Stolen Focus: Why You Can't Pay Attention

Okładka książki Stolen Focus: Why You Can't Pay Attention Johann Hari
Okładka książki Stolen Focus: Why You Can't Pay Attention
Johann Hari Wydawnictwo: Bloomsbury Publishing nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Wydawnictwo:
Bloomsbury Publishing
Data wydania:
2023-01-01
Data 1. wydania:
2023-01-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781526620224
Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
81
29

Na półkach:

To druga książka autora, którą przeczytałam i musze przyznać, że lubię jego styl, wartki, ciekawy, wciągający. Mam jednak jedną uwagę do treści, dopóki autor porusza kwestie społeczno, psychologiczne to co pisze jest sensowne, kompletne, merytoryczne i inspirujące, natomiast w momencie, w którym wchodzi w obszary medyczne widać, że nie zgłębił tematu aż tak bardzo przez co rozdział jest pełen uproszczeń i błędów merytorycznych. Zatem książka super, rozdział o Adhd do kosza.

To druga książka autora, którą przeczytałam i musze przyznać, że lubię jego styl, wartki, ciekawy, wciągający. Mam jednak jedną uwagę do treści, dopóki autor porusza kwestie społeczno, psychologiczne to co pisze jest sensowne, kompletne, merytoryczne i inspirujące, natomiast w momencie, w którym wchodzi w obszary medyczne widać, że nie zgłębił tematu aż tak bardzo przez co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
253
66

Na półkach:

Sporo interesujących kwestii, czyta się dobrze. Nie jest to poradnik, na szczęście, ale pokazuje kilka rozwiązań. Warto przeczytać.

Sporo interesujących kwestii, czyta się dobrze. Nie jest to poradnik, na szczęście, ale pokazuje kilka rozwiązań. Warto przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
677
321

Na półkach: , ,

Jest to pozycja, którą zaliczam do wartościowych. Pokazała mi coś, coś zmieniła. Po pierwsze zdejmuje poczucie winy: to nie do końca jest moja wina, że nie potrafię się skupić. A jak już je zdejmie, to pokazuje szeroki kontekst społeczny. Część dotycząca technologii była dla mnie najciekawsza, ale może też dlatego, że o pozostałych zagadnieniach (sen, stres, naddiagnozowanie ADHD) czytałam niedawno już w innych książkach.
A skoro znam mechanizmy, to choć trochę mogę je kontrolować. Na przykład mogę czytać książki w trybie bardziej świadomym (a nie w trybie scrollowania) i mniej reagować na sygnały telefonu.

Jest to pozycja, którą zaliczam do wartościowych. Pokazała mi coś, coś zmieniła. Po pierwsze zdejmuje poczucie winy: to nie do końca jest moja wina, że nie potrafię się skupić. A jak już je zdejmie, to pokazuje szeroki kontekst społeczny. Część dotycząca technologii była dla mnie najciekawsza, ale może też dlatego, że o pozostałych zagadnieniach (sen, stres,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
331
44

Na półkach: ,

Pozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego współczesnego mieszkańca Ziemi.

Pozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego współczesnego mieszkańca Ziemi.

Pokaż mimo to

avatar
3143
1431

Na półkach: , , ,

Nie tylko marnujemy w mediach społecznościowych swój czas, ale media te powodują u nas spadek zdolności poznawczych (a zapewne też wpływają na pojawianie się zaburzeń rozwojowych, takich jak autyzm, ADHD, których przecież współcześnie diagnozowanych jest coraz więcej, nie wspominając o depresji); stajemy się mniej racjonalni, a bardziej emocjonalni, mniej uważni i mniej inteligentni. Wreszcie dorzucić do tego trzeba osłabienie tkanki społecznej - dzielenie ludzi, podsycanie konfliktów, osłabianie więzi i zaufania do innych. A to przecież jest niezbędne, by społeczeństwo efektywnie funkcjonowało.

Faktycznie najwięcej w "Złodziejach" jest na temat nowoczesnych technologii, ale to nie wszystko, co autor “obwinia” za nasz spadek uwagi. Hari pisze też o śnie, stresie, pracy, czy nawet diecie, czyli o tym, co po prostu składa się na “współczesny styl życia” w rozwiniętych społeczeństwach (i wszystko się ze sobą wiąże). Możnaby tu pomyśleć, że tu autor się już zagalopował. Wpływ diety, czy zanieczyszczenia środowiska na problemy z uwagą trudno udowodnić - i tu to, o czym pisze Hari wydało mi się już bardziej intuicyjne, tudzież spekulatywne. Nie jest jednak wykluczone, że w przyszłości znajdziemy więcej argumentów na poparcie tych tez, tak jak znaleźliśmy dowody na to, że palenie szkodzi, albo że ołów powoduje uszkodzenia mózgu.

Istotne jest to, że Hari problem diagnozuje jako systemowy (zewnętrzny) - gdy tymczasem ów system usiłuje przerzucić odpowiedzialność zań na jednostki (tak, jak zresztą jest z wieloma innymi kwestiami, np. katastrofą klimatyczną, chorobami cywilizacyjnymi, etc.). Dany problem może leżeć po stronie jednostki, ale wtedy dotyczy on stosunkowo niewielkiej liczby tych jednostek. Jeśli jednak cierpi większość ludzi, lub nawet wszyscy, to chyba należałoby przyczyny poszukać “wyżej”, zamiast zganiać na jednostkową “nieudolność”. Żaden człowiek nie funkcjonuje w próżni: na każdego oddziałuje splot różnych czynników, począwszy od biologii, przez środowisko, po doświadczenia życiowe. A dzisiaj świat pełen jest pokus, a sztaby programistów i marketingowców pracują nad tym, by nam coś sprzedać, do czegoś przekonać, wciągnąć do króliczej nory, wykorzystując nasze zwykłe słabości. To tajemnica Poliszynela: same Big Techy przyznają, że media społecznościowe są skonstruowane tak, byśmy spędzali w nich jak najwięcej czasu. Czy więc aby na pewno "wystarczy wyłączyć wtyczkę"? W ten sposób dostajemy przekaz, iż to my powinniśmy dostosować się do technologii, a nie ona być dostosowana do nas. Że to człowiek jest dla technologii, a nie technologia dla człowieka. I to my “popełniamy błędy” korzystając z nowoczesnych technologii, a nie one są błędnie zaprojektowane. Dlatego podobało mi się to, ze Hari nawołuje do tego, by się na to nie godzić, by walczyć z tym, co robią big techy. To samo pisze prof. Zuboff, odnosząc się do przekazu o "nieuchronności postępu".

To, o czym mowa jest w tej książce nie było dla mnie niczym nowym, o wpływie mediów społecznościowych już sporo czytałam. Ale Hari podaje to w bardzo przystępnej formie, czytało mi się tę pozycję jak beletrystykę. Nie oznacza to, że autor sam sobie to wymyślił: bibliografia jest obszerna, a w treści znajdziemy wiele odnośników do badań i rozmowy z różnymi specjalistami. Osobiście nie widzę powodu by dyskredytować tę prace, i wylewać dziecko z kąpielą z powodów przeszłych błędów autora, nie mających związku z tą książką. Jest to dla mnie kompletnie bez sensu, zwłaszcza, kiedy już się książkę przeczytało i tym bardziej, że jej treść jest wartościowa; to po prostu przejaw cancel culture. Autor nie mówi nam przecież niczego kontrowersyjnego, czy szkodliwego, na ten temat piszą też inni, z podobnymi wnioskami i postulatami, a świadomość rzeczy, o których mowa, może nam tylko wyjść na dobre. I nawet nie chodzi o badania czy bibliografię, bo dziś badania można zrobić na wszystko. Ale ręka w górę, kto nie łapie się na tym, że nie może skupić się dłużej, niż kilka minut, że ciągle skacze pomiędzy tym, co robi, apkami na telefonie, nie jest w stanie przeczytać dłuższego tekstu, nie mówiąc o wysiedzeniu np. na seansie filmowym (bez sięgania po telefon)? Nie widzę.

Podzielam obawy autora o to, że ludzie w kryzysie uwagi, z pogarszającymi się zdolnościami poznawczymi, nie będą w stanie poradzić sobie z poważnymi problemami, przed którymi stoimy, przede wszystkim katastrofą klimatyczną, ale też kwestią SI. Warto o tym pomyśleć, a nie tylko traktować to jak narzekania boomera, technopesymisty, któremu nie podoba się kierunek, w jakim zmierza świat.

Nie tylko marnujemy w mediach społecznościowych swój czas, ale media te powodują u nas spadek zdolności poznawczych (a zapewne też wpływają na pojawianie się zaburzeń rozwojowych, takich jak autyzm, ADHD, których przecież współcześnie diagnozowanych jest coraz więcej, nie wspominając o depresji); stajemy się mniej racjonalni, a bardziej emocjonalni, mniej uważni i mniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
383
190

Na półkach:

Zmienne nastroje przy czytaniu książki, najpierw wydawała się nudna bo przegadana, potem pojawiło się zainteresowanie i napięcie, bo okazuje się, że nie wystarczy odciąć się od Internetu, aby wróciła nam umiejętność skupienia. Potem dystans i niesmak, gdy dowiedziałam się z Wikipedii, że autor bywał osobą manipulującą i niewiarygodną.
Tym niemniej nowe dla mnie pojęcie - czym jest flow, czyli przepływ, warto się dowiedzieć.
Warto przeczytać, warto pomyśleć, trzeba zachować pewien dystans.

Zmienne nastroje przy czytaniu książki, najpierw wydawała się nudna bo przegadana, potem pojawiło się zainteresowanie i napięcie, bo okazuje się, że nie wystarczy odciąć się od Internetu, aby wróciła nam umiejętność skupienia. Potem dystans i niesmak, gdy dowiedziałam się z Wikipedii, że autor bywał osobą manipulującą i niewiarygodną.
Tym niemniej nowe dla mnie pojęcie -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Ile to już książek przeczytałem o złym wpływie big-techu na społeczeństwa, ludzi, planetę? Ile artykułów? Nie odpowiem, bo nie wiem. Ale sporo. Było też trochę filmów, czy innych materiałów. Temat jest znany opinii publicznej jak najbardziej. I co z tego? Ano nic. Wiedza tutaj nie wystarczy. Zgadzam się z Harim, że jesteśmy jak ta mucha w pajęczej sieci. Pozostanie muchą, z jej nawykami i sposobami działania, nie przyniesie żadnego rozwiązania. Trzeba zmienić całościowe podejście. Zmienić filozofię życiową i społeczną. To właśnie Hari proponuje. Książka jest osobista w tym sensie, że autor nie boi się przytaczać osobistych doświadczeń swoich i swoich rozmówców dla poparcia tez, które przedstawia. Lubię takie podejście. Wymaga odwagi. Zupełnie nie przekonuje mnie argument że brakuje w tym jakichś wielkich podstaw naukowych. Nie każda książka musi taka być. Zwłaszcza jeśli autor proponuje coś nowego. Bo to stare już znamy i nie chcemy tego dłużej.
Czy polecam tą książkę? Absolutnie, na 100%, TAK. Teraz idź do księgarni albo ją zamów. Serio. Jeśli jeszcze jej nie przeczytałeś czytelniku, a masz ochotę przeczytać coś nowego z działu 'literatura faktu', to spokojnie mogę polecić tą książkę Hariego.

Ile to już książek przeczytałem o złym wpływie big-techu na społeczeństwa, ludzi, planetę? Ile artykułów? Nie odpowiem, bo nie wiem. Ale sporo. Było też trochę filmów, czy innych materiałów. Temat jest znany opinii publicznej jak najbardziej. I co z tego? Ano nic. Wiedza tutaj nie wystarczy. Zgadzam się z Harim, że jesteśmy jak ta mucha w pajęczej sieci. Pozostanie muchą, z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
209
203

Na półkach:

CZAS NA CYFROWY DETOKS

Jest to książka, która powinna być obowiązkową lekturą w szkołach. Każdy powinien się skonfrontować z opisywanym tu problemem. Ponieważ, po prawdzie, to o czym pisze Johann Hari dotyczy wszystkich z nas. Jesteśmy notorycznie okradani i czy coś z tym robimy? Bynajmniej! Jest wręcz odwrotnie – sami dostarczamy niezbędnych informacji największym na rynku złodziejom, aby tym skuteczniej okradali nas z naszej uwagi!

Nie jest to bicie piany. Autor nie robi wideł z igły. Przedstawia rzetelne badania, które pokazują to co ciężko jest przeoczyć, jeśli uda się nam oderwać wzrok od ekranów – jesteśmy na równi pochyłej jeśli chodzi o zdolność skupiania naszej uwagi. Szczycimy się jej podzielnością, ale tak naprawdę nie rozumiemy mechanizmów działania naszego mózgu, dlatego też nie dostrzegamy jak wielką cenę przychodzi nam płacić za to w jaki sposób żyjemy.

Mimo, że książka ta bardzo mnie interesowała i naprawdę wciągnęła, to czytałem ją rekordowo długo. Tłumaczę to tym, że zwyczajnie ciężko było mi się konfrontować z jej treścią, i widzieć co stronę jak łatwo ulegam manipulacjom w moim życiu. Oddaję swoją prywatność „za miskę soczewicy”. Jeśli podejdziecie do lektury tej książki z otwartą głową – prawdopodobnie wielokrotnie będziecie zawstydzeni. Ale gdy pieką nas uszy, jest szansa by coś jeszcze w naszym życiu zmienić. Jestem przekonany, że podstawowym celem jaki przyświecał Johannowi Hariemu, było właśnie to – by choć część czytelników podjęła walkę o odzyskanie siebie i tak bezkarnie rozkradanej uwagi.


Johann Hari zaprasza nas w podróż. Sam zjeździł cały świat, spotykając się z najróżniejszymi autorytetami badawczymi oraz osobami stojącymi za nowymi technologiami. Zebrał pokaźną ilość danych, które nie pozostawiają nam cienia wątpliwości, że naprawdę jesteśmy okradani z uwagi. Demaskuje na łamach swojej książki największych złodziei, a nawet spokojnie się z nimi spotyka i rozmawia. Chyba coś jest na rzeczy, skoro najbliżsi twórców np. Instagrama nie korzystają z tej aplikacji. Po prostu wiedzą jak zostały zaprojektowane poszczególne narzędzia – by zrobić z naszego umysłu sieczkę.

Jednak podróż, w którą zabiera nas autor nie dotyczy tylko i wyłącznie spotkań z autorytetami w opisywanej dziedzinie. Dotyczy ona przede wszystkim opowieści o jego osobistym doświadczeniu, kiedy to postanowił zrobić sobie całkowity detoks od Internetu. Ten eksperyment oraz przyczyny, które go do tego skłoniły, opisane są bardzo dokładnie w pierwszej części książki.

Trzeba oddać Johannowi Hariemu, że ma świetne poczucie humoru, dzięki któremu potrafi przekazać nam nawet suche dane w taki sposób, że ciężko oderwać się od lektury. Czytając tą książkę non-stop coś sobie notowałem i rozmawiałem ze znajomymi o wszystkim czego się z niej dowiedziałem. A było tego naprawdę dużo.

W dalszej części książki autor coraz bardziej odsłania swoje dość radykalne poglądy, które zdecydowanie stawiają go po lewej stronie sceny politycznej. Momentami część ta stawała się dla mnie ciężkostrawna, ale nie przeszkadza mi to ocenić tej książki bardzo wysoko i szczerze wszystkich zachęcać do tego by zapoznać się z wielką pracą jaką wykonał Johann Hari. Przede wszystkim jednak zebrał się na odwagę by pisać o rzeczach niełatwych do przyjęcia. Jesteśmy zbyt łatwowierni i dajemy się wykorzystywać tym, którzy swoje nieczyste intencje potrafią opakować w taki sposób, że wręcz prosimy się o grabież.


To nie tak, że autor atakuje kogokolwiek z nas. Raczej odważył się opisać swoje własne doświadczenie, które prawdopodobnie okaże się bardzo tożsame z Twoimi myślami. Zastanów się czy nie mógłbyś się podpisać pod takim wyznaniem?

„– Docierało do mnie, że jakoś nie potrafię kontrolować tego, jak korzystam z internetu. Łapałem się na tym, że bezmyślnie godzinami śledzę w mediach społecznościowych najdrobniejsze wzmianki o takich wydarzeniach jak wybory prezydenckie w USA, nic tym nie osiągając. Odbijało się to nie tylko na mnie jako na rodzicu, ale też na mojej pracy naukowej. Zdałem sobie sprawę z tego, że moja praca poniekąd polega na tym, że myślę inaczej niż wszyscy. Przebywałem jednak w środowisku, w którym otrzymywałem te same informacje co każdy i myślałem o tych samych rzeczach co inni”.

Ten detoks od sieci wiele dał autorowi. Ale też owocował niezbyt przyjemną autorefleksją:

„Czułem się tak, jakby wszędzie otaczali mnie ludzie nastawieni na nadawanie, nie na odbiór. Przyszła mi nagle do głowy myśl, że narcyzm jest deformacją uwagi, co przejawia się wtedy, gdy kieruje się ją tylko na siebie i swoje ego. Nie mówię tego z poczuciem wyższości. Wstyd mi opisywać, co sobie uświadomiłem w tamtym tygodniu, gdy najmocniej zatęskniłem za internetem. W moim normalnym życiu codziennie – czasami kilka razy dziennie – zaglądałbym na Twittera i Instagram, sprawdzając, ilu mam followersów. Nie interesowałyby mnie aktualności, inne informacje czy plotki, lecz jedynie moje statystyki. Jeżeli liczby by się zwiększyły, cieszyłbym się niczym owładnięty obsesją posiadania pieniędzy sknera, który sprawdziwszy stan swoich akcji, odkrył, że od poprzedniego dnia troszeczkę się wzbogacił. To tak jakbym mówił sobie: „Widzisz? Obserwuje cię coraz więcej ludzi. Liczysz się”. Nie brakowało mi tego, co mają do powiedzenia. Odczuwałem brak samych liczb i poczucia tego, że one rosną.”


Ta książka to alarm. Nie dzieje się dobrze. I nie są to wydumki przewrażliwionego, rozhisteryzowanego socjologa. Wiele danych przytaczanych w tej książce jest zatrważających. Ignorujemy nasze potrzeby. Nie przywiązujemy wagi do sygnałów jakie wysyła nam nasze ciało. A potem dziwimy się, że ciężko jest nam skupić się na czymkolwiek przez dłuższą chwilę. To wszystko jednak jest pokłosiem naszych codziennych decyzji. Kiedy ostatnio dobrze się wyspałeś?

„Dzisiaj czterdzieści procent Amerykanów chronicznie nie dosypia, dostarczając organizmowi mniej niż wynosi niezbędne minimum, czyli siedem godzin snu na noc. W Wielkiej Brytanii, co niewiarygodne, dwadzieścia trzy procent osób sypia po mniej niż pięć godzin. Jedynie piętnaście procent z nas po obudzeniu czuje się rześko. To nowe zjawisko. Od 1942 roku przeciętna ilość przesypianego czasu skróciła się o godzinę. W ciągu minionego stulecia dzieciom ubyło średnio osiemdziesiąt pięć minut snu. Naukowa debata na temat precyzyjnego określenia skali naszej utraty snu wciąż się toczy, ale National Sleep Foundation obliczyła, że długość naszego snu zmalała przez zaledwie sto lat o dwadzieścia procent.”

„Po dwóch nieprzespanych nocach każdy się rozlatuje, może też dojść do tego, gdy sypia się po cztery lub pięć godzin i ciągnie się to przez parę tygodni. Jego słowa coś mi przypomniały: na skraju takiego stanu żyje czterdzieści procent nas.”

„Dlatego wszyscy żyjemy w pośpiechu, wszyscy jesteśmy impulsywni, a za kółkiem łatwo wpadamy w złość. Widać to wszędzie wokoło… Przebadano to i dowiedziono laboratoryjnie: człowiek sądzi, że myśli jasno, ale tak nie jest. O wiele mniej jasno, niż mógłby to robić… Kiedy śpimy lepiej, mnóstwa problemów ubywa… choćby tych z zaburzeniami nastroju, otyłością czy koncentracją… Mnóstwo szkód jest wówczas naprawianych.”


Mógłbym przytoczyć tu wiele fragmentów z tej książki, ale zamiast tego po prostu zachęcam Was, abyście po nią sięgnęli. Ona naprawdę jest warta naszej uwagi. Niech nas zmusi do refleksji.

Na mnie już mocno wpłynęła. Sprawiła, że ode chciało mi się korzystać z mediów społecznościowych. Poświęcam za to więcej czasu na regularny sen i już widzę tego pozytywne efekty. To naprawdę ważna i potrzebna książka!

CZAS NA CYFROWY DETOKS

Jest to książka, która powinna być obowiązkową lekturą w szkołach. Każdy powinien się skonfrontować z opisywanym tu problemem. Ponieważ, po prawdzie, to o czym pisze Johann Hari dotyczy wszystkich z nas. Jesteśmy notorycznie okradani i czy coś z tym robimy? Bynajmniej! Jest wręcz odwrotnie – sami dostarczamy niezbędnych informacji największym na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
158
96

Na półkach:

Powinienem zrobić research o autorze przed przeczytaniem książki (szczegóły na końcu). Książki Hariego były polecane przez znanych ludzi i z ich recenzji wyłaniał się obraz wizjonera. Więc zabrałem się za książkę, która miała najlepsze recenzje – „Złodzieje. Co okrada nas z uwagi.” Niestety ogólnie było to rozczarowanie.

Muszę przyznać, że początek książki (tak 1/3 do połowy) bardzo przypadł mi do gustu. Autor skupił się na technologii, komórkach, mediach społecznościowych (i tego oczekiwałem). Opisywał własne doświadczenia, cytował badania i wywiady z programistami. Nawet pojawiły się drobne porady (których potem już w zasadzie nie będzie w ogóle).

Niestety potem przyszła kolei na drugą połowę książki (szczególnie od 8 rozdziału),gdzie autor ‘odkrywa’ inne czynniki kradnące naszą uwagę. Najpierw jeszcze dzieli ekspertów technologicznych na tych, których warto słuchać (z nimi się zgadza) i tych których nie warto (bo się nie zgadza). Ci, z którymi się nie zgadza oferują rozwiązania, które można wdrożyć samemu, żeby ograniczyć nasze uzależnienie od technologii. Natomiast ci, z którymi się zgadza mówią o potrzebie zorganizowania się, aktywizmu, protestów i upaństwowienia facebooka i twitter (tak, dobrze czytacie upaństwowienia). I jest to motyw powracający w książce.

Inne przyczyny to np. Bieda. To najciekawszey przykład. Autor w poprzednim rozdziale strofuje ekspertów, że oferują proste rozwiązania i praktyczne porady odnośnie technologii i jak się skupić bo biedni nie mogą tego zrobić (czemu?). Ale jaka jest jego rada dla biednych? Z tego co wywnioskowałem z jego tekstu: nie bądź biedny. I pokazuje, że bieda wpływa na pogarszającą się koncentrację na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Ale jednocześnie zauważa dalej, że ludzie są coraz mniej biedni w porównaniu do poprzednich dekad. Więc o co chodzi?... To samo z ilością pracy. Mówi, że na przestrzeni wieków ludzie pracują coraz więcej i dlatego koncentracja się pogarsza ale potem daje przykłady jak to kiedyś nie było praw pracowniczych i nawet dzieci musiały pracować w weekendy a teraz pracownicy mają coraz więcej praw. Więc znów sam obala swój argument niechcący.

Potem jest złe jedzenie. OK. Zanieczyszczenie. OK. Ale na wszystko podaje jakieś wyrywkowe dane z badań tu czy tam. Trochę brak szerszego kontekstu. Tylko wyrywkowo autor rzuca tymi badaniami na odczepnego i wysuwa sam swoje wnioski. Nie mówię, że tezy są prawdziwe czy nie ale autor nie ułatwia czytelnikowi wiary w to do czego chce przekonać. Ogólnie większość tego co pisze to oczywistości ale diabeł tkwi w szczegółach.

Praktycznie o każdym problemie mówi że trzeba zebrać społeczeństwo i protestować, naciskać na rzad. Indywidualnie nie możesz nic zrobić. Możesz się tylko poddać, jeść chipsy i mieć niezdrowy tryb życia. To winna tylko i wyłącznie innych a Ty jesteś ofiarą. Więc idź na protest ale sam z siebie nie musisz nic robić (to chyba motto dzisiejszcyh aktywistów w ogóle). Z takim podejściem życzę powodzenia w czymkolwiek.

Książka powinna być o problemach z technologią, która w głównej mierze zabiera nam te skupienie. Reszta argumentów to takie doczepki i powinny być raczej zebrane w jednym końcowym rozdziale bo ich wpływ na ogół społeczeństwa w porównaniu z technologią jest dużo mniejszy.

W pierwszej połowie miałem wrażenie, że będzie to super książka o solidnej podstawie naukowej a potem to wszystko się rozpadło o bardzo widoczne sympatie polityczne autora. Chciałem książkę o tym jak się lepiej skupić a dostałem mam wrażenie trochę tego szamba internetowego (od którego chciałem uciec przecież) w drugiej połowie. Mam wrażenie, że ktoś mi ukradł uwagę. Jakby autor pomyślał w połowie: dobra omówiłem temat to teraz szybko jeszcze powiem ludziom jak ja chce żeby myśleli. Ale po łebkach, żeby za długo nie było.

Autor w pewnym momencie wydaje mi się zaczął prezentować poziom poniżej gimnazjum. Zaczał wymyślać sobie jakieś tezy a potem usilnie szukał jakichś wątpliwych dowodów, którymi starał się podeprzeć te tezy.

Wręcz czasem wychodziło komicznie. Jak np. kiedy atakował weterynarza, który podaje leki typu Prozac zwierzętom. Hari go oskarża a tamten go pyta co Hari by zrobił na jego miejscu, jakby miał świnię, która jest w zakmnięciu całe życie z dala od rodziny i zestresowana (chodzi o farmy masowo produkujące wieprzowinę). Czy podałby jej lek, żeby zmniejszyć jej cierpienie czy nie. A Hari mówi, że on nie zgadza się z takim pytaniem bo świnia nie powinna być tak zamknięta w niewoli. No wiadomo, że nie powinna ale jest i co ma na to poradzić weterynarz. Ma się odwrócić od świni i powiedzieć sorry ale uważam, że nie powinnaś być zamknięta więc siedź i cierpliwie cierp teraz świnio? No litości.

Potem w temacie ADHD znowu mamy stwierdzenia, że czy masz ADHD czy nie Twoja niemożność skupienia nie jest nigdy Twoją winą tylko winą społeczeństwa. I zaczyna opowiadać, że kiedyś szkoła pielęgnowała ciekawość świata w dziecku a teraz to jest rygor i uczenie się do testów i stresowanie dzieci. Serio? Ja miałem obraz szkoły raczej taki, że za zadanie pytania nie w temacie w latach 20-tych czy 50-tych uczeń dostawał dosłownie po tyłku i trzeba było siedzieć cicho i słuchać nauczyciela a teraz to bardziej odchodzi się od ocen i bardziej skupia na zabawie i słoneczkach (wydaje mi się że to ogólnoświatowy trend). A za zestresowanie ucznia to nauczyciel może dostać karę.

W ogóle w każdym aspekcie Hari nie omieszka przypomieć nam, że jeśli jesteś biedny, jeśli nie możesz się skupić, jeśli źle się odżywiasz, jeśli masz złą albo słabo płatną pracę to nie jest to Twoja wina. To zawsze jest wina systemu i społeczeństwa.

Ostatni rozdział był dla odmiany dobry. O dzieciach które w obecnych czasach są za bardzo kontrolowane i siedzą w domu całe dnie zamiast odkrywać świat i bawić się z innymi.

Potem w podsumowaniu autorowi znów trochę odbija. Do tego stopnia że twierdzi iż brak skupienia powoduje że jest tak mało aktywistow klimatycznych na świecie. Po pierwsze to jest ich zdecydowanie za dużo. Ludzie już tylko się boją żeby w szafie jednego nie znaleźli. A po drugie to właśnie brak skupienia powoduje taki wysyp wszelkiej maści aktywistów w dzisiejszych czasach. Ludzie idą na protesty ale nie przeczytali choćby jednej książki o danym problemie, który może się okazać problemem wcale nie jest albo można go rozwiązać w prosty sposób.

No i wisienka na torcie: proszę zajrzeć na stronę Wikipedi o autorze. Okazuje się, że jest zwykłym oszustem. 10 lat temu zwolniony jako dziennikarz bo wymyślał swoje fakty i anonimowo tworzył paszkwile na kolegów, których nie lubił. O tej książce też jest ciekawy wpis (zachęcam do przeczytania źródeł z przypisów, gdzie niektóre twierdzenia autora są wzięte pod lupę i nie wygląda to dobrze dla niego):
Writer/broadcaster Matthew Sweet investigated some of the claims in the book and found that Hari had failed to cite the primary sources for some studies, and misrepresented the results of studies

Raczej nie sięgnę po jego inne książki.

Powinienem zrobić research o autorze przed przeczytaniem książki (szczegóły na końcu). Książki Hariego były polecane przez znanych ludzi i z ich recenzji wyłaniał się obraz wizjonera. Więc zabrałem się za książkę, która miała najlepsze recenzje – „Złodzieje. Co okrada nas z uwagi.” Niestety ogólnie było to rozczarowanie.

Muszę przyznać, że początek książki (tak 1/3 do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
187
108

Na półkach: , , , ,

Książka "Stolen Focus" posiada wybitny potencjał zmiany życia czytelnika na lepsze. Krytycznie porusza różnorodne sfery współczesnego życia, nie ograniczając się wyłącznie np. do ekranów czy niezdrowej diety. Dla mnie przynajmniej kilka rzeczy było zaskakujących.

Autor dokonał olbrzymiego nakładu pracy. Zapoznał się z setkami badań naukowych, a dla lepszego zrozumienia jeździł po całym świecie, by osobiście wysłuchać wybranych naukowców. Ich błyskotliwe wypowiedzi są cytowane w książce.

Po sposobie pisania widać, że autorowi zależało głównie na obudzeniu świadomości społeczeństwa. Książka pozwala dostrzec, jak wiele elementów dzisiejszej rzeczywistości zostało wykreowanych tak naprawdę niedawno i że wciąż mamy wybór, czy chcemy za tym podążać.

Książka "Stolen Focus" posiada wybitny potencjał zmiany życia czytelnika na lepsze. Krytycznie porusza różnorodne sfery współczesnego życia, nie ograniczając się wyłącznie np. do ekranów czy niezdrowej diety. Dla mnie przynajmniej kilka rzeczy było zaskakujących.

Autor dokonał olbrzymiego nakładu pracy. Zapoznał się z setkami badań naukowych, a dla lepszego zrozumienia...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    262
  • Przeczytane
    91
  • Posiadam
    12
  • 2023
    8
  • Teraz czytam
    5
  • Ulubione
    3
  • Popularnonaukowe
    3
  • 2024
    3
  • 2023 rok
    1
  • 52 książki 2024
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Stolen Focus: Why You Can't Pay Attention


Podobne książki

Przeczytaj także