amarantowe

Profil użytkownika: amarantowe

Królestwo Chavell Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 11 tygodni temu
261
Przeczytanych
książek
340
Książek
w biblioteczce
30
Opinii
140
Polubień
opinii
Królestwo Chavell Kobieta
Dodane| 23 cytaty
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Miłość, śmierć + roboty. Oficjalna antologia Peter F. Hamilton, Ken Liu, John Scalzi, Michael Swanwick
Ocena 7,2
Miłość, śmierć... Peter F. Hamilton, ...

Na półkach: , ,

Jako że jestem ogromną fanką serialowej antologii krótkometrażowych animacji "Miłość, śmierć i roboty" byłam niezwykle podekscytowana perspektywą lektury zbioru opowiadań, na podstawie których powstał serial Netfliksa i nie mogłam jej z nią nie porównywać. Lekturę polecam jednak nie tylko wielbicielom serialu - myślę, że nawet bardziej mogę polecić tym, którzy go nie znają, ponieważ historie zostały odwzorowane bardzo wiernie, przez co uważny widz nie dozna zaskoczenia. Myślę, że czytany bez znajomości przebiegu fabuł zawartych tam opowiadań, zbiór stanie się czymś niezwykle zapadającymi w pamięć.
Każda opowieść jest oczywiście zupełnie inna - pod względem treści, stylu pisania, sposobu prowadzenia fabuły. Są zabawne i lekkie, są też ciężkie i niepokojące, wciągające, bystre oraz inspirujące. Zbiory opowiadań mają tę zaletę, że lektura jest nieprzewidywalna, treść skondensowana jak słodkie mleko z puszki, a jeśli jakieś opowiadanie wyjątkowo się nie spodoba, można je pominąć bez straty dla całości. Drugą zaletą jest to, że każdemu w pamięć zapadnie najlepiej inna historia - tutaj mamy pełen przekrój najróżniejszych gatunków, przez co jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Wręcz żałuję, że nie trafiłam na nią zanim obejrzałam serial, ale nadal nie zawaham się aby od razu sięgnąć po już zapowiedzianą drugą część. W odniesieniu do serialu jest oczywiście sporo różnic - większość opowiadań dopełnia to, co zobaczyliśmy na małym ekranie, są takie, które były lepsze od serialowej antologii, ale już w przypadku opowiadania o zmiennokształtnych nieco się rozczarowałam. Byłam go ogromnie ciekawa ze względu na to, że w serialu stanowił jeden z moich ulubionych - jeśli nie ulubiony - odcinek, natomiast w jego opowiadaniowej wersji zabrakło mi trochę opisów. Zwłaszcza opisu pewnej walki, która w serialu wywoływała ciarki i sprawiała, że z napięcia miało się ochotę wejść pod fotel.
Podsumowując - wszystkim, którzy "Miłość, śmierć i roboty" znają, polecać nie trzeba. Pozostałym polecam gorąco, a nawet szczerze zazdroszczę możliwości odkrycia tych historii po raz pierwszy w wersji pisanej i późniejszego skonfrontowania tego z serialową wizją.

Jako że jestem ogromną fanką serialowej antologii krótkometrażowych animacji "Miłość, śmierć i roboty" byłam niezwykle podekscytowana perspektywą lektury zbioru opowiadań, na podstawie których powstał serial Netfliksa i nie mogłam jej z nią nie porównywać. Lekturę polecam jednak nie tylko wielbicielom serialu - myślę, że nawet bardziej mogę polecić tym, którzy go nie znają,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki To (nie) koniec świata Marek Hucz, Jan Jurkowski
Ocena 7,7
To (nie) konie... Marek Hucz, Jan Jur...

Na półkach: ,

Przepełniona typowym dla G.F Darwin humorem, okraszona cudnymi ilustracjami, napisana bardzo ciekawie, choć przyznać muszę, że momentami czytało się dość topornie - niektóre historie wydawały się dość chaotyczne i jak to u Darwinów bywa kompletnie szalone, co w przełożeniu na literaturę bywało trudniejsze do ogarnięcia umysłem zwykłego śmiertelnika, zwłaszcza że opisy samych scen i sytuacji nierzadko były zbyt skąpe, by można się do nich porządnie przygotować. Niemniej, całościowo, zdecydowanie warto. Mistrz Motyl i jego zaskakująco trafne życiowe rady czy jak zwykle nieodparty Agent 700 - przy zdecydowanej większości fragmentów bawiłam się wyśmienicie i zachwycona parskałam śmiechem, szukając wzrokiem ofiary, której mogłabym przeczytać kolejny przezabawny fragment (albo wysłać całe strony i ocean cytatów - wybacz mi Roś)!
I wreszcie - w całym tym darwinowym szaleństwie "Tajemnica Rafała" nie jest ani czymś, czego się czytelnik spodziewa, ani czymś, po czym może tak po prostu znaleźć sobie miejsce. Sądzę, że zarazem jest to wielka siła tej książki, bo zmusza do spojrzenia na pozostałe komediowe opowiastki w nieco inny sposób. Było to całkowicie nieoczekiwane i wzruszające - sądzę że stanowiło jedne z najlepiej napisanych fragmentów, najbardziej też zapadających w pamięć. Być może dlatego, że klimatem zdaje się kontrastować, ujawnia jednak bardzo dojrzałe podejście do opowiadanych historii i finalnie skłonił mnie do podniesienia oceny o całą gwiazdkę - zasłużyli!

