rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Wierzę, że doczekamy jeszcze czasów, w których marihuana będzie legalna WSZĘDZIE, każdy będzie sobie mógł spokojnie żyć/mieszkać/kochać/brać ślub z taką osobą z jaką tylko zechce, Korwin-Mikke pójdzie siedzieć za.. głupotę, mit o zdrowych ludziach jedzących mięso umrze śmiercią naturalną, a zamiast lekcji religii i marnowania czasu na podręczniki do HIT-u uczniowie będą czytać Dawkinsa, a ci młodsi - oglądać filmy Attenborough'a.

Wierzę, że doczekamy jeszcze czasów, w których marihuana będzie legalna WSZĘDZIE, każdy będzie sobie mógł spokojnie żyć/mieszkać/kochać/brać ślub z taką osobą z jaką tylko zechce, Korwin-Mikke pójdzie siedzieć za.. głupotę, mit o zdrowych ludziach jedzących mięso umrze śmiercią naturalną, a zamiast lekcji religii i marnowania czasu na podręczniki do HIT-u uczniowie będą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W sumie szkoda, bo jest tylu ciekawych kandydatów, którzy mogli mądrym słowem okrasić książkę Huxley'a.., a tu ksiądz.. i jego zbędna (bo ograniczona i naznaczona uprzedzeniami) przedmowa.

Ale wracając do książki - genialne dzieło człowieka o otwartym chłonnym umyśle! Człowieka, który tworzył mosty między nauką/naukowcami a resztą świata. Prawdziwa uczta dla zmysłów. I na nic się zdała nieudolna próba księżulka_dr hab._jakiegoś-tam, który we wstępie próbował przeprowadzić swoistą krucjatę, aby przestrzec/wystraszyć/zniechęcić (?) Czytelnika, określając Huxley'a (ale również Boba Dylana, Beatles'ów, Ginsberga, nawet samego Budde!) jako - Samo Zło! Nie udało się (nie)stety ksieżulkowi :) Mogę tylko dodać, że wspomnienie Beatles'ów spowodowało, że czytanie przy akompaniamencie "Lucy In The Sky With Diamonds" staje się jeszcze przyjemniejsze!! :)

A na koniec mała przestroga autora przed wąskotorowym, ograniczonym "myśleniem" ludzi, których tak bardzo niepokoi wszystko co od nich odmienne, wszystko czego nie potrafią zaszufladkować, pojąć umysłem, wszystko czego po prostu nie rozumieją i/lub EGOistycznie nie chcą zaakceptować:
"Nigdy nie wolno nam zapomnieć, że charyzmatyczni mówcy, wszelkiej maści podżegacze oraz potencjalni Hitlerowie stale są tuż obok. Wciąż musimy zatem pamiętać o tym, jak niezmiernie łatwo przychodzi takim jednostkom zamiana niewinnych igraszek w narzędzie destrukcji, sprawienie, by nabrały one cech brutalnej, bezmyślnej mocy ukierunkowanej przeciw wszelkiej wolności."

W sumie szkoda, bo jest tylu ciekawych kandydatów, którzy mogli mądrym słowem okrasić książkę Huxley'a.., a tu ksiądz.. i jego zbędna (bo ograniczona i naznaczona uprzedzeniami) przedmowa.

Ale wracając do książki - genialne dzieło człowieka o otwartym chłonnym umyśle! Człowieka, który tworzył mosty między nauką/naukowcami a resztą świata. Prawdziwa uczta dla zmysłów. I na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Kochać. By być kochaną. Nigdy nie zapominać o swojej znikomości. Nigdy nie przywyknąć do niewyobrażalnej przemocy i ordynarnej niesprawiedliwości w otaczającym cię życiu. Szukać radości w najsmutniejszych miejscach. Ścigać piękno w jego kryjówce. Nigdy nie upraszczać tego, co jest skomplikowane, ani nie komplikować tego, co jest proste. Szanować siłę, lecz nigdy nie potęgę. Przede wszystkim patrzeć. Próbować zrozumieć. Nigdy nie odwracać wzroku. I nigdy, nigdy nie zapominać."

Polska ma Olgę Tokarczuk, Hiszpania - Arturo Pereza Reverte, Chorwacja - Miljenko Jergovića, a Indie - Arundhati Roy.

