-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2019-09-13
2019-02-23
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/02/uroczo-i-pokrzepiajaco-twoj-simon-becky.html
Podejrzewam, że jestem ostatnim molem książkowym, który w końcu sięgnął po debiut Becky Albertalli. "Twój Simon", znany także pod tytułem "Simon oraz inni homo sapiens", to światowy bestseller - na jego punkcie zwariowały miliony czytelników. Z tego względu postanowiłam w końcu przekonać się, czy ta historia jest tak dobra, jak sugeruje większość.
Szesnastoletni Simon Spier nosi w sobie sekret, którego nie planuje wyjawiać nikomu. Niestety chwila nieuwagi sprawia, że szkolny kolega dowiaduje się o tym, że Simon jest gejem. Chłopak zostaje ofiarą szantażu, a od tego krótka droga do ujawnienia wszystkim jego orientacji seksualnej...
Ta książka uświadamia, jak ciężko potrafi być homoseksualistom, którzy boją się wyznać prawdę o sobie ze względu na reakcję otoczenia. Wydaje mi się, że Simon miał szczęście, ponieważ w zagranicznych realiach coming out bywa dużo łatwiejszy niż w naszym kraju, przez co wiele osób przez całe życie kryje się ze swoją orientacją, męcząc zarówno siebie, jak i swoich najbliższych. Przedstawiona historia jest mocno ugrzeczniona i wyidealizowana, co z jednej strony może namącić w życiu młodych ludzi, dając im nadzieję na podobny przebieg, a także budząc rozczarowanie, jeśli po ujawnieniu się będą mieli dużo większe problemy. Niemniej z drugiej strony jest to pewien kop energetyczny, dający siłę i przekonanie, że to nic złego, a życie w wiecznym zakłamaniu nie jest niczym dobrym.
"Twój Simon" to książka, która nie zmieni mojego życia, ponieważ przedstawione problemy nie dotyczą już mojej grupy wiekowej - myślę, iż to świetna lektura dla wszystkich nastolatków, a szczególnie tych poszukujących własnej tożsamości. Owszem, jest to typowa amerykańska powieść zakończona happy endem, ale przez to jest niezwykle urocza i naprawdę pokrzepiająca.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/02/uroczo-i-pokrzepiajaco-twoj-simon-becky.html
Podejrzewam, że jestem ostatnim molem książkowym, który w końcu sięgnął po debiut Becky Albertalli. "Twój Simon", znany także pod tytułem "Simon oraz inni homo sapiens", to światowy bestseller - na jego punkcie zwariowały miliony czytelników. Z tego względu postanowiłam w końcu przekonać...
2019-08-04
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/08/pysznosci-vol-2-nowe-alaantkowe-blw.html
Nie ukrywam, że nie przepadam za gotowaniem, a wszystkie dania muszę robić zgodnie z przepisami - fantazjowanie w kuchni nie jest moją domeną. Jednak kiedy człowiek zostaje rodzicem, nadchodzi taki czas, że czy chce, czy nie chce - musi nakarmić swoje dziecko. Względny spokój trwa póki jest ono małe, bo w moim przypadku wystarczy rozpiąć bluzkę i dzieciątko ma zapewnione śniadanie, obiad, kolację i jeszcze kilka dodatkowych posiłków. Niestety w końcu nadchodzi moment rozszerzania diety, do którego osobiście nie spieszyłam się przy synu i nie mam takiego zamiaru przy córce. Niemniej niebawem mojej młodszej latorośli stuknie szósty miesiąc i trzeba będzie zacząć ją karmić nie tylko mlekiem, dlatego zaopatrzyłam się w Nowe AlaAntkowe BLW, wiedząc, że to klasa sama w sobie, wszak nierzadko korzystałam z pierwszego tomu.
Kiedy oglądam takie książki, od razu cieknie mi ślinka i zastanawiam się, co zaserwuję przy najbliższej możliwej okazji, co przy moich łobuziakach nie jest proste. Tym razem wszystko wydaje się przepyszne, a najbardziej zaciekawiły mnie gofry z cukinii, bananowe pierogi leniwe, bardzo warzywne placki, burgery rybne, czekoladowe ciasteczka z komosy, krakersy serowe, tort malinowy, batony kokosowe oraz placki twarogowe z kaszy manny. Znajdują się tu także świetne przepisy na sosy, napoje, ketchup czy serek topiony. Mam wrażenie, że Joannie Anger i Annie Piszczek pomysły nigdy się nie wyczerpią!
Uwielbiam to, że dziewczyny pokazują dania, które bez problemu może wcinać kilkumiesięczniak, jak i jego dużo starszy rodzic. Już przy pierwszym dziecku nie byłam zwolenniczką gotowania na kilka garnków - po prostu robiłam obiad, z którego odkładałam coś dla synka bądź zwyczajnie w świecie jedliśmy to samo, tylko zdrowiej niż do tej pory. Tym bardziej będę stosować to teraz, gdy jest nas więcej. Autorki nie szczędzą przypraw, które uwielbiamy, dlatego mąż nieraz dziwił się, że dana potrawa jest z książki teoretycznie skierowanej dla dzieciaczków.
Świetnym rozwiązaniem jest podział rozdziałów na dania dostosowane do pory dnia, dzięki czemu nie trzeba rozmyślać, czy dana potrawa pasuje na obiad, czy może jednak kolację, bo wszystko mamy podane jak na tacy. Do tego rewelacyjnym zabiegiem jest także stworzenie ośmiu propozycji z jadłospisami, w tym dania na pierwsze tygodnie BLW, weekend, przeziębienie czy... brak czasu.
W tej części znajdują się jedynie skrócone informacje dotyczące rozszerzania diety oraz metody BLW, co mnie bardzo cieszy. Jeśli dziecko dopiero zaczyna przygodę z jedzeniem, to warto zaopatrzyć się w "AlaAntkowe BLW. Od niemowlaka do starszaka", gdzie autorki szerzej przedstawiają informacje potrzebne do wzbogacenia swojej wiedzy teoretycznej. Ze względu na to, iż jestem fanką przepisów Anger i Piszczek, już rozglądam się za trzecią częścią zawierającą dania dla starszaków.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/08/pysznosci-vol-2-nowe-alaantkowe-blw.html
Nie ukrywam, że nie przepadam za gotowaniem, a wszystkie dania muszę robić zgodnie z przepisami - fantazjowanie w kuchni nie jest moją domeną. Jednak kiedy człowiek zostaje rodzicem, nadchodzi taki czas, że czy chce, czy nie chce - musi nakarmić swoje dziecko. Względny spokój trwa póki jest ono...
2019-04-01
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/04/zyjac-w-cieniu-swiato-nie-moze-zgasnac.html
Diane Chamberlain to jedna z moich ulubionych pisarek, dlatego dosłownie w ciemno sięgam po jej powieści. Do tej pory były to jednotomówki, jednak w końcu postanowiłam poznać pierwszą część cyklu Kiss River, która idealnie ukazuje, że pozory mogą mylić...
Olivia Simon to lekarka, na której rękach umiera Annie O'Neill - artystka i aktywistka uwielbiana przez całą społeczność Kiss River. Ludzie zaczynają zastanawiać się, czy Olivia zrobiła wszystko, aby uratować kobietę. Takie pytanie stawia sobie również mąż lekarki, którego fascynacja artystką osiągnęła nieco zbyt wysoki poziom, jak na zwykłą sympatię...
Zachowanie niektórych bohaterów jest tak niemoralne, że owa historia może mieć tylu zwolenników, co przeciwników. Nadal nie mogę pojąć, jak można tak traktować bliskich - patrzeć im w oczy, zapewniać o swojej dozgonnej miłości, po czym odwracać się i zapominać o owych obietnicach. Nie chcę zabierać nikomu przyjemności z czytania, dlatego nie podam imion bohaterów (szczególnie postaci kobiecej), których poczynania doprowadzają nie tylko do bólu głowy, ale również przeklinania pod nosem, na czym świat stoi. Niemniej w przypadku konkursu związanego z najbardziej znienawidzoną postacią fikcyjną, doskonale wiem, kto mógłby wygrać...
