Książka jest o najemnikach na akcji, więc ma sporo militarnych odniesień co może nużyć. Główny bohater da się lubić a fabuła jest całkiem rozsądna (nie mam wiedzy wojskowej ale odnoszę wrażenie, że żołnierze tak właśnie mogą się zachowywać).
ALE Gwiezdna straż nie dała mi poczucia zaciekawienia. Czuć snującą się intrygę ale dopiero zakończenie daje odpowiedni efekt.
To jednak za mało. Jestem zdecydowaną fanką pierwszej części.

Książka jest o najemnikach na akcji, więc ma sporo militarnych odniesień co może nużyć. Główny bohater da się lubić a fabuła jest całkiem rozsądna (nie mam wiedzy wojskowej ale odnoszę wrażenie, że żołnierze tak właśnie mogą się zachowywać).
ALE Gwiezdna straż nie dała mi poczucia zaciekawienia. Czuć snującą się intrygę ale dopiero zakończenie daje odpowiedni efekt.
To...

Świetnie nakreślony wszechświat, w którym ludzie mają jako gatunek ściśle przypisaną pozycję. Mają być najemnikami, walczącymi dla innych ras ( inną wariację pomysłu realizował Dean Foster w trylogii Sojusznicy ),ale Andre Norton radzi sobie z tym o wiele, wiele lepiej. Świetnie kreśli świat najemnych wojsk, gdzie królują pieniądze i sława. Ciekawy podział na mechów i archów . Ci pierwsi - lepiej wyposażeni, ci drudzy, lepiej przystosowani do prymitywnych światów, posługujący się prymitywniejszą bronią.
Narton umiejętnie wykreowała społeczność najemników - na niewielu stronach poznajemy dość dobrze zasady nim rządzące łącznie z honorowymi pojedynkami. Zaraz potem jesteśmy rzuceni na obcy świat Fronn, gdzie najemnikom przychodzi walczyć w imieniu jednego z lokalnych sukcesorów. Wciągający opis obcego świata i jego mieszkańców nie nuży, bowiem płynnie przechodzimy do akcji która meandruje od walki po nieomal powieść detektywistyczną - gdy pracodawca hordy ginie, okazuje się, że zwykła akcja policyjna przeobraża się w walkę o przetrwanie, bowiem najemnicy trafiają na spisek - spisek na samej górze, mogący zagrozić ludzkiej ekspansji w kosmosie. Rewelacyjnie ujęte są fragmenty, gdy najemna horda próbuje przetrwać, sięgając po wszystko - od nieudanego pozyskania sojuszników w górach (walki z Cosami),aż po przymierze z Venturi. Kapitalna końcówka - i aż żal, że historia została zawieszona w powietrzu.
W magiczny sposób Andre Norton na niewielu w sumie stronach powieści udało się zmieścić świetną fabułę, rewelacyjny opis Fronn i całą koncepcję wszechświata rządzonego przez Kontrol.
Dodatkowym, silnym atutem jest wykreowanie ciekawych postaci ( nie licząc głównego bohatera - choćby Bogate i Hansu ).
Polecam każdemu miłośnikowi sci-fi

Świetnie nakreślony wszechświat, w którym ludzie mają jako gatunek ściśle przypisaną pozycję. Mają być najemnikami, walczącymi dla innych ras ( inną wariację pomysłu realizował Dean Foster w trylogii Sojusznicy ),ale Andre Norton radzi sobie z tym o wiele, wiele lepiej. Świetnie kreśli świat najemnych wojsk, gdzie królują pieniądze i sława. Ciekawy podział na mechów i...

Świetnie nakreślony świat, wyraziste postaci - bardzo interesująco przedstawiona rola człowieka we wszechświecie. Czytana w zamierzchłych dziejach, ale wciąż do niej wracam - zeskanowałem rozpadający się egzemplarz - i od tej pory katuję czytnik. Książka po powrocie od introligatora siedzi na poczesnym miejscu.

