Mój nowojorski maraton
- Kategoria:
- komiksy
- Tytuł oryginału:
- Le marathon de New York à la petite semelle
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Data wydania:
- 2019-08-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-08-21
- Liczba stron:
- 192
- Czas czytania
- 3 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366335240
- Tłumacz:
- Paweł Łapiński
- Tagi:
- literatura podróżnicza autobiografia NY podróż Nowy York rysunek
Sebastien, spokojny i nieśmiały nauczyciel rysunku, pod wpływem zakrapianej winem rozmowy z żoną i przyjaciółmi podejmuje szaloną decyzję – weźmie udział w nowojorskim maratonie! To, że nie prowadzi aktywnego trybu życia i nie biegał od prawie 20 lat nie ma znaczenia. Ważne, by udowodnić coś sobie i innym!
Sebastien jeszcze nie wie, jakiemu reżimowi będzie musiał poddać własne, lekko już podstarzałe, ciało. Nie podejrzewa nawet, że równie wiele będzie musiała znieść jego psychika. Podejrzewa jednak, że to wyzwanie na zawsze odmieni jego życie.
Autobiograficzny komiks Sebastiena Samsona to opowieść pełna humoru, ale też niezwykle ciekawych obserwacji o wyzwaniach, jakie niesie ze sobą wyczynowe bieganie i o tym, jak wpływa ono na pracę naszego ciała. To także list miłosny do Nowego Jorku i jednego z największych sportowych wydarzeń, jakie odbywają się w tym fascynującym mieście.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ruszyć się z kanapy
Pierwsza zasada dynamiki Newtona głosi, że jeśli na ciało pozostające w spoczynku nie zadziała żadna siła, to ciało w tym spoczynku pozostanie. Czy też jak to ujął Jeff Galloway: jeśli siedzisz na kanapie, to trudno cię z tej kanapy ruszyć. Bez wątpienia kanapy są wygodne, mięciutkie i przyjemnie człowiek się w nie zapada po długim dniu pracy. Wysiłek, dyszenie jak parowóz i oblewający człowieka pot – i to ma być ta siła, która ruszy nas z kanapy? Niedoczekanie! A może jednak?
Sébastien Samson, francuski grafik i nauczyciel rysunku, pewnego dnia postanowił przebiec nowojorski maraton. Primo: nie biegał od 20 lat (żeby nie powiedzieć, że nie uprawiał żadnego, absolutnie żadnego sportu od 20 lat). Secundo: miał zaledwie kilkanaście miesięcy na przygotowania. Da się? Da! I to bez żadnej straszliwej kontuzji, zawału serca już na starcie czy prób obrócenia swojej obietnicy w żart. A zmagania ze zbliżającym się widmem biegu na ponad 42 kilometry Sébastien opisał (czy też wyrysował) w komiksie „Mój nowojorski maraton”.
Jako początkująca biegaczka (jeśli moje emeryckie – nie obrażając emerytów – tempo można zaklasyfikować jako bieg) uznaję ten komiks za jedną z najzabawniejszych i najlepszych rzeczy, jakie ostatnio czytałam. W pełni mogłam się utożsamić z tym sapiącym, łapiącym zadyszkę po kilkuset metrach, spływającym potem bohaterem. Bo bieganie to nie tylko supermodne stroje sportowe (no jak ich nie kupić, jak manekiny wyglądają w nich tak atrakcyjnie),zegarki z pomiarem tętna (Garmin właśnie wypuścił serię dla fanów Avengersów!) i gadżety, dzięki którym przebiegniesz swój dystans o 0,000637 sekundy szybciej. Bieganie to przede wszystkim ból, wysiłek i zadyszka. Nie wygląda się wtedy ładnie i modnie. Jest się czerwonym na twarzy i spoconym tak, że ubranie można wyżymać. I ma się wszystko w czterech literach (łącznie z nogami). Ale nie dajcie się zniechęcić, bo nadchodzi… euforia biegacza.
