Skaza na niebie
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2021-08-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-08-27
- Liczba stron:
- 470
- Czas czytania
- 7 godz. 50 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379646494
- Tagi:
- fantastyka science fiction
Dzieci nie wysyła się na wojnę, ale dorosłych, którzy z tych dzieci wyrastają – owszem.
Płk. Robert Gralewski
Ludzkość prowadzi wojny odkąd pierwsi ludzie weszli do jaskiń. I będzie prowadzić je tak długo, jak długo żyć będzie przynajmniej jeden człowiek. A gdy już wymrzemy - nasze miejsce zajmą inne gatunki, przybyłe z niezmierzonych głębi kosmosu. Bo i tam, na krańcach nieznanego jeszcze wszechświata, żyją istoty, które od początku dziejów aż po ich kres, toczyć będą własne bitwy.
Oto książka o najwspanialszych i najpodlejszych dokonaniach ludzkości. Znajdziecie tu zatrważające scenariusze wyzutej z uczuć przyszłości. Poczujecie grozę nadchodzącej zagłady. Ekscytację odkrywaniem przedwiecznych tajemnic pozostawionych w każdym zakątku wszechświata. I nieskończony zachwyt wobec dotykania po raz pierwszy Nieznanego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Lęki i strachy
Tworzenie science fiction w oparciu o swoje poglądy polityczne to zawsze wejście na grząski teren. Trudne wtedy oszacować, czy jest to cel sam w sobie, czy tylko środek do osiągnięcia zamierzonego celu. Jest to prosta droga do prostackiego i nachalnego sprzedawania swych lęków i strachów, co może doprowadzić do spłycenia odbioru całej książki. Wiem, że czasem moje zdanie jest po prostu moim zdaniem, a nie wyrażaniem poparcia dla którejkolwiek opcji, ale granica jest cienka i grząska.
Pamiętacie aferę z Komudą? W pewnym momencie opinia publiczna zaczęła się doktoryzować, gdzie przebiega granica pomiędzy wolnością literacką a tworzeniem homofobicznych potworków. W efekcie – co było do przewidzenia – dyskusja nie posunęła się o ani milimetr do przodu. Ja również granicy nie wskażę, ale wiem (a przynajmniej tak mi się wydaje), kiedy mam do czynienia z dobrą książką, a kiedy nie. I w tym przypadku rozczarowanie jest głównym uczuciem, jakiego doświadczam po lekturze nowej książki Tomasza Kołodziejczaka.
„Skaza na niebie” to zbiór dziewięciu opowiadań utrzymanych przede wszystkim w stylu science fiction. Każda opowieść mniej lub bardziej wyraża pewne lęki i strachy autora dotyczące bliskiej i dalekiej przyszłości. Otrzymujemy więc między innymi genialny plan zagłady istnień poprzez masowe szczepienia, próbę ucieczki z objętej chińskim i islamskim panowaniem Europy, przyjęcie ustawy legalizującej recykling totalny, a także wyśmiewanie się z szeroko rozumianej inności.
Widać, że autor pełnymi garściami czerpie z otaczającej go rzeczywistości. Ma swoje zdanie na temat współczesnego świata (i jego kondycji), i – jak rozumiem – nie do końca jest zadowolony z tego, co widzi. W metaforyczny, a czasem niezwykle dosadny sposób, próbuje przestrzec nas przed pewnymi dostrzegalnymi zagrożeniami i chce zmusić czytelników do myślenia, a przynajmniej innego spojrzenia na pewne wskazane kwestie. To, czy was przekona, zależeć będzie przede wszystkim od tego, czy podzielacie zdanie autora. W innym przypadku będziecie rozczarowani mało wysublimowanymi nawiązaniami do spraw, o których macie wyrobione zdanie.
Nie powiem, żeby którekolwiek opowiadanie zrobiło na mnie wyłącznie pozytywne wrażenie. W każdej z opisywanych historii jest coś, co sprawia, że budził się we mnie lekki niesmak. I to nie dlatego, że pomysły czy opisy były ponad moją wrażliwość. W swych opowiadaniach autor momentami opierał się na wartościach, z którymi nie mogę się zgodzić. Preferuję literaturę bez jednoznacznych odpowiedzi, literaturę, która zmusza do wyjścia ze strefy komfortu i zmierzenia się z niełatwymi pytaniami. Jednakże mam zbyt dużo szacunku do drugiego człowieka, aby zrozumieć postawę większości bohaterów opowiadań Kołodziejczaka. Nie zgadzam się na taki świat nie dlatego, że jest on nieprawdopodobny czy też odbiega światopoglądowo od mojego. Nie zgadzam się na taki świat dlatego, że jest on płytki i zbudowany na strachu przed utratą dominującej pozycji.
