Czy zna pan Maronne?

Okładka książki Czy zna pan Maronne? Daniel Boulanger
Okładka książki Czy zna pan Maronne?
Daniel Boulanger Wydawnictwo: Książka i Wiedza Seria: Koliber kryminał, sensacja, thriller
80 str. 1 godz. 20 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Seria:
Koliber
Tytuł oryginału:
Connaissez-vous Maronne?
Wydawnictwo:
Książka i Wiedza
Data wydania:
1986-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1986-01-01
Liczba stron:
80
Czas czytania
1 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
8305114929
Tłumacz:
Ewa Fiszer
Tagi:
literatura współczesna literatura francuska XX wiek opowiadanie kryminał
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Short Stories in French René Belletto, Daniel Boulanger, Louise Cotnoir, Richard Coward, Jean-Paul Daoust, Jean Echenoz, Gloria Escomel, Frédéric Fajardie, Alain Gerber, Sylvie Germain, Jean-Marie Gustave Le Clézio, Sylvie Massicotte
Ocena 5,0
Short Stories ... René Belletto, Dani...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
81 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1222
890

Na półkach: , , , ,

Moja ostatnia pozycja w tym roku. Setna.

Chociaż mamy tu do czynienia z morderstwem, to jednak próżno doszukiwać się w tej książce śledztwa i prawdziwego kryminału. Jest to zapis rozmowy komisarza policji ze świadkiem i jednocześnie jedynym podejrzanym w sprawie.

Dialog jest nieco wyrafinowany, czasem przewrotny, czasem intrygujący przez niedomówienia i zaskakujące zwroty myślowe. Odkrywa powoli psychikę i osobowość nie tylko przesłuchiwanego, ale i komisarza.

Chociaż to niewielkich rozmiarów rzecz, wymaga jednak koncentracji i skupienia po to, by właściwie odczytać znaczenia i wciągnąć się w dysputę na wpół filozoficzną, na wpół psychologiczną.

Finalnie jednak czuję pewien niedosyt, a zakończenie jest mało wyraziste i mało czytelne.

Opowiastka do szybkiego zapomnienia.

Moja ostatnia pozycja w tym roku. Setna.

Chociaż mamy tu do czynienia z morderstwem, to jednak próżno doszukiwać się w tej książce śledztwa i prawdziwego kryminału. Jest to zapis rozmowy komisarza policji ze świadkiem i jednocześnie jedynym podejrzanym w sprawie.

Dialog jest nieco wyrafinowany, czasem przewrotny, czasem intrygujący przez niedomówienia i zaskakujące...

więcej Pokaż mimo to

avatar
526
484

Na półkach:

Szukanie w tej krótkiej książeczce kryminału jest błędem. Na bazie pytania „kto zabił?” prowadzony jest dialog wnikający w osobowość komisarza i przesłuchiwanego retuszera. Zmienia się ten obraz, wyostrza i doprecyzowuje. Może przegadany, przefilozofowany, przemędrkowany, ale jest to dialog dwóch mężczyzn o sobie..., a gdzieś tam są też dwie kobiety. Dla mnie one stały się najważniejsze – sekretarka i nieżyjąca Łucja; obie traktowane przedmiotowo, z tym, że jedna niedostrzegana, a druga wdziana aż za bardzo; obie nieszczęśliwe, obie zabiegające o uwagę, ale na nich jako indywidualnej osobowości. Mój przedrecenzent Tomasz_K, twierdzi, że to powiew historii, a ja uważam, że takie postrzeganie kobiet jest jak najbardziej aktualne… niestety jeszcze.

Szukanie w tej krótkiej książeczce kryminału jest błędem. Na bazie pytania „kto zabił?” prowadzony jest dialog wnikający w osobowość komisarza i przesłuchiwanego retuszera. Zmienia się ten obraz, wyostrza i doprecyzowuje. Może przegadany, przefilozofowany, przemędrkowany, ale jest to dialog dwóch mężczyzn o sobie..., a gdzieś tam są też dwie kobiety. Dla mnie one stały się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
206
206

