Rok magicznego myślenia

Okładka książki Rok magicznego myślenia Joan Didion
Okładka książki Rok magicznego myślenia
Joan Didion Wydawnictwo: Prószyński i S-ka reportaż
191 str. 3 godz. 11 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Year of magical thinking
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
191
Czas czytania
3 godz. 11 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374695183
Tłumacz:
Hanna Pasierska
Tagi:
śmierć żałoba strata
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2723
1815

Na półkach: ,

Ten tytuł rzucał mi się w uszy wiele, wiele razy. Nawet jeszcze wtedy nie wiedziałam, o czym jest ta książka. No a kiedy się już dowiedziałam, to temat okazał mi się bardzo potrzebny, bo 1,5 roku temu odeszła moja mama. Czytanie książek o żałobie pomaga mi bardzo, pokazuje, że nie jestem nienormalna przeżywając różne stany, zmagając się z różnego rodzaju myślami, które przez wielu mogą zostać uznane za dziwne, nienormalne czy też wręcz chorobliwe. Właśnie te same obawy miała Jane Didion, kiedy po przyjeździe ze szpitala od córki, przebywającej w śpiączce z powodu powikłań grypowych, nagle przy kolacji upada i umiera jej mąż. Córka zresztą też umrze jakieś 2 lata po śmierci ojca, ale tego autorka jeszcze wtedy nie wiedziała. Ten tytuł jest lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy trwają przy śmiertelnie chorych bliskich, jak i dla tych, którzy już to odejście mają za sobą.

Ten tytuł rzucał mi się w uszy wiele, wiele razy. Nawet jeszcze wtedy nie wiedziałam, o czym jest ta książka. No a kiedy się już dowiedziałam, to temat okazał mi się bardzo potrzebny, bo 1,5 roku temu odeszła moja mama. Czytanie książek o żałobie pomaga mi bardzo, pokazuje, że nie jestem nienormalna przeżywając różne stany, zmagając się z różnego rodzaju myślami, które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
81
4

Na półkach: ,

Niestety… rzadko mi się to zdarza, ale w połowie książki się poddałam. Zbyt chaotyczna książka, dużo szczegółów..

Niestety… rzadko mi się to zdarza, ale w połowie książki się poddałam. Zbyt chaotyczna książka, dużo szczegółów..

Pokaż mimo to

avatar
240
2

Na półkach:

To jedna z tych książek, które przeczytałem za późno.

To jedna z tych książek, które przeczytałem za późno.

Pokaż mimo to

avatar
6
5

Na półkach:

Książka słaba, dobrze że chociaż była niedroga. Żeby jednak nie trywializować: przeżywanie przez Joan Didion żałoby po mężu sprawia wrażenie powierzchownego, choć wiemy, że przecież tak nie jest. Didion skupia się na wspomnieniach, drobiazgach, chronologii zdarzeń, a znacznie mniej na swoich odczuciach. Książka napisana, żeby nie zapomnieć, bo przecież proces zapominania najbliższych, którzy odeszli, staje się naturalny. Trudno jednak w tym przeżywaniu własnych wspomnień znaleźć jakieś wartości uniwersalne, dla których warto by było sięgnąć po tę książkę.

Książka słaba, dobrze że chociaż była niedroga. Żeby jednak nie trywializować: przeżywanie przez Joan Didion żałoby po mężu sprawia wrażenie powierzchownego, choć wiemy, że przecież tak nie jest. Didion skupia się na wspomnieniach, drobiazgach, chronologii zdarzeń, a znacznie mniej na swoich odczuciach. Książka napisana, żeby nie zapomnieć, bo przecież proces zapominania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
38

Na półkach:

Nie umiemy w żałobę.
Tak jak nie umiemy towarzyszyć komuś w stracie, tak trudno nam zrozumieć, na czym polega dobrze przeżyta własna żałoba, która ma konkretne etapy do przejścia. Nie dajemy czasu na spokojne przeżycie ich po kolei. Po kilku miesiącach idziemy do psychiatry, bo przecież już powinniśmy się pozbierać! Gdzie pozwolenie na noszenie czerni, Msze święte gregoriańskie, okazywaną rozpacz i lament - teraz wzbudzające właściwie tylko zażenowanie.
Ta książka to dla autorki swoista psychoterapia, próba zrozumienia, co się właściwie stało. Wielokrotne powracanie do ostatnich chwil z mężem i opowieść o jego śmierci, jakby w poczuciu, że odpowiednio często nazwana może w końcu stanie się realna. Narratorka stara się poradzić sobie w traumatycznej sytuacji, choć odniosłam wrażenie, że zasobów ma do tego niewiele, oprócz umiejętności pisania i analizy tekstów. Czy można z tej opowieści wynieść nadzieję? Mnie się nie udało, dlatego tylko 4/10

Nie umiemy w żałobę.
Tak jak nie umiemy towarzyszyć komuś w stracie, tak trudno nam zrozumieć, na czym polega dobrze przeżyta własna żałoba, która ma konkretne etapy do przejścia. Nie dajemy czasu na spokojne przeżycie ich po kolei. Po kilku miesiącach idziemy do psychiatry, bo przecież już powinniśmy się pozbierać! Gdzie pozwolenie na noszenie czerni, Msze święte...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
19

Na półkach:

Prawie dziennikarski zapis żałoby po stracie ukochanego męża, przypominający mi sposób pisania Davida Fostera Wallace'a. Jest więc skupienie na detalu, głęboka introspekcja, nawet odrobina ironii. Mało tu patosu i sypania soli na ranę - więcej melancholii niż żałości. Co nie oznacza, że temat podawany jest z fałszywą nonszalancją. Wyobrażam sobie, że osoby przeżywające podobny dramat mogłyby w tej książce znaleźć ukojenie.

Prawie dziennikarski zapis żałoby po stracie ukochanego męża, przypominający mi sposób pisania Davida Fostera Wallace'a. Jest więc skupienie na detalu, głęboka introspekcja, nawet odrobina ironii. Mało tu patosu i sypania soli na ranę - więcej melancholii niż żałości. Co nie oznacza, że temat podawany jest z fałszywą nonszalancją. Wyobrażam sobie, że osoby przeżywające...

więcej Pokaż mimo to

avatar
66
30

Na półkach:

Na początek drobna dygresja - czytałam książkę w oryginalnym wydaniu, po angielsku. Być może wersja spolszczona trafiłaby bardziej w moje gusta i wrażliwość.

Wiem kim jest Joan Didion. Wiem gdzie pracowała, a także o czym pisała. Historię Autorki znam nie od dziś i przyznaję, że gdy pierwszy raz poznawałam tragiczne losy Jej najbliższych - wywołało to we mnie naprawdę silne emocje, i zwyczajnie, po ludzku - współczułam.

Niestety książka nie wzbudziła we mnie ani żalu, ani poczucia przepracowania przez Joan jakiegokolwiek bólu, ani nawet większej empatii do niej. W moim odbiorze jest to pamiętnik osoby bardzo drobiazgowej, niewątpliwie inteligentnej, jednak kompletnie nieumiejącej przeżywać (albo przelewać na papier) głębszych emocji. Nie dowiedziałam się niczego wartościowego. Nie poznałam tak naprawdę ani charakteru zmarłego męża, ani cech osobowości Jej śmiertelnie chorej córki. Wiem tylko, że chodziło o dom bogatych, amerykańskich, wpływowych ludzi, zdecydowanie z wyższych sfer, raczej do tej pory poukładanych i zadowolonych ze swojego życia. Nic poza tym.

Jakiekolwiek próby wyciągnięcia głębszych refleksji zawężały się zazwyczaj do cytatów lub fragmentów literackich zaczerpniętych od innych osób/znajomych Autorki.