"Kochać. By być kochaną. Nigdy nie zapominać o swojej znikomości. Nigdy nie przywyknąć do niewyobrażalnej przemocy i ordynarnej niesprawiedliwości w otaczającym cię życiu. Szukać radości w najsmutniejszych miejscach. Ścigać piękno w jego kryjówce. Nigdy nie upraszczać tego, co jest skomplikowane, ani nie komplikować tego, co jest proste. Szanować siłę, lecz nigdy nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ta niepozorna publikacja stanowi tragiczne świadectwo o cierpieniu i niesprawiedliwości zadanej Tybetańczykom przez Chińską Republikę Ludową. Ale winny jest cały świat. W pierwszej kolejności Brytyjczycy (którzy jak zawsze włożyli kij w mrowisko), USA (historia pokazuje, że najlepiej im wychodzi podrzucanie broni i zachęcanie do wojny, rzadko zaś udzielanie otwartego poparcia oraz aktywne, pozamilitarne!, działania) i cała Europa (podyskutowali sobie na forum, pokiwali poważnie głowami, ba! nawet Pokojową Nagrodę Nobla przyznali XIV Dalajlamie, żeby nie było że im nie zależy, że się nikt nie interesuje i...... na tym właściwie koniec, bo kilkaset tysięcy Tybetańczyków wraz ze swoim duchowym i politycznym przywódcą - po przeszło 60 latach - nadal pozostają na uchodźstwie).

Takie są fakty - tragiczne i przerażające, zasłane ponad milionem martwych ludzkich ciał. A Chińczycy nadal żądają aby Dalajlama oświadczył (wbrew prawdzie), że Tybet jest historycznie częścią Chin..
Od dalszego komentarza się jednak powstrzymam, gdyż jasnym jest, że za naszego życia i na naszych oczach dokonuje się przepowiednia indyjskiego guru sprzed 1200 lat: "kiedy pofrunie ptak z metalu, a konie potoczą się przed siebie na kołach, wówczas Tybetańczycy rozproszą się po świecie jak mrówki i nauczanie Buddy dotrze do najodleglejszych krajów".

Ta niepozorna publikacja stanowi tragiczne świadectwo o cierpieniu i niesprawiedliwości zadanej Tybetańczykom przez Chińską Republikę Ludową. Ale winny jest cały świat. W pierwszej kolejności Brytyjczycy (którzy jak zawsze włożyli kij w mrowisko), USA (historia pokazuje, że najlepiej im wychodzi podrzucanie broni i zachęcanie do wojny, rzadko zaś udzielanie otwartego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Listy Allen Ginsberg, Jack Kerouac
Ocena 8,0
Listy Allen Ginsberg, Jac...

Na półkach: ,

Genialna książka!! Wyjątkowa. Kawał historii nieprzeciętnych ludzi, nonkonformistów, wizjonerów, marzycieli. Nie mogłam się oderwać, czytałam po nocach i w każdej wolnej chwili , z niecierpliwością, chciałam znać co dalej. Pozaznaczałam mnóstwo fragmentów, które są .. nie wiem, obłędne, kosmiczne jakieś.. Tak bardzo szczere, i tyle w nich rzadko spotykanej wrażliwości.

Czytałam już kilka powieści Kerouaca, ale teraz, gdy kontekst do tych powieści stał się dla mnie całkowicie jasny, zamierzam powrócić do lektury (na pewno W drodze i Włóczędzy Dharmy - w pierwszej kolejności - następnie Skowyt Ginsberga). To w najbliższej przyszłości, bo teraz ciągle myślę, żeby usiąść z papierem i piórem (maszyny nie posiadam) i zabrać się za pisanie listów. Tak też zrobię! (Aż się doczekać nie mogę :). Szkoda, ogromna szkoda, że czasy takiej korespondencji mamy już za sobą..

