Niesmaczna.

Niesmaczna.

Fabularnie chłam w typie telenoweli, pod koniec czytałam już tylko po to, żeby doczytać.

Fabularnie chłam w typie telenoweli, pod koniec czytałam już tylko po to, żeby doczytać.

Po „A Million Kisses in Your Lifetime” liczyłam na wow. Finalnie „Things I Wanted to Say, But Never Did” okazało się całkiem fajną książką, jednak ja oczekiwałam od niej o wiele więcej.

Być może, gdyby nie moje oczekiwania względem tej książki, odebrałabym ją naprawdę dobrze. Oczywiście, nie była to zła historia, w gruncie rzeczy była napisana przyjemnie, przede wszystkim poprawnie, ale brakowało mi tego „efektu wow”. Tych fajerwerków, co w „A Million Kisses in Your Lifetime”.

Czytając tę książkę odniosłam wrażenie, że cała fabuła kręci się tylko i wyłącznie wokół spicy scen. Mimo sporej ilości stron brakowało mi tu jakiejś „głębi”, ponieważ wszystko przysłaniały te sceny erotyczne – nie, żebym miała coś do nich, bo często czytam takie książki, ale tu miałam wrażenie, że zalały prawie ją całą. I owszem były one świetnie opisane, rozpalały czytelnika, ale z czasem zaczęłam je omijać.

Znalazłam tu również niestety sporo powtórzeń, przez co i moja ocena poszybowała w dół. Nie do końca też wiem jak ją ocenić. Z jednej strony czytało mi się ją bardzo dobrze, z drugiej te spicy sceny zaczynały mi ciążyć i przeszkadzać. Momentami była nudna, ale autorka podkręcała akcje o pewne, dość ciekawe wątki. Nie lubię takich sytuacji, nie lubię być pomiędzy…

Po „A Million Kisses in Your Lifetime” liczyłam na wow. Finalnie „Things I Wanted to Say, But Never Did” okazało się całkiem fajną książką, jednak ja oczekiwałam od niej o wiele więcej.

Być może, gdyby nie moje oczekiwania względem tej książki, odebrałabym ją naprawdę dobrze. Oczywiście, nie była to zła historia, w gruncie rzeczy była napisana przyjemnie, przede wszystkim...

[ withabookintotheworld] Ta książka była dobra. Bardzo dobra. W wielu kwestiach... Nigdy nie czytałam nic od tej autorki, ale na mojej półce czeka “A milion kisses in your lifetime” więc chyba czas się za to wziąć. Bo to miało prawie 600n stron a ja mam wrażenie, że pochłonęłam to za jednym razem.Główna bohaterka ma na imię Summer. Nic bardziej mylnego nie ma w tej książce. Jej imię, a jej osobowość jest jak diabeł w skórze aniołka. Ale spokojnie może z trzy razy to imię zostało użyte, bo częściej używane jest jej nazwisko Savage. Co już ma większy sens. Jej życie jest bardzo ciężkie i trudne. Nigdy nie miała łatwo, a życie zawsze jej tylko dorzucało kłody pod nogi. Od jej psychiczngeo brata, do jeszcze bardziej psychicznego Whita. Jest on naprawdę dobry w wielu wielu rzeczach, jeśli wiecie co mam przez to na myśli. Ale jest to jedyny moment kiedy można określić go dobrym. Bo dla Summer jest on jedynie okrutny. Obydwoje tak bardzo się nienawidzą i zarazem pragną, że UGHHH. PRZYSIĘGAM jedna z lepszych książek enemise to lovers jakie przeczytałam. Poziom tak dużej hotowości w niej powinien być zakazany.Tą książke się tak dobrze czytało, że o mój boże. Totalnie nie spodziewałam się tego co znalazłam w środku niej, ale nie narzekam. Słyszałam o niej też negatywne opinie, że jest kontrowersyjne i nawet czasami niemoralna, ale ja zbytnio tego nie zauważyłam, bo czytałam i słyszałam o gorszych rzeczach. Plus lubię kontrowersje. Uważam jedynie, że mogłyby być na tej książce wyższe ograniczenia wiekowe. Ja nie przywiązuje do tego większej wagi, bo przeczytam każda książkę, ale jednak niektórym może to bardzo przeszkadzać. Mam nadzieję, że jeśli zdecydujecie się przeczytać tę książkę, to się wam ona spodoba.

[ withabookintotheworld] Ta książka była dobra. Bardzo dobra. W wielu kwestiach... Nigdy nie czytałam nic od tej autorki, ale na mojej półce czeka “A milion kisses in your lifetime” więc chyba czas się za to wziąć. Bo to miało prawie 600n stron a ja mam wrażenie, że pochłonęłam to za jednym razem.Główna bohaterka ma na imię Summer. Nic bardziej mylnego nie ma w tej książce....

