Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Piękna historia o tym jak łatwo można się spóźnić, gdy dostrzega się i docenia istotne rzeczy na samym końcu.

Piękna historia o tym jak łatwo można się spóźnić, gdy dostrzega się i docenia istotne rzeczy na samym końcu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nic nie wiem o tenisie i zapewne nigdy nie będę wiedzieć. Ale wiem wszystko na temat zwątpienia, upadania, podnoszenia się, codziennych zmagań, stresu, marzeń oraz strachu. Jak dobrze, że nie jestem sama. I mam dziwne przeświadczenie, że jest nas o wiele, wiele więcej.
Czytajcie i zachwycajcie się wielkim sportowcem, który stał się nim tylko dlatego, że jest również wielkim człowiekiem.

Nic nie wiem o tenisie i zapewne nigdy nie będę wiedzieć. Ale wiem wszystko na temat zwątpienia, upadania, podnoszenia się, codziennych zmagań, stresu, marzeń oraz strachu. Jak dobrze, że nie jestem sama. I mam dziwne przeświadczenie, że jest nas o wiele, wiele więcej.
Czytajcie i zachwycajcie się wielkim sportowcem, który stał się nim tylko dlatego, że jest również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Na szczęście książka była w promocji.
Polecany Musso... przez większość książki zastanawiałam się co takiego mi polecono.
Autor ma bardzo słaby warsztat (o ile to nie kwestia przekładu). Bohaterowie są jałowi, prości, jednowymiarowi, bez wyrazu, zwyczajnie nudni. A sama historia? Poziewałam, poprzewracałam kartki, przy okazji mogłabym ugotować obiad i przeprowadzić kilka rozmów telefonicznych, a i tak nie straciłabym wątku. Jest tak prosto, że aż smutno. Ale rozumiem, że takie historie, które nie wymagają skupienia robią furorę. Może nawet podnoszą na duchu, gdy życie jest zbyt ciężkie.
Jednak wymagam od literatury czegoś więcej. I czegoś więcej potrzebuję by nazwać to literaturą.

Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Na szczęście książka była w promocji.
Polecany Musso... przez większość książki zastanawiałam się co takiego mi polecono.
Autor ma bardzo słaby warsztat (o ile to nie kwestia przekładu). Bohaterowie są jałowi, prości, jednowymiarowi, bez wyrazu, zwyczajnie nudni. A sama historia? Poziewałam, poprzewracałam kartki, przy okazji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wychodzi na to, że każdy może pisać.

Wychodzi na to, że każdy może pisać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Thriller dla czterolatka i to, jak mówi bohaterka jednego z moich ulubionych filmów: 'nie będącego najjaśniejszą kwarcówką w solarium'.

Thriller dla czterolatka i to, jak mówi bohaterka jednego z moich ulubionych filmów: 'nie będącego najjaśniejszą kwarcówką w solarium'.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mogę napisać tylko jedno: jestem bezbrzeżnie i bezgranicznie wzruszona - dziękuję.

Mogę napisać tylko jedno: jestem bezbrzeżnie i bezgranicznie wzruszona - dziękuję.

Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: , ,

Marny to powrót do świata magii, zatem jak dla mnie 7 części przygód Harry'ego Potter'a w zupełności wystarczy. Udajmy, że tego nie było, bo tak spójnej całości nie powinno się już ruszać.

Marny to powrót do świata magii, zatem jak dla mnie 7 części przygód Harry'ego Potter'a w zupełności wystarczy. Udajmy, że tego nie było, bo tak spójnej całości nie powinno się już ruszać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie widzę w tej książce ani świeżości, ani nowości, ani jakiegoś wyjątkowo oszałamiającego debiutu. Dodatkowo z autorki jest żaden prekursor, ale dobrze czytało mi się tę książkę. I gdy wracałam zmęczona z pracy to ten prosty, łatwy język dawał mi trochę odpoczynku.
Zatem polecam, ot tak by się odstresować, bo rodzina niby trochę zachwiana, ale widywałam gorsze ;)

Nie widzę w tej książce ani świeżości, ani nowości, ani jakiegoś wyjątkowo oszałamiającego debiutu. Dodatkowo z autorki jest żaden prekursor, ale dobrze czytało mi się tę książkę. I gdy wracałam zmęczona z pracy to ten prosty, łatwy język dawał mi trochę odpoczynku.
Zatem polecam, ot tak by się odstresować, bo rodzina niby trochę zachwiana, ale widywałam gorsze ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pozostało tylko napisać: dziękuję Panie Jerzy! Za to, że można tak inteligentnie, z klasą i nadzieją opowiadać o umieraniu i niepewności, która towarzyszy w takich chwilach. A zwłaszcza za to, że uświadomił mi Pan, że w przypadku choroby można też cierpliwie i pokornie czekać na swój "wyrok" poprzez skupianie się na zupełnie innych sprawach.
Ja płakałam - to chyba najlepsze podsumowanie tej książki w moim przypadku.