Genialna książka!! Wyjątkowa. Kawał historii nieprzeciętnych ludzi, nonkonformistów, wizjonerów, marzycieli. Nie mogłam się oderwać, czytałam po nocach i w każdej wolnej chwili , z niecierpliwością, chciałam znać co dalej. Pozaznaczałam mnóstwo fragmentów, które są .. nie wiem, obłędne, kosmiczne jakieś.. Tak bardzo szczere, i tyle w nich rzadko spotykanej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakże cudownie było przeżyć tę 3-tomową przygodę! Brać udział w potyczkach, bitkach i pościgach. Posłuchać pięknych ballad pogańskich bardów. Uczestniczyć wraz z bohaterami w licznych ucztach przy suto zastawionych stołach, raczyć się z nimi przednim winem i miodem. Zapoznać się z tajnikami wojennego kunsztu, umiejętnościami doświadczonych włóczników, mądrością druidów, ale i wiedzą zwykłych pogan dotyczącą codziennego rzemiosła. Posłuchać siarczystych przekleństw i burd. Przemierzać z bohaterami soczyście zielone lasy, mgliste pagórki, leszczynowe zagajniki, rozległe doliny, w końcu zaśnieżone górskie łańcuchy. Zmoknąć niemiłosiernie w strugach deszczu, by później ogrzać się przy ognisku lub w cieple kominkowego ognia. Pędzić na grzbiecie wierzchowca, wdychać rześkie powietrze, podziwiać rozgwieżdżone niebo. Z napięciem i obawą wyczekiwać ataku Saksonów, przywołując przy tym wraz z bohaterami dawnych pogańskich bogów Brytanii. Przyglądać się postępkom Merlina, zauroczyć Ginewrom, wkurzać naiwnością Artura, śledzić poczynania Derfla, Galahada, Issy. W końcu w myślach własnoręcznie ukatrupić Mordreda, Lancelota i Mysiego Króla!
 
Szkoda, że to już finał, ale .. nie do końca. Bo opowieści te wciąż jeszcze bębnią mi w głowie, niczym podkute kopyta wierzchowców, pozostawiając jednocześnie wielopłaszczyznowe (nieograniczone wręcz!) pole dla własnej wyobraźni i inwencji.

Całość zwyczajnie piękna :).

Jakże cudownie było przeżyć tę 3-tomową przygodę! Brać udział w potyczkach, bitkach i pościgach. Posłuchać pięknych ballad pogańskich bardów. Uczestniczyć wraz z bohaterami w licznych ucztach przy suto zastawionych stołach, raczyć się z nimi przednim winem i miodem. Zapoznać się z tajnikami wojennego kunsztu, umiejętnościami doświadczonych włóczników, mądrością druidów, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niektóre książki są jak koła ratunkowe. Gdy proza życia przytłacza zbyt mocno, poziom absurdu, hipokryzji i głupoty w otaczającym świecie wydaje się niebezpiecznie wzrastać, a do tego wszystkiego zza ponurych chmur jak na złość nie chce wyjrzeć słońce - to znaczy, że czas poszukać ratunku. 'Nie zawsze tak' pozwala nabrać dystansu i - mimo wszystko - poczuć wewnętrzny spokój. Jakby się po długim przebywaniu pod wodą zaczęrpnęło haust świeżego powietrza i życie nagle wraca na znane tory. Niestety bez gwarancji - na jak długo.. (dlatego tej książki nie oddam, nie sprzedam, nie wymienię:).

Niektóre książki są jak koła ratunkowe. Gdy proza życia przytłacza zbyt mocno, poziom absurdu, hipokryzji i głupoty w otaczającym świecie wydaje się niebezpiecznie wzrastać, a do tego wszystkiego zza ponurych chmur jak na złość nie chce wyjrzeć słońce - to znaczy, że czas poszukać ratunku. 'Nie zawsze tak' pozwala nabrać dystansu i - mimo wszystko - poczuć wewnętrzny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwaga - ta opinia absolutnie i z pewnością nie jest obiektywna!, bo kocham morze miłością przeogromną (choć geograficznie, w kilometrach, bliżej mi do gór), uwielbiam wiatr (najbardziej taki, który chłosta po twarzy niemiłosiernie), uważam Josepha Conrada za mistrza w swojej dziedzinie (bez względu na to co i jak napisał) i nie ważne, że akcja tej książki nie porywa (wartka też raczej nie jest) - mimo wszystko uważam, że jest to kawał dobrej literatury, a całość w swej prostocie jest po prostu.. piękna.

