-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2018-03-11
2022-06-11
2022-07-05
2022-07-12
2022-07-20
Nie wiem w jaką szufladę mam tę książkę włożyć... Jednak z pewnością na tę samą półkę co "Sto lat samotności", "Mistrza i Małgorzatę" i "Sanatorium pod klepsydrą". Nie jest to z pewnością realizm magiczny, ale nadal nie fantastyka. Zatem o czym są "Najdłuższe czasy"? Zdecydowanie o współczesnej Ukrainie rozdartej między wschodem a zachodem, rozliczeniu z komunizmem, rozczarowaniu demokracją, ale także o życzeniowości "jeśli zrobimy A to osiągniemy szybciej B", nawet wbrew logice.
Nie jest to powieść lekka, łatwa i przyjemna, bo jest w niej tyle odniesień do polityki ostatniego dziesięciolecia, literatury ukraińskiej oraz rosyjskiej, że czasami trudno byłoby zrozumieć sens bez czytania przypisów.
Polecam!
Nie wiem w jaką szufladę mam tę książkę włożyć... Jednak z pewnością na tę samą półkę co "Sto lat samotności", "Mistrza i Małgorzatę" i "Sanatorium pod klepsydrą". Nie jest to z pewnością realizm magiczny, ale nadal nie fantastyka. Zatem o czym są "Najdłuższe czasy"? Zdecydowanie o współczesnej Ukrainie rozdartej między wschodem a zachodem, rozliczeniu z komunizmem,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-05
Andruchowycza albo się lubi, albo się nie trawi. I mnie kilka razy rozczarował, jednak tym razem chyba bardziej irytował, ale nie jak natrętna mucha, raczej jak kolejny alarm drzemki w niedzielny poranek. Najciekawsza moim zdaniem jest część poświęcona miejscu Ukrainy na mapie Europy, bo niby wszystko wiemy, a jednak jak Rosja wyciągnęła swoją rękę po Krym to stać nas było na słowa krytyki. Andruchowycz z uporem maniaka przypomina, że Ukraina to Ukraina, a nie kolonia Putina. Czyżby? Wydarzenia z 2014 roku wskazują na coś zupełnie innego. Chociaż Ukraińcy dzielnie walczą o swoją niepodległość i suwerenność to przegrywają, tak jak przegrywają Gruzini.
Książka wkurza, oj jak bardzo irytuje, bo Andruchowycz mówi: spójrz tam, to też jest twoja wina, widzisz jak jest traktowany człowiek? to też jest twoja wina, obojętność to opowiedzenie się po jednej ze stron.
Polecam, zwłaszcza tym, którzy lubią się wkurzyć na książkę wyłącznie po to, żeby coś przemyśleć, zmienić horyzont myślowy.
Andruchowycza albo się lubi, albo się nie trawi. I mnie kilka razy rozczarował, jednak tym razem chyba bardziej irytował, ale nie jak natrętna mucha, raczej jak kolejny alarm drzemki w niedzielny poranek. Najciekawsza moim zdaniem jest część poświęcona miejscu Ukrainy na mapie Europy, bo niby wszystko wiemy, a jednak jak Rosja wyciągnęła swoją rękę po Krym to stać nas było...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to