"Światło nie może zgasnąć" to powieść o chorych relacjach rodzinnych, kłamstwach, złych wyborach życiowych oddziałujących na całe życie - zarówno nasze, jak i bliskich osób. Jeśli ktokolwiek w jakimś stopniu interesuje się psychologią, to doskonale wie, iż dzieciństwo ma przeogromny wpływ na zachowanie w późniejszych latach. To, jak traktują nas rodzice, ma odzwierciedlenie w tym, jak postrzegamy siebie jako dorosłych ludzi, co wiąże się także z naszym spojrzeniem na różne sprawy. Jednak czy możemy czuć się usprawiedliwieni, postępując podle, bo mamy złe wspomnienia z wczesnych lat życia?
Diane Chamberlain stworzyła mocno niejednoznaczną historię, o której dyskusja mogłaby przeistoczyć się w niemałą burzę. Ze względu na moją znajomość twórczości tej autorki, nie do końca jestem zwolenniczką tej lektury, gdyż sprawia wrażenie zbyt przegadanej - zdecydowanie mogłaby mieć ze 150-200 stron mniej i niczego by jej nie zabrakło. Nadal uwielbiam jej twórczość i na pewno sięgnę po kolejne tomy cyklu, aczkolwiek "Światło nie może zgasnąć" na pewno nie będzie jedną z moich ulubionych powieści Chamberlain.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/04/zyjac-w-cieniu-swiato-nie-moze-zgasnac.html
Diane Chamberlain to jedna z moich ulubionych pisarek, dlatego dosłownie w ciemno sięgam po jej powieści. Do tej pory były to jednotomówki, jednak w końcu postanowiłam poznać pierwszą część cyklu Kiss River, która idealnie ukazuje, że pozory mogą mylić...
Olivia Simon to lekarka, na której...
2019-12-08
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/12/nadszed-czas-pozegnania-choinka-caa-w.html
Nadszedł czas pożegnania z mieszkańcami bloku przy ulicy Weissa. Właśnie mija trzeci rok, odkąd poznałam bohaterów cyklu 'Cztery płatki śniegu', a teraz autorka postanowiła trzecim tomem zakończyć tę przygodę. Szanuję i popieram tę decyzję, bo jak to Grzegorz Markowski śpiewał - "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym". Joanna Szarańska stworzyła jedną z najlepszych serii bożonarodzeniowych, w której warto rozsmakować się jak w najlepszym świątecznym cieście.
Monika zawodzi swoją teściową, ponieważ łamie nogę, a Pani Kwiatek nie może pogodzić się z tym, iż sama musi zorganizować akcję charytatywną. Anna obawia się spotkania z rodziną swojego ukochanego, zwłaszcza że ciągle jeszcze kręci się wokół niej Waldemar, były mąż będący ogromnym skąpcem. Zuzanna w gąszczu porządków podejmuje instagramowe wyzwanie, odkrywając w sobie talent fotograficzny. Marzena skupia całą swoją uwagę na małym synku, zapominając o całym świecie. Pani Michalska ponownie pragnie zjednoczyć wszystkich mieszkańców, jednak w tym roku wyjątkowo wydają się skupieni na innych sprawach, nie zważając na to, co powinno być najważniejsze w tych dniach...
Powyżej przedstawieni bohaterowie nie są jedynymi, ponieważ bogactwo postaci to znak rozpoznawczy tej serii. Po raz kolejny ich perypetie uświadamiają, na czym powinniśmy skupić się nie tylko w czasie świąt, ale przez cały rok. Żadne pieniądze czy prezenty nie mogą nam zastąpić bliskich osób, ich wsparcia oraz pomocnych dłoni. Szczególnie w okresie bożonarodzeniowym nikt nie powinien być sam, dlatego trzeba pamiętać, że czasami najważniejszym, co możemy komuś dać, jest dobre słowo i nasza obecność.
Pierwszy tom skradł moje serce, "Anioł na śniegu" podobał mi się nieco mniej, dlatego byłam ciekawa zwieńczenia całej historii. "Choinka cała w śniegu" plasuje się gdzieś pośrodku, zatem jestem usatysfakcjonowana. Łezka kręci się w oku, kiedy człowiek pomyśli, że to już koniec, ale autorka na pewno nie osiądzie na laurach i jeszcze stworzy niejedną ciepłą i wzruszającą opowieść, otulającą niczym kocyk w zimny dzień.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/12/nadszed-czas-pozegnania-choinka-caa-w.html
Nadszedł czas pożegnania z mieszkańcami bloku przy ulicy Weissa. Właśnie mija trzeci rok, odkąd poznałam bohaterów cyklu 'Cztery płatki śniegu', a teraz autorka postanowiła trzecim tomem zakończyć tę przygodę. Szanuję i popieram tę decyzję, bo jak to Grzegorz Markowski śpiewał - "trzeba...
2019-09-17
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/09/wszystko-jest-mozliwe-moj-nowojorski.html
W moim życiu książki pojawiły się bardzo szybko, zadomawiając się w nim na dobre. W szkole podstawowej zapałałam również sympatią do komiksów, w których zaczytywałam się przez dłuższy czas. Niedawno zatęskniłam za tą formą czytania, dlatego kiedy tylko dostałam okazję poznania "Mojego nowojorskiego maratonu", nie mogłam z niej nie skorzystać.
Sébastien Samson to nauczyciel rysunku, który pod wpływem emocji i wina decyduje się na udział w nowojorskim maratonie. Okazuje się, że bieg na tak długi dystans wymaga ogromnego przygotowania, a osiągnięcie sukcesu bez większego wysiłku nie jest proste.
Autor ewidentnie jest typowym mężczyzną, pragnącym udowodnić swoją siłę innym - "kto przejmowałby się tym, że w zasadzie nie uprawiam żadnej aktywności fizycznej, skoro inni dają radę, to może i mi się uda". Owszem, udało się i chwała mu za to - zasłużył sobie, jednak kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy porywają się na coś tylko dlatego, aby zaimponować innym. W ogólnym rozrachunku zrobił to również dla własnej satysfakcji, niemniej jego motywacja nie do końca była jednoznaczna. Wiara w siebie to klucz do sukcesu, ale jednocześnie należy pamiętać o swoich możliwościach i ograniczeniach... chociaż Samson udowodnił, że wszystko jest możliwe!
Bieganie to niestety moja pięta achillesowa. Na lekcjach wychowania fizycznego mogłam robić wszystko, chociaż nie z jednakowym entuzjazmem (zawsze stawiałam wyżej fitness, rozciąganie i tym podobne aktywności nad grami zespołowymi), byle nie biegać. Przeżyłabym pot lejący się po czole i ból każdego mięśnia, ale moje serce dosłownie wyskakiwało z piersi, a ja traciłam oddech. Zatem od lat niesamowicie szanuję i podziwiam, aczkolwiek nie rozumiem, ludzi, którzy uwielbiają bieganie.
Patrząc na samozaparcie Samsona, nawet przez chwilę pomyślałam, że wspaniale jest lubić ten sport - szkoda, iż nie jestem jego fanką. Ten komiks na pewno skradnie serca miłośnikom biegania (aż sama poczułam tę niesamowitą atmosferę) oraz wszystkim osobom zakochanym w Nowym Jorku, ponieważ autor przepięknie przedstawia to miasto w swoich ilustracjach.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/09/wszystko-jest-mozliwe-moj-nowojorski.html
W moim życiu książki pojawiły się bardzo szybko, zadomawiając się w nim na dobre. W szkole podstawowej zapałałam również sympatią do komiksów, w których zaczytywałam się przez dłuższy czas. Niedawno zatęskniłam za tą formą czytania, dlatego kiedy tylko dostałam okazję poznania "Mojego...
2019-12-19
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/12/miosc-dla-kazdego-rozmerdane-swieta.html
W tym roku wyjątkowo cały grudzień mija mi na czytaniu niemal samych świątecznych lektur, które mają odpowiednio nastrajać nas do czasu niesamowitego i jedynego w swoim rodzaju. Dzisiaj podzielę się z wami moimi wrażeniami dotyczącymi "Rozmerdanych świąt" Agnieszki Olejnik.
Autorka oddaje głos kilku postaciom, których losy połączą się w odpowiednim momencie. Nauczyciel Olgierd pragnący wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki, a także znaleźć towarzyszkę życia. Krystyna, którą samotność nieustannie pcha w stronę pomocy swojemu dziecku. Wuefistka Sara dążąca do spełniania swoich marzeń, robiąc to jednak nie zawsze w odpowiedni sposób. Stanisław, który po rozstaniu z żoną nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Małgorzata - samotna mama, zasługująca na to, co najlepsze. A do tego pies Ziyo, cierpiący na chorobę mogącą doprowadzić do najgorszego...
