rozwińzwiń

As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303

Okładka książki As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303 Witold Urbanowicz
Okładka książki As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303
Witold Urbanowicz Wydawnictwo: Znak Horyzont biografia, autobiografia, pamiętnik
704 str. 11 godz. 44 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Data wydania:
2024-04-02
Data 1. wyd. pol.:
2016-12-05
Liczba stron:
704
Czas czytania
11 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324089475
Tagi:
wspomnienia Dywizjon 303 Witold Urbanowicz RAF lotnictwo pilot as myśliwski
Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
61 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
430
378

Na półkach: ,

Powiew historii.. Opowieść o polskich lotnikach, myśliwskich dywizjonów w Wielkiej Brytanii w czasie II wojny światowej i ich losach...

Powiew historii.. Opowieść o polskich lotnikach, myśliwskich dywizjonów w Wielkiej Brytanii w czasie II wojny światowej i ich losach...

Pokaż mimo to

avatar
313
25

Na półkach:

Dawno nie czytałem tak świetnej i porywającej książki. Pozycja dla każdego, czy to historyka czy to kogoś zupełnie zielonego.
Pierwotnie zastanawiałem się co można zawrzeć na tylu stronach. Nie zawiodłem się. To trzy książki w jednej. Jeżeli ma się mało czasu, można ją śmiało rozłożyć na trzy etapy. Gorąco polecam.

Dawno nie czytałem tak świetnej i porywającej książki. Pozycja dla każdego, czy to historyka czy to kogoś zupełnie zielonego.
Pierwotnie zastanawiałem się co można zawrzeć na tylu stronach. Nie zawiodłem się. To trzy książki w jednej. Jeżeli ma się mało czasu, można ją śmiało rozłożyć na trzy etapy. Gorąco polecam.

Pokaż mimo to

avatar
50
562

Na półkach:

Przez wspomnienia przewija się żal za utraconą ojczyzną. Urbanowicz zmarł w Nowym Jorku na wygnaniu. Prawie do samej śmierci, będąc już na emeryturze, pracował w liniach lotniczych (nie jako pilot). Książka napisana świetną polszczyzną, pomimo wielu lat emigracji. Dziwić może fakt, że państwo Urbanowiczowie osiedlili się za Oceanem, ze względu na fakt, że Witold Urbanowicz miał Amerykanów za ludzi bez żadnej ogłady, kultury osobistej, zabiegających tylko o finansowe apanaże. Ogromnie ciekawa, bardzo dobrze się słucha (Krzysztof Nowik jako lektor). Wydana jeszcze w Polsce Ludowej (PRL),dlatego ani słowa w niej nie ma o sowieckiej napaści na 2 Rzeczpospolitą 17 września 1939 r. Lekka wzmianka o ucieczce z ruskiej niewoli w 1939 r. z powrotem do Rumunii. Lektura obowiązkowa w dzisiejszych wojennych czasach (rosyjska napaść na Ukrainę 2022).

Przez wspomnienia przewija się żal za utraconą ojczyzną. Urbanowicz zmarł w Nowym Jorku na wygnaniu. Prawie do samej śmierci, będąc już na emeryturze, pracował w liniach lotniczych (nie jako pilot). Książka napisana świetną polszczyzną, pomimo wielu lat emigracji. Dziwić może fakt, że państwo Urbanowiczowie osiedlili się za Oceanem, ze względu na fakt, że Witold Urbanowicz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
537
537

Na półkach:

Rewelacyjna pozycja dla miłośników tematyki. Oto bowiem dana jest nam relacja z pierwszej ręki, opisana przez uczestnika tych wydarzeń – i to uczestnika niezwykle ważnego, powiedziałbym nawet kluczowego.
Ale nie jest to jedynie kolejna opowieść o legendarnym dywizjonie. Ta pozycja jest znacznie bogatsza. Zawiera wspomnienia z wojny obronnej we wrześniu 1939, potem ewakuacja do Rumunii i ucieczka do Francji – jednym słowem, smutne losy żołnierza-tułacza. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że czytam inną wersję „Żądła Genowefy”, czy „Pióra ze skrzydeł” Meissnera. Stylem również przypomina nieco wspomnianego Janusza Meissnera, a choć tamten był mistrzem niezwykle lekkiego pióra, muszę przyznać, że Witold Urbanowicz niewiele mu pod tym względem ustępuje. Może jedynie mniej jest u niego autoironii i wisielczego humoru. Oto, obok znakomitego dowódcy, asa-pilota i wzorowego oficera pojawił się jeszcze dojrzały i utalentowany pisarz.
Później autor opisuje swe przygody w Wielkiej Brytanii. Ostatnią częścią są jego wojenne losy w Chinach. Książka ciekawa, wciągająca i przede wszystkim prawdziwa – czego trzeba więcej?
Jedynym minusem jest pewna nieznośna maniera przeskakiwania w czasie, co chwilami burzy spójność książki i wytrąca z nastroju. Autor, zwłaszcza w pierwszej części, robi to irytująco często, w ogóle nie trzymając się chronologii wydarzeń, zupełnie jakby poszczególne rozdziały miały zostać wydane osobno, jako odrębne części.
Mimo tego drobnego mankamentu - dla miłośników tematu to lektura obowiązkowa.