Całość wydaje mi się być egoistycznym, rozmemłanym i nudnym pamiętnikiem nieszczęśliwej osoby, pełnym nieistotnych szczegółów, nazw ulic, hoteli, zjadanych potraw oraz terminologii medycznej, która nawet mnie (medyka) znużyła i miałam ochotę "przewijać" całe fragmenty, aż wreszcie znajdę coś ciekawszego.

Nie rozumiem zachwytu nad tą książką. Skróciłabym ten wylew liter do raptem dwóch, może trzech rozdzialików - wyszłoby dokładnie na to samo.

Na początek drobna dygresja - czytałam książkę w oryginalnym wydaniu, po angielsku. Być może wersja spolszczona trafiłaby bardziej w moje gusta i wrażliwość.

Wiem kim jest Joan Didion. Wiem gdzie pracowała, a także o czym pisała. Historię Autorki znam nie od dziś i przyznaję, że gdy pierwszy raz poznawałam tragiczne losy Jej najbliższych - wywołało to we mnie naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
274
193

Na półkach: , , ,

Temat śmierci bliskiej osoby jest niezwykle dotkliwy już z samej nazwy. Dla mnie, jak dla wielu innych ludzi, również osobiście.

,,Dziś jesteś, jutro Cię nie ma." - często to zdanie powtarzałam sobie w myślach, rzadziej w rozmowach z kimś, kiedy nagle zabrakło jednej z najważniejszych dla mnie istot w życiu. To było jak grom z jasnego nieba. Każdy wierzył, każdy wmawiał sobie, że będzie inaczej. Jednak w pewnym momencie, po okresie, który nazywam ,,wyparciem", nastąpiła akceptacja stanu faktycznego. Zaakceptowałam fakt, że tej osoby już nie ma. Wiele od tamtego czasu się zmieniło, choć teoretycznie życie toczy się dalej swoim torem.

U mnie było tak <w kolejności>:
1. Szok.
2. Wyparcie.
3. Pogubienie totalne.
4. Akceptacja.
5. Nauka życia troszkę na nowo.
6. Zmiana priorytetów i myślenia o pewnych kwestiach.

Dziś już umiem z tym żyć, choć bywa trudno, ciężko i zdarzają się czarne dni.

Książka Joan to piękna historia o życiu, Jego ulotności, pokonywaniu problemów i walce. O siebie, o innych. O poświęceniu. To multum prywatnych zapisków, opowieści.

Nad pewnymi kwestiami nie powinniśmy, a nawet nie możemy przechodzić ot tak do porządku dziennego. Czasem warto ,,spuścić parę", rozładować emocje, popłakać, pokrzyczeć z rozpaczy.

Kiedy umiera człowiek dla Nas wyjątkowy, nic już nie jest takie samo. Pozwolicie, że przytoczę fragmenty lektury, które przykuły moją uwagę:
,,Subiektywnie ludzie dotknięci stratą mogą się czuć jak otoczeni kokonem lub zawinięci w koc; osoby z zewnątrz odnoszą wrażenie, że nieźle sobie radzą z sytuacją. Ponieważ realność śmierci nie przeniknęła jeszcze do ich świadomości; może się zdawać, że osieroceni w pełni pogodzili się ze stratą."