Była to jedna z najmniej komfortowych dla mnie książek. Główna bohaterka właściwie nie miała do siebie szacunku, z kolei Whit i cały ich związek wydawał mi się ogromnie toksyczny. Stanowczo w książce było zbyt wiele scen +18, które można było ominąć, bo nie wnosiły nic do fabuły. Książka była stanowczo zbyt długa, przeciągnięta. Nie jestem pewna, czy będę chciała sięgnąć po inne książki z tej serii, mimo całej mojej sympatii do a milion kisses in your lifetime.

Była to jedna z najmniej komfortowych dla mnie książek. Główna bohaterka właściwie nie miała do siebie szacunku, z kolei Whit i cały ich związek wydawał mi się ogromnie toksyczny. Stanowczo w książce było zbyt wiele scen +18, które można było ominąć, bo nie wnosiły nic do fabuły. Książka była stanowczo zbyt długa, przeciągnięta. Nie jestem pewna, czy będę chciała sięgnąć...

Duzo za dluga. Mozna by ja strescic w jakies 250 stronach i moze bylaby lepsza, tak to ma koszmarne dluzyzny, jak dla mnie za duzo seksu a za malo tresci

Duzo za dluga. Mozna by ja strescic w jakies 250 stronach i moze bylaby lepsza, tak to ma koszmarne dluzyzny, jak dla mnie za duzo seksu a za malo tresci

Ależ ona wulgarna. Fajna, ckliwa historia, szybko się ją czytało.

Ależ ona wulgarna. Fajna, ckliwa historia, szybko się ją czytało.

Łoł!
Tak się zatraciłam w tej historii że, nie chciałam aby się skończyła...
Ta ksiażka posiada wszystko co kocham.
-Motyw from hate to love.
-Osobowość Whita, jego dominacja, kontrola i okrucieństwo. (wielu czytelników właśnie z tego powodu nie lubi jego postaci) ale ja go nie odebrałam jako bezdusznego pod względem psychicznym. Był brutalny seksualnie to go kręciło, a jego język...No cóż nie każdy lubi czułe słówka.
-Cały czas się coś dzieje, nie ma strony którą chcesz jak najszybciej skończyć aby przejść dalej
- oczywiście spodziewałam się po autorce pikantnych scen ale muszę przyznać że ich ilość była zaskoczeniem. Czułam się jakby każdy rozdział się składał chociaż z jednej.
Do tego są one bardzo obrazowe i długie (to nie 2 zdania czy pół strony tylko z 2/3strony 🫣) no i są one mocne i ostre, jeżeli ktoś lubi delikatne sceny romantycznego zbliżenia to tu, no cóż znajdzie jak dla mnie może z 3
-przez całą historię czułam jak postać Whita się zmienia wraz z rozwojem relacji z Summer (choć sam się do tego długo nie przyznawał, zauważa się, ze zaczyna być czuły w stosunku do niej)
-ostatnie 100 stron po prostu mnie zwaliły z nóg!
Niektóre zdania wypowiedziane przez Whaita czytałam parę razy, aby te chwile przeżywać jeszcze raz.
Mam nadzieję że zachęcę do czytania a nie w odwrotną stronę 😉

Łoł!
Tak się zatraciłam w tej historii że, nie chciałam aby się skończyła...
Ta ksiażka posiada wszystko co kocham.
-Motyw from hate to love.
-Osobowość Whita, jego dominacja, kontrola i okrucieństwo. (wielu czytelników właśnie z tego powodu nie lubi jego postaci) ale ja go nie odebrałam jako bezdusznego pod względem psychicznym. Był brutalny seksualnie to go kręciło, a...

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem NieZwykłym

Byłam bardzo ciekawa tej książki. Od wielu tygodni czekałam na moment, w którym zostanie wydana w Polsce, ponieważ czym prędzej chciałam poznać bohaterów tej powieści. Sam zamysł na fabułę naprawdę nie był zły, jednak wykonanie bardzo mnie zawiodło. Od początku czułam się nieswojo. Pewne zachowania przedstawione w tej historii były dla mnie bardzo niekomfortowe. Jak zwykle lubię czytać dark romanse, tak tutaj nie potrafiłam przemóc się do otwarcia umysłu na kontrowersyjne zachowania głównego bohatera. Był on według mnie odpychający i niezrozumiały. Jako kreacja pełna sprzeczności nie intrygował mnie, jak myślałam, że to zrobi. Nie potrafiłam obdarzyć go choć minimalną sympatią.

O ile początek książki był w pewien sposób ciekawy, tak reszta niestety mnie do siebie nie przekonała. Schemat na okrągło się powtarzał. Kilka rozdziałów rozgrywała się akcja, a później przez kolejne kilka autorka opisywała zbliżenie bohaterów. Stało się to w pewnym momencie męczące i nużące, ponieważ miałam wrażenie, że praktycznie wcale nie czytam o rozwijającej i zmieniającej się relacji, a o życiu seksualnym bohaterów. Ich zachowania względem siebie mnie denerwowały i niesamowicie męczyły. Relacja, którą mieli, była przesycona toksycznością, której ilość wbiła mnie w fotel. Ta książka była bardzo niezdrowa. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest to dark romans, w którym nie istnieje takie słowo, jak moralność, jednak miałam chwilami poczucie, że było tego aż za dużo.