Rewelacyjna pozycja dla miłośników tematyki. Oto bowiem dana jest nam relacja z pierwszej ręki, opisana przez uczestnika tych wydarzeń – i to uczestnika niezwykle ważnego, powiedziałbym nawet kluczowego.
Ale nie jest to jedynie kolejna opowieść o legendarnym dywizjonie. Ta pozycja jest znacznie bogatsza. Zawiera wspomnienia z wojny obronnej we wrześniu 1939, potem ewakuacja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
9
1

Na półkach: ,

Książka biograficzna, a jednak przygodowa

Książka biograficzna, a jednak przygodowa

Pokaż mimo to

avatar
836
554

Na półkach: , , , ,

Już dawno żadna książka nie wciągnęła mnie tak bardzo, że po 700 stronach mam chęć na dużo więcej. Choć właściwie, to wspomnienia Witolda Urbanowicza, wydane pod sugestywnym tytułem As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303, to w zasadzie 3 książki w jednej, które wydawnictwo Horyzont-Znak postanowiło zmieścić w jednym tomie.

Ciekawe wydają się okoliczności powstania tej edycji wspomnień. Pierwotnie każda z trzech części była wydana jako oddzielna książka. Okazuje się też, że były one pisane i publikowane w odwrotnej kolejności, ale wydawnictwo postanowiło je w tym wydaniu ułożyć chronologicznie.

W pierwszej części jest więc początek II Wojny Światowej i ucieczka Urbanowicza do Rumunii. Druga część to Bitwa o Anglię. Trzecia opisuje jego walki w Chinach.

CO TO ZA CZŁOWIEK?

W całej książce Urbanowicz stosunkowo niewiele mówi o sobie. Czasami wspomina rodzinę, najczęściej dziadka od którego się wiele nauczył, ale na pewno nie znajdziemy w tych wspomnieniach zbyt wielu sentymentalnych wycieczek do dzieciństwa. Jeśli już, to jedynie anegdotyczne.

Dużo jest za to akcji i przygód, choć w kontekście historycznym, kiedy się odbywały, może nie jest to najlepsze określenie. Słowo przygoda wskazuje na jakąś rozrywkę z przeżywanych sytuacji, a wojenne okoliczności zdecydowanie do rozrywkowych nie należały. Chyba, że w oparach czarnego humoru pójść w analogie do rozrywania ludzi bombami, ale ten kierunek nie bardzo mi się podoba…

Ogólnie z tych wspomnień wyłania się wizerunek człowieka pewnego siebie, inteligentnego szczerego, rozrywkowego, skłonnego do wesołej zabawy i ciekawego świata. Urbanowicz miał dość sztywny kręgosłup moralny, ale na pewno nie był święty, o czym świadczą liczne opisy wesołych zabaw, które odbywały się pomiędzy lotami bojowymi.

POCZĄTEK JUTRA

Pierwsza część trylogii, jeśli można ją tak określić, to okres tuż po wybuchu wojny, gdzie Urbanowicz ze szczegółami opisuje ucieczkę polskich lotników z ojczyzny. Nie do końca wiedzieli gdzie uciekają, w trasie często się to zmieniało. Nie do końca wiedzieli, jak, po co? Nie wiedzieli też, co ich czeka na miejscu.

Przy okazji tej wędrówki, autor w obszernym wstępie nakreśla sytuację społeczno-polityczną w Polsce i kilku innych krajach europejskich. Ten wstęp, wedle woli autora ma pokazać szerszą perspektywę na wspomnienia, które wybrano do publikacji. Nazywa go “wrześniem bez szminki”.

