lovers i dobrze było przeczytać coś, gdzie uczucie pojawia się od razu i nie ma czasu na wszelkiego rodzaju uczuciowe dramy.

Fajna, ciepła relacja między bohaterami, którzy spotkali się w trudnym momencie swojego życia. Pomagali sobie wzajemnie w ciężkich chwilach, mogli na siebie liczyć i otrzymywali od siebie bardzo dużo wsparcia. Dzięki temu, że Liliana i Nathaniel przeszli przez problemy, które mogą przytrafić się każdemu, czytelnikowi łatwo się z nimi utożsamić.

Oprócz przyjemnego klimatu książki występują w niej inne atrakcyjne elementy, na które warto zwrócić uwagę. Pisząc o „Wrecked” nie można nie wspomnieć o tym, że część akcji toczy się na Kaszubach, dzięki czemu możemy poznać trochę kultury tego regionu. Dodatkowo w książce znajdziemy motyw mody i projektowania, dlatego też może być ona ciekawa dla czytelników interesujących się tym tematem. Jakby tego było mało autorka stworzyła playlistę z świetnymi utworami, które zdecydowanie umilą czytanie.

„Wrecked” jest idealną pozycją na długi, jesienno-zimowy wieczór. Pomysł na fabułę jest fajny, do tego lekki język i fantastyczna relacja między bohaterami sprawiają, że książka jest jakby taka „przytulna”. Jest też świetnym wyborem po przeczytaniu czegoś cięższego czy mocnego, gdyż w świetny sposób ukoi rozszalałe emocje czytelnika. Myślę, że w historii Liliany i Nathaniela zakocha się każda romantyczka.

Liliana to Polka, która studiuje i pracuje w Londynie. Właśnie zakończyła toksyczny związek, po którym jest rozbita. W Anglii jest kompletnie sama, nie ma ani rodziny ani znajomych. Będąc na lotnisku, na którym czeka na lot do Polski na ślub przyjaciółki, wpada przypadkiem na Nathaniela, z którym od razu wpadają sobie w oko. Liliana i Nathaniel bardzo szybko zaczęli się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sophie Lavender jest w ostatniej klasie liceum. Bardzo zależy jej na dobrych ocenach, gdyż chce mieć szanse na dostanie się na Harvard. Będzie to trudne, gdyż z jej szkoły tylko jedna osoba trafi na wymarzone studia w tej uczelni. Nagle w szkole pojawia się nowy uczeń Miles Evans, który tak jak Sophie zamierza studiować na Harwardzie. Chłopak jest tajemniczy, arogancki i… bardzo przystojny. Rozpoczyna się między nimi rywalizacja, która z czasem doprowadzi ich do czegoś więcej.

Książka przenosi nas do świata liceum, dokładniej do ostatniej klasy. Bardzo wyraźnie można wyczuć w niej typowy vibe amerykańskiego liceum, który budują występujące w fabule wątki koszykówki, imprezy, cheerleaderki, relacje przyjacielskie, rywalizacja o Harvard, zdrady czy kłamstwa. Warto dodać, że duża część akcji toczy się właśnie podczas imprez czy też w szkole. Natomiast jeśli chodzi o kategorię książki to jest to enemies to lovers.

Początkowo myślałam, że akcja tej książki będzie toczyła się wokół odnalezienia osoby, która wysyłała podejrzane SMS-y do Sophie i Milesa i która ewidentnie chce im zaszkodzić. Szybko jednak ten wątek się skończył, ustępując miejsca typowo młodzieńczym perypetiom, a ostatecznie książka zaskoczyła mnie sporym plot twistem, którego kompletnie się nie spodziewałam i nie pomyślałabym, Sophie spotka coś takiego.

Myślę, że „Perfect destiny” to fajna propozycja dla nastolatek, które dopiero zaczynają swoją przygodę z czytaniem. Napisana lekkim językiem, licealna historia z plot twistem. Jeśli chodzi o starszych czytelników, mogą oni nie dostrzec tego, co odnajdzie w niej młodszy czytelnik. Książka jest krótka, nie ma nawet 250 stron, dlatego nie będzie ona wyzwaniem dla osób, które dopiero wchodzą w książkowy świat. Odbiór tej powieści ułatwiają również krótkie rozdziały oraz liczne dialogi. A do tego ta piękna okładka ze złoceniami, po prostu cudo.

„Perfect destiny” to typowe enemies to lovers, które zdecydowanie mogę polecić nastoletnim czytelnikom. Problemy dorastających młodych ludzi i fajna historia miłosna to to, co charakteryzuje tę książkę. Myślę, że bardzo chętnie przeczytałabym jej kontynuację.

Sophie Lavender jest w ostatniej klasie liceum. Bardzo zależy jej na dobrych ocenach, gdyż chce mieć szanse na dostanie się na Harvard. Będzie to trudne, gdyż z jej szkoły tylko jedna osoba trafi na wymarzone studia w tej uczelni. Nagle w szkole pojawia się nowy uczeń Miles Evans, który tak jak Sophie zamierza studiować na Harwardzie. Chłopak jest tajemniczy, arogancki i…...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Vivi, po tym jak dowiaduje się prawdy o swoim chłopaku Rhysie zrywa z nim. W ramach zemsty jej kuzynka wpada na pomysł rzucenia na niego klątwy. Chłopak wyjeżdża z Graves Glen. Po dziewięciu latach Rhys wraca do miasteczka, w którym niebawem mają się odbyć obchody z okazji setnej rocznicy założenia Graves Glen, a on jako potomek założyciela ma wziąć w nich udział i spełnić swój uroczysty obowiązek. Vivi dowiaduje się o przyjeździe Rhysa i ma nadzieję, że się nie spotkają. Tak się oczywiście nie dzieje. Ponadto w życiu chłopaka jak i w całym miasteczku zaczynają dziać się różne, dziwne rzeczy. Czy Vivienne da Rhysowi drugą szansę?

Chwilę zajęło mi wczucie się w akcję, jednak później było już tylko lepiej. Książka określana jest jako halloweenowy spooky romans i według mnie świetnie wpisuje się w tę kategorię. Zaserwowano nam trochę dreszczyku zbliżającego się Halloween, jesienną aurę, rytuały, duchy oraz przede wszystkim romans, a wszystko to było utrzymane w dość wesołym, zabawnym klimacie.

