-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2016-07-18
2016-05-12
2016-07-13
2016-02-03
2016-06-06
2016-07-14
2016-05-07
Bardzo sympatyczna manga, jak to u Kyousuke Motomi. ;)
Bardzo sympatyczna manga, jak to u Kyousuke Motomi. ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-06-07
2016-06-07
2016-03-28
2016-03-28
2016-03-28
Od dawien dawna miałam ochotę wrócić do ulubionych książek lat dzieciństwa i okresu-buntu-który-chyba-mnie-ominął. Ale że odczuwam też nieodpartą potrzebę czytania nieznanych mi jeszcze powieści, wpadam w impas. Postanowiłam znaleźć coś w rodzaju złotego środka i zamiast brać się na przykład za całą serię Harry’ego Pottera czy grube tomiszcza „Atramentowego Świata”, sięgnęłam po pierwszą część Serii Niefortunnych Zdarzeń Lemony’ego Snicketa (to pseudonim, tak naprawdę autor nazywa się Daniel Handler).
Moja przygoda z tą serią zaczęła się bodajże w piątej klasie podstawówki, czyli… cóż, wiele lat temu. Pierwszym tomikiem, który zdobyłam, była część szósta - „Winda widmo”. Pokochałam autora za cudownie czarny humor i niesamowite pomysły. Do dziś wspominam tę serię jako jedną z moich ulubionych, a powrót po latach do przygód sierot Baudelaire sprawiła mi niemałą frajdę.
Wróćmy jednak do „Przykrego początku”. Czternastoletnia Wioletka, dwunastoletni Klaus i Słoneczko (żeby nie było: to dziewczynka) będące jeszcze niemowlęciem pewnego pochmurnego, mglistego dnia bawią się na plaży. Wtem przychodzi do nich znajomy bankier, pan Poe. Ma dla nich straszną wiadomość: ich wielki dom spłonął doszczętnie, niestety zabijając przy tym ich ukochanych rodziców.
Niebawem sierotki trafiają do Hrabiego Olafa, okrutnego aktora czyhającego na ich majątek. Aby sprostać trudnościom i udaremnić Hrabiemu jego niecne plany, dzieci wykorzystują swoje największe zdolności: Wioletka jest młodą wynalazczynią, Klaus - molem książkowym, który z przeczytanych lektur zapamiętuje większość informacji, zaś Słoneczko… Cóż, niekoniecznie w pierwszej części, ale potem nieraz będzie korzystało ze swoich ostrych ząbków (a potem odkryje w sobie jeszcze talent kucharski, o ile dobrze pamiętam!). Innymi słowy, to mądre, zaradne dzieciaki, o których świetnie się czyta!
Polecam, polecam, polecam! Całą serię, oczywiście. To coś, po co sięgnąć może zarówno dzieciak, jak i nastolatek, dorosły czy osoba starsza. Nietuzinkowy humor to największa zaleta tego cudeńka. Tomiki są krótkie, więc czyta się je bardzo szybko (a przy tym jakże przyjemnie). Całość ma trzynaście części (a jakże!) plus dodatek pod tytułem „Nieautoryzowana autobiografia Lemony’ego Snicketa”. No to już, książki w dłoń i czytać!
Od dawien dawna miałam ochotę wrócić do ulubionych książek lat dzieciństwa i okresu-buntu-który-chyba-mnie-ominął. Ale że odczuwam też nieodpartą potrzebę czytania nieznanych mi jeszcze powieści, wpadam w impas. Postanowiłam znaleźć coś w rodzaju złotego środka i zamiast brać się na przykład za całą serię Harry’ego Pottera czy grube tomiszcza „Atramentowego Świata”,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010
2010
2010
2015
2016-03-27
Hannah Baker, licealistka, popełnia samobójstwo. Nie mija wiele czasu, a jej kolega, Clay Jensen, główny bohater powieści, po powrocie ze szkoły znajduje zaadresowaną do siebie paczkę bez adresu zwrotnego. Zdziwiony otwiera ją, by ujrzeć w niej siedem kaset. Są ponumerowane. Od jeden do trzynaście. Druga strona siódmej kasety nie ma numerka. Pierwszym, ale, jak się szybko okazuje, najmniejszym problemem jest, w jaki sposób odtworzyć kasety: przecież nikt ich już nie używa w dobie płyt, komputerów i takich tam. Na szczęście Clay ma w piwnicy stary magnetofon. Wkłada pierwszą kasetę, naciska play i… rozlega się głos Hannah.
