![Znamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024](https://s.lubimyczytac.pl/upload/texts/20600/20665/20665_1717579593_grafika800x600.jpg)
![Konrad Wrzesiński - awatar](https://s.lubimyczytac.pl/upload/avatars/604748/987146-32x32.jpg)
Może moje szczęście przeszło obok mnie i ja, ślepy, nie widziałem go; może głos mówił do mnie, a zgiełk moich burz nie pozwolił mi go dosłys...
Może moje szczęście przeszło obok mnie i ja, ślepy, nie widziałem go; może głos mówił do mnie, a zgiełk moich burz nie pozwolił mi go dosłyszeć. Może pokochało mnie tajemnie jakieś nieśmiałe serce, którego nie oceniłem lub które złamałem; może ja sam byłem czyimś ideałem, biegunem jakiejś udręczonej duszy, marzeniem nocy i myślą dnia. (...) Szedłem wznosząc ręce ku niebu, żądny chwytać gwiazdy, które mi się wymykały, i nie racząc uszczknąć stokrotki, która otwierała mi swoje złote serce wśród rosy i trawy. Popełniłem wielki błąd: żądałem od miłości czego innego niż miłości; tego, czego nie mogła dać. Zapomniałem, że Amor jest nagi, nie pojąłem znaczenia tego przedziwnego symbolu. Żądałem od niej sukien z brokatu, piór, diamentów, rozumu, wiedzy, poezji, piękności, młodości, potęgi – wszystkiego, co nie jest nią; miłość może ofiarować jedynie samą siebie, a kto z niej chce wydobyć coś innego, niegodzien jest, aby go kochano.
Nic z tego, co jest piękne, nie jest nieodzowne. Można by usunąć kwiaty, świat nie ucierpiałby na tym materialnie: ale któż chciałby, aby zn...
Nic z tego, co jest piękne, nie jest nieodzowne. Można by usunąć kwiaty, świat nie ucierpiałby na tym materialnie: ale któż chciałby, aby znikły z ziemi kwiaty? raczej wyrzekłbym się kartofli niż róż i sądzę, iż na świecie znajdzie się ledwie jeden utylitarysta zdolny wyrwać grządkę tulipanów, aby zasadzić na niej kapustę.
Radosny zgiełk życia przerażał go, chociaż czasami czynił wysiłki, aby się weń wmieszać; mimo to wracał jeszcze bardziej ponury z maskarad, ...
Radosny zgiełk życia przerażał go, chociaż czasami czynił wysiłki, aby się weń wmieszać; mimo to wracał jeszcze bardziej ponury z maskarad, wycieczek albo kolacji, na które ciągnęli go przyjaciele. Toteż nie walczył już więcej z tym tajemniczym bólem i przepędzał dni z obojętnością człowieka, który nie liczy na jutro. Nie wierząc w przyszłość, nie robił żadnych planów i w skrytości posłał Bogu swoją dymisję z życia, czekając, kiedy zostanie przyjęta.