Czytajcie (polecam), jednak na swoją własną odpowiedzialność:)

Uwaga - ta opinia absolutnie i z pewnością nie jest obiektywna!, bo kocham morze miłością przeogromną (choć geograficznie, w kilometrach, bliżej mi do gór), uwielbiam wiatr (najbardziej taki, który chłosta po twarzy niemiłosiernie), uważam Josepha Conrada za mistrza w swojej dziedzinie (bez względu na to co i jak napisał) i nie ważne, że akcja tej książki nie porywa (wartka...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czarna lista firm Hans Weiss, Klaus Werner
Ocena 7,6
Czarna lista firm Hans Weiss, Klaus W...

Na półkach:

Przerażająca, wstrząsająca, szokująca lektura. Udowadnia, że globalny wyzysk, finansowanie wojen i niszczenie środowiska naturalnego to dziś podstawa i standard prowadzenia interesów wysokiego szczebla. Brak jakichkolwiek zahamowań światowych gigantów, brak oznak sumienia, etyki, żadnych przejawów ludzkich odruchów, nic. Liczy się tylko pieniądz.

Szczerze się dziwię, że Martyna Wojciechowska nie dokonała jeszcze publicznego (samo)spalenia, tzn. spalenia lalki Barbie z własną podobizną, mając na uwadze fakt, że koncern zabawek Mattel praktykuje najbardziej ekstremalny wyzysk w chińskich zakładach dostawczych. Niezależna organizacja działająca na rzecz praw człowieka udowodniła, że pracownicy (najczęściej młode kobiety i dzieci) są tam regularnie oszukiwani na wynagrodzeniu, pracują po 5 miesięcy bez jednego chociażby dnia wolnego!, do 109 godzin tygodniowo, za 11 centów, 364 dni w roku!!, bez ubezpieczenia zdrowotnego, bez żadnych praw, w ciszy, niemo, w zastrzaszeniu.

Żyjemy w XXI wieku, a co trzeci kęs czekolady ma posmak niewolnictwa. Jako konsumenci też mamy jednak władzę - pamiętajmy o tym i korzystajmy z niej. Bo nigdy nie wiadomo czy bojkot produktu, lokalny protest, jakikolwiek nasz dzisiejszy przejaw buntu, jutro nie uratuje czyjegoś życia.


----------------------------
fairtrade.org.pl

Przerażająca, wstrząsająca, szokująca lektura. Udowadnia, że globalny wyzysk, finansowanie wojen i niszczenie środowiska naturalnego to dziś podstawa i standard prowadzenia interesów wysokiego szczebla. Brak jakichkolwiek zahamowań światowych gigantów, brak oznak sumienia, etyki, żadnych przejawów ludzkich odruchów, nic. Liczy się tylko pieniądz.

Szczerze się dziwię, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cudowne spotkanie z Autorką, intymne wręcz. Jakby siedziało się z Panią Olgą nad imbrykiem (bez ucha:) z parującą herbatą, opowiadającą o ojcu bibliotekarzu, o zdjęciu mamy, o literaturowych inspiracjach. Bądź też - jakby Pani Oldze, w ciszy i skupieniu, zaglądało się jedynie przez ramię, kiedy w blasku lampy, pochylona nad biurkiem, snuła swoje opowieści.

Przyznam, że kilkukrotnie, w trakcie czytania, wzruszyło mnie to wszystko niezmiernie. I ogarnęła mnie jakaś wszechobecna, intensywna, niebywała.. czułość. A jednocześnie przeogromna wdzięczność za ważny głos Autorki, zabrany przecież nie po raz pierwszy, w sprawie niesprawiedliwości i ludzkiej bezkarności w stosunku do zwierząt. Dzięki temu, że Pani Olga mówi o tym głośno (i wielokrotnie) wielu osobom dodaje sił i nadziei. Nadziei na to, że te małe (wy)czyny, które zwykłe, osomatnione często jednostki, nierzadko niesłyszane (bo wygodniej przecież nie słyszeć), wyśmiewane wręcz (bo najbezpieczniej obrócić wszystko w żart), poniekąd ignorowane (bo od eko-entuzjastów czy innych wege-wariatów lepiej trzymać bezpieczny dystans) - że te wszystkie małe, lokalne, odosobnione i skazane niejednokrotnie na ostracyzm działania mają jednak sens! (nawet jeśli niewidocznie dopiero zaczęły drążyć skałę). Jaka to ulga mieć w tej nierównej walce Autorkę oraz Jej wsparcie - wyrażane w tak piękny i osobliwy, czuły sposób - po swojej stronie.