Dlaczego Sébastien nie zrezygnował ze swojego szalonego planu? Właśnie dzięki temu obezwładniającemu uczuciu, które przychodzi nagle podczas długiego biegu (dla mnie każdy bieg powyżej 3 kilometrów jest długi). Zalewa was fala cudownie leczących wszelkie dolegliwości ciała i duszy substancji, które produkuje nasz organizm. Czyli moi drodzy: jesteście wtedy na haju! I to całkiem legalnie. Czy to nie jest wystarczająco dobry powód, by zacząć biegać?
No dobrze, ale tak naprawdę dla kogo jest ten komiks? Myślę, że przede wszystkim dla takich jak ja – bardzo (bardzo, bardzo) początkujących biegaczy. W krzywym zwierciadle pokazuje wszystkie problemy, żale i frustracje związane z pierwszymi wyjściami na bieganie. Okazuje się, że nie tylko ciebie bolą kolana, a z tym tempem to nie ma co przesadzać – liczy się, że biegniesz i docierasz do mety. To komiks, który też na pewno ośmieli, by zacząć biegać z innymi, a nie kryć się po lasach, byle tylko lepsi biegacze nas nie obśmiali. I zmotywuje, by osiągać więcej, bo skoro Sébastienowi się udało…
Ale również prawdziwi biegacze i ci niebiegający znajdą w tym komiksie coś dla siebie. Ci pierwsi być może dzięki niemu przypomną sobie siebie sprzed lat, gdy bieg na 5 kilometrów był nie lada wyczynem. A dla tych drugich „Mój nowojorski maraton” może stać się motywacją, by pewnego dnia wstać z kanapy.
Agnieszka Zienkowicz
Książka na półkach
- 82
- 33
- 16
- 6
- 6
- 4
- 3
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
chcielibyście wziąć udział w maratonie? Ja szczerze aż takich ambicji nie mam. Aczkolwiek bieganie zaczyna dla mnie coraz bardziej brzmieć kusząco 🤭
Dlaczego nawiązuje do biegania? Ponieważ przeczytałam niedawno powieść graficzną “Mój nowojorski maraton”. Autor rysunków sam stworzył swoją podróż do zaliczenia tego najsłynniejszego maratonu.
Krótko o treści: Sebastien, spokojny i nieśmiały nauczyciel rysunku, pod wpływem zakrapianej winem rozmowy z żoną i przyjaciółmi podejmuje szaloną decyzję – weźmie udział w nowojorskim maratonie! To, że nie prowadzi aktywnego trybu życia i nie biegał od prawie 20 lat nie ma znaczenia. Ważne, by udowodnić coś sobie i innym! Sebastien jeszcze nie wie, jakiemu reżimowi będzie musiał poddać własne, lekko już podstarzałe, ciało. Nie podejrzewa nawet, że równie wiele będzie musiała znieść jego psychika. Podejrzewa jednak, że to wyzwanie na zawsze odmieni jego życie.
Jest to bardzo motywujący komiks. Rysownik poprzez swoją przygodę, nie wiem czy świadomie, namawia czytelnika do wzięcia się za nie koniecznie ten sport, ale ogólnie za wzięcie się za siebie. Polecam każdemu kto zajmuje się bieganiem i nie tylko. Świetna rozrywka, która może zachęcić do zmian w swoich nawykach… więcej o nawykach będę mogła powiedzieć już niedługo 😉
chcielibyście wziąć udział w maratonie? Ja szczerze aż takich ambicji nie mam. Aczkolwiek bieganie zaczyna dla mnie coraz bardziej brzmieć kusząco 🤭
więcej Pokaż mimo toDlaczego nawiązuje do biegania? Ponieważ przeczytałam niedawno powieść graficzną “Mój nowojorski maraton”. Autor rysunków sam stworzył swoją podróż do zaliczenia tego najsłynniejszego maratonu.
Krótko o treści: Sebastien,...
