Lord of All the Dead

Okładka książki Lord of All the Dead Javier Cercas
Okładka książki Lord of All the Dead
Javier Cercas Wydawnictwo: MacLehose Press literatura piękna
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
El monarca de las sombras
Wydawnictwo:
MacLehose Press
Data wydania:
2019-04-04
Data 1. wydania:
2019-04-04
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780857058324
Tłumacz:
Anne McLean
Tagi:
Hiszpania literatura hiszpańska
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
186
186

Na półkach:

Będzie 12 punktów oskarżenia:

1. Cercas kolejny raz wybiela faszyzm, przy nachalnej promocji jego książki przez media z grupy PRISA. Wybiera formułę powieści non-fiction, żeby łatwiej mu było swoje zmyślenia ubierać w pseudo-historiograficzny sztafaż i pozować na historyka, którym nie jest.

2. Swojego krewnego przedstawia jako „niewinne dziecko”, któremu Falanga zrobiła wodę z mózgu, ale zapomina, że wielu z tych bardzo młodych ludzi, falangistów, konspiratorów i zamachowców, doskonale wiedziało, o co im chodzi. Cercas byłby zdumiony gdyby dowiedział się, co robiły te „niewinne dzieci”.

3. Ojciec protagonisty, Manuela Mena, czyli Juan Mena (i pra-dziadek autora po linii matki),był burmistrzem miejscowości, natomiast jego dziadek (po linii ojca),Francisco Cercas, był tam radnym; obaj po zwycięstwie w lutym 1936 Frontu Ludowego zostali aresztowani za przechowywanie broni. Cercas komentuje ten fakt uwagą, że „w tym momencie kraj był już gotów, by rozpaść się na tysiąc kawałków” – a tymczasem to nie „kraj był gotów by SIĘ rozpaść”, tylko prawica była gotowa, by go podpalić. Uwiarygadnia w ten sposób kłamstwa, mające być usprawiedliwieniem zamachowców, że działali oni by zapobiec rewolucji.

4. Powodów do chwały ma naprawdę mało, tym bardziej, że tenże Francisco Cercas, prezes Towarzystwa Rolniczego i lokalny wódz Falangi, był w latach 1937-1938 burmistrzem Ibahernando; ciekawie byłoby przejrzeć wszystkie dokumenty, opatrzone jego podpisem. Potem zastąpiony przez zięcia (a wuja pisarza) Juana Domingo Gómeza. Zresztą jego prababcia też nie okryła się chwałą, napadając na sąsiada za to, że jego syn żyje, a jej nie.

5. Cercas przedstawia swoich krewnych w pozytywnym świetle opowiadając, jak to podobno pomagali lewicowcom. Ale nie wspomina o dwu rzeczach. Raz, że kto miał władzę aby uratować życie najczęściej miał też władzę, by je odebrać. I że mało który z popleczników zamachu nie miał do połowy lat 40-tych krwi na rękach.

6. Cercas pisze, że jego krewny był jakoby rozczarowany swoimi byłymi ideałami, stał się prostym chłopakiem, zagubionym w wojnie, który bynajmniej nie umarł za ojczyznę, tylko zginął za nic. No tak, ładne to nic. Jego ojciec został szefem głównej organizacji faszystowskiej w mieści a jego rodzina przejęła nad nim kontrolę. Ładne nic.

7. Wreszcie, Cercas mówi o wybuchu wojny domowej. Tymczasem 17 i 18 lipca nie wybuchła żadna wojna, tylko doszło do reakcyjnego zamachu stanu, przeprowadzonego m.in. przez sprowadzone z Afryki oddziały marokańskie.

8. W dwutysięcznym Ibahernando zamordowano 12 osób, w tym dwie kobiety. Nie zabili ich jacyś kryminaliści czy bandyci, tylko ludzie działający na czyjś rozkaz, z czyimś pozwoleniem. W powieści Falanga kojarzone jest z romantycznym i antyliberalnym idealizmem, młodzieńczym radykalizmem, irracjonalnym witalizmem i entuzjazmem – jakby wprost z falangistowskich pisemek propagandowych.

9. Cercas ucieka się do formuł, które maskują rzeczywistość, pisząc coś o „sytuacji wybuchowej” i o właścicielach ziemskich, „przestraszonych rewolucyjnym dryfem republiki”; wszystko po to, żeby przygotować grunt pod wybielanie swojej rodziny.