Na koniec, przywołując spostrzeżenia Autorki - że "przed Proustem i Prusem wszystko przecież wyglądało trochę inaczej niż po nich", dodam jeszcze, że przed Panią, Pani Olgo, dla mnie również wszystko wyglądało trochę inaczej. I dlatego za ten świat z dozą irracjonalizmu, czułości, za świat z Duszejko!, krótko mówiac: za świat-po-odkryciu-Tokarczuk po stokroć dziękuję!

Cudowne spotkanie z Autorką, intymne wręcz. Jakby siedziało się z Panią Olgą nad imbrykiem (bez ucha:) z parującą herbatą, opowiadającą o ojcu bibliotekarzu, o zdjęciu mamy, o literaturowych inspiracjach. Bądź też - jakby Pani Oldze, w ciszy i skupieniu, zaglądało się jedynie przez ramię, kiedy w blasku lampy, pochylona nad biurkiem, snuła swoje opowieści.

Przyznam, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Kto mieszka w naszym umyśle jest blisko nas, choć tak naprawdę może być daleko stąd; lecz ten, kogo nie ma w naszym sercu jest daleko stąd, chociaż tak naprawdę może stać obok."

"Kto mieszka w naszym umyśle jest blisko nas, choć tak naprawdę może być daleko stąd; lecz ten, kogo nie ma w naszym sercu jest daleko stąd, chociaż tak naprawdę może stać obok."

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na pewno i bez wątpliwości warto książkę przeczytać - od deski do deski!

Autor zrobił kawał dobrej roboty, tzn. porządny research!, którego nie powstydziłby się dobrej klasy naukowiec. W przemyślany, holistyczny sposób skupia wiele dziedzin życia i wiele znaczących, ciekawych informacji (od mitów, ludowych wierzeń, religijnych zabobonów, poprzez historyczne fakty, zdroworozsądkowe rozmyślenia zwykłego współczesnego człowieka, analizy rzeczywistości, ciekawostki ze świata nauki, aż po cenione i szeroko komentowane publikacje naukowe). Część tych informacji gdzieś kiedyś już w życiu czytelników z pewnością się przewinęła, ale teraz została porządnie zestawiona, niewątpliwie poszerzona i oprawiona mądrym komentarzem. Nie chodzi o to, że zawsze i na 100% autor ma w swoich opiniach i przemyśleniach rację (to tylko moja subiektywna ocena), ale każdą swoją tezę celnie argumentuje i podpiera dobrymi materiałami źródłowymi, do których również warto zajrzeć (w zależności od tego, co kogo bardziej interesuje). Niektóre rozdziały czyta się wprost jednym tchem, inne z nieco mniejszym już entuzjazmem (np. dlatego że z powodu wykształcenia pewne fakty są nam dobrze znane, a tym samym wywołują mniej emocji), a kilka rozdziałów - ale tylko ze względu na samą tematykę (mimo że ważną) - mnie osobiście lekko nudziła. Aczkolwiek bez wątpienia warto przeczytać wszystko zgodnie z chronologią, od deski do deski, ponieważ tylko w ten sposób można wyrobić sobie dobry pogląd na całość, a tym samym - znaleźć własne odpowiedzi na wiele uniwersalnych, lub też dręczących tylko nas osobiście, pytań.
W każdym razie, żeby już nie przedłużać (lepiej od razu zabrać się za czytanie:) - wielki szacunek dla rozległej wiedzy autora, szeroko rozwiniętych horyzontów, zdolności percepcyjnych, trafnej analizy i krytycznego myślenia, a jednocześnie lekkiego oraz ciekawego pióra. A także za odwagę - bo jest to kawał wiedzy i ogrom materiału, i trzeba mieć po prostu jaja żeby się z czymś takim zmierzyć, a jeszcze większe - żeby tego nie spieprzyć.

Brawo. Dziękuję. I zabieram się za "Homo deus. Krótka historia jutra".

Na pewno i bez wątpliwości warto książkę przeczytać - od deski do deski!