Jest tam dużo danych na temat stanu wojsk walczących krajów. Jeśli im wierzyć, niektóre sukcesy obrońców, przy braku zaopatrzenia, są imponujące.

SITZKRIEG

Z pierwszej części dowiedziałam się tego, w jaki sposób Niemcy po I Wojnie Światowej odbudowały swoją potęgę lotniczą, oraz że już w 1939 naziści nazywali walkę aliantów na Zachodzie “Sitzkreg”, a polski wrzesień był impulsem do złamania bezkrwawego podboju Europy przez Hitlera.

Interesująca jest opinia autora na temat porównań możliwości poszczególnych wojsk. Wedle jego wiedzy rozbicie polskiej dywizji, która miała chroniczny niedostatek wszystkiego, wymagało od Niemieckich sił zbrojnych trzy razy więcej sił, niż rozbicie dywizji alianckiej w 1940 r.

OBNAŻA BEZWZGLĘDNOŚĆ WOJNY

Urbanowicz pisze wprost o bezwzględności wrogów, zabójstwach cywilów, paleniu wsi. Czuć, że ma o to wiele żalu do Niemców. Temat wraca jak bumerang, co kilka stron. Żal ma także do aliantów, szczególnie Francuzów. Głównie za to, jak potraktowali uciekających z Polski żołnierzy na swoim terytorium – jak gorącego kartofla… Ale nie tylko, bo w opinii autora ani Anglicy ani Francuzi nie traktowali wojny poważnie, co przełożyło się na taki jej rozwój oraz długość.

Opisuje także ogromne poświęcenie lotników oraz obsługi, np. mechanicy potrafili przez całą noc bez snu naprawiać samoloty, żeby rano były znów zdolne do walki. W ogóle Urbanowicz wiele pisze o towarzyszach broni, zarówno swoich podwładnych, przełożonych, jak i osobach, które w różnych momentach stawały na jego lotniczej drodze.

Co ciekawe i moim zdaniem wyjątkowe, Urbanowicz oprócz wojny, dostarcza także całkiem wyważonych opinii i rozważań na tematy wszelkie. Pisze zarówno o ogólnej sytuacji, ale także o szczegółach, tj. morale podległych mu żołnierzy i to, w jaki sposób próbował nim “zarządzać”, jakich argumentów używał, żeby ich przekonać do swoich racji. Kreuje siebie na prawdziwego lidera, posiadającego naturalny autorytet.

Choć trzeba tu też przyznać, że te wspomnienia nie są jakoś specjalnie wybielone i nie tworzą hagiografii. Dowiadujemy się o jego cechach charakteru, np. niewyparzonym języku, który spowodował konflikt z dowództwem, co ostatecznie nieco mu przeszkodziło w karierze.

Wspomina też niektóre miasta, w których bywał. Np. “wyzwolony” Wiedeń, w którym bardzo szybko większa część lepszych usług i produktów, np. baseny czy lepsze hotele, stała się dostępna tylko dla członków partii. Przybliża także kulisy oddania Sudet Czechosłowackich Niemcom, oraz to, co się działo bezpośrednio po tym, np. radość Francuzów i wiarę w to, że ten czyn zapobiegnie wojnie…

Opowieść o wyprawie do Rumunii jest super ciekawa, natomiast latania tam ogólnie jest mało. To jakby wstęp tylko do tego, co będzie się działo w kolejnych częściach.

ŚWIT ZWYCIĘSTWA

W drugiej części Urbanowicz opisuje swoje ważniejsze wspomnienia z Bitwy o Anglię. Przytacza dość szczegółowe relacje z tego, jak właściwie wygląda lot bojowy, jakie mu towarzyszyły uczucia oraz fizyczne objawy ciągłego stresu i walki w powietrzu.

Te opowieści są niesamowite! Urbanowicz miał zdecydowanie talent pisarki, któremu dodatkowo towarzyszyła spostrzegawczość i pamięć do szczegółów, które z kolei umiejętnie wplatał we wszystkie historie.

Super ciekawy jest rozdział o wynalezieniu przez Niemcy rakiet V-1 i V-2. Autor opisuje, jak wpłynęły na losy wojny, oraz sugeruje, co mogłoby się stać, gdyby zostały opracowane nieco wcześniej, np. w roku 1940, a nie w 1944, jak to się ostatecznie stało. Możliwe, że losy wojny byłyby wtedy zupełnie inne.

