Wzięta na chybił trafił z bibliotecznej półki książka "Niepokój" Jespera Steina wydawała się "pewniakiem" który po serii lektur trudnych i wymagających miał służyć czystej rozrywce. Takie przerywniki są mi niezbędne bo nie tylko ambitnymi książkami żyje czytelnik.
Kryminały to mój wentyl a zauroczona lata temu pisarstwem Henniga Mankella (tak, Kurt Wallander to dla mnie bohater kultowy) wierna jestem w swych wyborach naszym sąsiadom z północy. Bo wiadomo że jak bierzemy do ręki kryminał skandynawski to będzie to lektura mroczna, tajemnicza ale też nie pozbawiona aktualnych tematów społeczno-obyczajowych co ja akurat mocno sobie cenię nawet w książkach które mają służyć czystej rozrywce.

"Niepokój" to pierwsza część czterotomowego cyklu którego bohaterem jest Axel Steen kopenhaski policjant w wydziału zabójstw.
Nie jest to postać która jakoś wybija się z tłumu książkowych stróżów prawa poturbowanych przez życie: bo rozwodnik, bo pracoholik, bo cierpiący na bezsenność, bo za nic mający regulamin i często działający na granicy prawa. Niemniej moją umiarkowaną sympatie wzbudziła.
Jednak sama zagadka kryminalna i motywy poruszane w książce (handel narkotykami, policyjne prowokacje, ruchy anarchistyczne) nie wzbudziły mojego specjalnego zainteresowania.

W trakcie zamieszek między lokalnymi aktywistami a policją dochodzi w strefie strzeżonej przez stróżów prawa do morderstwa. Wszystkie ślady zdają się wskazywać że zabitym jest jeden z demonstrantów a winnymi jego śmierci policjanci. Jednak szybko okazuje się iż ofiara to były handlarz narkotyków wydalony z Danii po odsiedzeniu wyroku. Jego śmierć wstrząsa lokalnymi strukturami policji i służb specjalnych gdy okazuje się że był on na usługach jednostki zajmującej się rozpracowywaniem gangów narkotykowych.
Alex Steen prowadząc śledztwo wikła się w niebezpieczną grę nie tylko ze światkiem przestępczym ale też kolegami z innych wydziałów którzy starają się objąć dowodzenie nad śledztwem.

Dłużyła mi się ta historia niemiłosiernie. Niby dużo się działo, niby były liczne zwroty akcji a rozwiązanie zagadki okazało się całkiem interesujące to jednak nie wciągnęła mnie ta opowieść.
Mafijne klimaty to zupełnie nie moja bajka. Może kogoś wciągnie bardziej.

Wzięta na chybił trafił z bibliotecznej półki książka "Niepokój" Jespera Steina wydawała się "pewniakiem" który po serii lektur trudnych i wymagających miał służyć czystej rozrywce. Takie przerywniki są mi niezbędne bo nie tylko ambitnymi książkami żyje czytelnik.
Kryminały to mój wentyl a zauroczona lata temu pisarstwem Henniga Mankella (tak, Kurt Wallander to dla mnie...