Pozostało tylko napisać: dziękuję Panie Jerzy! Za to, że można tak inteligentnie, z klasą i nadzieją opowiadać o umieraniu i niepewności, która towarzyszy w takich chwilach. A zwłaszcza za to, że uświadomił mi Pan, że w przypadku choroby można też cierpliwie i pokornie czekać na swój "wyrok" poprzez skupianie się na zupełnie innych sprawach.
Ja płakałam - to chyba najlepsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że ta książka to czterystu stronicowy bełkot i opis tego, co główny bohater widzi przez okno w samochodzie?
Ja rozumiem! Wolność! Wielkie, pompatyczne słowo, które przewija się przez całą powieść, ale ja już chyba urosłam i dorosłam i wiem, że to z wolnością nie ma nic wspólnego.
I proponuję w nagłej potrzebie napić się i zabawić gdzieś bliżej domu. Nie trzeba przejeżdżać całego kraju, by dowiedzieć się, że wszędzie jest tak samo.

Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że ta książka to czterystu stronicowy bełkot i opis tego, co główny bohater widzi przez okno w samochodzie?
Ja rozumiem! Wolność! Wielkie, pompatyczne słowo, które przewija się przez całą powieść, ale ja już chyba urosłam i dorosłam i wiem, że to z wolnością nie ma nic wspólnego.
I proponuję w nagłej potrzebie napić się i zabawić gdzieś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jest późno. Miałam iść spać zaraz po przeczytaniu tej książki, ale nie mogę zostawić tego bez słowa. Nie wybaczę sobie jeśli tak będzie, a co najgorsze- na pewno nie zasnę.
Po lekturze tej powieści mam taką pewność, która zdarza się tylko kilka razy w życiu. Niezachwianą niczym. I teraz wiem, że nawet jeśli ze wszystkich stron świata usłyszę napastliwy krzyk, którego głównym przesłaniem będzie obraza Stephena Kinga i próba władowania go między autorów, którzy nigdy książki wydać nie powinni, to wiem, że właśnie wtedy z moich ust popłynie potok słów nie do opublikowania na tej stronie. Bo krytykę mogę zrozumieć, ale ludzie, niech ona ma jakieś fundamenty.
Ten autor to wielkie pióro, pióro wybitne. I może się wydawać, że pisze o sprawach, które nie przytrafiły się i nigdy nie przytrafią 90% z nas (a 10%, które tego doświadczyło pododawało sobie bardzo dużo, prawda? prawda, że tak było?), ale między te fantastyczne, fantasmagoryczne wątki wplata istotę. I tą istotą nazwałabym wachlarz uczuć i emocji, które może w tych czasach są spychane na dalszy plan (dzięki Bogu za książki!), ale gdzieś tam istnieją. I King dosadnie i bez zbędnego grania na czas- pozwala nam sobie o nich przypomnieć.
Nie dam rady Wam opisać jak bardzo poczułam głównego bohatera. Jak również nie dam rady Wam opisać spokoju jakiego doznałam po przeczytaniu zakończenia. Tak musiało być i wiedziałam to całą sobą.
Wiem, że jest wiele książek wartych przeczytania i niewątpliwie istnieją również takie, które są godniejsze polecenia niż ta lektura, ale proszę- spróbujcie przeczytać i poczuć. Chociażby dlatego, by później tak jak ja o godzinie 1 w nocy wylewać z siebie potok słów, które powoli wywiercają Wam dziurę gdzieś w okolicach mostka. I właśnie dlatego, by potem móc zasnąć ze świadomością, że trafiło się na coś wyjątkowego i przynajmniej dla mnie- niezmierzonego.