Poza tym uważam, że rozwinięcie pojawionego się w tej książce wykorzystywania seksualnego nie zostało zrobione tak, jak zdecydowanie powinno, a wręcz mogłabym powiedzieć, że w pewien sposób autorka to pominęła, skupiając się na jak najbardziej toksycznym przedstawieniu relacji 𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 i 𝐖𝐡𝐢𝐭𝐚. Zawiodłam się i jest mi z tego powodu naprawdę przykro, ponieważ takie tematy powinny dostać należyte rozwinięcie, którego tutaj zabrakło. Uważam, że nie jest to książka, która powinna mieć oznaczenie wiekowe 16+, gdyż jest krzywdząca i może mieć zły wpływ na młodych, nieświadomych jej zawartości czytelników. Nieświadomych, ponieważ nigdzie nie znalazło się ostrzeżenie, które w mojej opinii powinno się tu pojawić.

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem NieZwykłym

Byłam bardzo ciekawa tej książki. Od wielu tygodni czekałam na moment, w którym zostanie wydana w Polsce, ponieważ czym prędzej chciałam poznać bohaterów tej powieści. Sam zamysł na fabułę naprawdę nie był zły, jednak wykonanie bardzo mnie zawiodło. Od początku czułam się nieswojo. Pewne zachowania przedstawione w tej...

“Things I Wanted To Say, But Never Did” to pierwszy tom serii “Lancaster Prep”, który skupia się na historii Summer i Whita. Summer Savage właśnie zmieniła szkołę i rozpoczęła naukę w elitarnym Lancaster Prep. Wszyscy patrzą na nią z niechęcią, a jeden chłopak od samego początku daje jej do zrozumienia, że właśnie wkroczyła do piekła. Summer już wcześniej poznała Whita Lancastera, i to w okolicznościach, o których wolałaby zapomnieć. On dobrze wie, kim jest nowa dziewczyna, i jak udało jej się dostać do szkoły mającej w nazwie jego rodowe nazwisko. Wkrótce Whit przyczynia się do tego, aby pobyt Summer w „jego” placówce nie należał do przyjemnych. Jednak kiedy spotykają się pewnego wieczoru, to nie ona, a on potrzebuje pomocy. Wtedy Summer się od niego odwraca.
Jak doskonale wiecie jestem ogromną fanką „A Milion Kisses In Your Lifetime” bo to mój totalny zagraniczny ulubieniec! Gdy tylko zobaczyłam zapowiedź z tej samej serii od tej autorki byłam maksymalnie podekscytowana i bardzo ciekawa tej historii. Po skończeniu mogę powiedzieć, że TIWTSBND nie pobiło AMKIYL w moim osobistym rankingu. Szczerze mówiąc, trochę zaskoczył mnie zarówno początek jak i ciąg dalszy tej książki. Wiedziałam, że jest tu enemies to lovers ale nie wiedziałam, że aż tak z grubej rury! Już na starcie wam powiem, że jest to bardzo specyficzna książka i z pewnością nie każdemu się spodoba. Osobiście bardzo szybko wciągnęłam się w fabułę. Od początku byłam pochłonięta i cały czas chciałam więcej. Duży wkład miał w tym styl pisania autorki, który uwielbiam i z przyjemnością czyta mi się jej książki. Summer to pewna siebie dziewczyna, która mówi to, co myśli i się tego nie wstydzi. Whit to okrutny, bezwzględny i cholernie pewny siebie chłopak, który mógłby konkurować z samym diabłem. Choć nie raz miałam ochotę przydusić go za jego okropne zachowanie. On i Summer to bardzo mocny duet, pod każdym względem. Charakternym jak i ogólnym stylem bycia. Wcale się tak bardzo od siebie nie różnią. Emocje między nimi były tak namacalne, że byłam pod wrażeniem. Nie brakowało napięcia oraz samych scen zbliżeń, których było naprawdę sporo dlatego ja bym polecała tą książkę osobom 18+. Tak, jak pisałam powyżej TIWTSBND to bardzo specyficzna książka ale mi się podobała! Osobiście polecam ale wiem, że ma zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników!

“Things I Wanted To Say, But Never Did” to pierwszy tom serii “Lancaster Prep”, który skupia się na historii Summer i Whita. Summer Savage właśnie zmieniła szkołę i rozpoczęła naukę w elitarnym Lancaster Prep. Wszyscy patrzą na nią z niechęcią, a jeden chłopak od samego początku daje jej do zrozumienia, że właśnie wkroczyła do piekła. Summer już wcześniej poznała Whita...