"(...) pewne rzeczy nigdy nie wrócą, nie da się niczego przeżyć jeszcze raz, choćby się nie wiem jak chciało. Życie jest rzeką, płynie tylko w jedną stronę i nawet jeśli zdarzają się meandry, te ostre zakręty, kiedy przez chwilę wydaje nam się, że jesteśmy bardzo blisko czegoś, co już było - to przecież taki meander nigdy nie stanie się kołem. Nie wejdziemy drugi raz do tej samej rzeki." *
Miłość bywa skomplikowana, jednak nigdy nie jest na nią za późno. Nawet jeśli wydaje się nam, iż najlepszy czas już minął albo nikt nie pokocha nas, ponieważ niesiemy ze sobą dość pokaźny bagaż doświadczeń, to rzućmy te myśli w kąt, gdyż ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto obdarzy nas szczerym uczuciem za to, kim jesteśmy. Agnieszka Olejnik traktuje nie tylko o różnych odcieniach miłości, ale także samotności, zdradzie, śmierci dziecka, syndromie pustego gniazda, niepełnosprawności, jak również dawaniu szansy - zarówno ludziom, jak i zwierzętom. Autorka oddaje głos pieskowi, nadając książce niepowtarzalny urok oraz uświadamiając, że posiadanie zwierzęcia to ogromna radość, ale też odpowiedzialność.
"Rozmerdane święta" to tytuł nazwany "najbardziej rozmerdaną świąteczną opowieścią, która sprawi, że poczujemy niezwykły klimat zbliżającej się Gwiazdki". To zdecydowanie kolejny opis totalnie odbiegający od rzeczywistości, a także następna świąteczna książka, w której brakuje... świąt. Ta historia tak naprawdę mogłaby wydarzyć się o każdej porze roku - autorka jedynie delikatnie wspomina o przygotowaniu potraw wigilijnych, a jedynym elementem bożonarodzeniowym jest wspólny świąteczny obiad. To tyle z gwiazdkowego klimatu. Niewiele, prawda? Powieść sama w sobie jest urocza, chociaż mocno naiwna, ale czasami i tego potrzebujemy. Czytało mi się ją z ogromną przyjemnością, jednak nadal mam żal o to, iż pisarze coraz częściej idą za głosem tłumu, tworząc na siłę utwory i podpinając je do danej kategorii, tylko po to, aby zbić na tym zysk, a że nie zgadza się to ze stanem faktycznym, to już ich nie interesuje...
* cytat ze str. 240
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/12/miosc-dla-kazdego-rozmerdane-swieta.html
W tym roku wyjątkowo cały grudzień mija mi na czytaniu niemal samych świątecznych lektur, które mają odpowiednio nastrajać nas do czasu niesamowitego i jedynego w swoim rodzaju. Dzisiaj podzielę się z wami moimi wrażeniami dotyczącymi "Rozmerdanych świąt" Agnieszki Olejnik.
Autorka oddaje głos...
2019-01-09
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/01/docen-co-masz-nie-ma-jak-u-mamy.html
Przygoda z cyklem 'Dobre myśli' dobiega końca. Milena jest tuż przed czterdziestką - dorobiła się męża oraz dwójki dzieci, a do tego w końcu udało się jej schudnąć. Bachor przeistoczył się w prawie dorosłą kobietę, nadal pragnącą zbawić świat, zaczynając od jednej niezwykle opornej jednostki. Głowa Zofii nadal pracuje na pełnych obrotach, a my poznajemy nowe bohaterki - Anielę ledwo wiążącą koniec z końcem, zamożną i perfekcyjną Edytę oraz Kamilę, która po po prostu cieszy się życiem.
"Czasem myślę, że moje życie to jest taki tetris. Bardzo szybko spadają te nieregularne figury, a ja nie jestem wystarczająco sprawna, by je upchnąć w pasujące miejsca. I wszystko jest jakieś przypadkowe."
Na swoim koncie mam sporą ilość książek Magdaleny Witkiewicz, dlatego wiem, na co mogę liczyć, sięgając po jej kolejne dzieła. Na pewno niektóre lektury chwytały mnie za serce bardziej niż ten cykl, ale ich zadanie było nieco inne, gdyż 'Dobre myśli' mają pozytywnie nastawiać do świata, jednocześnie rozbawiając i dając do myślenia, co zdecydowanie się udało. Najbardziej trafiło do mnie "Szczęście pachnące wanilią", a i pierwszy tom okazał się naprawdę niezły. Druga i czwarta część podobały mi się nieznacznie mniej, ale nadal były dobre.
Autorka pokazuje, jak różnie kobiety podchodzą do tematu macierzyństwa. Każda z nas ma inne poglądy, marzenia i potrzeby, co jest w porządku, o ile nie zatracamy się zbyt mocno i nie zapominamy o sobie. Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to łatwe, ponieważ często całe życie podporządkowuje się dziecku. Ja przez te trzy lata nadal nie nauczyłam się stawiać siebie na pierwszym miejscu, ale myślę, że dopóki mi to nie przeszkadza, to jest dobrze. Warto słuchać swojej wewnętrznej intuicji, dając z siebie tyle, żeby odpowiadało to nam oraz naszym pociechom.
"Nie bój się błędów, porażek, nietrafionych wyborów. Czasem porażka po latach okazuje się być sukcesem. Czasem nawet najtrudniejsza, najbardziej wyboista droga może doprowadzić cię do szczęścia."
"Nie ma jak u mamy" to ciepła, urocza historia, która uświadamia, jak ważna jest rodzina, a szczególnie więź z matką - ta niepozorna nić ma ogromny wpływ na nasze poczynania w dorosłym życiu. Niekiedy konflikt pokoleń nie daje nam porozumieć się z rodzicem, często kłócimy się i nie potrafimy wybaczyć błędów, jednak naprawdę nie warto tracić czasu na takie bzdury. Jeżeli możemy, to spróbujmy zapomnieć o potknięciach, przemilczmy gorzkie słowa i dajmy sobie szansę, póki jeszcze dzwoniąc do mamy, słyszymy jej głos w słuchawce...
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/01/docen-co-masz-nie-ma-jak-u-mamy.html
Przygoda z cyklem 'Dobre myśli' dobiega końca. Milena jest tuż przed czterdziestką - dorobiła się męża oraz dwójki dzieci, a do tego w końcu udało się jej schudnąć. Bachor przeistoczył się w prawie dorosłą kobietę, nadal pragnącą zbawić świat, zaczynając od jednej niezwykle opornej jednostki. Głowa...
2019-12-15
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/12/ksiazka-dobrym-prezentem-na-swieta.html
Do Bożego Narodzenia zostały jeszcze dwadzieścia cztery dni, ale czy święta nadejdą, skoro ludzie zapomnieli, co powinno być w nich najważniejsze? Święty Mikołaj, zwany Majkiem, jest zły i zawiedziony, dlatego jego ekipa zaczyna robić psikusy mieszkańcom, aby dać im do zrozumienia, iż przedświąteczna gorączka jest niemal chorobą zakaźną, a pogoń za pieniędzmi i nowymi rzeczami jest niepożądana. W tym całym zamieszaniu nie zabraknie Linusa, Rudolfa oraz nowej koleżanki Bereniki.
Ta książka uświadamia, że dorośli zbyt mocno skupiają się na przedświątecznych porządkach, kupowaniu często niepotrzebnych prezentów, a także robieniu ogromu dań, z których większość wyląduje w koszu po świętach, przez co znika ten niepowtarzalny bożonarodzeniowy klimat. Zajmują się wszystkimi przygotowaniami na długo przed świętami, w związku z czym nie potrafią cieszyć się kiedy te dni już nadejdą. Warto w końcu zapamiętać, że dużo cenniejsze jest zaproszenie do siebie samotnej osoby, aby w święta nie była sama, czy chociażby pomoc zwierzętom, które nie mają się gdzie schronić przed śniegiem i mrozem. A co powinno być najważniejsze nie tylko w okolicach Wigilii, ale przez cały rok? Bycie razem...