Relacja głównych bohaterów była bardzo dynamiczna, jak to w enemies to lovers bywa. Początkowo mieli nadzieję, że nigdzie na siebie nie wpadną. Jednak miasteczko jest małe, więc spotkania nie udało się uniknąć. Wtedy uczucia wracają, a napięcie między Vivi a Rhysem unosi się w powietrzu jak wszechogarniająca magia.

Myślę, że w większości przyzwyczajeni jesteśmy do książek z wątkiem magii, których akcja toczy się w dawnych wiekach. Fabuła „Ex Hex” dzieje się natomiast w czasach współczesnych. Bardzo spodobał mi się motyw małego miasteczka, w którym znajduje się uczelnia, gdzie uczą się studenci posiadający magiczne moce jak i zwykli ludzie. W sumie to cała miejscowość Graves Glen miesza się ze światem magii razem z tym niemagicznym. Nawet na ulicy znajdziemy sklep z magicznymi artykułami, który prowadzony jest przez dwie czarownice. Brzmi na tyle dobrze, że sama chętnie odwiedziłabym takie miasteczko w realnym życiu.

Jedynie do czego mogę się doczepić to szybkie zakończenie. Książka nie jest za długa, więc można by trochę rozwinąć parę ostatnich wydarzeń, aby w fajny sposób domknąć całą akcję.

„Ex Hex” świetnie łączy ze sobą romans z elementami fantasy. Jest propozycją dla fanów jesiennych romansów, w których magia wypływa z każdej strony. Lekka, ciepła, zabawna historia Vivi i Rhysa ubarwi chłodne wieczory spędzone pod kocem. A klimat małego miasteczka jeszcze bardziej przyciąga do zapoznania się z tą historią.

Vivi, po tym jak dowiaduje się prawdy o swoim chłopaku Rhysie zrywa z nim. W ramach zemsty jej kuzynka wpada na pomysł rzucenia na niego klątwy. Chłopak wyjeżdża z Graves Glen. Po dziewięciu latach Rhys wraca do miasteczka, w którym niebawem mają się odbyć obchody z okazji setnej rocznicy założenia Graves Glen, a on jako potomek założyciela ma wziąć w nich udział i spełnić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek trzeciego tomu zaczyna się z przytupem. Na jaw wychodzi jedna z największych tajemnic tej rodziny, która była skrywana przez Alicję od początku pierwszego tomu. Przez to rodzina Gawroszów przechodzi prawdziwą próbę, gdyż oprócz tego również i Azja wyjawia jedną ze swoich tajemnic, a później musi zmierzyć się z kolejną prawdą, którą o sobie poznał. Tak naprawdę to jeszcze nie koniec niespodzianek i odkrytych sekretów.

Dosłownie nie mogłam doczekać się lektury trzeciego tomu. Drugi tom zakończył się sugerując, że kolejna część odkryje przed nami tajemnicę Alicji, która intrygowała mnie do tej pory chyba najbardziej. Tak też się stało. Oprócz tego sekretu poznajemy również inne. Pomimo wyjawienia tylu tajemnic w książce ani na chwilę nie powiało nudą, gdyż pojawiają się kolejne. Jednak Azja trzyma rękę na pulsie i dba o dobro i bezpieczeństwo swojej rodziny.

W serii „Saga w Przytulnej” cała fabuła mocno opiera się na tajemnicach, które kryją przed sobą wszyscy bohaterowie. Trzeci tom wyjawia nam ich sporo, przez co czyta się go bardzo dobrze. Wydaje mi się, że trzeci tom czytało mi się najlepiej. „Jesień w Przytulnej” to przede wszystkim dużo emocji i zwrotów akcji. Nie brakuje w nim kolejnych problemów, gorzkich słów ale też wyznań miłości, tych wypowiedzianych jak i tych, które nigdy nie zostaną wyznane. Były też wzruszające momenty, które mocno chwytały za serce. I pomimo tych różnych wydarzeń widzimy, że rodziny Gawroszów nie jest w stanie nic złamać.

Momentami książka była naprawdę mocna. To, co wydarzyło się pod koniec bardzo mnie zaskoczyło. Dramatyczne jest to, co młode osoby są w stanie zrobić, aby zyskać sympatię ze strony rówieśników.

Katarzyna Michalak pięknie opowiada o ludzkich emocjach. Tworzy poruszające historie dzięki którym nieraz wstrzymamy oddech. „Jesień w Przytulnej” przeczytałam niemalże jednym tchem, gdyż byłam bardzo ciekawa co wydarzy się dalej, nie zawiodłam się na niej ani odrobinę, a teraz nie pozostało mi nic innego jak czekać na ostatni tom.

Początek trzeciego tomu zaczyna się z przytupem. Na jaw wychodzi jedna z największych tajemnic tej rodziny, która była skrywana przez Alicję od początku pierwszego tomu. Przez to rodzina Gawroszów przechodzi prawdziwą próbę, gdyż oprócz tego również i Azja wyjawia jedną ze swoich tajemnic, a później musi zmierzyć się z kolejną prawdą, którą o sobie poznał. Tak naprawdę to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wracając w nocy do domu Elena spotyka na ulicy grecką boginię Hestię. Zaczynają ze sobą rozmawiać, a ich na pierwszy rzut oka poważna konwersacja prowadzona jest w sposób, jakby obie bardzo dobrze się znały. Po chwili Elena dociera do swojego domu, żegna się z Hestią i idzie spać. Następnego dnia dziewczyna budzi się cała obolała i odkrywa, że nie przebywa już w swoim domu, ani nawet na Ziemi. Spotyka ponownie Hestię, która wszystko jej wyjaśnia. Okazuje się, że Elena otrzymała niepowtarzalną okazję, aby dowiedzieć się skąd pochodzi ludzkość oraz dostaje misję jaką jest uratowanie Ziemi przed zagładą, którą chce sprowadzić sam bóg Zeus.

Bardzo spodobał mi się wykreowany przez autorkę świat Królestwa Oriona. W treści nie brakowało barwnych i szczegółowych opisów, które przedstawiały miejsce akcji. Piękna przyroda, antyczność mieszająca się z nowoczesnością. Zrobiło to na mnie duże wrażenie i z zaciekawieniem śledziłam wydarzenia w tym świecie.