Czarno-biały autobiograficzny komiks o bieganiu. Połowa dotyczy przygotowań do biegu. Tutaj poznajemy autora, który przy wieczornym winku postanawia wystartować w maratonie, choć nigdy wcześniej nie biegał. Niemal na samym początku jego treningów ujawnia się problem z kolanem. Mimo to nie zraża się i dobiegnie do celu. Druga połowa to już pokazanie całego biegu niemal metr po metrze. Namalowany w fantazyjny sposób z "oczu bohatera" tak jakbyśmy oglądali film z kamerki, którą przymocował sobie na czole. Bardzo ładna kreska, humor i ciepło aż wylewa się z tej opowieści. No i bardzo spodobały mi się wstawki z wnętrza głównego bohatera, przypominające bajkę, "było sobie życie". Polecam.
Czarno-biały autobiograficzny komiks o bieganiu. Połowa dotyczy przygotowań do biegu. Tutaj poznajemy autora, który przy wieczornym winku postanawia wystartować w maratonie, choć nigdy wcześniej nie biegał. Niemal na samym początku jego treningów ujawnia się problem z kolanem. Mimo to nie zraża się i dobiegnie do celu. Druga połowa to już pokazanie całego biegu niemal metr...
więcej Pokaż mimo toPolecam, ciekawa, bardzo motywująca historia.
Polecam, ciekawa, bardzo motywująca historia.
Pokaż mimo toWesoła, lekka i poznawcza. Bezpretensjonalna.
Wesoła, lekka i poznawcza. Bezpretensjonalna.
Pokaż mimo toOd 9 roku życia czynnie uprawiałem sport, konkretniej shotokan, ale nikt nigdy nie mógł mnie namówić na czerpanie przyjemności z biegania. Na lekcjach W-F była to jedna z najgorszych kar, jakie mogły mnie spotkać. Dlatego od małego podziwiam ludzi, którzy nie tylko potrafią na tym polu się przełamać czy osiągać sukcesy, ale przede wszystkim dobrze się bawić. Sebastien Samson, francuski rysownik komiksów wszedł w świat biegów z dość sporym impetem. Założył się z przyjaciółmi, że razem z nimi przebiegnie nowojorski maraton. Nie miał pojęcia na co się porywa, ale... zakład to zakład i zamierzał się z niego wywiązać. Jego komiks jest między innymi właśnie o maratonie, jednak tak naprawdę autor skupił się w nim na ukazaniu drogi jaką przebył przed wyścigiem, co zrobił w dość humorystycznym, a przy tym wielce udanym, stylu.
Wszystko zaczęło się pewnego wieczoru, podczas domowego spotkania przyjaciół przy butelce wina. Troje z czwórki gawędziarzy uprawiało bieganie, a ostatni postanowił, że nie będzie gorszy i razem z nimi wystartuje w maratonie. Oczywiście na początku myślano że żartuje, ale chłop się zaparł i naprawdę zaczął biegać. Autor pokazuje na kartach swego komiksu długi i żmudny proces przygotowawczy, co jednak uczynił w dość mocno humorystycznym stylu. Miejscami czytelnik obserwuje "wnętrze" jego organizmu, gdzie wszystko się wręcz kotłuje. Sceny takie mocno przywodzą na myśl serial "Było sobie życie", co tylko umiliło mi odbiór całej lektury.
Najważniejszy był jednak dla mnie fragment poświęcony temu, dlaczego autor tak naprawdę biega. Czy faktycznie chodziło o zakład, udowodnienie sobie i innym czegoś, zrzucenie zbędnych kilogramów? Po części tak, ale Sebastien biega bo... lubi. Może wtedy się wyciszyć, odpocząć, przebiec daną trasę swoim tempem nie patrząc na zegarek. Nie ma mowy o czymś takim podczas maratonu, czy innych wyścigów, ale one nie są najważniejsze. Tam biega aby się sprawdzić, natomiast na co dzień biega bo che. Wybiera zaciszny kącik, klify, jakiś las, tam gdzie nie ma ludzi, gdzie nie ma tłumu muskularnych atletów i atletek, potrafiących przyprawić amatora o ciarki. I to jest piękne.