Pierwsza część niesamowicie podobała mi się, ta nie aż tak. Za wiele tu chaosu, niektóre sytuacje jakby zakończone szybciej niż powinny. Niemniej autorka nadal przekazuje istotne wartości, okraszając całą historię humorem, interesującymi postaciami oraz niezwykle świątecznym klimatem. Idealna lektura dla dzieci w wieku około ośmiu lat wzwyż.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/12/ksiazka-dobrym-prezentem-na-swieta.html
Do Bożego Narodzenia zostały jeszcze dwadzieścia cztery dni, ale czy święta nadejdą, skoro ludzie zapomnieli, co powinno być w nich najważniejsze? Święty Mikołaj, zwany Majkiem, jest zły i zawiedziony, dlatego jego ekipa zaczyna robić psikusy mieszkańcom, aby dać im do zrozumienia, iż...
2019-11-13
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/12/trudne-tematy-co-to-ten-rak-sarah.html
Dorośli mają dziwną manię ukrywania pewnych rzeczy przed dziećmi, wierząc, że ich oczy nie zauważą, a małe główki nie pojmą ciężkiego kalibru, jaki niosą ze sobą niektóre tematy. Ja jednak wychodzę z założenia, iż dzieci rozumieją więcej, niżeli nam się wydaje, dlatego nie traktujmy ich jak niespełna rozumu. One także wymagają szacunku oraz porządnego traktowania. Z tego względu dr Sarah Herlofsen zapragnęła przybliżyć im problem nowotworu w niezmiernie przystępny sposób.
Rak to choroba, która rozprzestrzenia się z zawrotną prędkością i może dopaść każdego bez względu na wiek, wygląd, status społeczny czy przeżycia. Autorka po kolei tłumaczy, jak funkcjonuje zdrowy organizm, skąd biorą się komórki nowotworowe, jak przebiega leczenie osoby chorej. Odpowiada na masę pytań dotyczących chemioterapii, radioterapii, zdrowienia i śmierci. Do wartościowej, przejrzyście przedstawionej treści dołączają jeszcze trafne ilustracje, pomagające w zrozumieniu czytanego tekstu.
Tę książkę powinni przeczytać wszyscy, ponieważ niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, iż (prędzej czy później) każde dziecko spotka osobę chorą na raka. Oswajanie choroby oraz świadomość tego, skąd się bierze i jak można pomóc choremu, jest dużo lepsze niż unikanie tematu i udawanie, że problem nie istnieje. Wzruszający jest fakt, że autorka nie zapomina o dzieciaczkach, których rodzeństwo choruje. Herlofsen zwraca uwagę na samotność dziecka zdrowego, które może czuć się odtrącone przez rodziców, skupiających swoją całą uwagę na chorym maluchu. To także idealna lektura inspirująca do pomocy i udzielania wsparcia potrzebującym.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/12/trudne-tematy-co-to-ten-rak-sarah.html
Dorośli mają dziwną manię ukrywania pewnych rzeczy przed dziećmi, wierząc, że ich oczy nie zauważą, a małe główki nie pojmą ciężkiego kalibru, jaki niosą ze sobą niektóre tematy. Ja jednak wychodzę z założenia, iż dzieci rozumieją więcej, niżeli nam się wydaje, dlatego nie traktujmy ich jak...
2019-11-13
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/11/miosc-jest-skomplikowana-sadie-courtney.html
Od jakiegoś czasu o nowych książkach pojawiających się na rynku wydawniczym dowiaduję się najczęściej od booktuberów, których filmiki uwielbiam. Często czytam coś z ich polecenia - tak właśnie było przy "Sadie". Zostałam zachęcona klimatem, tematyką oraz, nie da się ukryć, tą prostą, ale piękną okładką.
Sadie od zawsze była pozostawiona sama sobie. Światło w jej życiu pojawia się dopiero wraz z narodzinami Mattie i jednocześnie gaśnie po trzynastu latach, kiedy siostra umiera. Sadie podejrzewa, kto stoi za uprowadzeniem oraz zabiciem Mattie, dlatego wyrusza w podróż motywowaną zemstą.
"Ale miłość jest skomplikowana, bywa nieporządna. Może wywołać bezinteresowność, samolubność, inspirować nasze największe osiągnięcia, i nasze najpoważniejsze błędy. Zbliża nas do siebie, ale równie dobrze może nas rozdzielić."*
Tytułowa bohaterka rozpaczliwie pragnie przynajmniej posmakować innego, szczęśliwszego życia. Od dziecka musi mierzyć się z wieloma przeciwnościami, a kiedy zostaje starszą siostrą, jej cały świat kręci się wokół Mattie - w końcu pojawia się ktoś dla kogo jest ważna... Sadie robi wszystko, co w jej mocy, aby ochronić siostrę przed złem czyhającym na każdym kroku. Niestety rozkładanie parasola ochronnego nad dzieckiem może wyrządzić więcej krzywdy niż pożytku. Usprawiedliwianie każdego zachowania oraz zapominanie o sobie sprowadza nieszczęście, a ono lubi chodzić parami...
Nie miałam żadnych oczekiwań odnośnie zakończenia, ponieważ opcje mogły być dwie, więc siłą rzeczy autorka musiała wybrać jedną z nich. Jednak nie wzięłam pod uwagę trzeciej możliwości, być może najlepszej z obiektywnego punktu widzenia, ale niezbyt mnie satysfakcjonującej. Lubię finały rozwiewające wszelkie wątpliwości, a ten pozostawił mnie w konsternacji oraz niewiedzy.
Ta powieść jest niezwykle klimatyczna, mroczna, tajemnicza oraz poruszająca. Courtney Summers dotyka w niej tematu wyrządzania krzywdy dzieciom, ale robi to w taki sposób, że tak naprawdę nie ma tu żadnych mocnych, drastycznych scen, a mimo wszystko bardzo oddziałują na wyobraźnię. To nie lada wyczyn. Na pewno długo nie zapomnę tej historii, ale nie polecam jej młodszym czytelnikom poniżej 16-18 roku życia. A wy nigdy nie zapominajcie, że istnieją ludzie, którzy potrafią ukryć swoje najgorsze cechy oraz najobrzydliwsze motywy, więc bądźcie czujni - ideały nie istnieją, zatem jeżeli ktokolwiek zasieje w was ziarno niepewności, nie dajcie się omamić.
* cytat ze str. 321
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/11/miosc-jest-skomplikowana-sadie-courtney.html
Od jakiegoś czasu o nowych książkach pojawiających się na rynku wydawniczym dowiaduję się najczęściej od booktuberów, których filmiki uwielbiam. Często czytam coś z ich polecenia - tak właśnie było przy "Sadie". Zostałam zachęcona klimatem, tematyką oraz, nie da się ukryć, tą prostą, ale...
2019-09-30
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/10/modosc-vs-starosc-niemodosc-natasza.html
Natasza Socha to jedna z polskich autorek, po której książki sięgam w ciemno - mam ich kilkanaście na swoim koncie. W ostatnim czasie przeczytałam wzruszającą "(Nie)miłość", zabawną, aczkolwiek niepozbawioną wad ""(Nie)piękność", po czym nadszedł czas na "(Nie)młodość", której (ku mojej radości) bliżej do pierwszego tytułu, jaki wzbudził we mnie bardzo pozytywne odczucia.
Klarysa to kobieta po siedemdziesiątce, która zaczyna mieć początki demencji. W pewnych okolicznościach trafia do prywatnego domu opieki, gdzie poznaje wiele osób takich jak ona, a także personel, w tym trzydziestoletnią Martę. Dziewczyna nienawidzi starszych ludzi, a pracę podejmuje jedynie ze względów finansowych.
"Jak można było w tak beznadziejny sposób wymyślić życie człowieka. Najpierw dać mu lata kompletnej bezsilności i uzależnienia od innych, potem pokazać, jak może być cudownie, i na końcu wrócić do punktu wyjścia. Proporcje były jakieś niesprawiedliwe. Rozłożone jakoś bez żadnego pomysłu." *
Starsza bohaterka od razu skradła moje serce - jej poczucie humoru, podejście do życia oraz próba walki z otaczającą rzeczywistością zasługują na ogromny szacunek. Z kolei Marta irytowała mnie na każdym kroku, począwszy od jej naiwności i zwyczajnej głupoty, kończąc na nieustannym narzekaniu na brak pieniędzy oraz jedzeniu niemal resztek, przy jednoczesnym paleniu papierosów (dziewczyno, skoro żywisz się zupkami chińskimi czy przeterminowanymi produktami, to rzuć fajki i zainwestuj w jedzenie).