Dziewczyna przed odebraniem sobie życia postanowiła nagrać na kasetach wyjaśnienia swojej decyzji. Powodami są ludzie. Numerki i nagrania odpowiadają kolejnym powodom samobójstwa, czyli osobom, które do niego w jakiś sposób doprowadziły, czy tego chcąc, czy nie. W dniu śmierci Hannah wysłała paczkę do „powodu numer jeden”. Ten po odsłuchaniu wszystkich taśm musiał wysłać je kolejnej osobie, ta kolejnej… i tak aż do końca. Jeśli ktoś tego nie uczyni, kopie taśm zostaną upublicznione, co będzie równało się wieloma przykrymi konsekwencjami dla tych, o których jest w nich mowa.
Tak w skrócie rysuje się fabuła. Poznajemy powody, dla których Hannah się zabiła, a także reakcje Cley’a będącego narratorem. Pomysł świetny, ale wolałabym przeczytać tę powieść kilka lat temu, gdy sama byłam w liceum albo nawet w gimnazjum - wówczas lepiej by mi się ją czytało. Teraz co poniektóre problemy wydają mi się dość błahe (choć wiadomo, każdy reaguje na daną sytuację inaczej), a idiotyczne zachowania nastolatków mnie irytują (tym bardziej, że tego typu idiotów w prawdziwym świecie zdecydowanie nie brakuje). Niemniej książkę czyta się całkiem dobrze i szybko. Świetne jest to, że każdy wydaje się inny niż powinien, co daje do myślenia nie tylko Cley’owi słuchającemu o swoich znajomych, ale też czytelnikowi - ile tak naprawdę wiemy o ludziach, którzy nas otaczają? A nawet o samych sobie? Niewątpliwie to kwestia warta zastanowienia.
Polecam szczególnie nastolatkom (i może ich rodzicom…), choć starszy czytelnik też może zapoznać się z tą lekturą - jakby nie patrzeć, samobójstwa są poważnym problemem, o którym warto poczytać bez względu na wiek.
Hannah Baker, licealistka, popełnia samobójstwo. Nie mija wiele czasu, a jej kolega, Clay Jensen, główny bohater powieści, po powrocie ze szkoły znajduje zaadresowaną do siebie paczkę bez adresu zwrotnego. Zdziwiony otwiera ją, by ujrzeć w niej siedem kaset. Są ponumerowane. Od jeden do trzynaście. Druga strona siódmej kasety nie ma numerka. Pierwszym, ale, jak się szybko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-04-07
Tyle się nasłuchałam o „Dziewczynie z pociągu” Pauli Hawkins, że w końcu tę książkę kupiłam i po paru tygodniach przeczytałam (w ramach „odpoczywania” od japońskich książek). Bestseller, książka roku, blablabla. Tyle że tak naprawdę szału nie ma. Ale po kolei.
