Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ellery Lloyd
Źródło: https://marginesy.com.pl/autor/527
2
6,1/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ellery Lloyd – literacki pseudonim Collette Lyons i Paula Vlitosa. Ona jest dziennikarką i redaktorką, pracowała między innymi w brytyjskiej edycji magazynu „Elle”, a jej teksty ukazywały się w „The Telegraph”, „Guardianie” oraz „Sunday Timesie”. On jest pisarzem i wykładowcą, od 2011 roku uczy literatury angielskiej i pisania kreatywnego na Uniwersytecie Surrey. W swoim dorobku ma już dwie powieści: Welcome to the Working Week (2007) i Every Day Is Like Sunday (2008).
Mieszkają w Londynie, mają córkę Buffy.
Mieszkają w Londynie, mają córkę Buffy.
6,1/10średnia ocena książek autora
377 przeczytało książki autora
216 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Nie planowałam zostać instamamą. Bardzo długo nie wiedziałam, czy w ogóle będę mieć dzieci. Ale kto z nas może z całym przekonaniem stwierdz...
Nie planowałam zostać instamamą. Bardzo długo nie wiedziałam, czy w ogóle będę mieć dzieci. Ale kto z nas może z całym przekonaniem stwierdzić, że jego życie potoczyło się dokładnie tak, jak przewidywał?
1 osoba to lubiDopiero teraz uświadamiam sobie, że nie widzę wspomnień, tylko wspomnienia fotografii. Całe dnie wydestylowane do jednego nieruchomego obraz...
Dopiero teraz uświadamiam sobie, że nie widzę wspomnień, tylko wspomnienia fotografii. Całe dnie wydestylowane do jednego nieruchomego obrazu.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Klub Ellery Lloyd
5,8
„W końcu uświadamiasz sobie, że cokolwiek zrobisz, koniec jest nieunikniony”, czyli ciekawy opis i rozczarowujący środek.
Klub przyciągnął mnie do siebie swoim naprawdę intrygującym opisem. Nastawiałam się na ciekawy thriller w świecie show-biznesu, luksusu oraz celebrytów. Właśnie to zwiastował opis książki. Czy dostałam to, czego oczekiwałam?
Każdy dałby się zabić, by dołączyć do kolektywu klubów dla celebrytów rozsianych po całym świecie, w których bogaci i sławni mogą ostro imprezować, a następnie odpoczywać w pięciogwiazdkowych apartamentach, z dala od wścibskich oczu fanów i mediów.
Najbardziej spektakularnym z nich jest Island Home – pilnie strzeżony, ultraluksusowy kurort u wybrzeży Anglii. Każdy pragnie dostać zaproszenie na jego trzydniową imprezę inauguracyjną.
Ale za kulisami przedsięwzięcia napięcie sięga zenitu: wymagający i kosztowny projekt doprowadził dyrektora generalnego i jego zespół do granic możliwości. Wszyscy mają coś do ukrycia – i to jeszcze zanim piękni ludzie z brzydkimi sekretami pojawią się na wyspie.
W miarę jak sprawy stają się coraz bardziej zatrważające, a liczba martwych ciał rośnie, niektórzy członkowie Island Home zaczną żałować, że znaleźli się na liście gości.
Chyba za wiele oczekiwałam od tej opowieści. Klub to miejsce tylko dla wybranych. To synonim luksusowych imprez, różnorodnych aktywności, a to wszystko jest zagwarantowane stuprocentową dyskrecją. To tam bawią się celebryci, którzy chcą uciec od oczu fanów. Każdy pragnie dostać zaproszenie na taką imprezę. Wszystko to trwa do czasu, aż dochodzi do morderstwa. Muszę przyznać, że przeczytanie tej książki zajęło mi trochę czasu — i nie ma to nic wspólnego z językiem czy z długością książki. Tam po prostu niewiele się dzieje, co mnie strasznie nudziło. Brak dynamicznej akcji, rozwlekłe opisy (strasznie dużo szczegółowych opisów tego kurortu),brak jakichkolwiek emocji, a o napięciu już nawet nie wspomnę.