Jest późno. Miałam iść spać zaraz po przeczytaniu tej książki, ale nie mogę zostawić tego bez słowa. Nie wybaczę sobie jeśli tak będzie, a co najgorsze- na pewno nie zasnę.
Po lekturze tej powieści mam taką pewność, która zdarza się tylko kilka razy w życiu. Niezachwianą niczym. I teraz wiem, że nawet jeśli ze wszystkich stron świata usłyszę napastliwy krzyk, którego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Za każdym razem, gdy czytam powieści o tematyce wojennej, o eksterminacji, mam wrażenie, że przewracam strony, które są zabrudzone krwią. Zdaję sobie sprawę jak bardzo patetycznie to brzmi, ale nic nie poradzę, że w takich momentach jedyne czego chcę, to być lepszym człowiekiem.
Po lekturze 'Dziewczynki w czerwonym płaszczyku' zamieniłam spanie na zastanawianie się. Zastanawiałam się długo i doszłam do wniosku, że przeraża mnie nie tylko cios, który spadł na świat podczas II wojny i nie tylko fakt, że niektórzy ludzie w ciągu paru chwil stali się zwierzętami. Przeraża mnie to jak bardzo chcąc uzyskać wolność można się zatracić w tak wielkiej obłudzie i przedefiniować słowo 'wolność'. I to jak bardzo, ze strachu, można przestać chcieć walczyć o to by już nigdy nie zostać zepchniętym do rynsztoku. Bo wiem, że Niemcy zrobili za dużo i mam wrażenie, że Żydzi jednak za mało.
Polecam tę książkę, bo to piękna historia życia w ciągłym niepokoju, nawet po wojnie.

Za każdym razem, gdy czytam powieści o tematyce wojennej, o eksterminacji, mam wrażenie, że przewracam strony, które są zabrudzone krwią. Zdaję sobie sprawę jak bardzo patetycznie to brzmi, ale nic nie poradzę, że w takich momentach jedyne czego chcę, to być lepszym człowiekiem.
Po lekturze 'Dziewczynki w czerwonym płaszczyku' zamieniłam spanie na zastanawianie się....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mam już o czym myśleć, za każdym razem gdy stawiam przed sobą butelkę z alkoholem. Dobra robota, Panie Pilch.

Mam już o czym myśleć, za każdym razem gdy stawiam przed sobą butelkę z alkoholem. Dobra robota, Panie Pilch.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jako, że nie widzę sensu w skróconym opisywaniu fabuły (bo każdy, kto chce tę książkę przeczytać, na pewno już od dawna wie o czym ona jest) napiszę tylko co czułam znowu wracając do King'a.
King pisze nierówno. Czytałam zarazem książki, które zamiast spowodować szybsze bicie serca, potęgowały u mnie uczucie senności, jak i te, które drżącymi rękami trzymałam przed oczami.
Przy tej książce moje serducho prawie eksplodowało. I z chęcią nawrzeszczę na każdego, kto powie, że ta powieść, kontynuacja przygód Danny'ego była pomyłką. Chętnie trzepnę go w głowę tą książką i będę stała nad nim dopóki nie przeczyta jej jeszcze raz. Bo ta historia ma parę i jasność i mi ją też dała. Dlaczego? Bo przypomniałam sobie, że jako 12, 13 letni dzieciak czytałam książki z takim zapałem, że zapominałam zjeść obiad czy przywitać się z mamą wracającą z pracy.
Przeczytajcie i podziwiajcie.

Jako, że nie widzę sensu w skróconym opisywaniu fabuły (bo każdy, kto chce tę książkę przeczytać, na pewno już od dawna wie o czym ona jest) napiszę tylko co czułam znowu wracając do King'a.
King pisze nierówno. Czytałam zarazem książki, które zamiast spowodować szybsze bicie serca, potęgowały u mnie uczucie senności, jak i te, które drżącymi rękami trzymałam przed...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po przeczytaniu tej książki doszłam do wniosku, że jej autor powinien poddać się obserwacji w szpitalu psychiatrycznym. Co więcej, ja prawie ubierałam buty, by tak jak stoję, przejść się do jednego z takich miejsc.
Przysięgam, że parę razy zamknęłam oczy czytając jeden ze szczegółowych opisów morderstwa. Przysięgam, że przygryzałam wargi, wyrwałam sobie parę włosów z głowy i prawie miałam zawał w wieku 23 lat.
I teraz nie wiem co zrobić. Czy spalić to wielkie dzieło, czy pozwolić mu tkwić na mojej półce do następnego. Martwię się, że posiadam tę książkę, a z drugiej strony jestem na jakiś chory i pokręcony sposób dumna. Nie wiem co zrobić z tą ambiwalencją uczuć, a właściwie to chyba zostawię ją w spokoju, bo istnieje możliwość, że już nigdy nie poczuję czegoś takiego. Zatem przez parę dni mogę z tym żyć.
A tak dla ogółu: mocna rzecz, mocno przysiada ci na ramionach i ciężko jest oddychać, ale warto, bo rzadko która książka aż tak bardzo chce w tobie "coś zabić".