Na półkach: ,

Dobra, ciekawa nowela, z narracją jako relacją z przesłuchania. Takiego w starym stylu, z pewną grą, trochę intelektualną, między przesłuchiwanym i przedstawicielem policji. Czyta się to dobrze, dialog jest zajmujący, dość specyficzny, jakby retro, nie do końca przekonujący, niczym z czarno-białego filmu, takie nie sięgającego do poetyki noir, a przez to lekko trącącego myszką.
Z powodu niewielkiej objętości rzecz kończy się zanim zdąży znużyć czy odepchnąć niezbyt dużą dozą realizmu. Z tekstu przebija też przeszły charakterystyczny stosunek do kobiet, tak odmienny od dzisiejszego.
Całość ma ciekawy charakter, lekko i szybko się to czyta, ale niewiele zapamiętuje. Nie żałuję lektury, ale oczekiwałem więcej, mam niedosyt, bo w krótkim tekście efekt powinien być mocniejszy, wrażenia pełniejsze.
Szkoda trochę, że aktualnie takiej krótszej formy używa się rzadziej o wiele więcej rozdętych powieści, mających często niewiele więcej do powiedzenia. Chętnie bym taką serię wydawniczą zobaczył współcześnie.

Dobra, ciekawa nowela, z narracją jako relacją z przesłuchania. Takiego w starym stylu, z pewną grą, trochę intelektualną, między przesłuchiwanym i przedstawicielem policji. Czyta się to dobrze, dialog jest zajmujący, dość specyficzny, jakby retro, nie do końca przekonujący, niczym z czarno-białego filmu, takie nie sięgającego do poetyki noir, a przez to lekko trącącego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
358
339

Na półkach:

W opustoszałej po sezonie nadmorskiej mieścinie zostaje zamordowana młoda dziewczyna. Jedyny świadek zbrodni jest zarazem jedynym podejrzanym. Toczące się śledztwo przybiera nagle zaskakujący obrót ... W tym niezwykłym,zbudowanym z celnych świetnych dialogów opowiadaniu zagadka kryminalna staje się punktem wyjścia do penetracji ludzkiej zawiłej psychiki ,a swoistemu "przesłuchaniu" poddany zostaje również ...chłodny rzeczowy komisarz policji.
W pierwszym odczuciu mamy wrażenie że przesłuchanie te (całe opowiadanie jest przedstawieniem przesłuchania oskarżonego),to dziecinna zabawa w powiem Ci ale nie powiem ... Różne metody zadawania pytania mające na celu odkrycie prawdy powodują zaciekawienie,obstawiamy iż oskarżony jest winien ale jego obrona miesza nam szyki szybkiego osadu. Nawet komisarz pozwala na bycie przesłuchanym przez przesłuchiwanego ,aby tylko dopiąć swego. Wszystko ma swój cel ,który komisarz osiągnął .. zastosowane triki zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Książka (cieniutkie opowiadanie) czytało mi się z " przyjemnością" ,to taka miła odskocznia po lekturach "dzisiejszych " kryminałów ,a dawny styl pisarski przypadł mi do gustu gdyż sam pomysł (zagadka) okazuje się bardzo inteygujaca

W opustoszałej po sezonie nadmorskiej mieścinie zostaje zamordowana młoda dziewczyna. Jedyny świadek zbrodni jest zarazem jedynym podejrzanym. Toczące się śledztwo przybiera nagle zaskakujący obrót ... W tym niezwykłym,zbudowanym z celnych świetnych dialogów opowiadaniu zagadka kryminalna staje się punktem wyjścia do penetracji ludzkiej zawiłej psychiki ,a swoistemu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1547
1031

Na półkach: , , ,

„Czy zna pan Maronne?” to bardzo dziwna i specyficzna książka. Na zaledwie osiemdziesięciu stronach zaznaczyłam sporo filozoficznych cytatów i dziwię się temu, ponieważ tak naprawdę akcję w tej pozycji stanowi dialog. Cała historia przedstawiona jest bowiem w rozmowie pomiędzy komisarzem policji i podejrzanym. Podejrzanym, który jednocześnie jest jedynym świadkiem w sprawie zabójstwa młodej dziewczyny w opuszczonej francuskiej miejscowości.

Co robił tam mężczyzna? Kim była zamordowana i czym się zajmowała? Co łączyło obie postaci? No i przede wszystkim, kto jest mordercą w tej sprawie?

Kiedy odłożyłam tę książkę, miałam wrażenie takiego niespełnienia. Potem jednak kartkując ją raz jeszcze, odkryłam w niej wiele zaskakujących rzeczy i uznałam, że była to całkiem niezła historia, intryga, kryminalna a może nawet psychologiczna gra. Nie jestem w pełni przekonana, czy dobrze zrozumiałam tę opowieść, ale pewnie za jakiś czas do niej powrócę, bo poczułam się zaintrygowana, aby przeczytać ją ponownie.