10. Kiedy Cercas wspomina o nauczycielce, Sarze Garcia, 22 lata, znalezionej martwej w miasteczku, mnoży mylne tropy pisząc coś o jej byłym adoratorze; typowy manewr, a tymczasem ta młoda dziewczyna mogła być właśnie z pierwszego pokolenia, wychowanego przez Republikę, a które podjęło wysiłek edukacji publicznej.

11. U Cercasa nie ma mowy o faszyźmie i faszystach, tylko o Falandze i frankistach; to mieszanie mętnej wody jest konieczne, bo inaczej nie byłoby sposobu na uratowanie bohatera. Namnożyć wyrachowanej dwuznaczności, pisać niejasno, używać mylących terminów – to jest recepta autora. Z pewnością skorzystałby na prowadzonym w Niemczech w latach 90. XX wieku programie badawczym „Dziadek nie był nazistą”.

12. Wkrótce po śmierci Manuela Mena ulicę w Ibahernando nazwano jego imieniem, i ta nazwa utrzymała się do roku wydania książki. Oczywiście nazwa ta zgodnie z Prawem Pamięci Historycznej powinna zniknąć; kto jednak teraz, po wydaniu książki Cercasa, się na to odważy? Możemy raczej oczekiwać, że stanie się na odwrót, uliczki wokół otrzymają nazwy po kolejnych członkach rodziny, a może i po samym autorze. Achilles i Homer razem.

**

Powyższe to skrót miażdżącej recenzji, jaką wystawił książce historyk Francisco Espinosa Maestre pod tytułem "Cercas znowu wybiela faszyzm": https://www.eldiario.es/opinion/tribuna-abierta/javier-cercas-mundo-egoficcion_129_3522200.html. Daje ona dobry pogląd na to, jak wygląda w Hiszpanii krytyka literacka i dyskusja historiograficzna. Gdyby komuś przyszło do głowy twierdzić, że u nas w Polsce to jest wyjątkowy fanatyzm, sekciarstwo i walka plemion.

A cała ta kanonada po to, żeby zdemolować kawałek literackiej konfekcji, starannie napisany żeby było z wiatrem, postępowo i humanistycznie, do tego będący próbą odgrzania wątków Salaminy.

Będzie 12 punktów oskarżenia:

1. Cercas kolejny raz wybiela faszyzm, przy nachalnej promocji jego książki przez media z grupy PRISA. Wybiera formułę powieści non-fiction, żeby łatwiej mu było swoje zmyślenia ubierać w pseudo-historiograficzny sztafaż i pozować na historyka, którym nie jest.

2. Swojego krewnego przedstawia jako „niewinne dziecko”, któremu Falanga zrobiła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

To mikrohistoria najlepiej, bo jak w soczewce, pokazuje wszelkie ludzkie sprawy, a zwłaszcza czasy, gdy jakaś społeczność dzieli się, jak to pisze Autor, „na dwie pałające do siebie nienawiścią strony” – co nie musi dotyczyć wyłącznie wojny domowej w Hiszpanii w latach 30….

To druga moja książka Cercasa, kolejna na ten sam temat po „Żołnierzach spod Salaminy”, gdzie spojrzał głęboko na człowieczeństwo podczas bratobójczych walk – i równie przejmująca. Tutaj formuła podobna, ale to bardziej osobiste studium przypadku i próba wytłumaczenia - głównie: samemu sobie – zaangażowania krewniaka po stronie faszystowskiej, które zresztą po zbadaniu nabiera nieco innego wymiaru niż by się wydawało…

Autor pisze o nim: „Co czuł, gdy jego miasteczko i cały kraj dzieliły się na dwie pałające do siebie nienawiścią strony. Pisarz mógłby ma na to odpowiedzieć, bo pisarze mogą tworzyć fikcyjne fabuły, ale ja nie mogę, w moim przypadku fikcja jest zabroniona”.

Wbrew tzw. oficjalnej recenzji, odpowiada mi właśnie taki prywatny, wręcz intymny, wymiar tej opowieści. Niby nie jest powieścią, lecz rodzajem reportażu, sprawozdania z rodzinnych poszukiwań, choć autor często korzysta z przyznanej samemu sobie swobody co do tego, co mogło się zdarzyć, co jego bohater mógł powiedzieć, czy pomyśleć.