W książce dużo się dzieje. Mamy nawiązanie do mitologii greckiej, podróże do dalekich miejsc w kosmosie, pojawia się chrześcijanki Eden, podróże w snach, obce cywilizacje i jeszcze można by wymieniać dalej. Wątki te stworzyły nam nietuzinkową historię, jednak mam wrażenie, że część z nich została rozwinięta za mało i mowa o nich szybko się kończyła. Miały duży potencjał i mam nadzieję, że niektóre z nich zostaną rozwinięte w kolejnych tomach.

Pomimo iż z opisu na okładce wynika, że wątkiem głównym będzie ratowanie Ziemi przed kolejną zagładą, to ostatecznie wątek ten zszedł na boczny tor. Książka ta to przede wszystkim romans. Jedna kobieta i dwóch mężczyzn. Ziemianka, anioł i bóg. Spodziewałam się, że takie połączenie da mieszankę wybuchową, jednak wątek romantyczny nie był aż tak burzliwy. Między bohaterami iskrzyło i myślałam, że bohaterka będzie miała większy dylemat z tym, do kogo czuje coś mocniejszego, jednak sytuacja dość szybko stała się klarowna.

Cechą, która wyróżnia „Zeusa” jest zmienna narracja. Prowadzona jest ona ze strony pierwszoosobowej czyli głównej bohaterki Eleny oraz trzecioosobowej czyli innych bohaterów i narratora. Chyba pierwszy raz spotykam się z czymś takim, było to dość specyficzne, jednak nie wpłynęło to na ostateczny odbiór tekstu.

Na okładce możemy odnaleźć informację, że powieść jest przeznaczona dla czytelników +16. Myślę, że książka została zakwalifikowana do tej grupy przez scenę erotyczną, nawiązań do upodobań Zeusa oraz dość drastyczne sceny tortur. Fragmenty z torturami czytało się ciężko, ale na szczęście nie pojawiały się one zbyt często.

Warto zwrócić uwagę również na jeszcze jedną rzecz. Książka ta skłania nas też do refleksji nad destrukcyjną działalnością ludzi na Ziemi. Zagłada, którą Zeus chciał zesłać na nasz glob miała być karą dla ludzi za to, że nie szanują życia na naszej planecie. Niszczycielska działalność człowieka zabija florę i faunę. Bogowie stworzyli nam Ziemię i zesłali na nią ludzi, jednak ludzie jej nie szanują, a zagłada rodzaju ludzkiego ma być dla niej ratunkiem.

Myślę, że jest to udana opowieść. Podoba mi się zamysł na tę historię i nie mogę się doczekać aby wejść w nią ponownie, tym razem czytając drugi tom.

Wracając w nocy do domu Elena spotyka na ulicy grecką boginię Hestię. Zaczynają ze sobą rozmawiać, a ich na pierwszy rzut oka poważna konwersacja prowadzona jest w sposób, jakby obie bardzo dobrze się znały. Po chwili Elena dociera do swojego domu, żegna się z Hestią i idzie spać. Następnego dnia dziewczyna budzi się cała obolała i odkrywa, że nie przebywa już w swoim domu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Osiemnastoletnia Amy straciła ukochanego brata Ethana. Rodzice dziewczyny, którzy przede wszystkim skupiają się na pogoni za pieniędzmi, przez co zatracili umiejetność okazywania uczuć swoim dzieciom, postanawiają przenieść się do innego domu. Decyzja pada na Ashland w Oregonie. Amy bardzo przeżywa śmierć brata oraz rozstanie z domem, w którym dorastali. Na szczęście w liceum, do którego trafia poznaje nowych, przyjaznych ludzi, z którymi od razu łapie dobry kontakt. Uwagę dziewczyny przyciąga też nauczyciel wychowania fizycznego Lucas James, który jest obiektem westchnień wielu uczennic w szkole. Sprawia on jednak wrażenie niedostępnego, zimnego, ukrywającego jakąś tajemnicę.

Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia co do tej książki. Na początku wszystko działo się bardzo szybko, nie podobało mi się w jaki sposób rozwijała się relacja między Amy i Lucasem. Zdecydowanie nie było to typowe slowburn. Ciagle jakimś wspaniałym zbiegiem okoliczności na siebie wpadali, Lukas raz był dla Amy miły, aby następnym razem zmienić się o 180 stopni i stać się nieznośnym pajacem. Ogólnie zachowanie Lucasa było dla mnie nie do pomyślenia. Po jakimś czasie coś się jednak zmieniło i zaczęło mi się ją czytać lepiej. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż bałam się, że tak kiepsko będzie dalej. Na szczęście udało mi się nawet wciągnąć w fabułę.

Dzięki temu, że w dalszej części książka mnie zaciekawiła przeczytałam ją bardzo szybko. Ułatwił to spory druk oraz krótkie rozdziały.

O bohaterach głównych jak i tych drugoplanowych dowiadujemy się raczej niewiele. O ile Amy i Lucas zdradzają nam jeszcze coś o swojej przeszłości, tak
reszta bohaterów po prostu w książce jest.

Książka została zagrupowana dla odbiorców +18. Pojawiły się w niej sceny erotyczne, jednak nie były one mocne jak w typowych romansach. W fabule książki odnajdziemy też takie wątki jak: choroba, śmierć, ból po stracie, porwanie, gwałt, pojawiają się również plot twisty.

Koniec książki jest zaskakujący i na pewno cieżko było spodziewać się takiego obrotu wydarzeń. Takie zakończenie gwarantuje, że w kolejnej części na pewno jeszcze wiele będzie się działo i to niekoniecznie pozytywnego. Myślę, że zakończenie książki było na tyle ciekawe, że zdecyduję się na sięgniecie po kolejny tom.

Osiemnastoletnia Amy straciła ukochanego brata Ethana. Rodzice dziewczyny, którzy przede wszystkim skupiają się na pogoni za pieniędzmi, przez co zatracili umiejetność okazywania uczuć swoim dzieciom, postanawiają przenieść się do innego domu. Decyzja pada na Ashland w Oregonie. Amy bardzo przeżywa śmierć brata oraz rozstanie z domem, w którym dorastali. Na szczęście w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Grace ukończyła studia muzyczne i chciałaby podjąć pracę w tym kierunku. W Seattle ciężko jej znaleźć staż, jednak z pomocą przychodzi wujek Siu, który w Korei Południowej w Seulu ma swoją wytwórnie muzyczną. Grace leci do Korei, aby zdobyć upragniony staż i doświadczenie, dzięki czemu po powrocie będzie mogła starać się o pracę w wytwórniach w Stanach. Jednak na miejscu okazuje się, że jej zadaniem będzie doglądanie i zapewnianie wszystkiego czego potrzeba członkom jednego z najważniejszych grup k-popowych na świecie. Różnice kulturowe i zwyczaje azjatyckiego kraju są dla dziewczyny kompletną nowością, a członkowie grupy SWT są dla Grace bardzo nieuprzejmi. Najbardziej z grupy wyróżnia się Lucas, który uprzykrza dziewczynie życie oraz Rae, który jako jedyny nawiązuje z nią w miarę normalną relację.

