Marząca o byciu pisarką Florence Darrow dostaje ogromną szansę na swój rozwój! Zostaje zatrudniona jako asystentka piszącej pod pseudonimem utalentowanej pisarki Maud Dixon i jest jedną z dwóch osób, które znają prawdziwą tożsamość autorki. Praca początkowo nie jest jednak spełnieniem marzeń, bardziej przypomina niewolniczą pracę, lecz wtem Maud proponuje wspólny wyjazd do Maroka w celu zbierania informacji do nowej książki. Florence nawet w snach nie przypuszcza, że ten wyjazd zmieni jej całe życie. „Pozorantka” Alexandry Andrews to jedna z książek, która może podzielić czytelników na dwa, przeciwne obozy. Przez pierwszych sześćdziesiąt stron sama byłam przekonana, że niestety szału nie będzie i skończę czytać książkę z poczuciem zawodu. Mimo lekkiego sposobu pisania i dość płynnego czytania pierwsze rozdziały thrillera Andrews mnie nudziły. A przecież nie powinny, bo mamy do czynienia z akcją rozgrywającą się w świecie wydawniczym, a to dla miłośnika książek powinno być ciekawe. Nie przekonywała mnie też i kreacja samej głównej bohaterki Florence Darrow. Młoda bohaterka żyje w Nowym Yorku jak odludek, wiedzie samotnicze życie i wypada dość blado. Na szczęście zdecydowałam się na kontynuowanie tej historii i bardzo dobrze zrobiłam, bo straciłabym mistrzowską intrygę! Wszystko zmienia się, gdy Florence przeprowadza się do utalentowanej i ukrywającej się pod pseudonimem pisarki Maud Dixon. Kim jest ta autorka i dlaczego nie chce wyjawić swojej tożsamości? Florence ma wielką nadzieję, że praca z tak utalentowaną osobą pomoże jej w pisaniu i dopracowaniu własnej powieści. Bohaterka nie ma jednak lekko, sama Maud przypomina połączenie Królowej Śniegu z wielką diwą i bardzo trudno polubić humorki tej wielkiej pisarki. Okazuje się, że obydwie kobiety są siebie warte – udowodnią to w Maroku i niestety nie mogę Wam napisać, co się tam wydarzy. Mogę Wam jednak zdradzić, że dojdzie do pewnego wypadku, który zmieni życie Florence. Będzie ogromną szansą dla niej na odmienienie całego życia i jeśli dobrze to rozegra – spełni się jej marzenie o zostaniu pisarką. Myślę, że przede wszystkim dla tego zwrotu akcji warto sięgnąć po tę książkę i dać się porwać fabule! Debiut Alexandry Andrews uważam za bardzo udany. Mimo że cała historia zaczyna się dość powoli, to jednak gdy przyspieszy, nie będzie wiadomo, w jakim kierunku zmierza. Do tego dojdzie złowieszcze przeczucie, że coś się wydarzy! Pytanie tylko co i kiedy! A jak zacznie się już dziać – nie sposób przewidzieć kolejnych wyborów bohaterek. Najlepsze jest też to, że cały czas myśli się o dalszych losach Florence po przeczytaniu ostatniego zdania. Autorka porusza w „Pozorantce” temat zaufania, bliskości i oczywiście kłamstwa. Jeśli lubicie być zaskakiwani – sięgnijcie po ten thriller!