Ta niepozorna historia skłania do wielu przemyśleń dotyczących przemijania, traktowania siebie nawzajem, nauki na własnych błędach, korzystania z życia pomimo wieku, poczucia odrzucenia i zepchnięcia na margines społeczeństwa.
Chyba nie ma człowieka, który nie bałby się starości. Nie oszukujmy się, osiągnięcie pewnego wieku sprawia, że ludziom wydaje się, że już nic ich nie czeka po tej drugiej stronie. Jednak kto decyduje o tym, kiedy kończy się młodość, a rozpoczyna starość? Kto ma prawo określić, kiedy jest na coś za wcześnie, a kiedy za późno? Ograniczenia znajdują się tylko w naszych głowach, a radość z bycia na tym świecie należy się każdemu, nie tylko młodym. Niech wszyscy korzystają z życia w taki sposób, jak pragną, byle nie ranić tym innych.
Młodość i starość od zawsze rywalizują ze sobą, ale... po co? Każdy młody człowiek w końcu stanie się stary, a ludzie wiekowi nigdy już nie będą młodzi, zatem nie warto walczyć, bo nikt z nas nie wygra w tym starciu. Zaakceptujmy się takimi, jakimi jesteśmy. Niech młodzi wybaczą starszym, że niekiedy próbują wybijać z głowy pewne rzeczy, może czasami wymądrzają się bądź za wszelką cenę chcą przeforsować swoje zdanie. Z kolei niech starsi ludzie pamiętają, iż sami kiedyś popełniali błędy, co jest zupełnie naturalne i potrzebne, bo kiedy młodzi mają korzystać z życia, jeśli właśnie nie w tej chwili? Nawet jeżeli potkną się na prostej drodze, to mają do tego prawo... Wbrew pozorom wszyscy możemy wiele nauczyć się od siebie nawzajem.
* cytat ze str. 18
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/10/modosc-vs-starosc-niemodosc-natasza.html
Natasza Socha to jedna z polskich autorek, po której książki sięgam w ciemno - mam ich kilkanaście na swoim koncie. W ostatnim czasie przeczytałam wzruszającą "(Nie)miłość", zabawną, aczkolwiek niepozbawioną wad ""(Nie)piękność", po czym nadszedł czas na "(Nie)młodość", której (ku mojej radości)...
2019-10-08
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/10/mrocznie-i-niegrzecznie-too-late.html
Colleen Hoover jest autorką uwielbianą niemal przez wszystkich. Ja nie jestem aż tak bardzo przekonana do jej twórczości i choć jakiś czas temu obiecałam sobie nie sięgać już po żadną jej powieść, to czasami jeszcze daję jej szansę, chociażby teraz sięgając po "Too Late".
Asa prowadzi nielegalny biznes, a jego największą miłością jest Sloan, którą chłopak najchętniej zamknąłby w złotej klatce. Dziewczyna tkwi w tym chorym związku ze względu na niepełnosprawnego brata i brak pieniędzy, jednak zaczyna zastanawiać się nad sensem tego postępowania, gdy na horyzoncie pojawia się tajemniczy Carter.
"Too Late" to opowieść o uzależnieniach, chorej sile miłości, wybaczaniu, niszczeniu siebie i wszystkich dookoła. Bohaterowie muszą walczyć ze swoimi słabościami, robiąc to na różne sposoby. Chociaż doceniam, jak wiele Sloan była w stanie poświęcić swojemu bratu, to jednak jej zbyt duża ufność, poddanie się biegowi zdarzeń oraz paraliżujący strach przed zawalczeniem o siebie sprawiły, że nie zapałałam sympatią do niej. Co najlepsze i najbardziej szokujące, postać Asy, będącego czarnym charakterem, niesamowicie mnie zaintrygowała - chłopak pomimo poważnych problemów psychicznych, wykazywał się ogromnym sprytem i inteligencją, jakiej niejeden mógłby pozazdrościć.
"Too Late" jest z pewnością powieścią wyróżniającą się na tle dotychczasowych utworów Hoover. Tematyka, na jaką skusiła się autorka, jest bardzo odważna, mroczna i budząca kontrowersje. Do tego dochodzi oryginalny sposób stworzenia całej historii - prolog umieszczony jest na końcu, a epilogów jest kilka. Przyjemnie poznawało mi się Colleen w nowej odsłonie, ale nadal nie jestem pewna, na jakim miejscu miałabym zaklasyfikować jej najnowszą powieść w rankingu wszystkich dotychczas przeczytanych. Na pewno pierwsze miejsce należy do "Wszystkie nasze tajemnice", za to najsłabiej wspominam "Ugly Love". "Too Late" bliżej jest do tego drugiego tytułu - ta historia niesamowicie mnie wciągnęła, ale jestem świadoma jej niedociągnięć, przewidywalności oraz irytującej naiwności głównej bohaterki. Podczas lektury moje wrażenia były dużo lepsze, jednak po skończeniu tej opowieści uświadomiłam sobie, ile posiada wad.
Wiele osób zarzuca tej książce wulgarność oraz obrzydliwość - cóż, albo jestem za stara, aby takie sceny miały mnie szokować, albo za dużo przeżyłam/przeczytałam, albo jakaś dziwna jestem. Sięgając po tego typu lekturę, spodziewałam się, co mogę w niej znaleźć i nie doznałam szoku. Niemniej naprawdę proszę o sugerowanie się oznaczeniem zawartym na okładce, oznajmiającym, że jest to książka tylko dla dorosłych - osoby niepełnoletnie niech omijają ją szerokim łukiem.
Nowo narodzony człowiek jest czystą kartką, która wraz z upływem czasu zapełnia się różnorodną treścią. Od jego opiekunów zależy, jak wartościowa ona będzie. Niestety nie każdy ma szczęście wychowywać się w dobrym domu przepełnionym ciepłem oraz miłością. Zbyt wiele dzieci przeżywa katusze ze strony tych, którzy powinni być dla nich oparciem. Jednak zawsze należy pamiętać, że złe dzieciństwo nie uprawnia nikogo do bycia złym dorosłym - chociaż brak odpowiednich wzorców bywa utrudnieniem, niczego nie przesądza.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/10/mrocznie-i-niegrzecznie-too-late.html
Colleen Hoover jest autorką uwielbianą niemal przez wszystkich. Ja nie jestem aż tak bardzo przekonana do jej twórczości i choć jakiś czas temu obiecałam sobie nie sięgać już po żadną jej powieść, to czasami jeszcze daję jej szansę, chociażby teraz sięgając po "Too Late".
Asa prowadzi nielegalny...
2019-06-06
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/06/zaakceptuj-siebie-niepieknosc-natasza.html
Kanony piękna zmieniają się bardzo często, a to, co aktualnie zachwyca tłum, niedługo stanie się przeżytkiem. Ile znanych i uwielbianych osób wcale nie grzeszy urodą? Jak wiele przepięknych i zgrabnych jednostek może pochwalić się jedynie wyglądem, ponieważ ich życiu czy intelektowi daleko do ideału?
Nasturcja jest 28-latką, uważającą się za jedną z najbrzydszych istot na świecie, przez co zamyka się w sobie i stroni od ludzi. Z kolei 45-letnia Paulina jest piękną kobietą, ale uroda nie zapewnia jej szczęścia. Kiedy drogi obu bohaterek krzyżują się, każda z nich uświadamia sobie, że najważniejsze i najtrudniejsze jest zaakceptowanie siebie.
"Na każdym kroku dotyka nas milcząca ocena drugiej osoby. Spojrzenie, opinia, werdykt. I niemal zawsze podświadomie czekamy na końcowe podsumowanie. Na tabliczki z ocenami."*
Jestem osobą dość krytycznie podchodzącą do własnego wyglądu (wiele osób twierdzi, że niepotrzebnie), jednak nawet ja nie wytrzymałabym z Nasturcją, która nie potrafi znaleźć w sobie ani jednej zalety. Jesteśmy rówieśniczkami i aż pukałam się w głowę, czytając zmagania dziewczyny dotyczące unikania ludzi z powodu wyglądu. Z drugiej strony na pewno nie zaprzyjaźniłabym się także z Pauliną, gdyż od najmłodszych lat wtłaczano jej do głowy, że najważniejsza jest uroda, bo dzięki niej można wszystko osiągnąć. Nie byłabym dobrą kompanką, skoro moja kosmetyczka jest bardzo uboga, a mój makijaż najczęściej ogranicza się do tuszu do rzęs oraz pomady do brwi (serio, nie posiadam nawet pudru czy fluidu!).