Jako osoba, która w swoim życiu przeczytała już wiele książek, z wielką ochotą sięgam po książki, których fabuła jest inna od reszty. „My Summer in Seoul” odkryło przede mną reguły działania świata k-popu.

Książkę czytało mi się świetnie. Przenosi nas ona do świata dalekiego kraju i poznajemy wiele zwyczai, które w nim panują. Mimo iż pierwszy raz czytałam książkę, której akcja odbywała się w Korei Południowej, nie miałam problemu z wczuciem się w miejsce wydarzeń. Poczułam też klimat tego miejsca jak i klimat, który towarzyszył innym wydarzeniom w książce.

Fabuła jest bardzo dynamiczna, czasami tylko jedynie zwalniała, aby potem przyspieszyć i dostarczyć czytelnikowi kolejnych emocji.

Jak najbardziej polubiłam się z bohaterami tej książki. Każdy z członków zespołu był inny, a moją największą sympatię wzbudził Sookie. Jedynie Lucas był toksyczny, jednak pózniej jego zachowanie się zmieniło. Co do głównej bohaterki czasem wkurzała swoją infantylną gadaniną, ale ostatecznie było to do przeżycia.

Powieść ta może pochwalić się piękną okładką, ale również jej wnętrze cieszy oko. Podobały mi się grafiki z krajobrazem Seulu, szkoda tylko, że wszystkie były takie same. Oprócz tego mamy graficzne wprowadzenie dotyczące członków SWT, które pomagało w zapamiętaniu kto jest kim.

Czy polecam? Zdecydowanie tak, w szczególności gdy jesteście fanami Korei Południowej, zespołów k-popowych czy koreańskich dram.

Grace ukończyła studia muzyczne i chciałaby podjąć pracę w tym kierunku. W Seattle ciężko jej znaleźć staż, jednak z pomocą przychodzi wujek Siu, który w Korei Południowej w Seulu ma swoją wytwórnie muzyczną. Grace leci do Korei, aby zdobyć upragniony staż i doświadczenie, dzięki czemu po powrocie będzie mogła starać się o pracę w wytwórniach w Stanach. Jednak na miejscu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rok 3019. Noemi Price od lat wychowuje się w sierocińcu. Dziewczyna zbliża się do osiemnastych urodzin. Po przekroczeniu pełnoletności wychowankowie muszą opuścić ośrodek, poza którym ciężko jest przerwać, gdyż głód, chłód i smierć czekają na każdym kroku. Przez podstęp jednej z wychowanek dziewczyna ma opuścić sierociniec wcześniej, na co kompletnie nie jest gotowa. Jednak w ośrodku pojawiają się przedstawiciele elitarnej Akademii Magii oświadczając, że jedna osoba ze zbliżających się do pełnoletności zasili ich szeregi. Wybór pada na Noemi. Dziewczyna ma wejść do kompletnie nowego świata, w którym rządzą władza i potęga, a w murach Akademii zaczynie rozwijać swoje nadprzyrodzone moce.

Uwielbiam fantastyczny świat magii, który prawdopodobnie zaczął się od przeczytania pierwszego tomu Harrego Pottera. Słysząc, że dana książka jest związana z magią od razu z tyłu głowy pojawia mi się postać czarodzieja w okularach, jednak tym razem świat magii został wykreowany w inny sposób.
Nie mamy machania różdżkami, tylko panowanie nad żywiołami.

Bardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę. Na początku mamy przedstawione życie w sierocińcu, które nie jest dla nikogo łatwe. Niektóre fragmenty wywoływały we mnie nawet złość. Następnie akcja toczy się w Akademii Magii, gdzie bohaterzy rozwijają swoje magiczne moce związane z żywiołami. Potem historia przeniosła się do świata zewnetrznego. Tutaj zrobiło się mrocznie, niebezpiecznie, nawet drastycznie, a bohaterzy próbowali rozwikłać pewne tajemnice.

Główna bohaterka jest specyficzną osobą. Raz bała się działać, a raz szła jak burza. Zobaczymy jak jej postać będzie rozwijać się w kolejnych tomach. Inni bohaterzy byli ciekawi, jednak Noemi nie wiedziała, iż nie wszystkim należy ufać, gdyż na każdym kroku może czaić się jakiś podstęp.

Szczerze mówiąc to nie odczułam tej magii jakoś szczególnie. Mam wrażenie, że przez inne, liczne wątki, które wystąpiły, temat magii zszedł trochę na drugi tor. Z pewnością magia nie grała tutaj pierwszych skrzypiec. Jednak kompletnie mi to nie przeszkadzało, bo i tak historia była ciekawa. Żałowałam jedynie, że akcja w akademii skończyła się dość szybko, liczyłam na więcej akademickiego życia i nauki o magii.

Książka kończy się w środku akcji, przez co żałuję, że nie mam pod ręką kolejnej części. „Akademia Magii” nie jest przewidywalną historią i nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń. Wyczuwa się w niej pewną tajemniczość. Mam nadzieję, że drugi tom pojawi się niebawem, gdyż bardzo chętnie go przeczytam.