Po przeczytaniu tej książki doszłam do wniosku, że jej autor powinien poddać się obserwacji w szpitalu psychiatrycznym. Co więcej, ja prawie ubierałam buty, by tak jak stoję, przejść się do jednego z takich miejsc.
Przysięgam, że parę razy zamknęłam oczy czytając jeden ze szczegółowych opisów morderstwa. Przysięgam, że przygryzałam wargi, wyrwałam sobie parę włosów z głowy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Slash Anthony Bozza, Saul Hudson
Ocena 8,1
Slash Anthony Bozza, Saul...

Na półkach: , , ,

Nie mogę wyjść z podziwu, że mimo sławy niepokornego, wielkiego gitarzysty, jaką bez wątpienia cieszy się Slash, przeczytałam w tej książce bardzo spokojną, szczerą i skromną wypowiedź osoby, która chyba wciąż nie wierzy, że osiągnęła tak wiele. Ten rodzaj szczerości, a jednocześnie opis niezliczonych i szalonych przygód zespołu spowodował, że i ja przestałam spać i jak odurzona nie mogłam przestać czytać.

Podchodzę do tej książki bardzo emocjonalnie, ponieważ (co tu dużo mówić!) Guns N'Roses zmieniło moje życie. Jakieś 10 lat temu zobaczyłam w telewizji ich koncert. I od tamtej pory wszystko się zmieniło. Buntowałam się jak każdy dzieciak, ale z taką muzyką było jeszcze lepiej. Potem zaczęłam poznawać: Black Sabbath, Iron Maiden, Aerosmith, Queen, itd. Czasami na swojej drodze spotykam ludzi w moim wieku i starszych, którzy nie mają pojęcia, że te zespoły gdzieś tam istniały, bądź istnieją do dzisiaj. I zaczynam wtedy drżeć ze strachu, bo gdyby nie przypadek, gdyby nie ten jeden, przypadkowy koncert w telewizji, ze mną mogłoby być tak samo. I jestem wdzięczna. Za tę książkę również.

Nie mogę wyjść z podziwu, że mimo sławy niepokornego, wielkiego gitarzysty, jaką bez wątpienia cieszy się Slash, przeczytałam w tej książce bardzo spokojną, szczerą i skromną wypowiedź osoby, która chyba wciąż nie wierzy, że osiągnęła tak wiele. Ten rodzaj szczerości, a jednocześnie opis niezliczonych i szalonych przygód zespołu spowodował, że i ja przestałam spać i jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jako, że byłam jednym z tych dzieci, które wiecznie rwały sobie włosy z głowy i nie dawały rady z wymaganiami wobec nich, ta książka była dla mnie ciekawym tytułem. Wypożyczyłam ją z biblioteki 'Dla dzieci' w wieku 10 lat, mimo iż zmusiłam mamę by założyła kartę w bibliotece dla dorosłych, 'bo ja będę czytać książki poważne, dla poważnych ludzi'. Potem i tak chodziłam do biblioteki przeznaczonej dla mniejszych osobników, życie.
Przeczytałam książkę jednym tchem i byłam bardzo zdziwiona, że problem płytek chodnikowych nie dotyczy tylko mnie. Chyba już tak bywa, że dzieci po prostu się boją, różnych rzeczy, a najbardziej tego, na co nie mają wpływu.
Książka bardzo dobra, poważny temat opisany jest w niej sposób przyswajalny dla małego czytelnika, a i dorosły nie zanudzi się czytając. Może nawet spojrzy na swoje dziecko przez pryzmat tej książki i chwilę się zastanowi. Polecam gorąco.

Jako, że byłam jednym z tych dzieci, które wiecznie rwały sobie włosy z głowy i nie dawały rady z wymaganiami wobec nich, ta książka była dla mnie ciekawym tytułem. Wypożyczyłam ją z biblioteki 'Dla dzieci' w wieku 10 lat, mimo iż zmusiłam mamę by założyła kartę w bibliotece dla dorosłych, 'bo ja będę czytać książki poważne, dla poważnych ludzi'. Potem i tak chodziłam do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W pierwszym odruchu, gdy skończyłam czytać tę książkę, odsunęłam ją od siebie. Nie chciałam jej dotykać, już nigdy. Potem, gdy pierwszy wstrząs minął, a ja powoli zaczęłam zachwycać się tą historią i postanowiłam poszukać jej miejsca na półce, nagle ogarnęło mnie uczucie obrzydzenia: 'Nie chcę mieć tej książki na półce'- pomyślałam. Tej nocy bałam się zasnąć. Głowa pękała mi w szwach, a gdy na chwilę zmrużyłam oko moje sny paliły się. Pewnie przez ten wszechobecny ogień w powieści. Rano już o tym nie pamiętałam, zaczął się nowy dzień.
Nigdy nie będę w stanie zapomnieć o tej książce. Jest przerażająca, mroczna, brutalna, często obraźliwa i niesmaczna. Jednak nic nie poradzę, że jestem uzależniona od tego typu skrajnych emocji. Polecam gorąco, ale tylko tym osobom, które mają mocne nerwy i spokojne sny.