Sam trenowałem z podobnym założeniem. Chodziłem na treningi 5-6 razy w tygodniu, trenowałem w domu albo wybierałem cichy, odludny skrawek lasu i tam oddawałem się swojej pasji. Owszem, z czasem to przekłada się też na sylwetkę, bo ciężko aby tak nie było, ale dla mnie nie miało to cienia znaczenia. Trenowałem bo to mnie uspokajało, pozwalało się wyciszyć, wyluzować i potem było mi łatwiej skoncentrować się na innych obowiązkach. Dokładnie tak samo ma autor tego komiksu i takie też przesłanie w nim zawarł. Polecam zatem "Mój nowojorski maraton" każdemu miłośnikowi sportu. Nie koniecznie zawodowcom, choć i oni zapewne mogą sporo z niego wynieść, ale przede wszystkim amatorom lub osobom chcącym wymagać od siebie choć odrobinę i szukającym motywacji do dalszej walki.
Od 9 roku życia czynnie uprawiałem sport, konkretniej shotokan, ale nikt nigdy nie mógł mnie namówić na czerpanie przyjemności z biegania. Na lekcjach W-F była to jedna z najgorszych kar, jakie mogły mnie spotkać. Dlatego od małego podziwiam ludzi, którzy nie tylko potrafią na tym polu się przełamać czy osiągać sukcesy, ale przede wszystkim dobrze się bawić. Sebastien...
więcej Pokaż mimo toŚwietny pomysł, by przez rysunek pokazać przygotowania do maratonu w Nowym Jorku. Samsonowi udało się pokazać rozterki i radości większości amatorów biegania. Mam na koncie już kilka masowych biegów i doceniam autora, że potrafił świetnie oddać nastrój i emocje związane ze startem w takiej imprezie. Kiedyś moim marzeniem było pobiec właśnie w nowojorskim maratonie. Nigdy tego nie zrealizowałem. Może warto powrócić to tych planów?
Świetny pomysł, by przez rysunek pokazać przygotowania do maratonu w Nowym Jorku. Samsonowi udało się pokazać rozterki i radości większości amatorów biegania. Mam na koncie już kilka masowych biegów i doceniam autora, że potrafił świetnie oddać nastrój i emocje związane ze startem w takiej imprezie. Kiedyś moim marzeniem było pobiec właśnie w nowojorskim maratonie. Nigdy...
więcej Pokaż mimo topozytywna historia o tym, że można zrealizować swój założony cel, najbardziej ciekawe dla mnie było wszystko to co autor w ostatnim rozdziale opisał o maratonie
pozytywna historia o tym, że można zrealizować swój założony cel, najbardziej ciekawe dla mnie było wszystko to co autor w ostatnim rozdziale opisał o maratonie
Pokaż mimo toNie jestem w stanie wskazać elementu, który by mi się w tym komiksie nie podobał. Rewelacja!
Nie jestem w stanie wskazać elementu, który by mi się w tym komiksie nie podobał. Rewelacja!
Pokaż mimo toDla osób, które biegają od dawna i zaliczyło kilka biegów nie będzie to nic odkrywczego. Ot, komiks o maratonie w Nowym Jorku. Ostatni rozdział godny uwagi.
Dla osób, które biegają od dawna i zaliczyło kilka biegów nie będzie to nic odkrywczego. Ot, komiks o maratonie w Nowym Jorku. Ostatni rozdział godny uwagi.
Pokaż mimo toCo czujesz jak zaczynasz biegać? I dlaczego udział w biegach daje szansę na to by poczuć się superbohaterem? Posto napisane, ale tak to jest...
A głowie mam teraz ...."do biegania wróć"
Co czujesz jak zaczynasz biegać? I dlaczego udział w biegach daje szansę na to by poczuć się superbohaterem? Posto napisane, ale tak to jest...
Pokaż mimo toA głowie mam teraz ...."do biegania wróć"