Często pojawiają się autorskie przejawy bezradności: ”Ponieważ przeszłość jest niezgłębioną studnią, w jej czarnej czeluści ledwie możemy dojrzeć przebłyski prawdy”. Zdajemy sobie sami sprawę, że to jedna z sytuacji, „jakby uchwycić przeszłość było równie trudno jak złapać w ręce wodę”.

Wiele miejsca Autor poświęca mało u nas znanemu tłu tej wojny domowej. Pisze o „zasadniczym podziale wśród miejscowych, zgodnie z którym wieśniacy bez ziemi pozostawali wciąż parobkami, gdy tymczasem wieśniacy z ziemią stali się potentatami; interesy jednych i drugich nijak nie dawały się pogodzić i ich zderzenie stawało się nieuniknione”.

I dalej: „Od samego początku Druga Republika była jednak zaciekle szykanowana przez oligarchię i Kościół katolicki. Obie te siły, panoszące się w kraju od czasów średniowiecznych, nawykłe traktować kraj jak swoją własność, poczuły, że nowa władza zagraża ich bezapelacyjnemu panowaniu i rozpoczęły spiskowanie”.

A nie ma tu żadnej idealizacji przeszłości: „W tej sytuacji Druga Republika nie mogła sobie pozwolić na luksus popełniania błędów, przynajmniej dużych. Popełniła ich jednak wiele, i dużych, i małych: postępowała prostodusznie, czasem głupio, chwilami dogmatycznie i niemal zawsze z nadmiarem dobrej woli i ambicji oraz bez dostatecznej roztropności, podejmując dużo wielkich i potrzebnych krajowi reform równocześnie, zamiast reformować sukcesywnie i stopniowo, nie oceniała realistycznie siły własnej ani siły swoich przeciwników i rozbudziła nadmierne oczekiwania wśród swoich zwolenników.

(Biedacy) upokarzani i znieważani, czując frustrację i rozpacz z powodu powolności reform, a także z powodu twardej i nieustępliwej postawy prawicy, zaczęli wątpić w demokratyczne metody Republiki i zradykalizowali się, co doprowadziło ich do konfrontacji i beznadziejnej rewolty, a Republikę do gwałtownej utraty przychylności tej części klasy średniej, która – jakkolwiek więcej jej rzeczywistych interesów pokrywało się z interesami upokarzanych i znieważanych niż z interesami oligarchii i Kościoła katolickiego – żywiła tę samą zabobonną miłość do porządku i tradycji oraz ten sam zwierzęcy strach przed rewolucją, co Kościół katolicki i oligarchia”.

I właśnie to sprawiło, że m.in. rodzinne Ibahernando – małe miasteczko w dalekiej Estremadurze - podzieliło się na pół: „Był bar, do którego chodzili prawicowcy, i drugi dla lewicowców, organizowano potańcówki dla prawicy i potańcówki dla lewicy”. Krótko mówiąc: „Kraj był już gotowy do wybuchu, w którym wszystko wyleci w powietrze”.

Autor wiele razy pyta samego siebie o ciotecznego dziadka: „A może czuł się kimś lepszym i kimś gorszym równocześnie? Może czuł się czysty i jasny na zewnątrz, a ciemny i zbrukany w środku?”.

Po żmudnych poszukiwaniach dochodzi ostatecznie do wniosku, że jego bohater ”poznał nie tylko wojnę malowaną przez Velazqueza, lecz wniknął też w tę przerażającą rzeczywistość wojny malowanej przez Goyę”. W efekcie „zapał młodzieńczych lat, pełen egzaltacji, utopijny i śmiercionośny, w kilka miesięcy ustąpił nieznośnemu rozczarowaniu przedwczesnej dojrzałości”. Stwierdza - z ulgą (?): „Zginął tak młodo, że nie zdążył zapracować sobie na niczyja niechęć”.