Rok 3019. Noemi Price od lat wychowuje się w sierocińcu. Dziewczyna zbliża się do osiemnastych urodzin. Po przekroczeniu pełnoletności wychowankowie muszą opuścić ośrodek, poza którym ciężko jest przerwać, gdyż głód, chłód i smierć czekają na każdym kroku. Przez podstęp jednej z wychowanek dziewczyna ma opuścić sierociniec wcześniej, na co kompletnie nie jest gotowa. Jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Elizabeth Parker to z pozoru zwykła nastolatka. Przyjeżdża do Crosby w Anglii ze Stanów Zjednoczonych w ramach wymiany uczniowskiej. Trafia do państwa Shawn, z którymi od razu odnajduje wspólny język. Josephine i Jon bardzo ciepło przyjmują dziewczynę, stając się dla niej drugą rodziną na najbliższe kilka miesięcy. Ich córka Caroline zostaje jej dobrą przyjaciółką, natomiast relacja z synem jej opiekunów Chasem jest dość specyficzna i daleka od przyjaznych. Wyjazd z Kalifornii zdaje się być swoistą ucieczką od tego, co wydarzyło się ostatnio w życiu Lizzy. Dziewczyna ma nadzieję, że od tego momentu będzie mogła zaznać trochę spokoju i chodź na chwilę zapomnieć o przeszłości. Niestety tak się nie dzieje, a demony z przeszłości czychają tuż za rogiem.

„Spark” to pierwsza część trylogii „The Chain”, a jednocześnie debiutancka powieść Moniki Rutki, którą wcześniej można było przeczytać na Wattpadzie. Akcja książki jest spokojna. Mamy dużo licealnego życia, imprezy, znajomi. Typowe życie nastolatki. Podobało mi się, że główna bohaterka chodź trafia do obcego świata, szybko się w nim odnajduje. Bez problemu poznaje nowych ludzi i nie jest biedną i zagubioną dziewczynką, które tak często widujemy na kartach innych powieści, gdy bohaterka idzie do nowej szkoły.

Powieść tę czytało się naprawdę dobrze. Na początku byłam trochę przerażona ilością stron napisanych drobnym drukiem za którym nie przepadam, ale nie mogę powiedzieć abym ostatecznie na to narzekała. Myślę, że dzięki tej książce przekonałam się do sięgania po bardziej obszerniejsze powieści. W książce znajduje się sporo przemyśleń, opisów, które pomagają nam wejść w ten świat. Czasem się dłużyły, jednak uważam, że w większości przypadków były wciągające i wychodziły książce na dobre. Czytając ją wyczuwałam mocny amerykański vibe, jakby akcja odbywała się w USA, a nie w Wielkiej Brytanii.

Bohaterka skrywa mnóstwo sekretów i czytając ją wyczuwałam pewien mroczny klimat. Lizzy od samego początku jest bardzo tajemnicza jeżeli chodzi o jej przeszłość. Mi jako czytelnikowi było ciężko połapać się o co właściwie może chodzić. Byłam bardzo ciekawa, z czym zmierzyła się nasza bohaterka, jednak aby dowiedzieć się o najważniejszych rzeczach należy uzbroić się w cierpliwość, gdyż dużo faktów wychodzi dopiero pod koniec książki, a to czego się dowiadujemy sprawia, że ochota na sięgniecie po drugi tom rośnie ogromnie.

Jednym z ważniejszych wątków w powieści jest relacja Elizabeth z Chasem, która niewątpliwie jest specyficzna. Chłopak zdaje się już na wejściu nie pałać sympatią do Elizy. Docinki i utarczki słowne między nimi nie mają końca. Cóż, ktoś kto przeczytał w swoim życiu chodź kilka książek tego rodzaju łatwo się domyśli do czego taka relacja ostatecznie doprowadzi. Rozwój ich znajomosci przedstawiony jest w intrygujący sposób i z uwagą śledziłam ten wątek, aby sprawdzić jaką drogę przejdą aż zorientują się co tak naprawdę do siebie czują.

Zakończenie czytałam w pewnym napięciu, gdyż podświadomie czułam, że wydarzy się coś złego, niespodziewanego. Ostatnie strony całkowicie mnie zaskoczyły, gdyż kompletnie nie tego się spodziewałam i sprawiły, że w mojej głowie pojawiły się kolejne pytania.

Podsumowując uważam, że debiut autorki jest jak najbardziej udany. Książka trzymała w napięciu, czytelnik nie wie, co się wydarzy do ostatniej książki, a czytaniu towarzyszy fajny klimat. Zakończenie jest prawdziwą bombą i dostarcza mnóstwa emocji. Nie ma innej możliwości jak nie sięgnąć po kolejny tom.

Elizabeth Parker to z pozoru zwykła nastolatka. Przyjeżdża do Crosby w Anglii ze Stanów Zjednoczonych w ramach wymiany uczniowskiej. Trafia do państwa Shawn, z którymi od razu odnajduje wspólny język. Josephine i Jon bardzo ciepło przyjmują dziewczynę, stając się dla niej drugą rodziną na najbliższe kilka miesięcy. Ich córka Caroline zostaje jej dobrą przyjaciółką,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Antonia to studentka weterynarii. Mieszka z babcią, przez którą była wychowywana, gdyż jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, w którym również uczestniczyła. Pewnego dnia spacerując po pobliskim, opuszczonym cmentarzu, oddając się swojej pasji czyli fotografii, natyka się na poważnie rannego mężczyznę.

Daniel znalazł się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie. Ma wiele tajemnic i jego przeszłość jest dość burzliwa. Cudem udało mu się uniknąć śmierci, ale nadal jest w bardzo dużym niebezpieczeństwie.

Antonina widząc nieznajomego początkowo jest bardzo przestraszona jednak ostatecznie decyduje się mu pomóc. Opatruje jego rany, przynosi mu jedzenie i daje schronienie w cmentarnej kaplicy. Ukrywanie osoby, która już dawno nie powinna żyć jest bardzo ryzykowne, jednak Tonia nie potrafi zostawić Daniela. Pomimo, iż warunki nie są zbyt sprzyjające, między tą dwójką zaczyna budzić się uczucie.

Książka została napisana lekkim językiem. Jest to świetny romans z wątkiem kryminalnym. Szczerze mówiąc nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem na fabułę. Ciężko było się od niej oderwać. Przez kłopoty w jakie popadł Daniel ciągle towarzyszy nam napięcie i strach przed tym, aby nic złego się nie wydarzyło. Czytając często wstrzymywałam oddech. Bardzo mi się to podobało i dzięki temu książka dostarczała prawdziwych emocji, dużo się w niej działo, dlatego też nie wiało nudą.

Uczucia pomiędzy bohaterami rozwijały się bardzo szybko. Czuć było chemię, jaka wytworzyła się pomiędzy bohaterami niemalże od pierwszych chwil. Do fabuły została dodana jeszcze jedna osoba, która sprawiła, że wątek miłosny jak i cała książka były jeszcze ciekawsze i która trochę namieszała w relacji Antonii i Daniela.