Autor zrobił kawał dobrej roboty, tzn. porządny research!, którego nie powstydziłby się dobrej klasy naukowiec. W przemyślany, holistyczny sposób skupia wiele dziedzin życia i wiele znaczących, ciekawych informacji (od mitów, ludowych wierzeń, religijnych zabobonów, poprzez historyczne fakty,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ktoś w swojej recenzji napisał: "Historia jest prosta". Dodam od siebie - ba!, nawet bardzo prosta. Cały czas miałam nadzieję, że to tylko słaby wstęp - dlatego czytałam dalej, dawałam szansę, walczyłam. Poza tym to był prezent, tym bardziej było mi trudno odłożyć książkę nieprzeczytaną. Jednak teraz już z całą pewnością i czystym sumieniem mogę powiedzieć - od początku do końca nie opuściło mnie wrażenie, że autorka napisała to w wieku 13 lat, następnie schowała gdzieś głęboko do szuflady i zapomniała. Coś jej później w zawodowym życiu nie poszło i wpadła na genialny pomysł, aby na tych dziecięcych wypocinach zarobić. Tak też zrobiła. I oto efekt.

Życie jest za krótkie żeby czytać słabe książki. Dlatego dobrze Wam radzę - po tą nawet nie sięgajcie.

Ktoś w swojej recenzji napisał: "Historia jest prosta". Dodam od siebie - ba!, nawet bardzo prosta. Cały czas miałam nadzieję, że to tylko słaby wstęp - dlatego czytałam dalej, dawałam szansę, walczyłam. Poza tym to był prezent, tym bardziej było mi trudno odłożyć książkę nieprzeczytaną. Jednak teraz już z całą pewnością i czystym sumieniem mogę powiedzieć - od początku do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie miałam zamiaru pisać żadnej recenzji, ponieważ sama tematyka, jak i skutki obcowania z tą książką są dość osobiste. Jednak widząc, że pozycja ta nie doczekała się jeszcze żadnego komentarza ze strony czytelników (a przecież żadna inna sfera życia - poza miłością! - nie dostarcza tak wiele szczęścia i cierpienia jednocześnie), zmieniłam zdanie. Nie chcę sobie zbytnio schlebiać, nie o to chodzi, ale może ktoś przeczyta moje słowa na czas, sięgnie po książkę i uniknie osobistego nieszczęścia? Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. A warto, ponieważ słowa zawarte w tej książce mogłyby uchronić przed rozpadem niejeden związek, gdyby tylko ludzie sięgali po nią w odpowiednim momencie (i czytali ze zrozumieniem). Właściwie, nawet jeśli trafi się na nią 'za późno', to i tak korzyść będzie ogromna. Tyle że na przyszłość.
Nie wiem czy potrafię ubrać sens w odpowiednie słowa (spróbuję, a oksymoron będzie celowy) - to książka o dzieleniu indywidualnej współprzestrzeni, o wspólnocie odrębności, po prostu o innej wolności w związku. Uczy nie tylko szacunku do drugiego człowieka, ale przede wszystkim do siebie samego (bo przecież pierwsze nie może istnieć bez drugiego). Żeby była jasność - nie jest to (moim zdaniem) pozycja dla par w rozsypce:), przeciwnie. Warto się w nią zagłębić, czytając wspólnie, właśnie wtedy, kiedy wszystko jest wyjątkowe i toczy się po właściwych (szczęśliwych) torach. To znaczy wtedy, gdy nasze umysły / serca / dusze (jak kto woli / w co kto wierzy) są harmonijne, niezachwiane i otwarte na Prawdę.

"Ci, którzy są nieszczęśliwi, szukali własnego szczęścia; szczęśliwi są Ci, którzy szukali szczęścia drugiego."


A do tych, do których nie do końca trafia mój komentarz, niech przemówi muzyka;) (mimo że (pozornie) nie ma bezpośredniego związku z książką) - https://www.youtube.com/watch?v=i2nHS93ly3M

Nie miałam zamiaru pisać żadnej recenzji, ponieważ sama tematyka, jak i skutki obcowania z tą książką są dość osobiste. Jednak widząc, że pozycja ta nie doczekała się jeszcze żadnego komentarza ze strony czytelników (a przecież żadna inna sfera życia - poza miłością! - nie dostarcza tak wiele szczęścia i cierpienia jednocześnie), zmieniłam zdanie. Nie chcę sobie zbytnio...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nie będę zachęcać do tej książki. To nie jest poradnik, który zmienia życie tłumów. Ale jeśli z jakiegoś powodu trafiasz na tą pozycję i sięgasz po nią, to bardzo prawdopodobne, że tak się właśnie stanie - twoje życie ma szansę się zmienić. Bo to znaczy, że proces w tobie już się rozpoczął.
Powodzenia!