Na koniec Cercas podsumowuje, że to „historia pozornego zwycięzcy i prawdziwego przegranego; mój cioteczny dziadek po trzykroć przegrał wojnę: po pierwsze: bo wszystko na tej wojnie stracił, włącznie z życiem; po drugie: bo stracił wszystko w imię sprawy, która nie była jego sprawą, lecz sprawą innych; ponieważ nie poszedł na wojnę w imię własnego interesu, lecz bronił na niej interesów innych ludzi; po trzecie: ponieważ stracił wszystko w złej sprawie; gdyby stracił w dobrej, jego śmierć miałaby sens”.

Autor zrozumiał bowiem, że historia jego krewnego jest ciężką częścią jego dziedzictwa, której brzemię musi nieść. „Hannah Arendt powiedziałaby, że nie powinienem czuć się winny, lecz odpowiedzialny”.

A czytelnik? Może nie tyle może polubić falangistę, chorążego Manuela Menę, ile coś ważniejszego – właśnie zrozumieć….

Tak obiektywne przedstawienie tematu wymaga nie tylko upływu czasu i przepracowania traumy, jaką zawsze jest mordowanie się ludzi tym samym językiem mówiącym, ale i znacznej dojrzałości społecznej. Hiszpanie chyba odrobili lekcje z tego przedmiotu.

„My przecież wiemy, że heroiczna wersja historii jest wersją z powieści i legendy, czyli fałszywą, którą biedacy i przegrani pocieszają się w swym nieszczęściu i w swej klęsce” – jesteśmy bliżsi Hiszpanom niż się nam wydaje, choć mamy nieco jakby do nadgonienia….

Wyimki można by cytować bez końca….

Wtedy zabijało się za byle co. Z urazy. Z nienawiści. Bo miało się z kimś na pieńku. Za byle co. Taka była ta wojna.

Jak inni prości ludzie, mój wuj czuł, że historie tylko wtedy istnieją naprawdę, gdy ktoś je opisze.

Czasem zwycięzcy również nie mają historii, choćby to właśnie oni ją pisali.

Władza ma nie tylko władzę, ma też monopol na prawdę.

Do końca wojny wielu z nich będzie się obawiać, że pewnego dnia o świcie przed drzwiami ich domu zatrzyma się samochód morderców, zwiastun niechybnej śmierci.

Nic mnie tak nie irytuje, jak symetrystyczne interpretacje wojny, takie pół na pół, że to była tragedia, że obie strony miały swoje racje. Kłamstwo: doszło do wojskowego zamachu stanu popartego przez oligarchię i Kościół przeciwko demokracji.

Jego oczy przybierają wyraz tak mocnego, dojmującego i głębokiego smutku, że zdaje się niemożliwe, by człowiek mógł go unieść na swych barkach.

To mikrohistoria najlepiej, bo jak w soczewce, pokazuje wszelkie ludzkie sprawy, a zwłaszcza czasy, gdy jakaś społeczność dzieli się, jak to pisze Autor, „na dwie pałające do siebie nienawiścią strony” – co nie musi dotyczyć wyłącznie wojny domowej w Hiszpanii w latach 30….

To druga moja książka Cercasa, kolejna na ten sam temat po „Żołnierzach spod Salaminy”, gdzie ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
219
212

Na półkach:

Nie wiem jak w Hiszpanii odbiera się książki o tragicznej niedalekiej przeszłości, czy taka tematyka jest tak popularna jak u nas, gdzie jesteśmy w procesie odreagowania na komunę i na dekady niemożliwości szczerych publikacji historycznych. Odbieram więc książkę z pozycji polskiej. Opowiada ona o historii wojny domowej z pozycji nowoczesnego społeczeństwa. które po upadku dyktatury przerobiło wielkie i ogromnie trudne narodowe zadanie domowe. Ogromna wartość tej książki nie polega tylko na tym czego dowiadujemy się o niezwykle wielowymiarowej sytuacji politycznej w Hiszpanii w latach 30tych, ale również jak się tą totalną ówczesną polaryzację odbiera w dzisiejszej Hiszpanii, z jakim dystansem, z jaką niezrozumiałą dla nas wyrozumiałością dla przeciętnych ludzi uwikłanych w historię czasem właśnie po złej stronie historii. I tu materiał do przemyśleń dla nas, uwikłanych w obecną polaryzację dziś, w naszym własnym kraju. Innym aspektem książki który mi się podobał było to, że pokazana jest ta wojna domowa od wewnątrz, od strony hiszpańskiej prowincji, podczas gdy nasze polskie rozumienie tego konfliktu było nauczane w szkole poprzez sowieckie czy niemieckie machinacje, czy też przez Międzynarodowe Brygady z Hemingway'em, Orwellem i innymi uczestnikami. Obaj pisarze napisali przecież wartościowe relacje z tej wojny.
Z mojej perspektywy osobistej ksiazka jest mi bliska gdyz mam w rodzinie kogos kto stał sie rodzinną legendą, miał lat 18 i polegl na wojnie, na którą poszedł na ochotnika ze względów bardzo młodzieńczo ideologicznych. Wojna ta tak naprawdę była wojną domową (wojna polsko ukraińska z roku 1919). Rozmyślam o tym chłopaku, bracie mojej babci, bardzo podobnie jak Cercas w swej powieści. Z tego względu książka ta jest dla mnie niezapomniana i bardzo wartościowa.