„Poza dzień i poza czas” polecam Wam jak najbardziej. Miłość i troska do drugiej osoby, strach o nią i pragnienie bycia razem stworzyły piękną historię, która zdecydowanie jest warta poznania. Sięgając po nią czułam, że będzie to kolejna świetna przygoda, gdyż książki Agaty Czykierdy-Grabowskiej znam nie od dziś. Tak więc zachęcam Was do poznania tej historii jak i innych powieści tej autorki.

Antonia to studentka weterynarii. Mieszka z babcią, przez którą była wychowywana, gdyż jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, w którym również uczestniczyła. Pewnego dnia spacerując po pobliskim, opuszczonym cmentarzu, oddając się swojej pasji czyli fotografii, natyka się na poważnie rannego mężczyznę.

Daniel znalazł się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziewczyna, której nie zauważał” to książka, która swoje początki miała na słynnym Wattpadzie uzyskując ponad 222 miliony odsłon. Taka ilość zainteresowanych zdecydowanie robi wrażenie. Jednak chcąc dowiedzieć się o niej czegoś więcej zaczęłam przeglądać jej recenzje. Okazało się, że zdania co do niej są bardzo podzielone. Musiałam na własnej skórze zweryfikować tak skrajne opinie i przyznaję, że od początku byłam do niej uprzedzona.

Jade Collins to młoda kobieta, która pracuje w kawiarni. Jej tata zmarł, mama ciężko choruje na serce, a siostra chodzi do szkoły. Dlatego to właśnie na Jade spadł obowiązek opieki nad rodziną i zapewnienie jej środków do życia. Swoje piękne, długie, rude włosy ukrywa pod czarną peruką, nosi okulary i ubiera się bardzo skromnie. Stara się nie rzucać w oczy i chce wtapiać się w tłum.

Eros Petrakis pracuje w doskonale prosperującej firmie transportowej swojego ojca. Jest ogromnie bogaty i kompletnie nie liczy się z pieniędzmi. Despotyczny, wszystko musi być tak, jak on sam sobie zażyczy, nie znosi sprzeciwu i zdaje się kierować całym światem za pomocą pstryknięcia palcem.

Pewnego dnia Eros przychodzi do kawiarni, w której pracuje Jade. Zamawia kawę, którą przygotowuje dziewczyna i po wypiciu jej stwierdza, że to najlepsza kawa jaką kiedykolwiek pił. Później dochodzi do wniosku, że nie wyobraża sobie życia bez tej kawy i składa propozycje Jade pracy u niego, która miałaby polegać tylko na przygotowywaniu dla niego tego smakowitego napoju w zamian za co miałaby dostawać potrójną wartość tego, co zarabia w kawiarni. Początkowo Jade nie zgadza się na to, gdyż nie chce zostawić swojej pracodawczyni, ale pod wpływem pewnych wydarzeń ostatecznie kobieta przyjmuje ofertę Erosa.

Po przeczytaniu książki zrozumiałam, dlaczego ma aż tak różne opinie. Od czego by tu zacząć?

W książce znajduje się sporo błędów językowych i logicznych. Było mnóstwo powtórzeń, co bardzo mnie zdziwiło. Nie jestem też fanem używania formy „lancz” zamiast „lunch” czy „koledż” zamiast „college”. Dodatkowo pojawiało się słowo „otwarłam” zamiast „otworzyłam”, co co prawda nie jest błędem, gdyż ta forma jest poprawna, ale jest ona dość przestarzała i raczej rzadko kto już jej używa.

Same wydarzenia w książce były dość osobliwe. Akcja książki była mało prawdopodobna, bo czy możliwe jest, aby ktoś kogoś zatrudnił tylko dlatego, że robi super kawę i to za taką stawkę? A potem jeszcze kupuje dom, aby pracownik miał bliżej do pracy i by jego rodzina mieszała w lepszych warunkach. Co prawda Eros jest miliarderem i zdecydowanie stać go na taki gest, ale taki obrót sprawy jednak zaskakuje.

Relacja Jane i Erosa rozwija się w spokojnym tempie. Choć zaczynają coś do siebie czuć, długo się do tego nie przyznają. Eros w stosunku do Jane zachowuje się raz dobrze, a raz to co mówi woła o pomstę do nieba. Jest wybuchowy, podnosi głos na nia głos, wygłaszając najgorsze przezwiska pomiata nią. Kobieta rzuca u niego pracę, ale i tak prędzej czy później do niej wraca. Jest to powodowane obowiązkiem zarabiania na rodzinę, a czasem też szantażem ze strony Erosa. Ale przeważały momenty, w których mężczyzna traktował Jade jak księżniczkę i można było dostrzec w nim przejawy rodzącego się uczucia.

Pomimo pewnych niedogodności fabuła książki spodobała mi się. Na początku byłam do niej dość uprzedzona, ale z każdym kolejnym rozdziałem interesowała mnie coraz bardziej. Czytało się ją bardzo szybko. Pokazuje walkę o dobry byt rodziny, miłość do bliskich. Dodatkowo bardzo spodobał mi się wątek dawnej miłości Jade, która niewątpliwie trochę namieszała w życiu bohaterów. Zakończenie również mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się tego, co Jade wyjawi Erosowi.

Historia nie jest szczególnie odkrywcza. Wątek poznania w kawiarni, biedna dziewczyna i bogaty mężczyzna, taką fabułę znajdziemy w wielu romansach. Ale czy to źle? Dla kogoś kto lubi lekkie, proste historie New Adult na odstresowanie ta propozycja powinna się sprawdzić. Ja z tą książką się polubiłam i z chęcią przeczytam jej kolejną część.

Dziewczyna, której nie zauważał” to książka, która swoje początki miała na słynnym Wattpadzie uzyskując ponad 222 miliony odsłon. Taka ilość zainteresowanych zdecydowanie robi wrażenie. Jednak chcąc dowiedzieć się o niej czegoś więcej zaczęłam przeglądać jej recenzje. Okazało się, że zdania co do niej są bardzo podzielone. Musiałam na własnej skórze zweryfikować tak skrajne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Perfectly wrong” to książka, która na Wattpadzie odnotowała prawie 3 miliony odsłon. Ponadto znajduje się na TOP liście w Empiku. Takie statystyki zdecydowanie podnoszą wysoko poprzeczkę i sięgając po taką pozycję mamy co do niej duże oczekiwania. Czy zostały one spełnione?