Rachel Watson codziennie o tej samej porze jedzie tym samym pociągiem podmiejskim do Londynu. Po drodze zawsze mija swój stary dom, który dzieliła z byłym mężem (obecnie Tom zamieszkuje go z nową żoną, Anną, oraz malutką córeczką). Oraz dom młodego małżeństwa kilka numerów dalej. Z zainteresowaniem (albo raczej obsesją) obserwuje Jess i Jasona (takie nadaje im imiona, dopiero potem dowiaduje się, że to Megan i Scott), zazdroszcząc im idealnego - w jej mniemaniu - życia. Ona sama straciła pracę, jest praktycznie spłukana, a do tego uzależniona od alkoholu. Nic jej się nie układa, wszystko jest beznadziejne. Aż tu nagle staje się świadkiem czegoś, co wywróci jej szarą egzystencję do góry nogami. Wpada w sam środek niepokojących wydarzeń, a kluczem do ich rozwiązania może być coś, co zobaczyła, gdy była pijana. Oczywiście z powodu alkoholu tego nie pamięta.
I co? I nic. Szczerze mówiąc, każdy szwedzki kryminał/thriller, jaki czytałam, wciągnął mnie bardziej niż ta książka. Nie twierdzę, że jest zła - jest w porządku, ale nie wciska w fotel. Nie miałam żadnego problemu z przerwaniem czytania i zajęciem się czymś innym. Niemniej powieść czyta się szybko i całkiem przyjemnie. Pomysł całkiem ciekawy, wykonanie dobre, choć nie świetne, ale czegoś brakowało. Czegoś, dzięki czemu tę książkę faktycznie można by nazwać bestsellerem. Jednym słowem, nie wiem, czym tylu ludzi się tu zachwyca. A może to po prostu świetna reklama zagwarantowała sukces? Kto wie.
Tyle się nasłuchałam o „Dziewczynie z pociągu” Pauli Hawkins, że w końcu tę książkę kupiłam i po paru tygodniach przeczytałam (w ramach „odpoczywania” od japońskich książek). Bestseller, książka roku, blablabla. Tyle że tak naprawdę szału nie ma. Ale po kolei.
Rachel Watson codziennie o tej samej porze jedzie tym samym pociągiem podmiejskim do Londynu. Po drodze...
Pewnego dnia młody samuraj, Iijima Heitarō, zabija pijaka i awanturnika. Nie ma pojęcia, jak wielki wpływ będzie miało to wydarzenie za kilkanaście lat…
Po tym, jak Heitarō został głową rodu i przyjął imię zmarłego ojca (Heizaemon), zjawia się u niego dwudziestojednoletni chłopak, Kosuke, który pragnie nauczyć się od niego fechtunku w celu wypełnienia swego synowskiego obowiązku, jakim jest pomszczenie ojca. Heizaemon odkrywa, że to syn zabitego przez niego ongiś pijaka. Postanawia w odpowiednim czasie dać Kosuke się zemścić, nic mu o tym nie mówiąc. Póki co bierze go na służbę, a w wolnych chwilach uczy posługiwać się bronią.
Tymczasem siedemnastoletnia córka Heizaemona, piękna Otsuyu, zakochuje się (z wzajemnością) w młodym samuraju, Hagiwarze Shinzaburō. Niestety, z pewnych powodów nie mogą się spotykać. Brzmi zwyczajnie, ale ich problem będzie miał doprawdy niesamowite skutki!
Właściwie nie powinnam więcej pisać, bo nie chcę niczego zaspoilerować. W każdym razie bardzo się cieszę, że „Dziwna historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii” trafiła w moje ręce. Autentycznie się wciągnęłam w tę awaturniczo-fantastyczno-historyczną opowieść, która powstała jako ustny przekaz, a spisana została przez stenografów. Polecam tym, którzy lubią klimat XVIII-wiecznej Japonii i nieco dziwów.
Pewnego dnia młody samuraj, Iijima Heitarō, zabija pijaka i awanturnika. Nie ma pojęcia, jak wielki wpływ będzie miało to wydarzenie za kilkanaście lat…
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo tym, jak Heitarō został głową rodu i przyjął imię zmarłego ojca (Heizaemon), zjawia się u niego dwudziestojednoletni chłopak, Kosuke, który pragnie nauczyć się od niego fechtunku w celu wypełnienia swego synowskiego...