"Szkoda, że atrakcyjność rozdawana jest tak bardzo niesprawiedliwie. Że jedni dostają jej w nadmiarze, a innym nie przypada w udziale choćby kilka gramów. Że jednym wylewa się z kieszeni, a inni próbują utkać ją z tych nielicznych komplementów, które czasem im ktoś rzuci. Z łaski. Z przypływu dobrego humoru. Z chwilowej chęci bycia miłym. Człowiek brzydki całe życie próbuje udowodnić światu swoją wartość. Wchodzi na wyższe góry, przepływa dłuższe rzeki, skacze na głębsze wody. A tak na koniec jest oceniany przez pryzmat błękitu swoich oczu i długości nóg."**
Ta niepozorna książka jest skarbnicą trafnych spostrzeżeń, nad którymi warto się pochylić. Autorka nie zawiodła także pod względem oryginalnych zajęć (to już niemal jej znak rozpoznawczy) - niezbyt często spotykam się ze studiowaniem etnologii, pracą szczurołapa czy ghostwritera. Ten ostatni zawód w ogóle mocno mnie zaskoczył i zaczęłam zastanawiać się, jak wiele pisarzy korzysta z takowych usług... To smutne i nieco przerażające.
"(Nie)piękność" na pewno nie jest najlepszą powieścią Nataszy Sochy. Lubię jej ironiczne poczucie humoru oraz styl pisania, ale zabrakło mi tym razem sięgnięcia po kilka innych wątków. Ta historia jest tak bardzo osadzona w tematyce urody, piękna, brzydoty i (nie)akceptacji siebie, że wszystko kręci się wokół tego, a jak wiadomo - co za dużo, to niezdrowo. Mam również niemałe zastrzeżenie do zakończenia - odkąd w treści pojawił się Michał, obawiałam się że akcja może zostać poprowadzona w konkretny sposób, co na dobrą sprawę w realnym świecie raczej nie miałoby miejsca bytu. Nie zdziwiłam się zbyt mocno, kiedy autorka właśnie to uczyniła...
"Nie, nie jesteś za stara, za gruba, za brzydka i nie masz obwisłych pośladków. Nikogo nie obchodzi, że nie lubisz swojego odbicia w lustrze i że wydajesz się sobie pomyłką urody. Że nie masz długich złotych włosów, nóg gazeli i poziomkowych usteczek. Możesz nawet nie mieć zębów. Ważne, żebyś choć trochę lubiła siebie. Za cokolwiek. I nigdy nie daj sobie wmówić, że masz kryzys, potrzebujesz lobotomii albo tabletek na uspokojenie. Bo jedyne, czego potrzebujesz, to wiara, ze jesteś po prostu fajna."***
Zaakceptowanie samej siebie jest cholernie ciężkie. My, kobiety, mamy tendencję do narzekania i wytykania sobie najmniejszych wad, a także ciągłego dążenia do nieosiągalnego ideału. A gdyby tak po prostu pokochać siebie? Zadbać o swoje wnętrze, otoczyć się wspaniałymi ludźmi oraz robić to, co się lubi? Warto pielęgnować swoje atuty, jednak nie skupiajmy się na swoich wadach, gdyż często okazuje się, że tylko my je widzimy...
* cytat ze str. 11
** cytat ze str. 26-27
*** cytat ze str. 274
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/06/zaakceptuj-siebie-niepieknosc-natasza.html
Kanony piękna zmieniają się bardzo często, a to, co aktualnie zachwyca tłum, niedługo stanie się przeżytkiem. Ile znanych i uwielbianych osób wcale nie grzeszy urodą? Jak wiele przepięknych i zgrabnych jednostek może pochwalić się jedynie wyglądem, ponieważ ich życiu czy intelektowi daleko do...
2019-06-11
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/06/w-poszukiwaniu-szczescia-kochaj-mnie.html
Natalia i Paweł to pozornie szczęśliwe małżeństwo, które pierwszy raz zostaje wystawione na próbę, gdy kobieta dowiaduje się o niepokojącym problemie zdrowotnym. W specjalistycznej klinice spotyka swoją dawną miłość, a wspomnienia odżywają... Kolejnym wyzwaniem dla pary okazuje się wiadomość o tym, iż ich syn ma zespół Aspergera. Czy mąż stanie na wysokości zadania i wesprze żonę w trudnych chwilach? A może kobieta znajdzie ukojenie w ramionach kogoś innego?
Każdy z nas marzy o w pełni zdrowym dziecku, jednak los często rzuca kłody pod nogi i wystawia na próbę. Nierzadko wszyscy dookoła, łącznie z lekarzami, przekonują, że z dzieckiem jest wszystko w porządku, a matka jest przewrażliwiona. Pamiętajmy, że to ona spędza najwięcej czasu ze swoją pociechą i jeżeli uważa, iż coś jest nie tak, jak powinno, to należy bacznie przyjrzeć się maluchowi. Matczyna intuicja naprawdę bywa najlepszym doradcą.
Ta historia porusza różne wątki, dzięki czemu czytelnik może utożsamić się z bohaterami przynajmniej w jakimś stopniu. Poważna choroba, rezygnacja z miłości, nieszczęśliwe dzieciństwo, zrzucanie odpowiedzialności na innych, zmagania z problemami, brak tolerancji i empatii, kłamstwa, zdrady oraz dzieciństwo, które bardzo mocno oddziałuje na dorosłe życie. Niestety zbyt często musimy płacić za błędy rodziców, niekiedy również biorąc odpowiedzialność za nich, jeżeli są nieporadni życiowo. Przez to tacy ludzie jako dorośli nie potrafią zadbać o własne szczęście, gdyż zawsze na pierwszym miejscu stawiają czyjeś dobro.
Trudno jest zdefiniować szczęście. Człowiek może mieć świetną pracę, przepiękny dom, drogie auto oraz kochane dzieci, jednak jeśli nie ma odpowiedniego partnera, z którym może dzielić swoje radości i smutki, to jakby nie miał niczego... Nie warto tkwić w niezadowalającym związku, bo to jedynie męczarnia. Najlepiej zakończyć to, co ewidentnie nie ma przyszłości.
Gabriela Gargaś jest jedną z moich ulubionych polskich pisarek. Bardzo lubię jej twórczość, ponieważ porusza trudne tematy, a same powieści bywają skarbnicami cytatów. Nie ukrywam, że "Kochaj mnie czule" jest najsłabszą książką autorki, jaką przeczytałam. Generalnie nie jest zła, jednak sporo w niej chaosu i nieścisłości, jakby była pisana na kolanie. Wiem, iż Gabrielę Gargaś stać na dużo więcej, a tutaj coś mi nie zagrało.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/06/w-poszukiwaniu-szczescia-kochaj-mnie.html
Natalia i Paweł to pozornie szczęśliwe małżeństwo, które pierwszy raz zostaje wystawione na próbę, gdy kobieta dowiaduje się o niepokojącym problemie zdrowotnym. W specjalistycznej klinice spotyka swoją dawną miłość, a wspomnienia odżywają... Kolejnym wyzwaniem dla pary okazuje się wiadomość o...
2019-06-01
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/06/nie-badz-tchorzem-pokusa-erin-elizabeth.html
Elizabeth O'Roark szturmem wkradła się na polski rynek wydawniczy swoim "Przebudzeniem Olivii". Powieść zebrała masę pozytywnych opinii, jednak ze względu na chroniczny brak czasu oraz nadmiar innych tytułów w kolejce, nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z nią. Niemniej w międzyczasie stałam się posiadaczką nowości stworzonej przez O'Roark, obok której już nie przeszłam obojętnie.
Erin i Rob to para, której przyszłość jawi się w jasnych barwach. Kiedy na horyzoncie pojawia się Brendan, przyjaciel Roba, główna bohaterka nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw, ponieważ oboje nie przepadają za sobą. Niemniej pod nieobecność narzeczonego, Erin coraz lepiej poznaje Brendana - okazuje się, że można mu zaufać, a jego powierzchowne zachowanie ma swoje wytłumaczenie.