Nie wiem jak w Hiszpanii odbiera się książki o tragicznej niedalekiej przeszłości, czy taka tematyka jest tak popularna jak u nas, gdzie jesteśmy w procesie odreagowania na komunę i na dekady niemożliwości szczerych publikacji historycznych. Odbieram więc książkę z pozycji polskiej. Opowiada ona o historii wojny domowej z pozycji nowoczesnego społeczeństwa. które po upadku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1048
1000

Na półkach: , , , , , ,

Książka hiszpańskiego autora Javiera Cercasa, będąca historią kuzyna jego matki, który zginął w czasie wojny domowej w Hiszpanii.
Ale uwaga – to nie jest powieść ani w ogóle beletrystyka. To reportaż biograficzny, a ściślej jego połączenie ze wspomnieniami o pracy autora nad historią ciotecznego dziadka.
Tematyka musiała męczyć autora. On sam, mieszkający w republikańskiej Katalonii socjalista i pamięć o ukochanym stryju matki – falangiście (hiszpańskim faszyście),który poszedł walczyć na ochotnika po stronie Franco i zginął w bitwie nad rzeką Ebro.
Trudne zadanie i autor przez kilka lat stawał na głowie, by mu podołać. Wykonał przy tym mnóstwo pracy w postaci rozmów z ostatnimi żyjącymi świadkami, znającym poległego i pamiętającymi czasy wojny domowej. W zasadzie najlepsze w książce jest to, co ma najmniej wspólnego z literaturą, czyli wyjaśnienie motywów częstych zmian opcji politycznych mieszkańców biednego miasteczka (a raczej miasto-wsi) Ibarhernando w regionie Estremadura w południowo-zachodniej Hiszpanii w okresie Drugiej Republiki Hiszpańskiej. A i to nie do końca się autorowi udało, ale czytelnik od razu zna odpowiedź. Skoro mieszkańcy miasta składali się z byłych parobków, którzy stali się dzierżawcami ziemi latyfundystów oraz parobków, którzy nie wybili się do pozycji dzierżawcy, a wszyscy oni w 1931 roku głosowali na lewicę, to oczywistym jest, że ci pierwsi byli zainteresowani ochroną swojego statusu. Był on obiektywnie niski, ale zawsze wyższy niż permanentnych parobków. Rządząca lewica nie mogła liczyć na konserwatywne z natury służby mundurowe (policja i wojsko),więc trudno jej było zachować porządek. Tymczasem Franco i prawica ten porządek gwarantowały. Tak jak i biedę, bo dzierżawcy byli im potrzebni tylko jako mięso armatnie. Po zakończeniu wojny zubożeli tak, że musieli jechać za pracą do innych regionów Hiszpanii, m.in. do Katalonii. Nota bene szkoda, że autor nie napisał, czy opisany przez niego lokalny kościół protestancki (zaskakujący wątek) przetrwał - w co wątpię - zdobycie władzy przez Franco.
Na pewno opisy starć bitewnych i nie tylko (samosądy frankistów),informacje o poległych i rannych, zasadach werbowania do wojska przeczą jakimkolwiek legendom wojennym. Nawet ideowy falangista na przepustce nie chciał (poza jednym wyjątkiem) rozmawiać o wojnie. Tym bardziej żołnierze z poboru.
Dobra książka o antywojennej wymowie, pokazująca konflikt zbrojny – do tego wewnętrzny – z perspektywy zwykłych ludzi. Ale nie bardzo dobra, albowiem wątek rodzinny ma ewidentnie charakter ekspiacyjny.