Przepełniona typowym dla G.F Darwin humorem, okraszona cudnymi ilustracjami, napisana bardzo ciekawie, choć przyznać muszę, że momentami czytało się dość topornie - niektóre historie wydawały się dość chaotyczne i jak to u Darwinów bywa kompletnie szalone, co w przełożeniu na literaturę bywało trudniejsze do ogarnięcia umysłem zwykłego śmiertelnika, zwłaszcza że opisy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Suzanne Collins uważam za jedną z najlepszych pisarek książek młodzieżowych, natomiast spomiędzy tych najpopularniejszych w mojej prywatnej opinii pod wieloma względami zdetronizowała chociażby J.K. Rowling udowadniając, że wykreowany przez nią świat jest niesłychanie spójny i wiarygodny, a chociaż dystopijny w swojej naturze nie szczędzi przebłysków nadziei tam, gdzie często najmniej można się ich spodziewać.
Dobrze wykreowane czarne charaktery to rzadkość, a takie, których dodatkowo motywacje wydają się czytelnikowi zasadne do tego stopnia, że zaczyna je pojmować, a nawet z nimi sympatyzować to coś, co wywołuje wręcz pewien niezręczny dreszcz, zapadając w pamięć. Zwłaszcza, gdy ów czarny charakter nie zmienia się w żaden drastyczny sposób, nie staje się raptownie jednoznacznie zły, a sposób jego myślenia przypomina raczej misternie tkaną pajęczą sieć, w której łatwo jest utknąć, nawet jeżeli podskórnie przeczuwa się, że wszystko to nie może dobrze się skończyć. Uważam, że czytając tę część zanim poznałam "Igrzyska..." Z których jasno wynika, kim stał się Snow, byłabym to głębi wstrząśnięta tym, w jaką stronę to poszło.
Poza kreacją postaci, przede wszystkim Coriolanusa i Lucy, zachwyciła mnie spójność detali świata przedstawionego, na które zwracam dużą uwagę przy okazji takich publikacji - najłatwiej wyłapać w nich denerwujące dziury i luki, odkrytych bliskich krewnych i przyjaciół o których wcześniej nie było choćby wzmianki, dopisane na siłę połączenia istniejące tylko po to, by dowieść nieistniejącej nigdy spójności, istniejące od dawna ważne prawa i historie, które stają się nagle główną osią fabuły, chociaż wcześniej nie poświęcono im choćby myśli - lubię światy kompletne, spójne i złożone, albo przynajmniej gdy sprawiają takie wrażenie i mogę z satysfakcją powiedzieć, że tutaj wszystko było w jak najlepszym porządku. Podobała mi się logiczność opisów pierwszych kroków Kapitolu w organizacji Głodowych Igrzysk, które dopiero mając stać się olbrzymim medialnym wydarzeniem z początku były dość nieciekawą, wyraźnie źle zorganizowaną farsą, a pierwsi mentorzy jedynie grupką dzieciaków niemających pojęcia, czego tak naprawdę się od nich oczekuje.
Myślę, że to bardzo ważna część Igrzysk, fantastyczne dopełnienie świata i zupełnie odmienne spojrzenie ze, zdawałoby się, całkowicie przeciwnej strony barykady, bo przecież stojącego za organizacją morderczej imprezy sportowej Kapitolu. Tym bardziej zaskakujące bywa odkrywanie, jak wiele zależy od punktu położenia oraz że, koniec końców, nie różnią się od siebie w tak oczywisty sposób, jak mogłoby się wydawać znając wersję tylko jednej ze stron. Ta zdecydowanie zapada w pamięć i każdemu kto się obawia, że to kolejna niepotrzebna nikomu opowieść wynikła z mody na zbędne "perspektywy" mogę obiecać, że nie ma z nimi zupełnie nic wspólnego.

Suzanne Collins uważam za jedną z najlepszych pisarek książek młodzieżowych, natomiast spomiędzy tych najpopularniejszych w mojej prywatnej opinii pod wieloma względami zdetronizowała chociażby J.K. Rowling udowadniając, że wykreowany przez nią świat jest niesłychanie spójny i wiarygodny, a chociaż dystopijny w swojej naturze nie szczędzi przebłysków nadziei tam, gdzie...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika amarantowe

z ostatnich 3 m-cy

ulubieni autorzy [6]

George R.R. Martin
Ocena książek:
7,2 / 10
96 książek
14 cykli
Pisze książki z:
5852 fanów
Neil Gaiman
Ocena książek:
6,8 / 10
175 książek
21 cykli
Pisze książki z:
3019 fanów
Andrzej Sapkowski
Ocena książek:
7,6 / 10
60 książek
7 cykli
Pisze książki z:
9844 fanów

Ulubione

Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Becca Fitzpatrick Szeptem Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Wieża jaskółki Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Bonnie-Sue Hitchcock Zapach domów innych ludzi Zobacz więcej
Bonnie-Sue Hitchcock Zapach domów innych ludzi Zobacz więcej
Neil Gaiman Amerykańscy bogowie Zobacz więcej
Neil Gaiman Amerykańscy bogowie Zobacz więcej
Neil Gaiman Drażliwe tematy. Krótkie formy i punkty zapalne Zobacz więcej
Neil Gaiman Rzeczy ulotne. Cuda i zmyślenia Zobacz więcej
Wojciech Cejrowski Rio Anaconda Zobacz więcej
Neil Gaiman Gwiezdny pył Zobacz więcej
Bonnie-Sue Hitchcock Zapach domów innych ludzi Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
261
książek
Średnio w roku
przeczytane
16
książek
Opinie były
pomocne
140
razy
W sumie
wystawione
85
ocen ze średnią 8,5

Spędzone
na czytaniu
1 334
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
14
minut
W sumie
dodane
23
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]