„Czy zna pan Maronne?” to bardzo dziwna i specyficzna książka. Na zaledwie osiemdziesięciu stronach zaznaczyłam sporo filozoficznych cytatów i dziwię się temu, ponieważ tak naprawdę akcję w tej pozycji stanowi dialog. Cała historia przedstawiona jest bowiem w rozmowie pomiędzy komisarzem policji i podejrzanym. Podejrzanym, który jednocześnie jest jedynym świadkiem w sprawie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
965
965

Na półkach: ,

Przesłuchanie. Temat, motyw literacki bardzo stary. Można do niego podejść na bardzo różne sposoby. Sposób zaprezentowany przez autora w tej książce należy do tych lepszych.
Książka kryminalna i psychologiczna jednocześnie. To nie jest zwykłe przesłuchanie podejrzanego przez komisarza policji w obecności stenotypistki. To jednocześnie ciekawa wielowątkowa analiza obyczajowa i psychologiczna każdej z osób, które w przesłuchaniu biorą udział. Ciekawe myśli, celne życiowe obserwacje i refleksje oraz interesujące przemyślenia będą tutaj pojawiały się z niesłychaną intensywnością, na wielu stronach. Znajdziemy tutaj także różnego rodzaju niedomówienia i niedopowiedzenia, które nadają specyficznego smaczku całej dość mrocznej historii. Żywiołowe oraz niezwykłe wymiany zdań pomiędzy komisarzem i oskarżonym niewątpliwie też podnoszą wartość tego dzieła.
Książka krótka, lecz bardzo dobrze napisana i nieźle skonstruowana. Opowiadanie otoczone aurą, woalem tajemniczości, które jest warte przeczytania. Nie zawiodłem się.

Przesłuchanie. Temat, motyw literacki bardzo stary. Można do niego podejść na bardzo różne sposoby. Sposób zaprezentowany przez autora w tej książce należy do tych lepszych.
Książka kryminalna i psychologiczna jednocześnie. To nie jest zwykłe przesłuchanie podejrzanego przez komisarza policji w obecności stenotypistki. To jednocześnie ciekawa wielowątkowa analiza obyczajowa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2193
1112

Na półkach: , ,

Maronne to małe nadmorskie miasteczko we Flandrii, które żyje tylko i wyłącznie w sezonie letnim, po za tym sezonem jest puste, wymarłe. I w tym miasteczku, na początku marca zostaje zamordowana przez uduszenie młoda kobieta, Łucja Verane. Akcja książki jest statyczna, zamknięta w czterech ścianach gabinetu komisarza policji, w którym ten przesłuchuje na okoliczność popełnionego przestępstwa Edwarda Clamerand. Edward był w Maronne w dniu popełnienia zabójstwa, i przesłuchujący go komisarz próbuje dowiedzieć się co przesłuchiwany robił w Maronne o tej porze roku, ale przede wszystkim nakłonić go do przyznania się do tego czynu, gdyż inni podejrzani w tej sprawie mają niezbite alibi. Edward, z zawodu retuszer fotograficzny, będąc w Maronne faktycznie poznał tam Łucję, ale nie przyznaje się do popełnienia zbrodni. Opowiada komisarzowi o swoim tam pobycie, o poznaniu Łucji oraz zafascynowaniu się jej osobą, i o sennym Maronne, jakim to miasto jest poza sezonem, ale absolutnie nie potwierdza podejrzeń komisarza.
Zaletą książki, której fabuła zbudowana jest na bazie błyskotliwych, niezwykle wciągających czytelnika dialogów prowadzonych przez Edwarda i komisarza, jest inteligencja i nieprzewidywalność ich obu, którzy w trakcie udziału w przesłuchaniu bywa zamieniają się rolami i wtedy nie tylko Edward jest przesłuchiwany, ale w jakimś stopniu i komisarz poddany zostaje swoistemu "przesłuchaniu". Obydwaj bohaterowie, którzy w trakcie przesłuchania jakby zżywają się ze sobą, penetrują swą psychikę dochodząc nawet do wspólnych wniosków w pewnych sprawach, np.w sprawie miłości, szczęścia, czy też śmierci. I kiedy już wydawało mi się, że przesłuchanie jest zakończone i komisarz dotarł do prawdy nastąpił nieoczekiwany zwrot w jego dedukcji, i ta prawda ukazała się w zupełnie innej odsłonie.