Przy okazji podaje też wiele ciekawostek, o których nie miałam pojęcia, np. to, że w Luftwaffe podawali pilotom narkotyki, żeby zwiększyć ich sprawność bojową.

Urbanowicz uświadomił mi, że lotnictwo w II Wojnie Światowej odgrywało ogromną rolę. Wygrana lotników w Bitwie o Anglię wedle jego opinii przeważyła szalę wygranej w całej wojnie na stronę aliantów.

OGIEŃ NAD CHINAMI

Z mojej perspektywy Ogień nad Chinami, czyli trzecia część, jest tą najbardziej dopracowaną i najlepszą. Może dlatego, że była to właściwie pierwsza wydana książka Urbanowicza?

Składa się z krótkich opowieści związanych z bardzo różną tematyką. Jest tu trochę wspomnień bojowych, ale równie wiele autor pisze o samych Chinach – społeczeństwie, kulturze, wojnie z Japonią i samych Japończykach.

Każde opowiadanie dotyczy jednego, wybranego tematu. Sporo w nich rozważań, filozofii, zadawanych pytań. Po co wojna? Gdzie dążymy jako ludzkość? Dlaczego? Zadawał sobie też często pytania gdzie jest jego rola w tym wszystkim. Jaki jest sens jego udziału w wojnie? Widać, że ta książka była napisana pod wpływem dręczącego go niepokoju. Może rozliczał w niej swój udział w walkach?

Oprócz wspomnień z bitew powietrznych, przybliża też okoliczności wojny pomiędzy Japonią a USA. Opisuje akcję w Pearl Harbor, japoński styl prowadzenia wojny, np. szczegółowo omawia ich lotnicze oddziały kamikadze, z którymi walczył i z którymi miał sporo kłopotów, głównie dlatego, że mieli dużo lepsze samoloty. Urbanowicz na szczęście nadrabiał wylataniem, talentem i ogromnym doświadczeniem.

Jednak największe wrażenie wywarł na mnie rozdział pt. Chińska Warszawa, w którym Urbanowicz opisuje doszczętne zburzenie jednego z miast chińskich i wymordowanie wszystkich mieszkańców. Świadomość, że na świecie było więcej “zniszczonych Warszaw” zmienia odrobinę spojrzenie na losy Polski.

TO NIE JEST RÓWNA KSIĄŻKA

Wszystkie trzy części różnią się stylem i pomysłem. Pierwsza część jest w zasadzie spójną historią, książką drogi do Rumunii. Druga to też spójna historia, acz mniej tu drogi i innych okoliczności, a dużo latania, choć tu już są większe przeskoki pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami. Trzecia zaś to luźny wybór przemyśleń i anegdot nie zawsze związanych bezpośrednio z lataniem oraz nie zawsze osadzonych w konkretnym czasie. Często dotyczyły po prostu życia ludzi podczas wojny oraz piękna, które zostało zniszczone podczas walk.

Niestety As ma też kilka minusów. W moim odczuciu największym jest poczucie lekkiego chaosu chronologicznego, ponieważ niby wiadomo, że wydarzenia opisane są po kolei, ale nie do końca jest pewne, czy jedno następuje od razu po drugim, w ciągu kilku dni, miesiąca, czy roku. Wpłynęło to trudność w kojarzeniu, co po czym i kiedy oraz w zapamiętywaniu poszczególnych historii. Dobrze się to czyta, ale brak mi tu kontekstu historycznego. A wystarczyłby w sumie zakres dat przy każdym z dość krótkich rozdziałów.

Inną rzeczą są błędy językowe (np. “w każdym bądź razie”). Nie wiem sama, czy powinny być one zredagowane, czy ze względu na szacunek do oryginału, zostawione. Wydawnictwo zdecydowało, że zostawia, więc da się tam znaleźć kilka “kwiatków”.

Wrócę jeszcze na chwilę do tego, o czym pisałam na samym początku, czyli dlaczego wydawnictwo zdecydowało się wydać te trzy książki w jednym kobylaszczym tomie? Trudno powiedzieć, podejrzewam, że zwiększyło to szanse, że się sprzeda. Plus te 3 książki stanowią w pewnym sensie całość historii o II Wojnie Światowej, widzianej z punktu widzenia oficera lotnictwa, który walczył na różnych frontach, więc niejako stanowią całość.