,,Osoby porażone prawdziwie wielkim nieszczęściem są nie tylko rozbite psychicznie, lecz także całkowicie wytrącone z równowagi fizycznej. Nieważne, jak spokojne i opanowane wydają się z pozoru, w tego rodzaju okolicznościach nie mogą pozostać normalne. Zaburzone krążenie powoduje, że jest im zimno; udręka sprawia, że są rozstrojone i cierpią na bezsenność. Nierzadko odtrącają się od ludzi, których w zwykłych okolicznościach darzą sympatią. Pogrążonym w żałobie nie należy narzucać niczyjego towarzystwa, wszystkie zaś osoby przesadnie uczuciowe, nieważne jak bliskie lub drogie, powinny zostać odsunięte całkowicie. Choć dla najsilniej dotkniętych nieszczęściem świadomość, że przyjaciele ich kochają i martwią się o nich, stanowi wielką pociechę, należy chronić takie osoby przed wszystkim i wszystkimi, którzy mogliby nadmiernie podrażnić nerwy już napięte do granic, nikt zatem nie ma prawa czuć się urażony, jeśli usłyszy, że nie może służyć pomocą ani zostać przyjęty. Niektórym ludziom w takim czasie towarzystwo niesie pociechę, inni unikają najbliższych przyjaciół."

,,Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, się kończy."

,,Opuściła nad jedna osoba, a cały świat zdaje się pusty - bardzo a propos pisze o tej awersji Philippe Aries w Western Attitudes toward Death. - Nikomu już jednak nie wolno powiedzieć tego głośno."

Temat śmierci bliskiej osoby jest niezwykle dotkliwy już z samej nazwy. Dla mnie, jak dla wielu innych ludzi, również osobiście.

,,Dziś jesteś, jutro Cię nie ma." - często to zdanie powtarzałam sobie w myślach, rzadziej w rozmowach z kimś, kiedy nagle zabrakło jednej z najważniejszych dla mnie istot w życiu. To było jak grom z jasnego nieba. Każdy wierzył, każdy wmawiał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
262
20

Na półkach:

Gdy palący ból po stracie wlejemy w chłodny analityczny umysł autorki, otrzymamy wnikliwą autorefleksję i studium żałoby, w której współczułem, ale i bezstronnie obserwowałem.

Gdy palący ból po stracie wlejemy w chłodny analityczny umysł autorki, otrzymamy wnikliwą autorefleksję i studium żałoby, w której współczułem, ale i bezstronnie obserwowałem.

Pokaż mimo to

avatar
550
262

Na półkach: , ,

Autorka poprzez roczną wnikliwą analizę, obserwację siebie, świata wokół i relacji z innymi ludźmi stara się na nowo odnaleźć i zrozumieć co się z nią dzieje po śmierci ukochanego męża, przyjaciela i współpracownika w jednej osobie.
Jest to pozycja jak najbardziej dla wszystkich ponieważ przekazuje wiele uniwersalnych prawd i refleksji. Niemniej jednak najbardziej trafi do czytelników, którzy doświadczyli w życiu straty bardzo bliskiej osoby. Bedą oni w stanie najmocniej odnaleźć się w opisywanych przeżyciach, utożsamić z autorką, nazwać te odczucia, których być może do tej pory nie potrafili nawet opisać a kłębiły się gdzieś we wnętrzu.
Książka jest bardzo osobista. Momentami chyba nawet za bardzo. W ogólnym jednak rozrachunku bardzo poruszająca i myślę, że wielu potrzebna.

Autorka poprzez roczną wnikliwą analizę, obserwację siebie, świata wokół i relacji z innymi ludźmi stara się na nowo odnaleźć i zrozumieć co się z nią dzieje po śmierci ukochanego męża, przyjaciela i współpracownika w jednej osobie.
Jest to pozycja jak najbardziej dla wszystkich ponieważ przekazuje wiele uniwersalnych prawd i refleksji. Niemniej jednak najbardziej trafi do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 695
  • Przeczytane
    882
  • Posiadam
    165
  • Teraz czytam
    29
  • 2023
    27
  • 2021
    25
  • 2022
    25
  • Chcę w prezencie
    14
  • 2024
    7
  • Do kupienia
    7

Cytaty

Więcej
Joan Didion Rok magicznego myślenia Zobacz więcej
Joan Didion Rok magicznego myślenia Zobacz więcej
Joan Didion Rok magicznego myślenia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także