The Atlas Six
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- The Atlas (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The Atlas Six
- Wydawnictwo:
- You & YA
- Data wydania:
- 2022-10-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-10-12
- Data 1. wydania:
- 2020-01-31
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328724105
- Tłumacz:
- Stanisław Bończyk
Towarzystwo Aleksandryjskie – najlepsze na świecie tajne stowarzyszenie speców od magii i opiekunów utraconej wiedzy największych cywilizacji starożytności – jest gotowe na przyjęcie nowych członków. Ci, którzy wstąpią w jego szeregi, zapewnią sobie życie w bogactwie, władzy i prestiżu wykraczającym poza ich najśmielsze marzenia. Co dekadę sześciu najbardziej utalentowanych magów na świecie walczy o miejsce w organizacji.
Libby Rhodes i Nicolás de Varona to pierwsza dwójka z obecnych kandydatów. Nierozłączni wrogowie, kosmolodzy, którzy są w stanie kontrolować materię swoimi umysłami. Reina Mori to przyrodniczka, która potrafi mówić językiem samego życia. Parisa Kamali, której zdolności uwodzenia nie mają sobie równych, umie czytać w myślach. Syn kryminalisty, Tristan Caine, potrafi poznać tajemnice wszechświata. A Callum Nova to szalenie bogaty, ładny chłopak, który, jeśli tylko zechce, może doprowadzić do końca świata...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 128
- 695
- 191
- 51
- 44
- 40
- 24
- 19
- 17
- 13
OPINIE i DYSKUSJE
To była fascynująca lektura, momentami przerażająca, czasem zabawna. Bardzo wiele ciekawych rzeczy jak na fantastykę odnośnie funkcjonowania magii, tego jak działa ona w świecie śmiertelników. Nie jest to może lektura dająca dużo do myślenia, aczkolwiek niektóre problemy, które są poruszane w Towarzystwie Aleksandryjskim dają do myślenia.
To była fascynująca lektura, momentami przerażająca, czasem zabawna. Bardzo wiele ciekawych rzeczy jak na fantastykę odnośnie funkcjonowania magii, tego jak działa ona w świecie śmiertelników. Nie jest to może lektura dająca dużo do myślenia, aczkolwiek niektóre problemy, które są poruszane w Towarzystwie Aleksandryjskim dają do myślenia.
Pokaż mimo toDNF na 65%. Bardzo chciałam skończyć tę książkę, ale się nie udało... Jednak, jako że popełniłam notatek do recenzji na 6k znaków, postanowiłam podzielić się tutaj swoimi przemyśleniami, co by się nie zmarnowało. Uwaga, spojlery!
Zaintrygowanie i ekscytacja, zastąpione poirytowaniem i złością.
Tak bym mogła w kilku słowach opisać czytanie The Atlas Six 😅
Pomysł na tę książkę jest genialny, nietuzinkowy i doskonale wpasowuje się w mój gust czytelniczy. Nie przeszkadzał mi pretensjonalizm fabuły, wolne tempo czy pseudogórnolotne teorie. Nie irytowali mnie też w większości egocentryczni bohaterowie. (No może poza Libby, Libby powinna zrozumieć, że nie jest zupą pomidorową😅). Właściwie, to właśnie liczyłam na mocno wydumaną, akademicką powieść w stylu Dziewiątego Domu. Za połową zrozumiałam w końcu, na czym polega mój problem z tą książką - ona wcale nie jest tak błyskotliwa jak być próbuje. Ostatecznie otrzymujemy coś na kształt maturalnej rozprawki, w której bardzo próbowano inteligentnie odnieść się do zadanego tematu, użyto wielu trudnych słów i powołano się na kilka dość interesujących teorii, żeby zamaskować brak znajomości lektury.
Co mnie w takim razie zirytowało na tyle, że wysuwam takie wnioski? Głównie niespójność fabuły, sztuczne dialogi i wrażenie całkowitego oderwania niektórych fragmentów od całej reszty. Co kilka stron czułam się jakbym dostała w twarz fragmentem wyrwanym z kontekstu, lub dopisanym przez kogoś innego. I nie, nie jest to „zabieg” autorki. Liczyłam na genialne studium arogancji i ludzkiej natury i miejscami to otrzymałam, ale potem kolejne natknięcia się na dziecinny, „dopisany” dialog rujnowało całkowicie mój odbiór.
Ta historia zapowiadała się naprawdę dobrze, zdążyłam się wkręcić w całe to towarzystwo i zaczęłam kalkulować kto, z kim, jak i gdzie. Jednak wszystko zepsuła pierwsza walka, jakbym została przeniesiona do taniego filmu akcji, klasy C, sprzed 90 roku. Studenci w tajemniczym programie badawczym nagle mordują z zimną krwią ludzi, nie uskarżając się i zachowując się jakby to było całkowita codzienność tego świata, że ktoś wbija nóż człowiekowi w skroń. Gdzie nic takiego o tym świecie nie było wcześniej wspomniane. Sceny rodem z Matrixa 😅 byłam, doprawdy, zdegustowana. Nikt o tym nie rozmawia, nikt nie ma wyrzutów sumienia, naprawdę, film akcji.
Najgorzej napisani są bohaterowie. I tutaj znów, gdy ich poznałam byłam mocno zaintrygowana. Jednak podczas czytania zorientowałam się, że po prostu każdy z nich ma jakieś przypisane cechy w punktach i autorka po prostu w kółko przy każdy POV je nam prezentuje i opisuje, po raz kolejny, jakbyśmy za pierwszym razem nie zrozumieli. Do przesady skupia się na jednej cesze i ją eksploatuje do tego stopnia, że to przestaje być naturalne.
Pozwólcie, że pokażę na przykładzie:
Tristan - pamiętacie Cierpienia Młodego Wertera? No właśnie. Mizantropia, użalanie się nad sobą i kompleks tatusia.
Parisa - była ciekawa, dopóki nie przedstawiono jej historii i się nie okazała najbardziej stereotypową dziewczyną pracującą świata.
Libby - miała być jedyną na wpół moralną postacią, a jest z nich wszystkich najbardziej irytująca. Jaka dorosła kobieta ocenia ludzi przez pryzmat tego czy ktoś ją lubi? Jej POV przypomina pamiętnik napalonej, zakompleksionej trzynastolatki na speedzie.
Nico - prosty chłopak z niezdrową obsesją na punkcie najlepszego przyjaciela.
I tak dalej i tak dalej, oprócz tych cech nie dostajemy nic innego, bohaterowie się nie rozwijają, są jak kukiełki.
Bohaterowie odgrywają scenki rodzajowe z własnym udziałem i ich wzajemne relacje w żaden sposób nie ewoluują na przestrzeni powieści mimo 50 stron, na których opisane jest to jak bardzo jedno ma niepochlebną opinię o drugim. Nico i Libby są rywalami, w takim razie dostajemy 30 takich samych pozbawionych znaczenia dialogów o tym jak się nie cierpią. Opis relacji Nica i Gideona to jakieś nieporozumienie, ich rozmowy brzmią tak nienaturalnie, jakby zostały doklejone z innej książki. A POV Nica na przestrzeni książki zaczyna mieć objawy ADHD, tekst nie jest w stanie skupić się więcej niż 2 zdania na jednej myśli.
Świat przedstawiony po 65% nadal zostaje dla mnie tajemnicą. Jakie są stosunki między medejami, a śmiertelnymi? Czym tak naprawdę różni się medej, z wyjątkiem oczywistej magii? Może jakiś słowniczek, albo wstawka „z podręcznika” wyjaśniającą jak to funkcjonuje. Dodatkowo mam wrażenie, że umiejętności bohaterów nie kierują się żadną logiką poza „co aktualnie autorowi do fabuły pasuje”.
Kolejne wydarzenia, które miały potencjał na dobre sceny, zostały całkowicie pominięte. Rozpad związku Libby i Ezry? Nic nie zostało opisane, pojawiły się ze dwa zdania podsumowania niefortunnej świątecznej wizyty. Po co autorka rozwodzi się nad pseudointelektualnym dywagacjami o niczym przy wznoszeniu toastu na 2 strony, a nie opisze odpowiednio kluczowego momentu w życiu jednego z bohaterów.
Dalej. Moralny pseudofilozoficzny dylemat zabicia towarzysza niedoli. Wszystkie te rozważania miałyby jakiś sens, gdyby na samym początku książki NIE POMORDOWALI BEZREFLEKSYJNIE LUDZI BEZ WYRZUTÓW SUMIENIA. Dziękuję, wychodzę. To przelało czarę goryczy.
Olivie Blake miała bardzo ambitny pomysł na tę książkę (zbyt ambitny, jak się okazało),niestety pomysł, który w moim odczuciu przerósł ją warsztatowo. Miało być ponadprzeciętnie, wyszło absurdalnie. Gdyby ta historia była lepiej napisana to podbiłaby nie tylko moje serce… Cytując Calluma „To była droga donikąd”.
DNF na 65%. Bardzo chciałam skończyć tę książkę, ale się nie udało... Jednak, jako że popełniłam notatek do recenzji na 6k znaków, postanowiłam podzielić się tutaj swoimi przemyśleniami, co by się nie zmarnowało. Uwaga, spojlery!
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZaintrygowanie i ekscytacja, zastąpione poirytowaniem i złością.
Tak bym mogła w kilku słowach opisać czytanie The Atlas Six 😅
Pomysł na tę...
8 ⭐️ (w stronę 9 - za ładne wydanie książki oraz rysunki z postaciami)
8 ⭐️ (w stronę 9 - za ładne wydanie książki oraz rysunki z postaciami)
Pokaż mimo tomyślę, że solidne 7 gwiazdek się należy, pojawiło się fajne wprowadzenie do głównej akcji, ciekawie wykreowani bohaterowie (bardzo lubię Tristana i Reinę),wszyscy mają pewne sekrety i ambicje, które my jako czytelnicy poznajemy razem z bohaterami albo jeszcze przed nimi. a no i oczywiście na końcu akcja zostaje niejako urwana, więc czekam co się będzie działo dalej, jak to wszystko się rozwinie.
myślę, że solidne 7 gwiazdek się należy, pojawiło się fajne wprowadzenie do głównej akcji, ciekawie wykreowani bohaterowie (bardzo lubię Tristana i Reinę),wszyscy mają pewne sekrety i ambicje, które my jako czytelnicy poznajemy razem z bohaterami albo jeszcze przed nimi. a no i oczywiście na końcu akcja zostaje niejako urwana, więc czekam co się będzie działo dalej, jak to...
więcej Pokaż mimo toGdyby George R.R. Martin napisał Harrego Pottera, prawdopodobnie otrzymalibyśmy właśnie coś w stylu The Atlas Six.
Jest to bowiem opowieść o swego rodzaju "Grze o tron", z tą różnicą, że owych tronów jest więcej niż jeden, oraz to że rywalizują o nie ze sobą właśnie czarodzieje, ukrywający się przed zwykłym światem i działający w swoich tajnych społeczeństwach.
I choć "czarodzieje" mogą kojarzyć się tu z baśnią dla dzieci, The Atlas Six to poważna opowieść dla starszych, pełna, zdrad, intryg i gry niemalże "politycznej". Główni bohaterowie zmagają się ze sobą w wielkiej wojnie umysłów, sojuszy i spisków, aby zagwarantować sobie miejsce na jednym z tronów tajemniczej sekty podziemnego społeczeństwa potężnych magów.
Moje ogólne wrażenia określiłbym jako dobre, czytało się dobrze. Jednak czy sięgnę po kontynuację?
Szczerze? Choć książkę polubiłem i raczej polecam, to jednak przedstawiona historia nie wciągnęła mnie aż tak bardzo, abym chciał poznać całą sagę. Bywały w tej historii fragmenty także i nudnawe, a zakończenie książki raczej dosyć dla mnie rozczarowujące, spodziewałem się innego.
Gdyby George R.R. Martin napisał Harrego Pottera, prawdopodobnie otrzymalibyśmy właśnie coś w stylu The Atlas Six.
więcej Pokaż mimo toJest to bowiem opowieść o swego rodzaju "Grze o tron", z tą różnicą, że owych tronów jest więcej niż jeden, oraz to że rywalizują o nie ze sobą właśnie czarodzieje, ukrywający się przed zwykłym światem i działający w swoich tajnych społeczeństwach.
I choć...
Ok
Ok
Pokaż mimo to"The Atlas Six" to lektura, która wplątuje czytelnika w intrygującą grę psychologiczną, oferując narrację prowadzoną na różnych płaszczyznach. Rozwijające się wątki pozwalają poznać każdego bohatera z osobna.
Książka wzbogacająca serię dark academia, emanuje mrocznym klimatem i magią. Manipulacja towarzyszy czytelnikowi na każdym kroku, a zaskakujący zwroty akcji na ostatnich stronach potrafią skutecznie poruszyć umysłem czytelnika. Czekanie na kolejny tom staje się niemal niecierpliwym oczekiwaniem. Zdecydowanie polecam!
"The Atlas Six" to lektura, która wplątuje czytelnika w intrygującą grę psychologiczną, oferując narrację prowadzoną na różnych płaszczyznach. Rozwijające się wątki pozwalają poznać każdego bohatera z osobna.
więcej Pokaż mimo toKsiążka wzbogacająca serię dark academia, emanuje mrocznym klimatem i magią. Manipulacja towarzyszy czytelnikowi na każdym kroku, a zaskakujący zwroty akcji na...
Liczyłam, że ta książka mi się spodoba, bo wydała się naprawdę ciekawa w swojej fabule. Niestety końcowo nieco się zawiodłam i nie planuję sięgać po kolejny tom.
Na początku długo czekałam aż szóstka naszych bohaterów trafi do wspomnianego Towarzystwa i rozwinie się akcja, ale chyba końcowo nie bardzo się doczekałam porządnego rozwinięcia akcji. Mam wrażenie, że w książce nie wiele się działo, spodziewałam się, że będzie więcej fantastyki, a akcja będzie bardziej napięta i wartka. Liczyłam, że bardziej się wciągnę, a końcowo czytanie jej mnie nie pochłonęło. Było kilka ciekawych fragmentów i aspektów, ale nie było ich na tyle dużo by wpłynąć na zainteresowanie mnie całą książką. Jeśli szukacie mocnej fantastyki, to nie tędy droga, ta książka ma raczej spokoje klimaty lżejszego fantasy.
Dużo było w niej jakiś teorii magiczno-fizycznych, więc trzeba się nieco skupić przy przeczytaniu, żeby wszystko zrozumieć. Jak na tyle teorii, mało magi było w samej akcji, może w kolejnych tomach będzie inaczej.
Z jednej strony ciekawi mnie co wydarzy się w kolejnym tomie, ale boję się, że będę się z nim męczyć tak samo jak z pierwszym, więc odpuszce go sobie.
Liczyłam, że ta książka mi się spodoba, bo wydała się naprawdę ciekawa w swojej fabule. Niestety końcowo nieco się zawiodłam i nie planuję sięgać po kolejny tom.
więcej Pokaż mimo toNa początku długo czekałam aż szóstka naszych bohaterów trafi do wspomnianego Towarzystwa i rozwinie się akcja, ale chyba końcowo nie bardzo się doczekałam porządnego rozwinięcia akcji. Mam wrażenie, że w książce...
Mam z tą książką taki trochę love / hate relationship i przyznam szczerze, że kilkudniowa przerwa jaką sobie zrobiłam w czytaniu była dobra decyzja, bo jakoś nie umiem całkowicie porzucić książki w trakcie.
Jakoś do połowy miałam strasznie mieszane uczucia, bo z jednej strony podobał mi się cały pomysł na historię: tajemnicze Towarzystwo werbuje szóstkę najbardziej uzdolnionych Medejów (czyt. mutantów - jestem fanką Marvela, nazywam rzeczy po imieniu) aby przez rok, w zamknięciu jednoczenie ze sobą rywalizowali ale też współpracowali i aby ostatecznie została z nich tylko piątka, w drodze „eliminacji”.
I to wszystko było super, ale czasami odnosiłam wrażenie, jakbym czytała jakieś pismo popularnonaukowe a nie książkę dla własnej przyjemności. Wiem, że ta wyniosłość całego tekstu i zagadnień była celowa, bo wszystko tam kręciło się wokół nauki i magii ale:
„Zamykała je apsyda otwierająca się ku terenom na zewnątrz, a zwieńczona kopułą ozdobioną polichromią.”
Jakby, serio? Strasznie mnie to przytłaczało.
Druga połowa, po przerwie w czytaniu poszła mi już zdecydowanie lepiej. Może to dlatego, że to wprowadzenie było takie toporne i pompatyczne a może po prostu czułam się już bardziej zżyta z bohaterami i zaskakiwało mnie to, jak z każdym rozdziałem zmienia się moje zdanie o nich. Każda z postaci jest bardzo złożona i warstwa po warstwie, strona po stronie odkrywamy nowe fakty na ich temat.
Koniec końców TAS mi się podobało. Końcówka pozostawia sporo niedopowiedzeń i pewien niedosyt. Myślę, że to książka, która nie spodoba się każdemu ale na pewno warto po nią sięgnąć i samemu się przekonać!
Ode mnie ostatecznie 4 na 5 gwiazdek i na pewno sięgnę po tom drugi!
Mam z tą książką taki trochę love / hate relationship i przyznam szczerze, że kilkudniowa przerwa jaką sobie zrobiłam w czytaniu była dobra decyzja, bo jakoś nie umiem całkowicie porzucić książki w trakcie.
więcej Pokaż mimo toJakoś do połowy miałam strasznie mieszane uczucia, bo z jednej strony podobał mi się cały pomysł na historię: tajemnicze Towarzystwo werbuje szóstkę najbardziej...
Łatwo było się zgubić w tych całych prawach fizyki i wszystkich pojęciach naukowych. ALE to było coś.
Każdy bohater był tak unikalny miał tak unikalną moc. Jego zdolności były tak rozwinięte i no ja czasami musiałam cofnąć się o linijkę bo nie mogłam zatrybić czy to wydarzyło na serio. Od momentu „walki” Colluma z Parissa moja szczęka była na podłodze
Łatwo było się zgubić w tych całych prawach fizyki i wszystkich pojęciach naukowych. ALE to było coś.
Pokaż mimo toKażdy bohater był tak unikalny miał tak unikalną moc. Jego zdolności były tak rozwinięte i no ja czasami musiałam cofnąć się o linijkę bo nie mogłam zatrybić czy to wydarzyło na serio. Od momentu „walki” Colluma z Parissa moja szczęka była na podłodze