DLACZEGO WYBRAŁ EMIGRACJĘ?

Do samego końca oczekiwałam, że dowiem się dlaczego Urbanowicz i wielu innych żołnierzy oraz członków sztabu lotniczego, którzy niewątpliwie byli patriotami, nigdy nie wrócili do Polski. Niestety, autor na to pytanie nie odpowiada, choć podaje konkretną liczbę osób, które na emigracji już zostały. Uczyniło tak około 11 tysięcy osób związanych z lotnictwem…

TO SMUTNA KSIĄŻKA

W tej książce jest wiele pięknie namalowanych, plastycznych (i krótkich) opisów przyrody. Urbanowicz przypomina zapachy i dźwięki, na które był wyczulony. Niesamowity jest jeden moment, tuż przed startem na misję nocną – wypełniony był graniem świerszczy, chłodem wieczornym oraz powietrzem, w którym unosiły się zapachy otaczającej przyrody. Jakbym była obok.

Spięcie takich szczegółów z dynamicznym stylem pisania i swadą w posługiwaniu się słowem sprawia, że te 700 stron czyta się z wielką przyjemnością.

Jest tu też wiele historii z wesołych zabaw. Jednak biorąc pod uwagę cały kontekst, jest to książka niezwykle smutna. Na szczęście nie jest nadęta. Nie ocieka przesadnym patriotyzmem, nie ma patosu i wielkich słów. Zdecydowanie polecam. Jak pisałam już wcześniej, z chęcią przeczytałabym więcej. O wiele więcej na ten temat. Dokładnie w takim stylu.

Już dawno żadna książka nie wciągnęła mnie tak bardzo, że po 700 stronach mam chęć na dużo więcej. Choć właściwie, to wspomnienia Witolda Urbanowicza, wydane pod sugestywnym tytułem As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303, to w zasadzie 3 książki w jednej, które wydawnictwo Horyzont-Znak postanowiło zmieścić w jednym tomie.

Ciekawe wydają się okoliczności...

więcej Pokaż mimo to

avatar
359
352

Na półkach:

Zebrane w jednym tomie wspomnienia pilota Witolda Urbanowicza: "Początek jutra"-opis szkoły dęblińskiej i kampanii wrześniowej " Świt zwycięstwa"-walki w Anglii, "Ogień nad Chinami"-walki Urbanowicza w dywizji amerykańskiej.
Zdecydowanie najbardziej podobała mi się część pierwsza-można poczuć klimat II RP i kampanii wrześniowej, potem część trzecia -bardzo ciekawe przedstawienie Chin, na końcu -część druga, tu za dużo było skrótów o polityce, za mało przedstawienia codzienności pilotów. Całość niewątpliwie warto przeczytać.

Zebrane w jednym tomie wspomnienia pilota Witolda Urbanowicza: "Początek jutra"-opis szkoły dęblińskiej i kampanii wrześniowej " Świt zwycięstwa"-walki w Anglii, "Ogień nad Chinami"-walki Urbanowicza w dywizji amerykańskiej.
Zdecydowanie najbardziej podobała mi się część pierwsza-można poczuć klimat II RP i kampanii wrześniowej, potem część trzecia -bardzo ciekawe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
152
46

Na półkach: , , , , , , ,

"As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303" (Witold Urbanowicz)

To powinna być lektura obowiązkowa!

Wspaniale napisane wspomienia dowódcy, między innymi, legendarnego Dywizjonu 303. To nie opis walk lotniczych. To przede wszystkim wspomnienia człowieka, który utracił ojczyznę i cały czas walczy mając nadzieję na powrót do Polski. Wokół odchodzą na zawsze znajomi, koledzy i przyjaciele.
Niestety Jego losy, podobnie jak wielu innych polskich żołnierzy i oficerów walczących na zachodzie, potoczyły się inaczej...

Gorąco polecam.

"As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303" (Witold Urbanowicz)

To powinna być lektura obowiązkowa!

