-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-06-05
2020-04-26
2017-10-22
2013-02-07
Gustaw Herling-Grudziński nie dość, że pisze o gułagach, czyli o zagadnieniu, o którym każdy z nas powinien mieć choćby szczątkową wiedzę, to robi to dobrze. Mam tu na myśli po prostu to, że jego warsztat pisarski jest na wysokim poziomie. Ma dobry styl i gdyby nie ciężka tematyka, którą jednak potrafi przedstawić niemal poetyckim językiem, bez upiększania, ale bez brutalności, to jego książkę czytałoby się z zapartym tchem, a tak niestety trzeba sobie robić przerwy. Szczerze przyznam, że zazwyczaj po 30 stronach i zabierałam się za coś lekkiego.
Autor przypomina trochę kronikarza, niemal widzę jak chodzi po obozie i wysłuchuje historii współwięźniów. Podaje on daty, nazwiska, przytacza historie, ale jednocześnie zachowuje ten swój niesamowity język i styl.
Grudziński nie wypiera okropnych zdarzeń, nie pomija niczego, pisze niemal jak osoba postronna, jak współczesny historyk, co z jednej strony, jeśli ktoś szuka rzetelnych faktów, jest bardzo „na rękę”, ale z drugiej kiedy uświadomimy sobie, że autor był uczestnikiem tych wydarzeń, a za takim postępowaniem może kryć się obojętność… to lekko przeraża. Nie wyobrażam sobie bowiem jaka jest psychika osoby, która przeżyła, wyszła na wolność po latach katorżniczej pracy, po tylu okrucieństwach jakie widziała. Trudny dla ludzi niesłusznie oskarżonych jest pobyt w normalnym więzieniu, ale my dobrze wiemy, że to nie było więzienie…
Autor świetnie „rozbiera” obóz i cały ten chory system na czynniki pierwsze, wysnuwając wnioski i analizując. Przedstawia na przykład swoją teorię na temat tego czemu miały służyć te wszystkie niesłuszne oskarżenia i łamanie więźniów, mimo iż tak naprawdę podpisy na aktach oskarżenia mogły być tak naprawdę sfałszowane.
Doprawdy Grudziński ma rację- to zupełnie inny świat.
Czytałam kilka opinii na LC i nie mogę się nadziwić… Są ludzie, którzy zarzucają mu wybielanie siebie… Serio? Jest taka scena, którą opisuje- po wydostaniu się z obozu znajduje na śmietniku kawał czarnego chleba, który oczyszcza z pleśni i brudu, a potem go je. Czy oni ominęli tę scenę? Bo gdyby próbował wybielić siebie to na pewno nie opisał by tego w książce.
Gustaw Herling-Grudziński nie dość, że pisze o gułagach, czyli o zagadnieniu, o którym każdy z nas powinien mieć choćby szczątkową wiedzę, to robi to dobrze. Mam tu na myśli po prostu to, że jego warsztat pisarski jest na wysokim poziomie. Ma dobry styl i gdyby nie ciężka tematyka, którą jednak potrafi przedstawić niemal poetyckim językiem, bez upiększania, ale bez...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-02-01
2010-04-03
Audiobook na 3 godziny. Zaczyna się pięknie: o książkach. Opowieść o Matce. Opowieść o stracie. Widzę narratora w jej mieszkaniu, po jej śmierci. Otoczony tymi wszystkimi rzeczami, przywołują wspomnienia, które opowiada.
Ale w tych wspomnieniach obok postaci matki, silnej kobiety, jest też miniona epoka. Słusznie miniona. PRL. Nie jestem dzieckiem PRL-u, ale pamiętam to, co po nim zostało. I to wystarcza.
Autor trafił tą opowieścią w moją wrażliwość. Polecam.
Audiobook na 3 godziny. Zaczyna się pięknie: o książkach. Opowieść o Matce. Opowieść o stracie. Widzę narratora w jej mieszkaniu, po jej śmierci. Otoczony tymi wszystkimi rzeczami, przywołują wspomnienia, które opowiada.
więcej Pokaż mimo toAle w tych wspomnieniach obok postaci matki, silnej kobiety, jest też miniona epoka. Słusznie miniona. PRL. Nie jestem dzieckiem PRL-u, ale pamiętam to, co...