W pierwszym odruchu, gdy skończyłam czytać tę książkę, odsunęłam ją od siebie. Nie chciałam jej dotykać, już nigdy. Potem, gdy pierwszy wstrząs minął, a ja powoli zaczęłam zachwycać się tą historią i postanowiłam poszukać jej miejsca na półce, nagle ogarnęło mnie uczucie obrzydzenia: 'Nie chcę mieć tej książki na półce'- pomyślałam. Tej nocy bałam się zasnąć. Głowa pękała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie mogę odmówić tej książce niczego z klimatu Palahniuka. Wciąż i wciąż zadziwia mnie jego chora wyobraźnia przez co jeszcze bardziej chcę się zagłębiać w ten świat.Nawiedzone domy sprzedawane przez agentkę nieruchomości, która doskonale zdaje sobie z tego sprawę? Kołysanka, która zabija dzieci w ich łóżeczkach? Kocham ten brak świętości.
Ale tym razem nastąpiła bardzo ciekawa rzecz. Książki Palahniuka są pisane w pierwszej osobie (w przypadku 'Ranta' była to relacja osób trzecich), ale 'Kołysanka' zaczyna się inaczej. Zaczyna się od prologu, który jest napisany jak normalna, regularna powieść. I bardzo mi się to spodobało, do tego stopnia, że chętnie bym przeczytała takiego zwykłego Chuck'a (pewnie po to by znowu stwierdzić, że jest niezwykły).
Co do samej książki. Trochę się zmęczyłam, głównie bohaterem pod wdzięcznym pseudonimem 'Ostryga'. Ale tak to już jest, że miłość bywa trudna, a książek Palahniuka nie czyta się po to by odetchnąć, a właśnie po to by przestać oddychać.

Nie mogę odmówić tej książce niczego z klimatu Palahniuka. Wciąż i wciąż zadziwia mnie jego chora wyobraźnia przez co jeszcze bardziej chcę się zagłębiać w ten świat.Nawiedzone domy sprzedawane przez agentkę nieruchomości, która doskonale zdaje sobie z tego sprawę? Kołysanka, która zabija dzieci w ich łóżeczkach? Kocham ten brak świętości.
Ale tym razem nastąpiła bardzo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki 188 dni i nocy Małgorzata Domagalik, Janusz Leon Wiśniewski
Ocena 6,7
188 dni i nocy Małgorzata Domagali...

Na półkach: ,

Pan Janusz Leon Wiśniewski umie pisać, umie pisać ładnie, zgrabnie, wszystko jest akuratne, nieprzesłodzone i takie 'do kawy', ale prawdą jest również, że postaci, które kreuje, które tworzy w swoich powieściach są niestety takie same. Różnią się wyglądem czy podejściem do niektórych spraw, ale jednak wciąż wypowiadają się i myślą podobnie. Jakby Pan Janusz wpadł w niezłe tarapaty, bo postanowił stworzyć bohatera idealnego.

Jednak z tą książką jest inaczej. "Podchodziłam" do niej chyba tysiąc razy, lądowała ona na półkach moich znajomych, na dwudziestu różnych moich półkach, ale kiedyś podczas wielu kursów SKM między Gdańskiem, a Słupskiem postanowiłam ją przeczytać i przeraziłam się, bo miałam coś takiego, tak długo na wyciągnięcie ręki.

No i jestem zadowolona, że w końcu mogłam przeczytać książkę prawdziwą i intymną. Autorzy pięknie flirtują nie tylko z czytelnikiem, ale i ze sobą. Naprawdę polecam, bo i dobrze tu i mądrze i wzruszająco. Osobiście, najbardziej polecam jeden z pierwszych listów Pana Janusza o miłości. Zazwyczaj nie cierpię wszystkich rozważań na temat tego uczucia, ale to (cholera!) po prostu mnie zmiękczyło. Tylko na chwilę :)

Pan Janusz Leon Wiśniewski umie pisać, umie pisać ładnie, zgrabnie, wszystko jest akuratne, nieprzesłodzone i takie 'do kawy', ale prawdą jest również, że postaci, które kreuje, które tworzy w swoich powieściach są niestety takie same. Różnią się wyglądem czy podejściem do niektórych spraw, ale jednak wciąż wypowiadają się i myślą podobnie. Jakby Pan Janusz wpadł w niezłe...

więcej Pokaż mimo to