Na plus z pewnością zaliczę styl autora. „Skaza na niebie” to dobrze napisana książka, a co najważniejsze – nie nuży. Kołodziejczak potrafi również obudować swoje pomysły na tyle, że w pierwszej chwili robią niemałe wrażenie (zwłaszcza polecam „Zakamarki”, zdecydowanie najlepsze opowiadanie w zbiorze). Jednakże proponuję, aby i autor również wyszedł poza własną strefę komfortu.
Widać, że „Skaza na niebie” to książka przemyślana, ale dosyć jednotorowo, przez co z całą pewnością nie trafi do każdego. Ja się dosyć mocno odbiłem od pomysłów Kołodziejczaka, więc następnym razem dwa razy się zastanowię, zanim sięgnę po jakąś jego książkę. Szkoda, gdyż liczyłem na coś zdecydowanie lepszego.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 96
- 77
- 29
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Nie poddajemy się. Robimy tylko to i aż to, co możemy. Nic więcej, ale też ani trochę mniej.
Opinia
Solidne, ciekawe opowiadania z kategorii dłuższych, ale są i krótsze. Już pierwsze w tomiku czyta się jak najlepszego Hamiltona w „Dysfunkcji rzeczywistości” (pomijając Anioła z łańcuchami i mieczem). Kolejne trzymają poziom, nie zanudzają, opowiadają ciekawe koncepty. Pośród nich szczególnie udanie wypada króciak o rodzinie zrodzonej ze sprzedanych praw do... (co to jest DNAiks?) i historia fortelu w klimacie opowiadania „Powód" Asimova, tylko odwrócona (nie wyjść z, a wejść do miejsca zamkniętego nie mając klucza). Doceniam też przekorę i sarkazm narracji światłego obcego w pierwszym z krótkich opowiadań. Czule to i litościwe wyznanie pojmanemu nieszczęśnikowi, że ziemia, zasoby, nauka i technologa jego rasy są cenne, ale ona jest potrzebna już nie jest.
Żeby nie było, jest i nieco dziegciu. Nie kupiłem opowiadania o honornym synu-ojcu, bo jakkolwiek rozumiem cywilizacyjną organizację polegającą na honorze i szacunku, to jest to tylko jakiś szafarz chyba. Technologicznie mamy tu zaawansowanie tak wysokie, że aż skręca (dajmy na to napęd skokowy do podróży międzygwiezdnych), gdy owe „zasady i wartości” są instrumentami tłumienia myślących niedoktrynalnie. Bohater został wtłoczony w tę maszynerię poprawności, ale bardzo-bardziej zależy my na odzyskaniu honoru czynem szalonym i rzecz jasna niehonornym, idącym w poprzek szacunkowi, którego się od niego oczekuje.
Za obrzydliwe swoją puentą mam natomiast drugie w kolejności z opowiadań. To za splugawienie idei równościowych i ekologicznych przez opisywanie ich sensowne, ale z ćmiącym w głębi zbrodniczym w swej istocie zamiarze wypaczenia cywilizacyjnej idei pamięci o przodkach sprowadzonej do haseł ideologii, która pracą czyniła wolnymi. Ohyda.
Interesująca, acz banalna w swoim zakończeniu jest natomiast alt-przyszła Europa ze skarlałym ogryzkiem Unii Europejskiej, co to ją i innych pogonił wojujący islamizm. Chiński syndrom przepalił się w tej rzeczywistości do serca cywilizacji zachodniej i bez żadnej krępacji trzyma ten cały bajzel w jako-takiej równowadze przycinając raz-po-raz atomem agresywnych wyznawców Wielkiego Boga. Jeśli miało to być jakieś (choćby dalekie) echo Wielkiego Brata malowanego na źółto, to wyszło raczej triadowo.
Kompletnie nie czaję ostatniej w kolejności historii pat-mil (patriotyzm przez zmilitaryzowanie wszystkiego). Dalibóg nie wiem, co Autor chciał tu czytelnikowi powiedzieć. Zmilitaryzowanie i spatriotycznienie, wszyscy czujni, wszyscy zaimpregnowani na sztywno porządkiem i honorem (jak infantylne, lukrowane opowieści o II RP).
Nie jest źle, jak na produkt członka Klubu Tfurców. Dobry warsztat literacki, dobry styl, czyta się. Mogło być jednak lepiej niż ******.
Solidne, ciekawe opowiadania z kategorii dłuższych, ale są i krótsze. Już pierwsze w tomiku czyta się jak najlepszego Hamiltona w „Dysfunkcji rzeczywistości” (pomijając Anioła z łańcuchami i mieczem). Kolejne trzymają poziom, nie zanudzają, opowiadają ciekawe koncepty. Pośród nich szczególnie udanie wypada króciak o rodzinie zrodzonej ze sprzedanych praw do... (co to jest...
więcej Pokaż mimo to