Świetnie nakreślony świat, wyraziste postaci - bardzo interesująco przedstawiona rola człowieka we wszechświecie. Czytana w zamierzchłych dziejach, ale wciąż do niej wracam - zeskanowałem rozpadający się egzemplarz - i od tej pory katuję czytnik. Książka po powrocie od introligatora siedzi na poczesnym miejscu.

Przeczytałem nie wiedząc, że to drugi tom - ale bez żadnej szkody ( na pierwszy jeszcze nie udało mi się trafić ). Akcja rozwija się powoli. Mamy czas, żeby poznać przedstawiony świat - potem akcja nabiera rozpędu - mamy tu i politykę "wszechświatową" i spiski, wreszcie drugie dno. Rewelacja.

Przeczytałem nie wiedząc, że to drugi tom - ale bez żadnej szkody ( na pierwszy jeszcze nie udało mi się trafić ). Akcja rozwija się powoli. Mamy czas, żeby poznać przedstawiony świat - potem akcja nabiera rozpędu - mamy tu i politykę "wszechświatową" i spiski, wreszcie drugie dno. Rewelacja.

Przede wszystkim informacja - można czytać niezależnie od tomu I, nic tych książek nie łączy oprócz nazwy serii :)
Nie wciągają mnie historie żołnierskie, sprzęty, nocne marsze itp., dlatego początek trochę się dłużył. Około połowy książki robi się ciekawiej, a docelowo opowieść zmierza do całkiem zgrabnie rozpisanej politycznej intrygi. Zatem im dalej, tym lepiej, a na końcu happy end, bo ludzie z Terry nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. W sumie - może być, bez szaleństwa, bardzo średnia półka

Przede wszystkim informacja - można czytać niezależnie od tomu I, nic tych książek nie łączy oprócz nazwy serii :)
Nie wciągają mnie historie żołnierskie, sprzęty, nocne marsze itp., dlatego początek trochę się dłużył. Około połowy książki robi się ciekawiej, a docelowo opowieść zmierza do całkiem zgrabnie rozpisanej politycznej intrygi. Zatem im dalej, tym lepiej, a na...

Solidny kawał sci-fi. Zaczyna się standardowo - młody żołnierz, pierwszy przydział. Potem pojawiają się smaczki a lokalna intryga okazuje się mieć zasięg globalny, dotyczący każdego człowieka. Mam nadzieję, że nie ja jeden miałem niedosyt po przeczytaniu.

Solidny kawał sci-fi. Zaczyna się standardowo - młody żołnierz, pierwszy przydział. Potem pojawiają się smaczki a lokalna intryga okazuje się mieć zasięg globalny, dotyczący każdego człowieka. Mam nadzieję, że nie ja jeden miałem niedosyt po przeczytaniu.

Książka pierwsza klasa. Okładka zniechęca, ale treść jest świetna. Klasyczna pozycja godna polecenia.

Książka pierwsza klasa. Okładka zniechęca, ale treść jest świetna. Klasyczna pozycja godna polecenia.

Jakaś taka letnia dla mnie ta książka była, nie było w niej nic co by mnie wciągnęło lub bardzo zainteresowało. Początek był dla mnie dość nużący,środek w zasadzie też, dopiero pod koniec coś się zaczęło dziać. Raczej nie zapadnie mi w pamięć.

Jakaś taka letnia dla mnie ta książka była, nie było w niej nic co by mnie wciągnęło lub bardzo zainteresowało. Początek był dla mnie dość nużący,środek w zasadzie też, dopiero pod koniec coś się zaczęło dziać. Raczej nie zapadnie mi w pamięć.

"Humans, first to fight" to bardzo dobre rozwiązanie problemu integracji ludzkości w ewentualną wspólnotę galaktyczną. Dalej jest dość militarystycznie-przygodowo.

"Humans, first to fight" to bardzo dobre rozwiązanie problemu integracji ludzkości w ewentualną wspólnotę galaktyczną. Dalej jest dość militarystycznie-przygodowo.