Kiedy wkraczamy w poważny związek, często jesteśmy w stanie zrezygnować ze wszystkiego dla drugiej osoby. Początkowo jest to urocze, ale na dłuższą metę nie można tak żyć. Najzdrowszą opcją jest spędzanie czasu razem i podejmowanie prób polubienia bądź przynajmniej zrozumienia pasji partnera, nie zapominając o sobie oraz własnych potrzebach. Nie wolno zatracić siebie w związku, ponieważ każdy musi mieć własną przestrzeń - jedynie takie podejście może dobrze rokować.
Autorka oparła tę historię nie tylko na romansie - chwała jej za to! "Pokusa Erin" to powieść świetnie ukazująca problem współuzależnienia. Często bliskie osoby próbują kontrolować alkoholika czy narkomana, nieświadomie ułatwiając mu dalsze sięganie po używki. Uzależnienie zawsze najbardziej uderza w rodzinę, doszczętnie burząc jej fasady.
Nie ukrywam, że od tej historii nie wymagałam zbyt wiele. Patrząc na okładkę, spodziewałam się powieści z mocno zaznaczonym wątkiem erotycznym, dlatego zostałam miło zaskoczona, kiedy przez pierwszą połowę nie natknęłam się na żadną odważniejszą scenę. Owszem, później jest ich kilka, ale na pewno nie wysuwają się na prowadzenie w całej opowieści. Sądzę, iż nieco inna oprawa graficzna mogłaby zachęcić do siebie dużo więcej czytelniczek, ponieważ w takiej odsłonie wywołuje jednoznaczne skojarzenia. Jednak największe zastrzeżenie mam do (prawdopodobnie) sposobu tłumaczenia - samo w sobie jest naprawdę udane, aczkolwiek spolszczenia niektórych wyrazów wydają się totalnie niepotrzebne. Myślę, że nawet Polacy nie potrzebują czytać o 'jakkuzi', 'serfowaniu' i 'lanczu', gdyż zrozumieliby oryginalną pisownię.
"Pokusa Erin" to niejako kontynuacja "Przebudzenia Olivii", w której głos zostaje oddany (do tej pory) pobocznym bohaterom. Spokojnie można sięgnąć po nowszą powieść bez znajomości poprzedniej, jak stało się w moim przypadku. Niemniej na pewno chętnie dowiem się, jak wyglądał etap poznawania się Olivii i jej partnera, ponieważ ich historia wydaje się równie interesująca. Dodatkowo debiut jest podobno jeszcze lepszy niż "Pokusa Erin", dlatego tym bardziej mam na nią ogromną ochotę.
Ta pozornie zwyczajna i niezobowiązująca opowieść skłania do przemyśleń. Czy warto uszczęśliwiać innych, jednocześnie zapominając o sobie? Warto trwać w stabilnym, aczkolwiek nudnym i niesatysfakcjonującym związku? A może lepiej postawić na szaleństwo oraz namiętność, nie mając pojęcia, czy owa relacja ma jakąkolwiek przyszłość? Życie składa się z nieustannej konieczności podejmowania wyborów. Finał naszych decyzji nigdy nie jest pewny, ale podobno kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana...
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/06/nie-badz-tchorzem-pokusa-erin-elizabeth.html
Elizabeth O'Roark szturmem wkradła się na polski rynek wydawniczy swoim "Przebudzeniem Olivii". Powieść zebrała masę pozytywnych opinii, jednak ze względu na chroniczny brak czasu oraz nadmiar innych tytułów w kolejce, nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z nią. Niemniej w międzyczasie...
2019-11-12
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/11/sodko-gorzka-historia-tylko-raz-w-roku.html
Zawsze wraz z końcem października i początkiem listopada na rynku wydawniczym pojawia się multum książek wprowadzających w przedświąteczny klimat. Żeby tradycji stało się zadość, w tym roku również zaopatrzyłam się w kilka tytułów, a na pierwszy ogień poszedł "Tylko raz w roku" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
Ela i Kamil to młodzi ludzie, którzy poznają się w wigilijny wieczór. Dziewczynę zawodzą rodzice, a chłopak nie czuje się komfortowo w towarzystwie swojej wyniosłej matki. Między głównymi bohaterami pojawia się uczucie, które z biegiem czasu zostaje wystawione na próbę. Nie zawsze miłość wygrywa... czy właśnie tak będzie w tej sytuacji?
Wszelkie więzi najczęściej niszczone są przez liczne niedopowiedzenia, ponieważ mamy tendencję do nierozmawiania o problemach oraz wszystkim tym, co nas najbardziej dręczy. Jesteśmy przesiąknięci strachem, więc sami dopowiadamy sobie resztę, niekiedy bez jakiegokolwiek rozeznania w temacie oraz poznania kontekstu. Po prostu wyrabiamy sobie zdanie na dany temat, nie mając żadnego pojęcia o prawdzie. Później trwamy przez lata w gniewie czy smutku, zamiast postawić się do pionu i od razu sięgnąć po najtrudniejsze, ale jednocześnie najbardziej trafne działo, jakim jest... rozmowa.
Autorka na niewielkiej liczbie stron zawarła masę trudnych tematów, których w moim odczuciu jest nieco za dużo, biorąc pod uwagę objętość książki. Niemniej cieszę się jednocześnie, że nie stworzyła przesłodzonej, totalnie odrealnionej historii, bo z dwojga złego wolę jednak więcej dramatów. Na pewno jednak nie pogardziłabym lepszym przedstawieniem poszczególnych relacji pomiędzy bohaterami czy rozszerzeniem niektórych wątków. Jakby pisarkę goniły terminy i pisała powieść, aby szybciej skończyć... Trochę szkoda, ale jeśli ktoś nie oczekuje zbyt wiele od tytułu o tematyce świątecznej, to powinien być zadowolony. Będę miło wspominać "Tylko raz w roku", ale jestem przekonana, że nie zapadnie mi w pamięci na dłużej.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/11/sodko-gorzka-historia-tylko-raz-w-roku.html
Zawsze wraz z końcem października i początkiem listopada na rynku wydawniczym pojawia się multum książek wprowadzających w przedświąteczny klimat. Żeby tradycji stało się zadość, w tym roku również zaopatrzyłam się w kilka tytułów, a na pierwszy ogień poszedł "Tylko raz w roku" Agnieszki...
2019-09-21
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/09/trzy-najnowsze-tytuy-z-serii-czytam.html
Inspektor Maskonur pilnuje wyspę i dba o to, aby nie była ona zaśmiecona plastikiem. Niestety nie jest to proste, ponieważ turyści wyrzucają odpadki wszędzie gdzie popadnie, nie zważając na to, iż poważnie zagraża to zwierzętom.
Niestety jeszcze wiele należy zrobić, abyśmy bardziej dbali o naszą planetę. Zbyt dużo śmiecimy i nie dbamy totalnie o to, co dookoła nas. Warto byłoby wziąć sobie do serca rady maskonura: segregować odpadki, stare plastikowe przedmioty oddawać do recyklingu, wybierać materiałowe torby i wielorazowe butelki czy słomki.
'Czytam sobie' to trzypoziomowy program wspierający naukę czytania dla dzieci w wieku 5-7 lat. Pierwszy z nich polega na składaniu słów, drugi na składaniu zdań, a trzeci nazywa się "połykam strony" - zawiera dłuższe i bardziej złożone zdania, jak również większą ilość wyrazów w tekście. Cała seria ma bardzo dużą czcionkę, a także kolorowe ilustracje idealnie dopasowane do treści. Dodatkowym atutem są naklejki znajdujące się na ostatniej stronie - to świetna nagroda za przeczytanie całej historii.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/09/trzy-najnowsze-tytuy-z-serii-czytam.html
Inspektor Maskonur pilnuje wyspę i dba o to, aby nie była ona zaśmiecona plastikiem. Niestety nie jest to proste, ponieważ turyści wyrzucają odpadki wszędzie gdzie popadnie, nie zważając na to, iż poważnie zagraża to zwierzętom.
Niestety jeszcze wiele należy zrobić, abyśmy bardziej dbali o...
2019-09-20
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/09/trzy-najnowsze-tytuy-z-serii-czytam.html
Dobrze wiemy, że co za dużo, to niezdrowo, dlatego robi się niewesoło, gdy do śmietnika trafiają wszystkie odpadki. Nie chcą leżeć obok siebie, zatem awanturują się od świtu do nocy, aż w końcu wpadli na pomysł osobnych kubłów.