"Czy zna pan Maronne" to prawdziwy majstersztyk sztuki prozatorskiej, który w trakcie czytania pobudzał mnie nie tylko do refleksji nad złożonością i pokrętnością ludzkiej psychiki, intrygował zakończeniem, ale i momentami wywoływał uśmiech na twarzy.

Maronne to małe nadmorskie miasteczko we Flandrii, które żyje tylko i wyłącznie w sezonie letnim, po za tym sezonem jest puste, wymarłe. I w tym miasteczku, na początku marca zostaje zamordowana przez uduszenie młoda kobieta, Łucja Verane. Akcja książki jest statyczna, zamknięta w czterech ścianach gabinetu komisarza policji, w którym ten przesłuchuje na okoliczność...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
732

Na półkach:

Nie od dziś wiadomo, że Francuzi różnią się od całej reszty świata mn. tym, że uwielbiają dyskutować, rozważać i argumentować dla samej przyjemności rozważania i dyskutowania, rezultat tychże uważając za mało istotny. Świetnym tego przykładem jest ta oto niewielka książeczka, w której toczy się dialog chwilami wręcz surrealistyczny, podczas gdy w miąższu powieści mamy normalną, nie przeinaczoną formalnymi środkami literackimi rzeczywistość. Czemu aż taki ten dialog?
Np. "Ja tam nie widzę żadnej potrzeby pośpiechu. Zawsze jeszcze, mój ty biedaku, będzie czas wpaść do dziury. A zresztą jesteś przyzwoitym człowiekiem, chcesz się dokopać prawdy. Kiedy jej nie znasz, wpadasz w zły humor, nie smakują ci moje potrawy, przewracasz się z boku na bok. (...) Znam ja dobrze takie kobiety, jak ta wasza blond Łucja. Niejedną widziałam. Zwiędły liść. Czysty okaz drobnomieszczaństwa.". Do jakiej dziury??? Co ma bycie przyzwoitym do szukania prawdy? Czy ów on przewraca się z boku na bok przy stole, przy którym nie je potraw niesmacznych? A Łucja? Co ma drobnomieszczaństwo do zwiędłego liścia?
Rozwiązaniem zagadki jest, jak sądzę - prócz wspomnianej francuskiej maniery filozofowania, dyskutowania bez końca i bez celu innego niż samo filozofowanie - nazwisko tłumaczki. Ewa Fiszer najwyraźniej nie rozumiała tego, co tłumaczyła, i/albo nie zwracała uwagi na znaczenia słów i całych akapitów. Dialogi są nad wyraz sztuczne i często niezrozumiałe, albo też trzeba się znaczeń domyślać.
Nie żałuję tej lektury, swoistą frajdą było rozszyfrowywanie tłumaczenia i szukanie sensownych odczytań. Można też tę książkę brać jako lekcję poglądową na temat złego tłumaczenia tekstów literackich. To też coś warte, czyż nie?

Nie od dziś wiadomo, że Francuzi różnią się od całej reszty świata mn. tym, że uwielbiają dyskutować, rozważać i argumentować dla samej przyjemności rozważania i dyskutowania, rezultat tychże uważając za mało istotny. Świetnym tego przykładem jest ta oto niewielka książeczka, w której toczy się dialog chwilami wręcz surrealistyczny, podczas gdy w miąższu powieści mamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
794
384

Na półkach:

Ładny, plastyczny jezyk. Historia w zasadzie żadna. Można, tylko po co.

Ładny, plastyczny jezyk. Historia w zasadzie żadna. Można, tylko po co.

Pokaż mimo to

avatar
41
1

Na półkach:

Intrygujący dialog, gdzie każda wypowiedź przybliża psychikę wypowiadającego.

Intrygujący dialog, gdzie każda wypowiedź przybliża psychikę wypowiadającego.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    111
  • Posiadam
    40
  • Chcę przeczytać
    34
  • 2012
    2
  • Domowa biblioteczka
    2
  • 2023
    2
  • 2021
    2
  • 2014
    2
  • 2017
    1
  • Audiobook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czy zna pan Maronne?


Podobne książki

Przeczytaj także