Francuski pisarz, poeta, scenarzysta filmowy oraz aktor. Rodowity Pikardyjczyk. Autor kilkudziesięciu opowiadań, powieści i zbiorów poezji. Jego pisarstwo osadzone w realistycznej obserwacji obyczajowej i psychologicznej, pełne było niedomówień i wieloznaczności. Członek Akademii Goncourt. W latach 1960-1980 wystąpił w około dwudziestu filmach, m.in. "Do utraty tchu" ("À bout de souffle"),Jeana-Luca Godarda (1960),"Małżeństwie" ("Domicile Conjugal") Françoisa Truffauta (1970) i w komedii "Panowie dbajcie o żony" ("La Zizanie") Claude'a Zidiego (1978). Daniel Boulanger żył 92 lata. Wybrane publikacje książkowe: "Les noces du merle" (1963),"Fouette, cocher!" (1974, polskie wydanie: "Biały pejzaż", KiW, 1983),"Miroir d'ici" (1979, polskie wydanie: "Lustro", KiW, 1985),"Connaissez-vous Maronne?" (1981, polskie wydanie: "Czy zna pan Maronne?", KiW, 1986),"Le Ciel de Bargetal" (1999),"A quatre épingles" (2002),"Vestiaire des anges" (2012).
Szukanie w tej krótkiej książeczce kryminału jest błędem. Na bazie pytania „kto zabił?” prowadzony jest dialog wnikający w osobowość komisarza i przesłuchiwanego retuszera. Zmienia się ten obraz, wyostrza i doprecyzowuje. Może przegadany, przefilozofowany, przemędrkowany, ale jest to dialog dwóch mężczyzn o sobie..., a gdzieś tam są też dwie kobiety. Dla mnie one stały się najważniejsze – sekretarka i nieżyjąca Łucja; obie traktowane przedmiotowo, z tym, że jedna niedostrzegana, a druga wdziana aż za bardzo; obie nieszczęśliwe, obie zabiegające o uwagę, ale na nich jako indywidualnej osobowości. Mój przedrecenzent Tomasz_K, twierdzi, że to powiew historii, a ja uważam, że takie postrzeganie kobiet jest jak najbardziej aktualne… niestety jeszcze.
„Czy zna pan Maronne?” to bardzo dziwna i specyficzna książka. Na zaledwie osiemdziesięciu stronach zaznaczyłam sporo filozoficznych cytatów i dziwię się temu, ponieważ tak naprawdę akcję w tej pozycji stanowi dialog. Cała historia przedstawiona jest bowiem w rozmowie pomiędzy komisarzem policji i podejrzanym. Podejrzanym, który jednocześnie jest jedynym świadkiem w sprawie zabójstwa młodej dziewczyny w opuszczonej francuskiej miejscowości.
Co robił tam mężczyzna? Kim była zamordowana i czym się zajmowała? Co łączyło obie postaci? No i przede wszystkim, kto jest mordercą w tej sprawie?
Kiedy odłożyłam tę książkę, miałam wrażenie takiego niespełnienia. Potem jednak kartkując ją raz jeszcze, odkryłam w niej wiele zaskakujących rzeczy i uznałam, że była to całkiem niezła historia, intryga, kryminalna a może nawet psychologiczna gra. Nie jestem w pełni przekonana, czy dobrze zrozumiałam tę opowieść, ale pewnie za jakiś czas do niej powrócę, bo poczułam się zaintrygowana, aby przeczytać ją ponownie.