Ta krótka opowiastka w subtelny sposób uświadamia o konieczności segregowania śmieci. Do tego informuje, do jakiego kosza należy wrzucać poszczególne przedmioty, dzięki czemu maluchy mają okazję zaangażować się w coś, za co nasza planeta podziękuje zarówno teraz, jak i w przyszłości.
'Czytam sobie' to trzypoziomowy program wspierający naukę czytania dla dzieci w wieku 5-7 lat. Pierwszy z nich polega na składaniu słów, drugi na składaniu zdań, a trzeci nazywa się "połykam strony" - zawiera dłuższe i bardziej złożone zdania, jak również większą ilość wyrazów w tekście. Cała seria ma bardzo dużą czcionkę, a także kolorowe ilustracje idealnie dopasowane do treści. Dodatkowym atutem są naklejki znajdujące się na ostatniej stronie - to świetna nagroda za przeczytanie całej historii.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/09/trzy-najnowsze-tytuy-z-serii-czytam.html
Dobrze wiemy, że co za dużo, to niezdrowo, dlatego robi się niewesoło, gdy do śmietnika trafiają wszystkie odpadki. Nie chcą leżeć obok siebie, zatem awanturują się od świtu do nocy, aż w końcu wpadli na pomysł osobnych kubłów.
Ta krótka opowiastka w subtelny sposób uświadamia o konieczności...
2019-08-07
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/08/miao-byc-zaskakujaco-i-radosnie.html
"Współlokatorzy" to tytuł, który w ostatnim czasie pojawiał się niemal we wszystkich spisach czytelniczych nowości. Pomysł na fabułę bardzo mnie zaintrygował, dlatego kiedy tylko nadarzyła się taka okazja, postanowiłam dać szansę Beth O'Leary.
Tiffy wynajmuje mieszkanie u Leona, który pojawia się w nim jedynie za dnia, ponieważ w nocy pracuje. Dziewczynie odpowiada ta opcja, gdyż potrzebuje tylko miejsca do spania i dachu nad głową, zatem chętnie przystaje na dzielenie łóżka z Leonem, którego nawet nie będzie widywać. Jak potoczy się ta intrygująca znajomość?
Nie jest trudno przestać racjonalnie myśleć, kiedy w naszym sercu pojawia się miłość. Niestety przy tym często totalnie zapominamy o sobie, dlatego łatwo wtedy przejść na gorszą stronę mocy, z której powrót nie jest taki prosty, jakby mogło się wydawać. Zawsze trzeba pamiętać o własnych pragnieniach i celach, aby nie wpaść w pułapkę zbyt ogromnego poświęcenia dla drugiej osoby - jeżeli trafimy na manipulanta, ciężko będzie wydostać się z jego macek. Niemniej trzeba również wierzyć w to, że i w naszym życiu pojawi się słońce, rozganiając ciemne chmury, bo na świecie istnieją również dobre dusze...
Sama idea tej książki to strzał w dziesiątkę, gdyż jeszcze nie spotkałam się z podobną koncepcją. Ciężko w tych czasach stworzyć oryginalną historię, zatem autorce należą się brawa. Niestety już kierunek, w jaki potoczyła się akcja jest aż nadto przewidywalny, a i losy bohaterów nie zaskakują w żadnym stopniu. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby nie hasła reklamujące ową powieść jako "zaskakującą, radosną, wspaniałą". Poczucie humoru mam wielkie, ale przy tej lekturze chyba nawet nie uśmiechnęłam się ani razu... Nie wspominając o tym, iż reszta przymiotników także nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.
Beth O'Leary porusza w tej powieści kilka poważniejszych wątków, jak manipulacja, samotność, chorobliwa potrzeba bycia kochanym, przemoc psychiczna czy uzależnienie od drugiej osoby. To wszystko sprawia, że losy Tiffy i Leona stają się bardziej dramatyczne niż zabawne, a przy tym pewne wydarzenia stają się nieco absurdalne i nie do końca przemyślane.
"Współlokatorów" polecam wszystkim, którzy uwielbiają lekkie, niezobowiązujące i nieco przesłodzone powieści. Mnie ta historia nie urzekła, ponieważ spodziewałam się czegoś dużo lepszego, biorąc pod uwagę wszędobylskie recenzje wychwalające tę lekturę niemal pod niebiosa. Nie jestem usatysfakcjonowana, ale mocno zawiedziona - niemniej duży plus za pomysł, który naprawdę można było świetnie wykorzystać.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/08/miao-byc-zaskakujaco-i-radosnie.html
"Współlokatorzy" to tytuł, który w ostatnim czasie pojawiał się niemal we wszystkich spisach czytelniczych nowości. Pomysł na fabułę bardzo mnie zaintrygował, dlatego kiedy tylko nadarzyła się taka okazja, postanowiłam dać szansę Beth O'Leary.
Tiffy wynajmuje mieszkanie u Leona, który pojawia się w...
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/09/wykluczenie-spoeczne-zostay-po-niej.html
Ten rok zdecydowanie mija mi pod znakiem twórczości Diane Chamberlain. Z pewnością to jej książek przeczytałam najwięcej, a nadal mimo tego wiele jeszcze przede mną. Tym razem padło na Zanim się pojawiłeś - drugi tom cyklu Przed burzą.
Sara Weston zostawia swojego poparzonego syna i znika bez śladu. Keith próbuje poradzić sobie z rzeczywistością, co jest niezmiernie ciężkie, zwłaszcza że nadal nie umie funkcjonować bez leków, a na horyzoncie pojawia się Maggie - sprawczyni pożaru. Jak ma patrzeć w oczy dziewczynie, która zrobiła z niego niemal kalekę? Nie jest to proste, szczególnie że po zaginięciu matki Keitha, ona jest jedynym członkiem jego rodziny...
Diane Chamberlain oddaje głos kilku bohaterom, dzięki czemu mamy możliwość bliższego poznania każdego z nich. Poznajemy ich w trudnych sytuacjach, kiedy często stawiani są pod ścianą, dlatego możemy wraz z nimi zastanawiać się, jakie kroki podjęlibyśmy na ich miejscu. Autorka porusza wiele problemów w tej powieści - od uzależnień i zdrad, poprzez samotność, aż po wykluczenie społeczne i konieczność zbudowania swojego życia na nowo.
Życie często wystawia nas na próbę, z czego nie zawsze wychodzimy zwycięsko. Niekiedy, nawet ku własnemu zaskoczeniu, popełniamy czyn, którego nigdy nie spodziewalibyśmy się po sobie. Niejednokrotnie ciągle powracamy myślami do swoich błędów, bijąc się w pierś, zamiast spróbować sobie wybaczyć, jeżeli tego żałujemy. Trzeba ogromnej siły i odwagi, aby wyjść z ukrycia - zarówno przed innymi, jak i sobą. Jednak nigdy nie pójdziemy do przodu, kiedy zamkniemy się w sobie ze wstydu.
Mam pewien problem z tą książką, który bardzo zaważył na jej odbiorze. Zostały po niej sekrety to drugi tom cyklu, dlatego posłusznie zaczęłam czytanie od Prawa matki - ta powieść wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Niestety druga część w znacznej mierze przedstawia już znane wydarzenia z nieco innej perspektywy. Tak naprawdę jedynym nowym wątkiem jest pojawienie się pewnej postaci, a także ciekawość dotycząca tego, co stało się z Sarą - nic więcej. Ubolewam nad tym, iż szybko domyśliłam się dosłownie wszystkiego. Od Chamberlain oczekuję dużo więcej, ponieważ wiem na co ją stać, a stworzenie kontynuacji wydaje się poparte jedynie kwestiami finansowymi. Prawo matki jest już książką trudną do zdobycia, dlatego spokojnie możecie sięgać po Zostały po niej sekrety - wtedy ów tytuł spodoba się wam dużo bardziej, bo nie będzie smacznym, ale jednak odgrzewanym kotletem jak w moim przypadku.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2019/09/wykluczenie-spoeczne-zostay-po-niej.html
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTen rok zdecydowanie mija mi pod znakiem twórczości Diane Chamberlain. Z pewnością to jej książek przeczytałam najwięcej, a nadal mimo tego wiele jeszcze przede mną. Tym razem padło na Zanim się pojawiłeś - drugi tom cyklu Przed burzą.
Sara Weston zostawia swojego poparzonego syna i znika bez...