Maley Watson to zwykła nastolatka. Chodzi do liceum, ma przyjaciółki, na które zawsze może liczyć, a jej pasją jest łyżwiarstwo figurowe. Dobrze się uczy, a po tym jak pewna osoba nagrała ją podczas jednej z imprez gdzie trochę przesadziła z alkoholem, wyjścia tego typu przestały ją interesować. Teraz najważniejszym jej celem jest przygotowanie się do turnieju łyżwiarstwa, który zbliża się wielkimi krokami.

Adam Farrow to kapitan szkolnej drużyny hokeja na lodzie. Jest łamaczem nastoletnich serc i często pojawia się na imprezach. Ulega on jednak wypadkowi, przez co jego noga ląduje w gipsie. To wydarzenie może całkowicie przekreślić jego karierę jako kapitana, dlatego też będzie musiał przejść rehabilitacje i dużo trenować, aby wrócić do formy i nie stracić swojej posady.

Maley i Adam mieszkają po sąsiedzku. Ich mamy przyjaźnią się od dziecka i już wtedy zaplanowały, że ich przyszłe potomstwo również zostanie przyjaciółmi, a w przypadku gdy urodzą się chłopiec i dziewczynka, że zostaną małżeństwem. Zostało to nawet zapisane w różowym notatniku, aby ich marzenia miały większą moc. Jednak nikt nie przewidział, że Maley i Adam zostaną największymi wrogami, którzy będą żywic do siebie wielką niechęć, a nawet nienawiść. Ich ciagle docinki, wyzwiska, złośliwości takie jak podkładanie nóg czy spuszczanie powietrza z kół rowera zdają się nie mieć końca.

Przez to, że Adam uległ wypadkowi potrzebuje on dodatkowych treningów. W powrocie do formy ma mu pomóc nie kto inny jak… Maley! Jest ona świetna w jeździe na łyżwach, dlatego też trener chłopaka postanawia, że właśnie ona będzie prowadzić z nim treningi. Żadne z nich nie jest z tego zadowolone, ale nie mają wyjścia i muszą się na to zgodzić. Ustalają nawet pakt, aby ich kontakty podczas ćwiczeń były jak najbardziej ograniczone.

Czytając tę książkę chłonęłam ją strona po stronie. Od początku wiadomo, w jakim kierunku najprawdopodobniej będzie zmierzała relacja Maley i Adama, ale byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób to wszystko będzie wyglądać. Podobało mi się, jak stopniowo przechodzili przez etapy nie nienawidzenia się. Było to delikatne i spokojne. Bohaterzy poznawali się powoli i z całego serca im kibicowałam. Niestety wydarzyło się coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. Przez całą książkę czekałam na happy end, aby pod koniec doznać szoku. Nie chciałam wierzyć w taki obrót sprawy, chociaż do samego końca miałam nadzieję, że los nie będzie taki okrutny. Życie jest jakie jest i trzeba potrafić wszystko zaakceptować i żyć dalej, nawet jeśli będzie bardzo bolało. Jeśli więc chodzi o fabułę, to na pewno nie będziecie się nudzić. Dodatkowo podobały mi się w niej ilustracje z liścikami bohaterów, które do siebie pisali. Dodawało to książce większego realizmu i intymności.

„Perfectly wrong” czytało się lekko i szybko. Pod koniec ciężko mi było ją odłożyć, gdyż byłam ciekawa jaki będzie koniec. Ostatnia strona odkryła swoje tajemnice przede mną o 3 w nocy i pozostawiła mnie ze złamanym sercem, ale odrobinę też z nadzieją. Jedno jest pewne - emocji tutaj nie zabrakło!

„Perfectly wrong” to książka, która na Wattpadzie odnotowała prawie 3 miliony odsłon. Ponadto znajduje się na TOP liście w Empiku. Takie statystyki zdecydowanie podnoszą wysoko poprzeczkę i sięgając po taką pozycję mamy co do niej duże oczekiwania. Czy zostały one spełnione?

Maley Watson to zwykła nastolatka. Chodzi do liceum, ma przyjaciółki, na które zawsze może liczyć,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rodzice bliźniaczek Ivy i Iris rozwiedli się kilka lat temu. Od tamtej pory Ivy mieszkała z ojcem, natomiast Iris wyprowadziła się z matką do innego miasta. Niestety dochodzi do niespodziewanego wypadku, w którym ginie matka bliźniaczek. Dlatego też Iris przeprowadza się z powrotem do ojca i Ivy. Dla każdego z nich ta sytuacja jest dość niezręczna, gdyż przez te wszystkie lata relacje pomiędzy Ivy i ojcem a Iris znacznie osłabły. Dodatkowo zachowanie Iris jest specyficzne. Nie chce rozmawiać o mamie, nikt nie widział aby płakała po jej śmierci. Wszystko jest niemalże tak, jakby nic się nie wydarzyło. Podejrzane jest też to, jak dziewczyna zachowuje się w szkole, do której chodzi razem z siostrą.

Przez pierwsze sto pare stron w książce nic szczególnego się nie działo. Akcja toczyła się spokojnie, czasem tylko wydarzyło się coś na pozór słabo znaczącego. Dopiero później zaczyna się dziać coś więcej, końcówka książki nabiera już dużego tempa i to co się tam dzieje dosłownie rozsadziło moją głowę.
Intryga, która skrupulatnie i krok po kroku została uknuta w trakcie mrozi krew w żyłach. Wszystko zostało tak zaplanowane, aby winna była nie ta osoba, która powinna i wszyscy całe zło przypisywali właśnie jej, mówiąc, że to problemy psychiczne. Nie mogłam uwierzyć w taką przebiegłość. Końcówka sprawiła, że musiałam trochę po niej ochłonąć, bo moje nerwy sięgnęły zenitu. Czułam ogromną złość i nienawiść. Miałam nadzieję, że z każdą kolejną kartką, z każdym kolejnym zdaniem wydarzy się coś, co odmieni zakończenie. A zakończenie jest takie, że miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno. No ale cóż, jeśli czytamy thrillery to powinniśmy liczyć się z tym, że koniec może być daleki od happy endu, bo tego typu gatunek ma właśnie wywoływać w nas takie reakcje.

Książka dostarczyła mi mnóstwa emocji, które rosły wraz z kolejnymi stronami. Podobała mi się i na pewno sięgnę po kolejne książki tej autorki.