Książka hiszpańskiego autora Javiera Cercasa, będąca historią kuzyna jego matki, który zginął w czasie wojny domowej w Hiszpanii.
Ale uwaga – to nie jest powieść ani w ogóle beletrystyka. To reportaż biograficzny, a ściślej jego połączenie ze wspomnieniami o pracy autora nad historią ciotecznego dziadka.
Tematyka musiała męczyć autora. On sam, mieszkający w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
208
113

Na półkach: ,

Męcząca. Może ta książka posiada wartości poznawcze, niemniej sposób ich podania mnie zmęczył. Nie dobrnęłam do końca i nie zamierzam walczyć.

Męcząca. Może ta książka posiada wartości poznawcze, niemniej sposób ich podania mnie zmęczył. Nie dobrnęłam do końca i nie zamierzam walczyć.

Pokaż mimo to

avatar
396
28

Na półkach: , , ,

To jest znakomita książka. Pokazuje totalny bezsens wojny i śmierci ,,niby” bohaterskiej. Kiedy tak naprawdę młody człowiek ginie i tyle, a może aż tyle?
Autor opisuje losy stryja swej matki, który jako dziewiętnastolatek poległ służąc w armii frankistowskiej w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Pisarz przedstawia również jak z biegiem lat zmienia się jego stosunek do legendy o nieżyjącym krewnym, gdy stopniowo zagłębia się w historię jego życia.

To jest znakomita książka. Pokazuje totalny bezsens wojny i śmierci ,,niby” bohaterskiej. Kiedy tak naprawdę młody człowiek ginie i tyle, a może aż tyle?
Autor opisuje losy stryja swej matki, który jako dziewiętnastolatek poległ służąc w armii frankistowskiej w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Pisarz przedstawia również jak z biegiem lat zmienia się jego stosunek do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
80
71

Na półkach: ,

Niestety, wielkie rozczarowanie. Po efektownych - barokowych w swym rozmachu - konstrukcjach powieściowych ("Anatomia chwili" i "Oszust") otrzymaliśmy coś w rodzaju umoralniającego reportażu historycznego. Niby jest wszystko, co kojarzy się nam z Javierem Cercasem: bohater, który kryje swoją tajemnicę, autor, który chce tę tajemnicę odsłonić, i, rzecz jasna, silny wątek autotematyczny, a jednak całość wypadła dość anemicznie. Nie wiem, czym jest to spowodowane. Podejrzewam, że jednak obcością Cercasa, współpracownika socjaldemokratycznego "El Pais" i typowego reprezentanta zachodniej lewicy, wobec Manuela Meny, swojego ciotecznego dziadka, który jako falangista znalazł się w wojskach generała Franco. Brak empatii wobec dziewiętnastoletniego żołnierza z wrogiego obozu politycznego odbił się negatywnie na książce. W efekcie Cercas napisał powieść o nieszczęściu, jakie może przydarzyć się człowiekowi, jeśli opowie się po złej stronie, przy okazji dekonstruując mit "pięknej śmierci" (kalos thanatos). Najciekawszy wydaje się jej wymiar autotematyczny. Jest to powieść o powieści, która właśnie z powodu tej ideowej obcości miała nie zostać napisana. Mnie to nie wystarcza.

Niestety, wielkie rozczarowanie. Po efektownych - barokowych w swym rozmachu - konstrukcjach powieściowych ("Anatomia chwili" i "Oszust") otrzymaliśmy coś w rodzaju umoralniającego reportażu historycznego. Niby jest wszystko, co kojarzy się nam z Javierem Cercasem: bohater, który kryje swoją tajemnicę, autor, który chce tę tajemnicę odsłonić, i, rzecz jasna, silny wątek...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    70
  • Przeczytane
    35
  • Posiadam
    15
  • Hiszpania
    6
  • 2020
    3
  • 2019
    3
  • E-book
    2
  • 2022
    2
  • 2020
    2
  • Literatura hiszpańska
    2

Cytaty

Więcej
Javier Cercas Władca cieni Zobacz więcej
Javier Cercas Władca cieni Zobacz więcej
Javier Cercas Władca cieni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także