Nie będę zachęcać do tej książki. To nie jest poradnik, który zmienia życie tłumów. Ale jeśli z jakiegoś powodu trafiasz na tą pozycję i sięgasz po nią, to bardzo prawdopodobne, że tak się właśnie stanie - twoje życie ma szansę się zmienić. Bo to znaczy, że proces w tobie już się rozpoczął.
Powodzenia!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mimo że, jak sam skromnie o sobie mówi: '(..) pisarzem jestem od czasu do czasu. W większości jestem czytelnikiem.' - nie przesadzają ci, którzy twierdzą, że Jergović, po Krležy i Andriću, jest najważniejszym bałkańskim pisarzem. Aby przybliżyć autora tym, którzy go jeszcze nie znają, dodam od siebie, że Miljenko Jergović to taka chorwacka Olga Tokarczuk.

Jego wrażliwość, mimo poranionej duszy, jego spostrzegawcze oko, mimo powojennego otępienia, jego celne porównania, mimo tego, że sam nigdy nie strzelał, są wprost wyjątkowe, nieszablonowe, arcymistrzowskie. Nie tylko kiedy sam pisze, ale także gdy pisze o pisaniu innych.
Każdego, kto chciałby przekonać się o tym na własnych zmysłach zachęcam do przeczytania "Muszkat, cytryna i kurkuma. Spojrzenie z Zagrzebia".

Mimo że, jak sam skromnie o sobie mówi: '(..) pisarzem jestem od czasu do czasu. W większości jestem czytelnikiem.' - nie przesadzają ci, którzy twierdzą, że Jergović, po Krležy i Andriću, jest najważniejszym bałkańskim pisarzem. Aby przybliżyć autora tym, którzy go jeszcze nie znają, dodam od siebie, że Miljenko Jergović to taka chorwacka Olga Tokarczuk.

Jego wrażliwość,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Podejrzewam, że autor zbierze po tej pozycji trochę nieprzychylnych komentarzy i ocen. Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że książka jest dobra, jednak nie plasuje się w czołówce dzieł autora. Porusza pewne kwestie, które przewijały się już wcześniej, ale tym razem jest to nieco inaczej 'zapakowane'. Ma to jednak swój urok. Aczkolwiek uczciwie muszę przyznać, że mimo całej mojej słabości i miłości do opowieści arturiańskich, legend o Merlinie i Graalu (co tak naprawdę sprowokowało mnie do szybkiego nabycia nowości Deepaka Chopry), w pewnym momencie lektury przemknęło mi przez myśl, że ta książka mogłaby zostać napisana z całkowitym pominięciem czarodzieja, a czyste jej prawdy spełniłyby prawdopodobnie swoją rolę w ten sam sposób. Zmieniłam jednak zdanie. Te dwa światy, kroczące w partnerskim uścisku przez wszystkie stronice książki, w podsumowaniu ujawniły swoją niezwykłą jedność i wzajemnie wyciągnęły ku sobie nawzajem, oraz ku czytelnikom, pomocną dłoń zrozumienia. Podsumowanie to nie sposób (a wręcz nie wypada!) dodatkowo komentować, a jedynie przytoczyć: 'Graal to kryształowa iskra Bytu w waszych sercach. Słabo odbija światło na swej powierzchni, a z tego rodzą się słabe odbicia wszelkich aspektów umysłu i ciała, które postrzegacie swymi zmysłami. Jako odbicia są prawdziwe, lecz prawdziwszy jest ten przeźroczysty diament czystej Istoty'.

Podejrzewam, że autor zbierze po tej pozycji trochę nieprzychylnych komentarzy i ocen. Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że książka jest dobra, jednak nie plasuje się w czołówce dzieł autora. Porusza pewne kwestie, które przewijały się już wcześniej, ale tym razem jest to nieco inaczej 'zapakowane'. Ma to jednak swój urok. Aczkolwiek uczciwie muszę przyznać, że mimo całej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"(...) wojna jest jedna: jakieś nieboraki w rozmaitych mundurach strzelają do siebie, umierając ze strachu, w dziurach pełnych błota, a ważny sukinsyn siedzi i pali cygaro w klimatyzowanym biurze, gdzieś bardzo daleko, wymyśla flagi, hymny narodowe i pomniki nieznanego żołnierza, nie brudząc się krwią ani gównem. Wojna to biznes dla sprzedawców i generałów (...)"