Rodzice bliźniaczek Ivy i Iris rozwiedli się kilka lat temu. Od tamtej pory Ivy mieszkała z ojcem, natomiast Iris wyprowadziła się z matką do innego miasta. Niestety dochodzi do niespodziewanego wypadku, w którym ginie matka bliźniaczek. Dlatego też Iris przeprowadza się z powrotem do ojca i Ivy. Dla każdego z nich ta sytuacja jest dość niezręczna, gdyż przez te wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tamsin to dziewczyna, która po śmierci swojego dziadka, z którym była bardzo związana pod osłoną nocy ucieka z rodzinnego domu. Została zdradzona przez swojego chłopaka, z którym niebawem miała zamieszkać. Poza tym ma dość swojej rodziny, która nie pozwala jej żyć tak jak ona chce. Nic jej już tu nie trzyma, dlatego wyprowadza się na drugi koniec USA, gdzie wkrótce ma zacząć studia. Jedyną ucieczką od zmartwień są dla niej książki, które namiętnie czyta.

Rhys właśnie wyszedł z więzienia, w którym spędził całe swoje nastoletnie życie. Był niewinny, a we wszystko co mu zarzucano wrobił go jego ojczym. Chłopak jest kompletnie zagubiony po wyjściu i cieżko odnaleźć się mu w codzienności i w kontaktach z ludźmi. W powrocie do normalności pomaga mu Amy - opiekunka socjalna, która znajduje chłopakowi mieszkanie oraz pracę. Dodatkowo chłopak wyznacza sobie misję, aby odnaleźć swoją siostrę.

Każde z nich rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu. Tamsin i Rhys spotykają się w kawiarni, w której pracuje chłopak.

Książkę czytało mi się świetnie! Niesamowicie podobały mi się dialogi pomiędzy bohaterami. Niezaradność towarzyska i brak umiejętności konwersacji Rhysa kontra żywa, rozgadana i bezpośrednia Tamsin. Wielokrotnie się uśmiechałam czytając ich rozmowy. Podobało mi się też to, w jaki sposób rozwijała się relacja pomiędzy nimi. Może wszystko działo się trochę za szybko, ale nie przeszkadzało mi to. I oczywiście nie obyło się tutaj bez problemów. Mamy też fajny wątek z przyjacielem z dzieciństwa Tamsin, który pracuje na uczelni, na której dziewczyna studiuje. Chociaż ich relacja od lat jest tylko koleżeńska, coś niewątpliwie w pewnym momencie zaczyna między nimi iskrzyć. Rodzice Tamsin również wprowadzili mnóstwo emocji do tej książki. Wyprowadzili mnie z równowagi, gdy robili dziewczynie wyrzuty, że pomimo tego, co się stało zerwała ze swoim chłopakiem, a oni chcieli, by do niego wróciła.

Bardzo wyczułam się w tę książkę. Głośno komentowałam to co się działo, tak po prostu sama do siebie, a nawet opowiadałam na bieżąco mojemu chłopakowi o niektórych akcjach. Jeśli lubicie książki Young Adult, to polecam Wam ją zdecydowanie.

Tamsin to dziewczyna, która po śmierci swojego dziadka, z którym była bardzo związana pod osłoną nocy ucieka z rodzinnego domu. Została zdradzona przez swojego chłopaka, z którym niebawem miała zamieszkać. Poza tym ma dość swojej rodziny, która nie pozwala jej żyć tak jak ona chce. Nic jej już tu nie trzyma, dlatego wyprowadza się na drugi koniec USA, gdzie wkrótce ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wyjdź, za mnie, kochanie” jest moim pierwszym spotkaniem z tą autorką. Od razu mogę przyznać, że chwile przy tej książce były bardzo miłe i wciągnęłam się w tą historię.

Marika jest młodą kobietą, która niebawem ma wyjść za mąż. Serce dziewczyny nie darzy jednak jej wybranka na tyle silnym uczuciem, aby była z tego faktu szczęśliwa. Natomiast jej babcia Apolonia staje na wysokości zadania organizując „wesele stulecia” dla swojej wnuczki, na którym wszystko ma być perfekcyjne i na najwyższym poziomie. W tym samym czasie złodziej Alojzy obmyśla plan kolejnego i ostatniego włamania, które ma być zwieńczeniem jego złodziejskiej kariery, gdyż po tym niezwykłym skoku ma przejść na emeryturę. Pragnie on również, aby w jego ślady poszedł syn Janek, który pomaga ojcu w tym przedsięwzięciu. Gdy u obu stron wszystko jest przygotowane i dopięte na ostatni guzik, przewrotny los kompletnie odmieniła życie bohaterów tak, by upragniona miłość nareszcie mogła zapukać do ich serc. Ale zanim stanie się to na dobre, musi wydarzyć się coś zaskakującego.

Bez wątpienia spotykamy się tutaj z miłym, lekkim romansem, który okraszony jest sporą dawką dobrego humoru. Nie raz uśmiechnęłam się przy niej pod nosem, a nawet zaśmiałam na głos. Przez książkę się płynie, strona po stronie i ani się obejrzymy, a mija przy niej cały wieczór. Wątek miłosny głównych bohaterów bardzo mi się spodobał, uczucie przychodzi szybko, ale widać, że nie jest to zwykle zauroczenie. Co więcej, nie tylko oni odnajdą tu miłość i oczywiście nie obyło się również bez życiowych problemów i trosk.

Książkę polecam każdemu, kto lubi lekkie, lektury z humorem i z romansem w roli głównej. Jest to pozycja idealna na zimowy wieczór pod kocem i z kubkiem cieplej herbaty w dłoni. Książka dla relaksu? Zdecydowanie ta!

Zapraszam też na mojego bloga: https://fluffy-bumblebee-books.blogspot.com/ na którym znajdziesz więcej recenzji

„Wyjdź, za mnie, kochanie” jest moim pierwszym spotkaniem z tą autorką. Od razu mogę przyznać, że chwile przy tej książce były bardzo miłe i wciągnęłam się w tą historię.

Marika jest młodą kobietą, która niebawem ma wyjść za mąż. Serce dziewczyny nie darzy jednak jej wybranka na tyle silnym uczuciem, aby była z tego faktu szczęśliwa. Natomiast jej babcia Apolonia...

więcej Pokaż mimo to