Wspaniale napisane wspomienia dowódcy, między innymi, legendarnego Dywizjonu 303. To nie opis walk lotniczych. To przede wszystkim wspomnienia człowieka, który utracił ojczyznę i cały czas walczy mając nadzieję na powrót do Polski. Wokół odchodzą na zawsze znajomi,...

więcej Pokaż mimo to

avatar

Właśnie zakończyła się moja fantastyczna przygoda. Trwała ona przez blisko siedemset stron. Ale wszystko co dobre niestety kiedyś się kończy.
Najpierw składam słowa uznania dla nieżyjącego już autora legendarnego pilota myśliwców Pana Witolda Urbanowicza. Napisał Pan, używając pięknego polskiego języka, niezwykle obrazową i plastyczną książkę w której zamieścił wspomnienia o swoich niezwykłych życiowych losach.
I za to wielkie dzięki w dobie babonów gramatycznych i błędów ortograficznych oraz mnóstwa literówek pojawiających się w wielu publikacjach czy to rodzimych czy tłumaczonych. Tutaj nie natrafiłem na takie miny.
Witold Urbanowicz polski as myśliwski spisał swoje wspomnienia w postaci trzech oddzielnych książek. Dzięki wydawnictwu Znak wszystkie trzy zostały teraz wydane w jednym obszernym tomie.
Wspomnienia obejmują praktycznie cały okres II Wojny Światowej od kampanii wrześniowej 1939 roku po walki z japońskimi pilotami nad Chinami.
Autor znakomicie i obrazowo opisuje starcia z pilotami Luftwaffe nad płonącą Warszawą, Wielką Brytanią, kanałem La Manche i Francją, Londynem oraz z pilotami japońskimi.
W pamięci bardzo utkwiły mi opisy płonącej Warszawy nękanej nalotami bombowymi oraz Londynu atakowanego przez bombowce oraz rakiety V1 i V2. Autor ukazuje sytuację w tych niszczonych wojną miastach na zasadzie kontrastów, gdzie z jednej strony mamy bomby, pożary, ruiny budynków oraz zabitych i rannych a z drugiej miasta tętniące życiem z restauracjami, teatrami i kawiarniami pełnymi ludzi. Była to dla mnie istna wizja piekła i nieba w jednym miejscu.
Z kolei czytając opis powietrznych starć miałem wrażenie, że razem z pilotem jestem w kokpicie i uczestniczę jako naoczny świadek w mających miejsce wydarzeniach. Tak obrazowo i żywo przedstawiał je autor wspomnień.
Wspomnienia te nie są skupione jedynie na ukazaniu walk ale ukazują też wiele sytuacji z życia na ziemi pomiędzy startami, które są równie ciekawe i czasem wręcz niewiarygodne. W książce znajdziemy wiele anegdot na temat polskich lotników, poznamy też historie wielu towarzyszy broni z którymi służył Witold Urbanowicz, a które były równie barwne i niesamowite jak jego samego.
Autor swoje wspomnienia uzupełnia o liczne wstawki na temat ważnych wydażeń, których nie był uczestnikiem czy świadkiem aby jaśniej zobrazować sytuację na arenie działań wojennych.
Często zaznacza znamienny wkład rodaków w walce z wrogiem (np. wkład polaków w zdobycie danych o niemieckich rakietach czy pomocy powstańczej Warszawie). Wspaniała książka o polskim bohaterze, którą warto przeczytać.
Mnie te wspomnienia urzekły i zachwyciły przez co stały się jedną z najlepszych książek jakie do tej pory czytałem.

Właśnie zakończyła się moja fantastyczna przygoda. Trwała ona przez blisko siedemset stron. Ale wszystko co dobre niestety kiedyś się kończy.
Najpierw składam słowa uznania dla nieżyjącego już autora legendarnego pilota myśliwców Pana Witolda Urbanowicza. Napisał Pan, używając pięknego polskiego języka, niezwykle obrazową i plastyczną książkę w której zamieścił wspomnienia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
75

Na półkach: ,

Znakomite uzupełnienie do "Dywizjonu 303". Szkoda, że mało jest opisów walk powietrznych, ale z drugiej strony, na ziemi działo się jeszcze więcej. Na pewno warto przeczytać.

Znakomite uzupełnienie do "Dywizjonu 303". Szkoda, że mało jest opisów walk powietrznych, ale z drugiej strony, na ziemi działo się jeszcze więcej. Na pewno warto przeczytać.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    170
  • Przeczytane
    73
  • Posiadam
    37
  • Historia
    8
  • Teraz czytam
    7
  • Chcę w prezencie
    7
  • Ulubione
    5
  • II wojna światowa
    3
  • Lotnictwo
    3
  • II Wojna Światowa
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303


Podobne książki

Przeczytaj także