W trakcie czytania kilka razy odkładałam książkę na bok, pogrążałam się w niejasnych myślach i uczuciach, aby za chwilę znowu wrócić do lektury. Bo właściwie już teraz wszystko jedno kto był agresorem, a kto tylko się bronił. Jeśli można powiedzieć, że czytanie boli, to ta książka naprawę boli.

Książka jest krótka, ale wszystko zostało w niej powiedziane. Nic więcej dodawać nie trzeba. Nie ma sensu.

"(...) wojna jest jedna: jakieś nieboraki w rozmaitych mundurach strzelają do siebie, umierając ze strachu, w dziurach pełnych błota, a ważny sukinsyn siedzi i pali cygaro w klimatyzowanym biurze, gdzieś bardzo daleko, wymyśla flagi, hymny narodowe i pomniki nieznanego żołnierza, nie brudząc się krwią ani gównem. Wojna to biznes dla sprzedawców i generałów (...)"

W trakcie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie napisałam opinii od razu po przeczytaniu, ponieważ cały czas mi się wydawało, że cokolwiek napiszę nie odda piękna i wyjątkowości tej książki. Dalej tak myślę, ale nie mogę dłużej milczeć. Autor jest niezwykłym człowiekiem, a jego miłość do otaczającego świata przyrody, jego wrażliwość i trafne spostrzeżenia - myślę, że są w stanie zmienić życie czytelnika. Wiem, że Pan Peter Wohlleben tego nie przeczyta, i co z tego, ja mam okazję więc z niej skorzystam i powiem autorowi - DZIĘKUJĘ w imieniu wszystkich tych, których po lekturze zostawił w takim stanie, w jakim byłam ja. Dziękuję.


PS. A teraz się tu wyspowiadam (bo innej formy spowiedzi nie praktykuję) - już nigdy nie zarżnę żadnego drzewka na boże narodzenie! Jest mi z tego powodu szczerze i niewyobrażalnie przykro:( Jeśli i Wy żałujecie, to za każdą żywą choinkę, którą kiedykolwiek przytargaliście do swojego domu, aby po kilku tygodniach wylądowała na śmietniku - posadźcie przynajmniej jedno drzewko, oddając jedno nowe życie.
Posadziłam już 7.

Nie napisałam opinii od razu po przeczytaniu, ponieważ cały czas mi się wydawało, że cokolwiek napiszę nie odda piękna i wyjątkowości tej książki. Dalej tak myślę, ale nie mogę dłużej milczeć. Autor jest niezwykłym człowiekiem, a jego miłość do otaczającego świata przyrody, jego wrażliwość i trafne spostrzeżenia - myślę, że są w stanie zmienić życie czytelnika. Wiem, że Pan...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Warto sięgać po nią regularnie. Nie tylko wtedy, gdy dostaniesz porządną chłostę od życia, gdy wiatr wieje w oczy i nie wiesz już gdzie się schować, a najlepiej byłoby zniknąć. Jak się okazuje (mówię z doświadczenia), wiele bolesnych, niechcianych sytuacji i zdarzeń możemy uniknąć (a dokładniej - nie odczuwać tak dramatycznie), tylko najpierw trzeba otworzyć oczy. Ale otworzyć je naprawdę i spojrzeć ponad ten materialny przepych, który nas zalewa każdego dnia, w każdej chwili. Zobaczyć to, co na co dzień często niewidoczne. Ta książka jest w stanie pomóc, ale nie czyni cudów. Po prostu pozwala "patrzeć inaczej". Ale trzeba być na to gotowym. Nie zawsze niestety jesteśmy.

Warto sięgać po nią regularnie. Nie tylko wtedy, gdy dostaniesz porządną chłostę od życia, gdy wiatr wieje w oczy i nie wiesz już gdzie się schować, a najlepiej byłoby zniknąć. Jak się okazuje (mówię z doświadczenia), wiele bolesnych, niechcianych sytuacji i zdarzeń możemy uniknąć (a dokładniej - nie odczuwać tak dramatycznie), tylko najpierw trzeba otworzyć oczy. Ale...

więcej Pokaż mimo to