Przez większość część Klubu nic ciekawego się nie dzieje. Dopiero ostatnie sto stron przynosi jakąś akcję. Wybijały mnie również z fabuły rozdziały typu „Ciąg dalszy ze strony 156” — artykuł jednego z czasopism jest rozrzucony na kilka rozdziałów. Powodowało to zamieszanie i niejednokrotnie musiałam się cofać, aby zrozumieć ten ciąg dalszy. W ogóle w książce panuje straszny chaos. Wątki przeplatają się bez większego sensu. Autorzy mieli ciekawy pomysł, ale wykonanie zupełnie im nie wyszło.
Klub to zdecydowanie książka przegadana, rozwlekła i nudna. Duża ilość zbędnych opisów (dialogów jest tutaj naprawdę mało) powoduje znużenie, a brak napięcia i chaos fabularny rozczarowują. Opis tej książki jest intrygujący i przyciąga do siebie. Jednak dla mnie było to spore rozczarowanie.
Klub Ellery Lloyd
5,8
„Klub” autorstwa Ellery Lloyd skusił mnie przede wszystkim swoją okładką. Niesamowity klimat, tajemniczość – ciekawość się za tym kryje była u mnie naprawdę duża.
Sam początek książki, pierwsze zdania są mocno klimatyczne, pobudzające wyobraźnię: „Zanim land rover znalazł się w połowie drogi przez groblę, musiało już być jasne, że im się nie uda. Nie przy tak szybkim przypływie.” Autorka po takim wstępie, jeszcze mocniej zaciekawiła mnie jako czytelnika. Wchodzimy już w historię i poznajemy jej początek z artykułu „Vanity Fair” o bardzo subtelnym tytule „Mord na wyspie”. Przedstawienie części wydarzeń po przez artykuł w tak prestiżowym magazynie to bardzo ciekawy zabieg. Przyznam, że podobało mi się czytanie przeszłości jako następujących po sobie rozdziałów i teraźniejszości wyrwanej ze stron gazet. Jednak po tak mocnym początku cała akcja, klimat i wspomniany mord wiszący w powietrzu jakoś ulatują.
„Home Group” czyli firma, która zarządza klubami na całym świecie to wg. mnie główny bohater całej historii. Poznajemy dzieje „The Club”, które z biegiem lat stało się elitarnym klubem tylko dla tzw. wybranych, czyli najbogatszych ludzi świata: celebrytów, polityków, potentatów itd. Całą historię poznajemy z kilku perspektyw, każdy bohater widzi wszystko inaczej, ale też wnosi coś swojego do historii, która się tworzy. Stajemy się świadkami tego co dzieje się i przede wszystkim działo w murach klubów.
Czytając rozdział za rozdziałem czekałam na to co się wydarzy. Czekałam naprawdę długo, bo akcja totalnie wyhamowała, a opisy miejsc, wyglądu bohaterów czy momentami przemyśleń były bardzo rozbudowane. Wręcz spowalniały całość sprawiając, że akcja zaczynała być nudna, a ja myślałam tylko o tym, aby przetrwać od następnego rozdziału. Musiałam czekać do ok. 150 strony, aby autorka postawiła mnie w stan gotowości, a książka nie mogła zostać przeze mnie odłożona na bok. Ze strony na stronę historia coraz bardziej się zagęszczała. Osoby, które z pozoru były tylko pobocznymi bohaterami przekształcają się w kluczowe postaci. Ilość intryg, knucia i spisków staje się równa z alkoholem, który leje się litrami. To w jaki sposób popełnione były zbrodnie budziło w mnie naprawdę mocne emocje. Wyjaśnienie wszystkich sytuacji, poradzenie sobie z opinią publiczną, członkami klubów i tym, że nagle założyciela, dyrektora i wizjonera m.in. „Island home” już nie ma, to wg. mnie największe matactwo całej książki. Zniknięcie Ned-a Groom-a to również zniknięcie tajemnic jakie krył w sobie sam „Klub”.
Miałam naprawdę problem z ocenieniem tego tytułu. Pierwsze strony – świetne. Początek książki – monotonny i pozbawiony werwy czy emocji. Natomiast od niespełna połowy wydarzenia nabierają takiego tempa, że wszystko zaczęłam postrzegać totalnie inaczej. Jeśli szukacie książki, która Was zaskoczy – to koniecznie musicie przeczytać „Klub”.
Dyskusje związane z autorem
Chcesz zadać pytanie autorowi Ellery Lloyd?
Dołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad
Rozpocznij dyskusjęDołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad