Frymografia
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Austeria
- Data wydania:
- 2022-02-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-02-18
- Liczba stron:
- 166
- Czas czytania
- 2 godz. 46 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378665496
Frymografia jest wielowątkowym esejem o postrzeganiu świata i osobistym przeżywaniu fotografii. Korzystając z pretekstu, jakim są zdjęcia, autor opisuje subiektywną relację z rzeczywistością za pośrednictwem aparatu. Kieruje obiektyw na rzeczy duże i małe. Na miejsca i na człowieka. Także na siebie. Prawdziwym bohaterem książki jest życie.
W swej ascetycznej prozie Bogdan Frymorgen przenosi nas w czasie i przestrzeni, żongluje historią i współczesnością, opowiada o rytuale przejścia z fotografii amatorskiej do dojrzałej. Frymografia śledzi powstawanie stylu i towarzyszy zdjęciom w ich wielorakich odsłonach. W kilkudziesięciu skromnie ilustrowanych opowieściach wyłania się obraz fotografa pełniącego misję. Frymorgen służy fotografii – tak sam siebie określa.
Jest dziennikarzem z wieloletnim stażem, londyńskim korespondentem radia RMF FM. Ma na swoim koncie kilka wystaw i albumów. Zajmuje się też nadzorem projektów fotograficznych i literackich. Ojciec i mąż, od niedawna dziadek, ciekawy świata podróżnik. Wszystkie te aspekty znajdują odzwierciedlenie w tekstach. Zdjęcia i proza Frymorgena uniwersalizują człowieka. Opisują jego kondycję w różnych kontekstach. Miejsce akcji nigdy nie jest wyłącznie miejscem. Czas przestaje być linearny. Fotograf tylko pozornie fotografuje. W rzeczywistości porządkuje świat na swoich zasadach.
Aparat to młotek, a zdjęcie to gwóźdź – podkreśla Frymorgen, stroniąc od fetyszyzowania technicznego aspektu współczesnej fotografii. Unika stereotypów – w tej książce nie znajdziecie wiele informacji o sprzęcie. Autor wprowadza natomiast pojęcia kadru pierwotnego i pre-wizualizacji – które pomagają mu w uzyskaniu twórczej konsekwencji. Fotografia jest też dla Frymorgena formą terapii. To narzędzie do godzenia się lub rozliczania z przeszłością. To także kryształowa kula, o czym dowiadujemy się często dopiero po latach.
Frymografia opowiada również o szukaniu kontaktu z przeszłością: to Lanckorona widziana oczami prababki czy Chorwacja rozliczana z wojennych grzechów surowym obiektywem dziennikarza. To Londyn – miasto Frymorgena – które sam nazywa potworem i tak je fotografuje. Plac w Marrakeszu staje się dla niego partią szachów, a mazurska wioska opowieścią o nieuchronnych zmianach. Frymorgen, zabiera nas także dosłownie w podróż dookoła świata, choć robi to przewrotnie. Różnicuje swój styl – poetycka proza opowiadań przeplata się z reportażowym spojrzeniem. W tle zawsze jest obraz – zawsze inny – tętniący muzyką, ogłuszający pustką czy ociekający terrorem.
Frymorgen umiejętnie dobiera słowa. Podobnie jak w swojej fotografii, także w pisarstwie wyznaje zasadę: mniej to więcej. W końcu rozlicza się sam ze sobą, pisząc o kosztach, jakie z uwagi na jego pasję poniosła cała rodzina. To szczera i odważna proza, w której dużo jest światła i cienia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 9
- 7
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Książka jest w swojej treści świetna. Autor patrzy na świat bliższy i dalszy nie tylko przez szkło obiektywu. Na siebie, na rodzinę, na pracę, na ludzi i historię. To są bardzo wartościowe i głębokie przemyślenia, szczególnie dla kogoś, kto jak ja choć trochę liznął amatorskiej fotografii. Ale na litość boską rozumiem, owszem, koszty, to i tak mocno niszowa książka ale dlaczego zdjęcia mają wielkość znaczka pocztowego... Autor robi zdjęcia w czerni i bieli, każdy esej jest ilustrowany zdjęciem, nawiązującym do treści ale te zdjęcia są po prostu nieczytelne w ich rozmiarze. Papier jest w sumie niezły jednak nie kredowy bo tylko przy takim chyba byłoby to bardziej czytelne. Czy kosztem tych kilkunastu dodatkowych stron nie udałoby się dodać zdjęć choćby na 1/4 strony?! A tak ta książka wiele traci ze swojego przekazu, książka o fotografii z szarymi plamami zamiast zdjęć. Najlepiej byłoby gdyby zdjęcia tak jak okładkowe były na całą stronę (wklejkę) nie "pocięte" treścią. Może kiedyś autor będzie mógł wydać swoją książkę w takiej właśnie formie. Zatem nie jestem w stanie dać więcej gwiazdek, uśredniając ocenę.
Książka jest w swojej treści świetna. Autor patrzy na świat bliższy i dalszy nie tylko przez szkło obiektywu. Na siebie, na rodzinę, na pracę, na ludzi i historię. To są bardzo wartościowe i głębokie przemyślenia, szczególnie dla kogoś, kto jak ja choć trochę liznął amatorskiej fotografii. Ale na litość boską rozumiem, owszem, koszty, to i tak mocno niszowa książka ale...
więcej Pokaż mimo toFotografia, czyli rysowanie za pomocą światła, lada moment skończy 200 lat. Jest jednak stale młoda, gdyż nie daje się zatrzymać w poszukiwaniu coraz to nowych, ciekawszych i bardziej nowatorskich form i tematów. Dokument, wierna rejestracja rzeczywistości, zatrzymanie w kadrze ulotnej chwili…
Czymkolwiek by ona nie była, z drugiej strony aparatu zawsze stoi człowiek, ze swoją historią, punktem widzenia, upodobaniem estetycznym i wrażliwością. W każdej fotografii zostawia kawałek siebie. To podobnie jak z każdą inną twórczością: malarstwem, muzyką, literaturą. Autor przefiltrowuje to co widzi i co chce uwiecznić poprzez czułość własnego wewnętrznego oka, odkrywając przed nami trochę własnej intymności.
Stąd też tak uderzyła mnie prawda zawarta w apelu wystosowanym przez Bogdana Frymorgena o nie uleganie presji mody, presji oczekiwań czy też własnym zauroczeniom czyjąś twórczością. Choćby była najlepsza, nie jest nasza, lecz osobna. „Nie miej cudzych bogów przed sobą i nie bądź bogiem dla innych.” Bądź sobą i wyrażaj siebie. Kto jak kto, ale nasz autor wie, co mówi. Pisze i fotografuje od lat. Jego podejście do fotografii jest osobiste i poszukujące, selektywne i wysmakowane. To frymografia Bogdana Frymorgena.
Od razu powiem, że nie jest to w żadnym razie poradnik fotograficzny, nie kładzie nacisku na technikę, na manualne operacje przy aparacie. Skupia się natomiast na filozofii i duchowości fotografii i fotografa, na kwestii wolności i dowolności, dorastania do pewnych tematów, a także rozwoju wewnętrznego, gdyż „Robiąc zdjęcia, dojrzewany nie tylko fotograficznie – dorastamy też jako ludzie.”
Bogdan Frymorgen odsłania się trochę przed nami, pokazuje, jak jego fotografowanie splata się z jego życiem, jak kadrowanie świata z gałęzi drzewa przy domu zamienił na profesjonalne kadrowanie przy pomocy przeznaczonego do tego narzędzia. Jednak różnica jest tu jedna – to drugie pozwala zatrzymać i utrwalić obraz, by później móc do niego powracać uruchamiając wspomnienia. Jedno i drugie będzie wszak tak samo frymorgenowe. I właśnie ten indywidualny ślad, jaki każdy z nas odciska na robionej przez siebie fotografii, ślad będący niczym linia papilarna, ma tak decydujące znaczenie.
Jak to się dzieje, że zdjęcia robione aparatem z tektury trafiły do historii fotografii, a te, które większość z nas robi nowoczesnymi cyfrówkami, pozostają w domowych archiwach albo co najwyżej zbierają swoją ilość lajków w mediach społecznościowych? Dlaczego tak duże wrażenie robi na nas akurat widok plątaniny szyn tramwajowych, albo samotnego drzewa pochylonego wiatrem, a nie dziesiątki zamieszczonych obok innych fotografii? Być może to właśnie przez nie przebija dusza artysty.
Gdy czytamy refleksje autora, nagle do dzisiaj dla nas całkiem zwyczajne fotografowanie zaczyna przypominać niezwykle skomplikowaną, delikatną, nieco magiczną materię. Jeśli chcemy, by zdjęcie odwdzięczyło się nam swoją prawdą, musimy do tejże materii podejść z pietyzmem i rozwagą. Nie wolno nam przedobrzyć, nałożyć nań własnych, gorączkowych oczekiwań.
Zdjęcia są ogromnym atutem tej książki, są różnorodne, a jednak daje się rozpoznać pewien charakterystyczny, frymorgenowy styl. Czarnobiałe pejzaże, fragmenty wyłuskane z otoczenia, gdyż autor nie tylko w rodzinnym rozgardiaszu nauczył się „szukać szczelin, w których huragan na moment usypiał”, sylwetki ludzkie zatrzymane w ruchu.
Inną formą artyzmu jest fotografowanie słowem. Bogdan Frymorgen bez wątpienia potrafi pisać co najmniej tak doskonale, jak fotografować. Podczas lektury, od razu jawią się nam przed oczami gotowe kadry, esencjonalne i lapidarne zarazem, skromne, a nasycone treścią. Tak jak samodyscypliny przestrzega operując migawką aparatu, tak też autor postępuje z piórem. Nic tu nie jest przegadane, choć informacji moc, do tego język poetycko metaforyczny, bez grama przy tym egzaltacji. To słowne pejzaże, nie landszafty. Czy wieś lanckorońska, która jest „przyklejonym do góry plastrem miodu”, czy bałkańskie piekło, albo północna Anglia, krakowski Kazimierz, bądź chłopiec – posąg owiany iberyjskim piaskiem, do każdego z tych zdjęć przyporządkowana jest konkretna historia, czas i miejsce. Choć jednocześnie autor przekonał się, że „Zdjęcia w pewnym sensie przypominają kota – mają więcej niż jedno życie. Zostają z nami na dłużej niż może się wydawać.”
Bardzo ważne są dla mnie fragmenty, które mówią, co powoduje, że akurat ten kadr wydaje się pchać przed nasze oczy, domaga się uwagi i uwiecznienia. Jeśli jesteśmy uważni i nie damy się przytłoczyć mnogości elementów, wyostrzymy spojrzenie, zawęzimy je do rzeczy istotnych, choćby nawet były bardzo małe, to nagroda nas nie minie. Bogdan Frymorgen, mam wrażenie, odnosi te spostrzeżenia nie tylko do fotografii, ale też do życia. Bo też i cała ta opowieść jest o życiu przecież, o człowieku, o pasji, o postrzeganiu świata, o indywidualnej wrażliwości i umiejętności panowania nad emocjami, byśmy to my zręcznie przekuwali je w działanie, a nie, by one nam narzucały własny dyktat.
Cóż można powiedzieć więcej poza stwierdzeniem, kolejny już raz, że Austeria pięknie wydała doskonałą książkę, napisaną przez „czułego narratora” i ozdobioną fragmentami przeszłości pozostawionymi na migawce aparatu i w sercu samego mistrza czyli frymografiami właśnie.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/
Fotografia, czyli rysowanie za pomocą światła, lada moment skończy 200 lat. Jest jednak stale młoda, gdyż nie daje się zatrzymać w poszukiwaniu coraz to nowych, ciekawszych i bardziej nowatorskich form i tematów. Dokument, wierna rejestracja rzeczywistości, zatrzymanie w kadrze ulotnej chwili…
więcej Pokaż mimo toCzymkolwiek by ona nie była, z drugiej strony aparatu zawsze stoi...
Świetna książka . Połączenie - zapisków pracy artysty, dla którego fotografia jest nie tylko rzemiosłem, ale osobistym wzrastaniem w odkrywaniu i przeżywaniu rzeczywistości - ciekawych historii spotkań, doświadczeń, refleksji - pokazania jak głęboka wrażliwość i akceptacja otwiera na bogactwo "przypadkowych" i nieprzypadkowych fascynacji - pełnowymiarowej poezji z całym bogactwem językowym, ale przekazanej w prozie - przenikania się w życiu autora zarówno rzeczy ważnych i nośnych społecznie jak i osobistych i krótkotrwałych. Bogdan Frymorgen jawi mi się nie tylko jako mistrz dobrej fotografii, ale i dobrego, świadomego życia. A wszystko podane jest w oszczędnej formie, w której każde słowo ma swój ciężar znaczenia a zarazem lekkość literackiego kunsztu.
Świetna książka . Połączenie - zapisków pracy artysty, dla którego fotografia jest nie tylko rzemiosłem, ale osobistym wzrastaniem w odkrywaniu i przeżywaniu rzeczywistości - ciekawych historii spotkań, doświadczeń, refleksji - pokazania jak głęboka wrażliwość i akceptacja otwiera na bogactwo "przypadkowych" i nieprzypadkowych fascynacji -...
więcej Pokaż mimo to